Pęknięcia mojego serca - rozdział trzydziesty szósty

Amy chciała znów porwać mnie na jedną ze swoich szalonych wycieczek, ale tym razem musiałam odmówić.
- Przepraszam, ale Nate chciał koniecznie poznać mnie ze swoim kolegą.
- Tak po prostu? – parsknęła Amy. – Ile to zajmie? Cześć, cześć i po wszystkim.
- Idziemy na basen – wyjaśniłam jej cierpliwie. – Nate chce mi chyba wynagrodzić tamtą akcję, bo ciągle mnie gdzieś zabiera. A ponieważ jego kolega też chciał iść, to idziemy we trójkę. A nie, przepraszam! W czwórkę. Ten kolega przyprowadza jeszcze swoją siostrę. Jak chcesz, to możesz iść z nami – zaproponowałam. – Będzie weselej.
- Kuszące, ale obawiam się, że ludzkość mogłaby masowo mdleć na widok mojego seksownego ciała pokrytego warstewką tłuszczu – odparła swobodnie Amy. – Innym razem. To odezwij się, jak już będziesz miała czas. A poza tym, choć nadal umieram na widok Nate’a i jego urody, to wciąż go nienawidzę za to, co odwalił.
- Daj mu szansę – poradziłam, zasuwając suwak mojej torby sportowej. – Stara się.
- To niech się postara bardziej, bo inaczej utnę mu to coś, co daje facetom przyjemność! Spadam, mała. Odzywaj się! – usłyszałam odgłos głośnego buziaka skierowanego w stronę słuchawki i Amy się rozłączyła. Pokręciłam głową z uśmiechem i wrzuciłam telefon do torby. Cała moja przyjaciółka.
Kierując się do drzwi wejściowych, rzuciłam do Petera:
- To może chociaż ty pojedziesz z nami? Amy nie ma ochoty.
- Hm? – Peter podniósł głowę. – Niee… dzięki. Zostanę w domu.
Taa. Jasne. Jak tylko się odwróciłam, to brat wstał i prawie pędem ruszył do łazienki. Zapewne ogarniać się dla Amy. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam. Nate już czekał w samochodzie.
- Cześć, słońce. – Wysiadł z samochodu, wziął ode mnie torbę i cmoknął mnie w policzek. – Wsiadaj. Już na nas czekają.
I rzeczywiście, gdy dotarliśmy pod budynek wysoki chłopak z jakąś dziewczyną siedzieli na schodach w sposób wskazujący, że na kogoś czekają. Gdy podjechaliśmy, oboje wstali. Za chwilę Nate już był głównym prowadzącym rozmowę.
- Olivia, to mój najlepszy kumpel Colin, a to jego siostra Jill.
Zmierzyłam ich przyjaznym wzrokiem. Oni też się uśmiechnęli i po chwili wszyscy podawaliśmy sobie dłonie. Jill była chyba typową chłopczycą - była ubrana bardziej po męsku, a jej włosy były bardzo krótko obcięte. Wydawała się jednak sympatyczna. Colin był z wyglądu podobny do Nate’a - również wysoki, umięśniony, choć trochę mniej niż mój chłopak, a jego włosy były tak samo uroczo porozwalane na jego głowie, choć w kolorze blond. Coś ich jednak różniło. Przyjrzałam się baczniej Colinowi i po chwili już wiedziałam. O ile mój Nate był raczej dominujący, to Colin był bardziej nieśmiały. Podał mi rękę z uśmiechem, ale zaraz ją cofnął i prawie się zaczerwienił. Miałam jednak nadzieję, że z czasem się rozkręci.
Okazało się, że dziś w basenie obchodzono urodziny któregoś z pracowników i z tej okazji każdy bilet miał mniejszy koszt o połowę. Zadowoleni, weszliśmy dalej i już po chwili się rozdzieliliśmy - Nate z Colinem poszli do szatni męskiej, a Jill i ja do damskiej. Nie bardzo wiedziałam, o czym z nią rozmawiać, ale okazało się, że Jill chyba nie miała takiego problemu.
- Ale z ciebie szczęściara – zagadała, gdy szukałyśmy naszych szafek według numerków.
Spojrzałam na nią pytająco.
- Dlaczego?
- Chodzisz z Nate’m. Nawet nie wiesz, ile dziewczyn ci go zazdrości.
Powoli zaczynałam zdawać sobie z tego sprawę. Co poznawałam nową koleżankę, to ta okazywała się być zauroczona moim chłopakiem. Rany. Z jednej strony czułam się mile połechtana, ale z drugiej trochę zazdrosna. Wolałabym mieć go tylko dla siebie.
- Ty też? – spytałam, starając się brzmieć neutralnie.
- Trochę. – Jill otworzyła swoją szafkę kluczykiem z recepcji. – Ale nie musisz się niczego obawiać z mojej strony. Podoba mi się, ale to chyba jak każdej dziewczynie, która go kiedykolwiek zobaczyła. Poza tym jest dla mnie jak drugi brat. Przyjaźnią się z Colinem od dawna.
- Jesteście z Colinem w tym samym wieku? – spytałam, bo nagle zainteresowała mnie ta sprawa. Colin. Ładne imię. Delikatne. Pasowało do niego. Nie było to chyba zbrodnią, ale spodobał mi się. Kiedy o nim myślałam, od razu czułam w środku jakieś takie ciepło, choć przecież jeszcze chłopaka nie znałam.
- Tak, jesteśmy bliźniakami.
- Fajna sprawa z tym jest. Też mam brata bliźniaka – uśmiechnęłam się, wiążąc włosy w kok. – Ale nie jesteście do siebie podobni – zauważyłam.
- To przeze mnie. Kiedyś byś nas nie rozróżniła. – Jill machnęła ręką. – Ale ja ścięłam włosy i je przefarbowałam na czarno, a to już okazało się dużą zmianą. Pójdę się przebrać – ruszyła w stronę przebieralni. Po chwili podążyłam za nią. Zamykając się w kabinie, zastanowiłam się nagle nad tym, co się zaraz stanie. Zabrałam ze sobą kostium dwuczęściowy, co oznaczało cały odsłonięty brzuch. Zresztą w ogóle, wszystko odsłonięte - plecy, nogi… a przecież Nate jeszcze nie widział mnie… takiej. Wiedziałam, że dla niego seks to sprawa niemal codzienna, ale podczas trwania naszego związku jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Pewnie by chciał, ale ja nie czułam się jeszcze gotowa. A już na pewno nie byłam gotowa, mając w pamięci to, że w pierwszy dzień wakacji ignorował mnie cały dzień, poszedł na imprezę i wrócił z dziewczyną. Choć wielokrotnie starałam się o tym nie myśleć, to jednak było nieuniknione. Mimowolnie dotknęłam zawieszonej na kostce bransoletki od Nate’a. Jak trudno było mu teraz zaufać…
Owinięta ręcznikiem, wróciłam do szafki, gdzie czekała już na mnie Jill.
- Już myślałam, że gdzieś zwiałaś. Chodź, chłopaki już pewnie czekają.
W duchu przyznałam jej rację. Zamknęłam moją szafkę i razem z Jill przeszłam przez drzwi wiodące na baseny. Nate i Colin istotnie już tam byli. Spojrzałam na mojego chłopaka i zaparło mi dech w piersiach. Ja również nie widziałam go jeszcze nigdy bez koszulki. Czułam się porażona widokiem jego wspaniale wyrzeźbionych mięśni na ramionach i delikatnych mięśni brzucha. Poczułam przemożną ochotę, by go tam dotykać w nieskończoność, ale przypomniałam sobie, że jestem w miejscu publicznym. Westchnęłam ciężko.
- Olivia, po co ci ten ręcznik? – Nate spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem. – Tak ci zimno, kochanie? – Objął mnie ramieniem.
- Wielokrotnie powtarzasz, jaka jestem chuda, a skoro nie mam tłuszczu, to widocznie tak, zimno mi – roześmiałam się, szturchając go w bok.
- Sugerujesz, że ja mam tłuszcz? – zrobił groźną minę, ale zaraz znowu się uśmiechnął i szepnął mi konspiracyjnie do ucha. – Zaraz nie będzie ci zimno, już ja o to zadbam.
Przeszły mnie dreszcze i istotnie, po chwili już było mi gorąco. Przeszliśmy na baseny znajdujące się na zewnątrz i w końcu byłam zmuszona zdjąć z siebie ręcznik.
- Lecę na zjeżdżalnię! – pisnęła Jill i już jej nie było. Ja zostałam sama z Colinem i Nate’m. Ułożyłam ręcznik na leżaku i odwróciłam się do nich. W jednej chwili poczułam, że się rumienię. Obaj na mnie patrzyli… w oczach Nate’a zobaczyłam zachwyt i pożądanie. Wzroku Colina nie potrafiłam zidentyfikować, ale nie było to złe spojrzenie. Mimo wszystko w końcu poczułam się głupio, więc odchrząknęłam.
- To co? Wchodzimy do wody?
Nate cały czas trzymał mnie blisko siebie. Ponieważ był silniejszy, z łatwością przyciągał mnie do siebie w wodzie, choć próbowałam płynąć w drugą stronę.
- Skarbie, przyszliśmy na basen. Chciałabym popływać – prosiłam go z uśmiechem.
- Jeszcze czego. Będziesz pływała tylko ze mną. Nie pozwolę, żeby ci wszyscy kolesie tutaj się na ciebie gapili. Niech wiedzą, z kim będą mieli do czynienia – wypiął dumnie pierś. Zachichotałam i spojrzałam na Colina. Uśmiechnął się do mnie, ale wciąż milczał.
Wróciła Jill.
- Ale świetna zjeżdżalnia! Koniecznie musicie spróbować! – trajkotała. Pociągnęła brata za rękę. – Colin, no chodź!
- Może później. – Oswobodził się z jej uścisku.
- Jak chcesz – burknęła i wskoczyła do basenu.
- Pójdziesz ze mną? – spytałam Nate’a.
- Jasne. - Pocałował mnie i pomógł mi wyjść z basenu na powierzchnię. Kiedy stanęliśmy na szczycie zjeżdżalni i spojrzałam w dół, nagle straciłam odwagę.
- Wysoko tu – powiedziałam z obawą, przełykając ślinę.
- Nie bój się. – Nate pociągnął mnie delikatnie za rękę i usadowił mnie między swoimi kolanami. – Będę cię trzymał.
Zamknęłam oczy i odetchnęłam.
- Ok.
- Gotowa?
- Tak.
I zjechaliśmy. Byłam przerażona szybkością i wysokością, dlatego bałam się otworzyć oczy choćby na moment, ale po chwili było już po wszystkim - wpadliśmy z pluskiem do wody. Nagle przestałam się bać.
- Jeszcze raz! – zapiszczałam.
- Wiedziałem – Nate wyszczerzył zęby.
Za drugim razem znowu zdjął mnie strach, ale za trzecim wreszcie otworzyłam oczy. Przecież nic mi nie groziło, a Nate cały czas mnie trzymał w swoich objęciach. Byłam bezpieczna.
Kiedy wróciliśmy do swoich szatni, Jill szepnęła do mnie:
- Widziałaś, jak się na ciebie patrzył?
- Kto? – nie byłam pewna, czy mówiła o swoim bracie, czy o kimś innym.
- Twój Nate. Nie spuszczał z ciebie wzroku. W ogóle go nie interesowały inne dziewczyny.
O rany. Może jednak powinnam mu zaufać. Moją twarz rozświetlił uśmiech i gdy tylko znaleźliśmy się z powrotem w samochodzie, pocałowałam go mocno.
- Kocham cię – powiedziałam dobitnie, głaszcząc go po twarzy.
- Ja ciebie też – uśmiechnął się i pocałował mnie.
I nagle znów wszystko było dobrze.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1833 słów i 10021 znaków.

8 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Czarodziejka

    Mega *-*

    30 sie 2016

  • candy

    @Czarodziejka dziękuję :*

    30 sie 2016

  • Wiktor

    Witaj. No i cóż ja mogę dodać do tych komentarzy?. Rozkochałaś czytelniczki w swoich opowiadaniach. I o to chodzi. Mówiłem Ci, że się nie przeniosą i będą wyczekiwać następnej części. Dobrze piszesz i aż miło patrzeć jak masz coraz więcej czytelników.  Tu nikt ocen nie stawia. Jak się podoba to łapka w górę i zostawiony komentarz. Tak trzymaj. Pozdrawiam Wiktor  <3

    30 sie 2016

  • candy

    @Wiktor przynajmniej nie ma anonimowych jedynek :) dziękuję przeogromnie :*

    30 sie 2016

  • Wiktor

    @candy To ja dziękuję że piszesz i się nie podajesz.

    30 sie 2016

  • candy

    @Wiktor jakiś jeden nieprzychylny komentarz już otrzymałam pod którymś rozdziałem, ale nie będę się przejmowała opinią kogoś, kto nawet nie potrafi ładnie sklecić zdania :)

    30 sie 2016

  • Wiktor

    @candy Internet. Tym się nie przejmuj. Pisz

    30 sie 2016

  • Misiaa14

    Ah kocham ciebie i to opowiadanie...nwm sama już co pisać...naprawdę cudowne <3

    30 sie 2016

  • candy

    @Misiaa14 och dziękuję <3

    30 sie 2016

  • jaaa

    Super Super nie mogę się doczekać kolejnej <3

    30 sie 2016

  • candy

    @jaaa <3

    30 sie 2016

  • Olaa

    Suuuper! :*

    30 sie 2016

  • candy

    @Olaa dziękuję :*

    30 sie 2016

  • black

    Fantastyczne <3 bardzo, bardzo dziękuję :)

    30 sie 2016

  • candy

    @black ja też <3

    30 sie 2016

  • :)

    Suuuper!!!<3!!!

    30 sie 2016

  • candy

    @:) dziękuję :*

    30 sie 2016

  • Lovcia

    <3  <3  <3  :kiss:  <3  <3  <3

    30 sie 2016

  • candy

    @Lovcia <3

    30 sie 2016