Pamiętnik Majki cz. 17

3 dzień wyjazdu. Wczoraj nie wychodziłam z pokoju. Nie byłam głodna a poza tym nie mogłabym patrzeć na Adama. Za bardzo bolałoby mnie serce. Praktycznie nie spałam całą noc, rozmyślałam o nas. O Adamie i o mnie. Czy to mogło przetrwać? Czy w ogóle miało prawo się zdarzyć?  
- Nie przejmuj się.- usłyszałam głos Leny z łóżka obok. - Ułoży się.
- Jasne... - westchnęłam, dalej wpatrując się w sufit. Czułam się tragicznie. Jakby ktoś mnie wziął i rzucił milion razy o ścianę.  
- Chodź na śniadanie.
- Nie chce mi się żyć a Ty gadasz o śniadaniu?  
- Zbieraj dupsko i idziemy. - rozkazała. Westchnęłam cicho i pobiegłam do łazienki.  
Zeszłam na dół. Usiadłam daleko od Adama. W zasadzie filar, który stał praktycznie przede mną uniemożliwiał mi oglądanie go. I dobrze. Nie zniosłabym tego widoku. Tego jak Radziszewska zapewne szczerzyłaby się do niego. Szybko wepchnęłam w siebie śniadanie i ruszyłam na górę. Po drodze minęłam kilka zakochanych i flirtujących ze sobą par. Praktycznie wszystko przypominało mi o Adamie. O tym jak było cudownie, o tym jaka byłam przy nim szczęśliwa. Dlaczego to zrobiłam? - pomyślałam, rzucając się na łóżko. Przecież nic takiego nie zrobił. - podpowiadał ten aniołek siedzący na prawym ramieniu. Za to diabełek mówił, że zrobiłam dobrze. Już nie wiedziałam co myśleć.  
- Zbieraj się. Idziemy do jakiegoś muzeum.  
- Nigdzie nie idę. - zakryłam się poduszką.  
- Chcesz się teraz zamknąć na świat? - powiedziała z wyrzutem Lenka.
- Nie. Poprostu nie dam rady chodzić. - podniosłam głos i wskazałam na swoją nogę.
- Opanuj się. - Lenka spojrzała na mnie. Nie była zła, to nie ten typ. Właśnie dlatego była moją najlepszą i tak naprawdę jedyną przyjaciółką.
- Przepraszam. - spojrzałam w podłogę. - Nie chce nigdzie wychodzić, baw się dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Trzymaj się. - pocałowała mnie w głowę i wyszła. Ja za to skuliłam się, przykryłam kołdrą i zaczęłam przypominać sobie najlepsze chwile z Adamem. Łzy mimowolnie zaczęły płynąć po mojej twarzy.
Kilka godzin później...
- No chodź, chociaż na chwilę. Proszę Cię. - Lenka próbowała mnie wyciągnąć na pożegnalną dyskotekę na dół.  
- Nie, wyglądam tragicznie. Nie pokaże sie tam.
- Masz jeszcze dwie godziny nawet najgorszy leń by zdążył się wybrać. Zrób to dla mnie. - poprosiła.
- Na pewno dla Ciebie? - zapytałam, wiedząc, że będzie chciała pogodzić mnie z Profesorem Gadowskim.
- Tak cudownie razem wyglądaliście. Nie wyobrażam sobie, że nie będziecie razem. Idziesz i koniec - wiedziała, że wiem o co jej chodzi.  
- Dobra. - rzuciłam od niechcenia. Mimo wszystko chciałam zobaczyć Adama. Tęskniłam za nim. I miałam nadzieję, że tą głupią małpę Radziszewską porwie Ufo.
Po prawie dwóch godzinach siedziałam na wysokim stołku przy barze. Zamówiłam whisky, nie zważając na zakaz picia alkoholu podczas wyjazdu. Pili wszyscy, począwszy od grupy gimnazjalistów z innej wycieczki, skończywszy na naszych kochanych studentach. Siedziałam i wpatrywałam się w tańczącą młodzież, kiedy obok usiadł Zieliński.  
- Leci na niego a on sobie nic z tego nie robi. Nie widziałem go nigdy tak zakochanego. Nawet nie spojrzy na inną kobietę. - powiedział, patrząc w dal. Nikt z nas przecież nie chciał by nasza rozmowa wyglądała podejrzanie. Jednak jego słowa sprawiły, że zaniemówiłam. Spojrzałam na niego i przechyliłam głowę na bok w geście niewiedzy i niezrozumienia do końca tego o czym mówi.  
- Jest w Tobie zakochany. Na zabój. Wiem co mówię. Poza tym jest zakaz picia alkoholu. - rzucił i odszedł.
Siedziałam wpatrując się przed siebie. Spokojna, wolna piosenka pozwalała chociaż po części zanalizować to co usłyszałam przed chwilą od Profesora Zielińskiego. Że jak? Adam jest we mnie zakochany? To dlaczego nie walczy? Dlaczego tak ze mną grał? Dlaczego wpatrywał się w Radziszewską i śmiał się do niej na każdym kroku? To wszystko stawało się coraz większą zagadką...
Przymknęłam oczy i wzięłam trzy głębokie oddechy. Chciałam stamtąd wyjść, uspokoić się, wyciszyć i zrelaksować. Odetchnąć świeżym powietrzem i nie być już w tym tłumie. Powoli, uważając na nogę, zeszłam ze stołka i wzięłam kulę, którą nie wiem jakim cudem załatwiła mi dziś moja kochana przyjaciółka, Lena. Skierowałam się w stronę drzwi, które po chwili zaprowadziły mnie, o dziwo, na basen. Nie wiedziałam nawet, że tu jest. Tak samo nie wiedziałam czy mogę tam być. Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w przezroczystą, chlorowaną wodę na którą padały tylko światła z góry. Muzyka już tak nie dudniła, było w miarę cicho i spokojnie. Oparłam się o ścianę a po moich powiekach zaczęły spływać łzy. Znów przymknęłam powieki i starałam się jakoś trzymać. Brakowało mi go. Cholernie. Wizja tego, że już pewnie  nawet go nie dotknę, nie polepszała mi humoru.
- Mogę? - usłyszałam niski głos. Otworzyłam powieki i zobaczyłam Adama. Nie zdążyłam odpowiedzieć a on przysiadł się do mnie. Na bezpieczną odległość.  
- Jak noga? - zapytał ponownie, opierając łokcie na swoich kolanach.  
- Jest okej. - odpowiedziałam niepewnie, odwracając głowę w drugą stronę.  
- To dobrze. - wpatrywał sie w basen.
Zapadła cisza. Siedzieliśmy chwilę, nie odzywając się do siebie a ja stwierdziłam, że musze zrobić ten krok. Musiałam sprawdzić czy zależy mu na rozmowie czy... W zasadzie nie wiem dlaczego chciałam wyjść...
- Dobranoc. - wstałam a on zerwał się na nogi.
- Muszę Ci coś powiedzieć. - stanął przede mną.
- Aż się boję... Jeśli masz zamiar powiedzieć mi, że byłam tylko zabawką to daruj sobie, wiem o tym. - wypaliłam, nie patrząc.
- Kocham Cię.  
Te dwa słowa sprawiły, że uniosłam się dziesięć centymetrów nad ziemią. Jednak Zieliński miał rację. Adam powiedział, że mnie kocha. Sprawił, że zapomniałam o wszystkich problemach i kłótniach. Byłam w niebie. Wpatrywałam się w jego brązowe tęczówki i wdychałam niesamowicie pachnąca wodę kolońską, której zapach z każdą chwilą nasilał się, gdy robiłam krok w przód ku Adamowi. Jednak on widząc mój zamiar zbliżenia sie do niego, wyciągnął rękę na znak bym nie podchodziła.
- Poczekaj.
Rzucił a mój humor zmalał do zera. No tak, to zbyt piękne.  
- Mamy problem.
- My?
- My. Oboje. - zrobił chwile przerwy a ja przyglądałam mu się. - Bo... Renata...
- Renata?
- Profesor Radziszewska. - spojrzał na mnie. - Ona... Ona o nas wie.  
- Powiedziałeś jej o romansie ze studentką? - zaśmiałam się ironicznie.
- Nie. Nie wiem jak ona się o tym dowiedziała ale wie. I szantażuje mnie.
- W jaki sposób?
- Mam zerwać z Tobą kontakt. Inaczej o wszystkim dowie się cała uczelnia. Łącznie z szefem.  
Zaniemówiłam. Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. A co dopiero co w tej sytuacji zrobić.  
- Więc co zamierzasz?  
- Nie wiem.  
- Nie wiesz? - Wyszeptałam a mój cichy jęk zawodu był wyczuwalny.  
- Zależy mi na tej pracy. Na Tobie też mi zależy. - założył ręce na głowę.
- Wiesz co... Po co mieć problemy? Ja wylecę ze studiów, Ty stracisz pracę. Chyba tego nie chcemy, prawda? Ta znajomość to był błąd, nie sądzisz?
- Nie, Maja. Nie sądzę tak. Nie sądziłem i nigdy nie będę tak sądził. - kręcił głową i wpatrywał się we mnie, czekając i bojąc sie co zrobię. - Musimy to przetrzymać.
- Przetrzymać? - zaśmiałam się ironicznie. - Ile? Miesiąc? Rok?  
- Aż ona zapomni. Zakochała się we mnie i łatwo nie odpuści. Uwierz.
- Wiesz co. Jesteś tchórzem, Gadowski. I nie wiesz co to miłość. - spojrzałam mu ostatni raz w oczy i odeszłam a on nawet nie próbował mnie zatrzymywać. Starałam sie powstrzymać łzy ale zaraz po tym jak trzasnęłam drzwiami od pokoju, dałam upust wszystkim emocjom. Skuliłam się pod ścianą i przepłakałam kilka godzin. Analizowałam wszystko po kolei. Nie kocha mnie, kocha, boi się, chce to przeczekać. A najgorsze było to, że nie walczy...

Wstałam rano z bólem głowy. Na dworze było ciemno a ja szykowałam się do wyjazdu. W końcu wracaliśmy. To miał być piękny wyjazd. Po części był. Tylko po części. Wszystkie walizki, które spakowałyśmy dnia wczorajszego stały już pod ścianami. Ostatni raz z Leną spojrzałyśmy na pokój i stwierdziłyśmy, że wszystko zabrałyśmy. Usiadłam na łóżku i spojrzałam w drzwi balkonowe, przypominając sobie, że właśnie tymi drzwiami przychodził do mnie mój ukochany Profesor...
- No to mów w końcu, co tam się wczoraj stało? - zapytała przyjaciółka, dosiadając się do mnie. Miałyśmy jeszcze trochę czasu do wyjazdu, więc opowiedziałam jej wszystko.  
-... Także uważajcie na nią, może i wam namieszać w związku... - zakończyłam swój wywód.
- Kurde, ale, że wyznał Ci miłość?
- No... Wyznał. - westchnęłam.
- Ej, a może on chciał zakomunikować Ci, że Cie kocha i że warto na niego poczekać. Dlaczego odrazu Go skreśliłaś?
- Chciałabym, żeby się określił. On woli uciekać a potem nie wiadomo skąd się zjawiać. Nie zauważyłaś, że tak jest cały czas?  
- Przesadzasz. Może spotykajcie się w ukryciu... - próbowała mi doradzić.
- Lena, czy jeszcze jestem nastolatką? Mnie to nie kręci.  
- Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - pocałowała mnie w policzek. - Zbierajmy się.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1817 słów i 9549 znaków.

20 komentarze

 
  • Sophie

    Jak tam pisanie?  :kiss:

    28 lut 2016

  • Sophie

    Super. Kiedy kolejna część?

    25 lut 2016

  • ;)

    Jak Ci idzie pisanie? ;) pozdrawiam

    24 lut 2016

  • dilerrka

    @;) Dopiero zaczęłam ale chyba mam wenę. ;p Tfu, nie zapeszam xd

    24 lut 2016

  • mysza

    Na zadane poniżej pytania.

    21 lut 2016

  • dilerrka

    @mysza  
    Pisałam juz kiedyś, że nie mam zamiaru odpisywać każdemu z osobna na jedno i to samo pytanie "KIEDY NASTĘPNA?" Nie znam na nie odpowiedzi.

    22 lut 2016

  • mysza

    Zamierzasz dać odpowiedź?!

    21 lut 2016

  • dilerrka

    @mysza  
    Odpowiedź? Na co?

    21 lut 2016

  • Czeko

    Proszę o kolejną część! To jest świetne ♥ Masz ogromny talent :))

    21 lut 2016

  • Bejbe

    Kiedy można spodziewać się kolejnej części bo bardzo w ciągnęło mnie to opowiadanie :-)

    17 lut 2016

  • ja

    Kiedy następne? Kicham!

    16 lut 2016

  • dilerrka

    @ja
    Na zdrowie.. :D

    17 lut 2016

  • ja

    @ja przepszona autokorekta !!!

    17 lut 2016

  • Urwisek

    Cudoooooowne ????????????????????????❤????❤????????????????????????????

    11 lut 2016

  • http://rozerzuconenaziemie.blo

    Noo powiem, że się wciągnęłam :)
    A ja zapraszam do siebie :)

    9 lut 2016

  • mrrrasna

    Super :D Czekam na kolejne części ;)

    8 lut 2016

  • Andzelika

    Czekam na następną część :)

    7 lut 2016

  • Tosia12283

    Super ;)

    6 lut 2016

  • Misiaa14

    to facet ma chyba jaja i kurwa....no powinien podjąć decyzję i nawet jeśli go wywalą musi wziąść  to na klate. ...przepraszam za to uniesienie się ale no wiesz jak jest kocham ♡♡♡

    6 lut 2016

  • mysza

    Za bardzo nie poszalał...

    5 lut 2016

  • dilerrka

    @mysza  
    Co masz na myśli? :)

    6 lut 2016

  • mysza

    @dilerrka Niby ją kocha, a jednak wybrał coś innego. Dupa z niego a nie facet.

    6 lut 2016

  • dilerrka

    @mysza  
    Jeszcze nie wybrał! :)

    7 lut 2016

  • mysza

    @dilerrka Chce żeby się ukrywali. Jego wybór. Mam nadzieję, że znajdzie mądrzejszego,kogoś kto naprawdę ją pokocha.

    8 lut 2016

  • czarnyrafal

    Zakazana miłość? Wcale nie. Bo miłość niejedno ma imię. To ludzie i ich  uprzedzenia tworzące tzw prawo są chorzy i tworzą "gnioty prawne" by tylko tym  wyłamującym się z ich "gniotów prawnych" zatruć życie. Tak nie powinno być,niestety rzeczywistośc  pełna jest niestety tych " gniotów prawnych" bo ich twórcy są "przy korycie". Ot co. :kiss:  <3

    5 lut 2016

  • Bejbe

    No nie spodziewałam sie ze tak szybko dodasz opowiadanie jest supere

    5 lut 2016

  • Wampiraczek

    Cudo i czekam na następną część

    5 lut 2016

  • Xsara94

    Kocham :*

    5 lut 2016

  • Ksiezniczka25

    Super! Czekam na kolejną

    5 lut 2016