AMOK 2 czyli: RUSZAJMY W MIASTO!

Od odłączenia internetu minęło kilka dni, a dokładniej rzecz biorąc – około tygodnia. Dziewczynka z braku zajęcia zaczęła spotykać się z koleżanką, którą niedawno obraziła. Wyrozumiała kumpela nie nosiła żalu, dlatego widząc posępną minę znajomej, przy każdej okazji starała się ją pocieszyć. Na marne jednak szły jej starania, ponieważ mimo spotkań, częstych wyjść i kreatywnych pomysłów na spędzanie czasu, brak forumowej egzystencji coraz bardziej dokuczał uzależnionemu dziecku.  
     Pewnego popołudnia, gdy złośnica otrzymała od opiekuna drobną kwotę, w sumie około dwudziestu złotych, wybrała się jak zwykle ze znajomą do miasta. Zegarek wskazywał 16:00. Po niedługim spacerze wśród sklepowych witryn  nagle jej oczom ukazał się szyld: ”Kafejka internetowa – 5 zł za godzinę.”  Pannicę olśniło i niewiele myśląc, w okamgnieniu znalazła się na schodkach owego lokalu, przecież tu dopiero będzie miała pole do popisu! Za nic nie może przepuścić tak korzystnej okazji! Przeliczyła pieniądze i odwróciwszy się, rzekła do towarzyszki:  
    – Zajrzę tu na chwilę. Spotkamy się jutro, ok?  
    – Pójdę z tobą.  
    – Nie, mam prywatną sprawę.
    ”Co mi będzie dupę zawracać, marudzić i poganiać...” – pomyślała.  
    – To usiądę sobie z boku i poczekam...
    – Kurwa, mam sprawy! Głucha jesteś? –  wywaliła furiatka, wywołując u koleżanki niemałe zdziwienie.
    Zniesmaczona dziewczyna nie dyskutowała, tylko odwróciła się na pięcie i odeszła. Mała, zniecierpliwiona choleryczka szybkim krokiem udała się do pubu, przekraczając jego próg niczym nędzniczka progi królestwa. Rozejrzała się po sali – ludzi było jak na lekarstwo. Niezwłocznie podeszła do baru i położyła na nim monetę o nominale 5-ciu złotych.
    – Poproszę na godzinę –  zwróciła się do dwudziestoparoletniego chłopaka.
    Koleś za ladą wskazał jej komputer, przy którym natychmiast zasiadła, dopasowując pośladki do krzesła, jak kura zadek do jajka. Oczywiście nie mogło być inaczej, zaraz nastąpiło otwarcie jej ulubionego portalu, a następnie ukochanego forum.  
    Internet nie chodził zbyt szybko, a sprzęt nie był najnowszy, lecz dzieciakowi to nie przeszkadzało, w końcu: „znowu w sieci!!!”. Zerknęła na ekran – pojawiło się kilka powiadomień. Pierwsze z brzegu to odpowiedź od jednej z osób z portalowego kółka, przedstawiająca się krótką, lecz dość dotkliwą ironią. Ciśnienie natychmiast wzrosło. Nie namyślała się długo, migiem dała „KONSTRUKTYWNĄ” odpowiedź. Nie była ona powalająco długa, ale jak zwykle, trochę, a raczej bardzo niemądra. Następne powiadomienia nadeszły z jej bloga, więc panna nie zwracała na nie uwagi, bo: „cóż znaczy jakiś głupi blog?! Zabiera tylko czas!”.  
    Dwa ostatnie wypłynęły jednak z forum i to one były dla awanturnicy najcenniejsze!!! Na pierwsze odpisała szybko i krótko, a to dlatego, że następna informacja dotyczyła postu jej konkurentki, a ten to już nie przelewki, ten był NA WAGĘ ZŁOTA!!!  
    Przeczytała i momentalnie nabrała kolorów, zmieniając barwę twarzy ze bladej na jasnopurpurową. Dziewczyna po przeciwnej stronie po raz enty napisała dość kąśliwie, po raz enty z kolei wytykając furiatce wszystkie błędy i kłujące do bólu w oczy ortograficzne zbrodnie.  
    „O kurwa! Będzie znowu się czepiać?”– pomyślała, choć swego czasu sama wszczęła tą konwersacyjną przepychankę. W głowie tlił się już post na pół strony, jakże mogło by być inaczej...? Rozciągnęła paluszki i sumiennie wzięła się do „pracy”!
    Uderzała w klawisze szybko i zgrabnie, powtarzając kilkakrotnie słowa użyte już setki, jak nie tysiące razy, nie zapominając oczywiście o stadzie, lub raczej stadach wołów. Tak się spięła,  że ciało stało się już nieco wilgotne, a dłonie powoli zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Lecz to nie było w stanie jej powstrzymać, wielce zmotywowana do działania swoją „kreatywnością”, niestrudzenie działała!!!
    Skończyła wreszcie i migiem kliknęła: ”odśwież”. Zero wpisów, więc do skorzystania z toalety okazja przednia, druga może się przecież nie nadarzyć... no i szkoda tak cennego czasu!
    Do łazienki ruszyła w półbiegu, lecz nie w głowie jej było lanie, tylko pisanie. Pchnięta zamiarem jak najszybszego powrotu przed peceta śpieszyła się tak bardzo, że nie podtarła się dokładnie i mocz poleciał jej po nogach. Zignorowała to, naciągnęła spodnie i nie myjąc rąk, wyszła, a raczej wybiegła z łazienki. Wróciła przed „ołtarz” i bezzwłocznie wcisnęła niebieskie kółeczko w lewym, górnym rogu ekranu. Objawiło się jej powiadomienie, więc szybciutko kliknęła i...  
    A jak!!! Nie mogło być inaczej, jak notka od wyraźnie rozbawionego tą dyskusją „wroga” choleryczki. Adnotacja okazała się kolejną kompromitacją dla znerwicowanej małolaty (co zresztą było na porządku dziennym), lecz ona nadal nie była w stanie tego dostrzec, jej narcyzm przesłaniał jej wszystko!  
    Tym razem się nie patyczkowała, wywaliła wpis na ponad pół strony, w którym ”infantylność” i „konstruktywna krytyka” wiodły oczywiście prym. Lecz co to...?!!! Pisarka znalazła właśnie nowe, jakże dotykające forumowiczów słowa: „Ty INFANTYLNA galerianko!” i „Kółko wzajemnej adoracji!”. Ooooo kurwaa, to był strzał w dziesiątkę!!! Ależ ja jestem... to będzie hit!!!
     Podniecona, wzniesiona za wyżyny swojego intelektu bardzo szybko wpadła w internetowy wir, pałając chęcią zemsty i sycząc przy tym jak skacowany dziad. Pochłonięta „rozmową” nie spostrzegła nawet, kiedy kasa się wyczerpała. Konkurentka obłąkanej już dawno zaniechała dziecinady, lecz piekielnica w międzyczasie zdążyła zaczepić już dwie inne osoby i to przed nimi właśnie ośmieszała się przez cały ten czas.  
    Nogi piekły od uryny, oczy od notorycznego wgapiania się w monitor i znikomej ilości mrugania, lecz nie zwracała na to zbytniej uwagi. Była już tak zła, że coraz mocniej waliła w klawisze, mamrocząc przekleństwa pod nosem, gdy nagle dziewczynce ukazał się tekst od człowieka, który nie napisał do niej jeszcze ani razu. Lubiany i często zagadywany na forum chłopak zapytał złośnicę szybko i zwięźle: „Lubisz tu przebywać?!”
   „O nieee! Jeszcze on?!” – pomyślała, w niemałym notabene zdziwieniu.
    Nie wiadomo, czy ‘inteligentka” zrozumiała tenże krótki, lecz jakże pomysłowy sarkazm, ale to nie rozpracowywanie sensu wypowiedzi zaprzątało jej w tej chwili głowę, tylko sam fakt zaistnienia owego wpisu. Powód był jak najbardziej przedni do powiększenia grona rozmówców, więc skorzystała z niego bez chwili zastanowienia. Riposta z jej strony była tak irracjonalna i obszerna, że ciężko tu nawet o cytat, nie mówiąc już o długości tychże wypocin, które musiałabym przytoczyć.  
    
    Mimo faktu, iż z każdą chwila chłostano ją coraz bardziej niemiłosiernie, brnęła z zażartą agresją, z sekundy na sekundę waląc w klawisze coraz agresywniej, co w konsekwencji spowodowało przesunięcie klawiatury o dobre dwadzieścia centymetrów. Cierpliwy do bólu barman od czasu do czasu przyglądał się choleryczce, wciąż jednak nie reagował, może miał biedak nadzieję, że to chwilowa wariacja...? W końcu jednak ktoś tak rozdrażnił dziecko, że to z krótkim, aczkolwiek głośnym: ”kurwa”, uderzyło tak mocno w keyboard, że „jęk bólu” katowanej klawiatury rozprzestrzenił się echem się po całej sali.
    – Proszę nie niszczyć sprzętu! – usłyszała złowrogi głos z tyłu. – I proszę kończyć, i tak pozwoliłem ci posiedzieć dziesięć minut dłużej.
    Pracownik lokalu był bardzo opanowany, lecz do małej, zaślepionej stojącą przed oczyma, kolorową stroną, nie docierało nic, pisała nadal. Barman nie musiał czekać długo, już po kilkunastu sekundach zażenowana dewiantka ponownie przylała bogu ducha winnej, czarnej, matowej klawiaturze, wciskając przy okazji klawisz „ctrl” do środka.
    Za chwilę poczuła, szarpnięcie, a następnie, że ktoś podnosi ją za fraki i prowadzi do wyjścia.  
    – Proszę tu więcej nie przychodzić, jak nie umiesz się zachować – rzekł chłopak, ciągnąc za chabety wyrywającą się, internetową krzykaczkę. Dotarł do wyjścia i wystawił dziewczynkę za drzwi, które zaraz zamknęły się przed jej nosem.
    – A spierdalaj! Są inne knajpy!!! –  wydarła twarz, ale do kogo...?
    Była wściekła. Nie dość, że się nie nagadała, nie zdążyła odpyskować, to jeszcze zostawiła zalogowane konto. Biedna ona... nieszczęśliwa!!!

    Od tego dnia zawsze, gdy tylko miała jakiekolwiek pieniądze, szukała internetowych knajp, lecz niestety w z większości z nich zostawała notorycznie wypraszana za niegrzeczne zachowanie i dewastacje mienia. To nie mogło skończyć się niczym innym jak tym, że opiekunowie w końcu kolejny raz zauważyli, że z małolatą na powrót dzieje się coś niedobrego. Pyskowanie powróciło ze zdwojoną siłą, wykazywała kompletne zobojętnienie na sprawy rodzinne, szkolne, do czego na dokładkę doszła kradzież pieniędzy.  
    Efektem ich spostrzeżeń było całkowite obcięcie dziecku funduszy, oraz zakaz wychodzenia z domu. Po raz drugi furiatka straciła sens życia... została bez forum!
    Być może znalazła sobie inne hobby, ale tego już nie wiem.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1642 słów i 9536 znaków.

2 komentarze

 
  • Margerita

    Łapka w górę

    31 mar 2019

  • agnes1709

    @Margerita :kiss:

    31 mar 2019

  • violet

    Dobrze to uchwyciłaś, sama znam taką chorą osobę, nie istnieje bez internetu i jest to bardzo przykre, bo mądra i inteligentna osoba... chyba była. Teraz już się nie da nawet z nią porozmawiać.

    7 sie 2016