Niezapomniane wakacje cz.14

Niezapomniane wakacje cz.14Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale życzę miłego czytania.  
__________

Następnego dnia obudziły mnie rozmowy, a mianowicie lekarza z moim bratem. Postanowiłam udawać, że nadal śpię. Podsłuchałam ich rozmowę, tylko nie słyszałam wszystkiego
-Ostatnie badania pokazały, że krwiaki już praktycznie zniknęły, więc powiedzmy, że jest bardzo dobrze-mówił lekarz.  
-Czyli już nie długo będę mógł zabrać siostrę do domu?-słychać było w jego głosie radość.  
-Zostawimy ją jeszcze jakieś trzy dni na obserwacji, gdyż dłuższej potrzeby nie widzę-oznajmił lekarz.  
-Cieszy mnie to bardzo-powiedział już trochę głośniej.  
-To będzie dla niej wspaniała wiadomość-dodał Bartek.  
-Zapewne tak, a teraz dajmy jej jeszcze odpoczywać-powiedział lekarz i zaraz głosy ucichły.  Jaka to dla mnie radość, że będę mogła wrócić do domu. Będę musiała wziąć długą kąpiel. Tylko być może będzie problem z tym, żeby odwiedzał mnie Piotrek. Ale skoro mnie tak kocha to będzie musiał znaleźć sposób by to uczynić. Zaraz potem przyszła pielęgniarka zmienić opatrunki i podać kolejne leki oraz kroplówkę. Na szczęście zaraz ta męczarnia się skończy. Myślałam jak to teraz będzie? Jak ja sobie poradzę z tą nogą? Gdy tak sobie myślałam przyszła do mnie Renata.  
-Witaj Laura.  Nie obudziłam cię?-spytała.  
-Nie skąd że właśnie była u mnie pielęgniarka-widać było że coś ją gryzie od środka.  
-Przyniosłam ci sok i trochę owoców. Teraz potrzeba ci dużo witamin-uśmiechnęła się do mnie.  
-Czy coś się stało?-spytałam lekko zmieszana.  
-Skąd ci to przyszło do głowy?-słychać było w jej głosie, że coś jest na rzeczy.  
-Przede mną nic się nie ukryje-oznajmiłam.  
-Właśnie widzę-opuściła głowę.  
-Powiesz mi o co chodzi, czy będziesz tak milczała?-nie wiedziałam czy to na miejscu tak ją pytać.  
-Nie będę ci zawracać głowy moimi problemami. Sama ostatnio dużo przeszłaś-głos tak jakby jej się załamał.  
-Wysłucham tego co cię trapi-zwróciłam się do Renaty, a ona uniosła głowę.  
-Mój syn...to znaczy Piotrek od dwóch dni nie nocuje w domu-łza spłynęła jej po policzku. A ja poczułam jakby ktoś wbił mi sztylet w serce. Nie wiem co mam o tym myśleć. Według mnie są dwie opcje, albo jest u tej z którą go widziałam, albo mój brat coś mu zrobił? Wolę lepiej nie myśleć o najgorszym. Ale co z tych dwóch opcji jest gorsze?
-Jak to? O czym ty mówisz?!-ja również pogrążyłam się w smutku.  
-Zła jestem na siebie, że ci o tym powiedziałam w takim momencie-łzy coraz szybciej spływały jej po policzkach.  
-Właśnie to dobrze, że wiem. Poruszę niebo i ziemię, żeby wiedzieć co z nim się dzieje-pomyślałam, ale i raczej to usłyszała.  
-Widać, że mocno go kochasz, a on...-nie dałam jej dokończyć.  
-To ty wiesz o wszystkim?-spytałam z niedowierzaniem.  
-Tak, zaraz tylko mi o tym powiedział-w jej oczach dało zobaczyć się zdziwienie.  
-I jak to odebrałaś?-musiałam spytać, chociaż wiem, że to może być dla niej ciężkie.  
-Fakt, faktem zdenerwował mnie tym, nie mogłam mu uwierzyć w to co mówi, ale znam Paule od dziecka i wiem, że między nimi do niczego nie mogło dojść, a po za tym ona jest zaręczona-opowiadała z przekonaniem. Mnie tylko zastanawiało jedno. Jaka Paula? O kim mówiła Renata? Muszę się dowiedzieć kim ona jest dla Piotrka.  
-Powiedz mi o niej coś więcej-poprosiłam ją i postanowiłam zachować spokój.  
-To Piotrek nic ci nie powiedział?-spytała lekko zdziwiona.  
-Tak się składa, że nie-odpowiedziałam.  
-Paula jest jego przyjaciółką, razem się wychowywali.  Kontakt im się urwał kiedy wyjechała z rodzicami do Anglii. Niedawno przyjechała, by odwiedzić rodzinę i znajomych. To w zasadzie tyle-skończyła mówić.  
-Czy jesteś pewna tego, że między nimi do niczego nie doszło?-musiałam się upewnić.  
-To mogę ci przsiąc na sto procent-uniósł jej się lekko kącik ust.  
-Wierzę tobie, że tak jest-humor trochę mi się poprawił.  
-Tylko teraz pozostała kwestia co się dzieje z moim synem-ponownie napłynęły jej łzy. Muszę zadzwonić do Bartka. Jak on nic nie będzie wiedział to już naprawdę będzie poważna sprawa. Dotknęło mnie to mocno. Ta myśl, że mogę go stracić nie dawała mi spokoju.  Gdy tylko Renata wyszła zaraz postanowiłam zadzwonić do brata. A może napiszę, żeby przyszedł, bo to nie będzie rozmowa na telefon.  Wzięłam z szafki tel i napisałam do niego.  
Do Bartek:
"Proszę, przyjdź do mnie, jest ważna sprawa do omówienia". Minęły dwie minuty i dostałam odpowiedź.  
Od Bartek:
"Już pędzę do Ciebie. Będę za jakieś dziesięć minut". Ja już nic nie odpisałam.  
Ta myśl, że on mógł zrobić coś Piotrkowi nie dawała mi spokoju. Podświadomość kazała mi się uspokoić, przecież to jego najlepszy kolega. Co minutę patrzyłam na telefon, nie mogłam się jego doczekać. Nagle Bartek wparował do mojej sali jak popażony.  
-Siostra...co jest..?-nie mógł złapać oddechu.  
-Bartek spokojnie nic się ze mną nie dzieje-widać było, że mu ulżyło.  
-To ja tu biegnę mało karku nie połamię, a ty mówisz, że nic-nie wiedziałam, że mu naprawdę na mnie tak zależy.  
-Skoro jestem dla Ciebie taka ważna to powiedz mi jedno czy zrobiłeś coś Piotrkowi?-powiedziałam wprost co mi leży na sercu.  
-To po to mnie tu ściągasz, żeby spytać się o tego łotra?-widać było w jego oczach zdziwienie. Mi to podniosło ciśnienie.  
-Jak możesz tak mówić? Przecież wiesz, że ja go nadal kocham-po moim policzku zaczęła spływać łza.  
-On wyrządził ci krzywdę, a ty go jeszcze bronisz-widać, że jest wkurzony.  
-Ja już wszystko wiem od jego mamy...-przerwał mi.  
-A skąd masz pewność, że mówi prawdę?-spytał.  
-Jej mogę zaufać, bo ona jest dla mnie...jest jak matka-opuściłam głowę.  
-Laura co ty mówisz?-zdziwił się.  
-To co słyszysz. To jak zrobiłeś mu coś?-powiedziałam dość stanowczo.
-Zamieniliśmy kilka słów pod szpitalem, podrzuciłem go do baru, pojechałem do domu i tyle go widziałem-mówił pewny siebie.  
-Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, ale ja go...-łzy spływające po moich policzkach nie dały mi dokończyć.  
-Laura spokojnie, odnajdziemy go.  Ja ci to obiecuję-pogłaskał mnie po głowie.  
-Właśnie zrozumiałam, że moje życie bez niego nie ma sensu-przytuliłam się do brata. To było odruchowo, chciałam poczuć się bezpiecznie.  Poczułam się troszeczkę lepiej, ale nadal myślałam o nim. Musi się odnaleźć, innej opcji sobie nie wyobrażam. Gdy tylko Bartek poszedł postanowiłam się przespać, o dziwo udało mi się zasnąć. To co mi się przyśniło było straszne. A mianowicie widziałam kałuże krwi, a w niej Piotrka, wokół tłum ludzi oraz karetka i policja. To był dla mnie koszmar obudziłam się z płaczem i krzykiem. Przeraziłam się, to był dla mnie ogromny szok.  Ta myśl, że mogłam go stracić była najgorsza. Na duchu podtrzymywało mnie tylko to, że to był sen.  Zaraz potem usłyszałam jak ktoś wchodzi, była to moja kochana Wera.  Jak tylko zobaczyła mnie w stanie rozpaczy od razu mnie przytuliła.  Potrzebowałam teraz tego, aby się uspokoić. Jednak najlepsza była by w tym momencie wiadomość o tym, że Piotrek się odnalazł i ma się dobrze. Zaczęłam jej opowiadać dlaczego jestem taka zrozpaczona.  
-Wera śniło mi się, że Piotrek..., że on-nie mogło mi to przejść przez gardło.  
-Mów, nie trzymaj mnie w napięciu-domagała się przyjaciółka.  
-Widziałam go w moim śnie w kałuży krwi-jak tyko wydusiłam ostatnie słowo momentalnie się poryczałam. Wera musiała mnie uspokajać, że to tylko sen i takie tam.  
-Laura spokojnie wszystko się ułoży-chciała podtrzymać mnie na duchu. Naszą rozmowę przerwała pielęgniarka. Szczerze mówiąc to mam już ich dość, ale wytrzymam jeszcze te trzy dni, a może tylko dwa. Jednak ona przyszła całkiem w innym celu. Przygotowała łóżko dla nowego pacjenta. Po czym odezwała się.  
-Będzie pani miała kolegę na sali-uśmiechnęła się do mnie.  
-Długo razem nie poleżymy-powiedziałam.  
-Chociaż na koniec nie będzie pani smutno-odpowiedziała i wyszła. Humor mi wróci dopiero jak znajdzie się Piotrek i to, że będę w domu-pomyślałam.  Minęło jakieś pięć minut i na salę wprowadzono łóżko z pacjentem. Moje i Wery oczy przeżyły szok ...
___________
To narazie tyle coś więcej być może w przyszłym tygodniu.  
Musicie być cierpliwi.  
Oczywiście czekam na komentarze i pozdrawiam.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1605 słów i 8634 znaków.

6 komentarzy

 
  • czarnyrafal

    Autorko nie daj nam się gubić w domysłach.Razładuj naszą ciekawość o to Ciebie proszą Twoi wierni czytelnicy. <3

    3 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal musicie być cierpliwi jeszcze poczekacie ze 2 lub 3 dni

    3 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20 -jak mus to mus.Nic na to nie poradzimy.Dziękuję za wiadomość -choć nie bardzo pocieszaj acą.Skoro jednak tak musi być to niech będzie.Jeszcze raz dziękuję. <3

    3 sie 2015

  • marika

    Ja sie boje ze jej brat bedzie z nią leżał. :/

    2 sie 2015

  • czarnyrafal

    Jwśli to Piotrek sądząc po ostatnim zdaniu opowiadania to dobrze.Będą mieli czas na" wyjaśnienia" sobie całej nazwijmy to z lekka zagmatwanej sytuacji-uczuć.Ona niepotrzebnie nadwrażliwa on bogu ducha winien-kochający tylko ją. <3

    1 sie 2015

  • &lt;3

    Mam nadzieje , że jej nowym sąsiadem nie jest Piotrek :-*

    31 lip 2015

  • Zozol

    Na salę przywioza piotrka

    31 lip 2015

  • czarnyrafal

    Coś Ty wymyśliła Autorko.Bo zaczynam się bać.Choć nie.Będą mieli "swój czas" na "dogadanie" się jak się domyślam. Brawo. <3

    31 lip 2015