Mogło być i tak - cz. XXXVI

Po odświeżeniu się, pierwsza wyszła z wanny Bożena, mucknęła ustami Pawła, dziękując mu jeszcze raz za doznania, które jej zaserwował, a potem założyła bieliznę, prosząc Pawła o zapięcie biustonosza. Domyślając się, że chce poczuć jego ręce na swoich cyckach, przed założeniem stanika, pogładził jej piersi pieszczotliwym ruchem, za co ponownie podziękowała mu, odwracając głowę i całując tkliwie w usta.  
- Jesteś słodki Pawełku! Dziękuję - szepnęła mu do ucha.
- Idę, ogarnę się trochę i oczekuję na was w kuchni, gdzie przygotuję kolację. Nie siedźcie zbyt długo w łazience, bo Ania z Marysią zaraz tu przyjdą, a do tego Paweł pewnie też jest już głodny, prawda mój zięciu? - oświadczyła pogodnie i opuściła łazienkę.
- No, no Pawle! W życiu chyba nie miałeś takiej wielbicielki, jaką stała się teraz nasza mama. Rozbroiłeś i uzależniłeś ją od siebie zupełnie. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, ale stałeś się dla niej nie tylko ulubionym zięciem, ale również jedynym mężczyzną w jej obecnym życiu. Parę razy proponowałam jej wyjście do jakiegoś lokalu na kawę czy drinka i wiesz, co mi powiedziała? Ona nie zamierza szlajać się po lokalach i zdradzać swojego Pawełka. Dobre sobie; 'swojego Pawełka' i co ty na to? - zapytała go wprost wesołym głosem.
- O ile pamiętam, to ktoś do tego walnie się przyczynił? - odpowiedział ze śmiechem.
- A poza tym Bożenka wie, że ją polubiłem, dlatego nie zamierzam niczego zmieniać, a Ania też nie jest o mamę zazdrosna - dodał, bez krygowania się, ukrywania czy zaprzeczania, że dopóki Ania będzie to tolerować, to ilekroć będą w domu rodzinnym, nie zamierza unikać kontaktu z ich mamą, a swoją teściową.  
- Ja też nie mówiłam tego w tym celu, abyś unikał mamy czy nie bzykał się z nią, bo widzę przecież jak mama odżyła i odmłodniała dzięki tobie. A po cichu mam też nadzieję, że i o swojej 'ulubionej' szwagierce też nie zapomnisz i nie odmówisz 'numerku', kiedy nadarzy się okazja, taka jak dzisiaj - powiedziała Zuza, spoglądając wymownie na jego kutasa, który może nie prężył dumnie swoich muskułów, ale był w pół wzwodzie, tak jakby oczekiwał na propozycję. Paweł słysząc jej słowa, nie zajął żadnego stanowiska. Wszedł do wanny i zaczął opłukiwać swoje ciało, co widząc Zuza, nie zastanawiając się wiele, również weszła do wanny. Paweł klęcząc, przesunął się na koniec wanny, udostępniając jej miejsce i zamierzał podnieść się, ale Zuza miała inne wobec niego zamiary,  ponownie nabierając chęci na seks. Przyklękła, podobnie jak Paweł i przesunęła się szybko w jego stronę tyłem, nasuwając się nogami na zewnątrz jego nóg. Kiedy znalazła w dogodnej pozycji, uniosła tyłek i objęła ręką jego kutasa. Kiedy nabrał 'ochoty' na seks, rosnąc w jej ręku, nasmarowała główkę, przeciągając nim po swojej wilgotnej już 'szczelinie' i przysiadając, wprowadziła go w siebie.
- Pawle, możesz zacząć pieścić moje cycki, bo bardzo lubią, jak je miętosisz - powiedziała z uśmiechem, zaczynając 'jazdę' od wolnego stępa, unosząc tyłek do granicy wysunięcia się z niego, a następnie, przysiadała aż do jego ud, wprowadzając go w siebie głęboko. Paweł natomiast pochwycił jej sterczące zadziornie cycki, pieszcząc, głaszcząc i zahaczając o sutki.
Zuza zaczęła coraz mocniej dyszeć i stękać w chwili nabijania się na jego kutasa, pracując i kręcąc coraz szybciej tyłkiem i biodrami. Paweł natomiast pozostawił jedną rękę na jej piersiach, mietoląc i drażniąc to jednego, to drugiego cycka, drugą przesunął na wzgórek, powodując, że Zuza zaczęła ponownie pojękiwać, przyspieszając swoje ruchy tyłkiem, ale w pewnej chwili, dźgnięta impulsem czy potrzebą, wysunęła się z niego i poprosiła, aby usiadł w wannie i wyprostował nogi. Kiedy to zrobił, usiadła na jego nogach, przodem do niego i przysunęła się do niego, ponownie nasuwając się na jego kutasa, objęła go i przywarła do niego ciałem, wjeżdżając mu do ust językiem, pracując przy tym intensywnie tyłkiem i biodrami, uruchamiając dodatkowo mięśnie Kegla, które miała dość dobrze wytrenowane, powodując, że i jego podniecenie zaczęło wzrastać. 'Mordowali' się w ten sposób dość długo i Zuza miała w końcu dość. Zsunęła się z jego nóg, przyklękła i odwróciła się tyłem do niego, podpierając się rękami. Podgiął nogi i przyklęknął, odsuwając się maksymalnie do tyłu wanny, aby jej zrobić miejsce.
- Paweł, albo dajmy sobie spokój, albo bierz mnie jak 'sukę', bo dzisiaj spokojny seks to nie dla mnie. Sam widzisz, że to nie rusza mnie, ale czuję, że ciebie również to nie bierze - powiedziała zdecydowanym głosem. Widząc jej wypięty, wygięty nieco w górę, powabny tyłek, z wyeksponowaną, obrzmiałą cipką, przysunął się do niej i kilkakrotnie przeciągnął palcami po jej sromie, zahaczając o wzgórek i łechtaczkę.  
- Uuu…jak dobrze! Powtórz to jeszcze - poprosiła, wyginając ciało i wykonując koliste ruchy biodrami. Powtórzył więc kilkakrotnie wzdłużne ruchy ręką po jej szczelinie, rozgarniając fałdki i suwając palcami obok łechtaczki, a kciukiem wiercąc w wejściu do szparki. Napychała się na niego coraz bardziej, przyspieszając ruchy bioder i tyłka, dysząc i jęcząc coraz mocniej.
- Teraz wejdź mocno we mnie! - usłyszał jej chrapliwy już z podniecenia głos.
Przysunął się jeszcze bliżej i przytknął kutasa do szczeliny. Kiedy poczuła jego 'sztywniaka', nie czekała, aż Paweł wprowadzi go w nią, lecz dopchnęła się mocno do niego, chcąc go jak najszybciej poczuć w sobie. Zrobiła to, nie zważając, że tym dość brutalnym ruchem sprawiła im obojgu lekki ból. Dla niej na pewno było to bardziej bolesne, bo Paweł czuł jak przedziera się siłą przez jej 'futeralik', ale widocznie tego potrzebowała, bo jej podniecenie równie gwałtownie wzrosło, co sygnalizowała głośnymi jękami i stękaniem, kiedy dopychała się do niego na maksa. Paweł też czuł, że 'rżnięcie' Zuzy w takim tempie i z taką siłą przybliża szybko jego 'szczytowanie', ale wiedział też, że Zuza czując pulsowanie jego kutasa i wytrysk  nasienia, szybciej dochodzi, a jej doznania są silniejsze. Położył się prawie na jej ciele i pochwycił jej cycki. To spowodowało prawie jednoczesny 'wybuch' u nich obojga. Kiedy Zuza poczuła jego ręce na piersiach i pulsacyjne podrygiwanie kutasa 'odleciała', a Paweł zaczął z ulgą pompować w nią nasienie, co dodatkowo wzmogło jej doznania. Kutas Pawła uznał, że zrobił swoje, więc przeszedł w stan spoczynku i z głośnym chlupnięciem opuścił jej przytulną norkę. Po chwili Zuza odwróciła się do Pawła.
- Wiesz co, to chyba był najbardziej męczący 'numerek' jaki mieliśmy oboje, dobrze, że mamy to już za sobą - powiedziała, dziękując mu buziakiem za doznania.
Oboje odświeżyli się i wyszli z wanny. Wytarli się, założyli bieliznę i Paweł opuścił łazienkę, a Zuza ubrała swoje domowe ciuchy. Paweł założył ponownie koszulę i mundur, potem przeszedł do kuchni, gdzie podśpiewując sobie, urzędowała Bożena, szykując kolację jak dla kompanii wojska.
- Mamo, mamy szykować się na wojnę, czy spodziewasz się, że Paweł zaprosił na kolację pluton swoich  kolegów? - zapytała rozbawiona Zuza, widząc te stosy jedzenia na talerzach w postaci pokrojonego pieczywa, wędlin i dodatków. Do tego Bożena zamierzała przygotować trzy dzbanki napoi, ale o tym miała zdecydować, po rozeznaniu preferencji poszczególnych biesiadników. Bożena skwitowała milczeniem żartobliwe odzywki młodszej córki. Ona dobrze wiedziała, że jej ulubiony przyszły zięć ma niezły apetyt, więc te pełne talerze do wyboru, do koloru przygotowała głównie pod jego kątem.          
- Możecie przenieść to do pokoju, bo pewnie dziewczyny zaraz przyjdą - poprosiła ich.
- A tobie Pawle co przygotować do picia? - zapytała troskliwie, kiedy wraz z Zuzą zamierzał wyjść z kuchni.
- Bożenko, sama wiesz, że cokolwiek przygotujesz, to wypiję - odpowiedział, zaskoczony nieco zachowaniem Bożeny.
- Wiem, ale chciałam ci dogodzić i odwdzięczyć ci się jakoś w ten sposób - podsumowała swoje intencje, z niejakim rozczarowaniem w głosie, Bożena.  
- Mamo, wyluzuj trochę! Nie widzisz, że swoją troskliwością i nadopiekuńczością wpędzasz Pawła w kompleksy? - zwróciła uwagę mamie Zuza.
- A ty nie wtrącaj się pomiędzy nas - zareagowała dość ostro na jej słowa Bożena.
- Paweł na pewno zrozumiał mnie właściwie, prawda? - zwróciła się ciepło do zięcia.
- Nie kłóćcie się o mnie, dobrze? Obie wiecie, że bardzo was lubię - mitygował je Paweł.
Zuza jakby na potwierdzenie jego słów, podeszła do mamy i dała jej buziaka.
- To na zgodę mamo! Paweł ma rację! Nie ma powodu, abyśmy sobie nawzajem sprawiały przykrość - powiedziała ugodowym tonem. Bożena rozchmurzyła się i uśmiech pojawił na jej twarzy. Kiedy zamierzali usiąść do stołu pojawiła się Ania z Marysią.  
- Dacie nam chwilę? Umyjemy się, ogarniemy i dołączymy do was - oświadczyła Ania. Poszły z Marysią do łazienki, umyły się i odświeżyły, a potem ubrały swoje odzienie i dołączyły do Zuzy oraz Pawła. Ania usiadła z lewej strony Pawła, którego Bożena posadziła  na szczycie stołu, jako jedynego mężczyznę w towarzystwie i na nic zdały się jego protesty, bo chciał aby to miejsce zajęła Bożena. Marysia chciała usiąść z drugiej jego strony, ale Zuza uprzedziła ją, że to miejsce mamy. Usiadła więc przy Ani, naprzeciwko Zuzy. Bożena tymczasem przyrządziła dwa rodzaje herbaty; czarną i owocową i przyniosła je w dwóch dzbankach, które umieściła na podstawkach, na środku stołu. Usiadła z prawej strony Pawła i przybliżyła w jego pobliże talerze z wędliną i pieczywem.
- Co ci podać Pawle? - zapytała, patrząc na niego spojrzeniem, które mówiło wszystko. To było spojrzenie dojrzałej, zakochanej kobiety. Ania wymieniła spojrzenie z Zuzą, bo obie zauważyły i zdały sobie sprawę z tego, że ich matka zadurzyła się w swoim przyszłym zięciu, do czego walnie obie się przyczyniły.
- Bożenko, jeżeli pozwolisz, to obsłużę się sam, bo mam dwie zdrowe ręce, a ty dość się już natrudziłaś, przygotowując tę kolację - to mówiąc, nabrał na swój talerzyk sporo wędliny i pieczywa oraz po kilka plasterków ogórka i pomidora. Po nim po kolei napełniały swoje talerzyki jedzeniem dziewczyny, a na końcu sama gospodyni. Ania pytając, jaki kto napój preferuje nalała do szklanek określony rodzaj herbaty. Okazało się, że Bożena słusznie przewidziała, że młode organizmy Pawła i dziewczyn będą domagać się uzupełnienia zużytych kalorii, bo pod koniec posiłku na talerzach pozostały tylko nędzne resztki wędlin, pieczywa i masła, a talerze z dodatkami w postaci pokrojonych w plastry pomidorów, ogórków czy papryki były puste. Po kolacji Ania z Zuzą i Marysią zajęły się zmywaniem oraz  porządkami po kolacji. W pokoju pozostali sami Bożena i Paweł.  
- Pawełku, ty zdajesz sobie sprawę, że już jutro będziesz mężem Ani i moim zięciem? - zagaiła rozmowę Bożena, patrząc na niego rozkochanym spojrzeniem.
- Bożenko, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak cieszę się z tego powodu. Ania, ta piękna, mądra i wykształcona dziewczyna zechciała mnie, gówniarza i prostego chłopaka na swojego męża. Do tej pory nie mogę tego ogarnąć. Do tego kocha mnie i okazuje to tak, że wprost dech mi zapiera. Za kilka miesięcy urodzi się nasze dziecko. Chyba nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz. A do tego ty Bożenko! Sam nie mogę uwierzyć i cały czas zastanawiam się, czym zasłużyłem sobie, że w moim życiu pojawiły się tak piękne, kochane kobiety. Kocham Anię, jak nikogo na tym świecie, ale i ty stałaś mi się bliska i sama wiesz, że nie tylko jako mama Ani i teściowa. Jesteś kochana Bożenko i jeżeli tylko Ania po ślubie nadal nie będzie o ciebie zazdrosna, to nic nie zmieni się pomiędzy nami. I to tyle, co chciałem ci powiedzieć Bożenko. Nie mam zamiaru ukrywać, że jesteś moją ulubioną i najmilszą w tej części Polski teściową - zakończył żartobliwie swoją wypowiedź Paweł, ponieważ wyczuł, że jego przyszła teściowa rozpoczęła tę rozmowę w z góry określonym celu, chcąc go wysondować i poznać jego stosunek do niej. I nie pomylił się. Bożenie na jego słowa oczy zaszkliły się łzami ze wzruszenia. Ten młody chłopak zawojował ją całkowicie. Kiedy poznała go bliżej, nie dziwiła się już Ani, że zdecydowała się na związek z Pawłem, o tyle lat od niej młodszym mężczyzną, bo tak jak Ania  oceniała go już nie po dacie urodzenia, ale po tym, co sobą reprezentuje i jaki potencjał posiada w sobie ten młody człowiek. Teraz jego w pełni dojrzała wypowiedź nie tylko ją uspokoiła, ale i napełniła radością, że postawiła na właściwego 'konia'. Znała swoją córkę i wiedziała, że jeżeli tylko nie będzie za bardzo afiszowała się swoim uczuciem do Pawła, to pewnie Ania nieraz przymknie oko, jeżeli jej mąż spędzi od czasu do czasu jakąś chwilę 'sam na sam' z jej mamą, a swoją teściową. Nic więcej już od życia nie oczekiwała, a być może i nie potrzebowała. Bardzo ważnym dla niej było to, żeby Ania nie pozostała 'singielką' oraz aby, jeżeli już ulokuje w kimś uczucie, człowiek ten był jej wart. Teraz o los Ani była już spokojna, a to że zostanie wkrótce babcią, nie budziło już w niej żadnego negatywnego odczucia.  
- Pawełku, chciałam ci tylko uzmysłowić, że tak ty jak i Ania macie prawo do spędzenia ostatniego wieczoru przed ślubem w sposób, który uznacie za odpowiedni dla siebie i nie musicie być wtedy razem. Czy masz jakiś pomysł, jak spędzić ten umowny, ostatni wieczór 'twojej' wolności? - zapytała go żartobliwym tonem, ale patrzyła mu w oczy uważnym, badawczym spojrzeniem.  
- Bożenko, gdybym ci powiedział, o czym teraz pomyślałem, zwątpiłabyś we mnie - powiedział z uśmiechem. Spojrzała na niego zaciekawionym spojrzeniem.  
- Chciałbyś pewnie spotkać się z kolegami, tak? - kontynuowała indagowanie Pawła.
- O czym tak rozmawiacie? - usłyszeli pytanie Ani, która pojawiła się w pokoju.
- Zapytałam Pawła, jak chciałby spędzić ten ostatni przed waszym ślubem wieczór? I na razie nie usłyszałam odpowiedzi - odpowiedziała Bożena.  
- To ja też jestem ciekawa, co zamierza lub w jaki sposób chce spędzić ten wieczór mój przyszły mąż? - powiedziała Ania, patrząc na Pawła oczekującym spojrzeniem.
- Pewnie chciałbyś spotkać się z kolegami, prawda? - podpowiadała mu Ania.
- Moje miłe panie, o jakich kolegach mówicie? Przecież ja tu nie mam jeszcze kolegów, z którymi mógłbym na przykład umówić się na piwo - odpowiedział pogodnym głosem.
- A poza tym, jeżeli już któreś z nas miałoby skorzystać z tej tradycji, związanej z ostatnim, przed zawarciem związku małżeńskiego, wolnym wieczorem, jak powiedziała moja najmilsza pod słońcem, przyszła teściowa, to pewnie tą osobą powinnaś być ty Aniu, bo mnie w zupełności wystarcza i jest znacznie milsze wasze towarzystwo - oświadczył Paweł zupełnie poważnym, zdecydowanym głosem.
- Zaraz, zaraz! Oznajmiłeś mi przecież, że gdybyś powiedział, o czym pomyślałeś, kiedy ci powiedziałam o tej tradycji, to bym zwątpiła w ciebie. Mógłbyś powiedzieć, co miałeś na myśli? - nie odpuszczała Bożena, zaintrygowana wypowiedzią Pawła, której nie wyjaśnił. Obie z Anią spoglądały na niego pytającym spojrzeniem.
- Może lepiej, żebyście o tym nie wiedziały - próbował powstrzymać się od odpowiedzi, czym zaintrygował je jeszcze więcej.
- Mój kochany mężu, bo za takiego cię już uważam, przestań nas dręczyć i nie narażaj na to, że zeżre nas ciekawość i powiedz, co miałeś na myśli, rozmawiając z mamą - zwróciła się pogodnie, w żartobliwy sposób do Pawła Ania. Mocno go przycisnęły i widział, że nie da rady wykręcić się od odpowiedzi.
- Same tego chciałyście, więc bez urazy, jeżeli wam nie spodoba się to, co powiem; a poza tym, jest to wytwór mojej fantazji i wyobraźni, więc może tak być, ale nie musi. Po pierwsze; chciałbym zobaczyć striptiz w waszym wykonaniu, a po drugie; marzy mi się wspólne spanie i możliwość pieszczenia się z wami obiema - wyraził im swój pomysł na spędzenie wieczoru i nocy. Tak Ania jak i Bożena wymieniły spojrzenia i popatrzyły na niego bez wydziwiania czy udawania oburzenia.
- I to wszystko? To miało nas zgorszyć, zadziwić czy oburzyć? - zapytała Ania, uśmiechając się i patrząc na niego pogodnym wzrokiem.  
- A ten striptiz to w jakim celu? Taka twoja męska fantazja, tak? - zapytała retorycznie.
- Przecież widziałeś nieraz nasze nagie ciała? A to wspólne spanie, pieszczoty, a na końcu  pewnie i bzykanie się, tak? Tak to sobie wymyśliłeś Pawełku? - upewniała się.  
- A ty mamo co o tym sądzisz? Wydaje mi się, że możemy spełnić te jego kawalerskie marzenia i dołączyć do tego Zuzę i Marysię, bo przecież one też są z nami i nie zostawimy ich samych sobie - zwróciła się do mamy, przypominając jej, że nie są same, bo oprócz nich jest jeszcze Zuza i Marysia.      
- Może jest to trochę zabawne, ale powiedział, to co myślał, a my na siłę to z niego wyciągnęłyśmy, więc nie widzę przeszkód, aby spełnić te jego życzenia, jeżeli to ma go uszczęśliwić - odpowiedziała Bożena, śmiejąc się i patrząc na Pawła z nieukrywaną czułością.
Ania zamierzała jeszcze coś wtrącić i dodać do tego co powiedziała, ale zamilkła, bo do pokoju wróciła Zuza z Marysią.  
- Widziałam, że chcesz coś powiedzieć, ale jak weszłyśmy, to zamilkłaś. Coś się stało, że nie chcesz mówić przy nas? - zapytała, jak zwykle szczera do bólu, Zuza.
- Bo poczekałam właśnie, żebyście i wy wiedziały, o czym rozmawiamy - odpowiedziała pogodnie Ania.
- Mama poinformowała właśnie Pawła, że może w sposób dowolny spędzić ostatni wieczór przed naszym ślubem, z kolegami, w lokalu czy w jakimś klubie. Paweł woli jednak spędzić ten wieczór z nami, ale wyraził swoje życzenia. Paweł, mam im powiedzieć, czy dotyczy to tylko nas, mnie i mamy? - zwróciła się do Pawła poważnym tonem, nie będąc pewna jak to przyjmie i czy może o tym mówić z Zuzą i Marysią.
- Oczywiście! Myślałem o was wszystkich! - odpowiedział bez zastanowienia.
- No to wszystko jasne! Tak więc Paweł zażyczył sobie, ni mniej ni więcej, tylko striptizu w naszym wykonaniu i jak słyszałyście, miał na myśli nas wszystkie, łącznie z mamą - oświadczyła Ania i roześmiała się, widząc minę Zuzy.
- Paweł, to prawda? Poważnie chcesz, abyśmy całą czwórką rozebrały się przed tobą? - upewniała się Zuza, robiąc minę, jakby jadła cytrynę lub rozmawiała z kimś na haju.
- Nie rozebrały się, ale zrobiły striptiz artystyczny, wyraziłem się chyba dość jasno - oświadczył Paweł z poważną miną, ale widać było, że z trudem powstrzymuje się od śmiechu.
- A ty widziałeś już gdzieś taki striptiz? - zapytała retorycznie.
- Oczywiście! W nocnym lokal w Gdyni. Występowała jakaś młoda, ładna aktorka - odpowiedział, patrząc Zuzie wyzywająco w oczy. Po jego słowach Zuzie zrzedła mina.
- Myślałam, że to tylko wytwór twojej wyobraźni, ale widzę, że mamy do czynienia ze  znawcą - odpowiedziała z przekąsem, już mniej wesoło.
- A tak poza tym, co ci przyszło do głowy? Przecież widziałeś już nas nago i z tego co się domyślam, każdą, łącznie z Marysią? - jeszcze nie odpuszczała. Ania zorientowała się, że Paweł zaskoczył Zuzę znajomością tematu i chce drążyć ten temat, aby to jej słowo było na wierzchu. Postanowiła to przerwać, bo znała bezkompromisowość swojej siostry.
- Dobrze! My z mamą zgadzamy się zaspokoić życzenie Pawła, a ty Marysiu? - zwróciła się najpierw do swojej przyszłej szwagierki.
- Pewnie, ja też! - odpowiedziała wesoło, ciekawa jak się rozwinie cała sytuacja.  
- A ty Zuzo? - zwróciła się do siostry.
- Oczywiście że też, tylko musicie mi wyjaśnić czy pokazać, na czym polega pokazanie cipki w sposób artystyczny - odparła wesoło, już bez naburmuszonej miny.
- Ja też tego nie wiem, a ty mamo? - Ania uśmiechając się, zwróciła się do Bożeny.
- Nie mam pojęcia! Nigdy się tym nie interesowałam - odpowiedziała krótko Bożena.
- No to Pawełku, mój przyszły małżonku, jako znawca tematu będziesz uprzejmy nam to pokazać obrazowo, na czym taki striptiz polega, wykonując dla mnie; jako tej drugiej osoby, która bierze ślub z tobą  i też ma prawo do życzeń czy marzeń w ten wieczór (jak również dla pozostały pań), w sposób artystyczny striptiz męski, tak jak to ty rozumiesz - oświadczyła Ania pogodnie, w żartobliwym, lekkim tonie zwracając się do Pawła. Nie chciała pewnie w ten sposób sprowadzić Pawła do 'przysłowiowego parteru', ale dać mu do zrozumienia, że mówiąc o czymś, powinien to znać i umieć zaprezentować.  
- No cóż, widzę, że wywołałem 'wilka z lasu', więc postaram się nie zawieść ani ciebie, ani pozostałych pań czy dziewczyn - odpowiedział, lekko się uśmiechając. Zdawał sobie sprawę, że Ania wystawiła go na próbę i musiał się sprężyć, aby nie zawieść oczekiwań tak jej, jak i   pozostałych pań czy dziewczyn. Bożena jako gospodyni uznała, że przy takiej okazji lampka wina i trochę muzyki nie tylko nie zaszkodzi, ale poprawi czy wprowadzi odpowiedni nastrój. Poprosiła więc Zuzę, aby przyniosła od siebie magnetofon wraz z taśmami z nastrojową muzyką, a sama wyciągnęła z barku butelkę ulubionego, białego wina, a potem kielichy, stawiając to wszystko na stole. Po podłączeniu magnetofonu, okazało się, że Zuza oprócz młodzieżowego big bitu preferowała również muzykę popularną i aktualne przeboje polskich  oraz zagranicznych zespołów czy wykonawców solowych. Włączyła magnetofon i zabrzmiała nostalgiczna piosenka 'Cóż wart bez ciebie dzień' - I. Santor.
- Ty słuchasz takich melodii? - zapytała zaskoczona piosenką Bożena.  
- Myślę, że to odpowiednia melodia na dzisiejszy wieczór - odpowiedziała Zuza.
- Do słuchania, ale nie jako podkład do striptizu. Włącz może coś bardziej rytmicznego i szybszego - poprosił Paweł i dostał poparcie od Ani oraz Bożeny. Zuza przewinęła taśmę i włączyła kolejną melodie, którą było 'Napełnia żagle wiatr' - Dzikusów.
- Może być! - stwierdził Paweł.  
- Chcesz się jakoś przygotować do tego pokazu czy po wojskowemu przystępujesz do akcji z marszu? - zwróciła się do Pawła Ania, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Paweł nie zważając już na jej docinki, faktycznie z marszu zaczął podrygiwać i poruszać się w rytmie melodii, rozpinając powoli guziki koszuli. Robił to dość zgrabnie, utrzymując tempo i rytm, za co otrzymał brawa od obserwujących go dziewczyn i Bożeny.
- No, no! Nie spodziewałam się, że mój przyszły małżonek potrafi się tak ładnie poruszać - przyznała Ania, bo Paweł rzeczywiście wykonywał dość składne, taneczne ruchy.  
- A ty myślałaś, że co? Brawo Pawełku! Tak trzymać! Kiedy zwolnią cię z tego wojska, zawsze możesz zostać zawodowym tancerzem - podbudowywała go Bożena. Po zdjęciu koszuli, Paweł co prawda nie posiadał wyrzeźbionego torsu czy brzucha, ale zero tłuszczu, gładka skóra, zgrabna, szczupła chłopięca sylwetka, długa szyja, dość szerokie bary i wcięcie w talii dodawały mu niezłego seksapilu. Ania dopiero teraz dostrzegła w Pawle te atrybuty jego męskości, bo dotychczas wystarczała jej jego aparycja, przyjemnie brzmiący głos,  inteligencja i sprawność w łóżku. A teraz dotarło do niej, że jest również niezwykle seksownym mężczyzną, a przecież jeszcze nie odkrył wszystkich swoich atrybutów. Zerknęła na mamę i Zuzę, które nawet na moment nie spuszczały z Pawła wzroku. Przypuszczała, że one też dostrzegły w nim te cechy, na które do tej pory nie zwracały uwagi, podobnie jak ona. A Paweł kontynuował swój taneczny pokaz, właśnie ściągnął skarpety i spodnie, zostając w wojskowych, stalowych spodenkach. Widząc ich spojrzenia, wyraźnie się nakręcał ale i podniecił, co uwidoczniły to jego spodenki. Obserwujące go panie, też to zauważyły i nagrodziły brawami. Kiedy pochwycił za rąbek spodenek, zaczęły klaskać i krzyczeć dla dodania animuszu jemu, ale pewnie i sobie; Paweł, Paweł, Paweł! - usłyszał skandowanie swojego imienia. Pochylił się i ściągnął w dół spodenki, przytrzymując je nogą na podłodze. Podniósł się powoli, odsłaniając, prężącego się w pełnym wzwodzie kutasa i postąpił krok do przodu, uwalniając się od spodenek. Krzyki i brawa wzmogły się i chwilę trwało, aby tak  prezenter, jak i obserwatorki pokazu trochę ochłonęły. A Paweł, jak na gentelmen'a przystało, ukłonił się wszystkim paniom, podziękował za brawa i podniósł spodenki, chcąc je założyć.
- Nawet nie próbuj! Jesteś wśród swoich wielbicielek, a nie w lokalu - zaprotestowała jako pierwsza Bożena i podeszła do Pawła, obejmując dłonią jego kutasa.
- I co teraz powiecie? Pięknego mamy mężczyznę w rodzinie? Nie tylko jest piękny, ale też pięknie nam się zaprezentował. Pawełku, zachowałeś się tak, że gdybyś to zrobił w jakimś lokalu, kobiety oszalałyby na twoim punkcie. A ja byłabym pierwszą z nich, tak jak teraz - to mówiąc, wpiła się ustami w usta Pawła, trzymając w ręku jego sztywnego kutasa.
- Mamo, to było nie fair! - zwróciła jej uwagę nie Ania, ale Zuza.  
- Nadużyłaś w tej chwili swojej roli gospodyni - dodała, patrząc na mamę z niejakim niesmakiem.      
- A ty co? Zazdrosna jesteś, że to nie ty trzymasz kutasa Pawła? - odgryzła się córce Bożena.
- Przestańcie, bo zachowujecie jak dwie napalone nastolatki, co to pierwszy raz zobaczyły gołego faceta ze stojącym kutasem - fuknęła na nie Ania.  
- Mnie też zrobiło się mokro w majtkach, Marysi pewnie też, ale trzymamy fason, inaczej niż wy - mitygowała mamę i siostrę. Na jej słowa Bożena uwolniła Pawła i jego kutasa, mucknęła go jeszcze raz w usta i usiadła na swoim miejscu.
- Masz rację Aniu i ty Zuza też! Przepraszam was i ciebie też Pawle, ale ogarnęła mnie taka 'chcica', że ostatkiem woli powstrzymałam się, żeby cię nie zgwałcić - oświadczyła pogodnie, studząc emocje swoje i córek. Po chwili zagęszczona nieco przez nie atmosfera, oczyściła się i wszystko wróciło do normy.
- Przypominam moim paniom, że teraz kolej na was - powiedział Paweł, ubierając spodenki i usiadł w fotelu, przygotowanego przez Bożenę specjalnie dla niego…cdn…

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 5136 słów i 27502 znaków. Tagi: #kąpiel #erotyka #rozmowa #striptiz

4 komentarze

 
  • Pysiorka96

    Fantastycznie:) mniam i dziękuję :*

    25 lut 2018

  • Robert72

    Jak najwięcej takich ,, zabaw piórem" . Zima wcale nie przeszkadza, super!

    25 lut 2018

  • POKUSER

    Męski striptiz to zdecydowanie nie moje klimaty, ale na kolejny odcinek już się nie mogę doczekać, a zwłaszcza na moją ulubienicę Zuzkę i jej występ

    25 lut 2018

  • emeryt

    @franek. Brawo wspaniały Autorze. Popuściłeś wodze fantazji i "zabawy piórem", jak to Ty określasz. Oby tak dalej. Tylko nie daj się rozpoczynającej zimie i aby Tobie pióro nie zamarzło

    24 lut 2018