Pani Dwóch Krajów cz. 70

CII
     Na powrót Harfana czekali cztery dni. Władczyni nie udzielała w tym czasie audiencji, ograniczyła liczbę osób, którym przyznała prawo przebywania w Jej obecności, spędzała czas w prywatnych komnatach lub w zamkniętej części ogrodów. Nie życzyła sobie, aby wieści o odniesionej ranie rozeszły się wśród ludu czy nawet w koszarach. To odsunięcie się od życia Dworu wytłumaczono zmęczeniem Królowej ostatnimi wydarzeniami. Wcale jednak nie próżnowała i odbywała długie narady z Towarzyszem Prawej Ręki. W tych chwilach, gdy Nefer dostępował zaszczytu towarzyszenia Pani Obydwu Krajów, okazywała z trudem tłumione rozdrażnienie, którego nawet on nie potrafił przezwyciężyć. Rozdrażnienie i niecierpliwość... Toteż chętnie schodził Najjaśniejszej z drogi, rozumiejąc, iż dopóki nie powróci nowo mianowany dowódca gwardii wraz z więźniem lub przynajmniej z jego ciałem, Monarchini nie odzyska spokoju. Kilkakrotnie poddała się starannym badaniom zranionego uda, które przeprowadzili wspólnie Ana, Mistrz Serpa oraz dopuszczony do tajemnicy Sentot. Rana goiła się dobrze, jak arcykapłan dowiedział się od żony. Nic nie wskazywało na to, by sztylet zatruto. Nefer też zresztą uważał, że coś takiego nie odpowiadałoby charakterowi ani Horkana, ani Amazonek. Najjaśniejsza miała więc wrócić za jakiś czas do pełni sił, tymczasem okazywała jednak wobec uzdrowicieli większe jeszcze zniecierpliwienie niż przy innych okazjach. Sama znając tajniki sztuki uzdrawiania, wtrącała się jakoby do dyskusji nad sposobami leczenia, krytykowała poczynania wszystkich dookoła, a zwłaszcza lekceważyła odniesione obrażenia i domagała się jak najszybszego uznania Jej za całkowicie zdrową. Doprawdy, potwierdzało się powtarzane niekiedy przez Anę powiedzenie, iż nie kto inny jak uzdrowiciele są najgorszymi pacjentami.
     Nefer wznowił tymczasem lekcje z Irias, odwiedzał też regularnie plac ćwiczeń. Wobec nieobecności Harfana trenował samotnie, nacierając oszczepem na słomiane kukły. Wprawdzie podczas ataku Amazonek był skuty łańcuchami i niewiele mógł zrobić, zastanawiał się jednak w skrytości ducha, czy nawet wolny i z bronią w ręku zdołałby stawić czoła tym wojowniczkom, tak jak uczyniły to Ana i Amaktaris. Nie potrafił sam sobie odpowiedzieć na to pytanie i ćwiczył z tym większą determinacją. Odwiedził też boczną salę szpitala, gdzie  pod nadzorem Mistrza Serpy spoczęło tymczasem obłożone bryłami lodu ciało sierżanta. Królowa postanowiła poczekać z wyprawieniem pogrzebu do powrotu Harfana. Jak powiedziała, Tereus już dawno wyraził życzenie, by w razie śmierci w żadnym wypadku nie oddawać go w ręce  mistrzów sztuki balsamowania i to staremu wojakowi wtedy obiecała. Znalazła więc taki właśnie sposób, aby przez jakiś czas uniknąć rozkładu ciała. Ahmes sprowadził podobno z gór Libanu spore zapasy lodu, ale przy takim zużyciu jak w ostatnim czasie, bloków zamarzniętej wody z pewnością nie starczy na długo. To jednak nie był już kłopot Nefera.
     Kapłan starał się skupić wzrok na spokojnej twarzy martwego Tereusa, omijając spojrzeniem brzuch, który zdołano wprawdzie wreszcie zamknąć i obandażowano, ale który nadal sprawiał wrażenie mocno zdeformowanego. Wolał zapamiętać sierżanta pełnego życia, silnego i potężnego jak skała. Nigdy nie stali się przyjaciółmi, ale stary wojownik zawsze traktował Nefera sprawiedliwie, a od czasu wyprawy do Tamadah, a zwłaszcza  wydarzeń późniejszej bitwy, wyrażał nawet ostrożne uznanie. Nie miało to z pewnością żadnego związku z wyniesieniem obecnego arcykapłana. Czyż sierżant nie ujął się za nieznanym sobie niewolnikiem już pierwszego dnia jego pobytu na Dworze? Czyż na placu ćwiczeń nie poskromił morderczych zapędów Harfana i nie zawahał się nawet przed stawieniem czoła gniewowi samej Królowej Amaktaris, bo uznał, że tego wymaga sprawiedliwość? O tym Nefer nie miał zamiaru zapomnieć. Stary żołnierz mógł dla każdego stać się wzorem lojalności oraz tego, jak należy służyć swemu panu. W tym wypadku Pani, Władczyni Obydwu Krajów, której nigdy omieszkał zresztą mówić prawdy prosto w oczy i dosadnie krytykował Jej poczynania, gdy uważał, że na to zasługują. Tak, Najwspanialsza Amaktaris straciła kolejnego wiernego sługę i przyjaciela...
     Aby otrząsnąć się z ponurych myśli, drugiego dnia Nefer zaproponował żonie ponowne odwiedziny w urządzanym właśnie pałacu arcykapłana Izydy, w którym prace trwały w całej pełni. Przystała na to chętnie, być może rada z okazji oderwania się od utyskiwań dostojnej, a zarazem nieznośnej pacjentki. Podobnie jak poprzednim razem, Ana z entuzjazmem wydawała rozliczne polecenia zarządcy, robotnikom, ogrodnikom i wszelkiego rodzaju sługom. Zapewne uznali ją za równie kapryśną i wymagającą panią, jak ona sama myślała od kilku dni o Królowej. Tym niemniej, ta wizyta poprawiła nastrój zarówno arcykapłanowi jak i jego uzdrowicielce. Nie na długo jednak. Wieczorem nadeszły wiadomości od Harfana, przyniesione przez jednego z gołębi, które zabrał wyruszając na swoją misję. Libijczyk donosił w krótkich słowach o tym, że wykonał zadanie nie napotykając większych przeszkód. Setnik Horkan został aresztowany. Zgodnie z  poleceniami Najjaśniejszej, skuty łańcuchami więzień zostanie bez rozgłosu dostarczony do Pałacu. Zajmie to kilka dni, w celu zachowania tajemnicy oddział będzie się teraz poruszał wolniej.
     Wieści te przekazał Neferowi w zaufaniu Mistrz Apres.
     „Jak myślisz, panie, czym to się skończy?”
     „O tym zadecyduje Pani Obydwu Krajów, Oby Żyła i Władała Wiecznie. Ponowiła jednak rozkaz przygotowania wojowników kopca.”
     „Czy sądzisz, że zdecyduje się na coś takiego?”
     „Nie wiem, Neferze. To Boska Pani  została zdradzona i to Ona wyda osąd...”
     „Ale czy ty, mistrzu, popierasz taki wyrok?”
     „Nie jest moją rzeczą popierać lub kwestionować decyzje Najpotężniejszej i Najdostojniejszej Władczyni Niebios i Ziemi. Ja tylko wykonuję Jej wolę. W tej sprawie uczynię to również, cokolwiek postanowi.”
     Nefer zrozumiał, że od Towarzysza Prawej Ręki nie usłyszy już nic więcej i zrezygnował z dalszych pytań, dziękując tylko za okazane zaufanie.
     „Nie masz potrzeby dziękować, powinieneś wiedzieć, co się dzieje i w pełni na to zasługujesz.” - Apres pożegnał się, kończąc rozmowę.
     Od tej chwili koszmarny obraz oczu umierającego Temesa, który Nefer miał już nadzieję wyrzucić z pamięci, zaczął znowu prześladować kapłana.
     Pomimo pomyślnych wiadomości, potwierdzających wykonanie Jej rozkazów, Najjaśniejsza Amaktaris nadal okazywała rozdrażnienie, w oczywisty sposób nie odnoszące się już do postępów w powrocie do zdrowia. Wszyscy wtajemniczeni zdawali sobie sprawę, iż ten stan rzeczy nie zmieni się aż do rozstrzygnięcia sprawy Horkana i sami czekali z niecierpliwością na przybycie komendanta gwardii oraz pojmanego przezeń więźnia.
     Nastąpiło to wieczorem czwartego dnia i istotnie odbyło się w tajemnicy. Nefer dowiedział się o wszystkim właściwie przypadkiem, niespodziewanie natknąwszy się na Harfana w jednym z pałacowych korytarzy. Przyjaciel wyglądał na zdrożonego i kapłan zamierzał zaproponować wspólne opróżnienie dzbana z piwem, który z pewnością zdołałby w jakiś sposób zdobyć w kuchni, Libijczyk jednak odmówił.
     „Mam jeszcze obowiązki i otrzymałem nowe rozkazy... Tobie też zresztą radzę unikać teraz piwa. Ta noc może okazać się dla nas wszystkich bardzo długa...”
     Rozumiał jednak ciekawość Nefera i podzielił się najważniejszymi nowinami.
     „Tak, pojmaliśmy Horkana... Nie stawiał oporu... Zaprowadziłem go na komnaty Najjaśniejszej... Ona chciała porozmawiać z nim bez świadków... Bez obawy, nadal ma na sobie  łańcuchy... A teraz wybacz, muszę zająć się ludźmi i zaprzęgami.”
     No tak, Najwspanialsza Amaktaris z pewnością nie wydałaby wyroku nie wysłuchawszy oskarżonego, nie leżało to w zwyczaju Pani Obydwu Krajów, niezależnie od tego, ile miałaby Ją taka rozmowa kosztować. Nefer przypomniał sobie własną audiencję w namiocie Królowej na pobojowisku... Gdy czekał na Jej decyzję, oskarżony o zdradę, napaść na Irias, zabójstwo Koriny i zamiar kradzieży złota... Wtedy też stanął przed Amaktaris w łańcuchach, licząc nawet nie tyle na łaskę, co na szansę złożenia wyjaśnień, wytłumaczenia tego, co się stało, zrozumienie... Nie spełniła się żadna z tych nadziei... Królowa pozwoliła mu mówić, ale nie chciała słów osobistego niewolnika usłyszeć... Pamiętał Jej zimne spojrzenie i chłodną, okrutną odprawę... A potem, już w Pałacu,  równie bezlitosne słowa wyroku... Dawno wybaczył to wszystko swojej Pani, czyż mógłby postąpić inaczej wobec tego, co wydarzyło się później? Wobec Jej szczerego żalu i przeprosin? Tym niemniej, wiedział, wiedział aż za dobrze, jak Władczyni potrafi zachować się w takich chwilach i odczuł wobec młodego oficera coś w rodzaju współczucia. Nie zapomniał, że setnik intrygował przeciwko niemu, chciał zniszczyć rywala, pogrążyć go w oczach Amaktaris i tamten Jej gniew kapłan zawdzięczał w dużej części właśnie Horkanowi, ale jednak... On nie wydawał się całkowicie zły, potrafił zdobyć się na czyny odważne i szlachetne, samemu Neferowi dwukrotnie uratował życie, nieważne, co o domniemanych motywach setnika mówił później Towarzysz Prawej Ręki. Osobistego niewolnika oskarżono o zranienie i może zamiar zabójstwa Irias, nie znalazł wtedy łaski w oczach Królowej... Teraz również chodziło o zdradę, o zamach na życie samej Monarchini, ale także o próbę porwania księżniczki... I przede wszystkim o śmierć sierżanta... Czy tym razem Amaktaris potrafi wybaczyć? Czy może postąpi z zimną surowością i zrealizuje swoje gniewne, okrutne zapowiedzi? Kapłan sam nie wiedział, czego powinien sobie życzyć i co przyjąłby z większą radością lub odrazą...
     Dowiedział się jeszcze tej samej nocy, gdy do pawilonu Any przyszedł bez zapowiedzi Mistrz Apres, przynosząc dla arcykapłana i uzdrowicielki bardzo szczególne zaproszenie.
     „Najdostojniejsza Pani Obydwu Krajów pragnie spotkać się z wami, w moim królestwie, na Placu Śmierci. Natychmiast.”
     „Czy Ona...”
     „Tak, Neferze. Otrzymałem stosowne rozkazy i wszystko jest już przygotowane. Wielka Pani życzy sobie twojej obecności. Ty, szlachetna uzdrowicielko, możesz towarzyszyć mężowi albo zrezygnować z udziału w dzisiejszym widowisku. Z pewnością nie okaże się ono przyjemne, dla nikogo z zainteresowanych, ale Najpotężniejsza z Królowych uznała, że zasługujesz na to, by ujrzeć karę wymierzoną zdrajcy, skoro i ty omal nie zginęłaś w następstwie jego uczynków. Możesz jednak zrezygnować.” - powtórzył.
     „Pójdę. Niech nie myśli, że nie wystarczy mi siły.”
     Ponieważ spodziewali się podobnego rozwoju wydarzeń i nie przygotowali się jeszcze do snu, mogli bez zwłoki udać się wraz z Mistrzem na Plac Śmierci. Ana nie miała dotąd okazji ujrzeć tego strasznego miejsca, także obecnie bynajmniej nie pustego, Nefer szybko jednak zrozumiał, że czekają ich gorsze jeszcze widoki. Władczyni postanowiła bowiem wykonać swoje zapowiedzi, również Horkan nie znalazł dzisiaj łaski w Jej oczach. Amaktaris czekała już przy znanym kapłanowi zejściu do lochów, w towarzystwie Harfana oraz Mistrza Serpy. A więc uzdrowiciel także został zaproszony i zaproszenie przyjął. Jeżeli nie liczyć martwego sierżanta, którego duch krążył z pewnością w pobliżu, ponownie spotkają się tej nocy uczestnicy narady, która zadecydowała o utrzymaniu panowania Królowej Amaktaris, o życiu Irias, przyszłości Kraju oraz o losie ich wszystkich.
     Mistrz Apres otworzył drzwi i mały orszak bez słowa ruszył w dół mrocznych schodów. Władczyni szła powoli, z wyraźnym trudem, lekko utykając. Ten szczególny spacer nie wydawał się dobrym pomysłem. Gniewnym ruchem ręki odrzuciła jednak ofertę pomocy, złożoną bez słów przez Mistrza uzdrowiciela. Uznała z pewnością, iż w takiej chwili powinna stanąć przed skazańcem i wydać ostateczny wyrok o własnych siłach, podobnie jak i on na stojąco przyjął  niegdyś z Jej rąk wyróżnienie za odwagę wykazaną podczas polowania na lwy i uratowanie życia Neferowi. Kapłana akurat teraz nawiedziło to nieproszone wspomnienie...
     Wiedział, czego może oczekiwać, dlatego nie został zaskoczony słabym światłem pochodni, widokiem nagiego, rozciągniętego na kamieniach i skutego łańcuchami Horkana, a także czekających na rozkazy, głuchoniemych pomocników Mistrza. W półmroku majaczył groźnie kopiec królowej mrówek i jej żarłocznych wojowników. Tylko dla Any była to zapewne nowość, wzięła głębszy oddech i uchwyciła męża za ramię. Zachowała jednak milczenie. Milczał również sam Horkan, chociaż oszczędzono mu zakneblowania ust. Zapewne powiedzieli sobie z Amaktaris już wszystko.
     - „Może on znajdzie odwagę, aby odgryźć własny język?” - Pomyślał Nefer.
     A jednak zostało jeszcze coś do powiedzenia.
     „Setniku Horkanie z Nennesut, zostałeś skazany na śmierć z powodu zdrady, którą odpłaciłeś swojej Królowej za wszystkie otrzymane łaski. Byłam gotowa wybaczyć nawet to, ale w zamian zorganizowałeś zamach na Moje życie oraz porwanie księżniczki Irias. Sierżant Tereus poległ w walce, broniąc dziewczynki. Za to teraz zapłacisz” - oświadczyła Władczyni tonem, któremu starała się nadać beznamiętne, oficjalne brzmienie. Nie do końca z powodzeniem. Jeżeli spodziewała się odpowiedzi, to musiał Ją spotkać zawód. Więzień nadal się nie odezwał.
     Skinęła dłonią na Mistrza Apresa, a ten również bez słów wydał rozkazy swoim podwładnym. Powtórzyła się znana kapłanowi, okropna scena nacinania ostrzem ciała skazańca. Ana mocniej ścisnęła ramię Nefera. Setnik ciągle milczał, znosząc ból bez żadnego jęku. Towarzysz miał już polecić przerzucenie kładki otwierającej drogę wojownikom kopca, gdy Amaktaris powstrzymała go uniesieniem ręki.
     „Horkanie... Czy naprawdę nie masz nic do powiedzenia? Dlaczego to zrobiłeś? Chciałabym wiedzieć przynajmniej tyle...”
     „A czy Ty naprawdę tego nie wiesz? Naprawdę nic nie rozumiesz?” - Oficer nie wytrzymał jednak targających nim z pewnością emocji. - „Nie potrafiłaś wybrać, a potem dokonałaś złego wyboru. Zamiast mężczyzny wolałaś sługę, zamiast wojownika - tchórza i niedołęgę, zamiast lwa - łaszącego się u Twych stóp kundla.”
     „Nefer nie jest tchórzem, przekonałam się o tym wiele razy!” - Amaktaris też nie zdołała się opanować. Czyżby oboje nie powiedzieli sobie jeszcze wszystkiego podczas wieczornej rozmowy?
     „Ale z pewnością nigdy Ci się nie sprzeciwił, nigdy też tego nie zrobi. Nie ścierpisz obok siebie kogoś posiadającego własny rozum i własną wolę!”
     „On nie jest głupcem. Widzi to każdy, kto sam ma rozum!”
     „Ale woli i charakteru jednak mu brakuje! To dlatego wybrałaś właśnie jego!” - wykrzyknął z triumfem Horkan. - „I tego nie potrafiłem znieść” - dodał już ciszej.
     „To ty dokonałeś złego wyboru.”
     Na tym Władczyni poprzestała, nie zamierzając zapewne kontynuować tej kłótni, a może nie znajdując stosownej odpowiedzi na ostatnie zarzuty byłego faworyta. Bez słowa skinęła ręką, a Apres ponownie przekazał Jej rozkaz. Podwładni Mistrza przerzucili deskę i pospiesznie wspięli się na galeryjkę. Horkan milczał, zawstydzony może poprzednim wybuchem, a może pragnął zachować godność podczas ostatniej drogi swego życia. Drgnął tylko mimowolnie, gdy poczuł na ciele pierwsze owady. Nefer spodziewał się, że Królowa, podobnie jak przy poprzedniej okazji, da teraz znak do opuszczenia lochu. Najdostojniejsza postąpiła jednak inaczej... Stała w miejscu, przyglądając się całej scenie. Członkowie niewielkiej świty Monarchini także nie mogli więc odejść, musieli patrzeć oraz słuchać. Co prawda, słuchać nie było czego, więzień nie otwierał już teraz ust, zdawałoby się obojętny na coraz częstsze ukąszenia. - „Czy Ona ma zamiar zostać tu do samego końca?” - Pomyślał Nefer.
     Uwolnił się od uchwytu Any i zacisnął dłoń na rękojeści ukrytego pod szatą hetyckiego sztyletu, który zabrał ze sobą kierowany jakimś dziwnym przeczuciem... Zanim ktokolwiek zdołał w tym przeszkodzić, przesadził ochronną barierkę i opadł na kamienie posadzki.
     „Stój! Co robisz?” - Usłyszał słowa zaskoczonej Amaktrais.
     Nie tracąc czasu podbiegł do Horkana i przyklęknął, ignorując liczne, krążące już wszędzie dookoła owady. Dobył ostrza.
     „Co chcesz uczynić, niewolniku?” - spytał skazaniec.
     „Zamierzam ci pomóc, setniku.”
     „Zabraniam, Neferze! Powstrzymajcie go!” - rozkazała Królowa, podnosząc głos na widok sztyletu.
     Nefer ponownie nie zwrócił uwagi na Jej słowa, w tej chwili liczył się tylko Horkan.
     „Kiedyś uratowałem twoje życie, sługo.”
     „Nawet dwa razy, panie. W zamian dam ci śmierć.”
     „To równie cenny dar... Przyjmę go z wdzięcznością, arcykapłanie. Uderz w pierś, od dołu, prosto w serce...”
     Nie było już na co czekać, Harfan w ślad za Neferem zeskoczył z galeryjki. Mistrz Apres pospiesznie schodził po stopniach drabiny, za nim tłoczyli się jego milczący słudzy. Kapłan po raz pierwszy miał użyć zdobytego w bitwie sztyletu, dotąd zdarzało mu się posługiwać nożem w podobnym celu tylko podczas składania ofiar, ale ofiarnym ptakom czy jagniętom podrzynano gardła... Zebrał siłę i wolę, po czym uderzył. Doskonałe ostrze nie zawiodło ani Nefera, ani Horkana, weszło głęboko i pewnie. Setnik nawet teraz nie wydał jęku, wyprężył się tylko w łańcuchach. Po chwili opadł na posadzkę, z ust popłynęła strużka krwi, było po wszystkim. A raczej po wszystkim dla samego Horkana, kapłan musiał stawić czoła gniewowi Władczyni.
     Jako pierwszy podszedł Harfan. Nefer odniósł przedtem wrażenie, że Libijczyk zwlekał odrobinę z wykonaniem ostatnich rozkazów Najjaśniejszej, teraz jednak nie okazywał wahania.
     „Pojmać go i zabrać mu sztylet!” - Gniew Królowej nie opadał.
     Kapłan wydobył ostrożnie ostrze i otarł je o własną szatę. - „Znowu zniszczyłem kolejne ubranie.” - Pomyślał niedorzecznie.
     „Przyjacielu, pozwól, że sam poddam się naszej Pani i złożę ten oręż u Jej stóp.” - powiedział cicho ale wyraźnie.
     Za plecami Harfana pojawił się Mistrz Apres, ściskając w dłoni laskę.
     „Nie ja mogę o tym zadecydować, Neferze...” - odparł przepraszająco gwardzista.
     „Dobrze, niech tak zrobi. Pozwólcie mu na to! Nie chcę waszej krwi!”
     Amaktaris zmieniła pierwotne polecenie, czyżby Jej gniew nieco opadł? Żywiąc taką nadzieję, Nefer wspiął się na galeryjkę, poprzedzany przez Harfana, który bez wahania zaufał przyjacielowi, a za sobą mając Mistrza Apresa. Zanim został dopuszczony w pobliże Władczyni,  Libijczyk i Towarzysz Prawej Ręki zajęli miejsca u Jej boku, cofnięci nieco z powodu braku miejsca, podczas gdy beznamiętni słudzy ustawili się czujnie za plecami kapłana. Ana i Mistrz uzdrowiciel przypatrywali się wszystkiemu z dalszej odległości. Trzymając sztylet za skierowane ku sobie ostrze Nefer upadł na kolana i na wyciągniętych dłoniach złożył oręż u stóp Najjaśniejszej. Pochylił głowę i milczał, bo i cóż mógł powiedzieć? Wszystko było jasne i to do Niej należała teraz decyzja.
     „Jak śmiałeś sprzeciwić się Moim rozkazom, niewolniku?” - Gniew jednak pozostał.
     „Były to złe rozkazy, Najdostojniejsza Pani. Niegodne Kobiety, Królowej i Bogini, niegodne Ciebie” - odparł cicho.
     „Nie tobie to osądzać, sługo!”
     „Czy nie pojmujesz, o Najdoskonalsza, że postępując w ten sposób poniżasz samą siebie?”
     Być może zaskoczona takim postawieniem sprawy nie znalazła odpowiedzi i poszukała innego oskarżenia.
     „Mówili o tobie, że potrafisz zabijać tylko bezbronnych. Okazuje się, że to prawda! I to orężem, który Ja sama ci wręczyłam. Wtedy oszczepem, a teraz tym sztyletem!”
     „Pani, wiesz najlepiej, jak było dzisiaj... Wtedy, z Koriną... Nie potrafię udowodnić prawdziwości moich słów, możesz tylko uwierzyć lub nie swemu słudze... A ten sztylet zdobyłem podczas bitwy...”
     „Może i zabiłeś Horkana okazując temu zdrajcy łaskę, której Ja odmówiłam, ale to nie znaczy, że nie możesz natychmiast zająć jego miejsca!”
     „Jestem Twym sługą i niewolnikiem, możesz uczynić ze mną, co zechcesz.” - Wygłaszając po raz kolejny tę formułkę, Nefer miał jednak nadzieję, że Bogini nie spełni rzuconej w gniewie groźby.
     „To szczera prawda, sługo... I wiedząc o tym, nadal pragniesz służyć swojej Królowej? W podobnie krnąbrny sposób, jak do tej pory?”
     „Najlepiej, jak potrafię, o Świetlista” - odparł cicho.
     Milczała zamyślona przez dłuższą chwilę, przyglądając się klęczącemu u Jej stóp mężczyźnie, co kapłan zauważył, gdyż wyczuwając zmianę nastroju Pani Obydwu Krajów ośmielił się unieść głowę.
     „A jednak, Horkan wcale cię nie znał, Neferze... Znalazłby teraz odpowiedź na swoje słowa...”
     „Myślę, o Najdostojniejsza, że setnik zdążył się o tym przekonać w ostatnich chwilach życia.” - Opinię tę, ku zdumieniu obecnych, wygłosił Mistrz Apres.
     „Wstań arcykapłanie, Władczyni przyjmuje twoją służbę taką, jaką Jej ofiarowujesz. I naprawdę potrafi ją docenić... A ten sztylet rzeczywiście zdobyłeś w walce, nie odbiorę ci ponownie tej broni... Użyłeś dziś oręża w godny sposób...”
     Słysząc te słowa Nefer poczuł ulgę oraz dumę, dumę z tego, że ma szczęście służyć takiej Królowej i takiej Bogini. - „A także służyć takiej Kobiecie.” - Przemknęło mu przez głowę.
     „Nakaż odrzucić kładkę, mistrzu! Wojownicy kopca nie zaspokoją dziś swego głodu... Oddaj Horkana balsamistom, proste ale wystarczające zabiegi... Zorganizuj skromny, dyskretny pogrzeb... Tylko nigdy już nie mów Królowej, gdzie w końcu spoczął... I zadbaj o zachowanie wszystko w tajemnicy, nomarcha nie powinien o niczym wiedzieć. Oficjalnie jego syn zginął na Synaju w trakcie misji zleconej przez Panią Obydwu Krajów, ciała nie udało się zachować i pogrzebano je z honorami na pustyni... Zginął jak bohater... Nie wiem, czy zdołam napisać coś takiego Torkanowi, więc może ty się tym zajmij w Moim imieniu...”
     „Jak rozkażesz, o Wielka.”
     „Jeszcze jedno... To wszystko tutaj ... Odeślij królową kopca i jej wojowników z powrotem do Nubii. Tam jest ich właściwe miejsce, nie będę już korzystać z ich pomocy.”
     Tym razem Towarzysz Prawej ręki skłonił się bez słowa, nie okazując uczuć.
     „Chodźmy stąd” - rozkazała Amaktaris. - Jutro musimy zająć się innym pogrzebem.”

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3920 słów i 23377 znaków.

12 komentarze

 
  • Wrobelek

    Wróbelki ćwierkają, że następna część powinna się niebawem pojawić.

    1 lis 2016

  • nefer

    @Wrobelek Pisze się. Pozdrawiam.

    1 lis 2016

  • Czytelnik2

    @Wrobelek Już się zaczęły zawody kto pierwszy trafi na nową część?

    3 lis 2016

  • Lolek3

    @Czytelnik2 chyba tak, powoli trzeba byc juz czujnym xD

    3 lis 2016

  • nefer

    @Lolek3 Panie i panowie, wasz pokorny sługa, niewolnik, arcykapłan i bajarz w jednej osobie zaprasza jutro (w piątek) na kolejny odcinek.  ;)

    3 lis 2016

  • Czytelnik2

    @nefer Strzał z pistoletu startowego przesunięto na jutro.

    3 lis 2016

  • Ewa

    @nefer  Można by rzec - chwała boskiej Izydzie. Czekamy.

    3 lis 2016

  • Funkykoval197

    Zauważyliście że rok temu prawie w tym samym czasie poległ Amar? A teraz Tereus. Szkoda chłopów :-(

    26 paź 2016

  • Funkykoval197

    Neferze wróć! Jesteśmy na "głodzie" :-)

    25 paź 2016

  • nefer

    @Funkykoval197 Do niedzieli jestem na wyjezdzie a potem swieto. Ale mysle o kolejnym odcinku. Pozdrawiam.

    25 paź 2016

  • Lolek2

    To juz niedlugo zyli dlugo i szczesliwie? ......  Nie szykuje sie czasem jakas wojna z polnoca?   :)

    17 paź 2016

  • nefer

    @Lolek2 Nie moge powiedziec. :P

    18 paź 2016

  • violet

    Świetne posunięcie Nefera, emocjonalne i instynktowne, ale wiele mówiące i otwierające pewne możliwości na przyszłość. Brawo.

    14 paź 2016

  • nefer

    @violet Uwazal, ze powinien to zrobic i dla Horkana i dla Amaktaris i dla siebie. Na szczescie zrozumiala. A mozliwosci rzeczywiscie sie pojawia...

    14 paź 2016

  • nefer

    @violet Teraz stal sie albo ojcem albo zabojca ojca przyszlego krola lub krolowej. Ale to piesn odleglej przyszlosci...

    14 paź 2016

  • violet

    @nefer Mocno pogrywasz ;)

    14 paź 2016

  • nefer

    @violet Ja???  I kto to mowi?  ;)

    18 paź 2016

  • violet

    @nefer  ;)

    18 paź 2016

  • POKUSER

    Nefer jeszcze bardziej w tym odcinku umocnił swoją pozycję, jako jeden z nielicznych na dworze jest w stanie sprzeciwić się rozkazom królowej i nie ponieść tego konsekwencji. Jednak zapatrzenie na Tereusa i trochę przemyśleń zrobiło swoje. Tylko wojownicy kopca głodni poszli spać... Co na to ekolodzy? ;)

    14 paź 2016

  • nefer

    @POKUSER Zrobil to, co uznal za sluszne, a ona potrafila to ostatecznie docenic.

    14 paź 2016

  • POKUSER

    @nefer Od jakiegoś czasu, gdy pomyślę o Twojej powieści, chodzi mi po głowie zapowiedź jak z Gladiatora: "Kapłan który stał się niewolnikiem, niewolnik który został bohaterem - Arcykapłan Nefer - początek dynastii". Cholernie dobra powieść Ci wyszla

    15 paź 2016

  • nefer

    @POKUSER Dzieki. Jeszcze kilka rozdzialow zostalo.

    18 paź 2016

  • Petrix

    Pod poprzednim rozdziałem nie miałem nic do dodania, Horkan był zdrajcą zbyt ambitnym. Ale w mojej opini tą ambicje wbiła mu sama Amaktaris. Jakby nie patrzeć gdy został ranny, wymknęła się po cichu z własnego statu tylko po to, żeby mu "podziękować". Takie dziękowanie przez kobiety jest bardzo złe, bo trzeba być na serio Neferem by ogarnać poprawnie taka sytuację
    A Nefer z każdym rozdziałem mężnieje według mnie, ćwiczy wciąż, wypełnia swoje obowiąski ...
    Jedyne czego mu brakuje to odwagi w otwartej bitwie, ale to chyba nawet i dobrze, bo jednak on do tego zabardzo się nie nadaje.
    Mimo wszystko sądzę, że Horkan nie miał okazji poznać go z jego prawdziwej strony...

    14 paź 2016

  • nefer

    @Petrix Nefer zna swoje ograniczenia. Horkan nie znal. A naszego bohatera celowo uczynilem postacia nietypowa. Zaden heros czy mistrz miecza i oszczepu. Co do roli Amaktaris w upadku Horkana to ktos trafnie kiedys skomentowal, ze ona niedwiadomie nawet ala niszczy mezczyzn, ktorych obdarza wzgledami. Dodam, slabych, ktorzy nie potrafia ich przyjac.

    14 paź 2016

  • Petrix

    @nefer Dlatego nasz Arcykapłan jest taki wyjątkowy mimo, iż nie ma typowych cech bohatera; pamiętam iż dodałeś na początku "dostatnie życie mi nie służy" albo coś takiego, wniosek Nefer był kiedyś nawet trochę tęższy:P
    Siłe łatwiej zdobyć niż rozum

    Swoją drogą nie wiem kto stwierdził, że Amaktaris nieświadomie niszczy męszczyzn, których kocha, ale wygłosił bardzo prawdziwe zdanie
    Niestety pozycja/status Amaktaris szkodzi jej w zdobywaniu zaufanych ludzi i przyjaciół
    Aczkolwiek gdybym był na miejscu Horkana to conajmniej bym był zaskoczony,
    że Amaktaris tak szybko zrobiła krok w stronę łóżka, co więcej nietypową relację łączącą Nefera i naszą Panią
    Takie jej zachowanie może dawać męszczyźnie nadzieję na taką kobietę, lecz główną wadą Horkana było, że traktował go odgórnie coś jak Harfan na samym początku ... ale Harfan dał mu szanse i jak widać stali się bardzo dobrymi przyjaciółmi, a Horkanowi przeszkadzało zbyt wielke ego, zwłaszcza po incydencie, o którym teraz wspominałem
    I przypomniało mi się, że na ranczu i po powrocie z niego Nefer dowiedział się, że każdy były osobisty niewolnik Pani zostawał w końcu uwolniony oraz ustawiony na istotnym dla niej miejscu...
    Podejrzewam, że już prawie na samym początku ich znajomości zdecydowała się ustawić Nefera arcykapłanem bogini Izydy...
    Rozwiej moje wątpliwości :)

    15 paź 2016

  • nefer

    @Petrix Moze nie na samym poczatku... Najpierw sprawdzala czy jest cos wart.  :)

    18 paź 2016

  • Petrix

    @nefer ale prawie sam poczatek xd
    Od jego dostania sie w sluzbe niewolnicza do zeslania minelo chyba z 2-3 tygodnie xd  
    Bardzo krotki okres probny :P

    18 paź 2016

  • nefer

    @Petrix do zeslania to nawet mniej. Ale proby trwaly dalej.  ;)

    19 paź 2016

  • Petrix

    @nefer nie mniej juz wtedy dawała sygnały o poważniejszych zamiarach, w sumie to już pierwszego wieczoru chyba podczas partyjki "szachow" zachecala go do krytycznego spojrzenia na jej rządy
    Nie wprost, ale jednak
    To w takim razie strzelam w okolice pierwszego zejścia na ląd, podczas wycieczki barka Pani.
    Wtedy zarządzał już zbieraniem i transportem darów :)  
    Ale już nie pamiętam czy pierwszym miastem było Nenntus (albo jakos tak) - rodzinne strony Horkana jak dobrze kojarze...

    20 paź 2016

  • nefer

    @Petrix I jeszcze sprawdzanie donosu a potem labirynt. :)

    22 paź 2016

  • Petrix

    @nefer fakt ze pokazala mu labirynt i pozwoliła mu rozszyfrować jego sekret było fajnym osiągnięciem :)
    I cały czas śmiać mi się chce że Pani zabroniła mu jako nagrode wybrać cos dla kogoś tylko, że on sam ma zostać nagrodzony xd
    Jeden najciekawszych i najfajniejszych rozdziałów. :)

    23 paź 2016

  • nefer

    @Petrix Troche sam sie wtedy naglowilem  ;)

    23 paź 2016

  • Ewa

    No cóż, tłumaczę sobie, że Horkan przegrał swoje życie z powodu młodego wieku, przerostu ambicji, zazdrości itp., ale....przecież był inteligentnym, bystrym, szybko awansującym, wydaje się że mądrym żołnierzem.Te sprzeczności nie do końca  pasują mi w fabule. Być może lepsza byłaby inna możliwość eliminacji Horkana, jako konkurenta?
    Gwiazdą tej części niewątpliwie został Nefer. Umocnił swoją pozycję faworyta w możliwie najlepszy, najgodniejszy sposób. Królowa, pomimo różnych nastrojów ( usprawiedliwionych) punktuje, co najmniej dorównując Neferowi. Po prostu między nimi iskrzy świadomie i mniej świadomie, zresztą mało ważne. Można rzec, że oboje w tej smutnej, krytycznej sytuacji pozytywnie ewoluują. Ana zepchnięta do roli biernego obserwatora, tu zgodzę się z wcześniejszym przedmówcą, robi wrażenie osoby, nie pasującej,... . Reasumując, jak zwykle świetnie napisane, poukładane i zaskakujące. Dalej nie wypowiadam się, to jest zadanie szacownego autora, który zapowiada kontynuację na listopad, byle nie na koniec. Obyśmy wszyscy przetrwali ten okres posuchy... ;). Pozdrawiam serdecznie i dalej czekam.

    13 paź 2016

  • nefer

    @Ewa Jak już napisałem pod komentarzem Ramola - Horkana zgubiła nadmierna ambicja. Chciał więcej niż Nefer i, jak się okazało, więcej niż mógł otrzymać. Nie zdołał znieść zawodu. Zajrzyj, proszę, do komentarzy pod poprzednim rozdziałem, tam ta sprawa poruszana jest szerzej. Jak trafnie zauważyłaś, zarówno Nefer jak i Amaktaris dają się tu poznać z jak najlepszej strony i taki trochę miałem zamiar wymowy tej sceny. On potrafił się w końcu przeciwstawić w sprawie, która od dawna budziła jego opór, a ona powściągnęła gniew i uznała jego racje oraz dostrzegła błędy we własnym postępowaniu (chciażby nawet emocjonalnie usprawiedliwione). Ta scena to "teatr trzech aktorów" i po prostu nie było tu miejsca dla "oskarowej roli" Any. Jakakolwiek jej interwencja byłaby nieuzasadniona i sztuczna, no może tylko w sytuacji gdyby Amaktaris rzeczywiście chciała natychmiast postawić/położyć Nefera na miejscu Horkana... Ale do tego przecież nie doszło i dojść tak naprawdę nie mogło, rzucała tylko w gniewie takie groźby. Przejście do ich wykonania też byłoby sztuczne. Natomiast rola Nefera "napisała się sama", przygotowana przez poprzednie wydarzenia.  Pozdrawiam.

    14 paź 2016

  • Ewa

    @nefer Logiczny ciąg wydarzeń dotyczący postępowania Horkana, jest dla mnie oczywisty. Wyraziłam tylko osobisty, życzeniowy pogląd  ;) na tę postać, bowiem  na szczęście w naszym życiu, nie zawsze odtrącenie kończy się tylko nienawiścią i upadkiem człowieka odtrąconego ( nawet młodego i mało doświadczonego) - kwestia charakteru i innych przymiotów :). Ale jak najbardziej chylę czoła dla potęgi umysłu i wyobraźni, bo zdaję sobie sprawę, że " czarne" charaktery bywają i być muszą w tej powieści, a Horkan jak ulał podpasował, no sam się o to poprosił:)  Ana w tej części nie miała po prostu nic do powiedzenia, stąd użyłam słów zepchnięta do roli... i robi wrażenie..., ale wiem że zepchnięta na moment, a wrażenie jak wiadomo bywa mylne.... Czekam z b.dużym zainteresowaniem na cd.

    16 paź 2016

  • nefer

    @Ewa Zapraszam, oczywiscie. A Horkan nie jest postacia z gruntu zla... Raczej tragiczna i wcale nie planowalem od poczatku takiej roli dla niego. Tak wyszlo...

    19 paź 2016

  • Ramol

    Pojmanie Horkana przez oddział gwardii pod dowództwem Hafrana był pewny w 99%. Tłumaczenie się setnika już mnie tak nie przekonuje... no cóż muszę być "starej daty"... Ana wciąż jest (dla mnie) dziwną osobą i to nie całkiem pasującą do Nefera. (Może to też moja "stara data" jest winna takiej ocenie...) Królowa ma prawo być "humorzasta", jednak szukanie sobie aż tak krwawych "rozrywek" nie jest chyba dla Niej wskazane... Nefer - jak wynika z jego rozmyślań przed puszczeniem mrówek na Horkana - chciałby zastąpić Amaktaris sierżanta (z jego poczuciem sprawiedliwości) co jednak nie jest stanowiskiem łatwym, przyjemnym i bezpiecznym... Ten odcinek stanowi w dużej mierze reasumpcję wzajemnych stosunków Horkana, Nefera i Królowej - nie wiem czy konieczną dla stałych czytelników. Rozdział trzymający w napięciu (pomimo wcześniejszych uwag)... Czekam na ciąg dalszy...  :bravo:

    13 paź 2016

  • nefer

    @Ramol Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nefer ma zwykle "pod górkę". Ale uważa, że coś takiego jest jego obowiązkiem. Ona nie traktowała tej egzekucji jako rozrywki, ale też jako ciężki obowiązek. Jest zwykle najsurowsza nie wtedy nawet, gdy chodzi o nią samą, tylko o kogoś bliskiego: Irias, Nefera, a tutaj mamy śmierć sierżanta. Analizę postaci Horkana oraz jego postępowania przeprowadziła w komentarzach pod poprzednim rozdziałem Roksana. Zgadzam się z jej opinią i dorzuciłem tylko kilka uwag. Zgubiły go ostatecznie nadmierna ambicja i niedostrzeganie własnych ograniczeń. Celował wyżej niż Nefer i w rezultacie nie potrafił znieść zawodu.

    14 paź 2016

  • Ramol

    @nefer wbrew pozorom ja to wszystko rozumiem co do sytuacji i napięć pomiędzy Królową, kapłanem (sorry: arcykapłanem) i setnikiem. Dla ludzi oglądających z bliska otoczenie Królowej (np. Mistrz Apres, Hafran, nieodżałowany Sierżant) wiele spraw musiało być zrozumiałych, mądrość byłego niewolnika i oddanie królowej sprawiły, że Nefer był tak wysoko ceniony... Wiem, że mój lekko sarkastyczny sposób pisania jest dla wielu osób wysoce niestrawny, pozwalam sobie (często bezwiednie)  na takie zachowanie jedynie w dyskusji z ludźmi których cenię, lubię i mam ich za mądrzejszych ode mnie...

    14 paź 2016

  • nefer

    @Ramol Hej. Zawsze milo pogadac a Twoje oopinie cenie. A co tam z Konmi slychac. :)

    14 paź 2016

  • Ramol

    @nefer Niestety jak na razie konowały blokują me zapędy... Nie dam się tym łobuzom i już!   :bitka:

    14 paź 2016

  • nefer

    @Ramol trzymamy kciuki za dobre zdrowko.

    19 paź 2016

  • Nowicjusz

    Wszystko się zbliża do końca i wciąż piszesz znakomicie

    13 paź 2016

  • nefer

    @Nowicjusz Do wykonania zostały jeszcze jedno, może dwa istotne posunięcia... Planuję ukończyć wszystko do świąt. Prezent bożonarodzeniowy  ;)

    14 paź 2016

  • Szarik

    Mrok i światło, radość i zgroza nieustannie przeplatają się w Twoim opowiadaniu. Tak jest i w tej części. Z przyjemnością poczekam na kolejną część.

    13 paź 2016

  • nefer

    @Szarik Jest tu domknięcie pewnego zawęźlenia akcji i jakby retrospekcja... A mrok i światło stają się jakby symbolem.

    14 paź 2016

  • Szarik

    @nefer oczywiście, że zauważyłem  ;). Troszkę mi brakuje pewnego wątku związanego z Królową, ale przypuszczam, że i on się pojawi we właściwym czasie, więc cichutko poczekam. A mrok i światło zawsze są z nami ...

    14 paź 2016

  • nefer

    @Szarik Jesli myslimy o tym samym, Najemniku, to oczywiscie, ze sie pojawi.

    14 paź 2016

  • Szarik

    @nefer złośliwiec, ale masz rację ;) N. rządzi się u mnie innymi prawami nieco, mam nadzieję, że i na niego znów wróci czas.

    14 paź 2016

  • nefer

    @Szarik Czekamy

    14 paź 2016

  • Szarik

    @nefer brakuje pierwiastka na literę "M", ale kto wie co zdecydują bogowie.

    14 paź 2016

  • nefer

    Dzień dobry. Przedstawiam kolejną część opowieści o przygodach Nefera. Ponieważ moja poprzednia nieobecność wywołała liczne komentarze i pewne obawy Czytelników (dzięki, za troskę  :)  )  zawiadamiam teraz, iż wyjeżdżam na dwa tygodnie, a kolejny odcinek pojawi się dopiero w listopadzie. Zapraszam i pozdrawiam.
    PS  A niech to, nie zdążyłem nawet wstawić tego tekstu  jako pierwszy  :smh:

    13 paź 2016