Spragniona nieświadoma cz. 4

Spragniona nieświadoma cz. 4- Nudno.. Potwornie nudno.. Kolejny dzień zawalony pracą. I jeszcze ta
cholerna paczka na 9 piętrze. Czy te windy muszą się psuć zawsze wtedy gdy
mam coś dostarczyć ?! ja pierdole..
Patrick był 21 letnim pracownikiem w jednej z dużych firm kurierskich.
Chciał iść na studia ale sprawy potoczyły się trochę inaczej niż by sobie
to zaplanował., Miesiąc temu zerwała z nim dziewczyna, odeszła z jakimś
podejrzanym typem.
Mówiła, że z nim jest jej dobrze, za dobrze i potrzebuje odmiany.. Tom miał
być jej odmianą. Bo właśnie tak miał na imię ten skurwiel.
Nigdy nie rozumiał, dlaczego dziewczyny zawsze wolą ciemne charaktery. No
niby co w nich takiego 'zabójczego;? No co?
Kiedy już doczłapał się na to przeklęte 9 piętro, usłyszał coś zza drzwiami
do których chciał zapukać. Jakby ciche jęczenie. Zajebiście zmysłowe
jęczenie, lepsze niż na nie jednym porno. Uznał, że musiał się przesłyszeć.
Zadzwonił do drzwi i chwile potem ukazała mu się ona.
Bogini z jego najskrytszych snów !
Piękna z długimi mokrymi włosami, cała ociekająca wodą, owinięta skąpym
ręcznikiem, z cudownymi rumieńcami na twarzy. Wyglądała cudnie, seksownie i
cholernie go podnieciła tym. Jej oczy i uśmiech były cholernie
hipnotyzujące, aż zapomniał, że umie mówić. Podał paczkę, dał do podpisu
odbiór i zanim zdążył oprzytomnieć i się odezwać, dziewczyna słodko się
uśmiechnęła, podziękowała i zamknęła drzwi przed nosem.
Spojrzał tylko na papiery i już wiedział, że jego bogini ma na imię Kate.
Wiedział, że musi coś wymyśleć aby znów ją ujrzeć i wtedy zaprosić na
kawę.

###################################################################

Kate właśnie pracowała nad nowym tekstem który dostała do poprawki. Godziny strasznie jej się dłużyły, Rano na szczęście nie umarła od promieni porannego słońca więc przyrzekła sobie, że będzie zasłaniać okno co wieczór, bo przez to cały poranek jest o wiele przyjemniejszy i milszy.
Właśnie przypadała jej przerwa pół godzinna na lunch, więc zeszła na dół do bufetu, zamówiła cappuccino no wynos i poszła zapalić na zewnątrz. Paliła od początku gimnazjum i raczej nie myślała o porzuceniu nałogu.
Nagle zaskoczyło ją czyjeś odchrząknięcie, aż podskoczyła wystraszona.
To był Eric.
Zamarła widząc go obok, jedyne co mogła zrobić to się uśmiechnąć.
- Ładnie to tak zostawiać ludzi przywiązanych do łóżka?
- Oj nie narzekaj tak, przecież przywiązałam lekko, ciesz się, mogłam być bezwzględna i związać krawat mocniej, nie sądzisz? - powiedziała lekko mrucząc i unosząc lewą brew
- Kiedyś Ci się odwdzięczę za to, wiesz o tym prawda? - odpowiedział całkowicie poważnym tonem, co lekko zaniepokoiło Kate.
Kate tylko się uśmiechnęła i zaciągnęła aby nie musieć odpowiadać na to pytanie
- Jak się podoba praca?
- Całkiem nieźle, tylko czas się strasznie ciągnie
- Może wyskoczymy gdzieś po pracy razem, będę czekać pod pracą o 18 co Ty na to hmm?
- Myślę, że to nie jest głupi pomysł, dam Ci jeszcze znać, a teraz wybacz ale muszę wracać do pracy, narazie - dała mu całusa w policzek i odeszła.
Za jakieś dwie godziny kończyła pracę a musiała jeszcze porobić parę poprawek i zrobić kawę dla szefa, więc poszła do małego pokoiku, w którym znajdowało się parę szafek, jakaś herbata, cukier, mleczko do kawy, kawa, słodziki i inne takie duperele.
Kiedy się nachylała żeby sięgnąć cukier z szafki dostała mocnego klapsa i aż pisnęła z zaskoczenia. Pospiesznie się odwróciła chcąc skarcić tego idiotę, który to zrobił i zobaczyła go.
Mark stał pewny siebie, oparty o framugę drzwi, z lekko zmierzwionymi włosami, wwiercając się w nią wzrokiem. Na jego ustach błądził złośliwy uśmieszek.
- Tęskniłaś? Bo ja bardzo - podszedł do niej, przygwoździł ją między szafkami ścianą a nim i zaczął namiętnie i zachłannie całować, wdzierając się językiem do jej ust. Jego dłonie błądziły po jej biodrach, szyi, wcięciu w talii. A Kate stała osłupiała i była wściekła sama na siebie, że go nie odepchnie. Ale.. Ale no kurwa pragnęła go. Pragnęła tej bliskości od kiedy go pierwszy raz zobaczyła.
Kiedy go objęła i zaczęła wczuwać się w pocałunek ktoś wszedł, więc oboje lekko od siebie odskoczyli. Mieli szczęście, bo szef Kate niczego nie zauważył i tylko zaczął ją opieprzać, o to ile można robić kawę, zaprosił jeszcze Marka do swojego gabinetu aby omówić parę spraw i tyle ich widziała.
Zrobiła tą kawę, zaniosła do gabinetu czując na sobie rozbierający wzrok i pochłaniający ją całą z utęsknieniem jednego z panów obecnych w pokoju.
Usiadła przy swoim biurku i zaczęła poprawiać teksty, choć nie wychodziło jej to dobrze, bo cały czas myślami była gdzie indziej.. Przy kimś innym.
Kiedy Mark wyszedł, nachylił się nad jej biurkiem i zaczął do niej zmysłowo szeptać :  
- Dzisiaj po pracy porywam Cię na wycieczkę moja droga. Będę czekać przed wejściem do firmy punktualnie o 18, jeśli się nie zjawisz sam po Ciebie przyjdę - uśmiechnął się władczo i wyszedł.
Kate przepełniały niesamowite uczucia, których nie umiała nazwać.
Nie wiedziała co zrobić. Pójść z Ericiem czy z Markiem. Czy po prostu olać ich obu i pójść do domu. W tym momencie zadzwonił jej telefon. Była to firma kurierska, pytała kiedy mogą zastać ją w domu bo mają dla niej kolejną paczkę. Tym razem już kompletnie nie wiedziała od kogo może być, powiedziała że mogą przyjechać jutro jeśli oczywiście pracują w soboty, bo dziś nie wie o której wróci.
Po dłuższej chwili postanowiła zrezygnować z jednego z facetów dzisiejszego wieczoru. Zapukała do gabinetu, weszła, uśmiechnęła się miło usiadła na biurku i założyła nogę na nogę tak aby końce jej pończoch były widoczne dla obserwatora.
- Nie gniewaj się, ale dzisiaj nie mogę z Tobą wyjść, muszę coś załatwić, ale następnym razem bardzo chętnie
- Wiesz o tym, że nie jestem szczęśliwy z tego powodu. Ale te cudowne nogi i ten uśmiech może troszeczkę łagodzą mój gniew. Następnym razem nie będzie tak łatwo się wykręcić moja droga
- Oj wiem - dała mu krótki i czuły pocałunek i wychodząc rzuciła tylko miłego dnia.
Zbliżała się 18, a Kate szykowała się przed lustrem w łazience i poprawiała lekko swój makijaż. Wyszła z firmy i zwątpiła, przed nią nikogo nie było, oprócz zaparkowanych samochodów, Straciła dobry humor, który ją przepełniał i była wściekła, że wystawił ją do wiatru, gdy nagle usłyszała klakson. Odwróciła się i ujrzała go za kierownicą. Wyszedł aby otworzyć jej drzwi i pomóc wsiąść. Zapięła pasy i kiedy chciała się zapytać gdzie ją zabiera zaczął ją namiętnie całować.
- Mark, przestań - wysapała między kolejnymi pocałunkami
- No chyba mi nie powiesz, że Ci się nie podoba, bo w to na pewno nie uwierzę - uśmiechnął się i włączył się do ruchu drogowego jakby nigdy nic. Fascynował ją ten jego stoicki spokój
- Więc gdzie mnie zabierasz?
- Dziś nie będę z Ciebie zrywał ubrań kotku, jestem zbyt zmęczony, ale myślę, że i tak Ci się spodoba  
Po paru godzinach jazdy Kate straciła orientacje, na chwile przysnęła i gdy się obudziła, byli gdzieś na parkingu, nie widziała nigdzie Marka co ją zaniepokoiło. Wyszła z samochodu szukając go i zauważyła jak idzie w jej stronę z paroma piwami.
- I jak wyspałaś się? - powiedział całując ją w czoło. Kate była zaszokowana tym wszystkim. Nie takiego Marka znała, choć musi przyznać, że wcale go nie znała
- Zamknij oczy i chodź - zamknęła je ciekawa obrotu sprawy. Usiedli gdzieś i dopiero wtedy sobie uświadomiła, że nie słyszała tego dzisiaj wcześniej. To była cisza. Cisza połączona z szumieniem. Dałaby sobie rękę uciąć, że brzmiało to jak szumienie fal, no ale przecież to nie możliwe.
- Otwórz oczy kotku
A jednak możliwe.
Zabrał ją nad morze ! Siedzieli na jakiej górce z której był niesamowity widok, księżyc świecił tak niesamowicie mocno, że aż zaparł jej dech w piersiach. Była pod wrażeniem. Tego się zupełnie nie spodziewała.
- Podoba Ci się?
- Czy mi się podoba? No pewnie, że tak ! - odpowiedziała podekscytowana
- Chciałem po prostu tu przyjechać i pomilczeć sobie z Tobą trochę popijając piwko i wsłuchiwać się w falę, zawsze mnie to uspokajało. Mam nadzieje, że Ci taka opcja na wieczór odpowiada?
- Odpowiada - odpowiedziała spokojnie i miło całując go w policzek. Była zadowolona, że spławiła Erica, i że ją to wszystko nie ominęło
Przytuliła się do niego mocno, zdjęła obcasy, wypiła łyk piwa i zaczęła obserwować. W przeciwieństwie do Marka obiekt jej obserwacji to nie były fale. Bardziej fascynował ją sam Mark. Nie spodziewała się, że jest taki cudowny. Że cholera jest ludzki. To może być śmieszne i smutne jednocześnie, ale do tej pory w jej głowie występował tylko jak facet od seksu, zajebistego seksu, ale jednak tylko od seksu. Myliła się i strasznie się z tego cieszyła.
Rozmyślając tak o tym usnęła. Chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Kiedy się obudziła, leżała w łóżku w samej koszuli. Jego koszuli. A obok on. Wtulony w nią. Uśmiechnęła się tylko i pocałowała w policzek. Nie spodziewała się jednak, że Mark się obudzi. Uśmiechnął się i szepnął
- Dzień dobry Piękna - po czym zaczął ją całować. Ale nie tak jak zwykle on to robił. Tym razem robił to czule, namiętnie, nigdzie się nie śpiesząc, błądził dłońmi po jej karku, w końcu podniósł ją lekko i umieścił na sobie. Kate zaczęła ocierać się o niego. Zeszła pocałunkami w dół, na szyję, ramiona i znów wróciła do ust. Mark zerwał z niej koszule, wyrywając przy okazji wszystkie guziki, przewrócił ją na plecy i wszedł w nią. Powoli, do końca, delikatnie muskając ustami jej szyję. Kiedy się wysunął i znów bardzo wolno zaczął wchodzić przygryzł jej szyję aż głośno stęknęła z podniecenia. Kate wbijała palce w jego plecy, odchylając głowę w tył, mrużąc powieki i odczuwając cholerne szczęście i podniecenie. Jęczała, wijąc się pod ciałem swojego kochanka. Mężczyzna zaczął przyspieszać nieznacznie i wzmacniać ruchy doprowadzając tym samym dziewczynę do szaleństwa, Po paru ruchach doszedł w jej gorącym wnętrzu nie przestając się poruszać, chcąc usłyszeć i zobaczyć jak dochodzi, jak przepełnia ją cholernie wielka rozkosz.
Jej ciało wygięło się w łuk i jęknęła przeciągle i głośno.
Po chwili oboje opadli z sił i po prostu położyli się obok siebie.
Kate wstała pierwsza i wyszła z pokoju zakładając koszule po drodze, która leżała na ziemi. Pokierowała się w stronę kuchni i o dziwo trafiła. Mieszkanie Marka, a raczej mały przytulny domek, był cudowny. Taki odprężający sam w sobie.  
Zaczęła robić jajecznice, kiedy podszedł do niej od tyłu najseksowniejszy facet świata i zaczął ją namiętnie całować tak jak to zwykle robił, wyłączył gaz pod patelnią i trzymając ją za włosy, wszedł w nią mocno i stanowczo. Kate myślała, że zaraz umrze z rozkoszy. Mark wchodził w nią zdecydowanie i szybko, rżnąc ją jak suczkę, zupełnie inaczej niż w łóżku..
Dwie godziny później Mark odwiózł ją do domu i pocałowali się długo i szalenie namiętnie na pożegnanie.
Kate jak tylko zamknęła drzwi do mieszkania, zamknęła oczy i zaczęła skakać ze szczęścia jak mała dziewczynka, która właśnie się dowiedziała, że dostanie własnego kucyka. Kiedy zaczynała robić sobie obiad, zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyła a za drzwiami stał kurier, chyba ten sam co poprzednio, ale nie była tego pewna bo nie przyglądała mu się wcześniej.
- Witam Panią, mam dla Pani paczkę - uśmiechnął się miło
- Ciekawe od kogo, bo raczej żadnej się nie spodziewam
Patrick podał dziewczynie kopertę w której zamieścił dwa bilety do kina na jakiś hit tego roku. Nie miał pomysłu na lepszy podryw, więc stwierdził, że ten będzie okej. Nawet nie wiedział jak bardzo się pomylił.
Kiedy Kate otworzyła paczkę a kurier wyrecytował jak z kartki następujące zdanie, myślała że umrze z zawstydzenia
- Czy umówi się Pani ze mną na kino i jakąś kolacje?
- yyy, wiesz.. To znaczy, wie Pan, raczej wątpię.
- No ale.. Dlaczego?
- Po pierwsze mam kogoś a po drugie nie znamy sie. I raczej nie poznamy. Żegnam.
Zamknęła drzwi przed jego nosem i zaczęła chichotać jak naćpana.
Patrick stał jak zaklęty za drzwiami i nie wiedział co powiedzieć. Ale wiedział, że tak łatwo nie odpuści.
Po całym dniu Kate wzięła gorący prysznic ubrała koszulkę do spania, zasłoniła okno i położyła się do łóżka rozmyślając o tym jaki ostatni tydzień był zaskakujący. Jaki cały ten okres czasu od tej często wspominanej rozmowy kwalifikacyjnej był zaskakujący. Najpierw Mark, zaraz potem Eric, Potem zupełnie odmieniony Mark i ten kurier, który rozbawił ją do łez..
Zasnęła jak zabita, śniąc o Marku...


Cdn.

Eleonor215

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2506 słów i 13303 znaków.

5 komentarzy

 
  • Domi

    Musi byc  z Markiem

    24 sty 2014

  • Palmer

    Mam wrażenie, że Eleonor nie chciało się pisać pożądnych sex scen ;)

    22 sty 2014

  • KrwiożerczaKoala

    Uroczo *.* chyba.

    21 sty 2014

  • czytelniczka

    och musi być z markiem <3 niech sobie odpusci tamtych dwoje ;p

    21 sty 2014

  • nati :)

    świetny rozdział już czekam na następny :)

    21 sty 2014