Trajektoria lotu dusz

Gdy ma się nockę do zarwania przy rozszerzonej matematyce i cholernie długiej i szczegółowej prezentacji o płytach kompaktowych, czasem trzeba wspomóc się kawą i dzbankiem mocnej herbaty, żeby to wytrzymać. Kawa ciągle działa, a mi jeszcze nie chce się spać, więc mam trochę czasu na przemyślenia.

Nie zastanawialiście się nigdy, czy osoby, z którymi przebywacie, poznaliście przypadkiem czy tak po prostu musiało być? Że prędzej czy później poznacie tę osobę? Nazwałem to w swoim chorym umyśle trajektorią lotu dusz (cześć, Lena:, ukradłem Ci określenie :D).

Kiedy chodziłem jeszcze do gimnazjum, była tam dziewczyna, młodsza ode mnie o 2 lata, która nie ukrywam mi się podobała, ale nigdy nawet nie rozmawialiśmy. Zawsze, ale to zawsze unikałem młodszych od siebie dziewczyn. Jak ognia! Zawsze gustowałem w płci pięknej w moim wieku, a najlepiej starszej ode mnie. Jedną z najważniejszych cech ogólnie u ludzi cenię inteligencję. Nie mówię o jakiś pseudointelektualistach, ale o ludziach, z którymi można się pośmiać, ale i pogadać na poważniejsze tematy, a czegoś takiego nie mogłem oczekiwać od "gówniarzy". A jednak.

Przez totalny przypadek pierwszy raz nawiązałem z nią kontakt, kiedy musiałem coś wytłumaczyć na facebooku odnośnie komentowania zdjęć. Później nawiązała się rozmowa i ze zdziwieniem odkryłem, że "ej! Ona ma coś do powiedzenia!". Ta 15-latka była bardziej dojrzalsza niż 3/4 ludzi, jakich znam. W dodatku okazało się, że jesteśmy tacy sami pod względem zachowań, odruchów, poglądów i totalnie wszystkiego. Do tego oboje po swoich przejściach.  

Mimo wszystko nie traktowałem jej na poczatku poważnie. Raz na jakiś czas pisałem z nią, kiedy się nudziłem (w tym okresie robiłem selekcję znajomych i większość czasu spędzałem sam, chwilowo nie miałem prawie znajomych). Drugim powodem było to, że mi się podobała i to był jakiś głupi nawyk. W dodatku z drugiej strony wyglądało to identycznie!  

Kiedy miałem kryzys i już nie wytrzymywałem psychicznie, musiałem się komuś wygadać. Nie ważne komu i w jaki sposób. Miałem na to mówiąc brzydko wyjebane. Padło na nią. I kolejne zaskoczenie. Udźwignęła ciężar moich problemów i zaczęła mnie wspierać, aż ostatecznie wszystko się ułożyło. Od tamtej pory zacząłem jej ufać, tak jak ona mi, kiedy zobaczyła, że ja zaufałem jej. Zaczęło się.  

Obecnie z braku czasu rzadko mamy okazję się spotkać, ale za każdym razem czuję coś dziwnego przed i po spotkaniu... tęsknotę? Nie mam pojęcia, co mnie ciągnie do tej dziewczyny, co sprawia, że łamię swoje własne zasady, dla drobnej osóbki, dla której powoli, ale stopniowo tracę głowę.  

I tu pojawia się pytanie. Co przyciąga do siebie poszczególnych ludzi? Od niedawna zmienił mi się sposób postrzegania świata i innych ludzi, szczególnie młodszych. A to wszystko przez jedną osobę, która jest inna od wszystkich innych...

Pozdrawiam, ZicO ;)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii felieton, użył 546 słów i 3052 znaków.

3 komentarze

 
  • ZicO

    Loluś, to raczej naturalne, że nawet jeśli z kimś jesteś, inne osoby mogą Ci się podobać. To kwestia tego, czy nie łamiesz podstawowych zasad bycia w związku ;). Po pół roku bycia samotnym chyba jestem gotowy na coś nowego. To świeża historia i ciągle trwa, może kiedyś coś zdradzę :) Cierpię na brak weny i lenistwo. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy coś się pojawi.

    1 kwi 2015

  • loluś

    Tekst fajnie napisany, ciągnie by się dowiedzieć co dalej. Będąc z inna podobała Ci się ta druga? (pamiętam stare opowiadanie, chyba, że to było jakoś wcześniej) Plus będziesz pisał coś dalej? Tekst wciągający, brawo!  :jupi:

    31 mar 2015

  • on

    "...W dodatku okazało się, że jesteśmy tacy sami pod względem zachowań, odruchów, poglądów i totalnie wszystkiego..". Wooow zachowań i odruchów??. Sikaliście też obydwoje na stojąco?

    25 mar 2015