Drobna pomyłka cz.13

Po tym jak wyszedłem od Toli z domu, nie byłem zły, ale nie sądziłem, że po tym co chyba nadal jest między nami tak szybko powie mi, żebym pojechał do domu, ale bynajmniej w domu uświadomiłem sobie jak się od niej uzależniłem. Kiedy tylko zamknąłem drzwi od mojego mieszkania chciałem do niej zadzwonić, ale nie było sens bo przecież pojechała z moją mamą na zakupy, a z nią one trwają wieczność. Włączyłem telewizję i zrobiłem sobie kawę, usiadłem w salonie i nie wiedziałem co robić, nie chciało mi się nigdzie wychodzić.
Rano tak jak niedawno zaparkowałem przed firmą, o dziwo nie dostałem w recepcji identyfikatora, a tylko polecenie, żeby udać się do Toli. Pojechałem windą i wszedłem do jej gabinetu i nie mogłem poznać mojej Toli. Była ubrana w bardzo dopasowane ciuchy, zamknąłem drzwi, Tola wstała , podeszła do mnie i mnie pocałowała, tak jak w nocy. Przyciągnąłem ją bardziej do siebie
-Kacper, przepraszam za to co powiedziałam kilka dni temu, ale nie chcę się przyzwyczajać
-Za późno, bo ja już to zrobiłem, tęskniłem za tobą, ślicznie wyglądasz
-Dziękuję to zasługa twojej mamy
-Przyjedziesz dzisiaj do mnie?
-Zastanowię się, mam trochę pracy i nie wiem czy to dobry pomysł,
-Rozumiem, tylko powiedz mi co jest w tym złego? Przecież my nic nie robimy co jest nielegalne. Myślałem, że jest coś między nami
-Jest, ale ja nie wiem co. Bardzo cię lubię i dlatego też postanowiłam zaryzykować dla siebie, dla ciebie.  
-Wiesz Tola, chyba czas żebyś trochę dorosła, jak to zrobisz zastanów się nad wszystkim, a teraz wracam do pracy-otworzyłem drzwi
-Kacper, poczekaj
-Nie- wyszedłem z jej gabinetu i poszedłem do swojego.
Może trochę za ostro ją potraktowałem, ale przecież w życiu nic nie jest łatwe. Mówi, że zaryzykowała, ale czuję jak się jeszcze wszystkiego boi, przecież ja jej nie skrzywdzę. Włączyłem komputer i nie wiedziałem co robić, za 10 minut ma się odbyć spotkanie z Tolą w Sali konferencyjnej, a ja szczerze nie mam ochoty tam iść, ale powiedziałem, że jej pomogę.
Właśnie siedziałem z resztą pracowników w Sali, kiedy weszła Tola, była smutna. Spojrzała na mnie, a ja się do niej uśmiechnąłem.  Trzymałem za nią kciuki.
-Witam, was jak już wszyscy wiecie od dzisiaj to ja będę prezesem firmy, takie było postanowienie mojego ojca. Dzisiaj będzie dzień organizacyjny, przedstawię wam moje propozycje zmian, myślę, że wam też się spodobają, następnie chciałabym porozmawiać z wami w cztery oczy, spokojnie nikt nie musi szukać pracy.  
-Jak się mamy do ciebie zwracać i dlaczego ty jesteś prezesem, a nie ja, przecież byłem jego zastępcą
-Zgadza się, ale nie byłeś jego córką, w testamencie to ja jestem wyznaczona na prezesa, więc tak też możesz się do mnie zwracać, właśnie bardzo dobrze, że mi przypomniałeś, odbędzie się konkurs na zastępcę prezesa, na który wszystkich bardzo serdecznie zapraszam
-Ale to ja byłem zastępcą pani ojca
-Właśnie był pan, ale ja nie jestem moim ojcem i nie chciałabym już, aby pan nim był
-Gówniaro, pracuję tutaj dłużej niż ty żyjesz, nie będziesz mną rządziła- trochę przesadził,  
-Marek, skoro obrażasz panią prezes nie sądzę, abyś był godnym zastępcą
-Składam wypowiedzenie  i o wszystkim powiem konkurencji  
-Podpisał pan dokument, który zabrania panu o tym mówić inaczej grozi panu wysoka kara.  Chciałabym zacząć od tego, że będziemy redukować zużycie papieru, właśnie dzwoniłam do kilku firm, które pomogą nam ten proces sprawnie przejść, również chciałabym poszukać nowych klientów, to dobrze nam zrobi, wprowadzi to trochę życia w naszą pracę.
Spotkanie trwało prawie dwie godziny. Kiedy wszyscy wyszli z Sali zostałem na niej z Tolą, usiadła i była wykończona, sam nie wiedziałem jak wszyscy tu są podzieleni, jedni bardzo ją wspierają, a inni wręcz przeciwnie, za pół godziny spotyka się z wszystkimi osobiście.  Podszedłem do niej i uklęknąłem obok jej krzesła
-Hej, byłaś bardzo dzielna- pogłaskałem ją po kolanie
-Dzięki, Kacper ja chciałam cię przeprosić za to co było rano
-Nie musisz tego robić, sam chyba też trochę się zapędziłem, ale to dlatego, że bardzo mi na tobie zależy, a mam ważenie, że nadal się boisz
-Już się nie boję- pochyliła się i pocałowała mnie- i jak propozycja jest nadal aktualna to chętnie dzisiaj do ciebie przyjadę.
-cieszę się
-Ale teraz muszę się przygotować na najgorsze. Będę rozmawiała z wszystkimi osobno, mam nadzieję, że mnie nie znienawidzą.
-Dasz radę. Kiedy chcesz zwolnić Magdę i Marka?
-Najchętniej jak najszybciej, ale długo potrwa zanim znajdę pracownika na to miejsce
-Będzie dobrze
-Oby, mógłbyś do mnie poprosić Martynę?
-Jasne- pocałowałem ją jeszcze raz i wyszedłem
To najdłuższy dzień w moim życiu, jest prawie 21, a Tola właśnie kończy rozmawiać z ostatnim pracownikiem, napisałem jej, że będę na nią czekać, bo nie chcę, żeby szła sama do domu. Po spotkaniu Martyna opowiedziała mi, że Tola jej zdaniem będzie lepszym prezesem niż jej ojciec, może to dlatego, że zna wszystkich pracowników i potrafi się z nimi porozumieć. Wyszła ze swojego gabinetu, z daleka było widać, że jest wykończona i nie ma siły. Poszedłem do niej i objąłem w pasie żeby jej pomóc
-Kacper, chce mi się spać
-wiem, jedziemy do domu
Wyszliśmy z firmy, pomogłem Toli wejść do samochodu i pojechałem do swojego mieszkania. Kiedy zaparkowałem Tola spała wyglądała tak ślicznie, że nie chciałem jej budzić. Odpiąłem jej pas i na rękach zaniosłem do mieszkania, objęła mi rękoma szyję, zaniosłem do sypialni i rozebrałem. Moja mama nie tylko zadbała o jej ubiór zewnętrzny, podobało mi się to co miała pod spodem. Poszedłem wziąć prysznic i kiedy spojrzałem na zegarek była prawie 23, poszedłem do sypialni i położyłem się obok Toli, która momentalnie się do mnie przytuliła. Chyba naprawdę dorosłem już do poważnego związku i chyba też znalazłem odpowiednią dziewczynę, ale nie wiem czy ona tego chce. Muszę ją zapytać, ale nie teraz to nie jest odpowiedni moment, najpierw wszystko musi zostać wyjaśnione w pracy, później mogę myśleć o przyszłości, przecież wszystko się może wydarzyć.
Rano obudziłem się w łóżku sam, była karteczka, którą napisała Tola, że jedzie do domu i spotkamy się w pracy.  Na końcu było napisane, że mnie uwielbia to chyba bardzo dobry znak. Zrobiłem sobie kawę, śniadanie, ubrałem się i pojechałem do pracy, zaparkowałem przed firmą i pojechałem do swojego biura. Martyna i Krzysztof już byli, powiedzieli mi, że dzisiaj jest szkolenie o którym mówiła Tola. Czyli bardzo szybko wprowadza zmiany i dobrze. Po skończonym szkoleniu poszedłem do biura Toli, która od razu się do mnie przytuliła.
-Tola, coś się stało?
-Nie, ale chciałam cię przytulić, to źle?
-Nie, chętnie się zgodzę na takie powitania, ale zawsze można coś do nich dodać
-tylko co?- na jej pytanie odpowiedziałem pocałunkiem



I jak? łapki w górę i komentarze:):):):):)):

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1324 słów i 7222 znaków.

4 komentarze

 
  • Yyyw

    Dodaj coś teraz

    30 paź 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością  :* :) dodaj coś szybko. :)

    29 paź 2016

  • blogerka

    @cukiereczek1 :)

    29 paź 2016

  • Czekoladowytorcik

    Jeśli Tola tylko uświadomi sobie to że jest naprawdę dla niej ważny to będzie idealnie ;D :D ;D :D ;D

    29 paź 2016

  • blogerka

    @Czekoladowytorcik też tak myślę :)

    29 paź 2016

  • Czekoladowytorcik

    @blogerka hehehe :)

    29 paź 2016

  • Koteczka

    Kiedy next?

    29 paź 2016

  • blogerka

    @Koteczka szczerze to nie wiem może jutro lub w poniedziałek

    29 paź 2016

  • Koteczka

    @blogerka W takim razie czekam *-*

    29 paź 2016