Szparka-sekretarka

Jestem blondynką, czy przysłowiową, nie wiem chyba nie. Kiedyś jeszcze w liceum napisałam test Mensy na 140 punktów. Tyle liczby bo życie robiło mi co rusz weryfikacje i nie wiem skąd miałam wrażenie że oblewam kolejne testy.  
"Każdy orze jak może”, jest takie powiedzenie, i tak w sumie wygląda życie, moje chyba też.
Zamiast głaskać po głowie kopie dupie. Ale, dość filozofowania i biadolenia wracam do swojej opowieści.
Jak już zauważyłam, blondynka, ładna do tego. Powiecie zaraz że ładniej jest w życiu łatwiej, ja przyznaje się do tego po cichu, dla mnie była to zawsze oczywistość, pewnie dlatego.
Nie miałam życia usłanego różami, było jak u każdego czyli po górkę.W każdym razie zawiodło mnie tu gdzie jestem a o tym już mówię.
Jestem Ania blondyna z ładną buzią, zgrabnym tyłeczkiem i dużym biustem, tak wielkie cyce to jest to co każdy samiec widzi z kilometra i zaczyna się ślinić. Na 100 facetów 101 gapi się na mój biust, ten sto pierwszy to lesba.Kilka ich w życiu też spotkałam a ile tego życia ledwie 25 lat.
Rok temu skończyłam zarządzanie i rozpoczęłam karierę menagera jako asystentka, czyli szparka-sekretarka. Sama wolałam myśleć o sobie –człowiek do specjalnych poruczeń.Załatwiałam mu różne rzeczy od alibi po jakieś tłumaczenie, nie wspominałam ze znam kila języków ?.
Zawsze miałam to tego talent, angielskiego nauczyłam się już gimnazjum, w liceum francuski, na studiach niemiecki i hiszpański.Obecnie uczyłam się włoskiego bo chodziłam z Włochem.
Marco jest słodki ale to pierdoła, po za tym wszyscy mówią że ładnie wyglądamy.
Na księcia z bajki nie czekam, drugiej połówki dalej nie znalazłam, ale kto wie ……
Tak wiec moja praca obejmowała małe biuro z małym biurkiem, na którym już 3 razy dałam dupy szefowi.W sumie to było więcej razy, ale na wyjazdach zazwyczaj.Tak stary zabierał ze sobą tłumaczkę bo sam ledwo dukał po angielsku, ale zarządzać potrafił. To trzeba mu przyznać uczciwie, prawda jest też że pieprzyć nie umiał. dlaczego wystawiłam mu tyłek ? Odpowiedź jest prosta, uczyniłam go sponsorem mojego funduszu emerytalnego.
Filozofia życiowa przekazana mi przez rodzicieli była prosta –odłóż coś zawsze na czarną godzinę.
Wiec odkładałam, co miałam na lewo od szefa szło na kupkę, problem tylko mam z definicją czarnej godziny, ale pracuje na tym.
Sama pensja wystarcza na czynsz za moją kawalerkę i moje bieżące potrzeby młodej kobiety, skromnie oczywiście.Ale wracając do mojego sponsora.
Szef był nawet dość przystojny ale zadowolić kobiety nie potrafił, przynajmniej mnie nie umiał, zresztą nie on jeden. Świat jest pełen sprinterów, strzelających za szybko, zreflektowała się kiedyś moja kumpela i miała cholera rację. Mój szef był jednym z nich, zresztą oprócz niego znałam kilku innych, ale on jeden za to płacił.  
Pamiętam na początku jego zaloty z wdziękiem hipopotama i delikatnością nosorożca, ubawił mnie do łez. Gdy zaczynał już wątpić w sukces, przedstawiłam mu menadżerską umowę na ciupcianie.
Przeprowadziliśmy negocjacje, ustaliliśmy warunki i kasę. Potem po raz pierwszy mógł dać plamę, nie zawiódł.
Ćwieka już kiedyś mi zabił błędnym zleceniem, szukałam jego klienta po całym Paryżu, który się znalazł w Londynie.
Teraz zaś przeszedł same siebie w samczym zaślepieniu.Wszedł do mojego biura i mówi :
-Słuchaj Anka, do ciebie czasem przychodzi taka ładna brunetka –zaczął niepewnie  
-różne tu przychodzą o którą ci chodzi –domyślałam się o kogo mu chodzi ale chciałam go podkurwić  
-długie włosy, cycki ładna dupa, no pomóż mi –zaczął drapać się po głowie  
-udało ci się opisać kobietę –zadrwiłam –próbuj dalej  
Wyciągnął z kieszeni 200 zł, rzucił na biurko i powiedział :
-pomóż mi  
Schowałam kasę do szuflady, weszłam na fejsa, znalazłam profil koleżanki, przekręciłam monitor do szefa :
-tak to ona –powiedział zapalczywie, po czym dodał z zarzutem –wiedziałaś od razu która to jest.
Obróciłam monitor, otworzyłam 3 inne profile i powiedziałam :
-równie dobrze mogły to być te dziewczyny  
-dobra już nie denerwuj się –powiedział ugodowo  
-co chcesz w związku z Beatą ?-zapytałam  
-tak ma na imię ?-zapytał a ja pokiwałam głową  
-chcę żebyś mi ją wystawiła na ruchanie –mówił niepewnie patrząc na mnie  
-ciebie pojebało całkiem, to piepszona cnotka jest, ona chyba jest jeszcze dziewicą.
Szczęka mu opadła i gapił się na mnie rozdziawiony  
-musisz sobie zmienić panienkę z tą się nie da –ciągnęłam dalej  
Za kłapał na początku ustami jak karp ale po chwili wydusił dźwięki :
-Je, je, jesteś pewna –rozpoczął jak klasyczny jąkała  
-Jej błony dziewiczej nie, ale że nie lubi się bzykać to mur beton –powiedziałam z przekonaniem  
-a tobie nie da się jej namówić, no wiesz jak kobieta z kobietą -mówił to, będąc chyba pewnym że to głupoty.
-z tego co wiem z kobietami też się nie bzyka.
-dobra zróbmy z tego interes, ile ?–zapytał jak biznesmen  
-Adam –tak miał na imię mój szef –jej się nie da namówić na sex  
-nie ma jakieś viagry dla kobiet –zapytał z nadzieją a mi coś zaświtało.
-podobno nad tym pracują, ale mam pomysł, może się da, tylko to cię będzie słono kosztować  
-taka cię lubię –nachylił się i ścisnął lekko, lewego cycka, potem sięgnął do kieszeni, wyjął zwitek banknotów i wsadził mi między cycki.
Wyjęłam je, przeliczyłam i powiedziałam machając zwitkiem :
-za to mogę ci strzepać ręcznie, jak chcesz Beatkę to ja chcę, trzy razy tyle na koszty i pięć razy tyle gdy ją zerzniesz.
Uśmiechnął się, wyciągnął do mnie rękę i powiedział :
-zgoda  
Zaskoczył mnie totalnie, zwykle były dąsy i targi, cenę walnęłam z sufitu a on łyknął. Cholewcia tak się na nią napalił, kto wie co siedzi w głowie faceta, poza naciskającą na mózg spermą.Wyciągnęłam rękę i również powiedziałam :
-zgoda, gdzie reszta –pomachałam zwitkiem  
-w tydzień się wyrobisz –zapytał wyjmując drugi zwitek z kieszeni  
Spojrzałam na kalendarz, nie było terminów do przyszłej soboty.
-termin ustalimy do przyszłej soboty, osiem dni –powiedziałam pewnym głosem
-Niech tak będzie –położył kolejny zwitek na biurku i wyszedł.
Przeliczyłam cała kasę, krótko rozważyłam pojęcie "czarna godzina”, potem ja schowałam do torebki. W kalendarzu zaznaczyłam bank i pogrążyłam się w rozmyślaniach o afrodyzjakach.
Byłam pewna że ktoś kiedyś, gdzieś mi mówił o takim, który sam rozbierał panienki a one prosiły o rżnięcie. Teraz, zabijcie mnie, nie pamiętałam kto i kiedy. Sam fakt wydał mi się na tyle niedorzeczny że go zapamiętałam, sam rozmówca już nie. No tak znałam całe stada ludzi, którym nie warto poświęcać uwagi.Jest to cecha wszystkich bywalców nocnych klubów.  
Postanowiłam podejść do tematu logicznie, zabrałam się za przesłuchiwanie znajomych, zapanowałam to na kilka dni, przez komputer, telefon i nocne kluby w weekend.
Napisałam też na fejsie do Beaty czy ma chęć po pracy na lody w pobliskiej cukierni. Wiedziałam że zaraz odpisze bo była cały czas dostępna na swoim telefonie. Faktycznie po chwili się zgodziła.
Ja sama musiałam ustalić przyczyny jej awersji do seksu, sama miałam różne doświadczenia ale seks lubiłam.
Pominę tu traumatyczne przeżycia dziewczyny, którą własna matka wpychała ojcu do łózka.
Nawet na policje z tym nie chce iść bo poszli by siedzieć oboje a ona kocha mamusię.
Czy ten świat nie jest popieprzony ?
Poza tym ona teraz da dupy tylko mężowi po ślubie, wszyscy potencjalni kandydaci wieją gdy się o tym dowiedzą.
I co ja miałam z taką sierotą obrzyganą zrobić, wystawić na dymanie staremu, życie ją tak skopało i ja mam dołożyć. Takie to myśli szargały moim sumieniem gdy zjawił się Marco i stał się pieprzony cud.
Zaskoczyli oboje, to było normalnie widać, prawie że słychać, on wpadł w oko jej a ona jemu.
Siedział przy mnie trzymał mnie za rękę i gapił się na Beatę.
W mojej głowie pojawiło się szczęśliwe dla wszystkich zakończenie.
Wymówiłam się drobnym kłamstwem i zostawiłam ich aby się ukisili w sosie własnym.
Musiałam sobie teraz poszukać nowego chłopaka. Kandydatów było kilku, jeden gorszy od drugiego.

CDN.

werasil

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1534 słów i 8504 znaków.

3 komentarze

 
  • Looneymoon

    ...no cóż...może i obce języki nie są Ci obce, jednak język polski trochę tak...mimo to fajne opowiadanie :) powodzenia

    19 lis 2018

  • Nick.

    Opowiadanie niby po polsku, ale ja nic nie zrozumiałam. Podzielam zdanie @valkan, tego nie da się czytać.

    30 paź 2016

  • valkan

    To opowiadanie to jeden wielki błąd. Nie da się tego czytać. Okropne... Można odnieść wrażenie, że pisał to dziesięciolatek.

    29 paź 2016