Boobs n Boners 3

Boobs n Boners 3Przekładając stopy przez majtki, Linda pochyliła się i podniosła je z podłogi. Jej wielkie, wiszące teraz cycki chwiały się przy każdym ruchu. Wystawiając jedną nogę do przodu, zgięła ją lekko w kolanie, kusząco wyginając stopę w łuk, a śliczne małe palce spoczywały na podłodze Obdarzyła syna niegrzecznym uśmiechem.

"O Panie, spójrz tylko na jego oczy...zobacz, jak się wpatruje we mnie...jak to przyjmuje. Nie mogę uwierzyć, jaka jestem przekora...w stosunku do mojego własnego syna.”

Korzystając z elastycznej gumki majtek, wystrzeliła je w kierunku Bobbi’ego. Wylądowały na jego wybrzuszeniu między nogami.

- Zapewne te też byś chciał...i tak wyłowiłbyś je z kosza na pranie – wyszczerzyła szeroko zęby w
uśmiechu.

- Dzięki – Bobby odpowiedział zadowolony.

Gdy tylko Linda odwróciła się w kierunku wanny, młodzieniec przyłożył majtki do swojego nosa. Pikantny zapach był tak intensywny, że aż mu w głowie zaszumiało.

"Wciąż są ciepłe i wilgotne! O cholera!” Głowa mu zawirowała.

Wciągnął głęboko powietrze…przytłaczający aromat wypełnił nozdrza i płuca. Nie mógł nic poradzić, ale wyrwał mu się słabo słyszalny jęk.

- Pachną aż tak dobrze, hmm? - Linda zachichotała, nie odwracając się.

Nalała trochę płynu do wanny, wytwarzającego bąbelki, podczas gdy jej syn podziwiał jej pełną pupę w kształcie serca. Widział jej gładkie, dorodne genitalia... gąbczaste podwójne drzwi rozciągające się od jej łona. Brama do nieba.

"Tego już za wiele. Spuszczę się za chwilę w spodnie, zanim mama zdąży wejść do wanny.” Pomyślał chłopak.

Linda weszła do wody, jej pośladki zafalowały. Spojrzała do tyłu na syna.

- Chodź, usiądź przy wannie.

Bobby wstał, jego okazały kutas sterczał niczym rurka do nurkowania. Nie próbował tego nawet ukryć, gdy podszedł bliżej.

Linda klęczała w wodzie, siedząc na piętach, zwrócona do niego. Zagadkowo się uśmiechała, patrząc na jego fiuta wycelowanego wprost w nią, znajdującego się kilka kroków dalej.

- Och, to znowu ten potwór z długą szyją – rzekła.

"O mój Boże...jak długa musi być ta "szyja”? Jak te okazy, które pieprzyłam w college’u. Oj, byłam kiedyś bardzo niegrzeczną dziewczynką.”

Nastolatek stał tak chwilę. Podobało mu się, jak teraz się prezentowała.

- Wiesz, nic na to nie poradzę...jesteś nago, mamo – odparł, gdy doszedł do siebie.

- Spójrz tylko, jak twoje spodenki mocno odstają do przodu. Na pewno nie masz tam schowanego
kija bejsbolowego? - zapytała, patrząc na imponującą wypukłość.

- Nie, to cały ja – uśmiechnął się dumnie.

- Wiem, że lubię nazywać cię luzaczkiem, ale jeśli dalej będziesz tak często stawał przy mnie,  
chyba będę zmuszona przezywać cię kijaszkiem – parsknęła śmiechem.

Bobby stał i patrzył, jak jego mama wzięła słuchawkę prysznica i zaczęła opryskiwać swoje wielkie cycki. Wygięła głowę do tyłu, kierując strumień na twarz i włosy, zwilżając je. Sposób, w jaki jej piersi się ruszały, spowodowało, iż jego pała podskoczyła.

- Widziałam to. Pokazujesz się znowu, co? - zażartowała.

- Nie...to była tylko reakcja organizmu. Gdybym chciał się pokazać, zrobiłbym tak – powiedział,  
napinając chuja, sprawiając że podrygiwał i rósł, aż za pępek.

Linda czuła, jak jej wewnętrzne i zewnętrzne wargi drżą z podniecenia, nabrzmiewając od napływu krwi. Szyjka macicy cofnęła się, gdy wybałuszała oczy na cudowną erekcję.  

"O Panie, nigdy nie reagowałam w taki sposób. To tak, jakby jego pękata główka rozdzielała płatki mojej myszki. Jakby przygotowywała się, aby pomieścić cały ten długi kawał mięsa. Przestań Linda... po prostu przestań! To jest niedorzeczne!”

- Łał, to niesamowite. Myślę, że masz jedną z najsilniejszych erekcji, jaką kiedykolwiek widziałam
– wykrzyknęła niemal z ekscytacji.

- To twoja wina. Patrzenie na ciebie sprawia, że tak jest – uśmiechnął się.

- Dobrze więc wiedzieć, że moje trzydziestodziewięcio letnie ciało potrafi wywołać takie reakcje w przystojnym osiemnastolatku...szczególnie biorąc pod uwagę, że jest moim synem. Zapewne czyni mnie to milfem, co? - kąciki jej ust podniosły się nieznacznie.

- Wiesz...zdecydowanie jesteś mamuśką, którą chciałbym… - zaczął, po czym zawahał się, zdając
sobie sprawę, co chciał powiedzieć.

- Mamuśka, którą chciałbyś co...pieprzyć? - uśmiechnęła się w szelmowski sposób.

"Rany, Lindo! Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałaś!”

Bobbi’ego aż ścisnęło, słysząc słowo, jakie wydobyło się z jej ust. Nic nie mógł na to zaradzić, ale poczerwieniał.

"Nie, to nie może się dziać naprawdę...tylko dlaczego jeszcze się nie obudziłem. Mama właśnie powiedziała "pieprzyć”. Nigdy nie słyszałem rzucanych wulgaryzmów z jej strony. Jak, do cholery, mam odpowiedzieć na coś takiego? A, co tam...szczerze. Tak sądzę.”

- Nie miałbym nic przeciwko – odparł po chwili.

Spojrzała na jego wielkiego kutasa pod spodenkami, poruszającego się w górę i opadającego nieznacznie.

- Widzę to wyraźnie – pokazała szereg swoich białuch zębów, ciesząc się.

Bobby ukląkł i patrzył, jak jego mama zmywa pianę ze swojego ciała. Po umyciu włosów odetkała korek i wstała, by się wytrzeć. Chłopak pozostał na podłodze, podziwiając z niezdrową fascynacją zmysłową nagość swej rodzicielki.

- Kochanie, podasz mi mój krem? - powiedziała, owijając ręcznik wokół mokrych włosów.

Linda wyszła z wanny, gdy Bobby przyniósł jej balsam. Jego sterczący maszt skakał w górę i w dół, idąc z powrotem.

Wycisnęła sporą ilość na dłonie i odstawiła tubkę. Usiadła na desce muszli toaletowej.

- Zazwyczaj spędziłabym jeszcze trochę czasu na goleniu swoich nóg i brzoskwinki, ale są jeszcze
dość gładkie – oznajmiła, rozcierając krem w dłoniach.

- Brzoskwinki?

- Och, przepraszam...chyba powinnam używać bardziej młodzieżowych sformułowań. Moja cipka.
Tak lepiej? - śmiała się.

- Tak, teraz rozumiem – odwzajemnił uśmiech.

"Jej piękna cipka. Siedząc w tej pozycji, wygląda ona tak słodko i delikatnie...z tym malutkim
skrawkiem cienkich włosków łonowych. Trudno uwierzyć, że przecisnąłem się przez ten tunel osiemnaście lat temu.”

Linda wyciągnęła swą długą, opaloną nogę przed siebie i zaczęła rozprowadzać balsam. Od dołu do góry. Jej skóra świeciła teraz, natłuszczona...jej seksowna stopa miała wygięte palce, celując nimi w Bobbi’ego, gdy wcierała substancję.

Syn wlepiał wzrok w jej nogi, ona patrzyła na jego wybrzuszone krocze.

"Ojej, on pociera go przez spodnie. Moje biedne dziecko...jego erekcja pewnie cała pulsuje. Zobaczymy, co zrobi, jak rozchylę swoje nogi. Rany, Lindo, nie możesz tego zrobić...to jest wręcz nieprzyzwoite! Na pewno by się zalał. Dobra, dobra...nie będę szaleć...po prostu nieznacznie je rozszerzę. Nie mogłabym nałożyć kremu po wewnętrznej stronie ud, nie otwierając ich uprzednio troszeczkę.”

Kiedy rozwarła nogi na boki, jej kwiat ukazał się w całej okazałości. Bobby zauważył, że nie wyglądała już tak słodko, niczym u dziewicy. Między nabrzmiałymi zewnętrznymi, karmazynowymi wargami majaczyły większe i grubsze wewnętrzne. Rozklejały się powoli pod jego wzrokiem. Widział jej pączkująca łechtaczkę, przypominającą małego peniska, wychylającego się spod kapturka.

"O w mordę...za wiele tego...kurwa, za wiele!” Pomyślał, masując swojego fiuta.

"On zaraz się spuści. Jego ciało się trzęsie...wytryśnie. Doprowadzę syna do orgazmu. Nie wierzę!”

- Bobby, weź moje majtki – krzyknęła.

W momencie, gdy nasienie zaczęło wypływać z jego żołędzi, pochwycił bieliznę z podłogi i przycisnął je do nosa. Oszałamiający zapach sprawił, że strzelał jeszcze intensywniej.

- Ggggnnnhhh – jęknął.

Jakby sparaliżowana, ale i urzeczona widokiem syna w wielkiej ekstazie, Linda poczuła, jak ją uderzyła, nie wiadomo skąd, ogromna przyjemność. Przeżywała swój orgazm.

"O nie! O cholera...dochodzę!” Myślała gorączkowo.

- Och, Booobbbyyy!!! - wykrzyczała, gwałtownie pocierając swoją łechtaczkę.

Nastolatek obserwował jej drżące nogi oraz jak odrzuciła głowę do tyłu. Jej ogromne cycki skakały na boki, gdy wychodziła swa cipką naprzeciw pracującym energicznie palcom. Była to najbardziej niesamowita scena, jaką widział w całym życiu.

- Oooochhh – darła się spazmatycznie.

"Ja pierdolę, mama również szczytuje!!! Tylko patrzcie na nią!!!”

Ciało Bobbi’ego niespokojnie się trzęsło z podniecenia, podczas gdy jego penis wyrzucał z siebie obfite dawki płynu w spodnie. Oboje jęknęli. Ich orgazmy wydawały się nie mieć końca.

Wreszcie ciałem Lindy szarpnęło, uda zwarły się, uderzając o siebie. Ale łydki wciąż były rozchylone. Stopy miała oparte na piętach...palce rozsunięte, a kolana nadal drżały przez wciąż rozchodzące się, błogie skurcze. Piersi uwięzione były między ramionami, wypiętrzając je do przodu. Sutki sterczały...wielkie, przypominające oczy demona. Spojrzała w dół...szklistymi oczyma...z gardła wydobył się łamliwy jęk.

"Ja jebię...nie doszłam tak mocno od dawna. Kurdę...ulżyłam sobie jak jakaś szmata na oczach syna. Do cholery, Linda, co ty sobie myślałaś!”

- No...to było trochę dziwne – przerwała krępującą ciszę.

- Taa...dobrze, ale jakoś dziwnie – westchnął.

Rzuciła okiem na jego szorty i wynikły z tego wszystkiego bałagan.

- Och, luzaczku, twoje spodenki są przemoczone. Idź pod prysznic i spłucz to. Ja wychodzę, aby się
ubrać.

- Okey.

Później, w nocy, Linda siedziała na łóżku, a jej mąż brał kąpiel. Zdała sobie sprawę, że jej myśli uciekają w stronę dzisiejszych wydarzeń związanych z synem.

"Oj, Linda, co zrobiłaś dzisiaj, było takie niewłaściwe, złe! Nie, wcale nie! Nie ma nic złego w tym, że mój syn widział mnie nagą. Nagość jest całkowicie naturalna...i masturbacja...też jest naturalna. To zdrowe dla niego, że zobaczył, iż jego matka też się onanizuje.”

Drzwi od łazienki otworzyły się i jej mąż wyszedł, trzymając spodenki Bobbi’ego w ręku.

- Linda, to spodnie Bobbi’ego? - zapytał.

"Dobry Boże...chyba tego nie zrobił!” Pomyślała z przerażeniem.

- Hmm...sądzę, że tak – mruknęła.

- Co one robią w naszym koszu na pranie? - Ron pytał dalej.

- Och, uhm...Bobby brał tam prysznic. Ja, emm...czyściłam wcześniej jego łazienkę i prysznic, więc
powiedziałam mu, że może skorzystać z naszego.

- Nie uwierzysz, ale on chyba się w nie spuścił – Ron rzekł, patrząc na nie z niesmakiem.

"Oj, wierzę, skarbie...opróżnił swoje jaja dla mamusi...wystrzeliwał nasienie wprost z główki swego dużego, młodego ptaka, patrząc jak się zaspokajam! Przestań, Lindo!”

- Wiesz, hmm...on jest nastolatkiem, a chłopcy w jego wieku po prostu robią takie rzeczy, kochanie
– odparła z uśmiechem.

- W łazience swoich rodziców? - spytał z niedowierzaniem.

- Masz rację...to prawdopodobnie nie najbardziej odpowiednie miejsce do ulżenia sobie. Pójdę do
jego pokoju i porozmawiam z nim – powiedziała Linda.

- Może to ja powinienem z nim porozmawiać – Ron niepewnie zaproponował.

- Nie waż się wątpić w moje matczyne umiejętności – odparła z pewnym siebie uśmieszkiem.

- Jesteś najseksowniejszą istotą na ziemi...wiesz o tym? - Jego wzrok błądził po jej masywnych
cyckach.

"No pewnie. Jestem niezłą sztuką! Nasz syn myśli tak samo!” Pomyślała.

Spojrzała na odstające bokserki męża.

- Wskakuj do łóżka i niech będzie twardy. Gdy wrócę, pozwolimy mu wyruchać pewną cipkę –
rzekła uwodzicielsko.

- Uwielbiam, gdy mówisz świństewka – uśmiechał się, trąc swą bulę.

Linda opuściła sypialnię, zamykając za sobą drzwi. Zatrzymała się w połowie drogi. Podniosła spodenki do nosa. Jej ciało trzęsło się z grzesznego podniecenia, gdy silny, gryzący aromat młodzieńczego wytrysku wypełnił jej nozdrza.

"Och, nie wytrzymam chyba, co za zapach! Jej umysł wirował.

Mając odzież przed twarzą, wysunęła swój długi, różowy język i polizała materiał. Aż oczy wywinęły się do tyłu, kiedy tysiące smaków słodkiej, płodnej spermy tańczyło na jej kubkach smakowych.

"Linda, powstrzymaj się...to oburzające!”

VeryBadBoy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2248 słów i 12678 znaków, zaktualizował 18 sty 2017.

2 komentarze

 
  • Margerita

    łapka w górę Bobby, Bobby że mamą tak się podniecać

    26 sie 2019

  • VeryBadBoy

    @Margerita, cóż, kompleks Edypa.

    26 sie 2019

  • Palmer

    Jak Ja kocham takie opowiadania ;) Amerykanie wiedzą jak pisać opowiadania ;)

    18 sty 2017

  • VeryBadBoy

    @Palmer, ich opowiadania w większości stoją na wysokim poziomie. Maja tam multum twórców, to jest z czego wybierać.  
    Swoją drogą, ciekawe doświadczenie takie tłumaczenie tekstu. Trzeba czasem się nagłowić, by dane zdanie nie brzmiało drewnianie, tylko naturalnie. Ale niektóre zwroty ciężko przełożyć, lub nawet się nie da. Trzeba zastępować innymi formami. :)

    19 sty 2017

  • Palmer

    @VeryBadBoy Mają nie tyle wysoki poziom, jak też brak jakichkolwiek zahamowań. Też przetłumaczyłem jedno z takich opowiadań, tyle że wyłącznie dla siebie. Średnio to wyszło ;)

    19 sty 2017

  • VeryBadBoy

    @Palmer, no własnie. Żadnych zahamowań. Mi osobiście trudno tak pisać. Przeciągam moment zbliżeń, staram się nie używać aż tylu przekleństw. Ale też super jest samo dążenie do tego.
    Sam nie wiem, czy mi dobrze wychodzi. Po angielsku w oryginale to jednak lepiej chyba wygląda. Ale traktuję to jako zabawę. A niektórym się podoba. :D

    19 sty 2017

  • Palmer

    @VeryBadBoy Ja osobiście nie mam żadnych zahamowań w opisywaniu zbliżeń ;)

    19 sty 2017