Pamiętnik Majki cz. 3

Długo nie dodawałam tego opowiadania więc trzeba to nadrobić. Myślę, że i tu akcja zaczyna się rozkręcać. Następnym razem dodam dłuższe. A póki co miłej lektury!  


Siedziałam z nimi w salonie. Właśnie dowiedziałam się, że chłopak, którego zdążyłam tak bardzo... znielubić (Może to za duże słowo, po prostu działał mi na nerwy)... miał na imię Alan.  
Pogadaliśmy trochę i faceci zaczęli się zbierać. Gdy wyszli zostałam z Leną sama.
- Dobra ściema z tym Jose. - rzuciła moja kumpela.
- Daj spokój, przez tego palanta Alana musiałam...
- Wiem. - przerwała mi. - wszystko powiedział.
- Faceci to jednak plotkarze. - stwierdziłam zrezygnowana.
- Słuchaj, może wyskoczymy dziś do baru na jakiegoś drinka?
- Lenka, dziś? We wtorek? - zapytałam.
- Nie daj się prosić. - zrobiła maślane oczka. - Jeden drink, proszę.  
Komu jak komu ale jej jak zawsze ulegałam. Znam ją od gówniarza i zrobiłabym dla niej praktycznie wszystko. Traktuje ją jak siostrę.  

Za kilka godzin byłyśmy wyszykowane i poszłyśmy do baru. Miałam na sobie mała czarną i czarne szpilki. Moje długie włosy opadały na plecy. Lenka postawiła na jaśniejsze kolory. Miała niebieską sukienkę i kremowe szpilki. Znalazłyśmy się w barze i podeszłyśmy zamówić drinki. Po chwili, trzymając w dłoniach napój bogów, udałyśmy się do stolika. Siedziałyśmy, pijąc alkohol przy okazji przypominając sobie stare, dobre czasy gdy byłyśmy małymi dziewczynkami.
- Lenka, popilnuj drinków. Idę na chwilę do kibelka.
- Jasne. - uśmiechnęła się.  

Szłam przez bar, czując na sobie wzrok innych mężczyzn. Odgarniałam właśnie włosy, gdy poczułam, że na kogoś wpadam i lecę do tyłu ale nie znajduje się po chwili na tyłku. Podniosłam swój wzrok i ujrzałam jego... Faceta o ciemnych włosach, z pięknymi brązowymi oczami i ciemnym zarostem, który tylko dodawał mu męskości. Miał na sobie dżinsową koszulę, która opinała jego wyrzeźbione ciało i czarne spodnie. Trzymał mnie w swych ramionach a ja nie chciałam żeby puszczał i nie wiem dlaczego. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy a ja czułam ogarniające mnie ciepło. Ciepło jego spojrzenia.  
- Prze...przepraszam. - powiedziałam, nadal patrząc mu w oczy.  
- Nie gniewam się. - uśmiechnął się i dopiero teraz naprawdę poczułam jak miękną mi kolana. Zorientowałam się, że patrzę na niego jak jakaś idiotka. Jak ja się w ogóle zachowuje? Jak jakaś małolata. Starałam się otrząsnąć lecz to na nic. Moje serce biło jak oszalałe. Odwróciłam się i onieśmielona wróciłam do stolika, zupełnie zapominając, że miałam iść do toalety.
- Ty? Co to za akcja? - Lena patrzyła na mnie, lecz ja byłam w zupełnie w innym świecie.
- Zbieramy się. - rozkazałam i za chwilę byłyśmy na zewnątrz. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do domu, zupełnie się do siebie nie odzywając. To znaczy, to ja zupełnie się nie odzywałam. Myślami byłam gdzie indziej, gdzieś daleko. W miejscu gdzie po raz pierwszy go zobaczyłam. Jak ma na imie, kim jest, czym się zajmuje, gdzie mieszka... Tysiące pytań rodziło się w mojej głowie lecz na żadne z nich nie znałam odpowiedzi. Wiedziałam też, że szanse, że spotkam go jeszcze raz są bardzo małe a nawet zerowe.  
Po jakimś czasie byłyśmy w mieszkaniu.  
- Przyznam, niezłe z niego ciacho.
- Ciacho? Ja.. Ja w życiu nie widziałam... Takiego faceta. On był... - brakowało mi słów by go opisać. Onieśmielał mnie nawet teraz gdy go ze mną nie było. Jak to możliwe.
- Idź spać mała. - Lena pocałowała mnie w głowę.
- Pa.


Siedziałyśmy wyszykowane na zajęcia i jadłyśmy śniadanie. Zazwyczaj rozmawiałyśmy o różnych pierdołach ale dziś nie miałam jakoś ochoty na głupie gadanie. Byłam zamyślona, rozmyślałam o jego dotyku. Przed oczami miałam jego twarz. On jest taki przystojny. Nie chodzi tu tylko o wygląd. Gdy trzymał mnie w swych ramionach, poczułam takie.. bezpieczeństwo, jakiego nie czułam jeszcze nigdy... Z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
- Gadałam z dziewczynami wczoraj ze starszego rocznika, które też studiują to co my i mówiły, że w tamtym roku przyszedł do nich nowy Profesor. Podobno młody i takie ciacho, że głowa mała. Mamy z nim pierwsze zajęcia dziś.  
- Zobaczymy - uśmiechnęłam się, udając, że wszystko ok.

Po kilkudziesięciu minutach siedzieliśmy całą grupą w sali, gdzie za chwilę miał przyjść Profesor. Żartowałam właśnie z koleżanką Kingą, gdy moim oczom ukazały się otwierąjace się drzwi. Wszyscy skierowali swój wzrok w kierunku wejścia, zaprzestając jakichkolwiek rozmów.  
- Witam wszystkich. - powiedział, uśmiechajac się... O nie! To on. Mężczyzna w którego ramionach znalazłam się wczoraj. Położył jakieś teczki na biurku i usiadł na nim. O nie, zamknęłam oczy. Żeby nie był naszym wykładowcą, żeby nie był naszym wykładowcą, żeby nie był naszym...
- Od dziś jestem waszym wykładowcą...

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 975 słów i 5050 znaków, zaktualizowała 25 maj 2015.

12 komentarze

 
  • kamila12535

    Kiedy kolejna część ??

    20 cze 2015

  • O

    Kiedy nastepna ?

    19 cze 2015

  • dilerrka

    obiecuje, że już niedługo!

    16 cze 2015

  • Lili

    Czekam na kolejna

    16 cze 2015

  • Jija

    Kiedy nastepna ?

    9 cze 2015

  • madziax

    Kiedy kolejna??

    5 cze 2015

  • Luz

    Niezle :p

    31 maj 2015

  • dilerrka

    Staram się nie zamykać na pomysły moich czytelników, zresztą..myślałam już wcześniej o wykorzystaniu w opowiadaniu relacji uczennica-wykładowca więc Twój pomysł był takim jeszcze większym natchnieniem. Dzięki!

    27 maj 2015

  • oliii

    Jest i On !! Wykładowca marzeń:) Ps. Nie spodziewałam się, że wykorzystasz w opowiadaniu mój luźny pomysł, ale muszę przyznać, że bardzo fajnie to o Tobie świadczy:)  
    Pps. Z niecierpliwością czekam na kolejną część:)

    26 maj 2015

  • zabijaczek

    O losie! Ty to jednak jesteś utalentowana! W jednym twoim opowiadaniu się zakochałam a teraz drugie! Ehh.. pisz dalej bo juz nie moge się doczekać

    26 maj 2015

  • lalala

    Kiedy kolejna???

    25 maj 2015

  • kamila12535

    Super czekam na więcej

    25 maj 2015