AMOK czyli: INTERNET NIE DLA DZIECI!!!

BASED ON TRUE STORY!!!  
>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Znałam kiedyś takie forum...  
  
Być może są tu osoby, które także na nim bywały? Dowiedzą się o tym po przeczytaniu tej historyjki.

Mogą pojawiać się błędy, więc piszcie, poza tym opowiadanie będzie jeszcze skorygowane.  
  
Miłego...!

  


Rozległ się donośny dźwięk budzika. Dziewczynka po omacku kliknęła guziczek i powoli podniosła powieki. Leżała chwilę, czekając, aż rozmazany obraz się ustabilizuje, po czym, oparłszy się leniwie na łokciu, sięgnęła pod łóżko i wydobyła spod niego, niczym skarb, małego, czarnego laptopa.  
Nie ruszając się z pryczy, włączyła urządzenie, podniosła tylko nieco wyżej poduszkę, aby było jej wygodniej. Już po niecałej minucie dziecko miało uruchomioną przeglądarkę, a w niej stronę: "...”.
Była dopiero 9:00 rano, więc na portalu nic się jeszcze nie działo, ale znudzona brakiem zajęć dziewczynka postanowiła sprawdzić, cóż na nim ciekawego tam słychać.  
  
Od dnia wczorajszego, od mniej więcej 20:00 nie było już jej online, gdyż naprawiali sieć i internet w tym dniu nieustannie zanikał, co było dla nałogowej forumowiczki bardzo uciążliwe, a raczej, można by powiedzieć... dołujące.  

"Zobaczmy” – pomyślała, będąc już na ww. forum. Z miejsca zauważyła dwa powiadomienia, więc bezzwłocznie na nie kliknęła. Ukazała jej się odpowiedź na swoją, (którą uważała za bardzo ciętą) ripostę i niezadowolenie wykrzywiło jej twarz. Wpis nieco ją dotknął, wzbudzając agresję. Z braku pomysłu na kreatywną docinkę, szybko i bez zastanowienia odbiła piłeczkę, pisząc praktycznie to samo, zmieniając tylko założenie i sens powyższego postu.  
Wysłała i natychmiast weszła w powiadomienie numer dwa! Jakież było jej oburzenie, gdy odkryła, że komuś z forum spodobał się tekst jej forumowej rywalki i wpisał wesołe: ”hahaha”, do tego wielkimi literami. "O kurwa...!!! – zaklęła i rzuciła laptop na łóżko. Ale zaraz, jak to...?! "Ja mam odpuścić...?!!! O niee!!!” – pomyślała, co zaowocowało tym, iż za chwilę znowu miała go w dłoniach, lecz kompletnie nie wiedziała, cóż "mądrego” napisać.  
Dumała, kombinowała, przeklinając pod nosem i pocąc się przy tym jak szczur, w końcu napisała: ”Jeśli cię to bawi, to prezentujesz taki sam stopień infantylizmu”.  
Szeroki uśmiech zagościł na twarzy internautki i wielce zadowolona z siebie i swego jakże "dotkliwego” języka, odłożyła notebooka i ruszyła się w końcu do łazienki, wykonać poranną toaletę. Uwinęła się w okamgnieniu, przecież portal czeka!!!
Z mokrymi, wytartymi w pośpiechu i na odpierdol się włosami, ponownie sięgnęła po najukochańsze narzędzie do zabijania nudy. Odświeżyła stronę – jest jedno powiadomienie! ”Tak, to było bardzo zabawne” – odpowiedział ten sam użytkownik.  
"No kurwa, tego już za wiele! Jak on może przytakiwać tej kretynce?!!!” – pomyślała, wielce wzburzona obrotem spraw. Bez chwili zwłoki, dogłębnie poirytowana już dziewczynka, wywaliła z klawiatury wpis na pół strony, nie zapominając oczywiście o ukochanej ”infantylności” i "konstruktywnej krytyce”. Miała do tych wyrażeń ogromną słabość, wydawały jej się bardziej...”dorosłe”, poza tym na tym kończył się zakres jej słownictwa.
W niemałym zadowoleniu oczekiwała na odzew, namiętnie rozkoszując się swoim niesamowicie "pomysłowym" i jakże "KREATYWNYM” wpisem. Narcystyczne podniecenie przerwało jednak pukanie, a po nim słowa:  
– Chodź na śniadanie.
Dziewczynka nie miała ochoty odrywać się od komputera, lecz niestety, była zmuszona. Zjadła, a raczej POŁKNĘŁA bardzo szybko i biegiem wróciła do pokoju. Laptop, kliknięcie i... ” Nie denerwuj się tak:)”. Tego już było za wiele!!!
Zdziczała, targana wielką złością młodociana, natychmiast odpisała chłopakowi, używając w tym celu kilku dość obszernych zdań i parokrotnie powtarzających się słów, a raczej NEOLOGIZMÓW, z czego w konsekwencji wyszła nie mająca większego sensu, idiotyczna adnotacja.
Oparła się o ścianę, usatysfakcjonowana. Była pewna, że ten wpis załatwi sprawę. Euforia nie trwała jednak długo, już po kilku minutach rozmówca ponownie dotkliwie dał jej do zrozumienia, iż jej starania notorycznie idą na marne, gdyż zdania, które wypisuje, nie są w żadnym stopniu dokuczliwe i śmieszne, za to robią się coraz bardziej bezsensowne i chaotyczne. User napisał to w bardzo spokojny i delikatny sposób, co jeszcze bardziej wyprowadziło dziewczynkę z równowagi.  
Emocje kręciły dzieckiem jak oszalałe, w głowie natomiast poza masą przekleństw, nadal nie figurowało nic mądrego. W pełnym już gniewie i zażenowaniu wykreowała jeszcze dłuższy post, starając się namiętnie odwrócić kota ogonem, używając przy okazji nicku forumowiczki, z którą od samego początku nie była w najlepszych stosunkach (z własnej winy zresztą).
Mała furiatka tak ugrzęzła w chęci zemsty, że pisała do rozmówcy przez prawie godzinę, w końcu jednak zmęczony już dyskutant wylogował się z portalu, lub po prostu zaniechał farsy, znudzony nabijaniem się z jej głupoty.
Złośnica z braku zajęcia postanowiła zagrzebać się w starsze tematy i tam, znalazłszy zajęcie, poprzyklejała gdzie tylko mogła, swoje racje.  
Odkopywanie "antyków” trwałoby w nieskończoność, gdyby nie przerwano jej tego prośbą o pójście do sklepu. Z tym także uwinęła się z tym w mig i wróciwszy z zakupów już chciała wbijać do sieci, ale jej zapędy ponownie zostały pohamowane, tym razem przez nakaz sprzątnięcia w swoim pokoju.
To także wykonała w trybie natychmiastowym, przy czym porządki przedstawiały się wrzuceniem wszystkiego, co na widoku, do szafy. Dzieło uwieńczyło dopchnięcie wszystkiego nogami, a następnie mocnym zatrzaśnięciem drzwi i przekręceniem klucza. Opiekun po wejściu do pokoju łyknął tą prowizorkę i wyszedł, więc mająca już spokój małoletnia forumowiczka, migiem sięgnęła po komputer.  
Powiadomienia od ostatniego rozmówcy nie było, pojawiło się ono natomiast od jej rywalki. Po kilku minutach zażartej walki, rozdrażniona już do granic możliwości coraz to nowszym słownictwem konkurentki furiatka, zaczęła pisać jeszcze dłuższe wypowiedzi, myśląc najwyraźniej;: "Im dłuższe, tym lepsze. A jakże pomysłowe!!!”.  
"Tworzenie” to, nadal błędnie przekonanej, iż konsekwentnie udaje jej się zabłysnąć gówniarze, sprawiało nie lada frajdę. Zaślepiona swym samouwielbieniem kompletnie nie zdawała sobie sprawy, że pisze coraz większe głupoty i ośmiesza się coraz bardziej, to nie miało znaczenia. Dziewczynka w głowie zakodowane miała tylko jedno: ”Moja riposta jest nie do pobicia!!!”.  
– Kochanie! – usłyszała głos rodzica. – Koleżanka do ciebie.  
Za chwilę znajoma weszła do pokoju, ale złośnica ani myślała odrywać wzroku od komputera.  
– Cześć – Chodź, wyjdziemy na podwórko – zaproponowała przyjaciółka.  
– Nie mam czasu! – warknęła chamsko małolata.  
– No chodź, popiszesz później.  
– Odpierdol się, nie mam ochoty!  
– Jak chcesz – mruknęła zniesmaczona koleżanka i wyszła z pokoju.  


Dziewczynka uparcie tkwiła na forum i mimo, iż pogrążano ją coraz bardziej, coraz głębiej brnęła w bezcelową dyskusję, używając notorycznie tych samych wyrażeń, zwrotów i zdań.  
Zła już do granic, przeklinała pod nosem, ręce trzęsły jej się w obłąkanym amoku, czuła stojące już w gardle łzy złości, ale nie ustępowała – walczyła jak lew! Po jakimś czasie jej dyskutantka zaniechała jednak wymiany zdań, znikając z forum.
Furiatka nadal patrzyła w monitor, czytała i czytała i... wściekała się, . Wściekała się dobrymi, wzajemnymi relacjami innych userów, wesołych pogawędek i rozważnej wymiany zdań, gdy do biedaczki nie pisał nikt. Nie mogła znieść tego, że użytkownicy dobrze bawią się w swoim towarzystwie, wirtualnie śmiejąc się i wymieniając poglądy.  

Wolnym krokiem nadszedł wieczór. Po ponownym, kilkukrotnym, lecz nadal bezowocnym wciśnięciu się w cudze dyskusje nie mogła już dłużej czekać! Nie wiedząc już, jak zwrócić na siebie uwagę, napisała do całkiem postronnego użytkownika kilka prowokujących swoją oponentkę słów, ale userka ta nie była w żadnym stopniu zainteresowana jej żalami, pisząc bez ogródek, że się nie wtrąca. Znerwicowana psychopatka o mało nie rzuciła komputerem o ścianę. ”Wszędzie ma koleżaneczki” – pomyślała o rywalce, nie mogąc ścierpieć braku poparcia.  
Biedna, samotna w sieci, pozostawiona sama sobie choleryczka, nadal klęła pod nosem, przełykając łzy szału, a forumowe towarzystwo bawiło się w najlepsze.  

Internetowe irytacje trwały długie tygodnie i opiekunowie zauważyli w końcu, że z dziewczynką dzieje się coś złego. Odzywki stały się coraz bardziej chamskie, nerwowość wzrosła, do tego gówniara nie miała już czasu na nic, poza całodziennym siedzeniem przed komputerem.  
Nie mogli już dłużej czekać i pobłażać jej odchyłkom, więc pewnego pięknego, słonecznego dnia postawili sprawę jasno i zabrali dziewczynce laptopa.  
  
Tak oto bez forum minęło kilka, jakże CIĘŻKICH tygodni, po których to gówniara zażarcie obiecując poprawę i przekonując, iż jest już innym człowiekiem, odzyskała w końcu ukochane urządzenie, lecz... BEZ DOSTĘPU DO SIECI!!!
Ale to już inna historia...

C.D.N.

agnes1709

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1702 słów i 9754 znaków, zaktualizowała 22 paź 2023.

4 komentarze

 
  • Margerita

    Podoba mi się ten tekst przemawia przez niego samo życie

    27 mar 2019

  • agnes1709

    @Margerita :D

    27 mar 2019

  • SmakoszSernikow

    No nieźle, jaka wtedy była z Ciebie opryskliwa dziewczynka, haha... Podoba mi się całokształt, widać masz potencjał. Rób tak dalej  :faja:

    2 sie 2016

  • agnes1709

    @SmakoszSernikow  Dzięki. p.s. I postaram się już być grzeczna! :)

    3 sie 2016

  • violet

    Masz pomysł na fabułę i styl. Podoba mi się :)

    30 lip 2016

  • agnes1709

    @violet  Fabuła przyszła sama, stare jak świat. I pomyśleć, że to wydarzyło się naprawdę...?! Ach, dzieci...! Dzięki za koment:)

    31 lip 2016

  • violet

    @agnes1709 ale zauważasz to "stare jak świat", teraz wydaje się już takie normalne, pospolite, co do dzieci, właśnie jestem " na fali" z nimi i jestem przerażona ;)

    31 lip 2016

  • agnes1709

    @violet  No cóż, takie czasy, tylko załamać ręce. Oglądam szkołę na tvn, bo nie powiem - lubię, ale jak spojrzę, jakie problemy mają nastolatkowie, słabo mi się robi. Ciuchy, kasa, "miłość", itd... co to ma być?! Gdzie są ludzie, czasy, kiedy: "co w kielniach, to nasze" i zamiast na lekcje, to na piwko do lasu, zwane: "praktykami w terenie":):)
    Oj, to były piękne lata, cofnęłabym się choć na jeden dzień:(

    31 lip 2016

  • violet

    @agnes1709 Jak Ci się uda cofnąć się w czasie, zabierz mnie ze sobą ;) . Właśnie odjechał ode mnie kolejny turnus obozowy i znów poznałam "smak ciszy" :)

    31 lip 2016

  • agnes1709

    @violet  Fajnie, też bym pojechała na obóz, lecz nie do kadry, tylko jak kiedyś, poszaleć:(

    31 lip 2016

  • violettalily

    Łał  :eek: <3

    30 lip 2016

  • agnes1709

    @violettalily  No, łał, ale takie są fakty. Przeżyłam tą dziecinadę, lecz gówniara już dorosła i co za tym idzie - zmądrzała... mam nadzieję! Hehe. Dzięki za koment!

    30 lip 2016