Największa domowa impreza wszechczasów

Największa domowa impreza wszechczasówThiago Neves to 17-letni brunet amerykańsko-brazylijskiego pochodzenia. Ma 180 centymetrów wzrostu, przenikliwe, czarne oczy i wygląd, który powalał większość dziewczyn z liceum w Beverly Hills. Cięty język, pieniądze rodziców i urok osobisty sprawiają, że staje się coraz bardziej doświadczonym kobieciarzem. W całym Beverly jest tylko jeden lepszy od niego nastoletni podrywacz - jego o rok starszy brat, Matt. W przeciwieństwie do Thiago, Matthew jest podobny do ich zmarłej matki, która była amerykanką. Jest trochę wyższy, posiada bardziej dorosłą twarz oraz niebieskie oczy. W liceum, do którego ostatni rok chodzi Thiago, jego starszy brat jest prawdziwą legendą. Jeśli wierzyć plotkom, ofiarami jego polowań padały nie tylko uczennice. Wielu uważa, że widziało, jak dwa lata temu Matt wychodził ze szkolną pedagog z pustej pracowni komputerowej. W skrócie to podczas swojej 3-letnej edukacji tutaj, zdążył poznać dogłębnie wszystkie atrakcyjne dziewczyny w swojej szkole.

Tego dnia życie młodego brazylijczyka weszło na nowy poziom. Skończył on bowiem 18 lat. Jedząc śniadanie ze swoim bratem, dowiedział się, że ojciec wyjechał służbowo do Francji i nie będzie go kilka dni.  
- Wiesz co to oznacza, braciszku? Zrobimy ogromną imprezę i zaprosimy połowę Beverly! - Podekscytowany, został ochlapany mlekiem, kiedy jego brat ze zdziwienia upuścił łyżkę i trafił nią do miski z płatkami.
- Że co? - Otrząsnął się w końcu. - Niby jak chcesz to zrobić?
- Stary, nie oglądałeś "Projektu X"? Tam impreza była ogromna! W dodatku tam zrobili ją w domu, a my mamy pieprzoną willę!  
- A co z Evą? Jak to załatwisz? - Eva to druga żona ich ojca, młodsza od niego o 10 lat. Mimo swoich 35 lat, ciągle wygląda niewiarygodnie atrakcyjnie. Brazylijka jest ich macochą od dwóch lat.
- Wyluzuj, ona jest spoko. Bardziej martwiłbym się, że zechce przyjść na tę imprezę. Załatwię z nią to.  
- A jak chcesz ściągnąć tyle osób, zorganizować coś takiego w kilkanaście godzin? - Zapytał, krzyżując ręce.
- Nie wierzysz w moje umiejętności? - Rzucił bratu kluczyki od samochodu. - Ty prowadzisz, ja mam na głowie sprawy organizacyjne. - Powiedział, wybierając już jakiś numer telefonu.

- Dzień dobry. Chciałbym zamówić wasz sprzęt grający. Ten z double bassem. 4 kolumny... Tak na dziś... Matthew Neves... Tak, do widzenia.  
Takich telefonów w drodze do szkoły Thiago był świadkiem jeszcze kilka razy. Matt naprawdę brał na poważnie zorganizowanie gigantycznej domówki.
- Myślisz, że to się uda? - Zapytał brata po raz kolejny.
- Thiago, alkohol będzie lał się litrami, laski do bzykania będą ustawiały się w kolejce, a my przejdziemy do historii. Ty przejdziesz do historii, to Twoja impreza. Tam jest wolne miejsce. - Wskazał na puste miejsce na parkingu.  
Po wyjściu z samochodu ukazała im się grupka dziewczyn. Po upływie 3 sekund Matt był już przy nich.  
- Cześć dziewczyny! Widzicie tego kolesia? - Wskazał na Thiago. - Ma dziś urodziny. Zapraszamy was na odjechaną imprezę dzisiaj o 21. Wpadniecie?
- A gdzie to jest? - Spytała jedna z dziewczyn, bawiąc się palcem włosami.  
- Poczekaj... - wyjął z kieszeni marker i zapisał dziewczynie adres na jej szyi, a następnie zaczął ją całować w miejsce, pomazane markerem. - Jak masz na imię?
Nie musiał czekać na reakcję. Szatynka pocałowała go namiętnie, wpychając mu swój język do ust.
- Annie. - Dodała z uśmiechem.
Tym razem to Matthew przejął inicjatywę. Wykonał dokładnie tak samo czynność, którą zaczęła dziewczyna, po czym też się uśmiechnął.
-Matt. Czekamy na was. - Odszedł od grupki dziewczyn i od razu skierował się do brata.
- Widzisz? Mamy już pierwsze laski na imprezę.  
- Od kiedy podbijasz do pierwszoklasistek? - Spytał, wyśmiewając się ze złamania przez brata jego własnych zasad.
- Od kiedy pojawia się taka słodka suczka, jak ta.
- I to zapisanie adresu na szyi, jakby pisanie na kartce było zbyt mainstreamowe...

Skierowali się do szkoły, zapraszając jeszcze kilka przypadkowych osób. Thiago był oszołomiony, jak łatwo jego brat miesza dziewczynom w głowach. Zrozumiał, że musi się jeszcze wiele nauczyć. Na korytarzu Matt zatrzymał brata.
- Ty idź na lekcje. Ja muszę jeszcze coś załatwić.
- Ok. Spotkamy się przed szkołą.  

Chłopak wszedł dziarsko do klasy, wymawiając po raz kolejny tę samą formułkę, tłumaczącą jego spóźnienie. Po chwili usiadł na swoim miejscu obok najlepszej przyjaciółki, z którą znał się od dziecka.
- Wszystkiego najlepszego, lamusie. - Uściskała bruneta i wróciła na miejsce. - Uczcimy to jakoś. Co powiesz na kino i KFC?  
- Nie da rady. Organizujemy imprezę z Matt'em. Przyjdziesz?
Na twarzy dziewczyny pojawił się zawód, który szybko zatuszowała tak, aby Thiago tego nie zauważył.
- Pewnie, że przyjdę. - Walnęła go w ramię i spojrzała mu w oczy. Brazylijczyk mógł przez chwilę podziwiać jej krystaliczne, błękitne oczy, dla których mógłby zrobić wszystko.  
- To co? Jesteśmy umówieni?  
- Tak. - Pocałowała go w policzek i skupiła się na zadaniu z matematyki.
- Ej, Silver! - Szepnął do brunetki.
- Co?
- Nie zakładaj bielizny! - Nie wytrzymał i wybuchł śmiechem, nie zważając na nauczyciela.
- Spadaj! - Walnęła go mocno pod mostek, aż poczuł, że go zatkało.  
"Ale ma parę w rękach" - Podziwiał podświadomie umiejętności bokserskie swojej przyjaciółki.

Po lekcji, oboje wyszli z klasy, by po chwili spotkać czekającego na nich Matta.  
- Cześć, Silver. - Przychodzisz? - Zagaił dziewczynę.
- Jasne. - Puściła oko. - Nie mogę czegoś takiego przegapić... jeśli ktoś w ogóle przyjdzie.  
- Przyjdzie. Za chwilę dowiesz się czemu. - Wykonał kilka operacji w telefonie, po czym wszyscy usłyszeli odgłosy dźwięków i wibracji w telefonach w całej szkole. Silver i Thiago odczytali swoje sms'y i ze zdumieniem spojrzeli na bruneta.
- Wysłałeś zaproszenia całej szkole? - Przerwał milczenie brazylijczyk. - Ale jak?!
- Jak zdobyłem numery telefonów wszystkich uczniów? Myślisz, że co robiłem przez ostatnią godzinę? Namieszałem swoim urokiem osobistym sekretarce, żeby dała mi na chwilę dostęp do swojego komputera. Pozostawało tylko znaleźć numery uczniów i wysłać wizytówki na telefon. Kto jest genialny?
- Ty, mistrzu! - Odpowiedzieli równocześnie, ze zdumieniem w głosach.

Wieczorem, gdy wszystko wydawało się być dopięte na ostatni guzik, Thiago i Silver obserwowali razem na balkonie parkujące niedaleko domu samochody.  
- To już ten czas. - Stwierdził zaniepokojony Thiago.
- Boisz się? - Spojrzała mu w oczy.
- Tak. Coś może nie wypalić i będę mieć kłopoty.
- My będziemy mieć kłopoty. - Złapała go za rękę. W jednej chwili ich spojrzenia się spotkały, wywołując mieszankę nienamacalnych emocji. Chemia, którą można było odczuć, stopniowo się pogłębiała.  
- Zróbmy to! - Na balkon wszedł Matt z trzema kieliszkami.
- Wódka? - Spytał zmieszany młodszy brat.
- Na rozluźnienie. - Odpowiedział spokojnie - Za chlanie, dupczenie i zarzyganą podłogę. Zdrówko!- Cała trójka razem wypiła zawartość kieliszków, czując w gardle ostrość, której nie przebiłby nawet piekielny sos tabasco.  
- Co to jest? - Zaczął kasłać jubilat.
- Prezent od znajomych z Polski. - Zaczynajmy imprezę! - Wydarł się na całe garło do gości, wchodzących już chmarami do posiadłości.  

Nie zdążyła minąć jeszcze umówiona godzina, a w willi jak i na podwórku znajdowało się nieco ponad 500 osób. Sądząc po wieku niektórych, można było z łatwością stwierdzić, że Matthew nie zabraniał zapraszania znajomych na jego urodziny. Tłumy ludzi zaczynały bawić się do piosenki Inna - Cola Song, spożywając przy tym mnóstwo alkoholu.  

- Hej, skarbie. Jak masz na imię? - Spytał rudowłosej dziewczyny, którą odnalazł w tłumie imprezowiczów.  
- A co Cię to obchodzi? - Spytała beznamiętnie.
- No wiesz... Jubilat chce poznać swoich gości...
- To Ty? - Spytała zawstydzona. - Przepraszam. Mam na imię...
- Poczekaj. - Ściszył głos i uciszył dziewczynę, przykładając jej palec do ust, gdzie po chwili rozkazał wzrokiem jej go ssać. - Nie mów. Tak jest seksowniej. Pójdziemy na pięterko?
Nie musiał czekać na odpowiedź. Po chwili oboje znaleźli się w jednym z pokoi, gdzie dopadli do siebie, niczym dwie spragnione bestie. Thiago przyparł dziewczynę do ściany, gdzie zaczął obcałowywać swoją kochankę we wszystkich możliwych miejscach. Czuł woń drogich perfum, które tak intensywnie docierały do jego nozdrzy. Afrodyzjak, opanowujący powoli jego umysł, sprawił, że chłopak całkowicie zatracił się w świecie swojej partnerki.  
Zdarł z niej sukienkę, dobierając się łapczywie do schowanych za biustonoszem piersi.  

Zaczął pieścić jej sutki, wywołując u niej ciche jęki, wręcz niesłyszalne na tle dudniącej przez ściany muzyki.  
- Posłuchaj. Za brak szacunku na dole masz zrobić mi loda, ale takiego, abym nie miał siły dawać ci klapsów. Zrozumiałaś? - Spytał władczo swojej kochanki, ale ta już klęczała na kolanach, dobierając się pośpiesznie do rozporka. Rozsunęła suwak jeansów, by szybkim ruchem dłoni zsunąć jego bokserki na wysokość ud.

Dobrała się w wielkim pośpiechu do stojącego od dłuższego czasu penisa, nadziewając na niego swoje spore, powiększone plastycznie usta. Thiago momentalnie zmienił swoje nastawienie do operacji plastycznych. Duże usta, zaciskające lekko trzon jego członka dostarczały mu niesamowitych przeżyć. Rudowłosa piękność nie tylko genialnie operowała ustami. Jej sprawny języczek świetnie drażnił różową główkę, wywołując u chłopaka drgawki, a następnie zwiększenia się znacznie temperatury stóp, sprawiając, że o mało sam siebie nie oparzył. Na koniec dziewczyna powoli zanurzała kutasa w swoich ustach coraz głębiej, połykając go całego. Utrzymała ten stan przez 3 sekundy, po czym spokojnie oddaliła głowę.  

Thiago dłużej nie był już w stanie wytrzymać. Złapał dziewczynę za włosy i wystrzelił mocną dawką spermy prosto do jej ust. Ruda grzecznie zlizała wszystko i spojrzała seksownie na przeżywającego ostatki orgazmu chłopaka.
- Żadna laska z liceum nie potrafiłaby zrobić takiego zajebistego loda. - Ściągnął powoli spodnie. - Ile Ty masz w ogóle lat?  
- Masz rację. Żadna laska z ogólniaka nie zrobiłaby czegoś takiego. Mam 20 lat, skończyłam liceum dwa lata temu. - Oblizała swój palec, na którym były jeszcze resztki jego spermy. - Uwielbiam robić robić loda. Nic tak mnie nie podnieca. Jestem już cała mokra, więc przestań się bawić w grę wstępną i zerżnij mnie na tym balkonie! - Wskazała na drugi koniec pokoju, gdzie widać było drzwi balkonowe.  
Młody brazylijczyk nawet nie zastanowił się nad tym, co robi. Pocałował dziewczynę, namiętnie miotając językiem, praktycznie zdominował swoją kochankę. Wziął ją na ręce i wszedł razem z nią na balkon, skąd widać było tłumy imprezowiczów, którzy od razu zauważyli pokazującą się im parę. Zachęcili ich, podgrzewając atmosferę do zenitu, krzycząc dopingujące hasła.  

Ruda oparła się rękami o metalową barierkę i zaczepiła obcasem dolną część, wypinając się w ten sposób kusząco. Thiago nie mógł nie wykorzystać takiej okazji i bez zbędnych ceregieli wbił się w nią do końca, chociaż jego członek jeszcze nie był gotowy na więcej doznań. Odczuwał stopniowo coraz większy dyskomfort, lecz nie myślał nawet o zaprzestaniu swoich ruchów. Sprawiał swojej partnerce niesamowitą rozkosz, penetrując coraz bardziej jej rozochoconą szparkę.  

Parę napędzały doping i oklaski ich publiczności, która miała nie lada rozrywkę. Thiago spojrzał się w tym momencie na dziewczynę, którą tak sumiennie posuwał, dając rozrywkę nie tylko publiczności, ale i jej, i sobie. Widok, jaki miał przed sobą sprawiał, że znowu podniecenie zaczynało brać nad nim górę. Zaczął dosłownie rżnąć ją od tyłu, nie dając jej wytchnienia mimo, że właśnie doszła. Mimo ograniczonego movementu, wygięła swoje ciało w łuk, opierając swoją głowę na jego klatce piersiowej. Miała definitywnie dość.  

Zeszła barierki i postanowiła doprowadzić brazylijczyka ręką do końca. W zawrotnym tempie machała swoją doświadczoną już ręką w górę i w dół, nakierowując jego penisa w stronę tłumu imprezowiczów. Zanim chłopak zdążył zareagować, z jego członka wystrzeliła dawka białego płynu, prosto na gości, którzy pod wpływem alkoholu wcale nie uciekli. Przeciwnie. Bardzo spodobał im się fakt, że gospodarz imprezy właśnie się na nich spuścił.

Bez słowa wszedł do pokoju, ubrał się i wyszedł. Ciężko oddychając, zszedł po schodach na niższe piętro, gdzie od razu wypatrzył bawiącego się w towarzystwie grupki dziewczyn Matta. Chłopak wyglądał na mocno stojącego na nogach, mimo ilości wypitego alkoholu. Podszedł do brata, który widząc go, pożegnał dziewczyny i zaprowadził Thiago do łazienki.  
- I jak ta Ruda? Niezła jest, co? - Strzelił uśmiech, ukazując swoje idealnie białe zęby, bez większych problemów rozbrajające wszystkie kobiety.  
- Jest taka niezła, że już nie mogę! - Nie wiedział, czy zachwalać dziewczynę za wspaniałe doznania czy skarżyć się na totalne wyczerpanie.
- Weź to.
- Viagra? - Wziął zdziwiony do ręki tabletkę. - Nie bawię się w takie coś.
- Wyluzuj, brat. Obiecuję Ci, że będziesz mógł bzykać i chlać do rana, a nawet na chwilę Ci nie opadnie. - Zamknął pewnie tabletkę w dłoni brata. Ten z kolei przez chwilę zastanawiał się, lecz już po chwili połknął zawartość swojej dłoni. Nie myśląc wiele, wyszedł z łazienki w poszukiwaniu kolejnej zdobyczy. W drodze do kuchni poczuł na ręce miły dotyk. Owa ręka zaciągnęła chłopaka do jednego z pokoi, gdzie po zapaleniu światła chłopak poznał w niej Silver. Zaskoczony nie zdołał wypowiedzieć ani jednego słowa, podczas gdy brunetka spojrzała na niego poważnie i spytała:
- Pogadamy?
- Jasne, siadaj. - Wskazał palcem na kanapę, na której nie było widać śladów imprezy. Usiedli obok siebie, zamykając przedtem drzwi, które skutecznie zagłuszyły hałas, stopniowo nasilający się po posiadłości.
- Coś się stało? - Spytał zaniepokojony.
- Nie wiem jak to powiedzieć. Co sobie o mnie pomyślisz.
- Daj spokój. - Thiago zaczął odczuwać skutki zażytej viagry. Czuł jak jego członek dosłownie wyskakuje mu ze spodni. Nawet przez materiał jeansów widać było spore wybrzuszenie. - Znamy się od dziecka. - Położył ręce nerwowo na kolanach.  
- Od jakiegoś czasu zbieram się w sobie, czekam jak kretynka, ale cholernie się wstydzę! - Czuł ból. Musiał natychmiast uwolnić swojego penisa. - Przecież ja taka nie jestem! Thiago... - W tym momencie podniecenie wzięło górę i jak poparzony zaczął całować swoją przyjaciółkę, która rozmarzona chaotycznie odwzajemniła pocałunek, wpychając do środka swój języczek. Oboje jak w transie zaczęli się do siebie dobierać. Przyklejeni do siebie, w pośpiechu pozbywali się ubrań, rzucając je w szaleńczym tempie po kątach.  

Thiago zszedł niżej, obcałowując dosłownie każdy element jej szczupłego ciała. Nie pomijając oczywiście średnich, wprost proporcjonalnych do ciała piersi, które przez długi czas pieścił bez wytchnienia, dając swojej partnerce bilet do krainy rozkoszy, w której przebywała od jakiegoś czasu.  

Dokładnie badał pięknie prezentującą się cipkę swojej uroczej przyjaciółki, która wydawała się wprost idealna. Przejechał językiem z góry do dołu, czując jak wzdrygnęła się, by po chwili prosić o więcej, poczuł zew i zaczął miotać swoim językiem na wszystkie strony, dając tyle przyjemności, ile wyrażała jej zamknięta w swoim cudownym świecie twarz, w świecie Thiago. Wiła się na kanapie, nie mogąc utrzymać stanu względnej pozycji na plecach, przycisnęła głowę chłopaka do siebie, po czym przysunęła do swojej głowy. Oddała najbardziej chaotyczny pocałunek w swoim życiu. W tej chwili młody brazylijczyk uśmiechnął się łobuzersko. Silver poczuła palec, wdzierający się coraz głębiej do jej ociekającej sokami szparki. Jęknęła głośno, pogłębiając swój nierówny i tak oddech. W tym momencie krzyknęła już na całe gardło. Thiago zanurzył w jej cipce drugi palec. Dodatkowo odczuwalnie przygryzł jeden z sutków, sterczących samotnie od dłuższego czasu. Kumulując wszystko z szybkimi ruchami palców, wchodzących i wychodzących z jej rozgrzanej już myszki, chłopak nachylił się nad uchem brunetki i szepnął:
- O tak, mała. Chcę słyszeć jak dochodzisz. - W tym momencie nie wytrzymała i krzyknęła głośno, nie wytrzymując bezgłośnie przeżywanego, cudownego orgazmu. Przyćmiło jej oczy, dookoła zaczęła dostrzegać tylko ciemność. To jednak nie przeszkadzało jej w tym, aby zaprosić do siebie przyjaciela. Usłyszeli pukanie do drzwi, które zignorowali.

Poczuła, jak niczym zwierzak wbija się w jej rozgrzaną przed momentem szparkę, nie pozostawiając jej żadnego pola manewru. Wbijał się w nią z wielką zawziętością, stękając za każdym pchnięciem, penetrującym dogłębnie nabrzmiałą cipkę. Dziewczyna nie dawała sobie rady z tak dużym tempem jej jęki wypełniały pomieszczenie, nadając własny rytm spazmów rozkoszy, jakie dostawała z każdym podrażnieniem punktu G. Wyciągnęła ręce i ułożyła je za głową, w tym czasie dociskając biodrami w stronę swojego partnera. Znowu poczuła ten niesamowity stan. Jej ciało zdrętwiało na kilkanaście sekund, wyciskając wszystko co najlepsze dla swojej właścicielki, która już drugi raz w ciągu kilku minut przeżywała spełnienie.

Opadła bezsilna na kanapę, jednak na jej ślicznej, nastoletniej twarzy malował się słodki uśmiech. Obserwował to wszystko Thiago, ubierając się w pospiechu.  
- Nie mam już siły na więcej! To było cudowne... - Przeciągnęła się na kanapie. - Skąd wiedziałeś?
- Co? - Spytał zaskoczony. Był już przy drzwiach i z fasonem zmierzał do wyjścia.
- Dokąd Ty idziesz?! - Poderwała się na równe nogi.  
- Sama mówiłaś, że nie masz już siły. - Pa, Silver. - Puścił jej oczko i uśmiechnął się łobuzersko. Zamknął za sobą drzwi, zostawiając dziewczynę samą.  

Silver nie mogła zrozumieć, co właśnie się stało. Przespała się ze swoim przyjacielem, w którym kochała się od dawna. Co się dziwić? Brazylijczyk był dla dziewczyn prawdziwym bóstwem, zabijały się o jego względy, podczas gdy on po kolei zaciągał je do łóżka i zaliczał. Tego właśnie chciała uniknąć. "Ale jak on mógł to kurwa zrobić najlepszej przyjaciółce?!" Zadała pytanie retoryczne jej podświadomość.  

Gdy była już ubrana, wyszła z pokoju i skierowała się na drugi koniec korytarza, gdzie znajdował się jej ulubiony pokój, tam spała, kiedy zostawała na noc u Thiago. Weszła z impetem do pokoju, gdzie zastała Matta, pieprzącego od tyłu dziewczynę z pierwszej klasy, Annie. Dziewczyna oraz Matthew nawet nie zauważyli obecności dziewczyny.  
- Ooooooch, czuję go w całej sobie, Matt. Zerżnij mnie tak, jak tylko potrafisz!  
- Co tu kurwa robisz?! - Wybuchła na chłopaka Silver.  
Zaskoczona para odkleiła się od siebie, dopiero teraz zauważając gościa w pokoju.
- Wszystkie pokoje były zajęte! Sprawdzałem. - Zaczął jąkać się Matt.  
- Nieważne. Obydwaj jesteście kurwa tacy sami! - Wybiegła z pokoju, dając upust swojej rozpaczy. Zbiegła po schodach na sam dół i będąc niewzruszona na zaczepki pijanych chłopaków, wyszła z willi. Wyciągnęła w pośpiechu telefon i znalazła numer w książce.
- Dobry wieczór. - "Jest środek nocy, kretynko" - Chciałabym zamówić taksówkę...


Thiago dalej czuł niezaspokojenie. Nie udało mu się dojść, jego podniecenie sięgało zenitu. Zszedł na niższe piętro w poszukiwaniu pierwszej lepszej dziewczyny, ale natknął się na imprezowiczów, którzy byli już na tyle wstawieni, że nawet nie zdawali sobie sprawy, gdzie się znajdują. Zauważył, jak ludzie pieprzą się po kontach, nie zwracając nawet uwagi na otoczenie. Piętro było istną orgią, w którą nie miał zamiaru się mieszać.
- Thiago? - Poczuł rękę na ramieniu i błyskawicznie się odwrócił.
- Eva? Ja...
- Nie zaprosiłem Cię na swoją imprezę urodzinową? - Przerwała pasierbowi brazylijka.
- Długo tu jesteś? - Spytał zakłopotany, kurczowo trzymając się za eksplodującego członka.  
- Sporo. Szukałam Cię. Będziesz się musiał mocno tłumaczyć. - Zrobiła poważną minę. - Dogadamy się? - Zbliżyła się i pocałowała krótko syna swojego męża, który za sprawą wypitego alkoholu, nie stawiał oporów. Kiwnął głową i zaprowadził macochę za rękę do swojego pokoju. Zamknął drzwi na klucz i gdy się odwrócił, jego oczy ujrzały wprost nieziemski widok. Eva stała naprzeciwko niego całkiem naga, wpatrująca się w swojego pasierba kuszącym wzrokiem. W jednej chwili dopadli do siebie, rzucając w wir namiętnych pocałunków. Pozbyli się jego ubrań w ekspresowym tempie. Gdy stali twarzą do siebie całkowicie nadzy, dopiero Thiago zauważył, jak Eva jest piękną kobietą. 35-letnia brazylijka wygląda jak dojrzała nastolatka, do tego okrągła, wyćwiczona pupa, doświadczone pośladki, które przyjęły już mnóstwo klapsów kusiły chłopaka niesamowicie, jednak nie tak, jak jej spore, jędrne piersi. Całość dokumentowała śliczna twarz, przybierająca teraz prawdziwie kurewskiego charakteru, rzucała prowokujące spojrzenia na młodego chłopaka.  

Jak z armaty wystrzelił do swojej macochy, wziął ją na ręcę i wszedł w nią w tej pozycji bez żadnego nawet najmniejszego ostrzeżenia. Eva zaśmiała się zaskoczona porywczością chłopaka, była ciekawa, na ile stać młodziaka.  

Od samego początku narzucił mocne tempo, nie dając swojej kochance powodów do narzekań. Coraz bardziej skupiał się na zadowoleniu partnerki, że zapomniał o tym, że skumulowana w jego penisie sperma z poprzedniego stosunku jest bardzo blisko. Wystrzelił salwą ciepłej spermy, zalewając cipkę kobiety.  
- Och, już? - Spojrzała na niego zawiedziona.
- Nawet o tym nie myśl... - Nie przestawał napierać na cipkę brazylijki, jego kutas ani myślał się skurczyć, a co dopiero zmięknąć. Dalej wbijał się w Evę niczym dzik w sosnę, robiąc na niej niemałe wrażenie, które okazywała seksownymi jękami, które świetnie komponowały się z dźwiękiem plasku ich ciał, napierających o siebie. Zwiększył tempo jeszcze bardziej, pracując szybciej niż maszyna.
- Och... Tak! Thiago! Thiago! Thiago! Thiaaaaaago! - 35-latka wygięła się w łuk, zamykając oczy, oddając się chwili. Ciarki na całym ciele zawdzięczała niegrzecznemu synowi swojego męża i musiała przyznać, że chłopak jest dużo lepszy od swojego ojca.

Uklęknęła przed nim, biorąc jego penisa między swoje piersi i zaczęła zaciskać je na nim i przesuwać w górę i w dół. Chłopak przeżywał euforię. Nigdy nie zaznał takiego uczucia, żadna jego kochanka nie miała tyle doświadczenia w seksie, co jego ukochana macocha. Czuł ten rozkoszny ucisk, jej hipnotyzujące spojrzenie, kuszący języczek, którym oblizywała usta na myśl o gorącej spermie.

Thiago przejął inicjatywę. Wziął penisa do prawej ręki i po kilku ruchach wystrzelił białą salwą prosto na piersi kobiety, potem na twarz, włosy i na koniec do ust, i na język, który wystawiała, by złapać jak najwięcej cennego nasienia. Gdy skończył, zaczął przyglądać się, jak Eva z dziecinną łatwością zlizuje cały cenny nektar ze swojego boskiego ciała.


Rano, Thiago obudził się w swoim dużym łóżku, widząc obok siebie przykrytą kołdrą Evę. Wyszedł po cichutku z łóżka, założył bokserki i zszedł do kuchni. Setki puszek po piwie, dziesiątki butelek, zużyte gumki i porozsypywane po podłodze tabletki były tylko małym streszczeniem, jak wyglądał w tej chwili dom. Po chwili zastał spokojnie palącego skręta brata, który przyglądał mu się z satysfakcją.
- Cholerny burdel...
- Spokojnie, braciszku. - Uspokoił go Matt. - Warto było. Warto było, albowiem wczorajszej nocy przeszliśmy do historii...

*Zainspirowany filmem, który chyba znają wszyscy. W związku z tym, że wkrótce mija pierwsza rocznica mojej rejestracji na lolu, mam małą niespodziankę dla czytelników, którzy są tu ze mną od samego początku. Mam nadzieję, że zostało tu takich ludzi sporo. Pozdrawiam serdecznie, ZicO

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4460 słów i 25039 znaków.

12 komentarze

 
  • marti952

    Podoba mi sie bardzo - może napiszesz ciąg dalszy????

    13 mar 2015

  • dziwka i tez ruda :P

    Chce byc na miejscu tej rudej albo macochy   :P  lubie ostre ****e i w **** i w ****  i lodziki wiec sytuacja w sam raz dla mnie  :sex2:

    14 gru 2014

  • EvilWoman69

    Geniusz :D

    14 gru 2014

  • ZicO

    Kasansdra, Project X :)

    10 gru 2014

  • Kasansdra

    jaki to film? :P

    10 gru 2014

  • Misia

    Lena, nikt nie usuwal takiego komentarza ;> Pisz komentarze zawsze zalogowana to nie będzie problemu " ze znikającymi komentarzami " .( potwierdzone info)

    9 gru 2014

  • yolooo

    "prezent od znajomych z Polski" :D  Świetne i ten cytat.... <3

    8 gru 2014

  • ZicO

    Lena, a może chodzi o zazdrość? :D

    8 gru 2014

  • 47654

    brak mi słów

    7 gru 2014

  • ZicO

    XYZ, następnej nie będzie :)

    7 gru 2014

  • XYZ

    dodasz następną część ?

    7 gru 2014

  • Cam

    Bosko ;)

    7 gru 2014