Pokochać znowu {1}

Uwaga, uwaga. Nie jest to nic nowego, co napisałam. Prawdę mówiąc, te rozdziały mają już kilka ładnych lat. Motyw jest tu podobny do tego, który był u Rose i Ryana - to jest, nienawiść z lat szkolnych. Może nie jest to jakieś super (pamiętajmy, że pisałam to jako, no, prawie że dziecko), więc dajcie mi znać, czy wam się podoba i czy byście chcieli więcej ;)

  
CZĘŚĆ PIERWSZA
  
Był ciepły, czerwcowy dzień. Godzina była dość wczesna, kilka minut do dziewiątej. Niewiele mieszkańców zwlekło się już z łóżek. Ludzi było niewiele. Na rogu ulicy znajdował się punkt ksero, który pracownik dopiero przed chwilą otworzył. Siedział za kontuarem, wiedząc, że o tej porze nie będzie miał dużo klientów i czytał pismo dla mężczyzn. Jego błogi spokój przerwał głośny trzask drzwi i stukot obcasów. Zaskoczony, podniósł wzrok. Zobaczył dziewczynę w ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Stała przed nim bez cienia uśmiechu.
Już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale dziewczyna była szybsza.
- Proszę sobie darować formalności – powiedziała, nadal się nie uśmiechając. – Niech mi to pan skseruje trzy razy, z łaski swojej – Rzuciła na blat białą kartkę, pokrytą skomplikowanymi liczbami. Zacisnęła usta w wąską kreskę. To tylko utwierdziło chłopaka, że ta lodowa piękność nie jest kolejną sympatyczną dziewczyną, jaką miał nadzieję poznać. Czuł, że utkwiła w nim ostry wzrok, więc szybko zrobił to, o co go prosiła. Właściwie słowo "prosiła” jest tu nieadekwatne, ponieważ biedny pracownik miał wrażenie, że ledwie co powstrzymała się od rozkazania mu w formie na "ty”. Kiedy wręczył jej trzy kopie, rzuciła na blat pieniądze i z lodowatym "Reszty nie trzeba”, opuściła budynek. Echo jej szpilek rozchodziło się wszędzie.
Tą dziewczyną była Alex Rose, siedemnastoletnia dziewczyna z tak zwanego dobrego domu. Od najmłodszych lat wszyscy chłopcy wodzili za nią wzrokiem, a dziewczyny zawsze jej zazdrościły urody. Miała jasnobrązowe włosy do połowy klatki piersiowej z kilkunastoma blond pasemkami, oczy w kolorze ciepłego kakao, nieskazitelną cerę i talię osy. Zawsze chodziła w szpilkach, gdziekolwiek by nie była. Nie musiała skupować wszystkich butików świata, żeby wyglądać jak gwiazda filmowa. To jej charakter nadawał jej niepowtarzalny styl. Była twardą osobą, mało kogo obdarowywała uśmiechem. Była też bardzo niezależna, tak bardzo, że nie potrzebowała nikogo przy swoim boku. No, może czasami chciałaby z kimś porozmawiać. Dlatego miała jedną jedyną przyjaciółkę Violet. Ale nigdy nie miała chłopaka. Nie widziała takiej potrzeby. Chodziła do klubów, na imprezy, czasami miała jakiegoś partnera na jedną noc i koniec. Nigdy nie ciągnęła tego dalej. Potrzebowała kogoś do dobrej zabawy, ale nie na stałe. Lubiła trochę wypić, ale mówiła stanowcze "nie” papierosom i narkotykom. Swoje sprawy zawsze załatwiała szybko i skutecznie. Właściwie nie było kogoś, kto by się jej nie posłuchał. Już na sam jej widok czuło się do niej respekt. Była dość wredna, ale nigdy nie wdawała się w dłuższe konflikty. Zawsze wszyscy chcieli się z nią kumplować, ale Alex wiedziała, że większość z tych osób była fałszywa i skutecznie je eliminowała. Nikt tak naprawdę do końca jej nie znał, nawet Violet. Wiedziała, jaka ogólnie jest Alex, niemało z nią przeżyła. Ale Alex miała swój sekret, który zamierzała wziąć do grobu. Wiedziała o nim tylko ona i nie chciała tego zmieniać. Szczerze? Nie wyobrażała sobie co mogłoby się stać, gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział.
Teraz zmierzała do małej świetlicy, gdzie udzielała korepetycji z przedmiotów ścisłych dla gimnazjalistów. Tak, Alex lubiła pomagać, chociaż mało kto o tym wiedział. To dla swoich uczniów kazała skserować te kartki z obliczeniami. Weszła do sali i zamknęła drzwi, a wszelkie rozmowy natychmiast ucichły. Dwie dziewczyny i chłopak od razu na nią spojrzeli.
- Mam tu dla was zadania - oznajmiła Alex, ściągając okulary przeciwsłoneczne i kładąc je na szafce obok. – Widzimy się za trzy dni i oczekuję, że będziecie mieć to zrobione – powiedziała z naciskiem, kładąc kartki na stole. – Bo inaczej wiecie, co z wami zrobię. Nie toleruję nieuków. Chcecie coś osiągnąć? Dostać dobrą ocenę? Skoncentrujcie się i wyrzućcie lenistwo ze swojego życia. Wiecie, co jest najważniejsze? Systematyczność! – krzyknęła, aż wszyscy podskoczyli. – Pracowitość! Sumienność! Bez tego nic nie osiągniecie – dodała już spokojniej. – Wiecie, że nie karzę za błędy. Nie wymagam nieomylności, tylko odpowiedniego podejścia. Zmykajcie. Widzimy się w czwartek.
Jej uczniowie spakowali swoje rzeczy i z cichym "do zobaczenia, Alex”, wyszli ze świetlicy. Dziewczyna szybkim ruchem wzięła okulary i także wyszła, tylko innym wyjściem. Zmierzała w stronę swojego domu. Wokół nikogo nie było. Słychać było jedynie stukot jej szpilek.
  
Alex zatrzasnęła drzwi i zdjęła buty z nóg. Chciała przejść od razu do swojego pokoju, ale drogę zagrodzili jej podejrzanie uśmiechnięci rodzice.
- Witaj, kochanie – powiedziała mama wysokim głosem. – Jak minął dzień?
- Tak jak zawsze – odpowiedziała niechętnie Alex. – Czy coś się stało, że tak promieniejecie?
- Aż tak to widać? – zmieszał się jej tata.
Alex wzniosła oczy ku niebu.
- Alex... – zaczęła jej mama oficjalnym tonem. Córka spojrzała na nią podejrzliwie. – Z racji, że właśnie zaczęły się wakacje, postanowiliśmy załatwić nam wspólny wyjazd. Zwłaszcza, że ty nadal udzielasz tych korepetycji... potrzebujesz trochę wolnego, kotku. Twoi uczniowie również.
- I? – spytała krótko Alex.
- Jedziemy na Hawaje! – krzyknął tata, najwyraźniej bardzo tym zachwycony. Zaskoczonej Alex opadła szczęka.
- Na Hawaje?! – zapiszczała, jak rzadko kiedy poniesiona emocjami.
To było jej marzenie od wczesnych, dziecinnych lat. Nigdy nie mogła go spełnić, bo zawsze coś stawało na przeszkodzie. Teraz, kiedy to stało się możliwe, nie mogła w to uwierzyć.
- Kiedy wyjeżdżamy? – spytała, nawet nie próbując ukrywać, jak bardzo się cieszy.
- Za niecały tydzień – odpowiedziała jej mama z uśmiechem. Cieszyła się, że jej córka wreszcie zrzuciła tę poważną maskę z twarzy. Cieszyła się, że sprawiła jej radość. – Jedziemy ze znajomymi.
- Jakimi?
- Pamiętasz Jessie i Boba? – wtrącił tata.
- Pamiętam.
- No więc jedziemy z nimi.
- I z ich synem? – oczy Alex w jednej chwili zwęziły się.
- No cóż, tak... – powiedziała cicho jej mama.
Alex przez chwilę stała nieruchomo. Po chwili...
- JAK MOGLIŚCIE MI TO ZROBIĆ?! – krzyknęła z całą mocą. – Jak?! Mój wymarzony wyjazd na Hawaje psujecie takim towarzystwem?!
- Alex, to nie tak...
- W takim razie ja z wami nie jadę! – przerwała tacie Alex. Była wściekła. – Nie mam najmniejszego zamiaru znosić tego... tego... tego głupka przez cały wyjazd! – wrzasnęła, zaciskając pięści.
- Czemu tak krzyczysz? – zza drzwi od kuchni wyszła młodsza siostra Alex, Mary. Mimo że miała tylko siedem lat wyglądała jak kopia Alex, tylko że jej włosy były nieco ciemniejsze.
- Wyobraź sobie – zwróciła się do niej siostra. – Że jedziemy na wakacje z Nickiem.
- Co? – zdziwiła się Mary. – Jak fajnie! Lubię go.
Alex zacisnęła pięści jeszcze mocniej. Starała się głęboko oddychać. Ignorując całą swoją rodzinę poszła do pokoju, zamknęła drzwi na klucz, pospiesznie przebrała się w luźne ubrania i wyjątkowo zakładając trampki, wymknęła się przez okno do Violet.
***
- Totalna katastrofa! – jęknęła Alex, ledwie zobaczyła twarz przyjaciółki. Zwykle nie okazywała tak uczuć, ani jej, ani nikomu, jednak wiadomość, że jedzie na wakacje ze swoim wrogiem, całkowicie ją załamała.
- Co się stało? – zapytała z troską Violet, otaczając Alex ramieniem. Zaprowadziła ją do kuchni i zaczęła zaparzać ich ulubioną brzoskwiniową herbatę. Alex już trochę się opanowała. Usiadła na wysokim taborecie i głęboko odetchnęła.
- Wyjeżdżam.
- Gdzie? – Violet zerknęła na nią spod czajnika.
- Na Hawaje. Z Nickiem – wyrzuciła z siebie.
Nie wiedziała, jakiej właściwie reakcji spodziewała się po Violet. Przyjaciółka tylko ponownie na nią zerknęła i zaczęła wlewać wrzątek do kubków. Nic nie powiedziała.
- Halo! – Alex podniosła głos. – Słyszałaś, co powiedziałam?
- Każde słowo.
- Żadnej reakcji? – zirytowała się.
Violet westchnęła i postawiła kubki na blacie kuchennym, po czym usiadła na drugim taborecie naprzeciwko przyjaciółki. Mieszając herbatę łyżeczką, powiedziała:
- Alex... jak ja niby mam zareagować? Zawsze słyszałam tylko pojedyncze wzmianki o tym, że go nienawidzisz, że nigdy już nie chcesz go widzieć, że to najgorszy chłopak na świecie. Ale nigdy mi nie powiedziałaś, co takiego ci zrobił.
To fakt. Alex nigdy jej tego nie powiedziała. Ale teraz było jej już wszystko jedno.
- Powiem ci – rzuciła oschle. – Chodziłam z nim do jednej klasy do podstawówki. Pewnego dnia przez przypadek wylałam mój sok na jego pracę domową, którą ponoć pisał cały tydzień. Wściekł się na mnie i odtąd nie miałam już życia. Wiesz, jaki on był podły? Zaczął się ze mnie naśmiewać. Upokarzał mnie na każdym kroku. Raz nawet popchnął mnie do wielkiej kałuży, a potem stał obok z paczką kolegów i się ze mnie naśmiewał. Nigdy mu tego nie wybaczę – Alex podniosła wściekły wzrok.
- Alex, ale... – zaczęła nieśmiało Violet. – Byliście tylko dziećmi... wszyscy się zmieniają.
- Myślisz, że tak łatwo można zapomnieć tyle krzywd? Wiesz, jaka jestem. Jestem twarda. Niezależna. Nie jestem typową nastolatką, która zawsze jest wesoła, ugania się za chłopakami i myśli tylko, na jaki kolor pomalować sobie paznokcie. Ja jestem inna. Zawsze byłam. A dlaczego? Po części właśnie dlatego. Przez tego padalca. Zrozumiałam wtedy, że nie warto ufać ludziom. Zwłaszcza facetom.
Przez chwilę siedziały w milczeniu. Pierwsza odezwała się Violet.
- Więc... co zrobisz?
Alex milczała, ale po chwili uśmiechnęła się. Nie był to zwykły, normalny uśmiech pogodnej dziewczyny. Był delikatny, ale złowieszczy. Violet zdawało się, że nawet jej oczy nabrały jakiegoś złego wyrazu.
- Zemszczę się.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1874 słów i 10643 znaków, zaktualizowała 6 wrz 2016.

9 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • kaay~

    Czekam na next! !

    7 wrz 2016

  • candy

    @kaay~ :D

    7 wrz 2016

  • Czarodziejka

    Fajne :3

    7 wrz 2016

  • candy

    @Czarodziejka dziękuję <3

    7 wrz 2016

  • Xenia1997

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    7 wrz 2016

  • candy

    @Xenia1997 dziękuję :*

    7 wrz 2016

  • jaaa

    Aaaaa no w koncu coś dodalas jasne że chcemy te opowiadanie <3

    6 wrz 2016

  • candy

    @jaaa ok ok :D <3

    7 wrz 2016

  • KAROLAS

    candy  <3 , w końcu będzie co czyta :D

    6 wrz 2016

  • candy

    @KAROLAS haha <3

    7 wrz 2016

  • ksiezniczka69

    Super <3

    6 wrz 2016

  • candy

    @ksiezniczka69 dziękuję <3

    7 wrz 2016

  • Soul

    Kobieto, jeśli to jest tekst, który pisałaś jakiś czas temu to naprawdę szok :D czekałam candy, bo książki sie skończyły i liczę na dramat i melancholie<3

    6 wrz 2016

  • candy

    @Soul jakoś na początku gimnazjum, więc młody dzieciak ze mnie był :D haha <3

    6 wrz 2016

  • Soul

    @candy  pokochałam twoje poprzednie opowiadania :) za taki prawdziwy smutek, który płynął z niektórych, więc jeśli lubisz czytać tak jak piszesz to polecam książke plaga samobójców:D

    6 wrz 2016

  • candy

    @Soul wielkie dzięki! <3 oo, nie czytałam, ale tytuł intrygujący, na pewno sięgnę :)

    6 wrz 2016

  • Wiktor

    Witaj. Chciały?. A my?. W pracy jestem więc idę na przerwę i będę czytać

    6 wrz 2016

  • candy

    @Wiktor oj, przepraszam :D

    6 wrz 2016

  • Lovcia

    Świetne. Czekam na następną  <3

    6 wrz 2016

  • candy

    @Lovcia dziekuje <3

    6 wrz 2016