Czy coś z tego będzie? Koniec

Czy coś z tego będzie? Koniec-A jak zareagował na ciąże?-nijak, bo nic nie wie-odezwała się moja podświadomość. W tym momencie ujrzałam Roberta...
_____________________________________
Wyraz jego twarzy był niejednoznaczny, ponieważ dostrzegłam zdziwienie, a w jego oczach można było zobaczyć szczęście. Normalnie go zamurowało, gdy usłyszał słowo CIĄŻA. Ja mu się wcale nie dziwię, gdyż dla mnie to też był szok. Jednak ja już się oswoiłam z myślą, iż będę mamą. Nie wiem jak on na to zareaguje.  
-W takim razie zostawię was teraz samych-tą jakże niezręczną ciszę przerwała Natka. Boję się jego reakcji. W głębi serca chciałabym, żeby się ucieszył. Jestem skłonna mu wybaczyć, o ile mi na to pozwoli.
-Zuza...czy ty?-mówił z trudem.  
-Tak to prawda jestem w ciąży i spodziewam się naszego dziecka-wciąż nie mogłam zrozumieć co wyraża jego mina.  
-Naszego...dziecka...?-dało się odczuć w jego głosie zdziwienie. Natomiast w moim oku pojawiła się łza. Czy on myśli, że ja...niby z innym? Jak on tak może. To jego kocham bezgranicznie.  
-Tak, nasze-potwierdziłam swoją poprzednią wypowiedź. On milczał, ciężko mi było uświadomić sobie z jakiego to powodu tak się zachowuje. W tym momencie zwrócił się do wyjścia.  
-Ale Robert!-starałam się go zatrzymać. Po moich policzkach spływały łzy.  
-Daj mi ochłonąć-i tyle go widziałam. To była najgorsza wersja naszej rozmowy. Płakałam już teraz na dobre. Jak ja mogłam pozwolić na to, żeby wyszedł od tak sobie. Teraz to już go straciłam, a co za tym idzie moje dziecko nie będzie miało ojca. Muszę być silna, właśnie dla niego lub niej. Będę starała się być ojcem i matką. Wiedziałam, że z tego nic nie będzie. Nie potrzebnie się w nim zakochałam. Najwidoczniej miłość nie jest dla mnie. Jedyną miłością będzie moje dziecko. Ciężko mi się do tego przyznać, lecz będę musiała wykreślić Roberta z mojego serca. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam, iż robi się późno. W tym samym czasie wszedł ktoś do sali. Moją uwagę przykuł duży miś trzymający serce z napisem "Kocham Ciebie". Nie ukrywam faktu, iż zrobiło się romantycznie. Zza maskotki wychyliła się głowa Roberta. To była już druga niespodzianka. Zwieńczeniem tego wszystkiego był uśmiech na jego twarzy. To wszystko wydaje mi się jakieś tajemnicze.  
-Robert...ja...-nie pozwolił mi dokończyć mojej myśli.  
-Fakt to było dla mnie zaskoczenie, ale przyjemne. Chciałem mieć dziecko i to z tobą, bo to ty jesteś kobietą mojego życia, a teraz także matką mojego...przepraszam naszego dziecka-wręczył mi misia, który był mega puchaty.  
-Nie wiem co mam powiedzieć-to wszystko stało się tak nagle.  
-Wiem, że powinny być to kwiaty, ale z nimi zapewne by mnie nie wypuścili-lekko się zaśmiał.  
-Proszę posłuchaj mnie-odłożyłam prezent i usiadłam na łóżku.  
-Pozwól najpierw mi coś powiedzieć-usiadł obok mnie i chwycił moją dłoń.  
-Nie chcę wyjść na uparciucha, ale daj mi dojść do słowa-wciąż nalegałam na to, żebym pierwsza mówiła.  
-To dla mnie ważne co chcę ci teraz przekazać-widać było po nim, że mu na tym bardzo zależy.  
-W takim razie słucham-mieliśmy złączone ręce.  
-Mówię ci to z głębi serca, że jesteś jedyną i niezastąpioną kobietą, która skradła moje serce oraz duszę. Jesteś powietrzem, dzięki któremu oddycham, co dzień rano wstaję z myślą o tobie, wypełniasz całe moje życie od momentu naszego pierwszego spotkania. Wybacz mi tę chwilę słabości, kiedy chciałem cię opuścić, lecz w porę się zorientowałem, że nie mogę tak postąpić-patrzyłam mu prosto w oczy kiedy wygłaszał swój monolog. W pewnym momencie z mojego oka wypłynęła łza, którą Robert natychmiast starł kciukiem. Był przy tym naprawdę delikatny i czuły. Nasze dłonie ponownie się połączyły.
-To co mamy w rękach jest chwilowe, to co mamy w sercach pozostanie tam na zawsze-na jego twarzy pojawił się uśmiech.  
-Wybaczysz mi?-spytał jakby był niepewny mojej odpowiedzi.  
-Tak, tylko...-przerwał mi.  
-Tylko co skarbie?-zbliżył się do mnie, tak że nasze ciała dzieliły milimetry.
-Tylko mnie kochaj-na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Nigdy nie wiedziałem, że jestem w stanie pokochać kogoś tak mocno. Poświadczeniem jego słów był długi namiętny pocałunek. Siedzieliśmy na szpitalnym łóżku złączeni w jedną całość. Brakowało mi takich momentów, one będą wypełniały całe nasze życie. Cały urok prysł, gdyż pielęgniarka kazała wyjść mojemu ukochanemu. Wyszedł z sali nie robiąc przy tym żadnych problemów, a ja spokojnie mogłam zasnąć.  

***

Tydzień spędzony w szpitalu minął bardzo szybko. Robert odwiedzał mnie codziennie, natomiast Natka tylko jak miała wolne. Pogodziła się z faktem, iż chcę stworzyć z Robertem rodzinę. Między nami też już jest jak dawniej. Obiecałam jej nawet, że będzie matką chrzestną dla naszego dziecka.  
Ze szpitala odebrała mnie moja przyjaciółka. Zdziwiło mnie to trochę, że nie był to Robert. Chociaż nie dałam po sobie tego poznać, bo i tak miałam uśmiech na twarzy. Wspaniałe było to, iż mogę wrócić do swojego mieszkania. Jednak nurtowała mnie myśl, dlaczego to nie był mój ukochany.  
-Natka? Czemu to ty po mnie przyjechałaś, a nie ojciec dziecka?-mam nadzieję, że jej to nie obrazi. Mówiąc to wsiadłam do samochodu przyjaciółki.
-Jestem ja, gdyż on mnie o to poprosił-wydawało mi się to podejrzane. Zaraz potem ruszyła.  
-Czyżbym źle postąpiła, że wróciłam do niego?-chciałam jakoś ją podpuścić, zmusić do mówienia prawdy.  
-Radziłabym ci powstrzymać się z tak pochopną decyzją-dotarło do mnie, że coś jest na rzeczy. Dalszą drogę przebyłyśmy w ciszy. Po jakichś trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Moja przyjaciółka wysadziła mnie pod blokiem i pod pretekstem, że ma do pracy odjechała.  
Owszem nie zawsze było łatwo. Bywały kłótnie, przykre sytuacje oraz chwile zwątpienia. Dopiero potem uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham, mimo przeciwności losu. Nadal chcę z nim być i wiem, że tylko z Robertem mogę być tak naprawdę szczęśliwa. Z tą myślą stałam pod drzwiami mojego mieszkania. Doznałam szoku po tym co ujrzałam, a mianowicie były to porozrzucane płatki czerwonej róży. Gdy otworzyłam drzwi przeszył mnie nieziemski dreszcz, gdyż mój dom był usłany różami oraz wyłożona ścieżka do salonu. Zostawiłam moje rzeczy na korytarzu i udałam się wyznaczonym szlakiem. W salonie stał mój wybranek z ogromnym bukietem, a na stole stała kolacja. Nagle Robert klękną przede mną, a w dłoni trzymał szafirowe pudełeczko z pięknym pierścionkiem. Zabrało mi to dech w piersiach, nie wiedziałam jak mam na to zareagować, lecz on pierwszy się odezwał.
-Kocham na Ciebie patrzeć. I będę kochał ten widok za rok, za dziesięć lat, zawsze. Nawet jak będę już stary i brzydki, wiem, że przy Tobie będę zawsze czuł się młodo i cieszył się Twoją obecnością. Kocham Cię, wyjdź za mnie. Uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi?-on mi się najzwyczajniej w świecie oświadczył.  
-Ja mogę być szczęśliwa tylko z tobą-zbyt mocno się wzruszyłam.  
-Czy to oznacza...?-przerwałam mu, gdyż sama chciałam to powiedzieć.  
-Tak, chcę zostać twoją wybranką. Kocham Cię!-wstał na równe nogi chwycił mnie w tali i wykonał pełny obrót, potem połączył nasze usta w namiętny pocałunek a następnie włożył mi pierścionek na palec. Ten dzień był najwspanialszy w całym moim życiu.  

***

Rok po przyjściu Laury na świat, Zuza i Robert powiedzieli sobie sakramentalne "TAK". Stworzyli idealną rodzinę, pełną miłości, ciepła i szczęścia.  
_____________
To już koniec historii Zuzy i Roberta. Myślę, że się wam spodobało.  
Czekam na opinie i komentarze. Pozdrawiam i do ponownego spotkania.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1442 słów i 8011 znaków.

7 komentarzy

 
  • Lovcia

    Piękne. Love?<3

    26 cze 2016

  • Justys20

    @Lovcia dziękuję  <3

    26 cze 2016

  • czarnyrafal

    Czytam kolejny raz i się zachwycam-zapewne jeszcze nie jeden raz.Piękne jest ponadczasowe i tak jest z Twojm opowiadaniem Justys. :kiss:  <3

    27 wrz 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal dziękuję ci za to bardzo  <3

    27 wrz 2015

  • Alevy

    My z Laurą dołączamy się do gratulacji. Uraczyłaś nas pięknym opowiadaniem. Dziękujemy :)

    26 wrz 2015

  • Justys20

    @Alevy cieszę się  :)

    26 wrz 2015

  • Misiaa14

    Oh....to było coś  cudownego ...pozostaje mi tylko pogratulować ;3

    25 wrz 2015

  • Justys20

    @Misiaa14 dziękuję  <3

    26 wrz 2015

  • szalona123

    Cudowne, w każdym calu!  <3  Czekam na kolejne opowiadanie, któte mam nadzieję że będzie i oczywiście napewno bedzie tak samo wspaniałe jak te  <3 Pozdrawiam Szalona123 <3  :yahoo:

    25 wrz 2015

  • Justys20

    @szalona123 cieszy mnie to  :) kiedyś się pojawi

    25 wrz 2015

  • Kamilka889

    Swietne ale czemu koniec

    25 wrz 2015

  • czarnyrafal

    :bravo:  :bravo:  :bravo: To co"stworzyłaś" przeszło najśmielsze moje oczekiwania.Brak ze wzruszenia słów by dalej pisać.Cudo,po prostu cudo. :bravo:  :bravo:  :bravo:  <3

    25 wrz 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal dziękuję  <3

    25 wrz 2015