Spragniona nieświadoma cz. 5

Spragniona nieświadoma cz. 5Kolejny koniec weekendu, kolejna porcja nowych wrażeń do przemyślenia.
Kate wstała z łóżka o dziwo wyspana, powlokła się do łazienki zrzuciła z siebie ciuchy i weszła pod prysznic. Gorąca woda to było właśnie to czego potrzebowała. Kiedy już się ubrała, wysuszyła włosy, i się pomalowała, poszła do kuchni zrobić sobie zieloną herbatę i coś do zjedzenia.
W pracy była lekko spóźniona więc szybko popędziła do swojego biurka i zajęła się pracą, choć w jej głowie był obraz Marka nad morzem.
Szczerze mówiąc nigdy w życiu by się tego nie spodziewała, że Mark, który uwielbia dominacje okaże się taki.. hmm.. sama nie wiedziała jak to określić. Prędzej spodziewałaby się takiego zachowania po Ericu, który jak jej się wydawało ma tylko cząstkę dominacji Marka w sobie.
Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo się myli..
Kiedy tak zamyślona wykonywała swoje obowiązki nagle wyrwał ją z tego jej obiekt westchnień.
- Jak tam po weekendzie Piękna?
- Całkiem przyjemnie, a Tobie weekend się podobał?
- Bardzo.. - zamruczał tak zmysłowo, że Kate poczuła jak przechodzi przez nią dreszcz podniecenia i zatrzymuje się w wilgotnej szparce. Kiedy widziała Marka, sama jego obecność była podniecająca. Nie musiał nic robić wystarczy, że był.
Mężczyzna spojrzał na nią drapieżnie i wyszeptał :
- Za godzinę masz być w schowku na trzecim piętrze.. - i odszedł.  
Patrzyła jak odchodzi przygryzając nieświadomie wargę, i właśnie wtedy pojawił się Eric.
- Dzisiaj nie przyjmuje odmowy, zabieram Cię po pracy na kolacje, a potem zabiorę Cię do siebie i zrobię Ci masaż nie z tej ziemi - uśmiechnął się lekko, lecz w jego oczach widniała dziwna ciemna pustka, która zaniepokoiła Kate, ale chciała mieć to już z głowy i pogadać z nim na kolacji.
- Dobrze. Po pracy pojadę do domu odświeżyć się i przebrać i myślę, że o 8 możesz po mnie przyjechać  
- To do zobaczenie - dał jej buziaka w policzek a potem zjechał nieco w stronę ust, rozchylając je nieznacznie i całując ją namiętnie przez dobrą chwile. Kate była zaskoczona ale i wściekła bo za plecami Erica stał właśnie Mark z jej szefem. Jeszcze nigdy nie widziała takiej furii w jego oczach. Eric widząc jej spojrzenie, odwrócił się tylko i na jego ustach zagościł triumfalny uśmiech
- Do zobaczenia wieczorem kochanie - powiedział głośnym tonem z naciskiem na ostatnie słowo tak, aby obserwatorzy dokładnie usłyszeli każdy wyraz.
Kate aż napłynęły łzy do oczu. Chciała wyjaśnić to Markowi, ale przecież obok był lekko zszokowany szef więc oszczędziła sobie robienia firmowej mody na sukces.
Mark nie patrząc na nią wszedł do biura jej szefa i kiedy po 10 minutach wychodził, przeszedł nie zauważając załamanej dziewczyny.
- Mark ! daj mi to wyjaśnić ! - krzyczała, lecz on nawet się nie odwrócił
Kiedy wybiła godzina spotkania z Markiem na trzecim piętrze, Kate czekała aż się pojawi i będzie mu mogła to wszystko wyjaśnić.  
Czekała 30 minut, lecz jego nie było, wyjrzała za okno na korytarzu i zobaczyła go jak wsiadał do swojego samochodu i odjeżdża. Zrobiło jej się potwornie smutno, przykro i zaczęły jej spływać pojedyńcze łzy. Próbowała się szybko uspokoić, weszła do łazienki, poprawiła makijaż i wróciła do pracy. Miała ochote zabić Erica. Ten palant zrobił to specjalnie.  
Wiedziała jedno. Dzisiaj się z nim spotka i spławi go raz na zawsze.
Zadzwoniła do Marka, włączyła się automatyczna sekretarka, więc się nagrała
- yy Mark, tu Kate, wiem, że jesteś na mnie wściekły i masz do tego prawo. Z Ericiem nic mnie nie łączy, kiedy Ciebie nie było spotkałam się z nim tylko raz, a on ubzdurał sobie, że to coś więcej. Mam się z nim dzisiaj spotkać na kolacji, na której powiem mu żeby się odczepił, o 22 będę w domu. ehh. proszę Cię przyjedź, porozmawiajmy.. Naprawdę zależy mi na Tobie. Przepraszam.
Nie dodała tego, że facet prawie spuścił jej się do ust, na tym jednym spotkaniu, ale raczej to nie jest informacja dla faceta, z którym chcesz się pogodzić i na którym Ci zależy.
Była 19 40, Kate właśnie kończyła szykowanie, czekała tylko na ten pieprzony dzwonek do drzwi i tego palanta za nimi. Nie spodziewała się jednak, że przyjedzie tak szybko. Kiedy otworzyła drzwi, pierwsze co zobaczyła to bukiet czerwonych róż i szampan. Nie lubiła róż uważała, że są przereklamowane. Zawsze, na każdą okazję, każdy facet dawał czerwone róże. To banał, a ona chciała czegoś więcej, chciała żeby facet się trochę wysilił. Uśmiechnęła się tylko lekko i zaprosiła go do środka.
- Podasz mi kieliszki skarbie?
- Nie nazywaj mnie tak proszę - powiedziała całkiem dosadnie i wyraźnie, żeby nie uznał tego jako żart, ale on zachowywał się tak jakby nawet tego nie usłyszał.
Podała mu dwa kieliszki, obserwując każdy jego ruch.
- Chce z tobą pogadać. O tym wszystkim co się stało między nami.
- Ja też chcę z Tobą o tym porozmawiać i pozwól, że będę pierwszy. Ale nie teraz tylko na kolacji, teraz chciałbym wznieść toast za miły wieczór i udaną rozmowę - Kate tylko się lekko uśmiechnęła i wzniosła wyżej kieliszek, patrząc w nadal puste oczy Erica. Wcześniej takie nie były, kiedy go poznała. Nie wiedziała co spowodowało tą zmianę.
Wypili dwa kieliszki bredząc coś o pracy, po czym udali się na dół.
Eric otworzył drzwi i pomógł jej wsiąść do samochodu po czym usiadł za kierownicą i zawiózł ich do ekskluzywnej restauracji w centrum miasta.
Kiedy weszli do środka Eric pomógł zdjąć jej płaszcz potem do stolika podprowadził ich menadżer sali, odsunął krzesło dla Kate i podał dwie karty.
Dziewczyna za bardzo nie wiedziała co wybrać więc poczekała aż Eric wybierze i wzięła to samo.
- Porozmawiamy? - zapytała
- Jasne. Może ja zacznę. Jesteś moja i nie życzę sobie żebyś patrzyła na kogoś tak, jak na tego idiotę Marka. Mam nadzieje, że to jest jasne, kotku - powiedział stanowczym tonem mimo wszystko uśmiechając się przyjaźnie, lecz nadal mając pustkę w oczach.
- Słucham? Od kiedy niby jestem Twoją kobietą?! Posłuchaj mnie uważnie, spotkaliśmy się raz, było miło ale zrobiłam to bo Mark mnie po części trochę wkurzył. Nie jestem z Tobą i nie będę, nie rozumiesz? To wszystko potoczyło się trochę dziwacznie, nie zrozum mnie źle, jesteś miłym facetem ale nie dla mnie. Dziękuje za kolacje ale chyba już pójdę. - wstała lecz złapał ją za rękę mocno i zdecydowanie z pustym wyrazem twarzy co było bardziej przerażające niż gdyby zrobił to wściekły
- Zostaniesz tu, zjesz tą kolacje, a potem pojedziemy mnie czy tego chcesz czy nie, rozumiesz? - serce Kate zaczęło bić jak oszalałe.
- Eric, to boli, puść mnie.. - mówiła spokojnym głosem, a raczej próbowała. Chciała żeby ten wieczór się już skończył, nie przypuszczała, że Eric okaże się taki.
- Puszcze jeśli usiądziesz i będziesz grzeczną dziewczynką - Kate usiadła. Była cała zdenerwowana, nie wiedziała co zrobić. Bała się go.
Zjedli kolacje, podczas której Eric ciągle mówił, jakby nigdy nic, a Kate milczała rozmyślając o tym jak się z tego wydostać.
- Chodźmy już  
- Naprawdę dziękuje za ten wieczór, ale pójdę już
- Ty udajesz taką głupią czy jesteś głupia?
- Słucham?!
- Wyjdziesz stąd ze mną, wsiądziesz do mojego samochodu i zrobisz wszystko co Ci powiem, a jeśli spróbujesz się sprzeciwić to zrobię to bardziej brutalnie i niegrzecznie.
Kate nie wytrzymała i dała mu w twarz mówiąc, że jest popierdolony i już ruszyła do wyjścia chcąc znaleźć taksówkę do domu, kiedy pociągną ją w bok i rzucił lekko o ścianę, i dał jej mocno w twarz. Dziewczynie pociekły łzy po policzkach, to naprawdę bolało. Cholernie mocno bolało.
- Eric mógłbyś to zrobić gdzie indziej? Tu przychodzą goście a nie chce ich stracić bo Ty pokłóciłeś się ze swoją dziewczyną - odezwał się spokojnym tonem jakiś facet który pojawił w korytarzu
- Przepraszam Henry, już się zmywamy. Dzięki za kolację, do zobaczenia we wtorek u Petera. - zawlókł Kate do samochodu, rzucił ja lekko na drzwi przygniótł własnym ciałem. Czuł jak cała drży, wyczuwał jej strach
- Kotku nie bój się, wystarczy, że będziesz grzeczna i będziesz mnie słuchać - pocałował ją w szyje. Delikatnie, czule, namiętnie. Gdyby okoliczności były inne i gdyby to nie był Eric, Kate spodobałby się taki pocałunek, nawet bardzo.
- Puść mnie, proszę. Chce wrócić do domu. Proszę Cię Eric.. - mówiła zrezygnowanym tonem, cicho.. Cholernie się bała..
- Jedziemy do domu, skarbie - odwrócił ją do siebie, odsłonił jej twarz spojrzał na policzek który był cały czerwony i rozpalony, pocałował go, pogładził lekko wierzchem dłoni - Gdybyś była grzeczna, nie uderzyłbym Cie. Nie chce Cię bić kochanie, dlatego musisz być grzeczna - mówił to takim spokojnym aż za spokojnym tonem. Zaczęła płakać, nie wiedziała czy to jest jakiś koszmar czy to faktycznie się dzieje.
- Nie płacz.. Wsiadaj i jedziemy kotku - Nie chciała, go zdenerwować jeszcze bardziej więc wsiadła i modliła się o to żeby to się jak najszybciej skończyło.


Mark siedział wpatrzony w ekran telewizora, popijając piwko. Chciał obejrzeć mecz i zapomnieć o tym wszystkim. Ale mu to nie wychodziło. Włączył telefon i odsłuchał nagranie od Kate. Postanowił, że pojedzie tam i da jej szanse wytłumaczenia się.
Ubrał się, wsiadł w samochód i udał się w kierunku mieszkania dziewczyny. W trakcie jazdy zadzwonił do niego jego kumpel, prosząc, żeby przyjechał i zgarnął go z pubu bo trochę przesadził z piciem. Zgodził się, jak tak jej zależy to poczeka tą godzinę. Dojechał na miejsce i kiedy ładował do samochodu pijanego kumpla zauważył kobietę stojącą przy samochodzie zapłakaną, widać, że facet musiał ją uderzyć. Nienawidził typów, którzy bili swoje kobiety. Powinni je szanować i ubóstwiać każdego dnia a nie traktować jak worek treningowy. Już chciał podejść i jej pomóc, kiedy zorientował się, że zna tą kobietę i tego faceta. Stanął jak wryty. To była Kate z Ericiem. Właśnie wsiadali do samochodu. Widział, że ona się cholernie boi, to łatwo idzie zauważyć. Był wściekły, miał ochotę zabić tego skurwiela, za to, że ją wtedy pocałował, za to, że tak ją traktuje i że uderzył jego kobietę. Nigdy temu gnojowi nie wybaczy tego. Ale nie to było teraz najważniejsze. Najważniejsza była Kate i jej bezpieczeństwo. Pojechał za ich samochodem, zapamiętał pod jakim adresem się zatrzymali i ruszył z powrotem żeby odwieźć kumpla. Chciał zrobić to jak najszybciej, ale oczywiście po drodze dwa razy zatrzymała go policja za przekroczenie prędkości i przedłużała kontrole.


Kate musiała zasnąć w samochodzie bo nie pamięta kiedy znalazła się w tym pomieszczeniu. Była w samej białej koszuli nocnej, jej ręce były przywiązane nad głową do jakiegoś łańcucha zwisającego z sufitu. Nadgarstki zaczynały ją piec jeszcze bardziej kiedy zaczęła się ruszać. Była totalnie przerażona, zaczęła krzyczeć, wołać o pomoc ale nikt jej nie usłyszał bo pomieszczenie było wyciszone. Wiedziała to bo będąc w gimnazjum miała chłopaka w zespole rockowym i jego zespół próby miał właśnie w takim pomieszczeniu, dzięki czemu nikt nie użerał się z ich nie udaną wersją rocka.
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Eric
- Nie krzycz skarbie, i tak Cię nikt nie usłyszy. Ale jeśli będziesz próbować dalej, to Cię zaknebluje. Wiesz, od początku mi się spodobałaś. A kiedy zostawiłaś mnie wtedy na tym łóżku, wiedziałem, że jesteś idealna dla mnie. Pragnę Cię kotku, cholernie mocno a Ty jako grzeczna dziewczynka oddasz mi się.
- Pieprz się ! - krzyknęła opluwając mu twarz. Eric zamachnął się i mocno ją uderzył, aż pociekła jej krew po brodzie
- Owszem będę się pieprzyć, ale z Tobą suko. Rozumiesz?! - złapał ją mocno za brode, tak żeby patrzyła mu prosto w oczy. Podwinął jej koszule i zaczął w nią wchodzić mocno i ostro nie zważając na to, że może ją to boleć. Interesowała go tylko jego przyjemność. Pieprzył ją ostro sapiąc z zadowolenia, odchylając głowę w tył z rozkoszy. Kate patrzyła gdzieś w bok cała zalana łzami i krwią. Chciała żeby się to wszystko skończyło, miała ochotę go zabić. Eric skończył w jej wnętrzu, nie wychodząc jeszcze przez moment. Kiedy już podciągnął spodnie, złapał ją za brode i zadowolony pocałował ją namiętnie i łapczywie uśmiechając się dumnie i wyszedł. Kiedy otworzył drzwi Kate słyszała jakieś dźwięki. To chyba był głos jakiejś kobiety ale nie była pewna, zanim zdążyła krzyknąć, Eric zamknął już drzwi. Była wyczerpana, przerażona i nie wiedziała co się z nią stanie później.
Po jakimś czasie Eric wrócił z nagą kobietą, której głos słyszała wcześniej. Była nie wysoką blondynką z małym biustem, płaskim brzuchem i ładnymi nogami. Podeszła do Kate i zdarła z niej koszule. Dziewczyna próbowała się wyrywać lecz nie była w stanie wykonać czegokolwiek co zdołałoby ją wyswobodzić z więzów. Wtedy ten świr podszedł do niej i ciągnąć ją mocno za włosy zmusił by spojrzała mu w oczy, Kate usłyszała jakiś hałas, jak otwierane się drzwi wejściowe. Zaczęła krzyczeć, głośno tak aby ktokolwiek to był usłyszał ją i jej pomógł. Dostała mocno w twarz, poczuła cholernie wielki ból w szczęce i widziała dużo krwi i wtedy drzwi się otworzyły, Była ledwo przytomna więc nawet nie wiedziała kto to, wiedziała tylko, że to mężczyzna. Usłyszała tylko syczenie do ucha
- Ty głupia suko, Twoje krzyki sprowadziły tu tego palanta - zaraz po tych słowach, blondynka spoliczkowała ją najmocniej jak mogła.
Kate straciła przytomność.
Kiedy otworzyła oczy, na ziemi leżał nieprzytomny i zakrwawiony Eric, którego blondynka próbowała ocucić. Obok niej stał Mark z lekko obitą twarzą. Nie mogła w to uwierzyć, to on ją z tego wszystkiego uratował.
- Mark.. ja..
- Ciii.. Nie ważne, nic nie mów, jesteś strasznie słaba - uśmiechnął się do niej a w jego oczach zobaczyła strach, że coś jej się stało i złość, że dopuścił do tego.
- Dziękuje.. - To wszystko co zdołała powiedzieć, zaraz po tym zemdlała.


Obudziła się w swoim łóżku, w swojej koszulce, u siebie w mieszkaniu. W kuchni słyszała jakieś hałasy, ale nie miała siły, żeby to sprawdzić. Chwile później przyszedł mark ze śniadaniem, herbatą i tabletkami przeciwbólowymi.
- Masz pewnie jesteś cała obolała i głodna - Ale ona mogła tylko na niego patrzeć, napawać się tym wszystkich. Zapamiętać tą chwile na długo.
- Kotku.. Przepraszam, to wszystko moja wina, gdybym obił mu tą cholerną morde wcześniej i powiedział, że ma się od Ciebie odpieprzyć to może to wszystko by się nigdy nie wydarzyło
- Chodź tu, połóż się obok mnie i przytul mnie, proszę..
Zrobił to co chciała i kiedy ja tak przytulał, wyszeptał jej do ucha, że już nigdy nie pozwoli, żeby coś jej się stało. Leżąc tak i delektując się swoim towarzystwem zasnęli.




cdn.

Eleonor215

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2897 słów i 15474 znaków.

8 komentarzy

 
  • Okolonocny

    Dokończyłem. Mnóstwo zwrotów akcji, przyjemnie się czytało. Pociągnij to jeszcze :)

    30 lis 2016

  • ;f

    kiedy ciąg dalszy?

    2 mar 2014

  • Olka

    Super!!!!

    29 sty 2014

  • Palmer

    Jak można tak zepsuć opowiadanie :/ Skoro Kate była przywiązana, to dlaczego tak fajna scena dominacji, została tak ogólnikowo opisana?

    28 sty 2014

  • czytelniczka

    super, świetny zwrot akcji ale szkoda że pozwoliłaś na to aby eric ja mial i zgwalicil ;/
    podoba mi sie twoje opowiadanie:) Mark jest cudowny :)))) :*

    28 sty 2014

  • Blondyna :*

    ****aś! :p

    28 sty 2014

  • Aga0909

    Naprawdę świetne ;) . Taki Mark mi się podoba :P. Czekam na więcej .

    28 sty 2014

  • Arni

    Nie ma jak dobre mordobicie xD. Poważnie kolejna genialna część !!! Przynajmniej tym razem można było oddychać. Pozdrawiam!!

    28 sty 2014