Pamiętnik wampira cz.1

Właśnie idę na spotkanie z dziewczyną, co prawda też śmiertelną ale mimo wszystko nietypową. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby się umówić na "randkę” jak to popularnie nazywają w tych czasach. W końcu od lat z nikim się nie umawiałem, bo nie było takiej potrzeby. Gdy miałem ochotę na seks najzwyczajniej szedłem do klubu i tam zawsze trafiała się jakaś napalona małolata, albo jakaś nieco starsza desperatka, w końcu na jakieś braki w wyglądzie nie mogłem narzekać.

Tym razem postanowiłem, że będzie inaczej, oczywiście seks jest na pierwszym miejscu, lecz nie chce już tak "łatwej” zdobyczy. Po prostu wewnętrznie pragnąłem odmiany, z kimś kto jak przypuszczałem może być niezły w łóżku.  

Okoliczności w jakich ją zaprosiłem były banalne. Szła wieczorem przez park, bacznie się jej przyglądałem od dłuższego czasu, ale akurat wtedy postanowiłem podejść do niej i zapytać czy mogę ją odprowadzić, a gdy się zgodziła spytałem prosto z mostu czy nie umówiła by się ze mną na kawę. spotkaliśmy się wcześniej niby przypadkowo kilka razy stąd już można powiedzieć, że poniekąd się znaliśmy.

Postanowiłem ubrać się jak większość facetów w XXI wieku. Czyli czarne jeansy i równie czarny t-shirt, do tego firmowe buty i skórzana kurtka, w końcu nie chciałem wzbudzać podejrzeń.

Na miejscu byłem przed czasem, właściwie to niezupełnie na miejscu. Powiedzmy, że obserwowałem miejsce spotkania z pewnej odległości i czekałem kiedy przyjdzie i czy w ogóle. Chociaż z obserwacji, które robiłem zakładałem, że tak, w końcu od dawna nie spotykała się z żadnym facetem, a przecież zaczęła doskwierać jej samotność. Dwa lata temu zostawił ją jej ówczesny chłopak. Ma na imię Eveline, 23 lata i jest brunetką, ze względów finansowych musiała przerwać studia i pójść do pracy. Ma specjalne zdolności posiada prawie wszystkie miejsca w ciele, w których skupiała się energia, potrafi widzieć aury, co nie ukrywam, że jest moim największym problemem jeśli tak można to w ogóle nazwać. Powód jest prosty- nie miałem aury.
W końcu jestem wampirem, chociaż nie mam w zwyczaju picia krwi, każdej napotkanej osoby. Nie boję się również czosnku, ani też krzyży, choć faktem jest, iż nie przepadam za nimi.  
Wróćmy jednak do Eveline, nie jest jak każda inna, ma moc o której jeszcze nie wie, Własnie dlatego wizja współżycia z nią, wydaje mi się interesująca. W końcu różni się od zwykłych śmiertelniczek.

Przyszła punktualnie o 20.00 i zajęła miejsce przy stoliku przy oknie. Miała na sobie białą sukienkę do kolan i cienki sweterek. Rozglądała się przez jakiś czas po pomieszczeniu i gdy zauważyłem, że zamierza wstać. Podszedłem do niej od tyłu.

-Już wychodzisz? Czyżbyś już nie miała ochoty na spotkanie? – spytałem udając zdziwienie, dziewczyna spuściła wzrok i zaczęła intensywnie wpatrywać się w swoje paznokcie
-Już myślałam, że pan nie przyjdzie…- powiedziała cicho, ewidentnie była zmieszana, w końcu najpewniej spodziewała się, że więcej już mnie nie zobaczy. A wcale tak łatwo się mnie nie pozbędzie
-Jak mógłbym wystawić tak śliczną dziewczynę? - spytałem, uniosłem jej podbródek do góry by spojrzała na mnie i uśmiechnąłem się szelmowsko. Zarumieniła się delikatnie, nie ukrywam, że spodobało mi się to. Większość dziewczyn z jakimi ostatnio obcowałem była pozbawiona wstydu i miała tak ogromną tapetę na twarzy, że nawet gdyby któraś się zarumieniła nic i tak nie było by widać

– I nie mów do mnie per pan. Felix jestem. To na jaką kawę masz ochotę? – spytałem zręcznie zmieniając temat
-Hmm… -zaczęła się zastanawiać i w między czasie założyła swój wystający kosmyk włosów za ucho. Czy ona mnie podrywała, w końcu od zawsze kiedy dziewczyna bawiła się włosami to właśnie to według mojego mniemania znaczyło- poproszę espresso- powiedziała po chwili namysłu i zaczęła mi się uważniej przyglądać, jakby dopiero teraz zaczęła zauważać, że nie jestem taki jak inni –a ty na co masz ochotę?- spytała, na co z trudem powstrzymałem się by nie odpowiedzieć jej, że na ostry seks z nią w roli głównej, dobrze że ugryzłem się wtedy w język
- Ja w takim razie wezmę to samo- powiedziałem i przywołałem kelnera gestem ręki po czym zamówiłem te dwie kawy i jedną kremówkę dla niej. Po chwili kelner przyniósł zamówienie

-Czemu zamówiłeś tylko jedną kremówkę? –spytała
- Po prostu nie czuję się głodny, a stwierdziłem, że kawa będzie ci tak lepiej smakować – uśmiechnąłem się i rzuciłem tylko "Smacznego” czując, że za chwilę padnie główne pytanie-
-A skąd wiedziałeś, że pomyślałam właśnie o zamówieniu kremówki?
-Po prostu strzelałem- uśmiechnąłem się do niej, biorąc głębszy oddech i czując, że za chwilę padnie główne pytanie


-To o czym chciałeś właściwie porozmawiać? – wreszcie zadała to pytanie, cały czas bacznie mi się przyglądając

***
To nowe opowiadanie po dłuższej przerwie. Co myślicie? Mam kontynuować?

Meska

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy i miłosne, użyła 976 słów i 5213 znaków, zaktualizowała 20 lis 2017.

5 komentarzy

 
  • Meska

    Dzięki za uwagi, poprawione już. Jutro powinna być kolejna część ;)

    30 sty 2015

  • Lula

    niezły początek :P

    26 sty 2015

  • kromka..

    opowiadanie dobre ale wyłapałam tez drugi bład nie mówi się To na którą kawę masz ochotę? tylko na jaką kawę :) a tak to opowiadanie nawet nawet :)

    25 sty 2015

  • lovend17

    Bardzo super :) wampir bardzo ludzki i wgl ok

    24 sty 2015

  • klamra

    Pisz dalej. Koniecznie.  W opowiadaniu popelniles jeden maly blad: "Miała na sobie białą sukienkę do kolan i cienki sweterek na sobie. " Czyli powtórzenie.  Zdarza sie kazdemu, kto szybko myśliczekam na kolejne czesci. Pozd klamra

    24 sty 2015