Apo- 04. Nowi znajomi

-Co to było w ogóle?- Spytał mały Edward przerywając dziesięciominutową cisze. Krystian nie odwracając się jakby nie słyszał pytania powiedział:
-Widzieliście to? To są, w sumie byli ludzie którzy żyli w miejscu gdzie promieniowanie nie zabijało, ale wywoływało choroby i mutacje... To mamy mutantów
-Ale szybko biegali, miejmy nadzieje, że nie ma ich nigdzie więcej- Rzekł Mariusz. Resztę dnia dyskutowali na temat obecnej sytuacji, jak będzie wyglądać ich przyszłość. Nie zatrzymywali się, spali na zmianę po 2 osoby.
Następnego dnia byli już w województwie Łódzkim. Było tam już jasno, promienie słońca docierały i widoczność była dobra. Zatrzymali się na parkingu marketu znajdującego się przy drodze. Załadowali magazynki broni, a potem mężczyźni wzięli kałachy, a kobiety pistolety i poszli do marketu.
-Szukajcie taśmy, baterii, alkoholu, picia, i jedzenia które ma długą datę ważności...- Rozkazał Krystian. Mieli już wychodzić kiedy z zaplecza wybiegły 3 mutanty. Tuż przy drzwiach Krystian zastrzelił jednego zostawiając pozostałych dwóch próbowali uciec przed nimi do samochodu. Przeszli przez drzwi, a potwory się zatrzymały... Krystian z ekipą mieli wsiadać już do samochodu, ale nie słyszeli krzyków mutantów więc obejrzeli się za siebie, ale ich nie widzieli.
-Jedźmy lepiej, może jest ich więcej- Zaproponowała Karolina
-Czemu nie gonią nas?- Myślał głośno Krystian
-Nie wiem, jedźmy, masz dziecko- Powiedziała stanowczo Ania
- Sprawdźmy, może ktoś tam jest i ich zabił? Może znajdziemy ludzi- Zachęcał Krystian
- Ale szybko i jedziemy- Zezwoliła mu żona. Poszedł. Ujrzał 2 stwory stojące i warczące na granicy cienia z miejscem gdzie padają promienie słońca. Zawołał resztę i pokazał im to zjawisko
-Ciekawe czemu nie wychodzą- Rzucił Mariusz
-Nie wiem, ale jedźmy już.- Rozkazała Ania
-Dobra, dobra, kochana jedziemy- Uspokoił ją Krystian. Wsiedli i pojechali. W czasie rozmowy zaczęli rozmawiać:
-Ile w ogóle macie lat? 20?- Spytał się Krystian.
-Ja mam 23, a mój chłopak ma 25
-Ja mam 33, a moja żona 30
- A czym się w ogóle zajmowaliście przed tym wszystkim?- Spytał trzydziestotrzyletni mężczyzna
-Ja pracowałam jako pielęgniarka- Powiedziała Karolina
-Ja byłem budowlańcem- Powiedział Mariusz
-Ja to leśniczy i stażysta na myśliwego, a Ania to kucharka- Rozmawiali o szczegółach swojej pracy. Po jakimś czasie zobaczyli 3 ludzi. Zatrzymali się.
-Witam, czegoś pot...
-Stać!, Ręce do góry! Czego chcecie?- Przerwał celując pistoletem do Grupy Krystiana. Był to około 50 letni brunet z brązowymi oczami i siwą brodą. Mierzył około 180 cm.  
-Chcieliśmy wam pomóc... Stoicie na drodze, a w nocy te potwory grasują...- Tłumaczył się Krystian.
-Nic nam nie jest skończyło nam się paliwo- I w tym momencie z samochodu wyszło dziecko Krystiana i Ani.
-Macie dzieci? Nie widzieliśmy ich już z półtorej miesiąca- Po tym jak je zobaczył opuścił broń.
-To porozmawiamy jak normalni ludzie?-Spytał Mariusz
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Proszę o komentowanie i o łapki ;) Pozdrawiam.

Dodaj komentarz