To na Ciebie czekałem cz.24

Grzesiek wszedł do holu biurowca, w którym pracuje i po przelotnym przywitaniu się z recepcjonistką skierował swoje kroki do windy, która miała go zawieźć na dwudzieste drugie piętro, gdzie mieściła się jego pracownia. Wcisnął na panelu te dwie cyferki i oparł się swobodnie o poręcz gdy drzwi się zamykały a następnie winda lekko drgnęła ruszając do góry. Jak nigdy, dziś rano był sam w windzie, zazwyczaj o tej porze przepełniona była zabieganymi pracownikami, którzy na nic nie mieli czasu i zawsze siedzieli z nosem w dokumentach. Grzesiek nigdy tego nie rozumiał ale dziękował Bogu, że wybrał sobie zawód, który daje mu sporo swobody w działaniu.   
Rzucił przelotne spojrzenie w lustro, które rozciągało się na całej tylnej ścianie. Miał na sobie dopasowane jeansy, jasną koszulkę, wygodne, sportowe ale zarazem eleganckie buty i jak zawsze – nieodłączny element jego pracy – przewieszona przez ramię torba z aparatem. A żeby dopełnić tego opisu trzeba dodać jeszcze malujące się w jego bursztynowych oczach przemęczenie. W sumie nie powinno to być dziwne bo w końcu był piątek, a on miał za sobą cały tydzień ciężkiej pracy i męczących potyczek słownych z Anetą, a to wyjątkowo wysysało z niego energię. W prawdzie jutro też ma zaplanowaną sesje, ale wszelkie niedogodności zrekompensuje mu czas spędzony z Nikolą. Nie mógł się już doczekać tego dnia, tej godziny, w której pojedzie po nią i przez chwilę zatopi się w jej szarych zniewalających oczach…  

A wracając do Anety, spoglądając na zegarek przyczepiony na lewym nadgarstku miał szczerą nadzieję, że jeszcze jej nie ma. W sumie to było bardzo prawdopodobne bo po co miałaby przychodzić o ósmej piętnaście skoro pracę zaczyna dopiero o dziewiątej, zwłaszcza, że od kilku dni nie miała zbyt dobrego kontaktu ze swoim przełożonym. gdy winda zatrzymała się a drzwi się rozsunęły, wyszedł swobodnym krokiem i nie spiesząc się pokonywał korytarz. Po drodze minął kilku kolegów 'po fachu' ale z żadnym nie zatrzymał się dłużej niż na zwykłe "cześć". gdy dotarł do drzwi swojego pokoju śmiało nacisnął klamkę ale zaraz lekko zwolnił kroku a na jego twarzy pojawił się cień zawodu.
-Cześć. -z lekkim ociąganiem przywitał się z Anetą, która siedziała przy biurku, ze wzrokiem wlepionym w ekran komputera. Najwyraźniej  nad czymś pracowała bo ani na chwilę nie zaszczyciła go swoim spojrzeniem.
-Cześć. -odpowiedziała znudzonym głosem.
-A co ty tu robisz tak wcześnie? –Grzesiek minął ją i usiadł na swoim fotelu, gdy przechodził obok rzucił okiem na jej biurko, na którym rozłożone były teczki z dokumentami jakiegoś projektu a obok laptopa stał pusty kubek po kawie, co oznaczało, że jest ona już tu dłuższy czas.
-Pracuję.
-Aha, myślałem, że na wakacjach jesteś. –mimo ostatniej kłótni chciał być dla niej miły, a przynajmniej nie być nie miły ale skoro ona od razu nastawia się wrogo to on nie widział powodu aby się przed nią płaszczyć. –Co to za projekt?
-Ten ostatni. –dopiero teraz przez ułamek sekundy spojrzała na niego z nad laptopa.
-Zestawienie robisz? –nie czekając na odpowiedź podszedł do niej i spojrzał na ekran. –Przecież to miało być gotowe na dziewiątą, a widzę, że dopiero zaczynasz, zdążysz?  
-Jak będziesz mi przeszkadzał to na pewno nie zdążę. –obruszyła się.
-Ach tak, ja ci przeszkadzam –odszedł od niej –ciekawe co robiłaś wczoraj, że nie wyrobiłaś się.
-Nie twój interes –warknęła –nie muszę ci się tłumaczyć z mojego prywatnego życia. –jej ton zirytował go, a tak swoją drogą te słowa były mu znajome, tylko, że on starał się użyć nieco łagodniejszej formy gdy je wypowiadał.
-Nie obchodzi mnie twoje prywatne życie, a czas na robienie zestawienia miałaś w pracy od dziewiątej do piętnastej, całe sześć godzin.  
-Będziesz mi wyliczał czas?
-Tak, będę bo jakbyś zapomniała pracujesz dla mnie, więc byłoby dobrze jakbyśmy współpracowali ale ty jak zwykle masz milion innych spraw. Nigdy nie miałaś aż tyle pracy żeby zabierać ją do domu, więc spokojnie powinnaś się ze wszystkim wyrabiać tutaj.
-Ty jesteś ostatnią osobą, która mogłaby mi mówić cokolwiek o współpracowaniu, bo gdyby ci na tym zależało, to na jutrzejszą sesję zabrałbyś mnie a nie, nie wiadomo kogo.
-Weź nie zaczynaj znowu. –teraz naprawdę poczuł jak traci cierpliwość. – ten temat jest już zamknięty i powtarzam ci po raz kolejny, że w tym zakładzie pracy, praca w weekendy nie należy do twoich obowiązków. Więc się tak nie wyrywaj.
-A do twoich należy?  
-Tak, do moich należy bo przypominam ci, że ja tu pracuję a ty jesteś na stażu. Zresztą kto to wymyślił taką durnotę aby przydzielać mi asystentkę na stażu. –parsknął ironicznie, choć miał pełną świadomość tego, że ją to rozwścieczy. –Także zajmij się swoim zajęciem a wszyscy będą szczęśliwi.
-Może ci przeszkadzam, co? –uniosła się.
-A co już byś chciała stąd wyjść? –nie spojrzał już na nią, włączając komputer.
-Oczywiście, bo mam już cię dosyć. –wycedziła przez zęby.
-To weź sobie urlop, z wielką chęcią ci go podpiszę. –na moment zapadła między nimi złowroga cisza, która zwiastowała tylko pogorszenie sytuacji. Gdy poczuł na sobie jej wzrok podniósł głowę i napotkał jej spojrzenie pełne furii. Ale nie zraził się tym ani trochę. –nie patrz tak na mnie, przypominam ci, że ja bym się obył bez asystentki. –szczególnie zaakcentował ostatnie słowo, miał ochotę dodać jeszcze "zwłaszcza takiej asystentki” ale tę myśl zachował dla siebie, stwierdzając, że nie będzie dolewał oliwy do ognia, który i tak już całkiem nieźle się pali.
Na jej reakcję nie musiał długo czekać, Aneta z głośnym trzaskiem zamknęła laptopa i wstając od biurka burknpod nosem:
-Gdybyn tylko mogła wziąć ten pieprzony urloo już by mnie tu nie bylo. - i trzaskając drzwiami wyszła z pokoju.
Grzesiek pokręcił tylko głową ciężko wzdychając, czasem zastanawiał się co on takiego zrobił, że teraz musi tak cierpieć..

Nie minęło kilka minut nim usłyszał pukanie do drzwi, zanim się odezwał uchyliły się one i ujrzał w nich kolegę z kadr. No tak, ten to miał do siebie, że wchodził do pokoju, zanim usłyszał "proszę”.
-Cześć. –skinął do Grześka głową uśmiechając się. –kierownik cię wzywa.
-Mnie? –był nieco zaskoczony. –co się stało?
-Chyba nic takiego –wzruszył ramionami – chodzi o jakieś papiery związane z twoją jutrzejszą sesją.
-Jakie papiery? –zmarszczył brwi, nie wiedząc o co chodzi.
-Nie wiem, musisz pytać jego.

Grzegorz nie czekał długo, tylko od razu wyszedł kierując swe kroki do gabinetu kierownika działu, który był na końcu korytarza, tuż przed wyjściem na mały balkon.  
Kiedy był już przed drzwiami z owego balkonu wychodziła Aneta. Cofnęła się gdy go zobaczyła i poczekała aż wejdzie do środka. Sama nie wiedziała czemu ale postanowiła dowiedzieć się o co chodzi. Przez myśl jej przeszło, że może Kilian poszedł na skargę do kierownika, choć tak naprawdę po dłuższym zastanowieniu ta opcja nie pasowała jej do Grześka, ale dla własnego spokoju a raczej ciekawości wolała to sprawdzić. Zatrzymała się przed drzwiami, które były niedomknięte ale nim to zrobiła upewniła się, że na korytarzu nie ma nikogo kto mógłby ją zobaczyć. Przysunęła się bliżej opierając się o ścianę i w milczeniu pochłaniała ich krótką rozmowę, czekając na coś co może ją zainteresować.
-Wzywałeś mnie? –Grzesiek zatrzymał się przed biurkiem.
-Tak, usiądź. –wskazał krzesło.
-O co chodzi?
-Ty jutro masz tą sesję?
-Tak.
-A o której?
-Z modelką umówiłem się na jedenastą, to znaczy chciałbym już zacząc o jedenastej, więc wcześniej muszę wyjechać.
-Bo wiesz co, jeszcze nie jest podpisana z nią umowa i chyba tobie dam te dokumenty abyś przekazał jej.
-A czemu nie jest? Przecież to chyba miało być już dawno zrobione.
-Tak, ale jak zwykle były jakieś komplikacje, coś się nie zgadzało w umowie i trzeba było poprawiać.
-No dobra, dla mnie to nie problem, to mogę wziąć teraz.
-No właśnie nie możesz bo one będą gotowe dopiero jutro rano więc będziesz musiał wpaść po nie.
-Okej a o której?
-Myślę, że gdzieś o dziewiątej. Będą w recepcji.
-W porządku. –wstając z krzesła zapytał –coś jeszcze?
-Nie, już wszystko. –gdy Grzegorz odwrócił się do wyjścia mężczyzna siedzący za biurkiem zapytał jeszcze. –z Anetą jedziesz jutro? –kobieta stojąca za drzwiami odsunęła się słysząc zbliżające się kroki ale gdy usłyszała swoje imię wróciła z powrotem na miejsce.  
-Nie.
-Sam? –to była chwila, na którą Aneta czekała cały czas. Wstrzymała nieświadomie oddech czekając na odpowiedź.
-Nie, znajoma ze mną pojedzie, ale ona to tak bardziej rekreacyjnie.
-Rozumiem. Czyli nie będziesz miał tam dużo zajęć?
-Raczej nie. Przynajmniej na samej sesji nie przewiduję wielkiego nakładu pracy, pewnie więcej przy obróbce mi zejdzie.  
-Myślałem, że Aneta będzie z tobą jechała ale zresztą nieważne. –to stwierdzenie nieco zaskoczyło Grzegorza ale uznał, że nie ma czym sobie zaprzątać głowy.

Kiedy wyszedł na korytarz, Aneta stała dosłownie metr od niego za rogiem ściany, w milczeniu czekała aż odejdzie aby mogła wyjść. Na twarzy miała wypisaną satysfakcję.
Jutrzejszy dzień wydaje jej się idealny do tego aby w końcu zobaczyć tę kobietę, która zajmuję całą uwagę Grzegorza….

Dochodziła dziewiętnasta gdy przed domem Kamińskich zaparkował Michał. Kinga nie odzywała się do niego od kilku dni, ewidentnie go unikała a on musiał ją zobaczyć, dlatego po prostu przyjechał. Choć na początku wmawiał sam sobie, że jedzie do Pawła, a Kingę zobaczy tylko przy okazji, jak dawniej ale dość szybko zdał sobie sprawę, że okłamywanie siebie nie ma najmniejszego sensu. Przecież serca nie da się oszukać, ono w ten szczególny sposób bije tylko przy tej jednej jedynej osobie..

Kinga razem z bratem siedziała w salonie i oglądali telewizję, gdy usłyszeli dzwonek do drzwi. Choć tak naprawdę dziewczyna tylko wpatrywała się w ekran a myślami była przy Michale, tak własnie przy nim. Wciąż o nim myślała, wciąż wspominała i sama nie wiedziała czemu tak się dzieje. Była w potrzasku, czuła się rozdarta na pół i najnormalniej w świecie nie wiedziała jak sobie z tym poradzić, dlatego stwierdziła, że najlepszym wyjściem będzie unikanie go, dlatego gdy dwa dni temu zadzwonił do niej zbyła go tym, że niby musi się uczyć, ale nie przewidziała tego, że on po prostu może przyjść.  
-Idź otwórz. -Paweł klepnął sisotrę w kolano.
-Dlaczego ja? Nie chce mi się. -dziewczyna protestując wyciągnęła się wygodnie na kanapie. Paweł pokręcił tylko głową i wstał wiedząc, że Kinga tego nie zrobi.
-Cześć. -Kiedy w przedpokoju rozległ się znajomy głos, Kinga z wymalowanym zaskoczeniem na twarzy usiadła szybko. Jej serce tłukło się w klatce piersiowej, była prawie pewna, że wszyscy słyszą to roznoszące się echo, żołądek ścisnął się jej z nerwów, a na policzkach pojawił się rumieniec. Nie miała zbyt wiele czasu na reakcje, bo właśnie w chwili, w której wpadła na pomysł, że po prostu ucieknie stąd do kuchni, mając nadzieję, że zostanie niezauważona, chłopaki weszli do salonu.
-Cześć Kinga. -usłyszała za sobą głos Michała. Minęła chwila nim pozornie opanowana odwróciła się w jego stronę i posyłając mu krótki nerwowy uśmiech przy powitaniu odpowiedziała.
-Cześć.
-Co tam słychać? -zapytał, mając nadzieję, że uda mu się nawiązać jakąkolwiek rozmowę z nią.
-Po staremu wszystko. -niepewnie wzruszyła ramionami. Wiedziała, że to jest nieprawda, przecież od ich ostatniego spotkania znów się coś zmieniło. Coś, ale ona jeszcze nie wiedziała co to takiego, nie umiała tego nazwać, albo po prostu nie chciała się do tego przyznać, że wiedziałaby jak to nazwać.
-A u ciebie? -zapytała przelotnie na niego spoglądając. Nie mogła uniknąć jego spojrzenia, zwłaszcza, że usiadł centralnie na przeciwko niej i cały czas przeszywał ją wzrokiem, od którego jej się robiło gorąco. Modliła się w duchu aby tylko Paweł nigdzie nie wychodził, aby nie zostawiał ich samych ale on jak na złość, jakby czytał w jej myślach zaproponował, że zrobi coś do picia i wyszedł do kuchni.
-U mnie? - zapytał i zamilkł na chwilę, zastanawiając się co ma powiedzieć. -coś tam chyba się zmieniło.. -powiedział zciszonym głosem a jej serce podeszło do gardła, podniosła głowę i spotkała się z jego roziskrzonym wzrokiem. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że właśnie wstrzymała oddech. Chciała zapytać co takiego się zmieniło w jego życiu ale właśnie wrócił Paweł, oświadczając, że woda na kawę już się gotuje. Usiadł na kanapie między nimi i absolutnie nieświadomy tego pulsującego napięcia między przyjacielem a siostrą, spojrzał na nich i zamilkł na chwilę choć jeszcze nie tak dawno chciał coś powiedzieć.
-Przeszkodziłem wam w czymś? -zapytał z uśmiechem na twarzy, spoglądając raz na nią a raz na niego. Dla niego to były żarty w najczystszej postaci ale dla nich nie. Tak, przeszkodził im. Kto wie jak ta rozmowa by się potoczyła. Kto wie co mogłoby się wydarzyć.
-Nie. W czym niby? -pierwsza odezwała się Kinga, po czasie zorientowała się, że trochę zbyt gwałtownie zareagowała.
-Coś ci się stało? -Paweł przyjrzał się uważniej siostrze i dopiero teraz zobaczył, że jest jakaś niespokojna. Jakaś inna. Zmieniona na twarzy.
-A co mi się miało stać? Wszystko w porządku. -Za wszelką cenę próbowała uniknąć przerywającego wzroku Michała. Paweł nic nie rozumiejąc przyglądał się jej dziwnie, ale za to Michał rozumiał wszystko aż nadto, poczuł przyjemną satysfakcję gdy sobie uświadomił, że to on tak na nią działa, nikt inny tylko on.
-Gdzie idziesz? -zapytał Paweł gdy dziewczyna wstała kierując się do wyjścia.
-Muszę się pouczyć, przecież niedługo sesja się zaczyna. -wytłumaczyła pośpiesznie i wyszła.
-Jeszcze przed chwilą nie musiałaś się uczyć.- rzucił za nią brat ale ona już nic nie powiedziała.
-Pokłóciliście się? -zapytał Michała.
-Nie. -uśmiechnął się. -przecież nie było cię tylko chwilę.
-No właśnie. Więc co jej się stało?
-Nie wiem -wzruszył ramionami co raz bardziej się uśmiechając.-Słyszałeś uczyć się musi.
-Taa jasne. Poczekaj idę zrobię tą kawę. -Michał skinął głową i oparł się wygodnie na kanapie. Nie mógł przestać się uśmiechać, teraz miał przynajmniej pewność, że nie jest jej obojętny. Teraz trzeba tylko wykazać się cierpliwością i udowodnić jej, że to co się dzieje, nie dzieje się bez powodu..

Cieszył się, że pogodzili się z Pawłem, nie tylko z tego powodu, że znowu będzie mógł częściej widywać Kingę ale też dlatego, że najzwyczajniej w świecie, tak samo jak i Grześkowi, tak i jemu brakowało tych ich spotkań, ich rozmów, tej pewności, że ma się przyjaciół, którzy jeden za drugim pójdą w ogień...

Kinga wbiegła po schodach do swojego pokoju i po zamknięciu drzwi, osunęła się po nich bezszelestnie na podłogę. Ukryła twarz w dłoniach i dopiero teraz zauważyła jak bardzo trzęsą jej się ręce. To nie było normalne, nie u niej. Co się z nią dzieje? Przecież ona zawsze była tą opanowaną, wygadaną, zawsze wiedziała czego chce i nikt nie mógł zbić jej z tropu a teraz cała ta jej pewność gdzieś się ulotniła. Teraz czuła się jak jakaś nieporadna dziewczynka we mgle. To wtedy gdy jeszcze przed tym feralnym spotkaniem z Przemkiem, pokłóciła się z Michałem, coś się zmieniło, coś na co ona nie miała wpływu. Teraz dostrzega w nim kogoś więcej niż tylko przyjaciela swojego brata i wie, że on też dostrzega w niej kogoś więcej niż siostrę przyjaciela. Ale skąd to uczucie? Ten ucisk w brzuchu, te palące policzki? -zastanawiała się. -To niemożliwe, żeby między nami coś było, przecież ja nigdy nie myślałam o nim w ten sposób. Nigdy wcześniej aż do tamtego wieczoru, gdy na środku ulicy trzymał ją w ramionach roztrzęsioną i zapłakaną...

Michał rozmawiając z Pawłem przez cały czas siedział jak na szpilkach, co chwilę niecierpliwie spoglądając w stronę schodów z niemałą nadzieją, że Kinga znów zejdzie jeszcze na dół ale z każdą upływającą minutą tracił na to nadzieję. Wiedział, że to z jego powodu poszła do pokoju i momentami musiał się pilnować aby nie pójść do niej. Kiedy do Pawła zadzwonił telefon, przyjaciel przeprosił go mówiąc, że to z pracy i musi odebrać, nie zmartwił się tym w ogóle, wręcz przeciwnie uznał, że to jest szansa dla niego i gdy tylko Paweł zniknął za ścianą tarasu, wstał i poszedł na górę, gdy zatrzymał się przed drzwiami jej pokoju wziął głęboki oddech i delikatnie zapukał.
Kinga leżała skulona na swoim łóżku i rozmyślała o tym co się z nią dzieje, wzdrygnęła się gdy usłyszała pukanie do drzwi, nie musiała pytać kto to bo doskonale wiedziała, że to on. Nie była pewna czy chce z nim rozmawiać ale mimo to, po części wbrew zdrowemu rozsądkowi powiedziała:
-Proszę.
Drzwi się uchyliły i do środka wszedł Michał. Spojrzeli na siebie nic nie mówiąc i tylko tyle wystarczyło aby ich serca przyspieszyły. Dziewczyna przęłkneła ślinę i starając się zdobyć na normalny ton zapytała:
-Co tam?
-Dlaczego wyszłaś?
-Już mówiłam. -unikała jego wzroku.
-Nie widzę żebyś się uczyła.
-O co ci chodzi?
-Nie wiem Kinga naprawdę nie wiem. -usiadł obok niej i na moment schował twarz w dłoniach, pozwalając aby znów zapadła między nimi cisza. - nie wiem co się ze mną dzieje od pewnego czasu, co się z nami dzieje. -poprawił się szybko.
-Z nami? Ze mną się nic nie dzieje. -kłamała i oboje o tym doskonale wiedzieli.
-Kinga, proszę cię... -westchnął -spójrz na mnie. -gdy dziewczyna nie odwróciła się do niego, dotknął jej podbródka delikatnie zmuszając ją aby spojrzała mu w oczy.
-Nie wypieraj się tego. Nie uda ci się to. Wiem, że ty też to czujesz, że tak samo reagujesz na mnie jak i ja na ciebie.
Kinga nic nie mówiła tylko słuchała go z zapartym tchem, nie chciała ale jednak słuchała, wiedziała że jego słowa są prawdziwe a ona nie potrafiła być na nie obojętna.
-Ale ja nie chcę.. -szepnęła gdy jego iskrzące się oczy przeszywały ją na wskroś, kolejny raz tego dnia.
-Ale my nie mamy na to wpływu. Rozumiesz? -poglądził ją po policzku.
-To się dzieje wbrew tobie, wbrew mnie, wbrew całemu światu. Tego nie da się zmienić. -jego głos był taki czuły i kojący, że nie potrafiła odsunąć się od niego mimo to, że cały czas zbliżali się do siebie. Gdy ich twarze dzieliły dosłownie milimetry Michał zatrzymał się i z nieudawaną tkliwością spojrzał jej w oczy. Znalazł w nich wierne odbicie swoich uczuć, pytań, wątpliwości. Nie potrafił już dłużej czekać, pochylił głowę i delikatnie musnął jej wargi, przymykając oczy. Wyczuł chwilę zwątpienia z jej strony, później przez sekundę czuł jakby odwzajemniła jego pocałunek ale to wszystko było krótkotrwałe i ulotne, bo już po chwili odsunęła się od niego, i wstając z łóżka zaczęła powtarzać:
-Nie, nie nie. Tak nie może być. -oparła się o ścianę przy oknie i drżącą dłonią dotknęła ust.
-Kinga nie walcz z tym. Nie uciekaj ode mnie bo i tak nic ci to nie da. -podszedł do niej -ja też nie potrafię tego zatrzymać. Nie potrafię. Rozumiesz? -szepnął chwytając jej drobną twarz w dłonie i opierając czoło na jej czole. Kinga dotknęła jego dłoni ale nie odepchnęła go. Milczeli przez chwilę z zamkniętymi oczyma, wsłuchując się jedynie w swoje przyspieszone oddechy.
-Co teraz będzie? -zapytała spoglądając na niego.
-Nie potrafię ci na to odpowiedzieć. -znów się pochylił aby ją pocałować i gdy to zrobił Kinga odepchnęła go odwracając głowę.
-Ja nie chcę tego wszystkiego czuć. -spojrzała na niego szukając pomocy w jego oczach i choć wiedziała, że tam jej nie znajdzie nie potrafiła się odwrócić od niego.
-Ale czujesz. Tak samo jak ja. -dziewczyna kiwneła tylko głową i po raz pierwszy tego dnia pozwoliła się pocałować. Nie odpychała go, nie odwracała się tylko wtuliła się w jego ramiona i odwzajemniała jego gorące pocałunki, pozwalając aby ten przyjemny dreszcz otulił całe jej ciało..

Aneta zgodnie ze swoim postanowieniem, już przed ósmą czekała pod biurem na Grzegorza. Co chwilę spoglądała na zegarek, niecierpliwie bębniąc palcami w kierownicę. Zajęła ostatnie miejsce parkingowe przed budynkiem mając nadzieję, że Grzesiek nie wjedzie na parking podziemny bo to by nieco skomolikowało dla niej sprawę i oczywiście, że z nim będzie ta kobieta, która została przez nią znienawidzona choć nawet jej nie poznała. Bacznie obserwowała cały parking, na którym po przeciwnej stronie stał tylko jeden samochód. Westchnęła głośno i spojrzała w swoje lustrzane odbicie, poprawiła przeciwsłoneczne okulary za którymi ukryła swoje ciemne oczy i oparła się o siedzenie.

Zegar wskazywał kilka minut po dziewiątej gdy Grzegorz wyjeżdżał spod bloku Nikoli.  
-Zajedziemy jeszcze tylko do biura na chwilę, bo muszę zabrać dokumenty na sesję.
-Okej, mi się nie śpieszy. -posłała mu promienny uśmiech.
-To świetnie bo mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Dowiesz się później. -spojrzał na nią przelotnie.
-A nie możesz teraz powiedzieć?
-Nie, nie mogę. Cierpliwości trochę dziewczyno. -poklepał ją delikatnie po dłoni.
-A fajna ta niespodzianka?  
-Mam nadzieję, że ci się spodoba.  
-To powiedz o co chodzi a ja ci powiem czy mi się spodoba czy nie. -próbowała go przekonać.
-Nie, nie nie i jeszcze raz nie. -uśmiechnął się szeroko -chciałaś mnie podejść. A ty. Niegrzeczna. -oboje zaczęli się śmiać a Grzesiek pogroził jej palcem. Nikola wzruszyła tylko ramionami, z uśmiechem niewiniątka, dmuchnęła w grzywkę, która delikatnie przysłaniała jej oczy. Uwielbiał ten widok, gdy Nikola roześmiana, przyglądała mu się spod długich rzęs a potem przechylała głowę i nagle dmuchała w grzywkę, która unosiła się w górę i po chwili jedną falą spadała na czoło.  
-Wiesz -zaczął znów, gdy trochę się uspokoili. -cieszę się, że tu jesteś.-Dziewczyna odwróciła głowę spoglądając na niego. W pierwszej sekundzie Grzegorz nie potrafił odczytać wyrazu jej twarzy bo ten znajomy mu uśmiech po prostu znikł a oczy tylko połyskiwały swoją szarością, ale nim zdążyły dopaść go wątpliwości ona znów się uśmiechnęła, co wywołało u niego ulgę.  
-Ja też się cieszę.  
-Lubię spędzać z tobą czas.
-Dlaczego?
-Po prostu. -mrugnął do niej zawadiacko i już wiedziała, że teraz niczego się od niego nie dowie. Odwróciła się do okna i poddała zamysleniu, patrzyła na mijanych ludzi, auta, budynki i cieszyła się chwilą, w której miała go przy sobie...

Aneta wyprostowała się nagle na siedzeniu gdy rozpoznała we wjeżdżającym aucie na parking, auto Kiliana. Przyglądała się uważnie gdy Grzegorz parkował po przeciwnej stronie, jak rozmawiał ze swoją pasażerką, której twarzy nie mogła dostrzeć, widziała jak się uśmiechał do niej a na twarzy malowało mu się szczęście. Na ten widok zacisnęła zęby ze złości, że nie jest na miejscu tej dziewczyny. W swoim dwudziestocztero letnim życiu nie spotkała jeszcze mężczyzny, który podobałby jej się tak bardzo jak on...

-Idziesz ze mną? -Zapytał Grzesiek, odpinając pas bezpieczeństwa.  
-A mam iść? -spojrzała na niego.
-A nie chcesz? Chodź to tylko chwila ale zobaczysz jakie mam widoki z biura. -uśmiechnął się.
-No dobra przekonałeś mnie.  
Oboje zaczęli się śmiać, otworzyli drzwi i wysiedli a oczom Anety ukazała się młoda szczupła dziewczyna, z uśmiechniętą twarzą i oczyma wpatrzonymi w idącego obok mężczyznę. Była ubrana w ciemne rurki i zapinaną na guziki bluzeczkę w kratkę. Jej długie brązowe włosy, tańczyły z wiatrem a słońce połyskiwało złotymi refleksami w ciemnych pasmach. Grzegorz poczekał na nią aż dorówna mu kroku i położył delikatnie dłoń na jej nagim ramieniu. Aneta z nienawiścią w oczach powiodła za nimi wzrokiem. Rozzłoszczona uderzyła pięścią w kierownicę.
-Przecież to jest jakaś małolata! -zaklęła przez zęby. -No nie wytrzymam. -wysiadła z auta i rzucając okulary na siedzenie, oparła się dłońmi o dach. Potrzebowała dłuższej chwili aby się uspokoić ale z jej punktu widzenia to było nierealne. Gdy tylko zniknęli w budynku, trzasnęła drzwiami i poszła za nimi. Przez szklane drzwi wejściowe z ukrycia obserwowała jak Grzegorz podchodzi do recepcjonistki i odbiera oczekujące na niego dokumenty a później nadal uśmiechnięci znikają w windzie. Dziwnie się czuła obserwując ich, była zła na siebie, na niego i oczywiście na nią. Nie potrafiła zrozumieć tego dlaczego taki mężczyzna jak Grzesiek odrzucił jej wdzięki dla kogoś takiego jak ta szczupła mała dziewczyna. W jej mniemaniu Nikola jest zwykłą małolatą, która ma jeszcze same głupoty w głowie a prawda była taka, że fakt Nikola jest młoda bo ma zaledwie dziewiętnaście lat ale jest rozsądniejsza niż niektóra dwudziestopięciolatka. I tak naprawdę właśnie to, zaraz po tych pięknych oczach i niewinnym uśmiechu ujęło w niej Grzegorza.

Grzesiek zatrzymał się przed drzwiami swojego pokoju i otworzył je lekko popychając, a następnie gestem ręki wskazał wejście dla Nikoli.
-Zapraszam. -dziewczyna nie potrafiła ukryć zaskoczenia malującego się na jej twarzy. Weszła do środka i rozejrzała się dookoła i dopiero później się usmiechnęła odwracając się do niego twarzą. Grzesiek stał oparty o drzwi, ręce miał skrzyżowane na piersiach, przygladał się jej z uśmiechem łobuza.  
-Muszę przyznać, że imponujący widok. -pokiwała głową, podchodząc do przeszklonej szyby za którą rozpościerała się panorama Krakowa.
-Prawda? -przytaknął stając tuż za nią. dziewczyna nawet nie spostrzegła tego momentu, gdy zrobił te kilka kroków kiedy szedł do niej. Drgnęła lekko gdy poczuła jego obecność tuż za plecami. Jej serce przyspieszyło a po ciele przeszedł dreszcz. -Ale powiem ci, że są lepsze widoki.
-Gdzie? -odwróciła się spoglądając prosto w jego bursztynowe oczy.
-Tu.
-Tu? -zapytała nie rozumiejąc w pierwszej chwili.
-Oczywiście. -odparł z poważną miną. - Nawet nie wiesz jak ty niesamowicie wyglądasz na tle Krakowa.
-Wariat. -klepnęła go lekko w ramię uśmiechając się, po chwili i na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-No co? -szepnął wpatrując się w jej roześmianą twarz. Zabrał z jej twarzy pasmo włosów i założył je za ucho delikatnie muskając przy tym jej policzek. Na tę pieszczotę zareagowała natychmiastowo, nieświadomie wsztrzymała oddech, przymykając lekko oczy. Jego dłoń była niesamowicie delikatna i wydawało jej się jakby ten zwykły dotyk palił ją żywym ogniem. Przechyliła głowę jednocześnie mocniej przyciskając policzek do jego dłoni. -Mówię prawdę. Jesteś piękna. -szepnął a ona poczuła jak jej serce przyspiesza, nagle zapragnęła poczuć jego usta na swoich i wcale nie musiała długo czekać bo Grzegorz jakby czytając w jej myślach, ujął jej twarz w dłonie i nachylając się nad nią złożył na jej ustach, krótki ale namiętny pocałunek. Bez wahania go odwzajemniła. Nadal tuląc ją w ramionach uśmiechnął się do niej.
-Naprawdę jesteś niesamowita.
-Przesadzasz. -odsunęła się od niego lekko, jakby nieco zakłopotana ich niedawną bliskością ale tego właśnie potrzebowała, jego obecności, tej świadomości, że jest tuż obok. Grzesiek widząc jej zakłopotanie, nie chciał jej denerwować więc bardzo finezyjnie zmienił temat, tłumiąc w sobie satysfakcję, że to właśnie on tak na nią działa.
-To mówisz, że podoba ci się ten widok?
-No pewnie. -uśmiechnęła się z ulgą, że nie drąży dalej tego tematu. Miała tylko nadzieję, że nie zauważy tego rumieńca na jej policzkach, który ona właśnie teraz zbyt mocno odczuwała. -to by było warte uwiecznienia.
-Już to uwieczniłem. -wskazał głową za siebie, Nikola spojrzala za niego na ścianę, na której wisiała panoramiczna fotografia idealnie odzwierciedlająca obraz za szybą.
-Muszę przyznać, że ty naprawdę jesteś zdolny. -uśmiechnęła się do niego nie mogąc wyjść z podziwu nad jego talentem ukazywania nigdy nie zatrzymującego się świata na nieruchomych fotografiach.  
-Teraz ty przesadzasz. -puścił jej oczko.
-Po co ci dwa biurka? -zapytała wskazując głową na to, które zajmuje Aneta.
-To mojej asystentki. -na jego twarzy pojawił się grymas.
-Asystentki? To ty masz asystentkę? -spytała zaskoczona.
-Niestety.
-Niestety?
-Niestety, bo ona mi nie jest do niczego potrzebna a poza tym nie będę ukrywał, ze nie dogaduję się z nią.
-Zawsze myślałam, że sam sobie radzisz z pracą.
-Bo ogólnie sobie radzę, a ją mi przydzielili wbrew mojej woli. Ona jest na stażu więc też jeszcze wszystkiego nie umie a najgorsze jest to, że nie zawsze da sobie pomóc. Więc na ogół mam z nią więcej kłopotu niż pożytku. - w tym stwierdzeniu Grzegorz ujął całą prawdę o  Anecie, nie pomijając tego, że na każdym kroku narzuca mu się i wtrąca w jego życie, komplikuję każdą najprostszą sprawę i jest perfidna do bólu ale gdyby jeszcze mógł tylko wiedzieć, że najgorsze dopiero przed nim...




_______________
hej :) jednak udało mi się teraz dodać uff :) dziękuję za Wasze komentarze i przepraszam za błędy ale piszę z telefonu.. a teraz zapraszam do czytania i komentowania :)

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 5494 słów i 30457 znaków, zaktualizowała 4 paź 2015.

20 komentarze

 
  • DziecieChaosu

    To opowiadanie to arcydzieło i "miszczostwo" w jednym <3 <3 <3

    21 paź 2015

  • Sensi11

    Jestem w trakcie pisania więc nie podam konkretnego dnia publikacji. Dziękuję za komentarze. :)

    16 paź 2015

  • jeju

    Czekam z niecierpliwością na kolejna wstawkę :) :hi:

    13 paź 2015

  • Kura12

    Kiedy napiszesz kolejną część? Bardzo, ale to bardzo czekam na kolejną (poprzednie są wspaniałe).

    13 paź 2015

  • milutka2255

    Kiedy kolejne? :P

    13 paź 2015

  • Nika...

    To opowiadanie jest zarąbiste.... Super, czekam na więcejwięcej... ;)

    10 paź 2015

  • love4ever

    Kocham te opowiadanie  
    Kiedy nastapna

    3 paź 2015

  • Sensi11

    Dziękuję za komentarze :)

    3 paź 2015

  • hilllow

    juhhuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuh !!!! surer ,, najgorsze przed nimm...." zmroziło mi kter w zyłach POdro Xd

    2 paź 2015

  • marchewka

    Od razu rzuciło mi się w oczy "uwietrznianie" ,które zostało użyte kilkakrotnie w scenie gdy Grzegorz i Nikola znajdują się  na 22 piętrze biurowca podziwiając panoramę Krakowa ... :)

    2 paź 2015

  • Sensi11

    @marchewka dobra przepraszam, teraz zauważyłam, że faktycznie zrobiłam błąd za pierwszym razem a kolejne wynikły z tego, że pisałam na telefonie i nie patrzyłam uważnie co wstawia mi słownik, to nieśmiertelne da się to poprawić. a to, że kilka razy używałam tego samego wyrażenia? to co, to tym bardziej nie koniec świata, czasami po prosu inaczej się nie da..

    3 paź 2015

  • Alicja3

    Za każdym razem gdy czytam kolejną część czuję cholerny niedosyt ! :) Czy WY też tak macie ?  :hi:

    2 paź 2015

  • NataliaO

    Genialnie piszesz. Świetnie się czyta opowiadanie :)

    2 paź 2015

  • Cloudie

    to się czyta jednym tchem <3

    2 paź 2015

  • grafoman

    Opis rodzącego się uczucia Kingi do Michała - mistrzostwo świata.  <3  
    Uwielbiam to opowiadanie.

    2 paź 2015

  • Wiktor

    Witaj. Podoba mi się jak piszesz. Świetny pomysł i sposób pisania. Resztę już zostało opisane w poprzednich komentarzach. Pozdrawiam Wiktor

    2 paź 2015

  • Misiaa14

    zaje*iste !!!! *-*

    2 paź 2015

  • Tosia12283

    Super :)

    2 paź 2015

  • paulaaxdxd

    zaje*iste masz talent<3 po prostu kocham ;*

    2 paź 2015

  • ANITA

    Perfekt :D hhehe dalej dalej!!

    2 paź 2015

  • Kamilka889

    Cudooooowneeeee. Kocham czytać gdy oni są razem. Swietttttttneeeee ❤❤❤❤❤❤❤

    2 paź 2015