Hotel... rozdział 1

- Mamy więcej kłopotów niż myślałem. - powiedział Jack trzymając wydruk z konta bankowego.
-  Nie przejmuj się jakoś to będzie. - odpowiedziała jego żona Jessica, łapiąc za jego rękę i powoli głaskając.
- Nic nie będzie dobrze rozumiesz?! Nic… Jesteśmy skończeni, nie ma dla nas ratunku. Mogę się założyć, że za kilka dni odwiedzi nas komornik.
- Na pewno tak nie będzie, a poza tym nawet jeśli, to damy sobie radę. Liczy się tylko nasza miłość.
Kochankowie przytulili się i zaczęli sobie szeptać do ucha czułe słówka. Tak minęła im noc.  
Rano oboje wstali z łóżka. Było to około wpół do ósmej. Zeszli na dół. Jessy poszła do łazienki, a Jack zaczął robić śniadanie przy kuchennej wyspie.
- Kochanie co chcesz na śniadanie? - zapytał.
- Obojętne, ale może być jajecznica.
Chłopak podszedł do lodówki i zaczął szukać jajek. - Nawet nie mówcie, że już jajek nie mamy… - wyszeptał pod nosem. - O jednak są, chociaż tyle…  
Nakładając do stołu Jack usłyszał dzwonek do drzwi. Był to listonosz. Przyniósł list polecony i pocztówkę.  
- Kotku kto to był?
- Listonosz przyniósł jakieś pismo urzędowe i pocztówkę od twojej siostry Marry.
- Oo, co pisze?
- Pisze, że są na wycieczce w Australii.

,,Kochani, mamy tutaj piękną pogodę, świeci słońce i upał 45 stopni. Jest cudownie. Nie chce nam się wracać. A u Was jak tam? Jack znalazł już pracę? Wszystko się ułoży, będzie dobrze. Całuski z gorącej Australii.  
                                                                                                                                 Marry i Johnny:)

- Jak ja jej nie lubię… - wyszeptał Jack. - Starsza siostrzyczka, która ma męża bogacza. Nigdy nie utrzymywała z nami kontaktów, a teraz dobra duszyczka, ehh…
Jessy wyszła z łazienki i przeczytała kartkę od siostry; ona też nie przepadała za swoją siostrą, ale nie tak bardzo jak Jack. On za to wziął się za otwieranie listu poleconego. Okazało się, że była to oferta od biura pracy dla Jacka.

,,Z przyjemnością chcemy Pana powiadomić o tym, iż znalazła się oferta pracy dla Pana w hotelu Havelgros w okolicy Los Denvos. Jeżeli jest Pan zainteresowany tą ofertą prosimy o kontakt.
                                
                                                                                                                                 Z poważaniem:
                                                                                                                              Biuro Pracy Alekine  
- Mam pracę !!! - wykrzyknął Jack.
- Kochanie tak się ciesze widzisz mówiłam, że nam się uda.
- Miałaś rację, kocham Cię !!!
Radości i szczęściu nie było końca i wtedy Jessica  przeczytała cały list.
- Ale skarbie, gdybyś chciał przyjąć tę pracę musielibyśmy się przeprowadzić.
- No tak.Ale może to też jest rozwiązanie. Wynajmiemy nasz dom i wpadnie nam trochę pieniędzy, a mieszkać będziemy w tym hotelu co ty na to?
Dla niej była to trudna decyzja, ponieważ musiała wszystko zostawić dom, wspomnienia z nim związanie, rodzinę, z którą de facto nie miała zbyt dobrych stosunków. Chłopak namawiał ją i namawiał, i w końcu zgodziła się. Zjedli razem śniadanie. Potem Jack poszedł do biura pracy z listem chcąc przyjąć tę pracę. Nie było go około trzy godziny i Jessy zaczynała się martwić. Zadzwoniła do niego, ale nie odbierał. Domyślała się samych złych rzeczy. Po kolejnych 30 minutach do drzwi zadzwonił dzwonek. Dziewczyna z przerażeniem otworzyła drzwi i zobaczyła Jacka z bukietem kwiatów w jednej ręce i butelką wina w drugiej. Odetchnęła z ulgą. Domyśliła się, że Jack dostał pracę. Wykwintny obiad przygotowany razem zjedli przy pysznym choć niedrogim winie.

Frankenshtain

opublikował opowiadanie w kategorii horror, użył 635 słów i 3436 znaków.

2 komentarze

 
  • Frankenshtain

    Czytajcie i komentujcie. Piszcie czy wam się podoba czy też nie. :):)

    6 lut 2016

  • Yamaha

    Kiedy następny? :)

    6 lut 2016

  • Frankenshtain

    @Yamaha Postaram się dodawać jeden rozdział przynajmniej raz w tygodniu mniej więcej w weekend :)

    6 lut 2016