Okruchy i okruszki cz. 1

Siedział na krawędzi czasu. Machał leniwie nogami nad czeluścią. Brał w ręce garściami sny, marzenia, fakty. Łączył odrobiną wyobraźni, a gdy skończył, puszczał sklejone mozolnie okruchy w otchłań, by zaczęły żyć własnym życiem. Czekał aż przybędzie nowy materiał, by ręce mogły wypuścić go po obróbce na wolność. Źródła, których pragnął milczały, te które mówiły nie dawały inspiracji. Puszczał więc je bezładnie, choć w myślach nadawał im numery, chciał by same stworzyły między sobą ulotną nić. Interesują go głównie myśli kobiet. Jeśli chcesz się nimi podzielić, to pisz na priv, może uda się skleić kolejne, a póki co, jeśli to możliwe, czerp przyjemność z poznawania tych, które są już uwolnione.

***

Sierpień żegnał się ciepłym wieczorem. Wychodzili z firmy po 14. godzinnym dniu pracy pełnym stresu i walki ze złośliwościami martwych przedmiotów. A wszystko przez drobne wyłączenie zasilania. Uratowali co było do uratowania, teraz na resztę potrzebny był czas. Szli koło siebie firmowym parkingiem.
- Kończymy już dzisiejszy wieczór? - zapytał.
- Masz inne plany? - odpowiedziała pytaniem.
W odpowiedzi objął ją delikatnie w pasie nie zwalniając kroku. Wzdrygnęła się lecz nie uciekła z uścisku. Doszli do swoich aut stojących samotnie na pustym placu. Jedynie one mogły im dać schronienie przed wścibskimi kamerami monitoringu. Zatrzymali się zwróceni ku sobie twarzami. Jego ręka opuściła jej pas kierując się w stronę biodra. Przyciągnął ją do siebie.
- To gdzie jedziemy? - spojrzał na nią lubieżnie.
Rozmawiali często i znali troszkę swoich pragnień. Mieli nawet jedno wspólne, ale poza gadaniem nigdy nic nie zaszło. Teraz poczuła jak twardniał powoli.
- Ratuje Cię tylko to, że nie masz dziś sukienki.
- A co byś zrobił? - spojrzała na niego hardo.
- Zająłbym się odstresowaniem.
- Swoim czy moim?
- Może wspólnym?
- Może nie mam ochoty?
- Bo sprawdzę
- Niby jak? - zapytała drwiąco.
- Chcesz się przekonać?
- Nie odważysz się.
Gwałtownie ją obrócił, opierając o jej własne auto. Schwycił delikatnie za gardło, by momentalnie zwolnić uścisk i pozwolić dłoni opadać w dół. Wprost ku dekoltowi. Wzdrygnęła się. Wiedział o jej kompleksach, ale ich nie rozumiał. Uwielbiał kobiece piersi, lecz będąc wzrokowcem jak każdy facet. zawsze stawiał raczej na ich kształt niż wielkość. Uwielbiał czuć też reakcję kobiecych piersi na dotyk. Opuszki palców pozostały chyba jedyną częścią ciała, która jeszcze coś czuł. No może jeszcze z wyłączeniem małego. Co do reszty ciała miał poważne obawy czy nie zanikają mu końcówki nerwów. Dotarł do pierwszego guziczka bluzki. Ominął go i dotarł do drugiego. Musnął pierś. Nie lubił grubych staników, wszelkich oszukiwaczy w stylu "push-up”, mierziły go. Wolał jednak wrócić na guziczkowy szlak, to jeszcze nie ten moment, by się z nimi dokładniej zapoznać. Wcześniej nie spotkał kobiety, która by twierdziła, że potrafi dojść tylko przez takie pieszczoty. A może to on był w nich zbyt kiepski? Nie czas teraz o tym myśleć, nie czas. Zatrzymał się na guziku spodni. Rozpiął go wprawnym ruchem i poluzował zamek. Dłoń wróciła na jej brzuch by znów podążyć w dół, ku gumce bawełnianych majtek. Podważył ją, przesuwając palce od jednego biodra do drugiego. Drugą dłoń wsunął pod bluzkę. Nie szarpała się, stała biernie, jedynie jej przyśpieszony oddech zdradzał jej nastrój i napięcie. Dotarł powtórnie do stanika, który stawiając opór, pozwolił się przesunąć w górę, dając dostęp do delikatnej piersi. Westchnęła gdy dotknął brodawki. Nie zamierzał na tym poprzestać. Druga dłoń postanowiła poszukać odpowiedzi na wcześniejsze pytanie wśród krótko przyciętych włosków pod bawełną. Nie miał jednak zbyt dużego pola manewru. Ograniczany odzieżą dotarł jedynie do początku rozkosznego rowka. Wystarczyło jednak by odruchowo skuliła się i naparła na niego pupą. Brodawka pod palcami stwardniała mocniej. Bawił się nią. Sądząc po reakcji, faktycznie była najwrażliwszą jaką było mu w życiu dotykać. Wygięta oparła głowę na jego ramieniu pozwalając muskać ustami swoją szyję. Naparł mocniej ręką i udało mu się wsunąć nieco w głąb wilgotnej szczeliny. Wystarczyło. Oddech zamienił się, w dyszenie, by po chwili wydać z siebie zduszony jęk. Zwiotczała. Drgnęła powtórnie gdy zaczął wycofywać swoje dłonie. Bezwolnie pozwoliła mu się powtórnie pozapinać i doprowadzić do porządku. Łapiąc powoli oddech stała oparta plecami o swoje auto. A on? - zapytała gładząc wypukłość w jego spodniach. On musi poczekać – odpowiedział cicho znikając w swoim aucie.
Powietrze w poniedziałkowy poranek było gęste. Każde z nich zastanawiało się jak będą patrzeć na siebie w świetle poranka. Wszystko przebiegło jednak tak jak co dzień. On przyjechał wcześniej, zajął miejsce w jadalni z kubkiem gorącej herbaty. Ona przemknęła korytarzem. Przywitali się później, gdy ich oczy spotkały się, można z nich było wyczytać wzajemne pytanie: i co teraz?
- Nie masz czegoś do zrobienia? - zapytała pierwsza
- Mam, pomożesz mi?
Chwilę później byli sami wśród huku otaczających ich maszyn, każde robiące coś innego, tak, że ich oczy nie miały szans się spotkać.
- I co teraz? - wyrzuciła z siebie.
- Oczekujesz jednej prostej odpowiedzi?
- Tak.
- Wiesz, że nie jestem w stanie teraz Ci jej podać. Ja chcę by było jak kiedyś ale jeszcze lepiej. Poznaliśmy się bardziej przecież, chyba, że składasz reklamację?
- Nie o to chodzi.
- A o co?
- Nie wiem jak mam teraz na Ciebie patrzeć, jak rozmawiać?
- Może jak dotąd? - odpowiedział pytaniem.
- To trudne.
- Dla mnie też, ale będę się starał.
- I na tym koniec? - jej oczy zaszkliły się lekko.
- Nie. Chciałbym to jeszcze powtórzyć. Dodatkowo mamy przecież wspólny cel – zapomniałaś? Przed nami impreza, może się zdarzy szansa, a do tego przecież obiecałem Ci pewną usługę...
Nagle ich rozmowę przerwał odgłos otwieranych drzwi. Nie wrócili do niej więcej. Życie potoczyło się dalej. Każdy ich kontakt jednak nacechowany był swoistym napięciem, które czuli tylko oni. Czy pozytywnie? Chyba tak. Czy moralnie? Chyba nie. Czasowo miejscem ich spotkań pozostał papier, cierpliwy i z pokorą przyjmujący fantazje, jego jak dotąd, jej powoli wychodzące z ukrycia, do czasu aż zdecydowała się skorzystać z jego usług.

Cdn.

Szarik

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1193 słów i 6656 znaków.

8 komentarzy

 
  • Szarik

    Nie tylko Twojego dzieciństwa ;) ale skoro już dotknelas kosmatych spraw ... Postaram się jeszcze dziś czymś zaskoczyć. Skoro mamy wspólną miłość od lat, to jaki ja obcy?

    4 kwi 2015

  • nienasycona

    Szariku, największa miłości mojego dzieciństwa,  nie przyszło Ci do kosmatego łebka, że mogę nie poprosić?  Rozważ to, bowiem nie zwykłam o nic obcych mężczyzn prosić;)

    4 kwi 2015

  • Szarik

    Hmm, a może podrocze się trochę z Tobą i poczekam aż poprosisz? :D

    4 kwi 2015

  • nienasycona

    Próbuj, Szariku:P

    3 kwi 2015

  • Szarik

    Pokornie zapytam czy chcesz bym wrzucił kolejne, aby Cię nieco nasycić?

    3 kwi 2015

  • nienasycona

    Nie marudź:P

    3 kwi 2015

  • Szarik

    Dziękuję i cieszę się, że trafiam w gust. Mam wrażenie, że czytasz szybciej niż zdążę nacisnąć wyślij ;)

    3 kwi 2015

  • nienasycona

    Drobne niedociągnięcia, ale bardzo, bardzo mi się podobało

    2 kwi 2015