W pułapce rozkoszy 6 - Z wizytą ku połączeniu serc.

W pułapce rozkoszy 6 - Z wizytą ku połączeniu serc.Dwa dni później obudził mnie dzwonek do drzwi. Dopiero po minucie zorientowałem się, że nikt nie otworzy, bo jestem sam w mieszkaniu. Wstałem z łóżka i w samych bokserkach doszedłem do drzwi, za którymi stała, jak się okazało Ada.
- Daaaamian! - Pisnęła z radości i rzuciła mi się na szyję. - Tęskniłam, wiesz?
- No ja też, malutka... Chodź. Może pokażę ci, jak sobie tu mieszkam.
- Zanieś mnie - Mruknęła uroczo. Zrobiła śliczne oczka, którym nie mogłem odmówić. Jej brązowe oczęta dosłownie powalały na kolana. I do tego ten onieśmielający, biały uśmiech. Zmieniła fryzurę. Przefarbowała włosy na brązowe i zawiązała tył w luźny warkocz. Grzywka, zakrywająca czoło, spodobała mi się jak wszystko inne. Założyłem na ramię jej torbę, a Adę wziąłem na ręce i zaniosłem do salonu. Położyłem na kanapie, po czym usiadłem obok.  
- A kim jest ta panienka, którą widziałam na kamerce, hmm?
- Aaa, znajoma. Ona tu mieszka.  
- Ahaaam... Bo ci uwierzę, robaczku. Chyba już zapomniałeś o naszej sexi pani profesor...
- Ada... Nie chcę o tym rozmawiać.
- Spokojnie, tylko żartowałam. Buzi na zgodę? - Usiadła i szybkim ruchem pocałowała go w czoło.
- To takie buzi? Buuuu...
- Na więcej nie licz. - Zaczęli się śmiać.  
- Wyjdziemy na miasto? O tej porze miasto jest cudowne!
- Dobra. A od kiedy stałeś się taki chętny do chodzenia po mieście, panie filmowcu?  
- Miasto to mój plan filmowy, idziemy.

Rzeczywiście tak było. Szliśmy przez większe i mniejsze, mniej znane zakątki miasta. Oczywiście miałem cały czas włączoną kamerę, która rejestrowała wszystkie niesamowite rzeczy.  
- To wszystko jest niesamowite! Jak ty to robisz?
- Ale co?
- Jak łapiesz takie ujęcia? To nie jest dostrzegalne gołym okiem!
- Chodź, pokażę ci coś. - Wziąłem ją za rękę i biegiem popędzili na rynek, na którym można było zobaczyć absolutnie wszystko i każdego. Muzyka, taniec, śpiew, zabawa. Było to uliczne centrum Paryża.
- O mój Boże, jak tu pięknie!  
- Chodź. - Uśmiechnąłem się.  
Szybko znaleźliśmy się w samym środku wszystkiego. Podeszliśmy do starszego Francuza, robiącego olbrzymie bańki mydlane. Gdy mężczyzna robaczył nas, w swoich objęciach, wziął małą, długą rurkę, z której błyskawicznie zaczęły się wydostawać ogromne ilości małych baniek, które fruwały dookoła nas i powoli unosiły się w górę, robiąc miejsce kolejnym. Ada pisnęła zachwycona. To miejsce było magicznem W tym czasie zaczął śpiewać mężczyzna, który miał identyczny głos jak Laza Morgan. Śpiewał "This Girl” równie pięknie jak on albo jeszcze lepiej. Staraliśmy się rozbić jak najwięcej baniek, stukając palcami wzkazującymi w powietrze. Gdy artysta zaczął wykonywać refren, coś nas tchnęło i zbliżyliśmy się do siebie. Styknęliśmy swoje wargi i zaczęliśmy się całować. Bez żadnego języczka, jal to mieliśmy zwyczaje. Z uczuciem. Słyszeliśmy ciągle słowa artysty:

"There's this girl (this girl)
The one and only wonder of this world (my world)
And it don't matter if the road gets rough
If me rich or poor
She stay down with me if me go to war.”

Bańki rozbijały się o nas masowo, stopniowo mocząc nasze ubrania. Nie przeszkadzało nam to. Nie sądziłem, że to prawda, ale Paryż zmienia człowieka w romantyka. Zawiał silniejszy wiatr i wszystkie bańki zaczęły wznosić się ku górze. Odkleiliśmy się od siebie, uśmiechnięci i styknęliśmy się czołami oraz nosami, szczerząc się do siebie, słysząc głośnie oklaski i gwizdy zachwytu, oglądającego nas tłumu.  

Uciekliśmy uliczkami do bardziej cichego miejsca. Zatrzymaliśmy się przy ścianie, wymalowanej graffiti.  
Patrzyliśmy na siebie, żadne z nas nie odzywało się do siebie ani słowem. Tylko patrzyliśmy na siebie uśmiechając się, niczym dwa zakochane kundelki.  
- Powiedz mi, od kiedy? - Przerwałem milczenie.
- Zaczynałam coś czuć, po naszym pierwszym razie, przy projekcie do szkoły, z byłam pewna, kiedy przychodziłam do ciebie przez te 2 miesiące. Spędzaliśmy mnóstwo czasu razem. Nie byłeś taki jak zawsze, ale miałam cię tylko dla siebie.  
- Czemu mi nie powiedziałaś?  
- Nie wiedziałam, jak zareagujesz. Byłeś rozdardy po rozstaniu. A ja chciałam być pewna, że już nic do niej nie czujesz. Powiedz mi... Czy chciałbyś spróbować?
Zaśmiałem się tylko.  
- Tak, bardzo chcę. - Znowu wpiłem się w jej małe usta, przywarłem muru i całowałem najlepiej, jak umiałem.  

Postanowiliśmy jak na razie zostać grzeczną parką. Mały post chyba jeszcze nikomu nie zaszkodził, a jeśli nawet, to warto dla kogoś takiego się poświęcić. Ada czekała na dwa magiczne słowa, które powinienem wypowiedzieć, a ja byłem pewien, że już niedługo szczerze jej to powiem.  
Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, wygłupialiśmy się po całym mieszkaniu. Gdy dotarliśmy do pokoju Myléne, usłyszeliśmy dźwięk otwieranego zamka. Wróciła. Nienawidziła, gdy ktoś bez jej wiedzy wchodził do jej pokoju, a nie było czasu, żeby się wydostać.  
- Szybko, pod łóżko! - Szepnąłem.
Po cichu wczołgaliśmy się pod łóżko szatynki. Drzwi do pokoju otworzyły się. Weszła Myléne w towarzystwie faceta, który wyglądał na kulturystę. Od razu przeszli do rzeczy. Pozbyli się błyskawicznie ubrać, nie zatrzymując się ani na chwilę. Mężczyzna podniósł Francuskę do góry nogami i zaczął lizać jej ogoloną szparkę, podczas, gdy ona w zawrotnym tempie obciągała czarnoskóremu kulturyście.  
Mężczyzna znowu przekręcił Myléne i wszedł w nią d końca, dalej trzymając ją na rękach. Posuwał ją jak ni nie wartą prostytutkę, natomiast ona, oddając się rozkoszy, krzyczała na całe mieszkanie w swoim ojczystym języku. Rżnięta w zawrotnym tempie doszła po chwili. Zamarła. Jej usta rozwarły się naciągnięte, podczas, gdy niewyżyty kulturysta dalej ładował w nią aż same jądra. W końcu znudziła mu się tylko jedna dziurka, więc wsadził wskazujący palec w drugą, nienawilżoną dziurkę. Ona tylko wypięła się, chcąc, by od razu wszedł w nią do końca. Widocznie taki miał plan, uderzył w twarz młodą Francuskę, chcąc jej uświadomić, że to on tu rządzi. Wszedł w jej kakaowe oczko całą długości penisa, powodując u Myléne przeraźliwy krzyk. Wystarczyło kila ruchów, by oboje doszli. Zmęczeni, wyszli z pokoju do łazienki, zostasiając nam drogę ucieczki. Szybko czmychnęliśmy do mojego pokoju, położyliśmy się i szybko zasnęliśmy.

Nadszedł czas na popchnięcie fabuły do przodu. Zapraszam do kometowania, ZicO :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1262 słów i 6712 znaków.

5 komentarzy

 
  • No name

    Super opowiadanie (przynajmniej dla mnie) i ocena 100/10 za wprowadzenie wątku romantycznego. Nie każdy decyduje się na tak odważny krok z jednej strony, z drugiej natomiast nie zabrakło czystej erotyki - czyli dodatkowy bonus za balans.
    Ps. Zgodzę się z poprzednikiem i (o ile nie jesteś na "Kanarach";) dodaj następną część.

    31 sie 2014

  • anonim

    dodaj następną część

    12 sie 2014

  • punkhead

    Give me more. **** sa twoje opowiadanie :bravo:

    25 lip 2014

  • pan xxx

    Trójkąt?

    25 lip 2014

  • Zołza

    Super!  :rotfl:

    24 lip 2014