Mój Anioł Stróż Prolog

Mój Anioł Stróż PrologOto Lili:*  

Bohaterowie:
- Lilianna Carmen( księżniczka Lili) - Osiemnastoletnia blondynka o niebieskich oczach. W wieku siedemnastu lat wyprowadziła się Z domu i wraz z rodzną przyprowadziła do Polski. Chociaż na początku była nieśmiała, teraz stała się pewną sebie, chociaż wrażliwą dziewczyną. Bez pamięci zakochana w swoim ochroniarzu. Po rzekomej śmierci Szymona, dziewczyna bardzo się zmieniła.  
- Barbara i Edward Carmenowie ( książę Edward i Księżna Barbara) - Rodzice dziewczyny. Ojciec z natury dość surowy względem córki. Jednak jest taki, ponieważ skrywa przed córką tajemnicę. Nikt oprócz jego żony nie wie, o tym, co zrobił. Matka dziewczyny jest spokojną, cichą kobietą. Nie może znieść cierpienia córki, jednak z obawy przed własnym mężem, nie może ujawnić córcę prawdy.  
- Olek Carmen.Brat dziewczyny - Ośmiolatek, nie zdający sobie sprawy z powagi swojej sytuacji. Nie rozumie jeszcze do końca kim jest i jak ma się zachowywać. Roztrzepany, chociaż bardzo zżyty z siostrą.  
- Izabella Żak - najlepsza przyjaciółka dziewczyny. Skrycie zakochana w Igorze.  
- Szymon( Mariusz) Calen - Szymon - Brunet o czranych, jak węgiel oczach - Mariusz- Blondyn o czarnych oczach. Szymon wielka miłość dziewczyny. Zapoznali się przypadkiem, gdy w listopadową noc uratował jej życie i ochronił przed napastnikami. Tak stał się jej ochroniarzem. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i chciali być razem. Jednak jej ojciec sprzeciwił się i zabronił im kontaktu. Ochroniarz by być przy ukochanej, postanowił poddać się operacji plastycznej i w ten sposób, wbrew woli jej rodziców, cały czas opiekować się dziewczyną. Tak stał się Mariuszem.  

Bohaterowie drugoplanowi:  
- Igor - najlepszy przyjaciel dziewczyny. ( wielka miłość jej przyjaciółki)  
- Czarek - cichy wielbiciel dziewczyny, kolega ze szkoły
- Patrycja - koleżanka Lili, zakochana w Mariuszu  
- Michał - podrywacz. obsesyjnie zakochany w Lili  
- Darek i Irek - przyjaciele Izy. Darek stanie się bliskim kolegą Lili.  

                                          Prolog  

Siedziałam w niemal błękitnym pokoju, jeszcze przez długi czas wpatrując się w biały test ciążowy. Mimo wyraźnych dwóch kresek, nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Nie mogłam być w ciąży! Nie chciałam, przecież to nie możliwe! rozmyślam. Wykręciłam numer Izy i po chwili usłyszałam głos mojej kochanej przyjaciółki.  
- Ratuj! - krzyknęłam przerażonym głosem  
W skrócie opowiedziałam jej o tym co się stało i zdążyłam powiedzieć tylko zaraz będę nim się rozłączyłam. Do mojego pokoju wbiegł jak opętany Olek, informując mnie, że rodzice wolają mnie do salonu. Bez entuzjazmu zeszłam na dół i spojrzałam na ich roześmianą twarz. Wesoło z kimś rozmawiając, ledwo zauważyli moją obecność.  
- Wołaliście mnie? - zapytałam dość chłodnym głosem - Lili! zawoła tata. Wstał i podszedł do młodego chłopaka, stojącego obok okna. Dopiero po chwili zorientowałam się, że gdzieś go już widziałam. - Lili to Marek. Syn mojego przyjaciela. Jego rodzice wyjechali i obiecałem, że się nim zajmiemy. Czy mogłabyś się nim zaopiekować? - zapytał ojciec. Chociaż nie było mi to na rękę, doskonale wiedziałam, że mój ojciec nie uznaje sprzeciwów. Kiwnęłam tylko potwierdzająco głową i spojrzałam na młodego chłopaka, który wydawał mi się na oko w moim wieku.  
- Cześć. Miło mi Cię poznać. Dużo dobrego o Tobie słyszałem - powiedział przyjaznym tonem - Yhy na pewno - odpowiedziałam i spojrzałam na rodziców. - Chciałabym iść do Izy mogę? - zapytałam, wcale nie zwracając uwagi na chłopaka. Oni jak zawsze się zgodzili, pod warunkiem, że pojadę z którymś z ochroniarzy, a ja nie protestowałam.  
Oczywiście ochrona była tylko na niby, bo już dawno umówiłam się z chłopakami, że potrzebuję trochę prywatności.Owszem jeździłam z nimi, ale tylko do pewnego momentu, bo później wysiadałam i chodziłam tam gdzie chciałam. Nie potrzebowałam ochrony, a już na pewno nie tego całego cyrku, którego nie mogłam znieść. Z grzeczności zaproponowałam nowemu żeby poszedł ze mną, ale zapewne był zmęczony, lub po prostu mądrzejszy niż sądziłam, bo podziękował i odmówił wyjścia.  
Było mi to na rękę, dlatego nie nalegałam. Pocałowałam rodziców w policzek i żegnając się z ich gośćmi wyszłam z domu. Pognałam prosto do mieszkania przyjaciółki. Dwadzieścia minut później, byłam już pod jej mieszkaniem.Zadzwoniłam domofonem a po chwili usłyszałam jej radosny głos. Weszłam do mieszkania, za drzwiami zostawiając ochroniarza i spojrzałam zimnym wzrokiem na przyjaciółkę. Bez słowa rzuciłam się w jej ramiona i rozpłakałam się.  
- Szymon wie? - zapytała w pewnym momencie Iza
- Nie - szepnęłam. - Nikt nie wie - dodałam, unikając jej spojrzenia  
- Co zamierzasz teraz zrobić? - zapytała przytomnie a mnie zabrakło słów  
- Jak to co? - spojrzałam na nią bezradnym wzrokiem - Usunąć - rzekłam  
Przyjaciółka spojrzała na mnie zimnym wzrokiem, ale nie zareagowałam. Doskonale wiedziałam jakie ma nastawienie do aborcji, ale ja nie miałam innego wyjścia. Przecież narodziny dziecka zniszczyłyby wszystko. Wszystko to, co takim trudem zdobyłam. Ja? a może mój ojciec? mimo wszystko nasze uczucie było zakazane, a dziecka nie powinno wcale być. Przecież gdyby ojciec dowiedział się o tym, co połączyło nie z  
Szymonem, nie mielibyśmy szans, na uratowanie tego uczucia. Ba nawet byłby w stanie go zabić. Bałam się o niego. Kochałam go.
- Nie zabezpieczaliście się? - zapytała jakby nigdy nic  
- Zabezpieczaliśmy. Dlatego nie przepuszczałabym, że zostanę matką - powiedziałam bliska płaczu.  
- Musisz mu powiedzieć - nalegała  
Nie odpowiedziałam. Dopiłam ciepłe kakao i obiecując przyjaciółce, przemyśleć jej słowa, opuściłam jej mieszkanie. Chociaż nie spieszyło mi się do domu, u niej też już nie chciałam zostać. Postanowiłam się przejść. Napisałam sms do Szymona i spojrzałam za siebie. Miasto wydawało się wymarłe. Postanowiliśmy spotkać się nad jeziorem, tam gdzie często mnie zabierał. Musiałam tylko wymyśleć, jak pozbyć się ochroniarza.  
***
Ochroniarza nie było już od trzech minut, a ja co chwile zerkałam na zegarek, denerwując się coraz bardziej. Minuty mijały, a po Szymonie nie było nawet śladu. Spojrzałam za siebie i dopiero po chwili uśmiechnęłam się. Rozpoznałam dźwięk jego motoru i niemal biegiem, ruszyłam przez polną ścieżkę w stronę ulicy, na której zatrzymał się mój ukochany. Nie całą minutę później staliśmy na przeciwko siebie i nie spuszczał ze mnie wzroku. Ręką otarł pot z mojego czoła i zaśmiał się na widok mojego zmarszczonego nosa. W ciszy przyglądałam się chłopakowi, wciąż zastanawiając się, jak powinnam postąpić.  
- Gdzie byłaś? - zapytał z czułością w głosie
- U Izy - odpowiedziałam i nie marnując dłużej czasu pociągnęłam go w swoją stronę. Upadliśmy na łąkę, a on przygniótł mnie swoim ciałem. Jego ręcę błądziły po moim ciele, a ja śmiałam się za każdym razem, gdy mnie załaskotał.  
- Kocham Cię najdroższa - wypowiedział to z taką czułością, że poczułam jak miękną mi kolana  
- Ja ciebie też kocham Szymonie - odpowiedziałam, a po chwili zatopił się w moich ustach  
Jego pocałunki były pełne miłości, żaru i pożądania. Nie łączył nas tylko seks, chociaż był moim najlepszym jak dotąd kochankiem, ale było między nami coś wyjątkowego. Coś, co narodziło się w pewną listopadową noc, gdy o mało nie zginęłam. Tak to wtedy się poznaliśmy, a ja od pierwszego momentu, gdy go zobaczyłam wiedziałam, że albo on, albo nikt inny. - Musimy porozmawiać - wypowiedziałam te słowa niemal szeptem.  
Przerwał pieszczoty, a ja zaplątałam nogi, nie wypuszczając go z swoich objęć. Pragnęłam jego pocałunku, dotyku, pieszczot. Nie chciałam by przestawał. Delikatnie, jakbym była z porcelany wyswobodził siebie z moich rąk i spojrzał mi głęboko w oczy.  
- Chyba nie zakochałaś się w tym dupku, który ma u Was zamieszkać? - zapytał, udając przestraszonego. Spojrzałam na niego i oboje wybuchliśmy śmiechem.  
- Nie - odpowiedziałam, próbując na nowo być poważna. - Mamy problem. Wielki problem - szepnęłam, odruchowo łapiąc się za brzuch. Jego orzechowe oczy nie spuszczały ze mnie wzroku, a ja poczułam się jeszcze mniejsza. - Jestem w ciąży. Dziś zrobiłam test. Urodzę twoje dziecko - powiedziałam niemal wybuchając płaczem. Chłopak przeżył szok. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a ja poczułam strach. Nie chciałam go stracić. Nie chciałam by mnie teraz zostawił, nie chciałam nawet urodzić. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce, a niepokój w moim ciele narastał.  
- Kochanie tak się cieszę! Będziemy mieli dziecko? naprawdę? - usłyszałam radość w jego głosie. Kiwnęłam głową a on złapał mnie w pasie i zakręcił nami. Po chwili przytulił mnie do siebie, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.  
- Szymon ja tego dziecka ne urodzę - wyszeptałam  
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem, ale nie odezwał się słowem. Chociaż wiedziałam, że go ranię, nie mogłam postąpić inaczej.  
- Dlaczego? - wyszeptał.  
- Moi rodzice. Tata by cię zabił, gdyby się dowiedział - powiedziałam przerażona  
- I tak się dowie - postanowił.  
Chociaż próbowałam go przekonać, by tego nie robił, nadaremnie. Był uparty i nie chciał słuchać moich argumentów. Niemal siłą zaciągnął mnie na motocykl i zdenerwowany odpalił silnik. Gdybym wiedziała, co później się stanie, starałabym się go zatrzymać.. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1777 słów i 9792 znaków, zaktualizowała 24 wrz 2015.

5 komentarzy

 
  • Urwisek

    Czekam na kolejną :D Zapowiada się bardzo ciekawie :D  
    Pozdrawiam @ Urwisek

    22 cze 2015

  • agusia16248

    @Urwisek cieszę się,ze się podoba. Również pozdrawiam. :)

    23 cze 2015

  • wolna

    piękne i wzruszające

    21 cze 2015

  • agusia16248

    @wolna Dziękuje :) Jednak nie powiedziałabym, że jest piękne i wzruszające. Jednak mam nadzieje,że się czytelnikom spodoba. Pozdrawiam i Całuje :*

    23 cze 2015

  • wolna

    @agusia16248 oczywiscie ze sie podoba i jak dla mnie jest piekne i wzruszajace;)
    ♥♥♥pozdrawiam serdecznie buziaki:*:*:*

    23 cze 2015

  • Li

    Podoba mi się, czekam na kontynuację. Fabuła ciekawi, ale błędy Ci się wkradają, z interpunkcją też różnie bywa... Mimo wszystko czekam i myślę, że będę czytać.

    20 cze 2015

  • agusia16248

    @Li Wiem,że mam problemy z błędami :( Staram się zwracać na to uwagę i cieszę się, że mimo wszystko się podoba :) Pozdrawiam

    23 cze 2015

  • athlete

    Pomysł fajny, gorsze wykonanie. Dużo błędów...

    19 cze 2015

  • agusia16248

    @athlete Błędy poprawione. Teraz będę starała się zwracać na nie uwagę :) Pozdrawiam

    23 cze 2015

  • Paulaaa

    Nie no ty po prostu jesteś mistrzynią w pisaniu opowiadań ;) Plis dodaj kolejną część. Jestem tak bardzo ciekawa co będzie dalej :)

    19 cze 2015

  • agusia16248

    @Paulaaa Nie jestem żadną mistrzynią :) Po p5rostu robię to, co kocham i tyle :D

    23 cze 2015