Hermiona i Draco cz. VIII

Hermiona gwałtownym ruchem wyrwała się z objęć Draco. W roztargnieniu przekopywała stertę ubrań, szukając swojej koszuli. W oczach miała obłęd, a w sercu chaos. Kiedy upragniona rzecz wpadła jej w ręce, założyła ją na swoje spocone ciało i bez słowa wyjaśnienia zostawiła zszokowanego Ślizgona samego w wielkim dormitorium. Wybiegła na zewnątrz jak burza, mając w nosie, czy ktoś ją zobaczy, czy nie. W tej chwili nie to było najważniejsze.  

Stanęła pośrodku pokoju wspólnego, ale nie było tam nikogo. Z cisnącymi się do oczu łzami, przeszła przez wejście do domu wężów. I tam, na kamiennym korytarzu, dostrzegła swój cel. Niewiele myśląc rozpoczęła szaloną gonitwę, która wcale nie była prosta. W końcu jednak udało jej się dogonić rudowłosą osobę i zdesperowanym ruchem, szarpnęła ją za ramię.  

- Stój! - krzyknęła, ciężko dysząc. Nie pokonała długiego dystansu, ale jej brak wyśmienitej kondycji, plus zniewalający seks z Malfoyem, potężnie dawał w kość. Musiała oprzeć rękę o kolano aby złapać oddech.

A Ginny stała nad nią z nienawiścią patrząc na domniemaną przyjaciółkę. Z oczu płynęły łzy okrutnej złości i upokorzenia. Dłonie cały czas miała zaciśnięte w pięści i tylko siłą woli powstrzymywała się od uderzenia.  

- Proszę, wysłuchaj mnie... - jęknęła, powoli się prostując. Musiała przyznać, że Ginny była bardzo szybka. Widać treningi Quidditcha nie uchodziły na marne. - Daj mi wytłumaczyć...

- Co? -warknęła tamta, dając krok do przodu. - Że najpierw za darmo obejrzałaś porno na żywo, a potem poleciałaś do lochów i puściłaś się z tą blond fretką?

Hermiona zamilkła, ze zdumieniem patrząc na dziewczynę. Skąd ona wiedziała, że wszystko widziała? Czyżby się domyśliła..? Zamarła ze zgrozy i strachu. Ginny prychnęła widząc jej oniemienie i odwróciła się z zamiarem odejścia. Powstrzymała ją dłoń brunetki.  

- Nic nie rozumiesz. - szepnęła. - Czułam to samo co ty z Harrym.

Ginny wściekłym ruchem strzepnęła rękę dziewczyny, patrząc na to z taką odrazą, jakby była czymś zarażona. Hermiona przełknęła ślinę.  

- Nie, Granger, doskonale rozumiem. - Ruda wysyczała te słowa z takim jadem, jakiego Hermiona nigdy nie słyszała. - Jesteś najzwyczajniejszą w świecie dziwką. Ciekawe z iloma już to zrobiłaś? A pomyślałaś o Ronie? O jego uczuciach?

- Ginny...

- On cię kocha, do cholery! Nie zmienia tematu, mówi tylko o tobie! A ty co? Pieprzysz się potajemnie z tym zasranym arystokratą! Co on ma takiego w sobie? Już nie pamiętasz jak cię wyzywał od szlam, szmat i tym podobne? A może ty tak lubisz? A może...

- Przestań! - w głosie Hermiony pobrzmiewał tak wielki żal i rozpacz, że pomimo wściekłości odczuwanej przez dziewczynę, zamilkła. - Ja go kocham...

Ruda przez moment patrzyła jak po jej policzku toczą się coraz to nowsze łzy. Złość i frustracja narastały, ale widok płaczącej przyjaciółki wcale nie był łatwy do zniesienia. Hermiona patrzyła na nią błagalnym wzrokiem, w którym widać było także czarną rozpacz. Cała się trzęsła, chudymi ramionami oplotła swoje wątłe ciało. Na twarzy miała wielkie, czerwone plamy, włosy w artystycznym nieładzie i stała skulona. W dodatku wręcz ziała desperacją, ale czymś jeszcze... Jakimś uczuciem, którego nie dało się wtedy określić. Coś, co przepędziło w Ginny całą złość, żądza mordu wyparowała, a zostało samo współczucie. Pomimo tego, bądź właśnie z tego powodu, natychmiast odwróciła się i sprintem pognała przed siebie. W sercu kłębiły jej się setki uczuć. Z jednej strony, powinna postarać się zrozumieć przyjaciółkę, ale z drugiej ta poniekąd zdradziła jej brata. Była to istna mieszanka wybuchowa, która w połączeniu z uczuciami do Harry'ego stanowiła nie małe zagrożenie.  

Natomiast Hermina stała sama w ciemnym, kamiennym korytarzu, z trudem połykając własne łzy. Dlaczego wszystko musiało być tak cholernie skomplikowane? I dlaczego właśnie teraz, kiedy na pozór wszystko się wyjaśniło? Westchnęła drżącym głosem. Przecież jej związek z Draco i tak nie miał szans. Pochodzili zupełnie z dwóch różnych środowisk, wychowywali się w innych przekonaniach, tradycjach, mieli innym przyjaciół, różne charaktery... Byli swoim przeciwieństwem, a jednak... Coś przyciągało ją do niego tak niesamowicie, tak silnie, że nie miała w sobie dość oporu by się temu przeciwstawić. Nie był jakimś miękkim frajerem, który zawsze jej przytakuje i podąża za nią jak pies za swoją panią. On był stanowczy i miał swoje zdanie. Był arogancki i bezczelny. Przekonany, że zawsze ma to czego chce. I to ją kręciło. A Ron... Ron był zupełnie inny. Oczywiście, zabawny i na swój sposób odważny, ale czasem bywał tak nijaki, że zdawało jej się, że spędzi z nim życie piorąc skarpetki i gotując obiady. A nie tego pragnęła. Wiedziała, że ją kochał i właśnie to bolało najbardziej. Nie chciała nikogo ranić. W żaden sposób. Ale perspektywa własnego poświęcenia, odrzucenia możliwości na swoje szczęście, aby podarować ją komuś innemu, brzmiała co najmniej niedorzecznie. To ona dokonywała wyborów, miała do tego prawo. A jednak tak bardzo nie chciała zawieść Rona...

Cicho płacząc, poczuła z tyłu niedźwiedzi uścisk. Delikatnie błądzące po szyi wargi, ciepło drugiego ciała. Skuliła się bardziej, pragnąc wtulić się, idealnie dopasować do chłopaka. Jego włosy przyjemnie łaskotały jej policzki, a silne ramiona dawały wrażenie bezpieczeństwa. Draco bez słowa wziął dziewczynę na ręce i powolnym krokiem skierował się do lochów. Gdy wszedł do dormitorium, ostrożnie położył ją na łóżku i pozwolił szlochać na swoim ramieniu, aż do momentu kiedy zmorzył ją niespokojny, długo wyczekiwany sen.




Hermiona ubierała się po cichu. Blade promienie słoneczne dopiero co zaświtały w tle czerwonego nieba, ale stan dziewczyny nie pozwalał jej na długi odpoczynek. Draco jeszcze smacznie spał, roztaczając tak uroczy widok...  

Brunetka zacisnęła pięści na białej koszuli, wygrzebanej z szafy ukochanego. Miała również na sobie jego spodnie i choć zdecydowanie za duże, to udało jej się sprawić wrażenie pasujących. Nie podobała jej się ta "kradzież”, ale przecież nie mogła wrócić do wierzy jedynie w skąpej koszulce. Nieposłuszne kosmyki włosów związała w koński ogon, a na podpuchnięte oczy nałożyła grubą warstwę w połowie rozsypanego pudru, znalezionego gdzieś pomiędzy innymi kosmetykami w łazience. Może kiedyś jedne z jego kochanek przez przypadek go zostawiła? Kto go tam wie. Tyle ich miał... W sumie to powinna się poważnie martwić, czy nie przekazał jej jakiejś choroby wenerycznej. Chociaż z dzisiejszą magią, może poszłoby sprawniej niż ze zwykłą, mugolską medycyną.  

Stanęła przy drzwiach i obejrzała się za siebie. Musiała mocno zagryźć zęby aby powstrzymać łzy. Draco nadal uroczo mruczał, pogrążony w głębokim śnie, z delikatnie majaczącym uśmiechem na ustach. Napływ rozpaczy dopadł Hermionę. Nie mogła nic poradzić na swoje uczucia, kochała tego człowieka z całego serca, ale procent szans na ich związek w obecnej sytuacji był bliski zeru. Zostaliby sami na lodzie, bez przyjaciół ani znajomych, odrzuceni przez ich niemoralny wybór. Dlatego podjęła decyzję. Tak skrajną, bolesną i przeciwną jej sercu jak tylko można sobie wyobrazić, ale było to jedyne wyjście by nie obciążyć wagi równowagi we wszechświecie. Kto to widział, szlama z Gryffindoru ze Ślizgońskim arystokratą? Wróg z wrogiem? Jak? Po co? Dlaczego?  

Przełknęła głośno ślinę i wycierając jedną łzę z policzka, wybiegła na nadal pusty korytarz.  


Draco obudził się kiedy słońce mozolnie wspinało się na najwyższy punkt intensywnie niebieskiego nieboskłonu. Był głodny jak wilk, niewyspany, zmęczony, lecz szczęśliwy jak głupi. Wspomnienia ostatniej nocy i ich wariackich wyczynów dopadły go od razu, pobudzając przy tym nie tylko zmysły. Przeciągnął się z uśmiechem i zamachnął się, przekręcając na bok. Jednak kiedy jego dłoń spoczęła na miękkim prześcieradle, otworzył oczy ze zdziwieniem. Łóżko, nie licząc jego było puste. A w dormitorium panowała głucha cisza. Obecności brunetki nie zdradzała szumiąca woda, kroki, czy oddech. Nie było tutaj nikogo, ale dla pewności sprawdził. Tak. Dormitorium było puste. Chłopak przysiadł na skraju łóżka i chwycił się desperacko za głowę. Zostawiła go samego, kiedy spał. Wymsknęła się na paluszkach, uważając aby przez przypadek się nie obudził. Tak po prostu. Jakby ta noc była dla niej tylko jednorazową przygodą.  

Ale wtedy przypomniał mu się przebieg późniejszych zdarzeń. Na powrót ujrzał jej zapłakaną twarz i toń głębokiej rozpaczy. Widział kłótnie z Weasleyówną, czystą furię w jej oczach. Przypomniał sobie jak Hermiona długie minuty szlochała na jego ramieniu zanim odpłynęła w ramiona Morfeusza. Zacisnął dłonie i z siłą uderzył o najbliższą ścianę. A teraz uciekła! Po całym jego cierpieniu, odcięciu od ludzi, pogrążeniu w rozpaczy, no i po wczorajszej nocy... Tak normalnie, bez skrupułów, wstała i odeszła. Jak najgorsza...

Nie potrafił nawet przezwać jej w myślach. Teraz już i jego własna głowa nie należała do niego. Czuł, że odebrano mu kawałek jego życia, bez którego nie potrafił normalnie funkcjonować. Gdyby chociaż go obudziła, powiedziała wcześniej, zostawiła liścik... A tu nic. Rozpłynęła się w powietrzu! Położył się z powrotem i z poczuciem beznadziejności zamknął oczy.  



Hermiona na paluszkach wślizgnęła się o świcie do własnego dormitorium. Od razu niepewnie zerknęła na łóżko Ginny, ale całe zasłoniła kotarami. A od środka nie wydobywał się najmniejszy szelest. Z drżącymi wargami podeszła do swojego i rzuciła się na nie, czując napływające łzy. Dlaczego teraz? Dlaczego nie wcześniej, kiedy była pełna obaw, niewyjaśnionych uczuć, natrętnych myśli? Może wtedy nie pognałaby do lochów w szaleńczym pedzie miłości? Może zostałaby tutaj, w wierzy, w cudownych objęciach Rona...

Przewróciła się na bok z trudem łapiąc powietrze. Cała poduszka była mokra i brudna od rozmazanego tuszu. Jej serce krwawiło z ziejącej w nim rany i bolało tak bardzo, jak jeszcze nigdy. Zacisnęła dłonie w pięści i niczym bezradna dziewczynka, zaczęła okładać nimi bogu ducha winną pościel. Jej znikome szczęście rozwiało się jak sen, piękny, nierealny sen. Naprawdę myślała, że im się uda? Że będą w stanie być ze sobą szczęśliwi? Gdzie? W którym życiu?

Tępe dudnienie w głowie dopadło ją niczym zmora. Poniekąd przyjęła kaca z ulgą. Odciągał uwagę od zranionego serca. Ale niedługo potem stał się nie do zniesienia i z prawdziwym żalem sięgnęła po tabletki. Przez krótką chwilę wpatrywała się w buteleczkę, ale natychmiast otrzeźwiała i nie chcąc dłużej się nad tym zastanawiać, zażyła dwie. Złociste promienie słońca wpadały do pomieszczenia przez okno i wprowadzały nieco życia i barw. Jednak Hermiona nie zwróciła na to uwagi. Schowała się pod ciepłą kołdrą i chlipiąc cichutko, wtuliła twarz w poduszkę. Chciała do Draco. Chciała poczuć jego silne ramiona oplatające ją w talii. Jego gorące wargi błądzące po jej szyi. Słyszeć czułe słówka i odnajdywać ich potwierdzenia w szarych, morskich oczach... Nawet nie zauważyła kiedy zasnęła.  

Głośne trzaśnięcie drzwiami obudziło dziewczynę. Nadal czuła uporczywy ból głowy, ale zszedł on na drugi plan. Spojrzała na zegarek. Była za kwadrans jedenasta. No nieźle. Nigdy nie była typem śpiocha. Z niezdrową energią zerwała się z łóżka i skierowała prosto do łazienki. Złamane serce bolało, cierpiało i krzyczało chcąc zwrócić na siebie uwagę właścicielki, ale ona zdawała się w ogóle go nie zauważać. Jakby nie istniało. Z uporem zacierała na twarzy jakiekolwiek dowodu płaczu i rozczesywała skołtunione kosmyki włosów. Kiedy była już pewna, że wygląda w miarę przyzwoicie i schludnie, odważyła się nałożyć na rzęsy maskarę. Od zawsze uważała za głupie te wszystkie mazidła jakie nakładały sobie dziewczęta, ale doskonale wiedziała co makijaż potrafi zrobić z kobietą.  

Własnych przyborów niestety nie miała, ale półka Ginny zawalona była mnóstwem tego typu kosmetyków. Przez krótką chwilę zawahała się, trzymając drżącą dłoń w powietrzu, pamiętając ich ówczesne relacje. Ale z drugiej strony, jak dziewczyna miałaby się dowiedzieć, że ubyło jedynie kilka kropel cennego tuszu..? Bez dłużysz rozmyślań sięgnęła po owalną buteleczkę i już niedługo potem z satysfakcją przyglądała się swojemu odbiciu. Pudru nie potrzebowała, gdyż jej cera była niemal bez skazy. Duże oczy, olśniewający uśmiech, zgrabną figurę... Z zaciętą miną wyszła z łazienki, nie zwracając uwagi na cisnące się do oczu łzy.  

W pokoju wspólnym bawiło niewielu uczniów. Pogoda była iście anielska, więc większość z nich przebywała na błoniach. Nie zraziło to jednak Hermiony. Dziarskim krokiem przedzierała zieloną przestrzeń, bacznie wypatrując Harry'ego. Nie wiedziała ile z poprzedniej nocy mógł zapamiętać, ale miała nadzieję, że wystarczająco mało, by nie fatygować się w czarodziejskie zaklęcia. No i jeszcze pozostawała kwestia Ginny. Widziała ją tam, w dormitorium. Dziewczyna przypomniała sobie jej wzrok w nią utkwiony, ten sam, który uznała za zwykły zbieg okoliczności. Ale nie wspomniała nic o niej i Harrym podczas owej kłótni pod lochami. Co znaczy, że nie znała powodów jej obecności. I brunetka z pewnością już nigdy do tego nie dopuści. Musi tylko znaleźć Wybrańca i wszystko sobie ustalić.  

Czarną czuprynę dostrzegła przy jeziorze. Towarzyszył mu Ron, jak zawsze zresztą. W summie powinna się tego spodziewać, ale... Nagle zabrakło jej odwagi. Nie da rady! Jak miała to niby zrobić? Nie, to nie wypali...

Jednak jakiś cichy, uparty głosik w jej głowie zmusił ja do działania. Gryfońska duma i upór dały o sobie znać. Zdecydowanie podeszła do chłopców i jak gdyby nigdy nic, usiadła obok. Serce waliło w jej piersi niczym młotem, ale skutecznie to ignorowała. Miała nadzieję, że ruda nie zdążyła jeszcze podzielić się swoimi nowo zdobytymi informacjami z jej przyjaciółmi, bo inaczej...

- O, cześć, Hermiona – wesoło przywitał się Ron. Był pogodny i roześmiany, adekwatnie do pogody. Dziewczyna delikatnie wychyliła się, chcąc dostrzec drugiego chłopaka, lecz ten zamiast rumieńca i spuszczonego wzroku, szeroko się do niej uśmiechnął.

- Cześć – można powiedzieć, że kamień spadł jej z serca. W prawdzie na zewnątrz zachowała pokerową twarz, ale za to w środku... Aż buzowało od nadmiaru różnych, sprzecznych emocji. W ciągu tych kilku tygodni, jej życie stanęło do góry nogami. Skaza na jej frekwencji, gorący romans z Malfoyem i prawdziwe uczucie, do tego otarcie się o sensacyjną zdradę i na koniec poważna kłótnia z najlepszą przyjaciółką. A do tego jej świeże postanowienie... Zacisnęła dłonie w pięści aby jakoś dać upust tym wszystkim odczuciom. Jak to możliwe, że to wszystko przytrafiło się właśnie jej, nienagannej Hermionie Granger? Jak?! - Widzieliście Ginny?
Dopiero na dźwięk tego imienia, Harry z zawstydzeniem spuścił oczy. Jak widać zapamiętał tylko to, co było tego warte. Na szczęście Hermiona nie poczuła się urażona.  

Ron zmarszczył brwi.

- Ginny? Nie. Pewnie polazła gdzieś z Deanem...

Czyli z nimi nie rozmawiała! Nie wiedzą... Jeszcze da się to wszystko odkręcić! Skoro Harry nie pamięta co się wczoraj stało, a Ron jeszcze nie widział się z siostrą, miała niepowtarzalną okazję. Musiała więc działać niezwłocznie. Inaczej wszystko zaprzepaści.  

Niby to przypadkiem, przysunęła się bliżej rudowłosego. Odchyliła się do tyłu i podparła na dłoniach. Twarz skierowała do słońca, zamykając oczy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jej piersi są dosyć mocno wypchnięte do przodu. I niemal czuła na nich niedowierzający wzrok Rona.  

Przez chwilę pogawędzili jeszcze o wszystkim i o niczym, a potem postanowili wybrać się do Hagrida. Dawno go nie odwiedzała, dlatego cieszyła się z tej małej wycieczki. Jednak po drodze napotkała szaro-morskie oczy Draco, które natychmiast przypomniały cudownie spędzone chwile zeszłej nocy. Było w nich tyle bólu i cierpienia, że omal nie rzuciła się mu na szyję. Ale zamiast tego zdecydowanie przyspieszyła. Zauważyła na jego twarzy jego zamiary. A nie mogła pod żadnym pozorem do tego dopuścić. Chciała odbudować swoje życie na nowo, jednak tym razem nie uwzględniając w nim Ślizgona. Nigdy nie było tam dla niego miejsca i nigdy nie będzie.  

Hermiona poczuła żal, przypominając sobie, że opuściła go bez słowa. Ale bała się, że gdyby go obudziła, zwyczajnie nie dałaby rady... Miała silny charakter i dobrze wyćwiczoną wolę, ale wiedziała, że z uczuciem nie sposób walczyć. Zdawała sobie sprawę, że od razu na wstępie powaliłby ją wyraz tych pięknych oczu, platynowej grzywki, subtelnie opadającą na jego blade czoło. Wąskie usta rozwarte w szoku, mocno ściągnięte brwi. A w dodatku wtedy był całkowicie nagi. Idealnie wyrzeźbione ciało działało na nią jak płachta na byka. Niemal czując fizyczny ból, wyparła te obrazy ze swoich myśli i postarała skupić na drodze prowadzącej do chatki ich dobrego przyjaciela.  

Wizyta u Hagrida jak zwykle była wesoła i radosna. Gajowy naopowiadał mnóstwo dowcipów, zrobił każdemu po wielkim kuflu mrożonej herbaty i podzielił się nowo zdobytymi informacjami z wielkiego świata. Jednak pomimo tego, w głowie dziewczyny nadal istniał jedynie Draco. Nie było tam miejsca na nic innego. Hardo trzymała się swojej roli i nie dała po sobie poznać, co tak naprawdę czuję, ale kosztowało ją to nie lada wysiłek. Jeszcze nigdy nie czuła się tak rozdarta, tak zagubiona, niepewna swoich działań. Aż wierzyć się nie chciało, że to wszystko przez chłopaka, którego nienawidziła całą swą naukę w Hogwarcie. To po prostu zakrawało się na niemożliwie dobry żart!

Powrót do zamku wcale nie był łatwiejszy. Uśmiech przychodził jej z wielkim trudem i zdawało jej się, że każde jej słowo wręcz ocieka sztucznością. Musiała udawać cały czas i przeraziła ją myśl, że zdecydowała się na życie, w którym nieustannie będzie zmuszona oszukiwać. Ale nie chciała zwlekać. Było to dla niej marnotrawstwem tak cennego czasu!

Zapadł w wieczór, wiele osób kłębiło się w pokoju wspólnym, z zaciekłością wertując szkolne podręczniki. I pierwszy raz od niepamiętnych czasów i Hermiona znalazła się wśród odkładających pracę domową na ostatnią chwilę. Jednakże, jak nietrudno się domyślić nie sprawiło jej to najmniejszego kłopotu. W dodatku, po skończonej robocie pomogła innym. Cieszyła się, że jednym z nich był Ron. Przy nim przybrała bardziej zmysłowy ton głosu, jej ruchy stały się bardziej płynne i uwodzicielskie. Chłopak nie zrozumiał nic i trudno było zgadnąć, czy naprawdę tak było, czy tylko udawał chcąc zatrzymać brunetkę tylko dla siebie. Po jakimś czasie zastała tylko ich trójka, a Harry wietrząc idealną okazję, zmył się tłumacząc się zmęczeniem i na odchodnym posłał Ronowi uniesiony w górę kciuk. Hermiona także czuła narastające napięcie. Gdzieś tam majaczyła jeszcze myśl, że nie kieruje nią serce i uczucia, lecz tylko zdrowy rozsądek i kalkulowanie na zimno, ale natychmiast posłała ja w diabły. Dobrze przyjrzała się koledze. Nie był może nazbyt wysoki, ale z pewnością miał męską postawę. Szerokie barki i wąskie biodra. Płomiennorude włosy odstawały w każdym kierunku, ciemne piegi rozsiane po całych policzkach i ta płynna czekolada w jego oczach... Do tego kwadratowa szczęka i dość duże dłonie. Nie mógł być złym kochankiem. Wierzyła, że był prawiczkiem, choć nie miałaby mu za złe gdyby później się okazało, że nie byłaby jego pierwszą...  

Otrząsnęła się z tych haniebnych myśli i powróciła do zadania. Postarała się przy tym, aby jej spódniczka, niby przypadkiem, podwinęła się nieco w górę, ukazując spory kawałek zgrabnego uda. Widziała, jak Ron aż się zachłysnął, zauważając to. Do tego pochyliła się, niemal podstawiając mu pod nos swoje kształtne piersi. Starała się go uwieść. Nie wiedziała jak inaczej powinna to zrobić. Wbrew pozorom nie należała do romantyczek, nie znała się na czułych słówkach ani tym podobnych rzeczach... W prawdzie czuła się bardzo niezdarnie ze swoimi poczynaniami, ale w głowie miała pustkę, a metoda jest dobra tak tyle długo, na ile działa. A ta sprawdzała się doskonale.

- Rozumiesz? - spytała w końcu, po tym jak wytłumaczyła mu działanie Jadowitej Tentakuli, chociaż była pewna, że jego uwagę skupia zupełnie coś innego.

- Ehmm.. - odparł mało inteligentnie, nadaremnie starając się przenieść wzrok na jej twarz. W końcu dziewczyna, nie chcąc tego dłużej ciągnąć, odstawiła książkę na stół i spojrzała chłopakowi głęboko w oczy. Jej spojrzenie było iście hipnotyzujące. Po krótkiej chwili, bez pardonu podniosła się i usiadła mu okrakiem na kolanach. Usłyszała jak wstrzymał oddech.

- Ron... - wyszeptała z wargami dzielącymi centymetry od warg rudego – pragnę cię.

Te słowa były początkiem całej tej burzy, która nastąpiła później. Z rzadko spotykaną zażartością, Ron wpił się w jej usta, przekazując jej wszystkie tłumione w sobie emocje. Jego dłonie przesuwały się po jej plechach, chcąc nie chcąc, powodując u niej gęsią skórkę. Z każdą sekundą czuł twardniejąca męskość w jego spodniach i bał się reakcji swojej wyśnionej dziewczynę na ten jednoznaczny akt.. lecz ona, ku jego wielkiemu zdumieniu zaczęła się delikatnie o niego ocierać. Doprowadzała go tym do szaleństwa. Gwiazdki zabłyszczały mu przed oczami, kiedy dorzuciła pieszczenie jego ucha. Wbił palce w jej biodra, nie myśląc o tym, że zadaje jej ból. Podwinął jej sweterek do góry, odsłaniając płaski brzuch i uwięzione w staniku piersi. Myślał, że eksploduje, kiedy to ujrzał. Tyle razy marzył o tym momencie, a teraz miała te cudeńka przed sobą!

Hermiona nadal ocierając się o jego pęczniejącego członka, schwytała jedną dłoń Gryfona i patrząc się mu w oczy, przyssała się do jednego palca. Nie myślała nad tym, co robi. Zdrowy rozsądek już dawno poszedł w zapomnienie, pozostawiając tylko żar i palące pragnienie. Miało to co prawda niewiele wspólnego z uczuciem, ale posiadała przecież swoje własne, ludzki potrzeby.  

Ron jęknął głośno, czując na swoim palcu gorący języczek. Nie dowierzał do końca w jej poczynania, ale coś takiego jak rozum w tamtej chwili było dla niego obce. Liczyło się tylko rosnące pożądanie i podniecenie, które w zawrotnym tempie zawładnęło jego całym ciałem. Stanowczym ruchem chwycił Hermionę w swoje silne ramiona i nie dając jej dojść do głosu, podniósł i niemal biegiem zaprowadził do dormitorium. W pokoju byli już prawie wszyscy domownicy, ale kiedy tylko zasiedli na łożu, dziewczyna rzuciła na nie zaklęcie wyciszające i nie poznając siebie, wtuliła się w muskularny tors chłopaka. Ten natomiast położył ją na satynowej pościeli i jął rozbierać. Najpierw pozbył się białego, obcisłego sweterka, pod którym kryły się dwie, jędrne półkule. Hermiona pomogła mu ściągnąć stanik i niedługo potem, Ron mógł bez żadnych przeszkód podziwiać te cuda natury. A następnie chwycił je w swojej dłoni i zaczął podważać. Nie mógł nacieszyć się ich miękkością i delikatnością. Do tego idealnie na samym środku znajdowały się różowiutki sutki, twarde niczym kamyczki.  

Hermiona nie pozostawała dłużna. Szybko pozbyła go koszulki i bez skrępowania jeździła zimnymi dłońmi po jego obnażonej klacie. Czuła prężące się pod skórą muskuły, za każdym razem kiedy przesuwała po niej opuszkami swych palców. Kiedy jej ręka dotarła do zapięcia paska, rudy pomógł jej zdjąć z niego spodnie. Kiedy to mieli już za sobą, Gryfonka zauważyła wyraźnie rysujący się kształt na niebieskich bokserkach. Natychmiast wślizgnęła się do środka jej drobna rączka i niechybnie zahaczyła o twardą męskość. Była naprawdę gruba, ledwo mogła zacisnąć na niej swe palce.  

Leniwymi ruchami poczęła przesuwać dłonią do przodu i do tyłu. Sapanie Rona utwierdziło ją w przekonaniu, że sprawia mu niewysłowioną przyjemność. Chłopak ciężko zwalił się na jej ciało i nadal pieszcząc piersi, szeptał jej do ucha różne, wymyślne komplementy. Nie dało się ukryć, że i ona była podniecona, ale te słowa dosłownie wprowadzały ją w furię. Chciała, aby było ostro i brutalnie. A nie żywcem wzięte z jakiegoś przewidywalnego romansidła. Z premedytacją mocniej ścisnęła trzymanego penisa i widząc, że nie ma co liczyć na dominację ze strony Rona, stanowczo przekręciła go na plecy, sama usadawiając się na nim. Centralnie pod sobą miała sztywnego członka, który rozkosznie ocierał się o jej wilgotną szparkę. Każda, nawet najdrobniejsza komórka w jej ciele pragnęła tylko zespolenia i dążenia do uzyskania fizycznego spełnienia, ale nagle i niespodziewanie jej umysł stawił niezwykle mocny opór. Jakaś niewytłumaczalna bariera nie pozwalała wślizgnąć się potężnemu organowi do mokrego wnętrza, choć podniecenie sięgało zenitu. W oczach Hermiony zabłyszczały łzy i zaraz wąskimi strumieniami słynęły po jej policzkach. Na szczęście w mroku nie były widoczne i Ron nie miał pojęcia jakie emocje targają dziewczyną. Och, gdyby wiedział, że jej serce już od dawna należało do ich odwiecznego wroga...

Zabrnęła za daleko, by teraz się całkowicie się wycofać, ale nie musiała od razu dążyć do seksu. Bez słowa ześlizgnęła się, mając teraz sporych rozmiarów przyrodzenie tuż przed twarzą. Samoistnie porównała go do sprzętu Draco i z satysfakcją stwierdziła, że przy tamtym rudy zdawał się mieć malutką zabaweczkę zamiast prawdziwego członka.  

Bez słowa zanurzyła główkę w swoich ustach, słysząc świszczący oddech Rona. Najpierw zaczęła delikatnie, chcąc zapoznać się z jego smakiem i rozmiarem, lecz z każdą sekundą stawała się oraz bardziej odważna. Jedną rączką pieściła nabrzmiałe jądra, a drugą sama robiła sobie dobrze. Stłumione stęknięcia chłopaka niezwykle ją podniecały, a w końcu jakoś musiała dać upust swoim potrzebom.  

Penis co chwila całkiem znikał w jej ustach, wyciskając z dziewczyny siódme poty. Czuła, że członek staje się coraz twardszy i bardziej naprężony, wiedziała co to oznacza, dlatego zwiększyła tempo do maksimum. Z radością zanotowała, że ciche jęki rudowłosego teraz zamieniły się w dość głośne okrzyki. Nieoczekiwanie położył spocone dłonie na roztarganych włosach Hermiony, dociskając jej głowę coraz mocniej i mocniej, aż w końcu eksplodował w jej ustach. Zapomniał, że z całą swoją siłą przytrzymał ją przy nasadzie swojego członka, pompując jej do gardła całkiem sporą dawkę nasienia. I dopiero kiedy bez sił opadł na łoże, dziewczyna odskoczyła od niego, łapczywie łapiąc powietrze. Nie bardzo jej się podobało, że została zmuszona do połknięcia spermy, bo jej smak zdecydowanie nie zachwycał. Ale przynajmniej skutecznie wymęczyła chłopaka, mając pewność, że na dziś ma już dość. Z fałszywym uśmiechem wstała i skierowała się do łazienki, zmywając z siebie oznaki ich bliskości oraz doprowadzając i siebie na szczyt, który jednak nie mógł się równać z orgazmami, jakie przeżywała z Draco. Kiedy wróciła, Ron był już pogrążony w głębokim śnie, więc poszła do swojego dormitorium, gdzie roniąc w poduszkę gorzkie łzy, zmęczona zasnęła.  



Okazuję się, że nie zmieszczę się w jednej części z zakończeniem, więc jeszcze trochę Was pomęczę moimi wypocinami. Postaram się wszystkich zadowolić, ale nic nie obiecuję. Chciałam również Was bardzo serdecznie przeprosić za brak mojej aktywności i złamanej obietnicy. Jak najbardziej zasługuję na naganę. Obiecuję, że teraz bardziej się postaram, gdyż nadeszły ukochane ferie i będę mieć mnóstwo czasu na przelanie mojej twórczości na papier ( w Wordzie oczywiście:) ). Mam nadzieję, że nie czytało się skrajnie źle i zapraszam do wyrażania swojej opinii w komentarzach. Jeżeli znaleźlibyście jakiekolwiek błędy (w pisowni, w stylu) bardzo bym Was prosiła, abyście się tym ze mną podzielili. Jestem baardzo początkująca i słowa jakiejś pomocnej krytyki bardzo by mi pomogły. Buziaczki :))

oliviahot17

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 5401 słów i 29492 znaków.

54 komentarze

 
  • amortencja

    Mogłabyś zrobić między Draco a Hermioną BDSM? :sex:

    25 sie 2020

  • Xd

    :sex:  :cmoczek:

    1 maj 2017

  • alonaNap

    Mam orgazm jak to czytam ;) :sex:

    28 lut 2015

  • bmleeeee

    :spanki:

    3 lis 2014

  • hhj

    boze niech H bd z D blagam blagam blgam

    29 lip 2014

  • jfe

    kiedy kiedyyyyy nowe?

    12 mar 2014

  • bndsC.ac<sQks

    będzie dzisiaj następna część?

    10 mar 2014

  • Adri

    Chcę już następna część :)  :cmoczek:

    10 mar 2014

  • jjdxpecn34e[w;

    dzisiaj!!!! daj jak najszybciej

    9 mar 2014

  • oliviahot17

    Dzisiaj lub jutro

    9 mar 2014

  • zniecierpliwiona

    kiedy następna część? :)

    9 mar 2014

  • Graojuliana

    @locko dokładnie ;)

    7 mar 2014

  • locko

    Mysle ze wszyscy sie ze mna zgodza, ze z wielkim zniecierpliwieniem i ciekawoscia czekamy na nastepne czesci  :lol2:

    5 mar 2014

  • TeamDraco

    uważam że twoje opowiadania są świetne i jeśli ciebie miałabym nazwać początkującą to dla trzech czwartych populacji zabrakłoby skali ;)

    3 mar 2014

  • oliviahot17

    Tak, powolutku, powolutku zmierzam do końca. Musiałam wprowadzić jakieś zamieszanie, inaczej byłoby nudno ;P

    2 mar 2014

  • syś

    uwielbiam te opowiadania ale dziś cos mi się nie spodobalo. Tak go kocha ze obciąga innemu? Wole jak jest z Draco.

    2 mar 2014

  • locko

    Tzn ze zaczelas juz kolejna czesc? :D

    2 mar 2014

  • oliviahot17

    Nie wiem, naprawdę, staram się jak mogę, ale jestem profesjonalistką i nie cierpię kiedy coś jest zrobione niestarannie.

    1 mar 2014

  • locko

    Prosze dawaj nastepna czesc. Codziennie wchodze i patrze czy jest juz kolejna.  Napisz chociaz kiedy mozemy sie spodziewac nastepnej. Opowoadania sa boooskie. Ale oczywiscie z Draco :D

    1 mar 2014

  • Graojuliana

    Czekam na kolejne części  oczywiście związane z draco i jego uczuciami do hermiony

    27 lut 2014

  • zawsze spoko

    Siemson.  Całkiem spoczko opowiadanie. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części.
    Pozdro.  :smile:

    27 lut 2014

  • agnes

    super opowiadanie :) pisz dalej proszę bo bardzo fajnie czyta się takie rzeczy i naprawdę rzadko znajduje się taka perełke wśród opowiadan :) wiem co mówię trochę ich się naczytalam :) pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    26 lut 2014

  • onaaaa

    Ty dziewczyno powinnaś książkę napisać! :D

    24 lut 2014

  • vjdadfj

    dawaj następną część z draco nie z ronem! draco jest sexy a ron jest beznadziejny  :sleep:

    23 lut 2014

  • R

    Pisz dalej :) kiedy mozemy sie spodzieeac nastepnej czesci? ;) ale z Draco, Rin jest beznadziejny

    23 lut 2014

  • oliviahot17

    No widzisz i oni jeszcze chcą abym posłała Hermionę do Zabiniego! ;P

    22 lut 2014

  • minka

    Wedlug mnie tez Hermiona zachowuje sie jak dziwka jest z Ronem zdradza go z przypadkowym facetem potem jest Malfoy potem Potter mimo ze z nim w koncu nic nie bylo a potem znow Dracon a na koncu jeszcze z Ronem.  Mimo to zaciekawilo mnie to opowiadanie i nie moge doczekac sie ostatniej czesci.

    22 lut 2014

  • mishka

    Jakie zakonczenie? Ja chce jeszcze jak najwiecej czesci! Uwielbiam to opowiadanie :)

    21 lut 2014

  • L

    Blagam nie przestawaj pisać! Poprosimy jeszcze  dużo dużo części :)

    21 lut 2014

  • Nina

    Uwielbiam to czytać!  :)
    Ale poprzednicy mają rację,  Draco jest o wiele bardziej interesujący niż Ron.

    21 lut 2014

  • gftjhkj

    właśnie, olej rona, dawaj draco!!

    20 lut 2014

  • Kat

    Nieee pliss pisz nie przerywaj ja codziennie wchodzę żeby sprawdzić czy jest nowe opowiadanie a ty chcesz już skończy nie pliiiss  :sad:   a opowiadanie jest super ale smuci mnie to że wybrała Rona mam nadzieje ze w nastepnej części zmieni decyzje pisz szybko  :jupi:

    20 lut 2014

  • Werka

    Pisz dalej :3 uwielbiam to!

    19 lut 2014

  • js512

    luna i harry to by było dobre ale może na osobną serię na razie lepiej dokończyć tą z draco bo jest świetna

    18 lut 2014

  • kslssx

    dawaj części z draco  nie z ronem  :exclaim:

    18 lut 2014

  • d

    Z A J E B I S T E !

    18 lut 2014

  • d

    Pisz dalej! **** ! I zgadzam sie, dawaj wiecej czesci. Ale z Draco. Oni do sb pasuja

    18 lut 2014

  • ZicO

    Ferie feriami. Mi jakoś nie dają motywacji do pisania :p A co gdyby dodać Cho Chang albo Lunę? ;) Czekam na następną część.

    18 lut 2014

  • *•*

    Dalej, dalej!;) prosze!!!

    17 lut 2014

  • chce mi sie ruchac

    Bosko!!ać

    17 lut 2014