Czy można się zmienić ? cz.3

Czy można się zmienić ? cz.3Wszystko działo się tak szybko. Minuty, czy sekundy, nie wiedziała. Wybiegła z mieszkania, czując ból na policzku. Jednak nie tyle co ból fizyczny, który odczuwała na całym ciele, co bardziej sama świadomość, że została uderzona przez kogoś, kogo pokochała. Nie rozumiała dziwnego zachowania chłopaka, nigdy nie przypuszczała by, że był do tego zdolny. Jednak teraz wiedziała, że był. Przekonała się o tym na własnej skórze. Nie chciała wracać do domu. Znów oglądać pijaną matkę i wysłuchiwać propozycji jej nawalonych kumpli, z którymi piła. Przyjaciele od kieliszka matki, czasami nocowali u nich. Czasami też balanga matki trwała kilka dni a po wszystkim to ona ogarniała mieszkanie. Zarywała noce, nie chodziła do szkoły. Czasami też, ale tylko czasami od czasu do czasu dostawała pieniądze od mężczyzn w zamian za dotykanie. Nigdy nie szla z żadnym do łózka. Owszem oddawała się za kasę, ale sama wybierała sobie mężczyzn. Zadbanych, młodych. Nie mogłaby spać z kimś, kto był w wieku jej ojca, lub śmierdział alkoholem. Nienawidziła pijaków. Po tym co zrobiła jej matka, nienawidziłam alkoholu. Jednak teraz nienawidziła każdego. Wybiegła z całej siły z starej, tak bardzo znajomej jej kamienicy i chciała znaleźć się jak najdalej od chłopaka. Chciała być daleko od kamienicy, daleko od złego towarzystwa i daleko od matki. Czuła strach. Nie wiedziała co się teraz z nią stanie. Miała ochotę zadzwonić do Huberta, ale nie mogła. Nie chciała znowu go obarczać swoimi problemami. Nie chciała znowu zrzucać mu się na na głowę. Jednak chyba nie miała wyjścia. Wyjęła telefon z ręki i wykręciła numer do Huberta.
- Cześć koleżanko. Co słychać? - usłyszała rozbawiony głos mężczyzny.  
- Cześć - wyszeptała zapłakanym głosem  
- Ej mała co się stało? czemu płaczesz? - usłyszała troskę w jego głosie. Opowiedziała mu co się stało i gdzie jest. Po chwili telefon rozłączył się, a ona kucnęła oparta o starą kamienicę i czekała za chłopakiem. Kwadrans później poczuła na sobie czyjąś delikatną dłoń, spojrzała w górę i ujrzała twarz Huberta. - Ej mała nie płacz - usłyszała łagodny ton jego głosu. Nie mówili nic. Pozwoliła by podniósł ją na nogi. Pozwoliła objąć się i prowadzić prosto do jego domu. Dwadzieścia minut później ponownie siedziała w czystym i zadbanym mieszkaniu. Czuła w powietrzu przyjemny zapach i zdjęła bluzę. Nie miała przy sobie nic. Wszystko zostało w mieszkaniu chłopaka. Zdała sobie sprawę z tego, że musi coś postanowić.  
- Twoja propozycja jest aktualna? - zapytała, nie spuszczając z niego wzroku.
- Jaka propozycja? - usłyszała pytanie w jego głosie. Spuściła wzrok. Chciała mu przypomnieć, ale zabrakło jej odwagi. Milczeli. Po chwili Hubert roześmiał się i podniósł wzrok ku jej twarzy. Podszedł do niej i roześmiał się. Kiwnął twierdząco głową i z uważanie patrzył w oczy Kingi.  
- Tak nadal jest aktualna - powiedział przełykając ślinę.  
- To zgoda. Zostanę u ciebie - odpowiedziała i skierowała się w stronę znanej już jej łazienki. Pół godziny później oboje siedzieli przy stole i zajadali kolację. Zastanawiała się jak odzyskać zeszyty, bo chciała wrócić do szkoły. Pragnęła coś zmienić w swoim życiu, zakończyć szkołę, znaleźć pracę. Usamodzielnić się. Po zjedzonej kolacji Hubert pokazał jej pokój. Zaskoczyło ją to, że dostała oddzielny pokój, urządzony w dość dobrym guście.

Leżała zdecydowanie za dużym łóżku, w kusej koszuli nocnej jego siostry i zastanawiała się nad własnym życiem. Ile razy zastanawiała się, dlaczego właśnie tak nigdy nie wyglądało jej życie? ile razy chciała, pragnęła by stało się coś, co zmieni całą jej przyszłość. Pragnęła zmian, ale jednocześnie się ich bała. Nie wyobrażała sobie życia bez prochów, nie wyobrażała sobie życia bez kłótni w domu. Nie wyobrażała, ponieważ nigdy takiego nie znała. Teraz tak bardzo żałowała trzech lat. Żałowała wszystkiego, co poznała dzięki Przemkowi. Nie wiedziała, czy potrafi być spokojną, normalną dziewczyną. Nie wiedziała, czy potrafi uporządkować swoje życie. Gdyby tylko miała kogoś, kto pomógłby jej stanąć na nogi. Kogoś, kto pokierował by jej życiem. Nikogo takiego nie miała. Jej ojciec zabierał ją do siebie raz, dwa razy w tygodniu. Nawet jeżeli u niego była, zamykała się w swoim pustym pokoju i nie interesował się nią. Nawet jeżeli zapytał co u niej słychać, po usłyszeniu wszystko dobrze tato, nie zadawał więcej pytań. Nie widział sinych oczów córki. Nie widział łez na jej twarzy, nie słyszał szlochu. Nie słyszał, lub udawał, że nie chcę słyszeć. Z rozmyśleń wyrwało ją króciutkie pukanie do drzwi. Po chwili drzwi otworzyły się i zobaczyła roześmianą twarz Huberta. Chłopak miał na sobie tylko bokserki. Jego umięśniona klatka poruszała się, a ona widziała zmieszanie na jego twarzy.  
- Pomyślałem, że może masz ochotę na coś do picia. Melisa jest bardzo dobra na uspokojenie - powiedział z miłym uśmiechem na twarzy. Położył na stoliku nocnym i spojrzał na jej zgrabne ciało. Koszulka nocna zwisała na niej, przykrywając tylko kawałek jej ciała. - Jutro pójdziemy na zakupy. Nie możesz przez cały czas chodzić w ubraniach mojej siostry. Musimy kupić ci coś odpowiedniego dla Ciebie. Coś, co sama sobie wybierzesz - wyszeptał, nie spuszczając wzroku z jej zgrabnej talii.
- Naprawdę mogę tu zostać? no wiesz a jak wróci twoja siostra? - zapytała, przejmując się co się stanie, gdy jego siostra wróci i zobaczy ją w swoim mieszkaniu.  
- Nie wróci. Moja sis znalazła wspaniałą pracę za granicę. Ma tam narzeczonego. Mieszkanie chciała sprzedać, ale stwierdziła, że mogę w nim zamieszkać. Kasy miała tam dość. No wiesz dobra praca - powiedział zmieszanym głosem  
- A twoi rodzice ? - zapytała w pewnym momencie. Sama nie wiedziała dlaczego tak wiele chciała o nim wiedzieć. Po prostu nic o sobie nie opowiadał, a ona tak bardzo chciała go poznać.  
- Nasi rodzice nie żyją. Mieli wypadek samochodowy, gdy miałem dziesięć lat. Opiekowali się nami dziadkowie, ale też umarli tamtego roku. Mam tylko ją. - powiedział spuszczając wzrok. Nie wiedział dlaczego jej o tym powiedział. Zdał sobie sprawę, że jej jako jedynej dziewczynie powiedział prawdę. Zawsze zmyślał. Układał różne historyjki, którymi karmił naiwne dziewczyny. Znów spojrzał na jej uda. Pociągała go. Pragnął jej.  
- Jesteś już troszkę spokojniejsza? - zapytał siadając kawałek od niej. Nie chciał usiąść obok niej. Nie chciał kusić losu. Nie był pewny, czy zdołał by się opanować, gdyby poczuł jej zapach. Kusiła go. Zdawał sobie z tego sprawę, ale nie reagował. Chciał z nią być, chronić ją.
- Naprawdę nie przeszkadzam? - ujrzał w jej oczach łzy. Uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynę.  
- Tak na pewno - uspokoił ją i bez słowa wyszedł z pokoju. Oparł się o drzwi i zamknął oczy. Była taka piękna, krucha, bezbronna. Była w jego mieszkaniu, sama, krucha, wystraszona. Nie! Nie mogę - spuścił wzrok i ruszył w kierunku swojego pokoju.

Obudził ją pierwszy promień słońca, otworzyła oczy i zobaczyła roześmianą twarz Huberta. Uśmiechnęła się do niego i ziewnęła.  
- Witam koleżankę. Chyba czas wstawać - zaśmiał się i wyciągnął ku niej dłoń. Pomógł jej wstać i przez chwile patrzyli sobie w oczy. Kilka sekund później dziewczyna poszła do łazienki a on zniknął w kuchni. Po kwadransie z kuchni wydobywał się przyjemny zapach. Kinga wyszła z łazienki i spojrzała na tajemniczą twarz chłopaka. - Mam nadzieje, że lubisz? - zapytał nakładając jej naleśniki.
- Lubię - odpowiedziała i zaczęła konsumować. Po zjedzonym śniadaniu pomogła chłopakowi zmywać naczynia i posprzątała w kuchni. Wiedziała, że dziś już nie zdąży do szkoły, ale zamierzała iść do domu i do Przemka by zabrać wszystkie swoje rzeczy. Obiecała sobie, że od jutra nie opuści już ani jednego dnia w szkole. Chciała zdać, poprawić przedmioty, podejść do matury. Pragnęła zmian. Już chciała coś do niego powiedzieć, gdy zadzwoniła jego komórka. Chłopak spojrzał na wyświetlacz, ale nie odebrał. Telefon zadzwonił ponownie.  
- Dlaczego nie przyszedłeś do mnie w nocy? - zapytała zdając sobie sprawę, że musi wyjaśnić kwestię mieszkania w tym domu. Zaczęła powoli się gubić.  
- A po co miałem przyjść? - zobaczyła wyraźne zdziwienie na jego twarzy. Spojrzała mu w oczy i poczuła się skrepowana. Już chciała się wycofać, lecz powstrzymał ją pytający wzrok chłopaka. - Potrzebowałaś czegoś? mogłaś powiedzieć - teraz jego twarz zmieniła się w zmartwioną. Przełknęła ślinę i postanowiła zaryzykować.  
- No wiesz - zawahała się - Sądziłam, że mieszkam tu pod jakimiś warunkami - rzekła, przełykając ślinę.  
- No a na jakich? - wyraźnie zobaczyła zaskoczenie na jego twarzy.  
- No mieszkanie i prochy w zamian za seks - wypowiedziała prosto z mostu. Na ułamek sekundy ich oczy spotkały się. Widziała na jego twarzy zaskoczenie, ale i rozbawienie. Poczuła jak się czerwieni. Chciała coś powiedzieć, odkręcić to, ale nie miała jak. Pożałowała swoich słów. Kilka minut później wreszcie usłyszała jego głos.  
- Nie moja droga. Nie na takich warunkach. Jednak okej. Jeżeli chcesz prochy to zaraz ci przyniosę. Możesz tu mieszkać, pod warunkiem chodzenia do szkoły - powiedział lodowatym głosem. Wstał  i podszedł do plecaka. Dał jej małą torebeczkę z prochami, unikając jej wzroku. Czuł się przegrany. Przez cały czas miał nadzieje, że jej pomoże, że się zmieni. Teraz czuł żal.  
- Nie chcę - powiedziała nie spuszczając wzroku z torebeczki. - Przepraszam wygłupiłam się - spuściła wzrok. Hubert podszedł do niej i złapał ją za rękę. Spojrzeli sobie w oczy, ale nic się nie odzywali. Chciała co powiedzieć, zatrzymać go, jednak nie wiedziała jak.  
- A jeżeli pójdziemy do łózka - wyszeptał jej prosto do ucha. Poczuła jego dotyk na udach. Zamknęła oczy, a jego usta zaczęły się do niej przybliżać. - Jeżeli pójdziemy do łózka to tylko wtedy, jeżeli oboje będziemy tego chcieć. Nie mam zamiaru Cie mała kupować - wyszeptał zbliżając usta do jej warg. Już chciał ją pocałować, czuł zapach jej  włosów, czuł  drżenie jej ciała. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Oderwali się od siebie a Hubert poszedł zobaczyć kto tam przyszedł.  
- Dlaczego nie jesteś na zajęciach? - usłyszeli głos pięknej, szczupłej blondynki. - Kotek kto to? - zapytała dziewczyna, wpatrując się zaskoczona w nieśmiałe oczy Kingi. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1999 słów i 10898 znaków, zaktualizowała 3 wrz 2015.

3 komentarze

 
  • czarnyrafal

    Wow! bezbłędne-oby tak dalej Autorko. <3

    14 wrz 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal Dziękuje :)

    2 paź 2015

  • Misiaa14

    To się  dzieje!!!  Cudnee  no kocham  to *-*

    3 wrz 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 Oj tak :) Dzieję się

    2 paź 2015

  • DemonicEagle

    Dobrze napisane , super się czyta i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną cześć :)

    3 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Dzięki :)

    2 paź 2015