Czy coś z tego będzie? 4

Czy coś z tego będzie? 4Chwyciłam telefon, który wrzuciłam do torby i skierowałam się do wyjścia. Gdy otworzyłam drzwi...
_____________________________________
Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Robert. Od tamtej chwili zawsze muszę się na niego natknąć.  Schodząc po schodach poczułam jak chwycił mnie za ramię.  
-Zuza możemy chwilę porozmawiać? Czemu tak szybko wyszłaś z mojego mieszkania?-pytał jak oszalały, a w jego oczach dało zobaczyć się zdziwienie.  
-Przepraszam, ale śpieszy mi się do pracy-tylko tyle w tym momencie mogłam powiedzieć. Bo niby miałam się przyznać, że bałam się naszego zbliżenia. Wyśmiał by mnie od razu. Tak przynajmniej uważałam. Chociaż gdyby mu na mnie nie zależało to dawno by już odpuścił.  
-Ja o wiele nie proszę, tylko o chwilę rozmowy-mówił idąc za mną.  
-Możemy odłożyć to na kiedy indziej? Mi naprawdę się spieszy-chciałam jakoś go spławić za namową rozumu. Gdyż serce mówiło: "Co ci szkodzi z nim porozmawiać?". Nie widziałam co mam robić.  
-W takim razie odprowadzę cię do pracy i wtedy sobie porozmawiamy-dało się odczuć, że nie odpuści.  
-Widzę, że nie darujesz mi tej rozmowy-uniosłam lekko kącik ust. On to zauważył i odwzajemnił uśmiech patrząc na mnie kocim wzrokiem. I jak ja mogłam mu nie uledz.  Nie dość, że te jego oczy są  boskie to jeszcze ten zniewalający uśmiech. Dodać muszę, że czuję się przy nim jakby nic więcej nie istniało, tylko ON i JA. Brakuje mi słów, żeby opisać stan, w jakim się znajduję, gdy czuję jego bliskość. To jest coś niezwykłego, jedyne w swoim rodzaju.  
-A więc czemu ode mnie "uciekałaś"?-musiał wracać do tego.  
-Spostrzegłam, iż nadszedł czas zbierania się do pracy-uff jakoś wybrnęłam z tego, tak mi się przynajmniej wydawało.  
-Mogłaś mnie uprzedzić, a nie tak znikać bez słowa-dało się wyczuć zdenerwowanie.  
-Po prostu nie chciałam być dla ciebie ciężarem skoro ty i tak dzisiaj opuszczasz to miasto-powiedziałam z lekka zmieszana tą sytuacją.  
-Tym nie musisz się przejmować, gdyż postanowiłem zostać-po tych jego słowach staliśmy już pod miejscem mojej pracy, czyli kwiaciarnią. Zastanawiało mnie, dlaczego tak postąpił. Czyżby ze względu na mnie? Nie to nie możliwe. Wolałam go o to nie pytać. Nie chcę stwarzać mu pozorów.  
-Miło z twojej strony, że mnie odprowadziłeś, ale teraz każdy z nas wraca do swojego życia-wypowiadając ostatnie słowo zaczęłam otwierać kwiaciarnie.  
-Zuza...dasz zaprosić się na kawę po pracy?-głos mu się lekko załamał. A ja nie widziałam co odpowiedzieć. Chcesz tego, ja to wiem i ty również-dała o sobie znać moja podświadomość.  
-Kończę o 13, więc przyjdź po mnie o 15, wiesz gdzie mieszkam-na jego twarzy ujrzałam szeroki uśmiech.  
-Tak jest, będę na pewno-uścisnął moją dłoń, podając mi przy okazji karteczkę. Zaraz potem straciłam go z oczu.  

***Oczami Roberta***

Co ta kobieta w sobie ma, że zabiegam o jej względy? Nie chcę wplontywać się w pieprzoną miłość. To nie jest dla mnie, ja wolę czuć się wolny. Jednak ta kobieta sprawia, że chcę się zmienić. W jej obecności świat przybiera inne barwy. Czuje się jakbym był we śnie, lecz gdy ją spotykam staje się to realnym życiem. Kiedyś interesował mnie tylko przelotny romans. W mojej podświadomości nie istniała prawdziwa miłość, po tym jak moi rodzice się rozwiedli.  Doszedłem do wniosku, że ta kobieta może zmienić moje poglądy. Obawiam się tylko tego, żebym nie zrobił głupiego błędu, którego będę żałował.  

***

Weszłam do pomieszczenia zwanego moim miejscem pracy. Musiałam od razu sprawdzić co pisze na tej kartce, którą dał mi Robert. Widniał na niej taki napis:"Jeśli chcesz porozmawiać dzwoń, to mój numer telefonu...". Nie mogłam w to uwierzyć. Czy on się we mnie...zakochał?  To niemożliwe w tak krótkim czasie. Przez cały czas nie mogłam skupić się na pracy, ponieważ ciągle myślałam o Robercie. Czy on ma w sobie jakiś magnez, że mnie do siebie przyciąga? Z moich przemyśleń wybił mnie dzwoniący telefon. Zdążyłam zauważyć, że dzwoni Natalia.  
-Hej kochana! Jakie masz plany na dzisiaj?-usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki.  
-Dostałam zaproszenie na kawę-trochę jakbym się speszyła.  
-No, no co ja słyszę?!-dało się odczuć entuzjazm w jej głosie. Czy ja go znam?-nie omieszkała dodać.  
-To tylko znajomy, więc sobie nie wyobrażaj, nie wiadomo czego-uniosłam lekko głos. Nie wiem czemu to zrobiłam.  Sorki, ale muszę już kończyć, bo mam klienta-dodałam szybko.  
-Koniecznie będziesz musiała mi o tym opowiedzieć-powiedziała i zaraz się rozłączyła.  Gdy tylko odłożyłam tel, od razu dostałam SMS-a. Postanowiłam, iż później go odczytam.  Dzisiejszego dnia klientów było jakoś nad wyrost dużo, więc pracy było co niemiara. Po jakichś dwóch godzinach przypomniało mi się o tym SMS-ie.  Był od Natalii:"Proszę, uważaj na siebie. Nie sparz się drugi raz. Nie odbierz tego źle, ja się porostu martwię.". Wysłałam jej całusa.  Moja zmiana minęła bardzo szybko. Dostałam nawet od szefowej dwa dni wolnego, co mnie bardzo ucieszyło. Będę mogła pójść z dziewczynami na imprezę w sobotę. Jednak teraz moje myśli skupiły się na spotkaniu z Robertem. Wróciłam do domu o trzynastej trzydzieści. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, żeby się odświeżyć. To nie sprawiło mi problemu gorzej było z wyborem ubrań. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie pójdziemy na tą kawę.  Do głowy przyszła mi myśl, żeby do niego zadzwonić, a jak mnie wyśmieje. Kobieto nie masz się czego obawiać-skarciła mnie moja podświadomość. W takim razie wzięłam kartkę z jego numerem telefonu i zadzwoniłam. Odebrał dopiero po czwartym sygnale. Muszę nadmienić, że zaniepokoiło mnie to.  
-Haloo...-usłyszałam jego głos, w którym dało się odczuć zdziwienie.  
-To ja Zuza...mam nadzieję, że nie przeszkadzam?-nie wiedziałam jak mam zacząć.  
-Ty...możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy-nie powiem zaskoczyła mnie ta wiadomość.  
-Chciałam dowiedzieć się gdzie idziemy na tą kawę?-jakbym trochę się speszyła.  
-O to chodzi...proszę w tej kwestii zdaj się na mnie-dało się wyczuć lekki sarkazm w jego głosie.  
-Tylko, że ja...ja-przerwał mi.  
-Nie chcę słyszeć, że nie możesz-jakby trochę go to zdenerwowało.  
-W żadnym wypadku. Tylko powiedz gdzie idziemy, bo jak to kobieta, nie wiem w co mam się ubrać-chciałam zachować spokój, ale lekko się zaśmiałam.  
-Hmm...mi będziesz się podobała we wszystkim co na siebie włożysz-czy ja się przesłyszałam? Dobry masz słuch-zkwitowała mnie moja podświadomość.  
-Sama wiesz w czym będziesz czuła się dobrze-dodał po chwili.  
-To widzimy się u...-pozwoliłam, żeby to on dokończył.  
-Będę czekał na ciebie pod blokiem-po tych słowach się rozłączył. Zobaczyłam na wyświetlaczu, iż mam godzinę do spotkania. Postawiłam na czarne szorty z wysokim stanem, niebieską bokserke oraz czarną narzutkę i do tego miętowe vansy. Zrobiłam sobie delikatny make-up, a włosy pofalowałam.  Zdecydowałam się już zejść w umówione miejsce. Moje oczy przeżyły szok...
__________
Co sądzicie o tej części? Mam nadzieję, że wam się podoba.  
Czekam na komentarze i łapki w górę.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1335 słów i 7430 znaków.

3 komentarze

 
  • Pina

    Zaczyna się robic ciekawie

    2 wrz 2015

  • Justys20

    @Pina  :)

    2 wrz 2015

  • Jaga

    Ciekawe co na siebie włożył... ;) super opowiadanie <3

    1 wrz 2015

  • Justys20

    @Jaga hmm...sami się przekonacie

    2 wrz 2015

  • czarnyrafal

    Bardzo ale to bardzo "romansowo" się rozwija.ż ciekawości nie mogę usiedzieć na miejscu.Dalej,dalej Autorko-z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :kiss:  <3

    1 wrz 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal cieszy mnie to

    1 wrz 2015