Realny sen cz. 50

***
Roksi
***
Wstałam rano pełna energii. Pojęcia nie mam dlaczego bo jest dopiero 6:30. Zeszłam z łóżka i pierwsze co to poszłam do łazienki się umyć i zrobić makijaż. Potem wróciłam do pokoju i zaczęłam szperać w szafie w poszukiwaniu czegoś co bym mogła dzisiaj założyć przy okazji nie wyglądając jak debil. Po chwilowym grzebaniu wśród masy ciuchów natrafiłam na moje stare białe rurki. To aż dziwne, że zachowały się w tak dobrym stanie.  
Do tego założyłam szarą bluzę z srebrnymi, połyskującymi elementami no i jedne z najwygodniejszych butów jakie mam- białe trampki. Włosy zaplotłam w dwa dobierane warkocze i stwierdziłam, że jestem już gotowa. Zeszłam na dół i przywitałam się z rodzicami którzy zbierali się do firmy.  
- Pamiętasz o czym wczoraj rozmawialiśmy? Masz być na wszystkich lekcjach.- powiedział tata gdy już zamierzali wychodzić.  
- Tak tato wiem. Sytuacja z wczoraj się nie powtórzy obiecuje. A no i mam małą prośbę. W czwartek w naszej szkole jest bal a dzisiaj dziewczyny wyciągają mnie na małe zakupy i czy dalibyście mi pare złoty?
- Po tym jaki nam wczoraj numer wywinęłaś nie powinniśmy ci dawać żadnych pieniędzy.- powiedziała mama co było oczywiście do przewidzenia. Trochę ich wkurzyłam.
W końcu jednak dali mi te pare złoty i wyszli a ja ucieszona zaczęłam robić sobie małe śniadanie przed szkołą.  
Gdy kończyłam smażyć omlet usłyszałam, że dzwoni mi telefon. Na wyświetlaczu widniało "Kubuś <3". Z uśmiechem na ustach odebrałam opierając się o blat stołu.
- Hej miś- powiedziałam witając się a on radosnym głosem mi odpowiedział
- No cześć księżniczko. Wpaść po ciebie do domu? Pójdziemy razem do szkoły.  
- Bardzo chętnie, może załapiesz się na śniadanie jak się pospieszysz.  
- No to już biorę mojego rumaka i jadę- powiedział radośnie a ja zaczęłam kroić owoce.  
- Białego?
- Co białego?- spytał zdziwiony
- Oj no kotek, rumaka białego.- powiedziałam śmiejąc się
- A no tak, przepraszam. Późno poszedłem spać i to dlatego.  
- To co ty robiłeś w nocy zamiast spać?
- A byłem z taką jedną- powiedział żartobliwie
- Dupek- odpowiedziałam ze śmiechem
- Też cie kocham. Będę za 10 minut- powiedział i się rozłączył a ja dokończyłam robienie śniadania. Dobrze, że dzisiaj mamy na 9:00 i nie musimy się aż tak spieszyć.
Omlet podzieliłam dwie części i na każdą poukładałam różne owoce i bakalie. Gdy kończyłam wszystko układać na stół nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.  
Otworzyłam a moim oczom ukazał się mój ukochany chłopak, którego przytuliłam na powitanie. Od razu poczułam te jego śliczne perfumy, których używa codziennie.
- Co tak ładnie pachnie?- Spytał z uśmiechem
- Wejdź. Śniadanie, masz ochotę?
- Mój brzuch mówi sam za siebie- powiedział i faktycznie zaraz potem usłyszałam jak mu burczy w brzuchu.  
Poszliśmy do kuchni i od razu zaczęliśmy jeść.
- Ale ja mam zdolną dziewczynę. Już wiem kto będzie mi gotował w przyszłości.  
- O ile do tego czasu ze mną nie zwariujesz
- Ja już zwariowałem- powiedział a ja na niego spojrzałam
- Na twoim punkcie myszko- dodał po chwili i się uśmiechnął wpychając sobie cały widelec owoców do buzi.
- Widzę, że ci posmakowało- powiedziałam zadowolona z siebie a on wstał podszedł do mnie i złożył na moim policzku soczystego buziaka.
- Oj tak i to bardzo- powiedział i dokończyliśmy jeść. Potem już tylko wzięłam swoją torbę i wyszliśmy z domu. Idąc do szkoły trzymaliśmy się za ręce co było mega urocze. Pamiętam, że zawsze gdy gdzieś szłam mijałam na ulicy zakochane pary, które się przytulały albo trzymały za ręce i tak cholernie im zazdrościłam. Jak to każdy też chciałam przeżyć kiedyś coś takiego. Teraz ja mam takie szczęście, które mogę opisać jednym słowem "Kuba".  
Spokojnie doszliśmy do szkoły chwile przed tym jak zadzwonił dzwonek na naszą pierwszą lekcję. Grunt, że się nie spóźniliśmy.  
Lekcje minęły nam spokojnie a po zajęciach od razu ruszyłam z dziewczynami do galerii handlowej. Chodziliśmy po sklepach ale nie widziałam nic co mogłoby mnie zaciekawić. Wszystkie były takie normalne pospolite albo zwykłe szmatki. Przymierzyłam parę ale nawet to nic nie dało. Stwierdziłyśmy z dziewczynami, że pójdziemy gdzieś usiąść i przy okazji coś zjemy. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy gadać aż nagle podszedł do nas jeden z kelnerów pytając co zamawiamy. Jako, że głos wydał mi się znajomy to spojrzałam na kelnera którym okazał się Bartek.
- Pracujesz tu?- Spytałam zdziwiona
- A no od niedawna tak.- odpowiedział z uśmiechem
- Nie poznasz nas ze swoim kolegą Roksi?- spytała Laura  
- Dziewczyny to jest mój kolega Bartek, Bartek to są moje koleżanki z klasy, które wyciągnęły mnie na zakupy i teraz bolą mnie nogi a nic nawet nie kupiłam.
- No to ładnie nas przedstawiłaś- powiedziała Anka.  
- To co zamawiacie?- spytał Bartek, widać było, ze trochę mu się spieszy. No w końcu on tu pracuje a my przyszłyśmy tylko posiedzieć. Każda z nas zamówiła sobie frytki i cole a Bartek zniknął podać nasze zamówienie. Długo nie musiałyśmy czekać bo po chwili nasz kolega znowu się pojawił z całą tacą frytek. Usiadł na chwile z nami zajmując miejsce obok mnie. Zaczęłam się z nim dzielić frytkami bo patrzył na mnie tak błagalnym wzrokiem, że nie mogłam odmówić.
- A z jakiej to okazji te zakupy?- spytał zajadając się moimi frytkami.
- Mamy bal w szkole w czwartek i stwierdziłyśmy, że nie mamy się w co ubrać- odpowiedziałam
- O pamiętam, bale w tej szkole są nawet niezłe- powiedział co mnie zdziwiło
- Chodziłeś do nas do szkoły?- spytałam
- Tak, przez jakiś czas tak ale się przeniosłem- powiedział
- Dlaczego?- odezwała się Laurka
- Rodzice zmienili prace, przeprowadziliśmy się trochę dalej a żeby mieć łatwiejszy dostęp postanowiliśmy się z siostrą przenieść.
- Może wpadnij do nas na bal z siostrą, było by super- powiedziałam a on się chwilę zastanowił
- W sumie to nie jest zły pomysł tylko czy nas wpuszczą- powiedział
- Oj wpuszczą, wpuszczą, już my się tym zajmiemy, nie dziewczyny?- spytałam na co wszystkie się zgodziły.  
Z Bartkiem gadaliśmy jeszcze przez chwile ale on musiał wracać do pracy żeby go nie wywali. Wróciliśmy z dziewczynami do łażenia po sklepach aż w końcu znalazłam sukienkę która przyciągnęła mój wzrok. Była śliczna i musiałam się nieźle namęczyć żeby znaleźć mój rozmiar. Sukienka była jasna, w kolorze kremowym, bez ramiączek i przed kolana. Na górze śliczne srebrne zdobienia a dół rozkloszowany w jednolitym kolorze. W pasie jest delikatny pasek z malutka kokardką, który oddziela górną część od dolnej. Gdy wyszłam z przebieralni żeby pokazać się dziewczynom były w totalnym szoku. Nie wiedziałam czy to dobrze czy źle bo z ich wyrazu twarzy nie dało się nic wyczytać.
- No i jak?- stanęłam naprzeciwko nich.
- Dziewczyno wyglądasz ślicznie. Kuba padnie z wrażenia jak cie zobaczy
- No nieźle laska, jest cudnie
- Jeszcze tylko jakieś jasne szpilki i będzie idealnie.
- Pięknie Roksi
Zadowolona od razu poszłam się przebrać w swoje ciuchy a z sukienka poszłam do kasy. Zapłaciłam tyle ile trzeba i wyszłyśmy ze sklepu. Na szczęście mam jakieś jasne szpilki w domu więc tego szukać nie musiałyśmy.
Zmęczone wyszłyśmy z galerii i każda ruszyła w swoją stronę jako, że było już późno.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Jak się podoba nowa część? Może być? :)

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1475 słów i 7775 znaków.

2 komentarze

 
  • nastolaka

    Bomba :*:*:* kocham:* Czekam z niecierpliwością na kolejną część :);):*

    28 sie 2017

  • nasiaaa

    @nastolaka dziekuje :* :*

    28 sie 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana bo nie mogę doczekać się dalszych losów ich! ????????????????

    27 sie 2017

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 dziekuje kochana :*

    27 sie 2017