Pani Dwóch Krajów cz. 56

LXXXVIII
     Okazało się, że Ramose nie przybył sam. Towarzyszył mu sługa, oczekujący, czy też raczej przetrzymywany w wartowni przy bramie. Teraz odprowadzić miał do świątyni Nefera. Gdy dowiedział się o tym Harfan, którego świeżo mianowany wysłannik Królowej spotkał jednak przy posterunku straży, uparł się, że wyruszy razem z przyjacielem. Argument o braku zgody Amaktaris zbył machnięciem dłoni.
     "Nic mnie to nie obchodzi i nie mam zamiaru pytać Jej o pozwolenie. Niech mnie potem ukarze, jeśli zechce. Nie możesz iść sam. Wiem, że jeśli chodzi o rozmowy z kapłanami czy wybadanie ich zamiarów nadajesz się jak nikt inny i nie mnie równać się z tobą, ale mimo wszystko nie jesteś żołnierzem. Chcę obejrzeć sobie z bliska tę świątynię, gdyby przypadkiem przyszło nam zdobywać ją siłą. Do tego akurat ja nadaję się lepiej, a zresztą nie zamiezram siedzieć tu bezczynnie. Ona z pewnością to zrozumie.” - powiedział na stronie, cichym głosem
     Nefer pomyślał, że przyjaciel może mieć trochę racji, doskonale pojmował też jego pragnienie działania, jakiegokolwiek działania. Wreszcie, przypatrywali im się zarówno Horkan jak i Ramose, kapłan uznał więc, że lepiej nie wdawać się w zbędne spory. Udał, że takie właśnie przyniósł rozkazy Królowej, nie protestując, gdy Libijczyk powiedział to głośno. Ramose polecił jeszcze swemu słudze, aby już na miejscu jak najspieszniej zapowiedział przybysza arcykapłanowi Heparisowi i wyruszyli w drogę.
     Świątynia Ozyrysa, jedna z największych i najbogatszych w Stolicy – równać się z nią mógł tylko przybytek Izydy, wznosiła się w sporej odległości od Pałacu, po przeciwległej stronie miasta, chociaż także nad brzegiem Rzeki. Mogliby właściwie popłynąć łodzią, Nefer nie chciał jednak przyciągać zbędnej uwagi, a Harfan zamierzał sprawdzić czujność straży przy głównej bramie. Poszli więc pieszo, osłaniając głowy i twarze przed promieniami palącego słońca. Budowla mogła zrobić duże wrażenie. Potężne, wysokie i grube mury oraz ciężkie wrota, flankowane wyniosłymi pylonami, czyniły z niej rodzaj fortecy, którą trudno byłoby zdobyć w jednej chwili. Z pewnością nie oparłaby się regularnemu oblężeniu z użyciem ognia czy innych sposobów, ale zdrajcy mieliby wówczas aż nadto czasu, aby zabić jedną, dziesięcioletnią dziewczynkę, choćby posiadała ona serce stu wojowniczek. Tak przynajmniej uważał Nefer, a ponura mina towarzysza nie wróżyła bardziej optymistycznej opinii z jego strony. Może więc jakiś podstęp, gwałtowny, zaskakujący atak? Szybko przekonali się, że również i ten sposób nie wchodzi w grę. Główne wrota zastali zawarte i wiernych, niezbyt zresztą licznych – może z powodu upalnej pory dnia - wpuszczano jedynie wąskim gardłem bocznej furty, strzeżonej przez liczne i czujne straże. Przejście wiodło zresztą tylko na przedni dziedziniec, otoczony równie wyniosłymi murami, także obsadzonymi przez zbrojnych, którzy starali się wprawdzie nie rzucać w oczy, ale wypatrzyło ich fachowe spojrzenie Harfana. Zwrócił na to uwagę przyjaciela dyskretnym ruchem głowy, gdy milczący przewodnik pozostawił wysłanników Królowej przed kolejnym, zamkniętym przejściem prowadzącym do wewnętrznych pomieszczeń. Tutaj nie wpuszczano już nikogo postronnego, a czuwali nad tym kolejni strażnicy. Sługa Ramose oddał Nefera i Libijczyka pod ich opiekę, zapowiadając natychmiastowe powiadomienie arcykapłana i znikając za kolejnymi, masywnymi drzwiami.
     "Prawie nie widać zbrojnych ale tam są - łucznicy i oszczepnicy. Wiem, gdzie szukać, bo sam rozmieściłbym ludzi w tych miejscach.” - powiedział cicho Harfan.
     Wojownik nadal przepatrywał starannie mury i dziedziniec. Nefer miał nadzieję, że może dojrzy coś istotnego, sam zdążył bowiem nabrać przekonania, że uwolnienie Irias brutalną siłą czy też podstępem jest właściwie niemożliwe. Owszem, Królowa mogłaby w końcu zdobyć świątynię i pozbawić życia wszystkich, którzy by w niej przebywali, ale byłby to już jedynie akt zemsty. W głębi murów tego złowrogiego przybytku żołnierze Władczyni znaleźliby co najwyżej tylko ciało księżniczki. Trzeba poszukać innego sposobu, ale jakiego? Może rozmowa z arcykapłanem dostarczy nowych pomysłów.
     Na wezwanie Heparisa nie musiał czekać długo. Bezimienny sługa powrócił z wiadomością, iż hierarcha zaprasza młodszego kapłana Nefera z Abydos do swego gabinetu. Użył dokładnie takich słów, które dały poznać, iż zarówno skład otoczenia Królowej jak i osoba samego wysłannika nie są dla zwierzchnika świątyni nieznane. Harfan zmuszony został zaczekać na dziedzińcu. Zaproponowano mu wodę dla ugaszenia pragnienia ale odmówił jej przyjęcia.
     Heparis wyglądał niemal tak samo, jak podczas pamiętnej uczty, w trakcie której Nefer ujrzał go po raz pierwszy i jak dotąd jedyny. Nieco korpulentny, w prostych, uszytych jednak z dobrego materiału szatach. Stał przy oknie, nie zaprosił gościa, aby zajął miejsce na jednym z siedzisk i sam także nie zamierzał najwidoczniej siadać. Tę krótką, jak miał nadzieję, rozmowę Nefer i tak wolał jednak odbyć na stojąco. Sługa zostawił ich samych i zamknął za sobą drzwi.
     "A więc to ty jesteś tym kapłanem z prowincji, który zrobił tak zadziwiającą karierę na dworze naszej Pani, Oby Żyła i Władała Wiecznie. Chyba gdzieś już cię widziałem, ale nie potrafię sobie przypomnieć.”
     "Na uczcie w Pałacu. Byłem wówczas niewolnikiem i usługiwałem Najjaśniejszej.”
     "Jak już powiedziałem, zrobiłeś zadziwiającą karierę, odkąd aresztowano cię w Abydos pod zarzutem zdrady stanu. Od tego czasu trudno ruszyć się gdziekolwiek, aby nie natknąć się na ciebie. Dlatego nie dziwi mnie twoja obecność i tutaj.”
     "Dużo o mnie wiesz, panie.”
     "Może nie wszystko, ale jednak wystarczająco wiele, aby nabrać pewności, że arcykapłan Hethor ze świątyni Izydy w Abydos był niezrównanym durniem. Nadal nim zresztą jest, mówiąc między nami. Jak mógł nie poznać się na tobie?”
     "Wybacz, panie, ale nie przybyłem tu po to, aby rozmawiać o Abydos czy o mojej osobie. Najdostojniejsza Amaktaris, Pani Obydwu Krajów, Władczyni Niebios i Ziemi, przysłała swego sługę aby za pośrednictwem moich oczu przekonać się, w jaki sposób świątynia Ozyrysa udziela gościny Jej wychowanicy, Irias, która zresztą także jest księżniczką i królową we własnym kraju.”
     "Tak. Wydałem już stosowne polecenia i wkrótce będziesz mógł ujrzeć księżniczkę. Przekonasz się, że niczego jej nie brakuje. Tymczasem skorzystałem z okazji, aby osobiście poznać nowego doradcę Najdostojniejszej. Z tego co wiem, urodziłeś się w Abydos jako syn rzemieślnika i trafiłeś do świątyni pokonując innych kandydatów podczas egzaminów?”
     "To prawda, panie. Pochodzę z ludu.”
     "I zapewne tylko to potrafił dostrzec Hethor. On jest nieco... ograniczony, niestety. Trudno, to już się stało i teraz możemy jedynie wypełniać wolę bogów.”
     "Czynię to służąc Bogini, Żywemu Obrazowi Izydy. Czy ty także możesz powiedzieć to samo o sobie, panie?”
     "Wszyscy służymy tu bogom, których nieustannym darem jest Kraj nad Rzeką. Musimy dbać o to, by nie cofnęli tej łaski.”
     "Czy udzielanie gościny dziesięcioletniej dziewczynce służy wypełnianiu woli bogów?”
     "Wolą nieśmiertelnych jest utrzymanie odwiecznego porządku, który sami ustanowili, wybierając tych, którzy godni są sprawowania władzy w ich imieniu.”
     "Obecnie wybrali swoją Córkę i Siostrę, która zasiada na Tronie Obydwu Krajów, to nie powinno ulegać żadnej wątpliwości.”
     "Oczywiście. Możemy jednak i chcemy dopomóc naszej Pani w Jej obowiązkach, w miarę naszych skromnych umiejętności. Dla kogoś o takich zdolnościach jak twoje, też znalazłyby się odpowiedzialne zadania... Rozumiem jednak, że na coś takiego jest już za późno i możemy podziękować za to Hethorowi.”
     "Raz jeszcze odpowiem, panie, że nie przybyłem tu aby rozmawiać o pewnym młodszym kapłanie z Abydos, lecz by ujrzeć księżniczkę Irias.”
     "Tak, masz rzeczywiście rację. Spodziewam się księżniczki i królowej w każdej chwili.”
     Istotnie, rozległo się pukanie do drzwi, które przerwało jałową i niemiłą dla Nefera wymianę zdań. Na rozkaz Heparisa wprowadzono małą wojowniczkę. Nie została związana ani zakuta w łańcuchy, ale też nie przyszła zupełnie swobodna. Ku przerażeniu gościa, w silnym uścisku dłoni prowadził ją Tahar, za którego plecami dało się zauważyć kilku strażników. Kapłan rozmawiał z Irias po raz ostatni na Placu Śmierci, gdy podała mu wodę, przywracając do świata żywych. Potem widział ją jeszcze przelotnie przy tronie Najwspanialszej, podczas nieudanej parady zwycięstwa. Kolejne wypadki nastąpiły tak szybko, tak wiele dowiedział się o przeszłości małej przyjaciółki... Ale nie zdążył się z nią spotkać, porozmawiać... Aż okazało się, że jest za późno i została porwana... Wyglądała przynajmniej na zdrową i dobrze odżywioną... Nadal nosiła na głowie bandaż, czysty jednak i porządnie nałożony. A że brakowało jej zwykłego błysku w oczach, otwartego uśmiechu i zagubiła gdzieś żywe usposobienie... Dzięki wszystkim bogom, nie okazało się to skutkiem dolegliwości ciała. Smutek Irias zniknął bowiem w jednej chwili, gdy ujrzała przyjaciela. Zachowała przy tym wystarczająco wiele dumy i godności, by nie próbować wyrywać się Taharowi i skoczyć w stronę Nefera, ale wyraz radości malujący się na twarzy księżniczki dostarczył temu ostatniemu prawdziwej satysfakcji.
     Arcykapłan okazał przynajmniej tyle zrozumienia, by bez słowa odprawić asystę oraz taktownie odwrócić spojrzenie ku oknu, gdy uwolniona z nienawistnego uścisku Irias mogła w końcu rzucić się w ramiona Nefera.
     "Wiedziałam, że przyjdziesz...” - wyszeptała. - "Nie mogłam się doczekać, ale wiedziałam...”
     "Jak się czujesz? Dobrze cię traktują?”
     "Tak, ale to nieważne. Teraz stąd pójdziemy, prawda? Wujek Harfan czeka z żołnierzami? A może sierżant Tereus?”
     "Harfan rzeczywiście czeka na dziedzińcu. Sierżant też bardzo chciał przyjść, ale jest teraz pułkownikiem i Pani mu nie pozwoliła.” - odparł cokolwiek nieskładnie.
     "Ale ty pogodziłeś się z Panią? Prawda? Obiecała, że cię przeprosi... I pojedziemy razem na to polowanie.”
     "Tak, pogodziliśmy się... Irias, nie mogę cię teraz stąd zabrać. Jeszcze nie. Wybacz.”
     "Musisz najpierw rozprawić się z tymi tutaj? Z tym Taharem i z innymi? Nie lubię go, jest niedobry.”
     "Krzywdzi cię?” - Nefer zesztywniał.
     "Nie, ale i tak go nie lubię. I odgraża się, co zrobi z Tobą, co zrobi z Panią... Pojechałam z Pachosem i jego żołnierzami bo powiedzieli, że mają zawieźć mnie do ciebie i do Pani, ale potem... Zabili ich wszystkich na pustyni, a ten Tahar...
     "Księżniczko, Pani cię nie opuści, nie spocznie, dopóki nie zostaniesz uwolniona. Pamiętaj o tym i nie trać nadziei.” - Nefer przerwał mroczne wspomnienia dziewczynki. O tym, co wydarzyło się wśród piasków wiedzieli wystarczająco dużo, zapewne więcej nawet niż sama Irias.
     "Na pewno Jej w tym pomożesz... I sierżant Tereus, i wujek Harfan... I inni też... Potrzebujesz pewnie trochę czasu, żeby coś wymyślić, prawda? Wiem, że mury są tutaj za grube, za wysokie i żołnierze nic nie poradzą... Ale ty na pewno coś wymyślisz. Pani zawsze powtarzała, że to potrafisz najlepiej, nawet wtedy, gdy gniewała się na ciebie...”
     "Tak, wojowniczko. Wszyscy myślimy, co zrobić...” - Podczas gdy Irias zachowywała godne podziwu opanowanie, to on sam zaczął odczuwać niebezpieczne wzruszenie. Akurat w samą porę, na oczach największego wroga i najgroźniejszego przeciwnika.
     Heparis chrząknął znacząco, przypominając o swoim istnieniu.
     "Mam nadzieję, że zarówno ty, kapłanie, jak i Pani Obydwu Krajów za pośrednictwem twoich oczu, ujrzeliście to, na czym wam zależało. Księżniczka Irias jest cała i zdrowa, obecnie troszczymy się o nią z całym oddaniem, nieprawdaż dziecko? Musisz zostawić nas teraz samych, twoi opiekunowie zabiorą cię na spacer po wewnętrznym dziedzińcu.” - Wypowiedziawszy te słowa, hierarcha ponownie wezwał straże.
     Irias raz jeszcze wykazała się dumą i odwagą godną królowej, nie próbowała bowiem opierać się przed nieuniknionym rozstaniem. Uścisnęła tylko Nefera i pożegnała ostatnimi słowami.
     "Powiedz Pani, że Ją kocham. Oboje was kocham...”
     Gdy za księżniczką zamknęły się drzwi, z trudem odzyskał za to opanowanie sam Nefer, zmuszając się do zachowania w miarę spokojnego tonu.
     "Czego chcesz, panie, za uwolnienie dziewczynki, to jest, wybacz, za rezygnację ze sprawowania nad nią opieki? Najdostojniejsza Królowa gotowa jest na bardzo wiele.”
     "Nie byłoby nam łatwo rozstać się z Irias... w jakikolwiek sposób. To bardzo miłe dziecko... Wierz mi, potrafi chwytać za serce.”
     "Czego chcecie?” - powtórzył może zbyt szorstko, ale naprawdę panował nad sobą z dużym wysiłkiem.
     "Tymczasem nic wielkiego. W ciągu ostatnich dni zaginęło kilkoro spośród sług świątyni Ozyrysa... Nikt specjalnie ważny, bylibyśmy jednak wdzięczni, gdyby sama Pani Obydwu Krajów zechciała nakazać stosowne poszukiwania. Nie wątpię, że posiada dość władzy i środków aby doprowadzić do ich szybkiego odnalezienia. Wówczas możemy zacząć rozmawiać o dalszych szczegółach przekazania opieki.”
     "Co takiego?” - Nefer nie zdołał całkowicie ukryć zdumienia. - "Chodzi wam o coś tak mało istotnego?”
     "Przybytek boga Ozyrysa powinien stanowić oazę spokoju i bezpieczeństwa, wszyscy chyba zgadzamy się w tej sprawie, nieprawdaż? I wszyscy jesteśmy to winni samemu bogu. Ozyrys nie może pozostawać obojętny wobec losu swoich sług, choćby najmniejszych. Przekaż to Wielkiej Pani. Prosimy Ją o skuteczną pomoc w tych poszukiwaniach, a potem zajmiemy się innymi szczegółami.”
     "Jakie to szczegóły, Panie?”
     "Najdostojniejsza Królowa, Oby Żyła i Władała Wiecznie, usłyszy to własnymi uszami we właściwym czasie. Wszystko przekaże ten sam wysłannik, który przyniósł wieści dzisiaj. We właściwym czasie.”
     "Oby nie trwało to zbyt długo, panie.”
     "To zależy już w dużej mierze od Najwspanialszej Pani.”
     Nefer zrozumiał, że nic więcej nie uzyska. Pozostawała jeszcze jedna sprawa.
     "Czcigodny panie. Przekażę twoje słowa Najpotężniejszej Władczyni Obydwu Krajów i będę błagał, aby zechciała ich wysłuchać. Teraz jednak chciałbym błagać także ciebie o pewną łaskę, którą możesz okazać na znak dobrej woli.”
     "Cóż to za łaska, młodszy kapłanie?”
     "Ten kulawy Nubijczyk, który jakoby opiekuje się Irias. Nazywa się Tahar i jest podłym szubrawcem. Proszę, odbierz mu dostęp do księżniczki.”
     "Tahar jest wiernym sługą Ozyrysa i okazał to już wielokrotnie.”
     "Pomimo tego, proszę cię, panie, odsuń go od Irias... Proszę o to zarówno sam jak i w imieniu Najjaśniejszej.”
     "Dobrze, uczynię to... Jako znak dobrej woli i mojego szacunku dla Boskiej Pani oraz uznania dla twoich talentów, Neferze. Przypomnij Jej jednak, iż Ona nie okazała żadnej łaski w pewnej sprawie, o której wiedziała, że może być ważna dla mnie...” - Hierarcha pierwszy raz podczas tej rozmowy okazał cień emocji. - "Odsunę Tahara, ale pozostanie w świątyni. To wierny i oddany sługa Ozyrysa.” - Oblicze Heparisa znowu stało się beznamiętną maską.
     "Dziękuję, panie.” - Nefer nie był pewien, czy istotnie ma za co dziękować, a wyraz twarzy arcykapłana w chwili, gdy wygłaszał on swoje obietnice dołączył do obrazu umierającego Temesa, by wspólnie prześladować odtąd pewnego młodszego kapłana. Pomiędzy nimi jawił się jeszcze pełen nadziej uśmiech Irias, wyrażającej wiarę w szybkie uwolnienie i pomysłowość Nefera w tej kwestii.
     "To była bardzo interesująca rozmowa, młodszy kapłanie.” - Hierarcha wrócił do roli uprzejmego, choć formalnego gospodarza. - "Wiedz, że nie jestem twoim wrogiem i byłbym niepocieszony, gdyby talenty, które posiadasz, jednak się zmarnowały. A może tak się stać, niezależnie nawet od moich osobistych intencji. Żegnaj, Neferze.”
     Prowadzony przez milczącego sługę wracał już pogrążonym w półmroku korytarzem ku wrotom prowadzącym na zewnętrzny dziedziniec gdy okazało się, że w murach ponurej świątyni czeka go jeszcze jedno, nieprzyjemne spotkanie. Z któregoś z bocznych przejść wyłoniła się sylwetka Tahara. Nadal utykając, zastąpił drogę Neferowi.
     "Zostaw nas na chwilę samych.” - odesłał przewodnika. - "To mój stary znajomy, prawie przyjaciel, i mamy ze sobą do pogadania.”
     To, iż sługa bez protestu usłuchał polecenia dowodziło, że Nubijczyk posiadał w świątyni niejaką władzę, a przynajmniej uznawano go za przydatnego i cieszył się pewnymi względami arcykapłana. Heparis nie miał dość czasu, aby spełnić daną wysłannikowi Królowej obietnicę, tak więc Tahar musiał celowo zostawić wyprowadzaną na spacer Irias, by zaczekać tu na Nefera gdy będzie wychodził.
     "Nie spodziewałeś się, że przeżyję, prawda? A uratowałem ci życie i obiecałeś prosić za mną i moimi towarzyszami. Oni wszyscy zginęli, ja ocalałem tylko za sprawą woli bogów.”
     "Dotrzymałem obietnicy i prosiłem Boską Panią o łaskę. Dostaliście broń i wodę...” - Czuł jednak jakąś dziwną potrzebę wyjaśnienia tego dawnemu nadzorcy, a później skazańcowi.
     "Tak czy inaczej, zostawiła nas na pustyni na pewną zgubę. Kruto miał rację, to zdradziecka dziwka. Trzeba było zabić wtedy i ją, i ciebie. Najlepiej równocześnie, powoli, tak, abyście mogli wszystko wzajemnie zobaczyć.”
     "Gdybyście ośmielili się tknąć Najdostojniejszą Panią brudnymi łapami, to żaden z was nie wyszedłby z tego korytarza. Czekałaby was wszystkich śmierć.”
     Tahar zaniósł się śmiechem jak szaleniec.
     "Śmierć, mówisz? Niby jesteś taki przemądrzały, a gadasz bzdury. I tak wydała na nas wyrok! Ta woda niczego nie zmieniła, miała tylko przedłużyć cierpienia. A potem wysłała jeszcze jedną z tych barbarzyńskich suk, które też warto nauczyć rozumu oraz tego, gdzie jest ich miejsce przy prawdziwych mężczyznach... Polowała na nas wśród wydm... Miała konia i nie mogliśmy uciec... Zabiła trzech spośród tych głupców, mnie uratowali bogowie. Tamta suka zabrała złoto ale zostawiła wodę, dzięki temu przeżyłem. Musiałem tylko potem sam zabić ostatniego z tych durniów, bo wody zaczęło jednak brakować. W końcu spotkałem żołnierzy księcia.”
     "I dostałeś od niego pierścień, żeby oszukać oficerów Królowej. Kiedyś on też chciał cię zabić.”
     "Tylko dlatego, że omotałeś nas wtedy swoim językiem. W tym Kruto też miał rację, ten jęzor trzeba było uciąć w pierwszej kolejności... A książę to dobry i hojny pan. Wynagrodzi mnie jeszcze za wierną służbę, zobaczysz parszywy kundlu.”
     "Tymczasem znalazłeś sobie nowego pana, równie dobrego jak twój książę. Nektanebo siedzi teraz w lochu i ty też tam trafisz.”
     "Mylisz się, psie. Mylisz we wszystkim. Dostojny arcykapłan to wierny poddany księcia, a sam książę jeszcze wróci na należne mu miejsce. Oni obydwaj potrafią wynagrodzić tych, którzy im służą, podczas gdy twoja dziwka... Byłem jej sługą przez całe lata tylko po to, by uczyniła mnie kaleką, zesłała do kopalni, a w końcu wydała na śmierć... Ale zemszczę się, zemszczę się na was wszystkich... Podczas bitwy coś poszło nie tak, chociaż dobrze wykonałem moje zadanie... Za to potem... Szlachetny arcykapłan potrafił wykorzystać pierścień równie dobrze, jeśli nie lepiej niż książę. I wiesz co...”
     Tahar pochylił się ku Neferowi, chwytając go za szatę i omiatając śmierdzącym piwem oraz czosnkiem oddechem, gdy wypowiadał z pasją następne słowa.
     "Pamiętasz tego durnia Pachosa? Pamiętasz jak chłostał mnie na waszych oczach? Na oczach twoich i twojej dziwki? To ja poderżnąłem mu gardło! I zrobiłem to z przyjemnością. Jeszcze wtedy żył i wiedział, co się z nim dzieje... Biedny głupiec... Głupiec podobny tobie, kolejny kundel suki udającej boginię. Ale to już nie potrwa długo. Ona też trafi tam, gdzie jej miejsce.”
     Nefer zdołał wreszcie uwolnić szatę i odepchnąć budzącą obrzydzenie kreaturę.
     "Zabieraj swoje śmierdzące łapy i swoje groźby.”
     "Idź, idź dworski strojnisiu. Biegnij do twojej pani, do twojej dziwki. Tylko nie zapomnij jej powiedzieć, kogo tu spotkałeś. Tobie też poderżnę gardło, poproszę o to jako część nagrody za moją służbę. Książę z pewnością nie odmówi tej łaski i sam będzie się przyglądał... A zrobię to powoli, bardzo powoli.” - Nawet w panującym półmroku dało się zauważyć obleśny uśmiech Tahara.
     Nefer raz jeszcze odepchnął Nubijczyka, zmuszając go, aby zszedł z drogi, i nie czekając już na zagubionego przewodnika ruszył zapamiętanymi wcześniej korytarzami ku dziedzińcowi. Ku światłu słonecznego Amona-Ra, które zdoła może rozproszyć mroki nienawiści i szaleństwa.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3732 słów i 21908 znaków, zaktualizował 10 cze 2016.

16 komentarzy

 
  • MP

    Jak kończy się upadłość konsumencką?  
    Nice post. I learn something new and challenging on websites I stumbleupon on a daily  
    basis. It's always exciting to read articles from other authors and practice something from their sites.
    Kto może być pełnomocnikiem w postępowaniu upadłościowym?

    2 wrz 2023

  • :)

    @nefer  Kiedy kolejna cześć?

    18 cze 2016

  • nefer

    @:) Byłem nieobecny, muszę nadrobić zaległości.

    18 cze 2016

  • :)

    @nefer Kiedy nadrobisz?

    21 cze 2016

  • nefer

    @:) Pracuję jak szalony i może jeszcze dzisiaj  ;)

    21 cze 2016

  • gafik

    Super :)

    18 cze 2016

  • agness

    Oj dzieje się , dzieje  :)  Nefer  prawdziwy dyplomata, Amaktaris nikogo lepszego nie mogła posłać. Niech bogowie nad nim czuwają. :)

    11 cze 2016

  • nefer

    @agness Tymczasem jeszcze się nie wykazał ani nie zasłużył na zaufanie, którym obdarzają go Irias i Amaktaris. ale wszystko przed nim. Gdy już zrozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Aktualnie wszyscy błądzą we mgle (oprócz wrogów, oczywiście).   :sad:

    12 cze 2016

  • danton

    Kłaniam się nisko!

    10 cze 2016

  • nefer

    @danton A ja pozdrawiam.  :)

    10 cze 2016

  • POKUSER

    Raz czytam na szybko, jak się tylko pojawi, a drugi raz spokojnie, delektując się każdym słowem. Jak zawsze super część :)

    10 cze 2016

  • nefer

    @POKUSER Dzięki.  :)

    10 cze 2016

  • ~Lili

    Drogi Neferze-Autorze, już czekam na następne części, jak zawsze. Irias super-dzielna!!! :-) Tymczasem bez szczególnego związku z ostatnią częścią: czy naprawdę Najjaśniejsza, Świetlista, Oby Żyła Wiecznie etcetera, etcetera musi sama o sobie mówić z Wielkiej Litery? Nie znam się, może to jest taka tradycja, ale Ciebie to nie drażni? Dla mnie to wygląda dość zabawnie, zwłaszcza jeśli - wzorem niektórych polskich polityków - zamiast powiedzieć "nie będzie mnie" mówi "nie będzie Mojej Osoby"... Aaaa... Ja bym powiedziała - co za dużo to niezdrowo...

    10 cze 2016

  • nefer

    @~Lili Jak widzisz, tradycja takiego wysławiania się pozostała do dzisiaj w ustach współczesnych polityków, którzy nie są żadnymi władcami, bogami, panami i oby nie władali wiecznie (chociaż sami mają o sobie mniemanie niezwykle wysokie). Ten kwiecisty sposób wyrażania się oraz stosowanie wielkich liter mają zaznaczyć status Królowej-Bogini, zdecydowanie jednak wyższy w tamtych czasach niż pozycja współczesnego premiera, prezydenta czy innego "p." Istota władzy zawsze, co prawda, pozostaje taka sama, ale otoczka może być mniej lub bardziej barwna. A tutaj akurat była barwna. Przyznam zresztą szczerze, że używanie tej tytulatury bawi mnie i sprawia pewną przyjemność, między innymi dlatego zacząłem kiedyś pisać tę opowiastkę, która niespodziewanie rozrosła się później do obecnych rozmiarów. Nie odmawiaj więc, proszę, tej przyjemności autorowi, a Królowej należnych Jej tytułów  ;) . Zauważ nadto, że Ona często żartuje sobie z tego wszystkiego w gronie zaufanych, zachowuje więc zdrowy dystans i woda sodowa nie ze wszystkim uderza do głowy   ;)

    10 cze 2016

  • ~Lili

    @nefer Rozumiem :-) Wiesz co, mnie chyba tylko te wielkie litery i "moja osoba" ("osoba królowej";) przeszkadza. Mam wrażenie, że to nie tyle bogate, co, hm, nowobogackie, jak nadużywanie słowa "bynajmniej" albo mówienie "w dniu dzisiejszym" zamiast "dzisiaj" i "w miesiącu czerwcu" zamiast "w czerwcu". Natomiast tymi wszystkimi tytułami i dodatkami ("oby żyła wiecznie";) jestem oczywiście też zachwycona i ani myślę ich Królowej odmawiać :-) A poza tym to Twoja piaskownica i Twoje zabawki, Mojej Skromnej Osobie nic do tego ;-)

    10 cze 2016

  • nefer

    @~Lili szczerze mówiąc, to pewne kłopoty sprawia zaimek "mi". Brzmi mało dostojnie, zwłaszcza z dużej litery. Dlatego zastępuję go "Moją Osobą" albo "Osobą Królowej". Może współcześni "wodzowie" też to zauważyli?  ;)

    10 cze 2016

  • Nowicjusz

    Jestem zachwycony <3

    10 cze 2016

  • nefer

    @Nowicjusz Dzięki za dobre słowo.  :)

    10 cze 2016

  • violet

    Doskonałe, zderzenie dwóch sił i Nefer pośród nich... intrygujące.

    10 cze 2016

  • nefer

    @violet Odegra rolę "języczka u wagi", co arcykapłan w jakiś sposób chyba przeczuwa.

    10 cze 2016

  • igor

    Wyczekujemy dalszych losów z niecierpliwością:-)

    10 cze 2016

  • nefer

    @igor Robię co mogę. Pozdrawiam.  :)

    10 cze 2016

  • jerzyk

    Ale mi sprawiłeś przyjemność! :)  na koniec dnia. Bardzo dobre!

    9 cze 2016

  • nefer

    @jerzyk Dzięki, chociaż rozdział traktuje o sprawach niemiłych i z założenia miał być mroczny. Jedyny błysk światła to rozmowa z Irias, a jako kontrapunkt spotkanie z Taharem.

    10 cze 2016

  • jerzyk

    @nefer Wiem, przyjemność polegała na możliwości przeczytania twojej opowieści. Serdecznie pozdrawiam :)

    10 cze 2016

  • Funkykoval197

    Neferze piszę chyba w imeniu wszystkich. Gdybyś planował jakiś wyjazd wakacyjny to napis teraz kilka rozdziałów więcej i potem wyślij jak zwykle co tydzień. Bo dwa to dla nas za dużo:-D  
    Powodzenia Mistrzu  
    Ps. Kolejny wspaniały emocjonujący odcinek.

    9 cze 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Hej. Wiesz już pewnie, że lubię wyjazdy i pewnie teraz też jakieś się trafią. Pisanie na zapas nie jest takie proste, ta zabawa zajmuje jednak trochę czasu. Robię co mogę, wybaczcie jeśli to nie wystarcza. W każdym razie postaram się doprowadzić opowieść do końca.

    9 cze 2016

  • nefer

    @Lolek Mrówki jeszcze wrócą... Ktoś kazał już zebrać je na nowo. Dawno Cię nie było, nadrabiasz zaległości?

    10 cze 2016

  • nefer

    @Lolek Każda opowieśc musi mieć kiedyś koniec  ;)

    10 cze 2016

  • nefer

    @Lolek Ten ostatni domysł jest trafny  :) . Tymczasem nic innego nie piszę ani nie pisałem z belletrystyki. A tutaj... chciałem dla własnej rozrywki napisać opowiadanie, w którym niewolnik staje (czy raczej pada na twarz) przed wszechwładną Królową i Boginią, a ja mogę wkładać w jego usta kwieciste tytuły Władczyni oraz opisywać sceny hołdów. Sceneria staroegipska nadawała się najlepiej z różnych powodów. Dodałem trochę scenografii oraz elementy fabuły, żeby napędzić jakąś akcję. Wrzuciłem na pierwszy z brzegu portal z opowiadaniami (to była inna strona niż ta, obecnie już nie istniejąca) i, o dziwo, spodobało się. I tak  kontynuowałem przygody Nefera, rozbudowując akcję oraz otaczający go świat. Aktualnie ponad 800 stron znormalizowanego tekstu, sam rozumiesz, że trzeba w jakiś sposób zakończyć całą opowieść.

    11 cze 2016

  • nefer

    @lolek Najpierw chcę skończyć całość. A to zajmie czas tak do jesieni, jak myślę. Mniej więcej wiem, co się jeszcze wydarzy. Bohaterowie nieraz mieli już jednak własne zdanie i wymuszali taki a nie inny rozwój akcji.  :devil:

    12 cze 2016

  • nienasycona

    Wiesz, że wspaniale piszesz, więc tylko uderzę się w pierś- nie doceniłam Nefera, nie doceniłam męskiej przezorności. Rozsądek miałam za słabość. Moja wina. To mówię ja- kobieta, puch marny

    9 cze 2016

  • nefer

    @nienasycona Nefer ma mnóstwo słabości i sam wie o tym najlepiej, w pewnych kwestiach nie potrafi zdobyć się na niezbędną bezwzględność. W sprawie, którą masz zapewne na myśli, zawinili oboje. Należało albo zabić więźniów na miejscu  i mieć pewność albo uwolnić zgodnie z duchem obietnicy. Pod wpływem nalegań Nefera Królowa wybrała "zgniły" (czyli pustynny) kompromis i wyszło bardzo źle. Ale czyja to właściwie wina, rzecz dyskusyjna...

    9 cze 2016

  • :)

    @nefer  Nie kończ tak szybko tego cudownego dzieła!!!

    9 cze 2016

  • nefer

    @:) Każda opowieść musi mieć swój koniec. tutaj zbliżamy się powoli do finału ale planuję jeszcze ok 12-15 rozdziałów.  ;)

    9 cze 2016

  • Szarik

    Kolejna bardzo udana część. Odkryłeś nieco karty, ale napięcie ciągle jest utrzymane. Coś czuję, że finał będzie w kolorze purpury ;)

    9 cze 2016

  • nefer

    @Szarik Co racja to racja, własnie zabawiamy się Królową wybierając rodzaje śmierci dla  tego czy tamtego. Ale tymczasem to wrogowie trzymają lepsze karty...

    9 cze 2016

  • Szarik

    @nefer i to ich zgubi zapewne ;)

    9 cze 2016

  • Ramol

    Odnoszę wrażenie, że oschłość opisu świątyni Ozyrysa winna spotęgować poczucie grozy u czytelnika. Zaciekawiła mnie wspomniana przez Tahara wojowniczka (sądzę, że to Amazonka) polująca na zwolnionych (porzuconych) na pustyni złoczyńców. Nieco mnie dziwi iż w tak hierarchicznej organizacji jak świątynia, ktoś samowolnie kontaktował się z wysłannikiem przeciwników... A może Tahar działał na polecenie? Postać Irias jak zwykle opisana w samych superlatywach...

    9 cze 2016

  • Funkykoval197

    @Ramol Amazonka to była chyba Korina zabita prze Nefera.

    9 cze 2016

  • nefer

    @Ramol Tak, masz trochę racji: grube mury, ciężkie wrota, mroczne korytarze oraz indywidua  w typie Tahara (czy jednak to on jest naprawdę najgroźniejszy?). Co do drugiej sprawy też trafna sugestia. Tahar mógł otrzymać polecenie, czy raczej zezwolenie, na odbycie tej rozmowy. Arcykapłanowi jednak pewnych rzeczy mówić nie wypada... Tahar dodał, oczywiście, sporo od siebie...

    9 cze 2016

  • Ramol

    @Funkykoval197 - oj! Nie do końca jestem przekonany... Niezależnie która z Amazonek i z jakiego powodu (zemsta, chciwość) to i tak działała w interesie "dobrej sprawy"...

    13 cze 2016