Jest-Takie-Miejsce 101

Martwię się o niego. Zachowuje się co najmniej dziwnie. Jest strasznie milczący i… Nie wiem, jak to nazwać. Jest jakiś inny. Coś się musiało stać, a on nie chce o tym gadać. A może nie chce gadać ze mną? Nigdy wcześniej nie siedzieliśmy tak długo w ciszy. Nie jest ona krępująca, ale chciałabym, żeby coś powiedział. Cokolwiek. Jolka jest smutna, Damian jest smutny. Nie wierzę, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Gdyby się pokłócili, Jolka by mi powiedziała, na sto procent. Myślę, że i on nie miałby czego ukrywać. Tutaj nie chodzi o jakąś zwykłą sprzeczkę, czy ciche dni. To nawet nie w ich stylu. Cokolwiek by się nie stało damy radę. On, ona, ja. Nikt nie zostanie sam. Nie wierzę, że istnieją problemy nie do pokonania. Nie dla nas. Za bardzo nam wszystkim na sobie zależy, żeby choć jedno z nas miało się smucić w samotności. Będę tu siedzieć, choćby miało nie paść żadne słowo. Nie zostawię go.
- Zuza. – Słyszę jego cichy szept. Nie mówi nic więcej. Zabrzmiało to tak, jakby chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się wycofał.  
- Słucham – odpowiadam równie cicho i cierpliwie czekam na kolejne słowa. Słyszę jego głośny oddech i czuję, że coś się szykuje. Coś mu leży na serduchu i nie umie tego z siebie wyrzucić. Na bank chodzi o Jolkę, dlatego nie wie jak mi to powiedzieć. Wie, że bardzo mi na niej zależy i nie chce powiedzieć niczego głupiego. Boję się usłyszeć, że nic między nimi nie będzie. Gdyby to była ich wspólna decyzja, to ok. Ale jeśli podejmie ją tylko jedna osoba, to szczerze będę współczuć tej drugiej. Żal byłoby mi ogromnie Damiana, ale za Jolkę chyba pęknie mi serce. Nie chcę żeby ją skrzywdził. Ubóstwiam go, ale jeśli to zrobi, to i nasza dwójka będzie stąpać po niepewnym gruncie. Czuję się tak trochę, jak między młotem, a kowadłem. A najgorsze jest to, że nie znam żadnych szczegółów. Próbowałam pociągnąć za język Jolkę, ale bredziła tylko, że wakacje się kończą, że go lubi, że wszystko i tak się posypie. Nie powiedziała jednak skąd nagle naszły ją takie myśli. Musiał pójść jakiś impuls. Akcja i reakcja. Tak to działa. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Reakcję znam, a akcja jest ciągle wielką tajemnicą. Czuję, że nie była, , normalna”.  
- Coś nie tak między tobą, a Jolką, tak? O to chodzi? – pytam i odrywam głowę od jego ramienia. Przekręcam się w bok, aby patrzeć mu w twarz. Chcę pogadać. Chcę mu pomóc to z siebie wyrzucić. Dla całej naszej trójki jest to niezwykle ważne i potrzebne.
- Dlaczego? Mówiła coś? – odpowiada pytaniem na pytanie, a to zupełnie nie w jego stylu.
- Może mówiła, a może nie mówiła. Teraz chcę żebyś ty mówił.
- Nie chcesz – odpowiada bardzo zagadkowo, a ja coraz bardziej się nakręcam. To chyba faktycznie jakaś większa akcja, skoro oboje to ukrywają.
- W porządku. Nie chcę – mówię bardzo spokojnie i ani trochę nie widzi mi się naleganie, proszenie, błaganie. Nie to nie. Pierwszy raz odkąd tu przyszłam spogląda mi w oczy. Szeroko otwiera powieki, tak jakby nie dowierzał, że tak szybko odpuściłam. Tyle, że ja wcale nie odpuszczam. Zmiana taktyki. Rozkładam się wygodnie na betonie, układając ręce nad głową. Beton jest zimny, ale noc ciepła, więc sprawia mi to przyjemność. Chcę mu pokazać, że nigdzie się nie wybieram. Poczekam cierpliwie, aż powie. A jak nie powie, to i tak tu zostanę. Nie chcę, żeby był teraz sam. Coś go trapi i mimo, że nie znam przyczyny, na pewno nie zostawię go z tym samego.
- Zuza, nie musisz ze mną siedzieć. Jestem już dużym chłopcem i jak chwilkę pobędę sam to nic mi nie będzie. Drogę powrotną znam, nie zgubię się. – I tu robi dwuznaczną minę. Chyba pomyślał o mojej akcji z pomyleniem łazienek.
- Nie myślę wcale, że się zgubisz. Po prostu chcę z tobą pobyć.  
- Nie jesteś z nikim umówiona? Mamy wolny wieczór. Zawsze jesteś rozchwytywana, więc dziwie się, że siedzisz akurat tutaj.
- A ja się dziwie, że się dziwisz. – Czy on nie wie, jak ważny jest dla mnie? Z całej palety możliwych opcji tego wieczoru wybieram jego towarzystwo. Nie dlatego, że jestem ciekawska i chcę się dowiedzieć, o co pożarł się z Jolką. Powód jest prosty. Nic innego nie jest teraz ważniejsze. Jolka chciała pójść spać, a Kuba jak troszkę potęskni, to nic się nie stanie. Pozostali przyzwyczaili się, że ciągle gdzieś znikam i na wszystko mam mało czasu. Zostaję z Damianem. Koniec kropka.
- Co robi Jola? – W końcu zadaje jakieś pytanie. To dobry znak.  
- Jak wychodziłam to była w pokoju. Chciała się dzisiaj wcześniej położyć. Była zmęczona i mówiła, że musi w końcu odespać.
- Rozumiem. A Kuba?
- Kuba? Nie wiem. Nie mam pojęcia gdzie jest i z kim.
- Oooo. A dlaczego nie z tobą?
- Bo ze mną jesteś ty. Nie zauważyłeś? – Uśmiecham się i próbuję rozluźnić atmosferę.
- Nie dało się nie zauważyć. To bardzo miłe z twojej strony, że przyszłaś. Cieszę się, że się martwisz, ale naprawdę niepotrzebnie. Wszystko gra. To znaczy, nie jest na tyle źle, żebyś musiała mnie pilnować. Nie skoczę. – Uśmiecha się i znacząco patrzy w dół. Sili się na żart, a to dobry znak.
- Nie próbuj, bo będę musiała cię łapać i też wypadnę – odpowiadam żartem i oboje się uśmiechamy. Zaglądam mu w oczy i próbuję coś z nich wyczytać. Wymieniamy spojrzenia przez moment, po czym on przyjmuje podobną pozycję do mojej. Teraz oboje leżymy na zimnej posadzce. Ramię w ramię.
- Tak w ogóle to szukałam cię, żeby cię porządnie ochrzanić – żartuję, przypominając sobie moje nogi uwięzione w reklamówce.
- Mnie? A za co? Nie przypominam sobie, żebym coś przeskrobał – mówi, odkręcając się w moją stronę. Robię to samo i teraz jesteśmy zwróceni twarzami do siebie.
- To ja ci chętnie przypomnę. Pamiętasz taką ładną, zieloną reklamówkę z autobusu?
- Pewnie, że pamiętam. Tak mi się spodobała, że musiałem ozdobić nią twoje nogi. – Na te słowa, w ramach żartu uderzam go w ramię. Nie zabieram ręki. Nie mam pojęcia czemu. Teraz to w mojej głowie pojawił się jakiś impuls. Zostawiam rękę na nim i coraz bardziej chcę mu dać swoje wsparcie. Nasze śmiechy cichną. Patrzymy na siebie i żadne nie umie znaleźć odpowiednich słów.  
- Dzięki – mówi po chwili, a jego palec wskazujący odbija się od mojego nosa. Dobrze zrobiłam, zostając. Chyba wcale nie chciał być sam. Przyjaźnimy się, a przyjaciele nie zostawiają się w potrzebie. Przyjaciele pomagają. Przynajmniej ja chcę mieć takich przyjaciół i taką przyjaciółką chcę być.  
Damian się podnosi i wyciąga do mnie rękę.
- Idziemy? – pyta, a ja podaję mu dłoń i wstaję.
- Dokąd?
- Do szkoły. Robi się chłodno. Nie masz żadnej bluzy, a nie chcę żebyś się przeze mnie przeziębiła.
- Nie jest mi zimno – odpowiadam, ale już jesteśmy w drodze powrotnej.  
Niczego się nie dowiedziałam. Mam tylko nadzieję, że poczuł się troszkę lepiej. Nie chcę go już męczyć. Może po prostu ma gorszy dzień, a jutro wszystko będzie, jak zawsze. Wszyscy jesteśmy zmęczeni i mamy prawo do chwili, w której nie czujemy się na siłach. Rozchodzimy się na korytarzu. On wraca do siebie, a ja pokonuję schody na górę. Uchylam drzwi i cicho wchodzę do środka. Jest już późno, a światło jest zgaszone. Nikt nie rozmawia, więc pewnie wszystkie już śpią. Powoli podchodzę do swojego materaca i bardzo się dziwię, kiedy widzę, że jest zajęty. Nieźle. Rafał leży sobie wygodnie obok Jolki. Jego ręka oplata ją w pasie i oboje śpią. O co tu chodzi? Czyżby Jolka coś z Rafałem, a Damian jest zazdrosny? Cholera. I co teraz? Nie ma mowy żebym się wcisnęła koło nich. Nie chcę też ich budzić. Nie pozostaje mi nic innego, jak ewakuacja. Nie zastanawiając się długo, schodzę z powrotem na dół. Idę do Damiana. Powiem mu, że już wszystko wiem…

NIEjestemBARBIE

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1514 słów i 8112 znaków, zaktualizowała 25 maj 2016.

7 komentarzy

 
  • Arailana

    O matko.. ????

    25 maj 2016

  • Misiaa14

    Cudoo *-*

    24 maj 2016

  • nasiaaa

    Fantastyczne <3

    24 maj 2016

  • ogonek,

    Wszystkie te postawy zadumy i melancholii są spowodowane świadomością bliskiego rozstania i niepewności co dalej. Opisujesz okres dwóch tygodni i, i tak jestem zadziwiony, że potrafisz rozciągnąć w kolejnych częściach opowiadania ten czas w "nieskończoność". Każde z tych młodych ludzi już wkrótce wróci do domu, do swojego środowiska i tam będzie kontynuować swoje życie. Obecnie ta konieczność rozłąki może się wydawać bardzo bolesna i wręcz niemożliwa, ale wszyscy to przerabialiśmy i wiemy, że jest nieunikniona. Przed tobą ciekawe odcinki, może być dużo łzawych scen i mogą się przydać chusteczki. Właściwie dotychczas opowiadanie było prowadzone w pogodnym nastroju, więc taka huśtawka emocji może dodać walorów :D

    24 maj 2016

  • xxbambinooxx

    Uuuu... To się porobiło.... Mam nadzieję, że jak skończysz tą książkę (prowadź ją jak najdłużej :D ) to każdy będzie szczęśliwy :*
    I czekam na nexta :D

    24 maj 2016

  • Pulpet

    To trochę nie w jej stylu, Zuzka nigdy nie paplała, zanim się nie upewniła

    24 maj 2016

  • A-ya

    W końcu coś dodałaś. Ostatnio niezbyt często dodajesz :( szkoda ze takie krótkie ale oczywiście świetne :)

    24 maj 2016

  • NIEjestemBARBIE

    @A-ya Dzięki. Informowałam, że będzie tydzień przerwy:) Teraz będzie już częściej:)

    24 maj 2016

  • A-ya

    @NIEjestemBARBIE no chyba ze tak :) bardzo dobrze piszesz :D

    24 maj 2016

  • NIEjestemBARBIE

    @A-ya Cieszę się, że Ci się podoba:) kolejna część będzie jutro :)

    24 maj 2016

  • A-ya

    @NIEjestemBARBIE super :)

    24 maj 2016