Gorąca kawa cz. 18

Uporządkowałam stosy papierów przede mną. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam wygodnie na obracanym fotelu, zdjęłam swoje szpilki i założyłam nogi na biurko. Oglądałam Warszawę przez duże, szklane okno, popijając przy tym kawę. Czego chcieć więcej? Filipa...
O wilku mowa.  
- Co Ty tu jeszcze robisz? - Wszedł spokojnie do gabinetu, ale jego szybko opadająca klatka piersiowa zdradziła, że całej drogi nie przebył idąc spacerkiem. Biegł?
- Aktualnie, leniuchuje po pracy. - uśmiechnęłam się. - A Pan, Szefie? Nie powinien Pan leżeć w łóżku i zdrowieć? - przygryzłam odruchowo wargę.
- Muszę zajmować się moją nieodpowiedzialną pracownicą. - położył ręce na biurku. - Po za tym, jestem zdrowy.  
- Nieodpowiedzialną?! - Przyznam, że trochę się zezłościłam. Wstałam i podeszłam do szefa nieco bliżej, trzymając kubek z kawą w dłoniach.
- No nie złość się, tak sobie żartuje. - zaśmiał się, dając mi lekkiego pstryczka w nos.
- Ej, nie pozwalaj sobie! - zawołałam, chcąc tym samym odwdzięczyć się szefowi, kompletnie zapominając przy tym, że trzymam gorąca kawę, która już za chwilę znalazła się na mojej łososiowej koszuli.  
- Auuua! - syknęłam, czując wrzątek, który wylał się na bluzkę, po czym na skórę. Zupełnie jak wtedy gdy go poznałam. Stałam jak zamurowana, patrząc na siebie, podczas gdy Filip rozpinał mi bluzkę. Nie chciałam by przestawał, jego męskie dłonie dotykały od czasu do czasu mojego ciała, przyprawiając mnie o dreszcze i zawrót głowy. Nim się obejrzałam, stałam przed nim w samym staniku. Mój szef zdejmował z siebie koszulę w kratkę, pozostając w T-Shircie.  
- Nałóż to niezdaro. - uśmiechnął się.
Wystawiłam mu język, po czym sięgnęłam po koszulę, którą podał mi szef. Założyłam ją i zaczęłam zapinać guziki od góry, związując ją u dołu. Spojrzałam na Filipa, który mi się przyglądał z zaciekawieniem. Miał skrzyżowane ręce na klatce piersiowej. - Zbieraj się. Odwiozę Cię do domu. - Zmienił pozycję i położył swoje ręce na biodrach. Jeju, jaki on jest seksowny...  
- Daj spokój, dam sobie radę. - rzuciłam.  
Westchnął i spojrzał na mnie a ja już wiedziałam, że nie ma sensu zaczynać.
- Okej, pozwolę się odwieźć, ale pod jednym warunkiem.  
- Kto by pomyślał, że trafi mi się taka nieposłuszna pracownica.. - znów skrzyżował ręce. - Więc słucham?  
- Przywiózł Cię szofer?
- Tak.
- Więc najpierw odwieziemy Ciebie.  
- Dlaczego? - był dziwnie podejrzliwy.
- Ponieważ chce wiedzieć czy szczęśliwie dotarłeś do domu.  
- Nie histeryzuj. - uśmiechnął się i jakby odetchnął z ulgą.
- Nie? - zapytałam unosząc brew.
- Nie. - uśmiechnął się uroczo.
- Więc poradzę sobie sama. - skrzyżowałam ręce na piersi i udawałam, że jestem obrażona. Filip uniósł do góry brew i uśmiechnął się szyderczo.  
- Zdejmuj koszulę. - rozkazał.
- C..co?  
- Skoro poradzisz sobie sama to moja koszula już też nie będzie Ci potrzebna. - Mówił poważnie. Nim zdążyłam dotknąć pierwszego guzika, mój szef przerzucił mnie przez ramię i ruszył w kierunku wyjścia.
- Filip! - krzyczałam. - postaw mnie! Nie powinieneś się nadwyrężać. Słyszysz!? Dobrze już, dobrze. Najpierw Ja.  
Filip postawił mnie na podłodze. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia w dobrych humorach.
- Jedziemy do mnie. - rzucił szef do swojego szofera. Spojrzałam na niego a on tylko się uśmiechnął. Po kilkunastu minutach byliśmy przed willą Filipa. Kierowca wyszedł z auta i otworzył mi drzwi a już za chwilę przy nim stał szef. Popatrzyłam na niego przenikliwym wzrokiem lecz nic sobie z tego nie zrobił. Wysiadłam.  
- Miłej nocy życzę. - uśmiechnął się kierowca. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Odeszliśmy dalej a ja szrurchnęłam Filipa.
- O co tu chodzi?
- Nie mogliśmy dojść do porozumienia, więc dziś śpisz u mnie. - Miał włożone ręce w spodnie. - Dotarłem do domu. Jesteś spokojniejsza? - uśmiechnął się.  
- Tak. - wyszeptałam, patrząc mu w oczy. - Idź spać. Zadzwonię po taksówkę. Jutro praca, trzeba się wyspać. - uśmiechnęłam się niewinnie, szukając telefonu w torebce.
- Jesteś taka uparta. - przyglądał mi się. - Śpisz u mnie, a jutro masz wolne, dziś wypracowałaś swoją normę nawet na jutro. - pociągnął mnie za rękę i już za chwilę znaleźliśmy się w domu szefa, a dokładnie w "moim" pokoju.
- Byłaś tu już nie raz, więc nie muszę Ci chyba nic tłumaczyć. - podrapał się po głowie. Był chyba zakłopotany tą sytuacją. Ciekawe dlaczego, przecież bywał w bardziej intymnych dla nas okolicznościach... Postanowiłam wykorzystać sytuację i oddać mu koszulę, którą właśnie zdejmowałam. Podeszłam bardzo blisko i podałam ją, a właściwie przyłożyłam do klatki piersiowej. Filip miał jak to on, ręce na biodrach a swą głowę uniósł ku górze, głośno wzdychając. Zupełnie tak, jakby chciał się opanować. Bingo! Tego właśnie chciałam. Kochałam go i pragnęłam go bardzo, ale jesteśmy przecież "przyjaciółmi" i nie chciałam tego złamać. Wolałam by on to zrobił. Filip spojrzał mi w oczy, po czym na koszulę.  
- Czemu to robisz? - Takiego pytania się nie spodziewałam.
- Yy... Chciałam oddać koszulę. - próbowałam się obronić.  
Filip odwrócił się ode mnie plecami, stał tak przez chwilę.  
- Śpij dobrze.- westchnął i wyszedł. Zostałam sama. O co mu chodzi? Ogarnęłam się i poszłam do łóżka. Byłam zmęczona tym dniem.  


Przebudziłam się. Było mi tak cudownie w tym miękkim łóżku, że postanowiłam nawet nie otwierać oczu tylko jeszcze trochę poleniuchować. Otuliłam się pięknie pachnącą pościelą. Przez okno wpadały promienie słońca, oświetlając cały pokój. Zapowiada się upalny dzień. Zegar wskazywał 9.46. O matko. Naprawdę tak długo spałam? Muszę wstawać.

Po zrobieniu porannej toalety ubrałam się, nakładając wczorajszą spódnice i upraną bluzkę. Kto prał moją bluzkę wczoraj w nocy?  
Zeszłam na dół, gdzie spotkałam Panią Krysie.  
- Dzień dobry Pani Natalko. - uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Dzień dobry Pani Krysiu. Gdzie Filip?
- Pojechał załatwić jakąś sprawę. Kazał mi Panią zatrzymać. - zaśmiałyśmy się. - Co zjesz.. co Pani zje na śniadanie? - poprawiła się.
- Proszę mi mówić po imieniu. - uśmiechnęłam się.
- Dobrze. Więc co zjesz na śniadanie?  
- Pani Krysiu, niech Pani odpocznie a ja coś sobie zrobię. - zapewniłam ją, nie chciałam wykorzystywać przemiłej starszej Pani, przecież to nie mój dom ani nie moja pomoc domowa.
- Pan Filip będzie zły.  
- Zajmę się Panem Filipem. - uśmiechnęłam się i zeszłam ze stołka. - Proszę zająć się czymś innym a ja sobie poradzę.
- Dziękuje młoda damo. - powiedziała, odchodząc.
- Aha, Pani Krysiu. Dziękuje za upranie bluzki.
Spojrzałam na nią a ona sprawiała wrażenie jakby nie wiedziała o co chodzi.
- Nie prałam Twojej bluzki.  
Te cztery słowa sprawiły, że nie musiałam pytać o nic więcej. Filip uprał mi bluzkę! Uśmiechnęłam się w duchu.

Zjadłam jajecznicę i odstawiłam do zlewu talerz. Wzięłam szklankę i nalałam sobie soku. Wypiłam i postanowiłam, że będę się zbierać. Filipa nie ma, więc nie mam co tu robić. Pojadę do mieszkania, przebiorę się i pozałatwiam trochę spraw na mieście. Po chwili zaczęłam wdrażać swój plan w życie. Chwyciłam za torebkę i opuściłam willę Kamińskiego. Wyszłam na uliczkę i skierowałam się w stronę przystanku autobusowego. Miałam na sobie szpilki co uniemożliwiło mi dotarcie do celu w czasie w którym chciałam tam być. Szłam, bawiąc się swoją bransoletką, którą trzymałam w ręku. Nagle moja "zabawka" wypadła mi z rąk. Odwróciłam się i schyliłam by ją podnieść. Wstałam a moją uwagę przyciągnęła postać, kilkadziesiąt metrów dalej. Osoba mimo letniego upału ubrana była na czarno, miała ciemne, szerokie spodnie i bluzę, na głowie miała kaptur a na oczach okulary. Nie potrafiłam określić, kto to jest czy kobieta czy mężczyzna.  
- Ludzie to mają odchyły. - powiedziałam do siebie i ruszyłam przed siebie, będąc coraz bliżej celu.
Im bliżej byłam celu tym większe miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie. Byłam kilkadziesiąt metrów od przystanku, gdy zobaczyłam, że mój autobus właśnie odjeżdża mi z przed nosa. Przyśpieszyłam kroku i czułam, że osoba za mną zrobiła to samo. Była kilka metrów od przystanku gdy przyjechał inny autobus. Podbiegłam i wsiadłam a drzwi zamknęły się. Obróciłam się a człowieka, który za mną szedł już nie było. Może coś mi się poprostu ubzdurało?  
  
Po kilkudziesięciu minutach byłam w mieszkaniu. Postanowiłam, że nie będę załatwiać dziś żadnych swoich spraw. Nagle zadzwonił telefon.
Na ekranie pojawił się napis: FILIP.
- Hej. - starałam się mówić spokojnym głosem.  
- Pani Krysia mówiła Ci, żebyś nie wychodziła?  
- Tak.  
- Więc czemu się do tego nie dostosowałaś? - spytał, był zły.
- Nie myślałam, że to aż tak ważne.
- Ważne. - odparł.
Nie wiedziałam o co chodzi, lecz mogłam się domyślać. Nie wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. Tak było naprawdę.  
- Filip, o co chodzi? - podniosłam głos.  
- Zostań dziś w domu. W Warszawie są jakieś demonstracje i nie chce by coś Ci się stało.
- Demonstracje? - powiedziałam zdenerwowana. Tu nie chodzi o żadne demonstracje.
- Zrób to o co Cię proszę. - powiedział spokojnie.  
- Dobrze. - wyszeptałam.


Dochodziła 17. Eliza przekręciła zamek w drzwiach i po chwili znalazła się w mieszkaniu.  
- Hej mała! Upojna noc? - zaśmiała się.  
Nic jej nie odpowiedziałam tylko zajadałam się czekoladą, oglądając tv.
- Filip był dziś w pracy? - spytałam.
- Był w pracy na chwilę ale zdążyła do niego zajrzeć policja. - uniosła brwi by szybko je opuścić.
- Policja? - wyszeptałam, praktycznie sama do siebie.
O co tu chodzi? - Rozmyślałam. - Wypadek, zachowanie Filipa, śledzenie mnie. O co tutaj chodzi...  
- Jechałam z pracy i miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Dasz wiarę? Muszę chyba odpocząć - zaśmiała się w kuchni Eliza.
No nie... Teraz to na pewno coś jest na rzeczy...


Był ranek. Razem z Elizką wsiadłyśmy do samochodu. Jednak ja zanim wsiadłam rozejrzałam się czy nikt podejrzany koło nas się nie kręci. Nikogo takiego nie było. Od wczoraj zrobiłam się podejrzliwa i nikt mi nie wmówi, że jest dobrze. W nocy ciężko mi było nawet zasnąć bo myślałam, że ktoś na mnie patrzy. Włączyłyśmy się do ruchu. Przejechałyśmy kilka skrzyżowań.
- Wczoraj za mną jechał ten sam samochód. - powiedziała Elizka.
- Wydaje Ci się. - powiedziałam, nie odrywając wzroku od telefonu, tylko po to by nie wzbudzić podejrzeń u Elizki. Chwilę później byłyśmy pod budynkiem gdzie pracowałyśmy.
Wysiadłam z samochodu i przyjrzałam się czarnej audi. Gdzieś już taką widziałam, te numery rejestracyjne też mi coś mówią. Tak, takim samym jeździ ochrona Filipa! Weszłyśmy do budynku a ja od razu skierowałam się do gabinetu szefa, mijając sekretarkę Anetę, nawet nie odpowiadając jej cześć.  
- Myślisz, że jestem aż taką idiotką? - krzyczałam.
- Natalko, o co Ci chodzi? - wyprostował się i odłożył długopis, którym coś pisał.
-Dałeś mi ochronę, nawet mi o tym nie wspominając?!  
Filip westchnął i wstał.  
- Widzę, że przed Tobą nic się nie ukryje. - położył ręce na biodrach.
- Co się dzieje? O co tutaj chodzi?! - byłam zdenerwowana.
- Nie mogę Ci powiedzieć. Naprawdę. To dla Twojego dobra. Natalko, proszę Cię nie drąż tego tematu. - podszedł do mnie.
- Jasne.. Już nie drążę. Za chwilę będziesz miał na biurku wypowiedzenie. - rzuciłam, po czym wyszłam. Nie mogłam pracować tu dalej. To ponad moje siły. Otworzyłam drzwi do swego gabinetu. Po czym weszłam do niego i oniemiałam... Podłoga praktycznie pływała w dokumentach, kartkach i segregatorach. Wszystkie wazony, szklane ozdoby itp. leżały rozbite. Na ścianie, czerwonym sprayem napisane było: ZNISZCZĘ CIĘ.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2329 słów i 12291 znaków.

24 komentarze

 
  • wybitazesnu

    no właśnie kiedy kolejna część tego genialnego opowiadanka ?

    3 cze 2015

  • ANITA

    hmmm kiedy następna ?? :) <3

    2 cze 2015

  • Luz

    Mam nadzieje ze wynagrodzisz to kilkoma długimi rozdziałami <3

    31 maj 2015

  • kamila12535

    Życzę Ci dużo weny bo wszyscy czekamy na twoje opowiadanie super dużo weny życzę :):)

    30 maj 2015

  • mysza

    Załamałam się   :sad:  Mam nadzieję, że to szybko minie. Czekam z utęsknieniem :) Życzę ogromu weny <3

    28 maj 2015

  • dilerrka

    Drodzy czytelnicy,  

    Opuściła mnie chyba moja wena i narazie odpuszczam. Uważam, że nie ma sensu tworzyć czegoś na siłę, na odczepnego. Wy nie bylibyście zadowoleni, tak samo jak ja. Mam nadzieję, że to chwilowe i już niedługo "zasypie was" kolejnymi częściami  <3

    28 maj 2015

  • mysza

    Kiedy kolejna? :)

    27 maj 2015

  • mia

    ekstra dodaj szybko kolejna czesc :)

    27 maj 2015

  • :)

    Naprawdę super! :)

    26 maj 2015

  • Mowa

    to jest super, a koniec to już wogule!!!!! czekam, czekam i czekam na nowe!!! :ciuch:  :jupi:

    26 maj 2015

  • dilerrka

    okej, dzięki za uwagi ale czemu ciężko było Ci doczytać do końca? Zniechęciłaś się?

    26 maj 2015

  • badhairday21

    Popracowałabym nad stylem. Akcja rozgrywa zdecydowanie za szybko i szczerze ciężko było mi to do czytać so końca:)

    26 maj 2015

  • Mowa

    Czekam na następne, bo to jest super!!!!!!!!!!

    26 maj 2015

  • dilerrka

    Postaram się teraz dopracować Pamiętnik Majki by był równie ciekawy jak Kawa, więc zapraszam również do czytania mojego najnowszego opowiadania!

    26 maj 2015

  • fanka

    Aaaa juz sie nie migd doczekac nastepnej czesci ,oby byla jak najszybciej <3

    26 maj 2015

  • lalala

    Będzie jutro kolejna??

    25 maj 2015

  • dilerrka

    Dziś dodałam dwie części. Czas na Pamiętnik Majki.

    25 maj 2015

  • czytelniczka21

    Będzie dzisiaj coś jeszcze ?

    25 maj 2015

  • Ramol

    Nagłe i zaskakujące wydarzenia - OK. Jeżeli są mało prawdopodobne - tym gorzej dla rzeczywistości/prawdopodobieństwa. Czyta się miło i sądzę, że nie jest obecnie konieczne wprowadzanie Smoka Wawelskiego ani nikogo z "Gwiezdnych wojen"  :P  
    Czyta się miło i to jest najważniejsze!

    25 maj 2015

  • dilerrka

    @Ramol  
    Wydaje mi się, że akurat te wydarzenia są prawdopodobne :)

    25 maj 2015

  • Trytytka

    @Ramol Nawet nie wiesz ile firm a co za tym idzie ludzi zniszczył w tym roku podatkowym Urząd Skarbowy. :) (nawiązuję do mojej poprzedniej wypowiedzi) Nie zdziwiłabym się gdyby były facet bohaterki był jakimś pracownikiem wyższego szczebla Urzędu Skarbowego i wykorzystując swoje "służbowe" układy i układziki próbował zastraszyć Filipa oraz jego ukochaną. :) To jest samo życie ... w Polsce niestety :D

    25 maj 2015

  • Ramol

    @Trytytka - w "służbach policyjnych" (od ABW do inspektora gminnego d/s nieistotnych) jest nadmiar osobników (płci obojga) chorych na władzę. Mój Dziadek (rzemieślnik) wybierając się jeszcze w PRLu do US mawiał zawsze:"Idę do tych bandytów!" Nie sądzę jednak, że w powiastkach erotycznych musimy rozbierać na czynniki pierwsze świństwa i draństwa np. Weterynarzy Powiatowych albo diagnostów stacji kontroli pojazdów.

    26 maj 2015

  • Trytytka

    Pewnie mafia do Filipa dobrała się albo Urząd Skarbowy :D

    25 maj 2015

  • dilerrka

    @Trytytka  
    You made my day :D

    25 maj 2015

  • Trytytka

    @dilerrka Пожалуйста :D

    25 maj 2015

  • oliffka

    Dodasz dzisiaj jeszcze jedna część proszę

    25 maj 2015

  • Jessica

    WOw!!! Kiedy kolejny? KOCHAM <3

    25 maj 2015

  • mysza

    Wow. Nie spodziewałam się tego zupełnie. Nie pomyślałam również o tym, że będzie chciała odejść. Teraz jestem ciekawa czy Filip będzie się o nią starał,czy będzie próbował ją zatrzymać i czy Natalia odzyska bezpieczeństwo. Czekam na kolejną, świetna część :)

    25 maj 2015

  • kamila12535

    Super kiedy kolejna część ??Super ;):) masz talent do pisania

    25 maj 2015