Pani Dwóch Krajów cz. 59

XCI
     Mistrz Serpa zachowywał milczenie dopóki nie opuścili murów świątyni Tota, dopiero wtedy uznał za stosowne wyrazić swoje wątpliwości.
     "Neferze, te obietnice które dałeś Ahoresowi... Jest moim przyjacielem i nie chciałbym, abyś daremnie rozbudzał jego nadzieje. Wierzę, oczywiście, w boską moc naszej Pani, Królowej Amaktaris, sam widzę, że swoją obecnością w szpitalu potrafi czynić cuda, ale nigdy dotąd nie polegały one na przywróceniu komuś wzroku. Musisz mieć na myśli coś innego. Twoja żona, Ana, zajmuje się chorobami oczu, ale przecież nikt nie zdoła sprawić, aby ktoś ślepy od lat ujrzał na nowo światło Amona – Ra.”
     "I tu się mylisz, panie. Ana potrafi uczynić coś takiego przy pomocy igieł oraz swoich zręcznych dłoni. Nie zawsze, ale jednak często. Sam to widziałem, widziałem ślepców, których przyprowadzano do niej w Abydos, a potem odchodzili bez niczyjej pomocy, błogosławiąc Anę i jej sztukę.”
     "I myślisz, że tym razem także się uda?”
     "Nie mogę być pewny, twój przyjaciel oślepł jednak już wiele lat temu, a jego oczy lśnią charakterystycznym blaskiem... Właśnie takich chorych Ana potrafi uleczyć najczęściej. Muszę co prawda przyznać, że odzyskanego wzroku nie zachowują na długo i nie jest on tak dobry jak dawniej... Po pewnym czasie znowu go tracą... Ale tego nie kryłem przed Ahoresem, nie próbowałem oszukiwać czcigodnego starca...”
     "I tak dałbyś mu wielkie szczęście i radość, gdyby mógł znowu widzieć, choćby przez krótki czas. Sam to powiedział... Gdyby się udało, ja również byłbym ci bardzo wdzięczny.”
     "Cała wdzięczność należałaby się Anie, jeżeli oczywiście zdoła pomóc twojemu przyjacielowi.”
     "Oczywiście. Czy możesz zdradzić, w jaki sposób posiadła tę zdumiewającą umiejętność i dlaczego nie jest z niej słynna w całym Kraju?”
     "Choroby oczu interesują ją od dawna, a tego sposobu nie wyczytała w starych zwojach, ani też nie nauczyli ją żadni mistrzowie. Sama go odkryła... I ludzie znają ją w Abydos oraz w sąsiednich okręgach. Nie wszyscy uzdrowiciele oraz zwierzchnicy świątynnych szpitali są jednak równie życzliwi jak ty, panie. W Abydos znaleźli się tacy, których drażnią odkrycia Any i jej podejście do sztuki uzdrawiania. Mówią, że sztuka ta została przekazana przez bogów i zawarta jest cała w papirusach, które przechowują w świątyniach. Nie pragną szukać nowych metod, nie podobają się im badania Any i utrudniają je na wszelkie sposoby. Zawsze odmawiali jej potrzebnych na to środków, tym bardziej nie zależało im na rozgłaszaniu sukcesów.”
     "Rozumiem... Wiem, że bywa i tak... Twoja żona posiada niezwykłe doprawdy talenty, które nie powinny się marnować. Gdyby zdecydowała się pozostać w stolicy, nasza Pani z pewnością zapewniłaby jej wszystko, czego mogłaby potrzebować. Sam bym o to prosił, a zresztą Amaktaris interesuje się żywo uzdrawianiem.”
     "Najjaśniejsza Królowa zechciała już wesprzeć szpital w Abydos oraz badania Any podczas swego pobytu w tym mieście.”
     "Żadna z nich nic o tym nie mówiła, ale i tak twoja żona znalazłaby najlepsze możliwe warunki w pałacowym szpitalu.”
     "Najpierw musi uzdrowić twego przyjaciela.”
     "Po twoich słowach mam szczerą nadzieję, że zdoła to uczynić. Dlaczego chcesz jednak przypisać całą zasługę boskiej mocy Najwspanialszej? Dobrze wiesz, że nasza Pani nigdy nie wyciąga ręki ani po cudzą chwałę, ani po nienależną wdzięczność.”
     "Wybacz, panie, to drobne oszustwo. Chodzi właśnie o wdzięczność Ahoresa. To bardzo ważne, aby jak najszybciej przeprowadził swoje obliczenia. Nawet jeżeli Anie się powiedzie, jego wzrok nie stanie się doskonały, a zadanie, które czeka twego przyjaciela jest trudne. Pomogę, na ile zdołam, ale i tak będzie musiał postarać się ze wszystkich sił... I jeszcze jedno... Wiem, że mu ufasz, mistrzu, ale ta sprawa dotyczy losu Tronu i całego Kraju, a także życia Irias i może wielu innych... Wybacz, ale muszę mieć pewność, aby potem przedstawić moje domysły Najjaśniejszej i przekonać Ją do podjęcia pewnych działań...Wdzięczność Ahoresa wobec Bogini za przywrócenie wzroku wzmocni tę pewność...”
     "Tylko co na to twoja żona?”
     "Nie wiem... Spróbuję z nią porozmawiać.”
     "To wszystko, o czym mówiliście w świątyni, zasłonięcie oblicza Amona – Ra i nadejście ciemności, to zdumiewające, ale mój przyjaciel nie wydawał się zdziwiony. Wiem, że kiedyś badał ruchy gwiazd z wielkim oddaniem i posiadł ogromną wiedzę, powinienem wierzyć jego słowom. Skąd jednak ty o tym wiesz? Czy słoneczny blask powróci – na co mam nadzieję, wspominając twoje porównanie do tarczy srebrzystego Tota? I jaki to ma związek z porwaniem Irias?”
     "Amon – Ra powróci po pewnym, nawet niezbyt długim czasie. Tak przynajmniej sądzę, ale twój przyjaciel powinien dać nam pewność. Coś takiego wydarzyło się już kiedyś i wspominają o tym stare swoje, chociaż niezbyt jasno. Reszty sam się domyśliłem. Wszystko, co nastąpiło dotąd w sprawie porwania Irias wskazuje, że Heparis i inni wiedzą o tym nadejściu ciemności i zamierzają to wykorzystać, podstępnie i okrutnie. W żaden inny sposób nie potrafię zrozumieć ich postępowania. Nie chcę jednak niepokoić przed czasem naszej Pani, a i ciebie, mistrzu, proszę o to samo. Może się jednak mylę, a moje przypuszczenia są doprawdy potworne i mogłyby wpłynąć na Jej osąd sytuacji. Muszę mieć pewność. Poprzyj tylko prośbę o jak najszybsze sprowadzenie do pałacu Ahoresa, zresztą najlepiej sam ją przedstaw, a potem zajmij się wszystkim. Jesteś jego przyjacielem i on ci zaufa.”
     "Ja z kolei ufam tobie, Neferze. Chodźmy bez zwłoki poszukać Królowej, powinna nadal przebywać w szpitalu. Ostatnio spędza tam bardzo wiele czasu.”
     Istotnie, Amaktaris zastali w jednej z bocznych sal, pogrążoną w ożywionej dyskusji z mistrzem Serpą oraz Aną nad sposobem leczenia któregoś z chorych. Nefer pomyślał, że w obecnej sytuacji Władczyni powinna raczej czuwać nad sprawami państwa albo odwiedzać żołnierzy w ich obozach, po chwili zrozumiał jednak, że to i tak nic by nie dało, a Najjaśniejsza może rzeczywiście znajduje tu rodzaj wytchnienia. W obecności mistrza Sentota, któremu wprawdzie ufał, ale nie chciał wprowadzać go w najtajniejsze sprawy bez zezwolenia Królowej, pozostawił wyłożenie prośby mistrzowi uzdrowicielowi. Z Aną i tak zamierzał porozmawiać na osobności, kwestia była bowiem bardzo delikatna. Tak jak przypuszczał, Amaktaris bez trudu, ale i bez większego zainteresowania zgodziła się sprowadzić do pałacu i ugościć starego, ślepego przyjaciela zwierzchnika szpitala. Zezwoliła na wysłanie lektyki oraz stosownej eskorty. Mistrz podziękował, spojrzał znacząco na Nefera i ruszył, aby niezwłocznie wszystko zorganizować. Sam kapłan pozostał, szukając okazji dyskretnej rozmowy z żoną. Ana okazała się jednak bardzo zajęta i przez dłuższy czas towarzyszył po prostu i jej, i Królowej, przyglądając się ich pracy. Zdawały się okazywać sobie wzajemnie szacunek dla posiadanej wiedzy i umiejętności, mógł on jednak ukrywać tajemne napięcie. Raz czy drugi wykonał wydane odruchowo proste polecenie którejś z uzdrowicielek. Amaktaris oświadczyła wreszcie, że wzywają Ją inne obowiązki i opuściła szpital. Ana także postanowiła odpocząć i, korzystając z obecności męża, spożyć wspólny posiłek we własnej rezydencji. Na jego miejsce Nefer zaproponował taras, zapewniający pewną dyskrecję.
     "Co się stało, mężu, że tak gorliwie pomagałeś dzisiaj w naszej pracy? Zwykle unikałeś szpitala. Czyżbyś spodziewał się ujrzeć jakieś tarcia pomiędzy mną a Królową Amaktaris i sprawiłoby ci to przyjemność?”
     "O nie, Ano. Pewien przyjaciel, który już nie żyje, ale zdążył poznać i ciebie, i Królową, nazwał was obie lwicami i miał rację. Sam był łowcą lwów i dobrze wiedział, że to właśnie lwice są najgroźniejsze oraz nigdy nie oddają bez walki tego, co zdobędą.”
     "Rozumiem, że nazwanie mnie lwicą i porównanie z Boginią ma stanowić coś w rodzaju komplementu.” - Uśmiechnęła się.
     "O tak. Ale miejsce pomiędzy dwiema lwicami wcale nie jest godne pozazdroszczenia.”
     "Myślę, iż może jednak stać się źródłem męskiej dumy, czyż nie? Słyszałam już zresztą, że brałeś udział w polowaniu i całkiem dobrze się spisałeś. Otrzymałeś nawet naszyjnik zabójcy lwów. Czy to nie lwicę wówczas zbiłeś?”
     "To nie do końca tak, zadałem pierwszy cios, ale na to trofeum tak naprawdę nie zasłużyłem. Nie jestem żadnym zabójcą, a już na pewno nie lwic.”
     "Czyżby? Jeżeli nawet pominiemy to zwierzę, które zaatakowało Królową i należało je powalić, to zabiłeś też inną lwicę. Znacznie bardziej podstępną i niebezpieczną, która zresztą także zagroziła naszej Pani, Amaktaris Wspaniałej.”
     "Skoro wiesz tak dużo, to powinnaś też wiedzieć, że nigdy nie uczyniłem niczego sam.”
     "Ale uczyniłeś również o wiele, wiele więcej, nie tylko przy pomocy oszczepu... I po tym wszystkim Ona posłała cię na Plac Śmierci... Jak możesz nadal Jej służyć, a zwłaszcza jak możesz nadal Ją kochać?”
     "Nic na to nie poradzę, Ano. Taki mój los, że kocham lwice. A prawdziwe lwice mają zawsze ostre pazury... Ty także...”
     "To prawda, jesteś jaki jesteś... I za to ja z kolei kocham ciebie, Ona pewnie także... I nosisz ślady naszych pazurów, to także prawda... Nie odpowiedziałeś jednak na pytanie, co sprowadziło cię do szpitala?”
     "Chciałem o czymś porozmawiać, a właściwie, o coś cię prosić.”
     "O cóż takiego?”
     "Mistrz Serpa ma przyjaciela, który dziś przybędzie do pałacu. To starzec, od dawna ślepy. Wiem, że wielu takim ludziom potrafisz przywrócić wzrok. Czy zechciałabyś spróbować i w jego przypadku?”
     "Nie wiem, czy zdołam. Nie każdemu można pomóc, nie zawsze wszystko się udaje, a i tak odzyskują wzrok tylko na miesiąc lub dwa.”
     "Wiem o tym, mistrz Serpa i jego przyjaciel, Ahores, także. Ale oślepł już przed wielu laty, a jego oczy mają ten sam połysk, który kiedyś mi pokazywałaś...”
     "Dobrze, zbadam go jutro przy dobrym świetle i zobaczymy. Ale dlaczego chciałeś specjalnie o to prosić? Mam wiele do zawdzięczenia mistrzowi. To wspaniały uzdrowiciel i nie tylko zresztą uzdrowiciel. Z radością pomogę jego przyjacielowi, jeżeli tylko będę mogła.”
     "To bardzo ważne aby odzyskał wzrok, choćby na jakiś czas. Ważne dla aktualnych spraw Królowej. I jest jeszcze coś, o co chciałem prosić...”
     "Mów wreszcie o co chodzi.”
     "Rozmawiałem już z Ahoresem i... I obiecałem, że to Bogini, Królowa Amaktaris, Żywe Wcielenie Izydy, przywróci mu wzrok dzięki swojej szczególnej mocy... Chodzi o to, aby czuł wobec Niej wielką wdzięczność i najlepiej jak potrafi wykonał następnie pewne bardzo ważne zadanie...”
     "Skoro tak, to niech Amaktaris okaże raz tę swoją moc i zasłuży na miano Bogini, prawdziwej Dawczyni Dobra i Życia. Nie potrzebuje chyba do tego pomocy skromnej uzdrowicielki?”
     "Ano, to naprawdę bardzo ważne...”
     "Nazywają ją Boginią i oddają cześć w całym Kraju. Ty także to czynisz, a Ona przyjmuje te hołdy, twoje i innych. Ale gdy trzeba tę boskość udowodnić, przychodzi do mnie, zwykłej uzdrowicielki z prowincji. I nawet nie prosi o coś takiego sama, tylko przysyła ciebie. Właśnie ciebie, mój mężu. Jak mogłeś podjąć się takiej roli?”
     "Ona o niczym jeszcze nie wie... To wszystko jest wyłącznie moim pomysłem. To naprawdę niezwykle ważne i Twoja pomoc, przywrócenie wzroku temu staremu kapłanowi, może zadecydować o losie Kraju, a zwłaszcza uratować księżniczkę Irias. Mówiłaś niedawno, że pomogłabyś, gdybyś potrafiła... Proszę cię...”
     "Dobrze... Jeżeli to tak wiele znaczy dla ciebie, dla Kraju i dla naszej Pani, Najwspanialszej oraz Wszechmocnej Bogini, postaram się pomóc... Ale mam pewien warunek. Chcę, aby to Ona sama tu przyszła i bardzo uprzejmie poprosiła mnie o tę pomoc. Aby Bogini bardzo uprzejmie poprosiła o pomoc w okazaniu swojej boskości pewną skromną uzdrowicielkę z prowincji. Ja również musiałam kiedyś uczynić coś takiego. Oczywiście, nie jestem żadną boginią, ale zapłaciłam za pomoc Boskiej Amaktaris o wiele drożej, niż się spodziewałam... Chociaż to ostatnie nie było może wyłącznie Jej winą, nieprawdaż? W każdym razie chcę, aby teraz to ona poprosiła i to w twojej obecności, mój mężu. Najlepiej jeszcze dzisiaj wieczorem, w tym pięknym pałacyku.”
     "Ano, to może okazać się trudne...”
     "Myślisz, że przywrócenie komuś wzroku i udawanie bogini w cudzym imieniu będzie łatwe? To mój warunek, od którego nie odstąpię. Jeżeli miałeś odwagę przyjść do mnie z czymś takim, to teraz pójdziesz do Niej, skoro, jak mówisz, to wszystko twój pomysł.”
     "Chyba nie mam innego wyjścia, ale upokarzanie naszej Pani nie jest rozsądne... Nic, co możesz ewentualnie osiągnąć, nie będzie tego warte.”
     "Nie znasz kobiet i nic z tego nie rozumiesz... Jak wszyscy mężczyźni zresztą, ale może to i lepiej. Nie mam zamiaru Jej upokorzyć, bądź spokojny. A teraz dokończmy obiad i lepiej już idź. Robi się późno, a chciałabym przygotować się na wizytę Bogini, o ile Ona zdecyduje się przyjść.”
     Neferowi nie pozostało nic innego, jak zastosować się do tego życzenia żony. Chyba rzeczywiście nigdy nie zrozumie kobiet. Żaden mężczyzna nie zdoła zrozumieć. Świat się wali, a dla nich najważniejsze są nadal wzajemne rozgrywki. Czy Amaktaris okaże się rozsądniejsza?
     Królowa nie wróciła już do szpitala, czego się zresztą spodziewał. Ruszył więc ku apartamentom Władczyni, zamierzając poprosić o prywatną audiencję, której Amaktaris zapewne mu nie odmówi.
     "O co chodzi, Neferze?” - zdziwiła się, gdy straże bez pytania wpuściły kapłana na komnaty Najjaśniejszej. - "Wiesz, że zawsze chętnie przyjmuję twoje towarzystwo ale staram się unikać podobnych sytuacji w obecności Any.”
     "Sprawa dotyczy właśnie Any, o Wielka. A także Ciebie i zapewne Irias, jeżeli moje przypuszczenia są słuszne.”
     "Mów więc.”
     "Ten ślepy kapłan, przyjaciel mistrza Serpy, którego zgodziłaś się przyjąć w pałacu. Posiada wielką wiedzę o ruchach gwiazd na niebie, a mnie przyszła do głowy pewna myśl...”
     "Co z Irias?”
     "O tym później, jeśli pozwolisz... Pamiętasz, Pani, śmierć Temesa i to, co wołał w lochach gdy zostawialiśmy go wojownikom królowej kopca? To, że zginiemy wszyscy w ciemnościach? Nie dawało mi to spokoju, nadal nie daje...”
     "To tylko groźby szaleńca. Najlepiej szybko o nich zapomnieć”
     A jeżeli nie? Jeżeli on jednak coś wiedział? Był w końcu bratankiem i protegowanym Heparisa. Meren w Nennesut też oczekiwał czegoś ważnego zanim nadejdą żniwa, a jeszcze nie nadeszły. A jeżeli tym wydarzeniem wcale nie miał być bunt księcia czy najazd Hetytów? Jeżeli Twoi wrogowie spodziewają się nadejścia ciemności i zamierzają to wykorzystać, ku Twojej zgubie?”
     "To przecież niemożliwe.”
     "A jeżeli to jednak jest możliwe? Stare papirusy wspominają o czymś podobnym, chociaż bardzo niejasno. Słoneczny Amon – Ra potrafi zakryć na jakiś czas swoje oblicze, pewnie krótki, ale to może wystarczyć. Jeżeli ktoś umiałby przewidzieć, obliczyć, kiedy coś takiego nastąpi... Musimy dowiedzieć się o tym wszystkiego, co tylko zdołamy. Ahores, ten przyjaciel mistrza Serpy, zajmował się kiedyś badaniem ruchów gwiazd i potwierdzi moje słowa. Jest jednak ślepy i w obecnym stanie nie może zrobić nic więcej.”
     "W obecnym stanie?”
     "Najjaśniejsza... Obiecałem... Obiecałem w Twoim imieniu, że przywrócisz mu wzrok mocą Żywego Wcielenia Izydy, a wtedy wykona z moją pomocą potrzebne obliczenia.”
     "Ty chyba oszalałeś, Neferze. Już to, co mówiłeś o zakryciu słonecznej tarczy brzmiało jak słowa szaleńca, ale teraz... Przecież dobrze wiesz, że nie jestem prawdziwą Boginią, a przynajmniej nie tutaj, za życia na ziemi. Lud w to wierzy i niech tak zostanie, dla dobra Tronu i Kraju, ale nie posiadam żadnej szczególnej mocy, poza wiedzą uzdrowicielki i władzą Królowej. Ty sam miałeś wiele razy okazję, aby się o tym przekonać... To nie wystarczy, aby sprawić, że ten kapłan odzyska wzrok. Nikt nie zdoła uczynić czegoś takiego...”
     "Pani... Dla mnie zawsze będziesz Boginią, ale nie o to teraz chodzi... Ana najpewniej potrafi przywrócić wzrok Ahoresowi... Zna się na chorobach oczu, a jej sztuka wydaje się niekiedy równa mocy bogów... Ona... ona spróbuje sprawić, by starzec znów ujrzał światło Amona – Ra i myślę, że może się jej udać. Będzie to wiedziała jutro, gdy zbada kapłana przy blasku poranka. Zorganizujemy wszystko tak, aby wyglądało to na łaskę Bogini, na Twoją łaskę, o Najjaśniejsza. Dla Ahoresa okażesz się prawdziwą Dawczynią Światła.”
     "I twoja żona zgodziła się na coś takiego, Neferze?”
     "Jeszcze nie do końca, o Wielka Pani.” - Kapłan zawahał się. - "Prosi, abyś udała się teraz ze mną do kwatery, w której mieszka, i sama zażyczyła sobie jej pomocy”
     "Użyła takich słów? Nie wierzę. Przestań bawić się w dyplomatę i mów, czego naprawdę zażądała!”
     "Ona chce, abyś jeszcze dziś poprosiła ją pokornie o pomoc. Poprosiła o pomoc w odegraniu roli Bogini. I masz to uczynić w mojej obecności. Najjaśniejsza Pani... Amaktaris... Nie wiem, dlaczego tak bardzo jej na tym zależy, chodzi przecież tylko o zaspokojenie dumy, z pewnością nie zamierza Cię upokorzyć, sama tak powiedziała...”
     "Neferze, żaden mężczyzna nigdy nie zrozumie kobiet, czy byłyby boginiami, królowymi czy uzdrowicielkami, jak widać... Nawet ty do końca tego nie potrafisz... Doskonale pojmuję, o co chodzi Anie...” - Sam młodszy kapłan usłyszał w tej chwili tylko to, że obydwie użyły niemal tych samych słów. Jemu również nie pozostało nic innego.
     "Najdostojniejsza, to naprawdę bardzo ważne... Od tej sprawy może zależeć los Twego panowania!”
     "Duma Królowej i Bogini też jest bardzo ważna, a Kobiety może nawet ważniejsza...”
     "Pani, jeśli nie potrafisz uczynić tego dla zachowania Tronu, to pomyśl o Irias!”
     "Właśnie, co to wszystko ma, twoim zdaniem, wspólnego z Irias?”
     "Nie posiadam jeszcze pewności, ale...”
     "Ale co?”
     "Jeżeli jednak się nie mylę... Jeżeli mam rację, to Irias umrze. Księżniczka zginie, i to zapewne okrutną śmiercią, cokolwiek byśmy uczynili albo czegokolwiek byśmy nie uczynili. Umrze, jeżeli pozwolimy, aby Heparis, Ramose i inni nadal grali według własnych reguł, aby nadal nam je narzucali.”
     "Co masz na myśli?”
     "Nie mam jeszcze pewności... Nie mam wystarczającej wiedzy, aby zmienić te reguły. A właściwie, abyś to Ty, Najjaśniejsza, mogła je zmienić, narzucić nowe.”
     "W jaki sposób powinnam to uczynić, skoro nic właściwie nie powiedziałeś?”
     "Powiem wszystko, gdy zyskam pewność. Wtedy sama zadecydujesz... Ale do tego potrzebuję pomocy Ahoresa. Ahoresa który widzi, choćby przez jakiś czas.”
     "Życie i śmierć Irias, a ty milczysz, bo nie masz pewności... Żądasz za to upokorzenia się Bogini, Królowej i Kobiety...”
     "Pani, ja...”
     "Zamilknij już, Neferze... Wierzę, że możesz mieć rację... Dla Irias zrobię prawie wszystko... A tu nie chodzi o Kraj, tylko o dumę jego Królowej... Pójdę z tobą od razu, pozwól jednak, że się przygotuję.”
     "Pani?”
     "Nie zauważyłeś, że w tej chwili wcale nie wyglądam jak Królowa i Bogini? Myślę, że twoja żona wolałaby, abym wygłosiła Moją prośbę w sposób bardziej uroczysty, skoro już tak bardzo jej na tym zależy.”
     "Kobiety... Świat się wali, a one nadal myślą o własnym wyglądzie. Chociaż to pewnie także element ich rozgrywki.” - Zauważył w duchu, niemal dosłownie powtarzając niedawne spostrzeżenia, podczas gdy Amaktaris zostawiła go samego, znikając w wewnętrznych komnatach.
     Nefer wiedział już, że Najjaśniejsza potrafi w razie potrzeby obywać się bez pomocy służek, a teraz udowodniła to po raz kolejny. Elegancka biała szata, wytworne sandałki, dyskretna złota biżuteria, stosowny makijaż – wszystko to w niedługi nawet czas przeobraziło Amaktaris w Panią Obydwu Krajów. Oczywiście, nie zabrakło też złocistego bicza. Ruszyli ku ogrodowemu pawilonowi Any, przez całą drogę zachowując milczenie. To znaczy, zachowywała je Królowa, a Nefer nie ośmielił się podjąć próby nawiązania rozmowy. Władczyni mogła odczuwać gniew, doskonale to rozumiał. Czy jednak Ana nie pojmowała, że zaspokajając w taki sposób własną, urażoną godność, w nieunikniony sposób musi zranić dumę Najdostojniejszej? A to z pewnością nie przyniesie nic dobrego.
     "Niewolniku, zapowiedz przybycie Pani Górnego i Dolnego Kraju.” - poleciła Amaktaris, potwierdzając najgorsze obawy kapłana.
     Z pewnym ociąganiem wykonał ten rozkaz, wcale bowiem nie pragnął stać się świadkiem nadchodzącej sceny. Ana oczekiwała wizyty niezwykłego gościa w głównej komnacie. Ona również się przygotowała, przywdziewając czysty i schludny, ale też ostentacyjnie prosty strój uzdrowicielki. Obywała się, jak zwykle, bez żadnej biżuterii i zdobił ją tylko dyskretny makijaż.
     "A jednak przyszła, masz prawdziwy dar przekonywania, Neferze. Stań teraz z boku i przyglądaj się uważnie”
     "Ano, może jednak...” - Podjął ostatnią próbę.
     "Wiem co robię, mężu. Patrz i słuchaj, ale nie wtrącaj się. Nie chcesz chyba wejść pomiędzy dwie lwice?” - Uśmiechnęła się niespodziewanie.
     Amaktris wkroczyła do pomieszczenia, zachowując się bardzo oficjalnie.
     "Najpotężniejsza i Najdostojniejsza Pani, Twoja służka jest zaszczycona wizytą Bogini.”
     "Przybyłam w ważnej sprawie i pozwól, że przejdziemy do niej bez żadnej zwłoki. Dowiedziałam się, że możesz swoją sztuką uzdrowicielki przywrócić wzrok komuś, kto powinien odzyskać ten dar i na czym Królowej z pewnych powodów zależy.”
     Obydwie damy, czy też może lwice, wymieniały spojrzenia. Nefer pomyślał, że Władczyni zbiera zapewne siłę swej woli do wygłoszenia kolejnych słów, a Ana chłonie chwilę triumfu. Dlatego to, co nastąpiło, okazało się dla niego całkowitym zaskoczeniem. To jego żona złożyła nagle głęboki, formalny ukłon i przerwała milczenie.
     "Najwspanialsza z Bogiń, dla skromnej uzdrowicielki będzie prawdziwym zaszczytem możliwość usłużenia Ci w tej sprawie. Moje niewielkie umiejętności są na Twe rozkazy, o Wielka. Z radością postaram się pomóc i spełnię Twoją wolę.”
     "Ano, czy naprawdę możesz i potrafisz to uczynić?” - Królowa wydawała się nieco oszołomiona rozwojem wypadków, ale szybko odzyskała opanowanie.
     "Nie mogę być pewna, Pani, ale za sprawą bogów moja sztuka już nie jeden raz pomogła w ten sposób chorym.”
     "Zdumiewasz nas wszystkich... Unieś głowę, proszę. To w tej chwili zupełnie niepotrzebne... Posiadasz niezwykły dar i bogowie obdarzają cię swoją łaską... Musimy o tym porozmawiać.”
     "Oczywiście. Jeśli zechcesz uczynić zaszczyt i przyjąć moją skromną gościnę. A raczej to ja powinnam podziękować za gościnę Tobie. To przecież Twój pałac, a i ten pawilon też należy do Ciebie.”
     "Przyjmę z przyjemnością, to ty Ano przynosisz zaszczyt Pałacowi.”
     "Wybacz, ale został jeszcze jeden drobiazg. Neferze! - Uzdrowicielka zwróciła się do małżonka, który nadal stał osłupiały pod ścianą, rzucając w jego stronę pełne zadowolenia spojrzenie. - "Zostaw nas teraz same, proszę. I nakaż służbie, aby przyniesiono odrobinę wina oraz jakieś przekąski. Mamy do omówienia wiele spraw.”
     "Oczywiście. Pozwól, Pani, i ty także, Ano, że się oddalę.” - W niedwuznaczny sposób odprawiony, Nefer zdołał wydusić z siebie coś w rodzaju pożegnania i ruszył przez ogród, powtarzając w duchu, że nigdy nie zdoła zrozumieć kobiet.

PS. Choroba na którą cierpi Ahores to zaćma, czyli zmętnienie soczewki. Obecnie leczy się ją skutecznie poprzez usunięcie zmętniałej i nie przepuszczającej światła soczewki naturalnej oraz wszczepienie na jej miejsce sztucznej. Lekarze egipscy potrafili natomiast wdusić zmętniałą soczewkę w głąb oka, do tzw. ciała szklistego, co także przywracało dostęp światła, a tym samym wzrok pacjentowi. Co prawda, nie był on zbyt ostry, a w zanieczyszczonym ciele szklistym w nieunikniony sposób wywiązywało się zapalenie, co po kilku tygodniach prowadziło do ponownej ślepoty. Pozwoliłem sobie przypisać Anie odkrycie tej metody. Niech ewentualni specjaliści wybaczą to nieprofesjonalne wyjaśnienie.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4414 słów i 25671 znaków, zaktualizował 6 lip 2016.

11 komentarze

 
  • AnonimS

    Czytam moją ulubioną powieść po raz enty ( przestałem liczyć który. Tym razem szczególną uwagę zwracają na personalne rozgrywki i intrygi. Sceny dialogów to dla mnie niedoścignione mistrzostwo słowa. Neferze jeśli teraz nie chcesz to zaleć wydanie tej powieści prawnikom po swoim odejściu z tego świata. Żal by było żeby została gdzieś zapomniana. Skoro 50 twarzy odniosło taki sukces to Twoja powieść moim zdaniem ma większe szanse. Pozdrawiam

    16 mar 2018

  • nefer

    @AnonimS Cieszy mnie uznanie ze strony wytrawnego Czytelnika, obeznanego z historią starożytną oraz wieloma innymi sprawami. A zwłaszcza uznanie wyrażające się w wielokrotnej lekturze tekstu, w dodatku raczej obszernego. Coś musi Cię przyciągać. Nie wiem, czy kiedykolwiek podejmę kroki w kierunku wydania "Pani" drukiem, za życia czy po śmierci (tymczasem nie mam nawet prawników na usługach  ;) ), ale sam fakt zainteresowania Czytelników zawsze cieszy autora. Co do dialogów, to niezalżnie od ich oceny, stanowią dla mnie najłatwiejsze do napisania partie opowieści. Po prostu piszą się same, jak gdyby bohaterowie domagali się głosu, a ja tylko utrwalałbym ich słowa. Tak czy inaczej, przyjemnej lektury i pozdrawiam.

    16 mar 2018

  • Petrix

    Dużo rzeczy wynikało z poprzedniego rozdziału (jak sam zauwarzyłeś Neferze):P
    Jedynie co mnie po tym rozdziale intryguje to po co Ana i Amaktaris się tak wystroiły? xd
    Bo rozumiem że trzeba było odegrać "tetrzyk", ale mam wrażenie, że jest gdzieś drugie dno xd
    Czy tylko mnie zrzera teraz ciekawość o czym tyle gadają nasze lwice? xd
    Coś dużo tego planowania nad Neferem mają xd
    Podsumowując rozdział w dużej mierze oczywisty, ale niezbędny oraz z wieloma smaczkami :D
    Dziękuję za uczte dla oczu i ducha Neferze ^^

    9 lip 2016

  • nefer

    @Petrix Hej... Wygląd jest w takich rozgrywkach sprawą niezwykle ważną dla Kobiet, o ile mogę coś na ten temat sądzić  ;) . A radzić istotnie miały o czym.

    10 lip 2016

  • Petrix

    @nefer nie mniej jednak już wiele czasu ze sobą spedziły :P  
    Dlatego wydaje mi się że całą tą zabawe/ceremonie już zaplanowały chyba z dokładnoscią do tego jaki zapach ma panowac w pokoju czy jakie to konkretnie buty powinny wybrać :P
    Mi się zdaje że one już raczej rozmyślają o tym co zrobią z faktem że Nefer je obie kocha, po za tym mam wrażenie że lubią swoje towarzystwo ^^

    11 lip 2016

  • nefer

    @Petrix Coś w tym może i jest, ale to nie przeszkadza przepychankom o zajęcie lepszej pozycji i w pokazaniu własnej wartości.

    11 lip 2016

  • agness

    Neferze, grasz na nerwach! Czekam niecierpliwie na cd.

    7 lip 2016

  • nefer

    @agness Staram się pobudzać emocje i to można chyba nazwać grą na nerwach, na żadnym innym instrumencie porządnie grać nie potrafię . W każdym rozdziale pojawia się coraz więcej informacji, ale jeszcze odrobina cierpliwości. A i wątek erotyczny będzie miał jeszcze swoje 5 minut - zapewne nawet potrwa to chwilę dłużej.  :)

    8 lip 2016

  • Ramol

    @nefer - Napisz go (ów wątek) chińskimi krzaczkami! Szkoły językowe nie ogonią się od zainteresowanych... A dla Ciebie to nie problem: Żywe Wcielenie Bogini nie odmówi Ci takiej drobnej przysługi! :rotfl:

    8 lip 2016

  • Ramol

    Najkrótsza ocena tego rozdziału: To jest to co (lwice i) tygryski lubią najbardziej! O leczeniu zaćmy przez starożytnych Egipcjan słyszałem, nigdy jednak nie dociekałem "technologii" tej operacji. Pięknie została pokazana siła i charakter obu kobiet-lwic i praktycznie bezsilność Nefera w tej sytuacji, Ana naciągnęła strunę do granic wytrzymałości i... i oddała honory Królowej. Świetny opis tej sceny! Gratulacje dla Autora!

    7 lip 2016

  • nefer

    @Ramol Doskonale odczytałeś moje intencje. Kobiet nikt co prawda nie zrozumie, ale można podejmować próby  :)  A siły charakteru im obu nie brakuje. Neferowi zostaje rozum. A motyw przywrócenia wzroku był zbyt pociągający, aby go nie wykorzystać. Gwoli prawdy, pojawia się u Waltariego w "Egipcjaninie Sinuhe", chociaż tylko pobocznie.

    7 lip 2016

  • violet

    @Ramol Ana zna swoją wartość i siłę, i wie też, że nawet  najsilniejsza lwica będąca choćby największą boginią wszystkich krajów, sama w pojedynkę nic nie zdziała. A na ile jest mądra to się okaże, mam nadzieję później, gdy przyjdzie czas rozliczeń i łupów, ale najpierw musi pokazać, że trzeba się z nią liczyć, tzn wywalczyć swoje miejsce w stadzie.

    7 lip 2016

  • nefer

    @violet Spokojna głowa, zadba o te łupy. Zwłaszcza, że w pełni na nie zasługuje.  :)

    7 lip 2016

  • violet

    @nefer o to jestem całkowicie spokojna ;)

    7 lip 2016

  • Ramol

    @violet - zgodnie ze słowami wiersza Wisławy Szymborskiej >> Nic dwa razy się nie zdarza i zapewne z tej przyczyny, zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny...<< - Ana może być najmocniejszą z lwic w pałacu, ale to ona musi walczyć o męża i nie wie w którą strunę uderzyć... Chłosta na statku była dla Nefera wstrząsem, ale czy nie większe (ostrzejsze) przeżycia zafundowała mu Królowa po wygranej bitwie i na placu śmierci? Obie kobiety grają nieco na oślep, obie mają atuty, nie sądzę, aby Autor chciał, aby obie wygrały.... ale "kto jewo znajet?"

    8 lip 2016

  • violet

    @Ramol nie twierdzę, że Ana jest silniejszą z lwic, bo nie może być przy Królowej, uważam tylko, że jest silna bo zna swoją wartość i przydatność dla Amaktaris. Nie muszą się kochać by razem skutecznie polować. Uważam też, chociaż mogę się mylić w tym wypadku, że Ana nie będzie nigdy, przynajmniej otwarcie, walczyć z Królową o Nefera, bo to z góry przegrana walka. Absolutnie nie zgodzę się z tym, że grają na oślep, chyba że masz na myśli póki co ociemniałego kapłana, Amaktaris jest rozważna, ma zbyt wiele do stracenia i nie stać ją na najmniejsze potknięcie, ewentualnie na stratę sojuszników, a Ana wie, że tylko jest poddaną, albo się podzieli, albo ustąpi, zyskując szacunek albo przegra wszystko nie zyskując nic, szczególnie, że Nefer nie jest do końca zdeklarowany. To nie są "blondynki" i  z ciekawością obserwuję Nefera-autora, jak poradzi sobie z takimi dwiema silnymi lwicami, które stworzył, a które zaczynają żyć własnym życiem.

    8 lip 2016

  • Ramol

    @violet - Autor ma zawsze taką możliwość, że zabawi się w boga, a jego służki-Parki nie od parady trzymają w dłoniach nożyce... Zatem los (jak mi się wydaje) Any nie do końca jawi się w jasnych barwach...

    8 lip 2016

  • nefer

    @Ramol Jak możesz, stary druhu, takie paskudne myśli autorowi przypisywać. Chociaż poczekaj na kolejny odcinek, to ujrzysz całą głębię mojej ohydy.  :smh:

    11 lip 2016

  • POKUSER

    A w sumie to o co Anie chodziło? Chciała pokazać, że może Królową upokorzyć?

    6 lip 2016

  • -

    @POKUSER nie zrozumiemy kobiet

    6 lip 2016

  • nefer

    @POKUSER Święte słowa, Nefer już do tego doszedł: Nikt nie zrozumie kobiet, nawet one same (tu przypominam ostatnią kwestię z "Powrotu do przyszłości III" :lol2: ). Przypuszczam, że Ana chciała okazać,  iż wielu sprawach jest równa Królowej, mogłaby Ją upokorzyć ale tego nie uczyniła itp. Ale to tylko przypuszczenia, właściwie to nasze Panie powinny się wypowiedzieć w takiej kwestii.  ;)

    7 lip 2016

  • POKUSER

    @nefer Jak mawiał jeden znajomy: "kobiety nie zrozumiesz, je kochać trzeba". Żeby tylko Nefer nie trafił między humorki ciążowe Królowej, a focha żony ;-) Ciekawy rozdział, dziwne zachowanie Any, kolejne schody dla Nefera. Cały czas się zastanawiam, kto zasłoni słońce, a kto je odsłoni, mam nawet pewną teorię, przy której będzie można upiec trzy pieczenie na jednym ogniu, tj. uwolnienie Irias, zesłanie następcy tronu i awans Nefera. Pożyjemy, zobaczymy :-)

    7 lip 2016

  • nefer

    @POKUSER Ha, mniej więcej te same rezultaty planuję (z drobnymi poprawkami).  :)

    7 lip 2016

  • czytelnik 2

    @nefer A może chciała pokazać, że też ma coś do powiedzenia. Zna swoją wartość jako kobiety i uzdrowicielki, a Nefer jest de facto jej mężem. Nie poszła dalej bo cytując innego klasyka "Znaj proporcjum, mocium panie" A może po prostu chciała znaleźć pretekst aby spotkać się na osobności z Amaktaris aby porozmawiać o Neferze i niespodziance.

    7 lip 2016

  • POKUSER

    @nefer I to mnie właśnie najbardziej cieszy. My sobie tu planujemy, kombinujemy, obmyślamy wyjścia z sytuacji, a Ty i tak nas zaskoczysz i coś dodatkowego dołożysz. Taka gra z czytelnikami, ale jak sam kiedyś w którymś komentarzu napisałeś, przyjemna dla każdej ze stron :-)

    7 lip 2016

  • POKUSER

    @czytelnik 2 Kto wie - w końcu to dwie lwice się bawią ;-)

    7 lip 2016

  • nefer

    @POKUSER To racja, chodzi przecież o zabawę. Zauważ przy tym, że staram się nie wyciągać niczego "z rękawa". Wszystkie posunięcia są w taki czy inny sposób zapowiedziane i logicznie wynikają z poprzednich wydarzeń.

    7 lip 2016

  • POKUSER

    @nefer I temu właśnie czytam opowiadania po dwa razy. Pierwszy raz - szybko i z ciekawością co nowego, a potem po raz drugi, na spokojnie, delektując się słowem, szukając smaczków i zostawionych znaków :-)

    8 lip 2016

  • Funkykoval197

    Dlaczego Najwspanialsza nadal tytułuje Nefera niewolnikiem skoro odzyskał wolność?  
    Kolejny świetny odcinek :-)

    6 lip 2016

  • -

    @Funkykoval197 Nefer sam oddał się na służbę Królowej.

    6 lip 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Otóż to, nadal pozostaje w Jej służbie. Zamierzała może okazać monarsze niezadowolenie z sytuacji w której się znalazła? A nadto, siła przyzwyczajenia. Ona sama przez żołnierzy nazywana jest często Księżniczką (co zdaje się sprawiać Jej przyjemność), pułkownik Tereus nadal dla wielu jest sierżantem i wcale się nie obraża itp.

    7 lip 2016

  • violet

    Rozproszona ciemność sprowadzi inną ciemność, aby ta spowodowała jasność w blasku której dopiero zapadną... egipskie ciemności ;)

    6 lip 2016

  • nefer

    @violet Bez ciemności nie ma światła i odwrotnie.  :)

    7 lip 2016

  • agness

    @violet A Ty jak zwykle po swojemu, napisz po ludzku o co chodzi z tą ciemnością? ;)

    7 lip 2016

  • violet

    @agness Chciałabyś :lol2:

    7 lip 2016

  • agness

    @violet No dobra kapłan zostanie uleczony po to by obliczyć kiedy będzie zaćmienie, które pójdzie na konto Amaktaris, że jest tak silna, że aż uzdrawia właśnie jego, reszta się wystraszy i nic więcej nie przychodzi mi do głowy
    :sad:

    7 lip 2016

  • violet

    @agness chyba rozmawiasz z niewłaściwą osobą :lol2:

    7 lip 2016

  • nefer

    @violet Drogie Panie, ogólna myśl jest oczywiście trafna. Odbędzie się to jednak w sposób nieco bardziej widowiskowy i skomplikowany. Trzeba podziałać na wyobraźnię ludu. Kapłani mają od dawna pomysł, jak najlepiej to uczynić. Nefer i Amaktaris odpowiedzą własnym, równie dramatycznym. Obydwie strony posiadają już niezbędne ku temu środki.  :blackeye:

    8 lip 2016

  • violet

    @nefer I resztę zostawmy w rękach autora i bogów wszelakich, nie odbierajmy sobie spekulacjami  przyjemności z czytania tego co nam Nefer-  autor poda na tacy :)

    8 lip 2016

  • nefer

    @violet Dania podane na tacy nigdy nie smakują tak, jak upolowane i na ognisku przyrządzone.  ;)

    11 lip 2016

  • Nowicjusz

    Nic dodać nic ująć

    6 lip 2016

  • nefer

    @Nowicjusz To ruszamy z kolejnym rozdziałem  ;)

    7 lip 2016

  • Nowicjusz

    @nefer już nie mogę się doczekać.

    7 lip 2016

  • Bloni

    Mistrzu! Wybacz mą zuchwałość lecz w zdaniu "Istotnie, Amaktaris zastali w jednej z bocznych sal, pogrążoną w ożywionej dyskusji z mistrzem Serpą oraz Aną " powinien być mistrz Sentot, nie Serpa.  
    Pozdrawiam i życzę ci żeby Thot nad tobą czuwał i zsyłał ci wenę  :)

    6 lip 2016

  • nefer

    @Bloni Całkowita racja jest po Twojej stronie. Istotnie, pomyliłem imiona obydwu uzdrowicieli (i to, przyznaję, już drugi raz w toku opowieści). Może to nie był jednak dobry pomysł, aby nadać im podobne miana? Teraz jednak tekst już zatwierdzono i zostawię tu jak jest, aby nie przysparzać dodatkowej pracy moderatorom (po korekcie musieliby przejrzeć i zatwierdzić jeszcze raz). Poprawiłem natomiast w innych wersjach i dzięki składam za tę uwagę.  :)

    7 lip 2016

  • Bloni

    @nefer Do usług. :)

    7 lip 2016

  • Czytelnik 2

    To jest nieludzkie. Kilka minut czytania i tydzień czekania na kolejny odcinek.

    6 lip 2016

  • nefer

    @Czytelnik 2 Staram się jak mogę... Czytania kwadrans, a pisania kilka dobrych godzin  ;) . Nie narzekam jednak, bo to w sumie przyjemna rozrywka.

    7 lip 2016

  • Szarik

    Cóż można powiedzieć? Udał Ci się ten odcinek niezmiernie, choć na psychologicznie grząski grunt wszedłeś. Wyjście z tej opresji, będzie równe talentom Any ;)

    6 lip 2016

  • nefer

    @Szarik Święte słowa, a tu jeszcze trzeba po drodze uratować Tron, Kraj i księżniczkę.  :smh:

    7 lip 2016

  • Szarik

    @nefer i dać dziedzica ;)

    7 lip 2016

  • Funkykoval197

    @Szarik A Nefer nam zrobi numer i będzie dziedziczka haha

    7 lip 2016

  • Szarik

    @Funkykoval197 dziedziczka, to będzie u mnie :D

    8 lip 2016

  • Funkykoval197

    @Szarik Gratulacje. MUSISZ być szczęśliwy  :-D

    8 lip 2016

  • Szarik

    @Funkykoval197 w opowiadaniu :D I bez takich niebezpiecznych żartów proszę :D

    8 lip 2016

  • Funkykoval197

    @Szarik Dlaczego. To podobno kupa szczęścia :-D

    8 lip 2016

  • Szarik

    @Funkykoval197 to może powinienem spróbować?  :D Muszę to widać gruntownie przemyśleć :D

    9 lip 2016