Another Way Out - I see darkness all around (3)

Siedzę przed lustrem, wpatrując się w nie z żalem. Znowu. Śniadanie było pyszne, Li ma talent. Poza tym, to miła dziewczyna, tylko... Przeraża mnie swoim optymizmem. Mimo iż wieść o decyzji jej matki sprawiła, że uśmiech na kilka sekund zniknął z jej twarzy, to minutę później wręcz promieniała.To dosyć.. Em... Niezdrowe. Chciałem jej to powiedzieć, ale uznałem, że nie wypada.
- W zasadzie, to... Co robi Matt? - pytam cicho, zerkając na Li, stojącą obok. Rudowłosa wzrusza ramionami i wpatruje się w wierzbę za szybą. - Przypominam ci, że nim także mam się opiekować, a jakoś go nie dostrzegam. To twój brat? Głupie pytanie, przecież skoro to jej syn, to twój...
- Mój, kochany, brat... - mówi zduszonym głosem z nutą grozy. - Ma się dobrze. Podobnie jak ja, jest dorosły, a to oznacza, że nie musisz się nim przejmować. - nachyla się nade mną. - A ja raczę ci przypomnieć, że to mój dom i nie będziesz mi rozkazywał. Jasne?
- N-no jasne, ale... - jąkam się, gdyż zaskakuje mnie momentalna zmiana jej nastawienia. Lilith jednak traci mną zainteresowanie i odchodzi, zajmując się swoimi sprawami. Niesamowicie działa mi na nerwy jej zmienny temperament.Czegokolwiek bym nie powiedział, muszę się obawiać tego, co może mi zrobić lub nie zrobić Li.  
- Ann? - zerkam na siostrę, która siedzi przy stole i wcina płatki owsiane. Zerka na mnie pytająco. - Słuchaj... A ty go widziałaś?
- Ale... Że Matta? - przekrzywia głowę, po chwili kiwa. - W nocy zachciało mi się pić, więc zeszłam, a on no... Siedział przy stole. Tu gdzie ja teraz.
-S-serio? Dlaczego mi tego nie powiedziałaś? - pytam, podjeżdżając do niej i patrząc na nią podejrzliwie.
- N-no... Spałeś. Miałam cię obudzić, czy co? - Ann prycha z oburzeniem i zadziera nos do góry.  
- Jak wygląda? - opieram głowę o stół i patrzę na nią z zaciekawieniem.
- Ah... - wzdycha i wstaje, czochrając mnie po głowie. - Jest śliczny. Tak na oko... Hm, no nie wiem. Dwadzieścia lat? Jest dosyć wysoki i ma takie czerwone oczy i te długie białe włosy! Z początku myślałam, że jest duchem, ale pomógł mi wstać, gdy się przewróciłam. I jest taki miły i... Po prostu uroczy! Wiesz, dla kogoś takiego mógłbyś zostać gejem! - chichoce.
- Cicho bądź. - ganię ją, pukając w głowę delikatnie gazetą i sam się pobłażliwie uśmiecham. - Wiesz, kurduplu, jakie mam na ten temat zdanie. Po prostu tego nie toleruję.
- I prawidłowo. - Li śmieje się cicho, a na mnie pada cień dosyć dużych rozmiarów. - On też ma podobne poglądy. Poza tym, nie lubi mężczyzn na swoim terytorium. Ciebie chyba jednak zaakceptował, Kyle!
Zerkam za siebie. Rzeczywiście - w słowach mojej siostry nie było krzty przesady. Za mną stoi około dwumetrowy albinos, o śnieżnobiałej cerze i tego samego koloru włosach. Jego szkarłatne oczy przyglądają mi się badawczo zza okularów. Przełykam nerwowo ślinę, olbrzym jednak uśmiecha się ciepło, i podaje dłoń mojej siostrze, przekrzywiając głowę i zamykając oczy.Odjeżdżam do tyłu, aby lepiej mu się przyjrzeć. Mimo tak wielkiego wzrostu, jest anorektykiem, nawet pod ubraniami da się dostrzec wystające kości.
- Matt! - moja siostra, Ann, promienieje ze szczęścia. - Idziemy dziś do parku, no nie?!
Chłopak jedynie kiwa, próbując wyswobodzić się z jej uścisku. Niemowa? Pewnie tak. Ale dlaczego moja siostra rozmawia z nim z takim entuzjazmem? Poznała go wczorajszej nocy, w dodatku rozmawiali za pewne kilka minut.Co ja mówię. Jak mogli przecież rozmawiać, skoro on nie potrafi mówić.  
- Em.. Ann! Jak tak możesz, przecież go praktycznie nie znasz... - patrzę na siostrę z przyganą, ona jednak tuli się do chudego ciała Matta. Wzdycham bezradnie, Li kładzie dłoń na moim ramieniu. Dostrzegam to dopiero wtedy, gdy popatrzę w jej stronę.
- Niech się pobawią. Mattias to straszne dziecko. Na pewno znajdą wiele wspólnych tematów. A tobie przyda się trochę ruchu, więc pójdziemy w czwórkę!
- Wiesz, to miłe z twojej strony, ale chyba podziękuję.
- Podziękujesz mi, jak będziemy na miejscu. - rudowłosa mierzwi moje włosy, na co reaguję cichym pufnięciem. Widzę w lustrze moje odbicie, dostrzegam rumieńce, które próbuję ukryć, naciągając golf aż na nos. Matt powolnym ruchem naciąga na siebie kurtkę.
- Matt, jesteś niemową? - pytam otwarcie, na co on zerka na mnie z lekkim rozbawieniem kręci głową.Marszczę brwi. - To dlaczego normalnie nie odpowiadasz?
- Ma swoje powody. Są rzeczy, które nie powinny cię interesować, Kyle. - Li ma bardzo poważną minę.
- Ciebie nie pytałem! - prycham.
- A zabronisz mi odpowiadać?
- Chciałabyś, rudzielcu!
- Przynajmniej myję włosy!
- Ej..! - wzdycham głośno. Zachowuję się jak rozwydrzony dzieciak, skłócony z młodszą siostrą. Co ja najlepszego wyprawiam. W moich nozdrzach kręci się zapach bzu i... Sierści. Zwierzę. To na pewno kot. Rzucam dziewczynie mordercze spojrzenie i pytam, pełen najgorszych obaw. - Czy wy macie tu jakiegoś sierściucha...?
-Mhm! - Matt kiwa głową, lecz nadal nie otwiera ust. Wyciąga zza szafy kulkę białego futra. Wytrzeszczam oczy, gdy widzę dwoje czerwonych ślepek, wlepionych we mnie i różowy nosek, poruszający się nerwowo. Fretka zeskakuje z rąk albinosa i pędzi w moją stronę, wskakując mi na wózek. Nie mam nawet chwili, by zareagować, gdy zwierzątko mości sobie posłanie pomiędzy kikutami moich nóg. Z mojej piersi wydobywa się westchnienie niezadowolenia, widzę jednak, że zarówno domownicy, jak i moja siostra są przednio ubawieni zaistniałą sytuacją.
- No cóż, Loki cię polubił! - piszczy radośnie Li, a Ann akompaniuje śmiechem jej słowom.Wzdycham i biorę zwierzaka w dłonie.Fretka patrzy mi ufnie w oczy. Jej spojrzenie jest trzeźwe i rozumne. Ciekawe, co chce mi powiedzieć...

Allan

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1084 słów i 5930 znaków.

3 komentarze

 
  • Joan

    Jeej, akurat jak zaczynałam powoli wątpić w istnienie wciągających i dobrze napisanych opowiadań - Odkryłam Ciebie! Uwielbiam to opowiadanie! chciaż nie byłabym sobą gdybym nie skomentowała, że dla mnie jakoś dziwnie szybko pogodził się z paraliżem.. ale to tylko to :D

    5 maj 2015

  • Allan

    @Joan nie pogodził się, uwierz mi. W dodatku to nie paraliż, po prostu w wyniku wypadku stracił nogi. Spokojnie, Kyle jeszcze sobie ponarzeka na egzystencję. C:

    6 maj 2015

  • Joan

    @Allan  to dobrze xD nie może być zbyt różowo :/ ale i z treść i język pisania mnie zachwycił póki co.  Keep going, keeep going!  ^^

    6 maj 2015

  • Allan

    @Joan Haaai! Melduję się, dziś kolejny chapter~

    6 maj 2015

  • Paulaa

    Fantastyczne! Kiedy nowa część? ;)

    3 maj 2015

  • Allan

    @Paulaa Juuuutro~ ₹

    3 maj 2015

  • LittleScarlet

    Standardowo, muszę troche ponarzekać. Tym razem na długość, która jest (jak dla mnie) zbyt krótka. No, a teraz mini opierdziel za ilość dialogów w stosunku do opisów - powinno być na odwrót (moim zdaniem oczywiście) więcej tych na o i mniej tych na d.
    Jest dobrze, czuję, że będzie lepiej. Carry on.  :tadam:

    3 maj 2015

  • Allan

    @LittleScarlet Tak jest! *salutuje*

    3 maj 2015