Pani Dwóch Krajów cz. 12

XLIV

     Pozostali na folwarku aż do późnego popołudnia. Królowa spędziła większość tego czasu czuwając przy rannym. Nawet gdy przybyła już wysłana po nią łódź, nadal zwlekała z odpłynięciem. W ten sposób doczekała się pierwszego z zapowiedzianych przez nomarchę uzdrowicieli. Był mocno speszony, nie spodziewał się bowiem zastać przy poszkodowanym Pani Obydwu Krajów. Bezceremonialnie zaciągnęła go do posłania Horkana i zaczęła udzielać wskazówek. Wkrótce pogrążyli się fachowej dyskusji. Nie mając nic do roboty, Nefer włóczył się po folwarku i przyglądał pracy robotników, pospiesznie przygotowujących gospodarstwo do spodziewanego wkrótce wylewu Rzeki. Utwierdził się w przekonaniu, że folwark jest sprawnie zarządzany. Panował tu dużo większy porządek niż to, co widział pod rządami Pachosa. Robotnicy wyglądali na zdrowych i pracowali z ochotą, chociaż nie widać było na ich plecach zbyt wielu śladów po biczu. Zaszedł na brzeg głównego kanału prowadzącego do Rzeki. Była to prawdziwie życiodajna droga, bez której cała okolica byłaby martwą pustynią. Po drugiej stronie kanału także rozciągały się pola uprawne i też pracowali rolnicy.
     "Co to za posiadłość?” - Spytał jednego z nadzorców.
     "To pola należące do Wielkiego Chnuma. Wspólnie korzystamy z tego kanału, ale dbamy o jego czystość lepiej od nich.”
     Tymczasem Toros zaproponował Władczyni i Jej orszakowi prosty lecz smaczny posiłek. Królowa ledwie skosztowała jedzenia i szybko powróciła do rannego Horkana, w oczach Nefera zarządca bardzo jednak zyskał, niezależnie od uznania za sprawne prowadzenie gospodarstwa. Kończył właśnie jeść, gdy podszedł do niego czarnoskóry olbrzym, Amar.
     "Chciałem ci podziękować. Nie myśl, że nie widziałem, co zrobiłeś. Gdyby nie ty...”
     "Panie, to Ty uratowałeś Świetlistą, Oby Żyła i Władała Wiecznie!”
     "Ona jest najważniejsza, gdyby coś Jej się stało... Dlatego dziękuję ci podwójnie. Przyjmij moją wdzięczność.” - Nefer poczuł na ramieniu ciężką dłoń olbrzyma.
     "Panie, jestem tylko niewolnikiem.”
     "I co z tego? Liczy się odważne serce i szlachetny duch. Ja sam trafiłem do Kraju nad Rzeką jako niewolnik. Ojciec Naszej Pani, Wielki Faraon Totmes, zaufał mi jednak i uczynił Jej strażnikiem. Nigdy nie dopuszczę, by coś Jej się stało. A ty... Miała już kilku osobistych niewolników, żaden nie zasłużył jednak na mój szacunek. Ostatni z nich...
     "Panie?”
     "Uczynił coś niewyobrażalnego.” - Gwardzista zorientował się, iż powiedział za dużo. - "Pamiętaj, że możesz liczyć na moją wdzięczność” - z tymi słowami zakończył rozmowę.
     "Cóż takiego mógł zrobić mój poprzednik, że nikt nie chce nawet o tym mówić?” - pomyślał Nefer. Zastanawiał się jednak nad tym już wielokrotnie i nie miał zamiaru łamać sobie głowy kolejny raz. Może powinien zamiast tego porozmawiać z Torosem i spróbować go wybadać? Zarządca potraktował go szorstko, ale musiał przecież zauważyć, że nie jest takim zwyczajnym niewolnikiem i zapewne nie odmówiłby rozmowy. Nie miał jednak w tej sprawie żadnych poleceń, a nie chciał przeszkadzać Bogini. Zrezygnował więc i po prostu rozkoszował się pełnym żołądkiem oraz popołudniowym lenistwem. Przebywając tym razem na folwarku w charakterze swego rodzaju gościa, uznał to miejsce za dużo przyjemniejsze niż gospodarstwo Pachosa, w którym pracował jako niewolnik, i to źle traktowany niewolnik.
     Najjaśniejsza postanowiła wreszcie wracać. Nomarcha przysłał luksusową łódź, wyposażoną w wygodne siedzenia i chroniący przed słońcem baldachim. Bogini milczała przez całą drogę, ponura i zamyślona. Nefer również pogrążył się w myślach, dopiero teraz zaczęło do niego docierać w całej pełni, jak bliski był śmierci. Jak bliscy śmierci byli wszyscy czworo, z samą Królową włącznie. Skończyło się tylko na poważnej ranie Horkana, ale mogło być zupełnie inaczej... Gdyby nawet on sam przeżył ale zginęła Ona... Nad tym wolał się nie zastanawiać.
     Zmierzchało już, gdy dotarli do przystani w Nennesut i królewskiej barki. Dla Najwspanialszej, zgodnie z codziennym zwyczajem, przygotowano kąpiel. Zanim zniknęła we wnętrzu nadbudówki, miała jednak polecenia dla osobistego niewolnika.
     "Neferze, umyj się i oczekuj na wezwanie. Po kąpieli chcę cię widzieć w Moich komnatach.”
     Tym razem pobyt w łaźni zabrał Królowej wyjątkowo mało czasu i szybko otrzymał przekazane przez służkę polecenie udania się na apartamenty Władczyni. Amaktaris siedziała w fotelu, bosa i ubrana w bardzo prostą szatę. Ze zdziwieniem zauważył też zupełny brak makijażu. Nie w taki sposób przyjmowała dotąd zazwyczaj osobistego niewolnika.
     "Podaj wino” - poleciła. - "Nalej też drugi kielich dla siebie. Nie mam dziś nastroju do zabawy w poszukiwanie trucizny.”
     "Pani?”
     "Wiem, że wolisz piwo, ale nie będę po nie posyłać. To zresztą znakomite wino, może kiedyś potrafisz je docenić.”
     "Jest pewnie bardzo kosztowne, nigdy nie było mnie stać na podobne luksusy.” - Idąc w ślady Królowej upił nieco szkarłatnego trunku. Raz jeszcze mógł się przy tym przekonać, że nie zna się na winach. Było przyjemne w smaku, ale nie mogło się równać z porządnym piwem.
     "Tego gatunku i tak nigdzie byś nie kupił. Jest wytwarzany wyłącznie na potrzeby Pałacu. Nie stać cię było na to wino jako młodszego kapłana, za to pijesz je jako niewolnik. Zadziwiające są wyroki Bogów... Skoro już zaspokoiłeś pragnienie, to zajmij się masażem Moich stóp. Robisz to całkiem dobrze.”
     Uklęknął i z ochotą wykonał polecenie, podczas gdy Amaktaris sączyła wino.
     "Jak myślisz kapłanie, po co cię wezwałam?”
     "Abym ukoił Twoje bolące stopy?”
     "Jesteś niezłym masażystą, ale przecież w każdej chwili mogę mieć na Moje usługi prawdziwych mistrzów w tej sztuce.”
     "Czy ich także poczęstowałabyś winem, o Wielka?” - Niezwykłe zachowanie Królowej skłoniło go do wygłoszenia tej raczej śmiałej uwagi.
     "Może bym i poczęstowała... ale cóż z tego? Nie miałabym potem o czym z nimi porozmawiać...”
     "A więc mam ukoić nie tyle bolące stopy, co Jej zbolałego ducha” - tę myśl zostawił już dla siebie.
     "Wiedz, że zauważyłam, co dzisiaj zrobiłeś.” - Użyła niemal tych samych słów, co gwardzista. - "Uratowałeś Amara. Wykazałeś się nie tylko odwagą ale i głową. Nigdy zresztą nie wątpiłam, że posiadasz te zalety.”
     "Pani, to raczej setnik Horkan uratował mnie.”
     Zdawała się nie słyszeć jego odpowiedzi.
     "Za to Ja... Najpierw uparłam się, żeby polować w tej okolicy, a potem żeby ścigać te antylopy. A przecież Horkan i jego ojciec ostrzegali... No i w końcu wszyscy razem musieliście ratować Królową. Horkan zapłacił za to raną, może kalectwem. Nadal może umrzeć od zakażenia albo gorączki.
     "Setnik ocalił przede wszystkim moje życie, o Pani.” - powtórzył. - "To mnie zaatakowała lwica.”
     "Pierwszy raz brałeś udział w polowaniu na lwy i dobrze się spisałeś. To my daliśmy się zaskoczyć, to Ja prowadziłam pościg. Gdybyś zginął... gdyby zginął Amar, któremu pomogłeś... nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.”
     "Nasza śmierć nie miałaby znaczenia. To Ty, Wielka Pani, jesteś Królową i Boginią, Panią Dwóch Krajów, na Tobie opiera się państwo i dynastia. Do tego jesteś wspaniałą, niezwykłą Władczynią. Wszyscy wielbimy Cię i kochamy. To dlatego Amar chciał odciągnąć lwicę, a ja... jak mógłbym żyć, gdybyś zginęła na moich oczach?”
     "Właśnie dlatego, że wiem, iż tak byście postąpili, nie powinnam była ryzykować...”
     "Nie powinnaś.” - zgodził się. - "Nie wówczas, gdy tak jak dzisiaj, chodziło tylko o rozrywkę czy zwykłą zachciankę. Nic nie poradzisz na to, jaka jest Twoja natura, natura Kobiety, Królowej i Bogini. Taką stworzyli Cię Bogowie i tego nie zmienisz, a nawet gdyby... nie byłabyś już sobą. Dlaczego kochamy Cię nie tylko my, którzy mamy szczęście przebywać przy Tobie, ale też żołnierze i zwykli ludzie, którzy widują Królową jedynie z daleka? Bo troszczysz się o wszystko i wszystkich, nigdy nie opuszczasz swoich wiernych sług i nie szukasz osłony. Ci, którzy Cię kochają, muszą się z tym pogodzić i chronić Twoją Osobę niezależnie od tego, co uczynisz. Także wówczas, gdy ryzykujesz bez potrzeby. Nasze życie nie jest ważne... Tak jak w tej grze, pionki giną za Królową. Możesz poświęcić je dla kaprysu. Twoim zadaniem powinno być jednak sprawianie, by te ofiary nie były składane na próżno. Może kiedyś potrafisz to zrozumieć.”
     Amaktaris przyjęła w milczeniu tę przydługą i mało stosowną przemowę swego niewolnika.
     "Jak to się dzieje, kapłanie, że potrafisz jednocześnie prawić najbardziej wyszukane pochlebstwa, a zarazem czynisz wyrzuty, które chłoszczą niczym bicz?”
     "Jeżeli czujesz ich uderzenia, to nie są one daremne, Wielka Pani.”
     Znowu milczała przez długą chwilę, dopijając powoli wino.
     "Napełnij kielichy i zajmij się drugą stopą, niewolniku” - poleciła. - "Sam widzisz, że żaden z Moich masażystów nie potrafiłby cię zastąpić...”
     "Domyśliłeś się pewnie, dlaczego polowaliśmy akurat w tej okolicy?” - podjęła, gdy ponownie upadł przed swą Panią na kolana i wrócił do masowania Jej stóp. - "Zamierzałam przy okazji odwiedzić folwark Torosa, bez zwracania niczyjej uwagi. Chciałam też zabrać tam ciebie, chociaż to nie był jedyny powód twojego uczestnictwa w łowach. To, co mówiłam o ćwiczeniach i braku ruchu, jest szczerą prawdą.”
     Zaczynała otrząsać się z przygnębienia, a Nefer pomyślał, że może Królowa miała jeszcze jeden powód – chęć popisania się własną sprawnością łowczyni. Była z niej słusznie dumna, nawet wobec osobistego niewolnika.
     "Teraz, oczywiście, wszyscy dowiedzą się, że byłam w tym gospodarstwie. Zyskałam jednak doskonały powód, by tam powrócić. Nikogo nie powinno zdziwić, że zechcę odwiedzić żołnierza, który został ranny w Mojej obronie.”
     "W przypadku jakiegokolwiek innego Władcy wzbudziło by to wielkie zdumienie, o Pani. Nie zdziwi jednak tych, którzy choć trochę Cię znają” - odparł Nefer. Uznał zarazem, że nie wiadomo tak do końca, co jest rzeczywistym powodem, a co tylko pretekstem dla złożenia tej wizyty. - "Uratowałaś Horkana swoją wiedzą i sztuką uzdrowicielki. Pomyśl o tym, o Świetlista, gdy znów dopadną Cię ponure myśli” - ośmielił się dodać.
     "To nie jest jeszcze pewne, jego stan jest ciężki. Najchętniej zostałabym przy nim, ale... Mam nadzieję, że ci uzdrowiciele, których ma przysłać nomarcha, są coś warci. Pierwszy z nich nie był nawet najgłupszy. No i pojawił się szybko, co też dobrze o nim świadczy. Wydałam jasne polecenia, co mają robić. Horkan potrzebuje przede wszystkim spokoju. Mają Mnie natychmiast zawiadomić, gdy odzyska przytomność. Wtedy tam popłyniemy, być może przedłużę w związku z tym pobyt w Nennesut” - podejrzenia Nefera potwierdzały się szybciej, niż mógł tego oczekiwać.
     "Gdy zajmowałaś się rannym, o Pani, rozejrzałem się trochę po tym folwarku.” - Chciał odwrócić myśli Najjaśniejszej od młodego oficera. - "Panuje tam wzorowy porządek, ludzie ciężko pracują, ale wyglądają na zadowolonych. Nie wydaje mi się, by Toros był złodziejem. Jeden z nadzorców wspomniał o pracach przy oczyszczaniu kanałów i jakichś zatargach które mieli w związku z tym ze świątynią Chnuma. Jej posiadłości rozciągają się po drugiej stronie głównego kanału”.
     "Zabierz ze sobą te dokumenty, które przeglądałeś. Znajdę okazję, by porozmawiać z zarządcą, oczywiście gdy już upewnię się co do stanu Horkana.” - Próba okazała się nie do końca udana, tym niemniej, Najjaśniejsza nie zapomniała tak całkowicie o sprawach państwowych.
     "Właściwie, to w Nennesut miałam jeszcze tylko odbyć sądy i rozpatrzyć skargi poddanych. Planowałam to na jutro, ale niewykluczone, że donosiciel zechce poruszyć tę sprawę i chciałabym najpierw wyrobić sobie własne zdanie. Polecę, aby sądy przełożono, a jutrzejszy dzień przeznaczę na wizytę w Domu Uzdrowicieli przy świątyni Tota – i tak miałam się tam udać w związku z dalszym leczeniem Horkana. To nie wypełni całego dnia, ale mogę też odwiedzić szkoły i tym podobne miejsca. Tak naprawdę, to lubię takie wizyty, ale rzadko mam na nie czas podczas oficjalnych podróży. Będziesz oczywiście towarzyszył Królowej”
     "Jak sobie życzysz, o Pani.”
     "Jest już późno, a Ja jestem naprawdę zmęczona. Neferze, pomogłeś dziś nie tylko Moim stopom... Pewnie jesteś zawiedziony...”
     "Zawiedziony, o Wielka?”
     "Może spodziewałeś się czegoś więcej, niż tylko rozkazu wymasowania Moich stóp i wina, które chyba ci nie smakowało?”
     "Pani, służba dla Ciebie jest zawsze zaszczytem. Uwielbiam adorować Twoje stopy... Co do wina, rzeczywiście, wolałbym piwo” - wypalił, widząc pojawiające się w oczach Bogini drobne iskierki, zdradzające powrót lepszego nastroju.
     "Jesteś niepoprawny, niewolniku” - roześmiała się szczerze. - "Zasłużyłeś dzisiaj na uznanie Królowej na wiele sposobów. Gdy jednak pozwalam ci wybrać rodzaj nagrody, zawsze prosisz o jakąś łaskę dla kogoś innego. Dlatego dziś sama postanowiłam, jak cię wynagrodzę.”
     "Pani?”
     "Wkrótce wyruszymy do Mewer i mam zamiar odwiedzić Labirynt. Tam także będziesz towarzyszył Królowej.”
     "Pani, skąd...”
     "Skąd wiedziałam, że tego pragniesz? Aby to pojąć, nie muszę być Boginią” - znowu się roześmiała, najwidoczniej zadowolona, że sprawiła swemu niewolnikowi przyjemność. - "Idź już i dziękuję za tę rozmowę.”

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2463 słów i 14330 znaków.

12 komentarze

 
  • AnonimS

    Egipski labirynt zwany Wielkim nie został do dziś odnaleziony. O jego istnieniu dowiadujemy się z historii min z zapisków Herodota, który widział budowlę na własne oczy. W opisie twierdzi ze liczył on 3 tysiące  komnat. 1500 naziemnych które zwiedził  
    Do.części podziemnej nie został wpuszczony.

    12 cze 2020

  • nefer

    @AnonimS Dzięki za to dopełnienie. Nefer miał lepszego przewodnika, więc skorzystał z okazji i zobaczył więcej.  ;)

    13 cze 2020

  • ramzes XX

    Kiedy w końcu znowu będzie środa - nie mogę się doczekać?

    27 kwi 2015

  • gabi

    Droga nienasycone każdy rozumie że w tym wypadku proces twórczy jest długi i wymaga czasu uwagi i spokoju. Więc komentarze że za rzadko czy też za krótko nie są formą popędzania czy też narzekania moim zdaniem są to oznaki zachwytu i żalu że już koniec. Neferze twoje opowiadania są jak dobre wino bardzo mocno uzależniają.

    26 kwi 2015

  • nefer

    Dzięki za opinie. Istotnie, gdy wrzucałem stare, gotowe w sumie rozdziały mogłem dawać dłuższe odcinki. Teraz piszę na bieżąco. Każdy rozdział to 1-2 tyg. stukania w klawiaturę, nie jestem więc w stanie zamieszczać - tak jak poprzednio - 5 rozdziałów tygodniowo. Co do śmiałych scen, tak jak stwierdził Funky, ten tekst nie opiera się na nich, pozostawiając więcej (mam nadzieję) wyobraźni i emocjom. Proszę o wyrozumiałość za moje lenistwo i konieczność oczekiwania na dalszy ciąg.

    23 kwi 2015

  • nienasycona

    Autorze, zachwyciłeś mnie ponownie i za to Ci dziękuję. A teraz kilka słów do tych, którzy piszą, że za krótko i za  rzadko- te teksty są wyjątkowe i dopracowane, takiego  czegoś nie pisze się w pięć minut. Autor ma swoje życie prywatne i zawodowe- bądźmy wyrozumiali...

    23 kwi 2015

  • Funkykoval1972

    Dzięki świetne jak zawsze.
    A co do on. Jak chcesz więcej odważnych scen to poczytaj inne opowiadania. Wydaje mi się ze tutaj ich wystarczy. I są bardziej subtelne co lepiej pasuje do Królowej oby żyła i władała wiecznie :-)

    22 kwi 2015

  • Ramol

    Jak zwykle - wspaniały rozdział! Gratulacje @Neferze i uznanie za Twą benedyktyńską pracę!

    22 kwi 2015

  • on

    Brakuje mi trochę bardziej odważnych scen erotycznych :) Wiem , wiem , że jestem niewyżyty i hormony mi nadal buzują jak w piecu hutniczym :D

    22 kwi 2015

  • Szarik

    Każda kolejna część jest przyjemnością, narastającą. Świetne, z niecierpliwością będę czekał na kolejne części.

    22 kwi 2015

  • gabi

    Dziękuję czekałam cierpliwie cały tydzień żałuję jedynie że jest taka krótka.  Neferze proszę o trochę dłuższe rozdziały. Kłaniam się nisko mistrzu

    22 kwi 2015

  • lookis

    Świetne, ale coraz krótsze części

    22 kwi 2015

  • nickinakss

    Czekałam tydzień na tę część! Jest wspaniała nie moge sie do czekac co bedzie w nastepnej części.

    22 kwi 2015