Czy można się zmienić ? cz.23

Czy można się zmienić ? cz.23Z rozmyśleń wyrwał ją jakiś hałas. Chciała dostać się do pomieszczenia, skąd pochodziły strzały i krzyki, ale nie mogła. Między nią a pomieszczeniem w którym rozgrywał się dramat, dzieliły ich wielkie metalowe drzwi. Co się tam do cholery dzieje? co się dzieje? strach powiększał się co raz bardziej. Usiadła skulona w rogu pomieszczenia i zamknęła oczy. Ktoś uderzył w drzwi, kolejne strzały a po chwili cisza. Cisza, która odbierała jej nadzieje. co się tam dzieje? Bała się. Jeszcze nigdy w życiu nie bała się tak jak wtedy. Nawet wtedy, gdy do jej domu przychodzili pijani znajomi jej matki z propozycjami, nawet wtedy, gdy chodziła do łóżka z mężczyznami, za jedną działkę trawki, nawet wtedy, gdy poczuła uderzenie Przemka, ani wtedy, gdy bez słowa znikł Hubert. Nigdy nie znała takiego strachu, jak w tym momencie.  
- Córeczko! usłyszała niemal przerażony głos ojca. Rozpoznała go. Chciała zawołać, chciała powiedzieć, że tu jest, ale jakaś tajemnicza siła nie dopuściła jej do głosu. Nadal siedziała skulona w rogu i nie mogła zdobyć się na żaden, nawet najmniejszy krok.
- Tato!- krzyknęła, chcąc poinformować go, że znajduje się tuż za drzwiami. - Tato jestem tu! - ponownie krzyknęła i nagle wszystko znów ucichło. Co się tam dzieje do cholery! usłyszała nieprzyjemny krzyk, niemal jęk kobiety i zamknęła oczy. Nich ten koszmar się już skończy! Niech się już skończy! Nie mogła znieść tego wszystkiego. Pomyślała o Hubercie i nagle zapragnęła go zobaczyć. Chciała być w jego ramionach, chciała go przytulić, chciała go usłyszeć. Ogromny huk przerwał ciszę. Po chwili stała na przeciwko Huberta i ojca. Nie potrafiła się poruszyć. Wciąż nie wierzyła w to, że już jest po wszystkim. Pierwszy podbiegł do niej Hubert. Przytulił ją bez słowa, a ona rozpłakała się w jego ramionach. Jej ciało drżało. Nie potrafiła zrobić nawet kroku, nie potrafiła niczego powiedzieć. Wciąż czuła strach. Jej myśli znów powędrowały do działki. Chciałaby poczuć smak trawki, chciałaby zapomnieć o tym wszystkim, znaleźć się gdzieś, gdzie nie ma żadnego niebezpieczeństwa, gdzieś, gdzie nie ma problemów. Nie powiedziała o tym ani ojcu, ani Hubertowi.
Nie zrozumieli by jej. Po chwili wtulała się w ramiona ojca i zamknęła oczy. Przy nim poczuła poczucie bezpieczeństwa, przy nim było jej lżej. Nagle usłyszeli sygnał telefonu, chociaż nikt z nich nie wiedział, czyj telefon dzwoni, postanowili to sprawdzić. Dopiero jeden z ludzi jej ojca podniósł komórkę zamordowanej dziewczyny i podał ją mężczyźnie. Kinga kątem oka spojrzała na wyświetlacz i zesztywniała. Czy to możliwe? znała ten numer, znała to imię. Dzwonił Michał. Nie zważając na dziwne spojrzenie jej ojca, zabrała mu telefon i odebrała.  
- Cześć Kicia, kiedy będziesz? - usłyszała znajomy głos.  
- Cześć Michał, tu Kinga, pamiętasz mnie? - zapytała, by upewnić się, czy jeszcze ją kojarzy. Wytłumaczyła zaskoczonemu mężczyźnie gdzie jest i co się stało. Długo pocieszała zrozpaczonego kolegę, któremu właśnie oznajmiła, że jego ukochana nie żyje. Nikt z nich nie zadawał jej pytań, nikt nic nie mówił. Rozmawiała z Michałem przez cały czas, w którym siedziała wtulona do Huberta. Kwadrans później na miejsce przyjechał Michał. Wpadła mu w ramiona i opowiedziała o tym, co się stało. Michał uwierzył niemal od razu. Przeczuwał, że coś złego dzieje się z jego ukochaną, domyślał się tego.

             ***
Hubert długo obserwował rozmowę Kingi z Michałem. Nie wtrącał się, chociaż najchętniej zabrałby ją daleko stąd i ukrył przed złem tego świata. Tak niewiele brakowało a straciłby ukochaną mu dziewczynę. Tak niewiele brakowało, a już nigdy by jej nie zobaczył.Nie miał pojęcia o co chodziło z tym kamieniem? co miał niby z tym wspólnego? kochał ją i nie potrafił wyobrazić sobie życia bez niej. Zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby nie on, gdyby nie jego wcześniej podjęta decyzja, nigdy nie doszło by do tego incydentu. Kinga nigdy nie byłaby zagrożona. Nie chciał pomyśleć co by zrobił, gdyby ją stracił. Jak poradziłby sobie z bólem po jej śmierci. Chociaż ta dziewczyna chciała ją skrzywdzić, chociaż naraziła ją na niebezpieczeństwo, strasznie współczuł temu chłopakowi. On nie potrafił wyobrazić sobie takiej sytuacji, nie potrafił nawet o tym myśleć. Za bardzo ją kochał. Po dobrych dwóch godzinach stan psychiczny Michała wydawał się odrobinę lepszy. Każdy z tu zebranych domyślali się, że teraz ten chłopak będzie potrzebował opieki kogoś z bliskich. chociaż Hubert nie znał go, bał się o jego dalszy los. Towarzystwo pomału się rozchodziło. Członkowie mafii zniecierpliwieni pojechali do swoich domów, do rodzin. Dla każdego z nich była to niemal nauczka i prawie każdy chociaż przez chwile postawił się na miejscu Michała. Z wielu z nich, z tych twardych, niemal nie zniszczalnych mężczyzn leciały z oczów łzy, a Hubert po raz pierwszy odkąd ich poznał zobaczył w nich jakieś emocje. Od zawsze myślał, że nikt z nich nic nie czuje, zawsze ich twarze były poważne, niemal bez wyrazu uczuć. Teraz natomiast na ich twarzach widział ból, smutek i żal. Współczuł Michałowi, ale wziął to za lekcję pokory. Każdy z nich potrzebował czegoś takiego, by inaczej dostrzegać życie. Sam postawił się na miejscu Michała i nie mógł opisać tego, co poczuł. Wiedział, że gdzieś tam tyle kilometrów stad znajduje się jego siostra. Bał się o jej los, ale nie mógł znów porzucić Kingi. Teraz natomiast domyślał się tego, że jakby znów znikł, jej słabość okazałaby się nie do pokonania. Potrzebowała go. Po tym, co przeżyła teraz, po tym jak znów przez niego zaczęła ćpać. Był jej to winny, kochał ją.

                               ***
Kolejne dwa dni dla Huberta i Kingi okazały się bardzo trudne. Chłopak nie mógł dodzwonić się do siostry, przez co, nie potrafił się na niczym skupić. Kinga ciągle znikała z domu, jak się później przyznała spędzała  
dużo czasu z Michałem. Czuła się winna jego cierpienia, postanowiła wspierać go tak mocno, jak potrafi. Para wciąż mieszkała u ojca dziewczyny, bo tam okazało się dla nich bezpieczniej. Kinga znała ten dom, a po wydarzeniach sprzed dwóch dni, wciąż budziła się zalana płaczem i przeżywała jakąś traumę. Matka dziewczyny nadal znajdowała się w ośrodku i co raz częściej Hubert rozmawiał z jej ojcem, by i ją oddać do ośrodka. Każdy z nich wiedział, że sama nie poradzi sobie z uzależnieniem od narkotyków. Dziś tak jak zawsze wróciła późnym popołudniem i milczała. Tylko przy Michale potrafiła się otworzyć.  
- Musimy porozmawiać - powiedział w pewnym momencie jej ojciec. Dziewczyna spojrzała na niego na półprzytomnym wzrokiem i nie musiał jej mówić, by wiedziała, co chce jej powiedzieć.  
- Zgoda pójdę do tego ośrodka - powiedziała po chwili. Ojciec spojrzał na zaskoczonego Huberta, ale nie powiedział więcej ani słowa. Zostawił ich samych. Nie chcieli marnować czasu. Do ośrodka miała trafić już następnego dnia rano. dla pary były to ostatnie kilka godzin razem. Chciał jej tyle powiedzieć, za tyle ją przeprosić. Bał się, bo nie wiedział na czym stoją, Chciał jej zapewnień, chciał jej deklaracji. Ona natomiast milczała. Czuli, że nie jest już między nimi jak zawsze.  
- Kochasz mnie? - zapytała w pewnym momencie. Hubert spojrzał na nią zaskoczony jej pytaniem i podszedł do dziewczyny. Nie rozumiał skąd u niej takie wątpliwości. Myślał, że Kinga jest pewna jego uczuć, Myślał, że wie, że ją bardzo kocha.  
- Tak kocham. skąd te wątpliwości? - zapytał zaskoczony jej pytaniem. - Sama nie wiem. Po prostu - zawahała się. - Po prostu boję się, że po powrocie z ośrodka, nie będę miała po co do ciebie wracać - wyjaśniła swoje obawy. Poczuła jego ciepłe ramiona i wtuliła się w niego zachłannie. Nie chciała się z nim rozstawać, nie chciała tam iść, nie chciała się z nim żegnać, ale wiedziała, że musi. Bez terapii nigdy nie uwolni się od narkotyków, nigdy nie rzuci tego świństwa.  
- Kocham cię maleńka - zapewnił i bez słowa pociągnął ją w stronę ich sypialni. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1542 słów i 8404 znaków, zaktualizowała 6 lis 2015.

5 komentarzy

 
  • Misiaa14

    Ohhh  słodkoo cudo <3

    6 lis 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 bardzo, bardzo dziękuje <3

    7 lis 2015

  • Justys20

    Super  :yahoo: to mi się podoba

    6 lis 2015

  • agusia16248

    @Justys20 Dziękuje, bardzo się cieszę,że Ci się podoba :)

    7 lis 2015

  • DemonicEagle

    Wspaniały rozdział :)

    6 lis 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Dziękuje ;)

    7 lis 2015

  • volvo960t6r

    Cudowna część

    6 lis 2015

  • agusia16248

    @volvo960t6r Dziękuje :)

    7 lis 2015

  • czarnyrafal

    Smutne,ale piękne.Manipulujesz naszymi emocjami po mistrzowsku-gratuluję.Piisz tak dalej ciesząc siebie i czytelników tymi"mocnymi"zwrotami akcji i uczuć.Brawo. :kiss:  <3

    6 lis 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal Ojj nie zgodzę się z Tobą :)

    6 lis 2015

  • czarnyrafal

    @agusia16248 Masz rację-pomyliłem się w mojej ocenie-przepraszam :kiss:  <3

    6 lis 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal Miaałam namysli, że nieprawda, ze piękne :)

    6 lis 2015

  • czarnyrafal

    @agusia16248 Jest piękne w swojej nazwijmy to "tematyce" ,choć brutalne w swojej rzeczywistości :kiss:  <3

    6 lis 2015