Escape cz. 7

Escape cz. 7Obudziłam się obok przystojnego bruneta. Coraz bardziej jestem pewna tego, że go kocham może to wcześnie aby to stwierdzić ale ja to czuję. Mało o nim wiem ale jeszcze mamy na to czas. Przez jakieś 20 minut przyglądałam się chłopakowi aż zaczął się budzić.  
-Hej Juss.
-Hej piękna.
-Idę zrobić śniadanie.-powiedziałam i chciałam wstać lecz mnie zatrzymał
-Poczekaj gdzie ci się tak spieszy.
-Justin cały dzień w łóżku chcesz spędzić?
-Tak, a po co wstawać? Jest niedziela
-Chociaż by po to aby coś zjeść.
-Zamówimy pizzę.
-Jezu jaki leń z ciebie!
-Jaką chcesz?-zapytał biorąc telefon z szafki nocnej
-Nie wiem wybierz jakąś tylko nie hawajską.
-Okej.
Wziął telefon i wyszedł z sypialni aby zadzwonić. Wrócił po jakiś 5 minutach.
-Będzie za 10 minut.
-Mam propozycje zagrajmy w 20 pytań.
-Spoko zacznij.
-Ulubiony kolor?  
-Fioletowy. Ulubione danie?
-Naleśniki!!! Ile masz lat?
-21 masz rodzeństwo?
-Nie a ty?
-Tak młodszego brata i siostrę. Ulubione zwierzę?
-Pies. Umiesz grać na jakimś instrumencie?
-Tak pianino, perkusja, gitara i fortepian.  
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Poczekaj otworzę.-powiedział i wyszedł z pokoju
Po chwili wrócił z pięcioma pudełkami pizzy.  
-Po co ci tyle pizzy?
-Oj ty chyba nie wiesz ile ja potrafię zjeść.-powiedział i się zaśmiał
Jedliśmy dokańczając grę. W większości to były bezsensowne pytania.
-Jesteś dziewicą?-zapytał chłopak a ja myślałam, ze się zadławię pizzą.  
-Tak a ty jesteś prawiczkiem?-zapytałam zawstydzona
-Nie.
I to właśnie były nasze 20 pytania.

***

Leżeliśmy na kanapie oglądając jakiś nudny film.
-Jest fajna pogoda chodź na spacer.-zaczął marudzić znudzony Juss
-Nudzi ci się nie?
-No!!! Chodź na ten spacer.
-Dobra ale musimy się ubrać.
Powiedziałam i wstałam. Weszłam do sypialni a za mną Juss. Podszedł do szafy i zaczął się ubierać. Ja wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Ściągnęłam piżamę i założyłam krótkie jeansowe spodenki i luźną białą bluzkę, którą wsadziłam w spodenki. Włosy uczesałam w kitkę, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Juss siedział na łóżku z telefonem w ręce.
-Idziemy?-zapytałam
-Tak chodź bo mama mnie męczy, że chce przyjechać.
-To niech przyjedzie.
-Ona się zachowuje jakbym miał 5 lat. A zresztą i tak przyjedzie jest strasznie uparta.
-To twoja mama na pewno cię kocha i to wszystko dlatego.
-Dobra nie ważne chodź na ten spacer.
Złapał mnie za rękę i już po chwili byliśmy na dole. Założyliśmy buty i już po chwili zmierzaliśmy w stronę parku.
-Ooooo lody!!!-krzyknął i pociągnął mnie w stronę butki z lodami.
Zaczęłam się śmiać jak głupia. Juss upił nam wielkie lody.
-Czasami zachowujesz się jak dziecko-powiedziałam siadając na ławce  
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy jakąś godzinę. Po jakimś czasie zaczęłam się trząść z zimna.
-Trzymaj moją bluzę-powiedział i ściągnął swoja bluzę po czym założył ją na mnie.
-Dziękuję.
-Chodź już do domu bo będziesz chora.
Wstaliśmy z ławki i już po chwili byliśmy znowu w domu. Weszliśmy na górę przygotowaliśmy się do snu i położyliśmy się do łóżka.
-Dobranoc mała.-powiedział przytulając się do mnie
-Dobranoc duży.
Zaśmiałam się i już chwilę później spałam.


_________________________________________________________________________________________  

Rozdział nie jest za długi ale jest zapowiedzią przez rozwinięciem akcji. Następny rozdział będzie bardzo ciekawy już jest napisany i możliwe, że pojawi się już dzisiaj.  

CZYTASZ=KOMENTARZ    
DAWAĆ ŁAPKI W GÓRĘ

blackqueen

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 633 słów i 3678 znaków. Tagi: #miłość #JustinBieber #JB #alkoholizm #przemoc

Dodaj komentarz