Miłość i pożądanie

" DRRYYYNNNN, DRRYYYNNNN…” – Kurwa, muszę zmienić ten dzwonek – powiedziałam podnosząc się z łóżka. Gdy już znalazłam ten nieszczęsny telefon – przestał dzwonić.
- O kurcze, to Piotrek. Pewnie dojechał do mamusi skoro dzwoni – pomyślałam.
Z Piotrkiem byłam od 4 lat. Pierwsza wielka miłość, pierwszy partner łóżkowy. Od roku mój narzeczony. I powiem Wam szczerze, że od jakiegoś czasu wcale nie cieszył mnie fakt, że niebawem mam zostać jego żoną. Coś nam się ostatnio nie układało. I to nawet nie w życiu codziennym a łóżkowym. Nie było namiętności… Od trzech miesięcy byłam częstym gościem czatów internetowych. Sama nie wiem czego tam szukałam. Może oderwania od szarej i nudnej rzeczywistości. Praca, dom, pranie, gotowanie, sprzątanie, czasem jakiś szybki numerek…. Chciałam jak najszybciej od tego uciec. Dlatego też nie miałam wyrzutów, że każdą wolną chwile spędzam czatując z Markiem (poznanym 2 miesiące temu), gościem w moim wieku (22 lata), mieszkającym zaledwie 30 km ode mnie. Spotkaliśmy się kilka razy. Dobrze się czułam w jego towarzystwie. Był przystojny, zabawny, wyrozumiały. Miał w sobie coś co mnie do niego przyciągało.
"DRRYYYNNN DRYYNNNN” - znowu rozległ się dźwięk telefonu.
- No co tam? – zapytałam odbierając telefon.
- Nie obudziłem cię? Kochanie wiem, że obiecałem ci wspaniały weekend, wiem, że mamy zarezerwowany nocleg i w ogóle ale muszę tu zostać. – tłumaczył Piotrek.
- Co? Co ty mówisz? Przecież popołudniu mieliśmy wyjechać!  
- Skarbie, mama prosiła żebym pojechał z nią jutro… - Co? Chyba kpisz! Znowu matka! Co tym razem? Paznokcia złamała i do kosmetyczki musisz ją zawieść? Czy może siwy włos się pojawił i do fryzjerki pójdzie? – nie dokończył bo mu przerwałam. - Wiesz, mam to gdzieś! Zostań sobie cały weekend u mamusi! Ja jadę do Szczawnicy! I zamierzam się świetnie bawić! – skończyłam i rozłączyłam się. Byłam wściekła. Liczyłam na to, że ten wyjazd może coś zmieni w naszym związku, że jak odpoczniemy, zrelaksujemy się to i nasze pożycie się poprawi. A tu znowu matka na pierwszym miejscu. Miałam tego dość. Nie znosiłam tej kobiety, ona zresztą też za mną nie przepadała.
Wściekła włączyłam laptop i zalogowałam się na czacie. Napisałam do Marka : "Wyjazd z P odwołany. Mamusia górą.” Po chwili dostałam wiadomość zwrotną : " To może ja go zastąpię? Dotrzymam Ci towarzystwa”. Już miałam mu napisać, że na wspólny weekend trochę za wcześnie gdy dostałam smsa od Piotrka – " Przepraszam, jakoś ci to wynagrodze. Do Szczawnicy zabierz Monike, dawno się nie widziałyście, będziecie miały okazje poplotkować”. W tej chwili krew mnie zalała. Emocje wzięły górę. Miałam dość tego gościa. Jego mamuśki. I w ogóle wszystkiego.  
"Ok. O 15 pod Dekadą.”-odpisałam Markowi i się wylogowałam.
Popatrzyłam na zegarek. Dochodziła 10. Wstałam z łóżka. Stałam na wprost wielkiego lustra w sypialni. Zazwyczaj służyło ono do podglądania siebie podczas łóżkowych wygibasów. Lubiłam patrzeć na siebie w skąpym stroju wyginającą się i próbującą osiągnąć chociaż najmniejszy orgazm… Niestety ostatnio w ogóle się to nie udawało…. Tak tak kochałam się ze swoim facetem, ale nie szczytowałam. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie było. A teraz? Teraz patrzyłam na swoje koszmarnie potargane włosy i podkrążone oczy. – Nie no tak to ja się mu nie pokaże. Przecież ucieknie z krzykiem – zaśmiałam się sama do siebie i poszłam do łazienki. Wanne napełniłam ciepłą wodą, zdjęłam piżamę. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze i zobaczyłam wysoką, szczupłą brunetkę o piwnych oczach. Długie zgrabne nogi, jędrny tyłeczek, spore piersi ze sterczącymi sutkami. –Niezła ze mnie laska, tylko dlaczego ten palant zawszy wybiera mamuśkę – pomyślałam i weszłam do wanny. Uwielbiam relaksować się w gorącej wodzie. Przymknęłam oczy. Od razu w mojej głowie pojawił się obraz Marka. Przystojny, dobrze zbudowany, nieco wyższy ode mnie. Od razu przypomniałam sobie nasze wspólne wyjście na siłownie. Po dwóch godzinach wypocin postanowiliśmy odświeżyć się w klubowej łazience. Wtedy przez przypadek zobaczyłam go prawie nagiego. Już bez samego podkoszulka sprawiał ze miedzy nogami robiło mi się ciepło a wtedy miałam go przed sobą w samych bokserkach. Przebierałam się kiedy on wszedł do szatni po swoje rzeczy. Stałam przed nim w samych spodniach i staniku. Pamiętam jego wzrok. Patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi brązowymi oczami jakby chciał mnie zjeść. Podszedł do mnie złapał obiema rękami w biodrach i powiedział że ślicznie wyglądam. Przysunął się bliżej, patrzył mi prosto w oczy. Czułam jego oddech na swojej twarzy. Jedną ręką przejechał po moim brzuchu zatrzymując się na piersiach. Przejechał po nich palcem. Poczułam dreszcz i poprosiłam by przestał. On jednak nie chciał zrezygnować. Przysunął swoje usta do moich i namiętnie pocałował. Oderwałam się od niego i poprosiłam żeby więcej tego nie robił. Patrząc mi prosto w oczy powiedział, że nie zrobi nic wbrew mojej woli…
Rozmyślając o tamtej sytuacji poczułam dreszcz na swoim ciele. Sutki stwardniały. Zaczęłam pieścić swoje ciało namydlonymi rękami. Zataczałam kółka na swoich piersiach. Masowałam je, coraz mocniej ściskając sutki. Prawa ręka powędrowała pomiędzy moje uda. Przejechałam palcem wzdłuż swojego łona. Łechtaczka od razu zareagowała na dotyk. Poczułam soczki nawilżające moją cipke. Wyszłam z wanny. Z szafki wyjęłam swojego 20 cm "przyjaciela”. Wysmarowałam go żelem nawilżającym i przejechałam po łechtaczce. Moim ciałem zawładnął ogromny dreszcz podniecenia. Wibrator delikatnie wsunęłam do pochwy. Uruchomiłam delikatne wibracje. Wsuwałam do połowy długości i wyciągałam, po czym znowu wsuwałam tylko głębiej. Zwiększyłam wibracje. Przyspieszyłam swoje ruchy. Jedna ręka pracowała z wibratorem druga zabawiała się moja łechtaczka. Posuwałam się coraz szybciej, coraz mocniej i coraz głębiej. Czułam zbliżający się orgazm. Oparłam się o zimne płytki na ścianie i posuwałam jeszcze szybciej i mocniej. Doszłam. Poczułam błogie uczucie spełnienia. Co prawda wolała bym żeby zaspokoił mnie jakiś mężczyzn ale jak to mówią "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma”. Umyłam się.  
Dochodziła 12. Miałam już niewiele czasu na spakowanie i dotarcie pod Dekade.  
O 14 byłam już gotowa. Idealny makijaż. Wyprostowane włosy. Czarne obcisłe leginsy, szara tunika z krótkim rękawem i kozaczki na wysokim obcasie. – Chyba jestem gotowa – stwierdziłam. Zabrałam torbę i wyszłam.

tinka909

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1217 słów i 6920 znaków.

11 komentarze

 
  • agnes1709

    Nie najgorzej, ale i nie najlepiej. Momentami pięknie, momentami bardzo płytko, dlatego też nie wystawię oceny. I popraw błędy, bo jest ich cała masa:D Pozdrawiam;)

    24 kwi 2018

  • Lula

    Ciekawy początek ;)

    6 lut 2015

  • marti952

    Podoba mi się - czekam na więcej

    6 lut 2015

  • nam1988

    Bardzo fajne opowiadanie z niecierpliwością czekam na kolejną część

    6 lut 2015

  • Marti

    Koniecznie pisz dalej - bardzo zgrabna narracja.... Ale Osóbka z tak zgrabnymi nóżkami musi zgrabnie pisać ;-)

    6 lut 2015

  • valkan

    Niezly poczatek, dobrze napisane. Czekam na ciag dalszy :cool:

    5 lut 2015

  • zuzu

    Bardzo fajne :) Czekam na następną część ^^

    5 lut 2015

  • tinka909

    o kurcze, faktycznie w jednym miejscu wkradł się błąd - ma byc Marek ;) Przepraszam za niedopatrzenie ;)

    5 lut 2015

  • andriu

    to był w końcu Marek czy Mateusz ?

    5 lut 2015

  • tinka909

    Ciesze się, że chociaż jedna osoba zdecydowała się skomentować :) Dziękuje ;)

    5 lut 2015

  • TakiTam

    Super napisane i bardzo życiowe ... czekamy na nasz ulubiony ciąg dalszy :-)

    5 lut 2015