Zdrada...

Na dworze był mróz, wychodząc z mieszkania chwyciła jeszcze ciepłą czapkę i szalik. Jadąc windą stanęła przed lustrem i starała się ubrać w zabrane rzeczy w sposób taki, żeby móc wyjść na ulicę nie robiąc z siebie idiotki. Od rana miała zły humor i wielką ochotę na ostry seks. Męża nie było już od tygodnia w domu. Miał wrócić dopiero za kilka dni. Stwierdziła, że spacer przy zimnym wietrze ostudzi jej potrzeby. Szła ulicami miasta, rozświetlonymi latarniami i świątecznymi ozdobami. Mijała się z ludźmi, którzy nieśli uśmiech na ustach i zapewne wracali do swoich ukochanych rodzin. Ona tylko szła, nie wiedząc dokąd, łapiąc głęboko powietrze do swojego gardła. Zatrzymała się pod jego blokiem. Nie chciała tu być ale coś ją tu zaprowadziło. Spojrzała w okna, w których było widać światło. W myślach pojawiła się lampka, że jest w domu, ale pewnie nie sam. Zapewne jest razem z żoną. Popatrzyła jeszcze przez chwilę i odwróciła się w drugą stronę, wydychając głęboko powietrze z żalu i smutku jaki ją nawiedził, idąc dalej przed siebie.

- Katja?! – Usłyszała zza swoich pleców. Odwróciła się gwałtownie by upewnić się czy to na pewno głos który znała. – Co ty tu robisz? – Zapytał z zaciekawieniem.

- Wyszłam na spacer. – Podeszła bliżej i uśmiechnęła się sztucznie wiedząc, że nie ma i tak na co liczyć.

- Na spacer? Długi ten spacer musiał być skoro tutaj doszłaś. Chcesz się rozchorować?! Co się dzieje?

- Nic, po prostu nie lubię siedzieć sama w domu, wiec wyszłam się przejść. Chyba muszę kupić psa, żeby nikogo to nie dziwiło. – Czuła jak przypatruje się jej, szukając jej wzroku, który był wbity w ziemię.

- Zapraszam na ciepłą herbatę z sokiem i na kolację. Byłem właśnie w sklepie kupić coś do jedzenia. Miałem pustą lodówkę. – Podniosła głowę i spojrzała się w jego oczy.

- A co z Twoją żoną? Świeci się światło w mieszkaniu. – Powiedziała niepewnie.

- Przecież jest razem w twoim mężem w delegacji. Pojechali we trójkę bo potrzebna im księgowa. Zostawiłem światło bo wyszedłem tylko tutaj do sklepu. – Skierował dłonią w kierunku samu spożywczego znajdującego się w klatce obok.

- Nie powinnam tu być. Ktoś może nas zobaczyć razem. Nie chcę, żebyś miał problemy.

- Oj przestań. Znamy się od tylu lat, to możemy się spotkać na kolację jak zostaliśmy sami. A gdzie młody?

- W górach, z moimi rodzicami.

- Takiemu to dobrze. Chodź, na pewno przemarzłaś. Zrobię nam coś smacznego. Przyjemnie mi będzie zjeść kolację z tobą. – Uśmiechnął się, kładąc jednocześnie rękę na jej plecach i prowadząc ją do bloku.

Idąc po schodach rozmawiali o tym jak minął im dzień. W głowie cały czas miała myśl, że niepotrzebnie tu przyszła. Ale nie chciała wracać do pustego domu. Chciała z nim zostać. Pragnęła się z nim kochać.

Zrobił makaron z sosem, który chyba jadła pierwszy raz w życiu. Nie przypominał smakiem niczego, ale bardzo jej smakowało. Może to też dlatego, że od rana nic nie jadła. Pomogła włożyć naczynia do zmywarki i usiedli na kanapie rozmawiając o kilku książkach, którym ostatnio zaprojektowała okładki.

- Poczekaj chwilkę, muszę wysłać projekt do firmy. Rozgość się.

- Jasne. – Uśmiechnęła się szczerze.

Wstała i zaczęła krążyć po pokoju przyglądając się dziwnym pamiątkom z podróży swojego dawnego kochanka i jego żony. Nie była w tym mieszkaniu kilka lat. Bardzo się zmieniło, zapewne za pomocą jego żony. Gdy był kawalerem był w nim jeden wielki bałagan, gdzie ciężko było znaleźć coś żeby móc usiąść. Teraz, chodź jest sam od kilku dni, wszystko się błyszczy.

Rozgrzała się po kolacji na tyle, że było jej za gorąco w ciepłym golfie. Zdjęła go, zostając tylko w opinającym niebieskim topie i dżinsach. Gdy już nie miała co oglądać wróciła na zamszową kanapę, gładząc ją dłonią. Lubiła ten materiał w dotyku. Mogła się do niego tulić.

Po dłuższej chwili wrócił do pokoju, niosąc w dłoniach kieliszki i butelkę białego wina. Wiedział, że czerwone jej nie służy. Nalał je do kieliszków i podał jej. Było słodko kwaśne. Ale niezbyt intensywne co bardzo ją ucieszyło.

Po kilku łykach wina nie wytrzymała i zbliżyła usta do jego twarzy, całując delikatnie jego wargi, jednocześnie patrząc mu w oczy, chcąc się upewnić, że on też tego pragnie. Oddał jej pocałunek delikatnie, z niepewnością by po chwili zanurzyć palce w jej włosach i przysunąć jej twarz mocniej do siebie. Odstawiła na ślepo kieliszek na stolik i usiadła okrakiem na nim, twarzą do niego. Jego dłonie od razu wsunęły się pod jej top, szybko unosząc go do góry i ściągając go przez głowę. Widziała w jego oczach żar i strach. Ale nie potrafił przestać. Szybko przyłożył głowę do jej piersi i delikatnie lizał jej brodawki. Czuła pod swoim kroczem jak jego penis pulsuje, cały czas rosnąc, pod materiałem jego spodni. Ich języki wibrowały wspólnie wymieniając się swoimi oddechami. Złapał ją w talii i ułożył na kanapie, odpinając jej guziki w spodniach. Szybko je zdjął wraz z majtkami i skarpetkami. Gdy już była całkiem naga uklękła na kanapie i rozpięła jego suwak w spodniach, zsuwając je na ziemię. Uwielbiała go za to, że nie nosił bokserek. Jego penis był twardy, lekko ociekały już na nim jego soki. Chciała włożyć go do ust, ale nie zdążyła. Ułożył ją w pozycji leżącej, rozsuwając jej nogi własnym kolanem i wszedł w nią do samego końca szybkim ruchem. Wysunął się i zrobił to jeszcze raz, by później już szybkimi ruchami zagłębiać się w nią. Z jej ust wydobywał się przy każdym wsunięciu głośny jęk. Z jego warg słychać było tylko dyszenie. Zatrzymał się i wyszedł z niej, wstając na podłogę. Złapał za podłoże kanapy i jednym ruchem ją rozsunął razem z nią na łóżku. Ułożył się za nią, układając ją wcześniej na boku i wszedł w nią, unosząc jej nogę do góry. Ruszała biodrami w takt jego ruchów chcąc czuć intensywniej jego członka w sobie. Jego usta błądziły po jej szyi, czasami odwracała głowę by móc wsunąć swój język w jego wargi. Dłoń ułożył tak, że miał dostęp do jej łechtaczki, krążąc na niej palcami. Odczuwała wielką rozkosz, wykrzykując coraz głośniej jęki ze swojego gardła. Po chwili ułożył ją na plecach i rozsunął szeroko nogi. Poczuła jak znowu wsuwa się w nią, tym razem powoli, by na samym końcu dobić się penisem do samego końca. Czuła jak jej ciało spina się, powoli dążąc do orgazmu. Wsuwał palce jednej ręki do jej ust, drugą ręką nadal pieścił jej łechtaczkę. Poczuła jak w środku jej mięśnie kurczą się doprowadzając się tym do szczytu rozkoszy. Wykonał jeszcze kilka ruchów, szybko wyjmując penisa pod sam koniec i trysnął na jej brzuch i piersi. Wsunął jeszcze raz w nią swojego członka i szybkimi ruchami masował jej guziczek, delikatnie się w nią zagłębiając. Doszła po raz drugi. Całując ją w usta opadł na jej ciało.

Obudziła się w nocy. Po chichu wstała i zaczęła się ubierać, chcąc wrócić do domu.

- Nie idź. Chcę z tobą rozpocząć miło dzień. Proszę.

- Dobrze, zostanę.

star

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1437 słów i 7421 znaków.

3 komentarze

 
  • star

    A co jeśli małżeństwo jest na tyle wolnym związkiem w którym można kochać się z innym mężczyzną? :)

    7 mar 2015

  • Lilith

    "Się puszcza". "Puszczałaby się" z pierwszym napotkanym mężczyzną, a nie z dawnym kochankiem. Przecież "stara miłość nigdy nie rdzewieje"  :)  Tak więc, jestem zachwycona!

    22 lut 2015

  • bubu

    Tak wiem to tylko opowiadanie ale co się ludzie dzieje. Kilka dni faceta ma nie być a tej już odwala i się puszcza.

    22 lut 2015