Czy można się zmienić ? cz.21

Czy można się zmienić ? cz.21Kobieta chodziła niespokojnie po mieszkaniu, zastanawiając się w jaki sposób rozwiązać problem. Trzy dni, które dostała od zleceniodawcy mijały szybciej niż sądziła, a ona nadal nie wiedziała jak ma odzyskać to, czego od niej oczekiwali. Przesiadywała pod domem Huberta każdego dnia a nawet w nocy, ale nic się tam nie działo. Nie było go. Nie miała pojęcia co zrobić, ani jak zatrzymać czas, który działał na jej nie korzyść. Bała się, ale nie chciała nic mówić Michałowi, chociaż nie lubiła nic przed nim ukrywać, nie mogła wyjawić mu prawdy. Jej związek przechodził próbę, a ona nie była pewna, czy jest na tyle silny, by ją znieść. Siny ślad na policzku nadal pozostawał po sobie ślad, wkręciła Michałowi, że przewróciła się w pracy, kłamiąc go setny raz. Przypuszczała, że kiedyś jej kłamstwa wyjdą na jaw, ale nie chciała o tym teraz myśleć. Uderzyli ją i wiedziała, że nie warto nimi zadzierać. Nie warto jest prowokować ich i nie zamierzała narażać ukochanego. Nie miała wyboru. Jej celem była młoda, krucha dziewczyna, która znaczyła wiele dla Huberta. Nie znała jej za dobrze, widziała ją raz, może dwa na ulicy. Raz pod domem Huberta, ale wtedy nie zwróciła na nią uwagi. Teraz obserwowała ją od kilku godzin i zastanawiała się jak ma to rozegrać. Od znajomego kolegi dowiedziała się kilku rzeczy o niej. Jak się domyśliła Ona i Hubert byli parą, kochali się. Nie chciała jej zrobić krzywdy, nie chciała posuwać się do tego kroku, ale teraz nie miała wyjścia. Musiała to odzyskać. Wynajęła dwóch chłopaków, którym sporo zapłaciła. Mieli pomóc jej w porwaniu. Miała wszystko już zaplanowane. Zdobyła jej numer i napisała jej wiadomość. Czekała w parku, a w ukryciu czekało dwóch wynajętych zbirów. Później miało pójść gładko. Wysłana wiadomość do Huberta i odzyska kamień. Nic więcej jej nie interesowało. Gdyby tylko wiedziała, jak dalej potoczą się jej losy...

           ***
Chłopak siedział niespokojnie u szefa i czekał za jego zgodą. Nie był zachwycony swoim postępowaniem, ale teraz nie miał już wyjścia. Oboje doskonale wiedzieli, że ich wcześniejszy plan zawalił na całej linii i nie mogli postąpić inaczej.Chociaż kochał to, kim stał się dzięki niemu, chociaż polubił swoje życie i dobrze mu się z nimi pracowało, teraz miał inny cel. Chciał zdobyć zaufanie Kingi. Chciał od nowa ją w sobie rozkochać, chciał znaleźć jej jakiś dobry szpital i wysłać ją na leczenie, chciał o nią zawalczyć. Kochał ją. Kochał bardziej niż wszystko inne w swoim życiu i nie mógł znieść świadomości, że z jego winny, że przez jego tchórzostwo znów sięgnęła po prochy. Nie wiedział co teraz robi i nie bardzo chciał zostawiać ją samą. Przyjechał tu też dlatego, by otrzymać pieniądze i porozmawiać na temat dziewczyny. Kinga nie chciała mieć nic wspólnego z ojcem, a on nie rozumiał dlaczego. Jednak nie chciał robić niczego wbrew jej woli i zamierzał to uszanować. Sam też postanowił chociaż na pewien czas zerwać wszelkie stosunki z tymi mężczyznami i wrócić do normalności. Miał na uwadze dobro Kingi i swojej siostry. Rozumiał to, że musi wkrótce wrócić do Anglii i ściągnąć siostrę do domu. Nie chciał pozwolić by powtórzyła się sytuacja i na samą myśl o tym, jak zarabiała jego siostra zalewała go krew.  
- Nie jestem tym zachwycony - usłyszał ponury głos szefa. - Moi ludzie też nie są tym zachwyceni. Powiem szczerze - zawahał się i spojrzał niepewnie na Huberta. - Członkowie mafii chcą zmusić Cię do powrotu do nas. Dobrze wiesz - spojrzał niepewnie na chłopaka.  
- Tak wiem, że z mafii się tak po prostu nie odchodzi, ale tato, czy my mamy inne wyjście? kocham ją i Kinga jest dla mnie najważniejsza. Ty jako jej ojciec powinieneś to zrozumieć - wyznał i spojrzał na szefa.  
- Rozumiem, ale to wszystko nie jest takie proste. Gdyby zależało to tylko ode mnie - zaczął się tłumaczyć  
- Zależy. Jesteś przecież szefem mafii tak? jesteś tu najważniejszy - wyznał Hubert i spojrzał zirytowany na mężczyznę  
- Ale mam też do cholery zobowiązania! Jesteś najlepszym dilerem. My przekazujemy prochy dalej. Nasz towar wyjeżdża też za granicę. Nie mogę pozwolić sobie na to, by stracić takiego dobrego dilera! To są interesy chłopcze! - wyznał podenerwowanym głosem  
- A co z Kingą? mamy pozwolić jej się zaćpać? interesy są ważniejsze niż córka? - zapytał oburzonym głosem Hubert. Tą wymianę zdań przerwały nadchodzące kroki. Spojrzeli na siebie i zamilkli. Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi i zobaczyli zdenerwowaną twarz niskiego mężczyzny. Za nim szli dwaj goryle, zapewne ochroniarze i spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Czy to prawda? - zapytał niski mężczyzna, a ojciec Kingi pokiwał tylko głową.

       ****
Kinga przyspieszyła kroku. Szła niepewnie zaniepokojona tajemniczą wiadomością przesłaną na jej telefon jakieś trzydzieści minut temu. Nieznanej jej dziewczynie bardzo zależało na czasie, dlatego zgodziła spotkać się niemal od razu. Wiadomość zaniepokoiła ją do tego stopnia, że nie potrafiła już nawet myśleć o niczym innym. Patrycja, podobno koleżanka jej ukochanego miała do przekazania jej bardzo ważną wiadomość na jego temat. Nie bardzo wiedziała o co mogło jej chodzić, ale skoro mieli spotkać się jak najszybciej musiało być to coś dosyć pilnego, a nawet może ważnego. Nie chciała zastanawiać się, gdybać. Bała się, że chodzi o zdradę, ale starała się nie przyjmować do siebie tej myśli. Chociaż po jego nagłym wyjeździe i porzuceniu jej nad ranem, przestała mu ufać, jego wyznanie wczorajszej nocy zupełnie zmieniły postać rzeczy. Teraz chociaż w minimalnym stopniu potrafiła zrozumieć i wytłumaczyć jego zachowanie. Nie, to nie tak, że usprawiedliwiła jego zachowanie i wszystko wróciło między nimi do normy. Nie! Obawiała się,że jeszcze trochę czasu minie zanim mu na nowo zaufa, ale też nie przekreślała szansy na powrót do niego. Kochała go i wiedziała, że i on ją kocha. Chciała wyleczyć się z uzależnienia, chciała dla niego przestać brać. Myślała nawet o powrocie do szkoły, ale nie bardzo miała na to odwagę. Już raz obiecała poprawę i znów wszystkich zawiodła. Wiele osób odwiedzało ją w domu, chciało z nią porozmawiać, ale odprawiała ich z kwitkiem. Teraz, gdy znów mogła jaśniej myśleć, żałowała swojego zachowania. Zatrzymała się w parku i spojrzała na telefon, nic, żadnego połączenia, żadnej wiadomości. Park był niemal pusty i nawet dla niej zrobił się trochę przerażający. Jeszcze nigdy nie widziała tak cichego i pustego parku jak teraz. Zazwyczaj jak przychodziła tu, nie ważne, czy było to późną nocą, czy w południe słyszała śpiew ptaków, piski i wrzaski dzieci. Teraz wydawało jej się, że nawet ptaki ucichły, zupełnie jakby ktoś zatrzymał dla niej czas. W jej kierunku szła młoda, ale wysoka i szczupła dziewczyna. Miała zawieszoną torebkę przez ramię,a na jej plecach znajdowała się czarna, skórzana kurtka, którą jakby już gdzieś widziała.  
- Cześć cieszę się, że przyszłaś - usłyszała cichy głos obcej dziewczyny. Uśmiech wydawał się wymuszony, a jej oczy były dziwnie smutne. Wydawało jej się, że cała ta dziewczyna jest jakaś dziwna. Nie zdobyła jej zaufania. Uśmiech, który pojawił się na jej twarzy był nieszczery, a wzrok wciąż wbity był w podłogę.  
- Gdzie poznałaś Huberta? - zapytała Kinga zaciekawiona tym, co ma jej do przekazania. Miała dziwne przeczucie, że coś jest tu nie tak. Nie znała może Huberta za dobrze, ale nie sądziła, by Hubert zadawał się z dziewczynami jej pokroju. Już miała wstać, gdy nagle  z tyłu ławki wyszło dwóch chłopaków. Dziewczyna spuściła wzrok, jakby nie miała odwagi na nią spojrzeć.  
- Wiecie co macie robić prawda? do samochodu z nią. Tylko pamiętajcie! Nic nie może się jej stać. Ma być cała i zdrowa - wypowiedziała i bez słowa ruszyła w stronę wyjścia z parku. Kinga już domyślała się co jest grane. Chciała pobiec, nawet ruszyła biegiem w kierunku wyjścia, jeszcze próbowała uciec, ale podłożona noga uniemożliwiła jej ten pomysł. Upadła na drobne kamienie i poczuła ból reki. Nie była pewna, ale przez pechowy upadek czuła, jak boli ją ręka i głowa. Nie próbowała już walczyć. Nie szarpała się. Pozwoliła by dwóch mężczyzn podniosło ją z drogi i razem z nimi ruszyła w stronę stojącego nie daleko nich czarnego BMW.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1607 słów i 8695 znaków, zaktualizowała 28 paź 2015.

6 komentarzy

 
  • nicki

    Kiedy kolejna czesc?

    30 paź 2015

  • agusia16248

    @nicki :)

    27 lis 2015

  • NataliaO

    Biedna dziewczyna mam nadzieje, ze nie ucierpi; świetnie Ci wyszło, miało w sobie napięcie :)

    28 paź 2015

  • agusia16248

    @NataliaO I o to mi chodziło :) Bardzo dziękuje

    27 lis 2015

  • olque

    <3

    28 paź 2015

  • agusia16248

    @olque <3

    27 lis 2015

  • czarnyrafal

    Wykrakałem tę babkę i kamień.Mam nadzieję że Hubert nigdy już nie zostawi Kamili samej,a plan tek kobiety od kamienia spełznie na niczym.Dość już oboje tzn. Kamila i Hubert dosadnie mówiąc dostali od życia "w d..ę. Niech wreszcie i dla nich przebije się przez chmury słońce i zacznie rozgrzewać te "zziębnięte" serca. :kiss:  <3

    28 paź 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal Może się jeszcze wszystko ułoży :)

    27 lis 2015

  • Justys20

    Jejku... :O

    28 paź 2015

  • agusia16248

    @Justys20 :)

    27 lis 2015

  • Misiaa14

    Niech oni nie robią  jej krzywdy błagam ....boskie *-*

    28 paź 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 Dziękuje

    27 lis 2015