Mężczyźni IV

Ktoś kiedyś powiedział, że kobiety są skomplikowane.
TAK znaczy NIE, a NIE znaczy TAK, dodając do tego również MOŻE, kiedy MOŻE czasami znaczy TAK albo NIE, to zależy.
Od czego?
Od wszystkiego.
Krótka, śmieszna, absurdalna instrukcja obsługi, którą wymyślił równie głupi i ograniczony facet.  
Mężczyźni dzielą się na grupy, a od tych grup odłączają się podgrupy i tak dalej i tak dalej.
Chcę powiedzieć, że kiedy faceci marudzą na temat kobiet, śmieją się z nich, wymyślają te różne brednie na podstawie wyssanych z palca informacji, sami tworzą wokół siebie jedną, wielką, kurewsko zawiłą zagadkę.  
Otóż, podobno facet to prosty człowiek.
Podobno u niego TAK znaczy TAK, a NIE znaczy NIE.
Tak samo, jak JESTEŚ TAKA PIĘKNA, NIGDY NIKOGO TAKIEGO NIE POZNAŁEM.
Kilka dni później.
CHCĘ, ŻEBY WYSZŁO Z TEGO COŚ WIĘCEJ, NAPRAWDĘ.
Jeszcze trochę później.
TAK, MACNĄŁEM TWOJEGO CYCKA, PENETROWAŁEM JĘZYKIEM TWOJE PODNIEBIENIE, KUTAS STAŁ MI NA BACZNOŚĆ, KIEDY TYLKO NA CIEBIE SPOJRZAŁEM, ALE TO NIE OZNACZA, ŻE TERAZ JESTEM TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ, BA, NAWET NIE MUSZĘ CI SIĘ Z NICZEGO TŁUMACZYĆ.
Kilka dni później.
WYBACZ, TO NIE TO.
Podobno faceci są prości.  
Podobno.  
Otóż nie, większość z nich nie wie czego chce.  
Pragną ugryźć, posmakować, zrobić nadzieję, a potem uciec.  
Brak jaj.
To chłopcy.
A ja?
A ja wiem, czego chcę.


- Jest chociaż ładna? - pyta Eliza, widząc moją kamienną twarz.  
To nie polepsza sytuacji.
- Jest, ma nawet syna - uśmiecham się resztkami sił. - Gerard prowadził go za rękę.  
Eliza zakrywa ręką usta.  
- W takim razie mamy problem - szepcze, po czym wzdycha głośno.  
- Wielki - kiwam głową, wpatrując się nadal w ścianę. - Okropnie, przerażająco wielki.  


- Skończyłem na dziś - mówi Carl, machając do mnie ręką na pożegnanie.  
- Dzięki za wszystko - podnoszę wzrok znad papierów i uśmiecham się ciepło.
Carl to bardzo dobry pracownik i bardzo dobry facet.  
Nie jest szczególnie przystojny, ale na swój sposób pociągający.  
Ma w oczach iskrę, której brakuje wielu facetom.  
- Nie ma sprawy - odwzajemnia uśmiech i kieruje się w stronę drzwi, ale kiedy dociera ręką do klamki, nagle się zatrzymuje.  
- Zapomniałeś czegoś? - śmieję się.  
Nie odpowiada.  
Za to rozgląda dookoła, jakby musiał upewnić się, że na pewno nie ma nikogo w biurze, potem idzie w moją stronę, otwiera przeszklone drzwi i bez słów, bez oporów, rzuca się na mnie.


Tak, pieprzyliśmy się na moim biurku.
Tak, wszystkie dokumenty, papiery, drobiazgi pospadały na ziemię, ale to nie było ważne.
Tak, jego dotyk był mocny, władczy, przyjemny.
Tak, ma kogoś.
Tak, to była chwilowa odskocznia, brak hamulców, brak czasu na reakcję i zastanowienie.
Tak, podobało mi się.
Nie, nie żałuję.


Carl dzwoni do mnie wieczorem, kiedy ubieram szlafrok i sączę białe wino.  
- Tak? - mówię, przerywając chwilową ciszę.
- Otwórz drzwi - odpowiada i się rozłącza.


Spogląda w moje oczy, wodzi palcem po moich odsłoniętych piersiach, nie przestaje się uśmiechać.  
- Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką znam - mówi, po czym ponawia wędrówkę po moim ciele, z jedną małą różnicą.
Robi to ustami.  
Tej nocy głośno jęczę.

Tak, jestem hipokrytką, popełniam te same błędy, za które nienawidziłam Gerarda, ale co z tego?
Role się odwróciły, teraz ja jestem nim, a on mną.  
Zabawne, jak w jednym momencie wszystko może obrócić się do góry nogami, robiąc z człowieka totalną kalekę, osobę niestabilną emocjonalnie.  


- Gerard jest u siebie? - pytam młodego mężczyznę.  
Tak, to bodajże Jeremy.
Gerard trochę o nim wspominał.
Facet spogląda na mnie, mruga kilka razy oczami, by upewnić się, że ja to na pewno ja.  
Widzę, że informacje przeleciały również w drugą stronę.  
- Tak, ale jest zajęty - jego twarz robi się czerwona i jestem pewna, że to nie z powodu wstydu.
Jest zdenerwowany.  
- Poczekam - mówię, siadając na fotelu.  
- To może naprawdę długo...
- Poczekam - mówię z naciskiem, wchodząc mu w słowo.  
Rezygnuje z dalszego zniechęcania mnie i powraca wzrokiem do papierów.


Spina się w jednej sekundzie, kiedy pojawiam się w jego biurze.  
Widzę to.  
Z trudem oddycha, ręce trzęsą się nerwowo, a twarz blednie.  
- Chciałam cię tylko przeprosić - mówię, siedząc naprzeciwko, wpatruję się w jego smutne, rozżalone oczy i nie wiem, naprawdę nie wiem czy nawet, jeśli mi wybaczy, ja będę w stanie wybaczyć sobie.  
- Nie odstanie się, Emma - kładzie ręce na biurku, zaciska je, żeby powstrzymać ich drżenie.
- Wiem, doskonale o tym wiem - zgadzam się. - Coś powinieneś o tym wiedzieć, Gerard. Nie byłeś aniołkiem, to też się nie odstanie, ale zmieniłeś się. Liczy się efekt końcowy, prawda? - moje pytanie sprawia, że kręci z rozbawieniem głową.  
Wiem, że nie ma ochoty się śmiać, ba, nawet uśmiechnąć, choć wcześniej, kiedy tylko na mnie spojrzał, uśmiech kwitł na jego smacznych ustach, rozpogadzając przystojną twarz.  
- Świetnie, że to zauważyłaś. Szkoda, że dopiero teraz, a nie przed tym, jak zwołałaś je wszystkie do tej pieprzonej restauracji! - nie wytrzymuje, wstaje od biurka i przymyka oczy.
- Jest dla ciebie dobra? - moje pytanie sprawia, że wypuszcza głośno powietrze.  
Milczy.  
Stoi, podpiera się dłońmi o blat biurka i milczy.  
Nie wiem, co jest gorsze.  
Świadomość czy nieświadomość.
Domysły łaskoczą mnie w głowie, powodując dreszcze, fundując nieprzespane noce.
Te dłonie.
Brak mi tych dłoń, jego dotyku.
- Vera jest...
- Suką - odpowiadam za niego, a on gwałtownie otwiera oczy.  
Ręce znów drżą, zegar głośno tyka, a cisza sprawia, że powietrze gęstnieje.  
Ściągam ramoneskę, wskazując na bliznę.  
- Nie przekazała ci pewnie, że chciałam cię odwiedzić i, że nim zdążyłam otworzyć usta, powiedziała, że nie chcesz mnie znać i wbiła mi w ramię swoje szpony? - pytam, a gniew z jego twarzy natychmiast znika.  
Dotyka mojej skóry, rozprowadzając znajome, przyjemne ciepło.  
- Naprawdę ci to zrobiła? - spogląda na mnie ze smutkiem, a potem odsuwa rękę i siada na fotelu.
Kiwam głową, wzruszając ramionami.
- Jeśli to ma być kara, niech będzie, zasłużyłam - uśmiecham się smutno.  
Słyszę, jak wzdycha.  
W jego głowie tworzy się cholerny, okropny chaos.  
Tak, wiem coś o tym.
- Porozmawiam z Verą, to się nigdy więcej nie powtórzy - szepcze, masując skronie.
I co, to wszystko?
Teraz ja wzdycham, ale znacznie głośniej.  
Wstaję, poprawiam kieckę i siadam na biurko zawalone papierami.  
- Porywam cię na najbliższą godzinę - mówię, udając, że nie widzę jego protestującej miny. - Odwołaj wszystkie spotkania i powiedz, że na ten czas przestajesz istnieć - dodaję, przykładając mu palec do ust.  
Teraz należy do mnie.
Tylko do mnie.


Nie odzywa się, kiedy wsiadamy do auta. Spogląda przed siebie i myśli.  
Widzę to, co jakiś czas marszczy czoło a jego wzrok staje się nieobecny.
- O czym myślisz? - pytam, kiedy stoimy na światłach.  
- Nigdy nie miałem w głowie takiej pustki, jak teraz - szepcze, próbując wtopić się w fotel.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii inne i erotyczne, użyła 1325 słów i 7198 znaków, zaktualizowała 18 wrz 2017.

3 komentarze

 
  • Somebody

    Cóż ja mogę, biedny robaczek, poza stwierdzeniem, że każda kolejna część zostawia mnie na kanapie totalnie oszołomioną i pełną podziwu <3

    19 wrz 2017

  • Malolata1

    @Somebody kochany robaczek! ;*

    20 wrz 2017

  • zabka815

    Eh.... tą Emma  :pissed: dalej jej nie lubię i mam nadzieję że Gerard jej nie ulegnie. Super napisana część  :kiss:

    18 wrz 2017

  • Malolata1

    @zabka815 dziękuję! Baaaaardzo dziękuję!

    20 wrz 2017

  • Petrix

    Ta część mówi wszystko za siebie
    ”Tak, jestem hipokrytką, popełniam te same błędy, za które nienawidziłam Gerarda, ale co z tego? Role się odwróciły, teraz ja jestem nim, a on mną.   Zabawne, jak w jednym momencie wszystko może obrócić się do góry nogami, robiąc z człowieka totalną kalekę, osobę niestabilną emocjonalnie."
    Część poprostu doskonała i brak mi innych słów żeby to opisać  :bravo:  
    Brakuje jeszcze tylko zdania typu Podczas seksu z Carlem, czułam głęboką pustkę, którą chciałam zapełnić. Ale nie on ją tylko pogłębiał ...
    Czekam na kolejną część z zapartym tchem <3 :D

    18 wrz 2017

  • Malolata1

    @Petrix pogłębiał, he he he he. Ta dwuznaczność tu pasuje. Dzięki za opinię! Kolejna już wkrótce!

    20 wrz 2017