Siłownia cz. 4

Wstałam rano z bólem głowy, ponieważ w nocy miałam problemy ze snem. Ogarnęłam się jak co dzień i wyszłam do pracy. Weszłam do klubu i nikogo nie zobaczyłam. Potrzebowałam mocnej kawy wiec poszłam do naszego kantorka i wstawiłam wode. Obróciłam się i w drzwiach zobaczyłam Michała. Stał oparty o drzwi, a w ręce trzymał kubek.
- Hej. Musimy porozmawiać - powiedział poważnie.
- Cześć. No okej. Więc rozmawiajmy. - powiedziałam oschle.
- Chce Ci coś wytłumaczyć. To co wydarzyło się wczoraj nie powinno mieć miejsca. Jestem Twoim szefem. Nie powinienem się tak zachowywać. Zresztą, Lauro.. Ja nie chce Cię zranić. Bardzo Cię szanuje.Nie bawię się w związki ani żadną miłość. Nie wierze w nią. Ja się poprostu bawię kobietami. - tłumaczył.
- Czekaj, chcesz mi powiedziec, ze chciałeś zrobić ze mnie dziewczynę na jeden raz ale w czas się opamiętałeś? - zapytałam z niedowierzaniem.  
- Tak, coś w tym stylu. Przepraszam - powiedział a ja wyszłam zdenerwowana.
To był cios poniżej pasa. Wydawało mi się, że jest odpowiedzialnym, normalnym facetem. Byłam zdenerwowana. Fakt, że nie mógł stać mi się bliski przez tak krótki okres czasu no ale jestem kobietą, która usłyszała coś takiego. Miałam prawo być wsciekla. Ten dzień był dla mnie fatalny. Wszystko mnie denerwowało i psuło mi się w rękach. Porażka..

**********

Mijały tygodnie a moje relacje z Michałem ograniczyły się tylko do rozmów służbowych.
Był piękny, upalny lipcowy poranek gdy Michał zawołał nas wszystkich do pokoju trenerów.
- Słuchajcie kochani, jest lipiec a co mamy w lipcu? - zapytał głośno.
- wyjazd !! - krzyknął Szymon i zbił piątkę z szefem
- wyjazd? jaki wyjazd? - zapytałam.
- jak co roku, organizujemy wyjazd naszą ekipa. - wytłumaczyła Karolina
- a co z klubem?.. - dociekałam.
- Zostaje zamknięty. To taka nasza tradycja a klienci nie mają nic przeciwko.
- To co macie jakieś pomysły gdzie możemy pojechać w tym roku? - zapytał mój nieziemsko przystojny szef.
- Oby nie nad wodę... - szepnęłam, ale chyba za głośno bo Michał który stał niedaleko spojrzał na mnie.
- to co, może w Bieszczady? - zaproponował Szymon a wszyscy przytaknęliśmy.
- Dobra, to ja lecę zarezerwować domki. Tak jak zawsze na 5 dni - powiedział szef i wyszedł a my wróciliśmy do swoich zajęć.

Kilka godzin później podszedł do mnie Michał i o dziwo nie była to rozmowa o pracy.
- Zarezerwowałem domki. Jedziemy za 3 dni. - powiedział Michał kładąc swe łokcie na recepcji.
- Super - odpowiedziałam grzebiąc w papierach.
- Wszystko ok? - zapytał.
- Tak... Życzę miłego urlopu. - odpowiedziałam unosząc głowę znad papierów, jednocześnie uśmiechając się.
- słucham? - zapytał  
- Ja nigdzie nie jadę. To wasza ekipa. Od lat jeździcie razem. Nie będę tego psuła poza tym nie mam najlepszych relacji z Piotrem. z Tobą zresztą też nie. - tłumaczyłam.
- Nie ma takiej opcji. Jedziesz i koniec. Z Piotrem już rozmawiałem i on Cię nie dotknie... A ja.. Źle zaczęliśmy nasza znajomość. Obiecuje że popracujemy nad naszymi relacjami, okej? - uśmiechnął sie, a jego słowa sprawiły ze ja zrobiłam to samo.
- okej - odpowiedziałam a mój szef odszedł.

Byłam zszokowana naszą rozmową i długo o niej rozmyślałam. Ten człowiek miał w sobie coś tak pociągającego, coś co sprawiało, że nie mogłam oderwać od niego oczu. Dzień minął mi szybko. Wyszłam z klubu i kierowałam się w stronę mieszkania, gdy nagle zobaczyłam mojego byłego, Kamila. Byl kompletnie pijany. Szedł w moja stronę i krzyknął:
- O, moja księżniczka !
- Odwal się ode mnie pijaku! Zostaw mnie w spokoju! - krzyczałam  
- Zamknij się suko! - podbiegł do mnie i uderzył mnie w twarz. Poczułam silny ból oraz krew która spłynęła mi na usta. Złapałam się za twarz i schyliłam dół.  
- Zostaw ją gnoju! - usłyszałam glos, odwróciłam się i ujrzałam Piotra.  
Kamil chyba się przestraszył, bo gdy tylko go zobaczył, zaczął uciekać. Wcale mu się nie dziwie. Piotr był naprawde dużych rozmiarów. Był wysoki i bardzo mocno umięśniony. Jak dla mnie aż za bardzo.
- Wszystko dobrze? - zapytał podając mi chusteczkę.
- Tak. Dzieki. I przepraszam za to. - powiedziałam.
- Przestań. Byłem Ci winny przysługę. I to ja powinienem Cię przeprosić za tamtą akcje w klubie. Obiecuje że to się więcej nie zdarzy. a teraz mów co to za koleś?  
- to mój były. Dał mi spokój na jakiś czas a teraz znowu mnie męczy. - powiedziałam, przykładając chusteczkę do moich spuchniętych ust.
- musisz iść z tym na policję. i na obdukcje wiesz? - umoralniał mnie Piotr.
- znam go, to nic nie da a tylko pogorszy sprawę - wyjaśniłam.  
- chodź, odwiozę Cię do domu - zaproponował Piotr a ja nie stawiłam oporu, ponieważ bałam się spotkać znowu Kamila. Przegadaliśmy całą drogę do mieszkania i zauważyłam, że Piotr nie jest wcale taki straszny jak mi się wydawało. Był bardzo zabawny i miły.  
Wysiadłam z samochodu i pożegnałam się z kolegą z pracy. Miałam dość wrażeń na dziś i już po godzinie leżałam w łóżku przykładając jeszcze lód do twarzy. Niedługo potem zapadłam w błogi sen.

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1003 słów i 5276 znaków, zaktualizowała 9 maj 2016.

6 komentarzy

 
  • Pina

    Wg mnie jest to jedno z lepszych opowiadań, czytam dalej

    1 wrz 2015

  • Paulinka :**

    Super :) już 2 raz czytam :*

    3 kwi 2015

  • zuzu

    Świetne :) Moim skromnym zdaniem to jest napisane bardzo poprawnie...

    5 lut 2015

  • dilerrka

    poprawniej? pisze poprawnie, a jesli Ci sie nie podoba to nie musisz czytac :)

    5 lut 2015

  • ...

    Zlituj się nad nami i pisz trochę poprawniej,proszę;)dziękuje;)

    5 lut 2015

  • :)

    Świetne ! Czekam na kolejną część

    4 lut 2015