Drobna pomyłka cz.5

W domu byłam krótko po 12, nie chciałam już wracać do pracy. Poradzą sobie sami. Poszłam do pokoju, włączyłam laptop i wyszukałam swoją playlistę, zrobiłam kitkę i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, na telefonie miałam dwa nieodebrane połączenia i jednego sms-a, usunęłam wszystko nie czytając, nie mam potrzeby zwierzanie się obcym osobom. Położyłam się na łóżku i patrzyłam się sufit, a raczej bardzo dokładnie go studiowałam, nawet nie wiem jak długo. Jeżeli mój tata chciał mnie uświadomić w tym, że jestem nikim to mu się nie udało, bo wiem to już od dawna, a jego słowa już dawno przestały mieć jakieś znaczenie. Zeszłam do kuchni, bo zaczęłam być głodna, wyciągnęłam z zamrażalki danie do podgrzania i po kilku minutach miałam gotowy pełnowartościowy posiłek, do tego kawa i mogłam usiąść przy stole i wszystko zjeść. Jutro piątek, nie lubię weekendów, bo siedzę w domu i nic nie robię.  
Około godziny 17 postanowiłam, że nie ma sensu się ukrywać w domu, wzięłam deskę, czapkę i pojechałam pod firmę, żeby zrobić pracę na jutro i w miarę szybko się ulotnić, dzięki temu nie będę musiała przychodzić jutro do pracy, nie mam zamiaru spotykać się z moim ojcem. W pracy byłam piętnaście po, prawie nikogo już nie było, zostali tylko  nieliczni pracusie. Poszłam do ksero, rzuciłam wszystko w kąt i zaczęłam pracować, a raczej wszystko drukować, kopiować, układać, dzielić i inne nudne, ale jak za razem bardzo ważne czynności
-Wróciłaś? Dlaczego nie odbierałaś?
-nie twój interes, nie przeszkadzaj mi
-Co ci się stało? I kto ci to zrobił?- zupełnie zapomniałam, że mam jeszcze na policzku ślad po dzisiejszym spotkaniu z tatą
-Ale o co chodzi?
-Nie udawaj, kto cię uderzył, to dlatego uciekłaś?
-Nie, uderzyłam się jak byłam w domu, a teraz idź do swojej Madzi
Wyszedł, nareszcie spokój, zostałam sama w firmie, wszystko wydrukowane, poroznosiłam prace na rano i po lunchu, ale będą miny jak to wszystko zobaczą, szkoda, że nie będzie dane mi tego zobaczyć. Około godziny 19 wszystko było gotowe i mogłam iść do domu. Deskę wzięłam w rękę i postanowiłam iść pieszo, z dnia na dzień robiło się coraz cieplej. Ściągnęłam bluzę i przewiązałam ją wokół talii. Było już szarawo, dlatego moje tępo było dość szybkie.  
-Tola gdzie idziesz?- Kacper, jak on mnie, nie mam ochoty z nim rozmawiać, ostentacyjnie włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę, ale wszystko słyszałam- jesteś na mnie zła? Odezwiesz się czy będziesz robiła widowisko, samochody na mnie trąbią, zaraz będzie korek. Tola!!!!- chyba był zdenerwowany, bo wjechał na chodnik, tak że nie mogłam przejść, wysiadł z samochodu i stanął przede mną i nie pozwalał się wyminąć- Mów o co chodzi. Wiesz co ci pomoże, uderz mnie
-CO?
-Uderz mnie, wyładuj się, potrzebujesz tego
-Nie- Chwycił moją rękę i przystawił ją do swojej klatki
-No dalej, na co  czekasz, bij- chyba oszalał, nie będę nikogo biła
-Nie, puść mnie
-Ojejku, mały gówniarz, wyglądasz jak chłopak, pewnie w szkole wszyscy wytykali cię palcami, tatuś nie kocha, i wiecznie jest z ciebie niezadowolony, bez mamusi, nie wiesz jak się zachować kiedy jesteś z chłopakiem
-Przestań
- Obrazisz się na mnie i pójdziesz na skargę- nie wytrzymałam i zaczęłam go bić i płakać, pomogło- mówiłem, no, chodź odwiozę cię do domu
-Idę pieszo, mam nadzieję, że widzimy się ostatni raz- w końcu wyminęłam go i poszłam do domu

^^^^^^
W domu, byłem o 20, wyciągnąłem z lodówki zimną wodę i wypiłem całą, zjadłem kanapkę, włączyłem telewizję, napisałem do Wiktora, że będę na imprezie, przeprosił moją siostrę. Około godziny 22 poszedłem się wykąpać, kiedy zdejmowałem bluzkę zobaczyłem, że mam czerwone ślady, jednak nie jest taka słaba jak mi się wydawało, kiedy nie miała bluzy na sobie, nikt nie mógłby pomylić jej z chłopakiem. Szybko wziąłem prysznic, zabrałem laptop i poszedłem do sypialni. Nie byłem zmęczony, ale jutro jest impreza i nie chcę na niej przysypiać.
Rano jak zawsze obudził mnie budzik, wykonałem moje wszystkie standardowe czynności i pojechałem do pracy. Odebrałem identyfikator i pojechałem windą do biura, gdzie czekał na mnie pokaźnych rozmiarów stos, do pracy, ale nie tylko u mnie był taki duży. Mam nadzieję, że to na cały dzień pracy, bo nie mam zamiaru zostawać tu dłużej niż to konieczne. Około godziny 11 do biura weszła recepcjonistka
-Kacper, prezes cię wzywa, jest zły
-Idę- nie wiem dlaczego, przecież wykonuję swoją pracę tak jak należy
Zapukałem i poczekałem, aż usłyszę, że mogę wejść
-Dzień dobry prezesie, co się stało
-Witam, usiądź- usiadł naprzeciwko mnie
-Czy źle coś zrobiłem?
-Nie, w pracy jesteś świetny, ale proszę, abyś nie kontaktował się z moją córką i…
-Ale ona jest pełnoletnia może decydować z kim rozmawia, a z kim nie
-Tak, masz rację, ale nie przerywaj mi, moje relacje z córką dalekie są od ideału
- wczoraj się z panem spotkała, i wyszła, pan ją uderzył- jaki człowiek bije własne dziecka
-Za bardzo przypomina swoją matkę, trochę dyscypliny nikomu nie zaszkodzi, powiem raz nie rozmawiaj z moją córką, nie interesuj się jej życiem, nie staraj się zmienić jej myślenia, może jesteś dobrym pracownikiem, ale nikt nie jest niezastąpiony.
-Zrozumiałem, nie musi pan więcej tego tłumaczyć, raczej już nie będę z nią utrzymywał kontaktu.
-Cieszę się,
-Teraz jeżeli pan pozwoli wrócę do pracy
Wyszedłem z jego gabinetu, ale z chęcią bym trzasnął drzwiami, jak on może mnie szantażować, to bez sensu, on nawet nie wie jak rani tym Tolę. Wróciłem do biura, nie odpowiedziałem a pytania Martyny i Krzysztofa, nie znam ich na tyle, by mówić o wszystkim, a zwłaszcza o czym co nie jest związane z pracą. Nie zrobiłem sobie przerwy i tak jak myślałem, cała praca była dana rano, na cały dzień. Skończyłem dzięki temu dwie godziny szybciej, a prezes łaskawie pozwolił mi wyjść szybciej z pracy. Pojechałem do domu, zrobiłem sobie obiad, kawę, włączyłem telewizję, poszedłem wziąć prysznic, przebrałem się na imprezę i miałem jeszcze jakieś 20 minut do przyjazdu całej paczki.  Miałem ogromną ochotę na tę imprezę, a zawłaszcza na poznane tam dziewczyny.  
Do klubu pojechaliśmy taksówką, wszyscy chcieli wypić, więc nie było sensu brać samochodu, weszliśmy do klubu i od razu poszliśmy w stronę baru. Zamówiliśmy piwo, chłopacy poszli potańczyć, ale ja nie miałem chęci. Po kilku minutach przysiadła się do mnie dziewczyna
-Cześć
-Hej, sama tu jesteś?
-Koleżanki mnie zostawiły, szukam jakiegoś rycerza, który mi pomoże- położyła swoją dłoń na moim udzie i zaczęła kierować ją ku górze
-Dobrze trafiłaś-
Nie chciałem jej zabierać do mieszkania, bo pewnie by została, zaczęliśmy się kierować w stronę toalet, standard na takich imprezach, weszliśmy do kabiny, zamknęliśmy się, po kilku minutach obydwoje zadowoleni wyszliśmy, zamówiłem jej jakiegoś kolorowego drinka, a sam wziąłem kolejne piwo. Widziałem jak chłopacy też sobie poszukali jakieś dziewczyny, ale o dziwo Wiktor był sam, usiadł obok mnie
-Co jest ty bez nikogo
-Mówiłem ci już, że zależy mi na twojej siostrze
-Tylko mi nie mów, że się zakochałeś- nic nie odpowiedział, milczał- nie żartuj, nie ma takiej opcji
-Ale to chyba nie ty decydujesz o tym z kim się spotykamy, więc nie interesuje mnie twoje zdanie
-Domyślam się, nie zrań jej
-Nie mam takiego zamiaru
Około 3 wszyscy zaczęliśmy się zbierać do domu, jako że mieszkam najbliżej szybko byłem w domu, wziąłem prysznic i poszedłem spać dobrze, że jurto sobota i nie trzeba iść do pracy.
  


I jak? Łapki w górę i komentarze:):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1479 słów i 7964 znaków.

4 komentarze

 
  • Czesc

    Kiedy dodasz następną część?

    22 paź 2016

  • blogerka

    @Czesc dzisiaj wieczorem :)

    22 paź 2016

  • ....

    Czekam na next :)

    21 paź 2016

  • blogerka

    @.... :);)

    21 paź 2016

  • Farmaceutka

    Rozdzial mega. Pozdrawiam i do zobaczenia jutro ;)

    21 paź 2016

  • blogerka

    @Farmaceutka dzięki :):)

    21 paź 2016

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną już z niecierpliwością. :* :)

    21 paź 2016

  • blogerka

    @cukiereczek1 :):)

    21 paź 2016