Jest-Takie-Miejsce 9

Pewnym krokiem idę na dół. Skręcam w lewo i rozglądam się po korytarzu. Widzę Mateusza.
- Hej, właśnie się do was wybieram.
- A ja właśnie idę do Rafała. Chcę go wyciągnąć na chwilę, bo zaraz będzie zamieszanie, to nas nie wypuszczą. Idziesz ze mną?
- Nie. Muszę coś załatwić.
- Kuba? – pyta uśmiechnięty.
- Skąd wiesz?
- Jak to skąd wiem? To przecież widać. Ciągle o tobie gada.
- O mnie? Co o mnie?
- Zuza.
- No co? – Teraz to ja się śmieję.
- Podobasz mu się.
- Następny. Czy wszyscy dzisiaj muszą mi to wmawiać? – Mateusz śmieje się tak, jakbym właśnie opowiedziała mu dobry żart. - A co o mnie mówił?
- Ooo, jednak trochę cię interesuje. Sama go zapytaj. Jest w pokoju.
- No to idę odzyskać opaskę.
- Powodzenia.
Kiedy Mateusz odchodzi, ogarnia mnie chwila zwątpienia. Mam ochotę zawrócić. Wtedy drzwi się otwierają. Patrzą na mnie brązowe oczy. Są bardzo ładne. Naprawdę.
- Cześć Barbie. W końcu do mnie przyszłaś – śmieje się ich właściciel.
- Nie przyszłam do ciebie, tylko do Damiana. – Wymyślam to na poczekaniu.
- Cześć, Barbie? – Damian podłapuje ten głupkowaty żart.
- Twój kolega coś sobie wymyślił – tłumaczę.
Kuba, jak zwykle się uśmiecha, a Damian zaprasza mnie do środka.
- Podobało mi się, jak grałeś wczoraj na modlitwie – chwalę Damiana. Gra na gitarze. Serio bardzo fajnie mu to wychodzi.
- Mogę cię pouczyć – proponuje. Jeeeeejku.
- No jasne, tylko nie wiem, czy dam radę. Nigdy wcześniej nawet nie próbowałam.
- Chodź, siadaj tutaj. – Pokazuje miejsce na krzesełku. Siadam wygodnie, a on staje za mną. Kuba uważnie nas obserwuje.
- Ułóż pace na tych strunach – tłumaczy mi dokładnie, co mam robić, a ja grzecznie wykonuje jego polecenia. Oczywiście nie mam o grze pojęcia, ale bardzo podoba mi się to, co robimy. Kuba przestał się uśmiechać i jakoś długo się nie odzywa. To do niego niepodobne.
- Barbie, może ja cię czegoś nauczę? – Wrócił do normalności.
- Damian, podziękuj swojemu koledze i powiedz, że nie skorzystam.
- Co jest z wami? – pyta Damian.
Wtedy drzwi się otwierają i do środka wchodzi Jolka.
- Ooo, gracie na gitarze.
- Chodź, teraz twoja kolej. Zuza chyba musi pogadać z Kubą – żartuje sobie Damian.
- Ja nie mam z nim, o czym gadać.
Wszyscy są rozbawieni. Drzwi znowu się otwierają. Tym razem do środka wchodzi Franek. Wyciąga coś z torby i informuje nas, że już wszyscy się zbierają w sali. Akurat teraz, kiedy gram sobie z Damianem na gitarze.
- Idę z tobą – mówię, chcąc uwolnić się od tych spojrzeń. Kiedy tylko wstaję z krzesełka, Jolka zajmuje moje miejsce… Super.
Faktycznie sala jest już pełna. Animatorki Agnieszka i Ewelina mają nas nauczyć, jak będzie wyglądał moment wnoszenia darów na tej całej dzisiejszej mszy. To msza prymicyjna, czyli odprawiana po raz pierwszy przez młodego księdza, dopiero co po święceniach. Tym młodym księdzem jest Janek, drugi z księży mojej szkoły, obok Fibiego. Dziewczyny przedstawiają swoją wizję. Każdy ją akceptuje. Ewelina, Magda i Niki – nasze pięknie śpiewające opiekunki oraz Damian będą grać na gitarach. Dziewczyny mają ubrać się na biało, chłopaki na czarno. Panie przygotowały taniec uwielbienia, a panowie mają zająć się samym wniesieniem darów.  
Na moje nieszczęście Kuba otrzymał sztućce. Na próbach kręci się koło mnie i ciągle trąca mnie widelcem. Jak dziecko. Jego koledzy się śmieją, on się śmieje, moje koleżanki też są rozbawione. Tylko mi jakoś wcale nie jest do śmiechu. Jestem zainteresowana Damianem. Ma właśnie na sobie taką jasną bluzę. Świetnie w niej wygląda. On zawsze we wszystkim wygląda świetnie. Właśnie siedzi obok Eweliny i razem trenują grę. Zerkam na niego, co jakiś czas. To dopiero trzeci dzień, jak tu jesteśmy, a już zdążyliśmy się polubić. Damian często odwiedza nasz pokój. Ewidentnie lubi nas obie i mnie i moją najlepszą przyjaciółkę. Spędzamy we trójkę sporo czasu. Jolka twierdzi, że jej się nie podoba. Ma dobry kontakt z Rafałem. Ciągle ze sobą żartują, wygłupiają się, a Rafał nazywa ją swoją żoną. Mimo wszystko widzę, jak patrzy na Damiana. Znam ją. Wiem, że się jej podoba. Zakładam się, że nie ma wśród nas dziewczyny, której Damian mógłby się nie podobać. Wyróżnia się. Już nawet nie chodzi o jego wygląd. Jest bardzo pewny siebie. Wszystko, co robi, co mówi, sprawia, że się nim fascynujesz. Jest charyzmatyczny, radosny, inteligentny, potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji. Dziewczynom to wszystko imponuje. I do tego robi takie fajne miny. Mruży oczy, marszczy brwi, uśmiecha się. Jejku. Zawsze jest wokół niego pełno ludzi. Każdy lubi przebywać w jego towarzystwie, a jakimś dziwnym trafem on najwięcej czasu spędza z Jolantą i Zuzanną.

NIEjestemBARBIE

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 874 słów i 4919 znaków, zaktualizowała 11 paź 2016.

3 komentarze

 
  • Margerita

    łapka w górę

    11 kwi 2017

  • czarnyrafal

    Pierwszy etap za mną. 10 kapitalnych stron, ale czas nieubłaganie płynie i trzeba iść nynyaa. Dalszy ciąg jutro - jak Bóg da. <3

    27 cze 2016

  • NIEjestemBARBIE

    @czarnyrafal :) W takim razie zapraszam ;D Dobrej nocy:)

    27 cze 2016

  • czarnyrafal

    @NIEjestemBARBIE dziękuję bardzo , choć nie wiem jak z czasem sobie poradzę , ale jestem dobrej myśli. <3

    27 cze 2016

  • NIEjestemBARBIE

    @czarnyrafal W takim razie ja również:)

    27 cze 2016

  • ♦

    Jeeej...kuu...bardzo ładnie piszesz, lekko się czyta. Mam nadzieję, że Damian zostanie księdzem, no chyba, że Ty nie chcesz ;)

    4 lut 2016