To na Ciebie czekałem cz.28

Grzegorz po tym jak odwiózł Nikole do domu długo nie mógł zasnąć. Zegar wskazywał już drugą dwadzieścia, księżyc świecił wysoko na ciemnym niebie a on nadal przewracał się w łóżku z boku na bok i od chwili w której się położył, ani na moment nie zmrużył oczu. Ciągle rozmyślał, wspominał i analizował. To co się dziś wydarzyło między nimi było niesamowite. Wprawiło go to w szok, bo nie sądził że kiedykolwiek może poczuć coś tak prawdziwego, tak silnego i pięknego. Coś co sprawi, że wszystkie jego poprzednie doświadczenia z kobietami spowije mgła niepamięci, uświadamiając mu, że liczy się tylko to co jest tu i teraz, tylko ona i on, tylko to co ich łączy i dzieli jednocześnie. Im dłużej o tym myślał tym bardziej czuł się jak nowicjusz, w temacie relacji damsko męskich. Może komuś wydawałoby się to śmieszne, zresztą on sam uśmiechnął się pobłażliwie na taką myśl, ale tak właśnie było. Te kilka chwil namiętności, które dziś sobie podarowali były zwiastunem tego co się dopiero wydarzy. I Grzegorz miał świadomość tego, że gdy już nadejdzie ten wyczekiwany -jak wiedział - przez nich oboje moment, wtedy od początku będą uczyli się siebie na pamięć. Wtedy przeżyją to samo co dziś lecz ze zdwojoną siłą. Bo to co powoli rodzi się miedzy nimi będzie piękne i niesamowite, do tego stopnia że oboje się zatracą w tym bez reszty.

Długo jeszcze rozmyślał nad tokiem ich spotkania, nad słowami które padły z obu stron, nad tym wymownym milczeniem, które otuliło ich swą bezdenną otchłanią, co chwilę wyciągając nowe wnioski.

Gdy prawdopodobnie w jednej z ostatnich chwil odzyskał zdrowy rozsądek, odsunął się od niej, pozwalając im obojgu ochłonąć, nie dlatego że nie chciał tego, chciał jak najbardziej, pragnął jej całym sobą, całym ciałem, umysłem i każdym milimetrem skóry, i właśnie dlatego nie mógł pozwolić aby to się stało tak szybko, tak po prostu. Przede wszystkim nie chciał aby ona później tego żałowała, bo w tamtej chwili gdy zawładnęły nią emocje, jej szare oczy idealnie odzwierciedlały jego pragnienie zbliżenia. Chciał aby to co jest już nieuniknione było czymś wyjątkowym, pięknym i niezniszczalnym. Postanowił sobie i tak właśnie będzie.

Przez kilka długich chwil po jej zniknięciu na klatce schodowej stał oparty o auto i próbował odnaleźć równowagę w chaosie, który go ogarnął. Na początku bał się, że Nikola pomyśli sobie o nim coś złego, że zrezygnuje z dalszych spotkań z nim, ale gdy wziął kilka głębokich wdechów uspokoił się nieco i wytłumaczył sobie, że zrobił to dla niej. Bo, powtórzył sobie po raz setny w przeciągu tych kilku godzin, że ona jest najważniejsza. A poza tym jej ostatnie słowa, ostatecznie utwierdziły go w przekonaniu, że czuje to samo co on. Uśmiechnął się na tą myśl. Nawet gdyby czuła się urażona jego zachowaniem, tym że tak z sekundy na sekundę postanowił zakończyć ich spotkanie, wiedział że jest inteligentna i na pewno zrozumie jego motywy, bo przecież on nie był już tym Grześkiem sprzed kilku miesięcy, który bez żadnych obiekcji sięgał po to na co miał ochotę i nie liczył się z odmową, był innym, zupełnie odmienionym człowiekiem, który zaczął zauważać i szanować uczucia innych..

Podczas gdy on poddając się, wyszedł na balkon zapalić, Nikola smacznie spała wtulona w poduszkę. Na twarzy malował jej się spokój i naturalne piękno, długie rzęsy rzucały cienie na lekko zaróżowione od snu policzki. Ona już nie martwiła się tym co się wydarzyło. Już, bo zrozumiała jego zachowanie i choć na początku trochę oszołomiona teraz była naprawdę szczęśliwa, że Grzesiek pokazał swoja prawdziwą twarz, tą prawdziwą, którą ona nieświadomie pomogła mu odkryć. Nie zaciągnął jej do łóżka, tak jak to kiedyś może miał w zwyczaju tylko nakazał im obojgu ochłonąć i nie chcąc zrobić nic głupiego po prostu odwiózł ją do domu. I choć wtedy nie padło ani jedno słowo wytłumaczenia ona po prostu to wiedziała. Więc teraz niczym się nie martwiła. Może tylko teraz, może na chwile, może jutro zacznie ale jednak obecnie miała tą świadomość, że wszystko będzie dobrze. Miała tę cholerną pewność, która pozwoliła jej, pogrążyć się w spokoju.

Ta noc, podczas której księżyc przykrył swą mleczno białą poświatą całe miasto, miała w sobie coś co zmuszało człowieka do refleksji nad swoim życiem. Bo nie tylko Grzegorz wpatrując się w głębie nocy, próbował zrobić porządek ze swoimi myślami. Równie melancholijny nastrój miał jego przyjaciel Michał. Ten z kolei usychał z tęsknoty, za Kingą. Za jej zielonymi oczami, za czarnymi lokami falującymi wokół twarzy, za jej ciągłym gadaniem. Choć ostatnio nie miał okazji tego podziwiać, nie widywał jej już tak często jak kiedyś, a gdy już w końcu zobaczył, ona była jakaś przygaszona, może zagubiona, wycofana. Nie śmiała się już tak często jak kiedyś, zupełnie tak jakby coś ją trapiło i chyba tak było, bo odkąd zaczął dawać jej sygnały, że jego punkt widzenia względem jej osoby się zmienił, ona też się zmieniła. Ich pierwszy pocałunek odmienił ich oboje, i oboje doskonale o tym wiedzieli. I o ile Michał byłby w stanie powiedzieć to na głos, zaryzykować i spróbować stworzyć z nią coś na czym mogłoby im zależeć, o tyle Kinga bała się przyznać do tego chaosu, który panował w jej świecie, a jednocześnie nie potrafiła i chyba nie chciała, zostać obojętna względem tego...

Następny dzień nieco minął się z oczekiwaniami zarówno Nikoli jak i Grzegorza. Oboje czuli jak opuszcza ich ten wczorajszy spokój, a jego miejsce zajmuje, narastająca z każdą chwilą oczekiwania na odzew drugiej strony, panika. O ile wczoraj po powrocie i dziś rano miała dobry humor i najnormalniej w świecie była spokojna o to co będzie dalej, o tyle teraz z każdą upływającą godziną jej pewność znikała. Sama nie wiedziała dlaczego i skąd, ale teraz miała o wiele więcej wątpliwości. Spodziewała się rano, telefonu od Grzegorza, nie chciała chyba, żadnych wyjaśnień, zapewnień i tym podobnych rzeczy, ale wiedziała też, że właśnie to by dostała, lecz po prostu usłyszeć jego głos. Tylko porozmawiać. A teraz gdy on milczał ona analizowała całą tą sytuację, z innego o wiele gorszego, punktu widzenia.

A on z kolei stracił całą pewność siebie, nad którą pracował zeszłej nocy, gdy do okien uderzył świt. Choć wiedział, że to on powinien do niej zadzwonić, to jednak z każdym sygnałem telefonu, łudził się, że może to ona. Im dłużej to odkładał tym bardziej się bał. I sam nie wiedział, skąd wziął mu się ten irracjonalny, paraliżujący go strach. Może dlatego, że całkiem niepotrzebnie wyobrażał sobie, to że Nikola poczuła się skrzywdzona i będzie mu zarzucała to iż chciał ją wykorzystać? Tego by chyba nie zniósł.

Ten dzień dla wszystkich rozpoczął się i skończył frustracją. Michał z Kingą, Grzesiek z Nikolą wciąż milczeli, a do tego jeszcze Milena, która ciągle walczyła z wątpliwościami i zastanawiała się co powinna zrobić, niestety jej wściekłość wcale nie minęła, wręcz przeciwnie. A to nie oznaczało niczego dobrego.

Był wczesny ranek gdy Nikole obudził głośny, jeszcze niezidentyfikowany huk. Gwałtownie wyrwana ze snu, nieco zdezorientowana otworzyła szeroko oczy, i w chwili w której unosząc lekko głowę spojrzała w zasłonięte żółtą roletą okno, na dworze rozległ się krótki aczkolwiek efektowny błysk, który przez ułamek sekundy zostawił na jej ścianie żółtą poświatę. Opadła z powrotem na poduszkę i naciągając na siebie kołdrę, wiedziała już ten poranek, jeśli nie cały dzień nie przyniesie lepszego nastroju. Leżała z otwartymi oczami i wpatrywała się w ścianę, na której co chwile pojawiały się i znikały nowe kształty. Nagle z nieskrywaną nadzieją w oczach odwróciła się szybko i sięgnęła po telefon, spojrzała na niego i zrezygnowana stwierdziła, że nie ma tam nic czego by już wcześniej nie widziała. Grzegorz nadal milczał. Jej frustracja z tego powodu w połączeniu ze stresem przed sesją, która dziś się rozpoczynała i padającym od samego rana deszczem nie gwarantowała szampańskiego nastroju.
Nie mogąc już dłużej leżeć, podeszła do okna, zwinęła roletę i wyjrzała na okolicę. Krajobraz wyglądał naprawdę ponuro, niebo zasnute było ciemnymi chmurami, deszcz był tak silny i gęsty, że patrząc na świat wydawało się, że patrzy się przez szare okulary, nadmiar wody, której nie zdążyły pochłonąć studzienki, płynął ulicą tworząc małe strumienie, a do tego wiał wiatr. Spojrzała na swoje przygotowane dzień wcześniej ubranie, które składało się z czarnej spódnicy i białej bluzki i stwierdziła z żalem, że dziś dolną część garderoby, odkrywającą nogi, będzie musiała sobie odpuścić.

Trzy godziny później, cały pierwszy rok w tym Kinga i Nikola, czekał przed wielką aulą na rozpoczęcie egzaminu. Dziś na szczęście mieli tylko pisemny. Dziewczyny nieco na uboczu, siedziały na parapecie. Nikola ostatecznie włożyła czarne rurki, białą bluzkę i ciemną marynarkę i oczywiście ulubione szpilki, a proste włosy rozczesała tylko pozwalając im swobodnie opaść na plecy. Kinga była ubrana podobnie aczkolwiek wybrała buty na płaskiej podeszwie.
-Nie czujesz się trochę jak w podstawówce? -zapytała, spoglądając na siebie i na zgromadzony przed nimi tłum?
-Czemu?
-Zobacz, jak mało jest osób ubranych jak na egzamin przystało. W dresach sobie poprzychodzili. -prychnęła zniesmaczona, a Nikola odwróciła głowę i od razu rzuciło jej się w oczy, kilka osób, które nie tylko jej zdaniem, nie były odpowiednio ubrane. Jakiś chłopak wspomniany wcześniej przez Kingę, stał w dresach, w szerokiej koszulce i czapce, jakaś dziewczyna ubrana jak na dyskotekę, wydekoltowana bluzka, krótkie jeansowe spodenki i czerwone szpilki.
-A może to my jesteśmy źle ubrane? -Nikola zapytała z lekkim uśmiechem.
-Nie, na pewno nie. -dziewczyny przez chwilę nawet się śmiały, ale zaraz wszelkie oznaki radości zniknęły z ich twarzy i znów zamyślone spoglądały w okno, deszcz już prawie nie padał, niebo rozjaśniło się ale słońca jeszcze nie było widać.
-Pójdziemy dziś na piwo? - zagadnęła Kinga.
-Na piwo? Dopiero początek sesji a ty już chcesz opijać?
-Właśnie trzeba wypić przed, żeby nam pomyślnie poszło.
-W sumie to masz racje.
-No i to mi się podoba. -zadowolona uśmiechnęła się.

Po skończonym egzaminie, tak jak wcześniej uzgodniły, siedziały teraz przy małym stoliku w ulubionym barze. Deszcz już w ogóle nie padał, i nawet przez chmury zaczęły się przebijać pierwsze promienie słońca. Dziewczyny zamówiły sobie po piwie i małą pizzę z szynką, pomidorami i serem. Siedziały teraz na przeciw siebie i obie doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że właśnie nadszedł ten moment, w którym mogą się podzielić wszelkimi wątpliwościami ze sobą.
-No to mów, co się dzieje. -najpierw odezwała się Kinga.
-Może ty pierwsza?
-Mów. -pokręciła głową. Nikola upiła łyk alkoholu i zaczęła opowiadać.
-No więc ostatnio spotkałam się z Grześkiem, zaprosił mnie do siebie, przygotował kolację i było naprawdę miło - z każdym jej kolejnym słowem, oczy Kingi rozszerzały się co raz bardziej.
-Byłaś u niego?
-Tak.
-I co? I tylko na kolacji się skończyło? -w kącikach jej pomalowanych ust błąkał się uśmiech, w stylu "wiedziałam."
-Nie przerywaj mi to się dowiesz.
-No okej okej. Mów. -Nikola opowiedziała wszystko i musiała przyznać, że choć Grzegorz nadal milczał, zrobiło jej się nieco lżej.
-Czyli reasumując boisz się, że po tym co się miedzy wami wydarzyło, Grzesiek milczy dlatego bo uważa cię za łatwą?
-Ja bym tego tak dobitnie nie ubrała w słowa.
-Niki, zupełnie niepotrzebnie zaprzątasz sobie tym głowę.
-Jak to?
-Grzesiek nie jest z tych, którzy etykietują dziewczyny na łatwe i skomplikowane.-mówiąc to zrobiła w powietrzu, zgiętymi palcami znak cudzysłowu. -Kiedyś kompletnie mu to nie przeszkadzało bo on i tak dostawał to czego chciał. A teraz tym bardziej go to nie interesuje bo jest skupiony na tobie i po prostu wie, że ty taka nie jesteś. Tobie być może ciężko jest zauważyć jego zmianę, na pewno jest ci ciężko bo ty go wcześniej nie znałaś, słyszałaś o jego podbojach tylko z naszych opowieści, ale nie widziałaś nic dobrego, a ja go znam bardzo długo, wiem jak on się zachowywał wcześniej a jak zachowuje się teraz i to jest naprawdę ogromna różnica. I to powinno być dla ciebie wystarczającym dowodem, że znacie się już ponad dwa miesiące i jeszcze nie zwiedziłaś jego łóżka, uwierz że gdyby mu nie zależało on dawno już by to zrobił. A zresztą ostatnio miał okazje i co, zrobił to? Nie, grzecznie odwiózł cię do domu.
-Ty myślisz, że ja nie miałabym nic do powiedzenia w takiej sytuacji?
-Myślę, że nie. Już ci kiedyś to mówiłam, że Grzesiek zawsze dostaje to co chce. Na początku ciężko było mi uwierzyć w jego przemianę, ale teraz jednak w jego zachowaniu widzę szczerość i dobre intencje. Więc moim zdaniem, nie masz powodu do zmartwień.
-Mam wrażenie, że ty widzisz to w zbyt jasnych barwach.
-Niedługo ty też to zobaczysz i wtedy się przekonasz, że miałam racje.
-To dlaczego już drugi dzień się nie odzywa?
-Tego nie wiem, może tak jak tobie teraz, jest mu głupio, że pozwolił sobie na takie zachowanie, może też boi się, że teraz zwątpisz w jego szczerość i go olejesz, może po prostu nie ma odwagi odezwać się? A może czeka aż ty to zrobisz?
-Kiedy ja chcę aby to on się odezwał, tak jak zawsze to robił.
-To poczekaj. W brew pozorom Kraków nie jest taki duży, kiedyś na pewno na siebie wpadniecie.
-Dzięki. -Nikola zrobiła obrażoną minę, a Kinga roześmiała się w głos, zwracając na siebie uwagę siedzących nieopodal ludzi.
-Uspokój się. -zganiła ją delikatnie Niki. -Lepiej mi powiedz co tobie się stało?
-Mi? -zapytała. -Ze mną wszystko jest w najlepszym porządku.
-Czyżby? -dziewczyna uniosła brew, bawiąc się słomką w szklance, tym samym dając jej do zrozumienia, że nie wymiga się od tej rozmowy. -Coś nie tak z Michałkiem? -błysnęła uśmiechem z nad szklanki.
-Skąd wiesz? -Kinga wpatrywała się w nią uważnie.
-Nie nazywałabym się twoją przyjaciółką gdybym nie wiedziała, no mów mów.

Kamińska westchnęła ciężko i zaczęła opowiadać, wszystko od samego początku, od ich pierwszego pocałunku, na wieży Mariackiej, który to ona sama zainicjowała, poprzez wszystkie kolejne, aż do teraz, gdy czuła że stoi w miejscu i nie może się ruszyć.
-On też się nie odzywa?
-Dzwonił wczoraj wieczorem. - zamilkła na chwilę a Nikola gestem ręki ponagliła ją do mówienia. -i dzisiaj rano.
-I co mówił?
-Noo..
-Nie odebrałaś?    
-No tak wyszło, że nie.
-Dlaczego? -Nikola poczuła się nieco rozczarowana.
-Bo nie wiem co mu powiedzieć. Ja w ogóle nie wiem co mam zrobić.
-A czy on ma rację?
-Nie rozumiem. - zmarszczyła brwi.
-Chodzi mi o to czy, on mówiąc, iż wie, że ty czujesz to samo, ma racje? -dziewczyna wpatrywała się w swoją przyjaciółkę a ona choć ciałem była przy niej, myślami wydawała się gdzieś bardzo daleko. Gdy Kinga nadal milczała Nikola zapytała. -Czujesz to Kinia?
-Ja nie chce. -schowała twarz w dłoniach, a Nikola nachylając się nad stołem pogłaskała ją po ramieniu.
-Kinga -poczekała aż ta podniesie na nią wzrok -z tym się nie walczy. -uśmiechnęła się lekko.
-Ale mnie pocieszyłaś. -dopiła swoje piwo i nieco głośniej niż zamierzała, odstawiła pustą szklankę na stolik.
-Ale przecież ty doskonale o tym wiesz. A poza tym czemu ty się tak przed nim bronisz? Uważam, że tworzyli byście fajną parę. Michał to naprawdę fajny facet, przystojny, inteligentny, miły, opiekuńczy -wyliczała na palcach - ja osobiście nie mam mu nic do zarzucenia, wydaje mi się, że ty też nie powinnaś. Zwłaszcza, że on był zawsze wtedy gdy go potrzebowałaś. -choć żadna z nich nie wypowiedziała tego na głos, obie wiedziały o co chodzi. -Czy jest inaczej?
-Ja też, nie mam mu nic do zarzucenia poza tym, że teraz nagle coś do mnie poczuł.
-To źle?
-Ja go bardzo lubię, naprawdę. I jestem mu wdzięczna, że był zawsze gdy go potrzebowałam i nawet wtedy gdy uważałam że go nie potrzebuje, niejednokrotnie ratował mi tyłek z kłopotów, mimo tego że ja uważałam że jak zwykle dam sobie radę sama. I oczy też mam i widzę, że jest przystojny ale przecież to mój przyjaciel. Ja go zawsze tak traktowałam i on mnie tak samo.
-Lepiej być nie mogło. Wiesz jakie to szczęście, mieć przyjaciela w swoim facecie? Na czymś trzeba budować swój związek, a przyjaźń to najlepsze podłoże jakie może być.
-Ale Nikola my się zawsze dobrze dogadywaliśmy i w ogóle.
-Ale ja cię nie rozumiem. Skoro jesteście przyjaciółmi to logiczne jest to, że dobrze się dogadujecie.
-Nie będę ci wmawiała, że jest mi obojętny bo i tak mi w to nie uwierzysz, a bronie się przed nim chyba dlatego bo boje się, że go stracę. Teraz mam przynajmniej przyjaciela a jak spróbujemy i nam się nie uda to nie będę miała ani faceta ani przyjaciela.
-Nie zakładaj od razu z góry, że wam się nie uda. Trzeba wierzyć.
-A poza tym Paweł.
-Co Paweł?
-Wiesz co będzie jak on się dowie?
-Jestem w stanie sobie wyobrazić aczkolwiek chyba nie byłabym skłonna, aby zrozumieć to czym on by się kierował. Tak wiem, że to twój starszy brat i martwi się o ciebie i tak dalej ale proszę cie, bez przesady. Michał to jego wieloletni przyjaciel więc przynajmniej teraz powinien odpuścić.
-Powinien ale wątpię, że to zrobi.
-Kinga ale to nie znaczy, że ty masz rezygnować ze swojego życia, bo jemu się nie podoba twój wybór.
-Nie wiem co powinnam zrobić, co wypadałoby czy nawet co chcę.
-Moim zdaniem wypadałoby odebrać w końcu od niego telefon. Miej na uwadze to, że on całe życie dzwonił nie będzie. Zbierz się w końcu i porozmawiaj z nim szczerze.
-Tak, wiem że masz racje i nie mam kompletnie nic na odparcie twojego argumentu. -obie zaczęły się śmiać.
-Więc może w końcu załatwisz tą sprawę jak należy? Tylko pamiętaj, nie kieruj się zdaniem ani wolą innych bo ono może się różnic od tego co mówi twoje serce, bo jak je zignorujesz to masz całkiem sporą szansę na to, że unieszczęśliwisz się na całe życie.
-Dlaczego mi to mówisz?
-Bo wiem, że Michał nie jest ci obojętny, ani pod względem faceta ani przyjaciela, a ty teraz jesteś trochę zagubiona i błądzisz pomiędzy tym co chcesz a tym co możesz, a znając twoją porywczość to możesz różne rzeczy zrobić.
-I to mnie przeraża.  
-Mnie też, szczerze mówiąc. Dlatego proszę cię, przemyśl dobrze wszystko zanim podejmiesz ostateczną decyzję.
-Dobra ale nie rozmawiajmy już o tym proszę cię.
-Jak wolisz. -uśmiechnęła się, podnosząc w górę dłonie. -To co zbieramy się? Już piętnasta dochodzi. -mówiąc to spojrzała na ekran swojej komórki, przy okazji mając nadzieje, że ujrzy tam mała kopertę. Nic takiego tam nie było.
-Już? Jeszcze nie. Przecież nie masz nic do roboty. Zamówmy jeszcze jedno piwo.
-Skoro tak bardzo nalegasz. -uśmiechnęła się, wołając kelnera.
-Idziemy jutro do klubu?
-Ktoś ciekawy ma tam być?
-Pytasz o jakiś zespół czy o ludzi?
-O zespół.
-Nie wiem w sumie, chyba tylko Dj, ale też może być fajnie.
-No pewnie tak. Ale co same pójdziemy? -skrzywiła się.
-Mogłybyśmy z chłopakami pójść, znaczy przynajmniej ty z Grześkiem, to reszta pewnie też by była, ale czy oni się odzywają?
-Aaa widzisz? Sama to powiedziałaś. Chciałabyś z Michałem pójść.
-Dobra nieważne. Faktem jest to, że oni milczą.
-Więc pójdziemy same. -wzruszyła ramionami.
-No i sprawa załatwiona.


Czas płyną dalej, a dziewczyny pochłaniały kolejną pizzę i piwo, rozmawiając o wszystkim i o niczym. W tym czasie Michał bardzo zniecierpliwiony przyjechał do Grześka. Zadzwonił do niego rano i zaproponował spotkanie. Oni podobnie jak dziewczyny musieli porozmawiać o tym co ich męczy. A męczyło i to bardzo wiele.
Grzesiek kończył jeść obiad, gdy usłyszał dzwonek domofonu, bez podnoszenia słuchawki otworzył, wiedząc kogo ma oczekiwać. Zdziwiło go to, że jest trochę wcześniej. Otworzył drzwi i czekał na przyjaciela, słyszał jego zbliżające się kroki aż w końcu zobaczył jego postać.
-Cześć. -podali sobie dłonie gdy zamykał drzwi.
-Chyba wcześniej jesteś?
-Oj bo już nie mogłem wysiedzieć. Przeszkadzam?
-Nie, nie. Coś ty, ja z kolei trochę później wróciłem i dopiero obiad jem. Poczęstujesz się?
-Nie dzięki, jadłem już. Ale kawą nie pogardzę. -Grzesiek skinął głową i zaprosił gościa do kuchni.
-To musi być coś poważnego, skoro tak cię nerwy noszą. -obejrzał się na niego przez ramię, a ten opadł bezsilnie na najbliższe krzesło.
Zapadła między nimi chwila ciszy, Grzesiek dokończył jedzenie i odstawił talerz do zlewu, po chwili kawa też była gotowa. Wlewając ją do kubków ponownie spojrzał na niego.
-No to mów co się dzieje. -powiedział stawiając przed przyjacielem parujący napój. Sam uniósł swój kubek do ust i nim upił łyk, podmuchał na gorącą kawę.
-Zakochałem się. -Michał nie miał już sił aby ubierać tego w odpowiednie słowa. Wiedział, że przy swoim wieloletnim przyjacielu może po prostu mówić to co chce. Gdy do uszu Grześka doleciały jego słowa, nie zdążył przełknąć kawy, co w połączeniu z tym co usłyszał spowodowało, że się zakrztusił.
-Co zrobiłeś? -odchrząknął.
-To co słyszałeś. -oparł łokcie na kolanach a w dłoniach schował twarz.
-W kim? -na wszelki wypadek odstawił kubek. -Znam ją? -ten pokiwał tylko głową. -Kto to?
-Kinga.
-O kurwa. -Kilian był w szoku. Nie wierzył własnym uszom. -A Paweł wie? -to było pierwsze pytanie jakie mu się nasunęło na myśl.
-Tak, wie. -odpowiedział ironicznie wstając od stołu. Zrobił kilka kroków i zatrzymał się, odwracając się w stronę Grześka. -Przecież jakby on się o tym dowiedział, to by mi nogi z dupy powyrywał.
-No nie wiem, wiesz jak to ja bym się w niej zakochał to on bez wahania by to zrobił, ale tobie to nie sądzę. -przez kilka sekund patrzyli na siebie w kompletnym milczeniu. Do Grześka najwyraźniej dotarła druga fala realizmu słów jego przyjaciela.
-Ale jak to w Kindze? Jak to się stało? - zapytał nie potrafiąc ukryć zaskoczenia.
-Daj mi papierosa.
-Przecież ty nie palisz. -Grzesiek pochylił głowę bacznie mu się przyglądając.
-Najwyższa pora zacząć.
-Chodź, na balkonie mam.
Kiedy wyszli na świeże powietrze, Grzesiek wyciągnął w stronę Michała rękę w której trzymał paczkę. Cały czas uważnie mu się przyglądał. A Michał włożył do ust papierosa i nachylił się gdy Grzesiek podał ogień. Od razu się zaciągnął i to nieumiejętnie, jak zresztą zawsze było i zaczął kaszleć. Wyjął papierosa i najpierw spojrzał na niego a potem na Grześka, który z minął w stylu "a nie mówiłem?" kręcił głową. Zrezygnowany oddał go przyjacielowi, który spalił go za niego, i zaczął chodzić po balkonie w tą i z powrotem. A Grzesiek usiadł w wiklinowym fotelu i nie spuszczał z niego oczu.
-Nie chodź jak wilk po klatce tylko siadaj i mów. -ponaglił go gdy po upływie kilku minut ten nadal milczał.
-A co ja mam ci powiedzieć? Że jestem idiotą?
-Dlaczego tak mówisz?
-Bo jak ja mogłem do tego dopuścić? Jak ja mogłem się w niej zakochać?
-Serce nie sługa, na takie rzeczy nie mamy wpływu. -mówił spokojnie jakby sam już nie bał się przyznać do swoich uczuć. Chodź na pozór wyglądał na trzeźwo myślącego, w środku nadal drżał na wspomnienie ostatniego spotkania z Nikolą.
-Ale to w ogóle nie powinno mieć prawa bytu. -usiadł w końcu i znowu ukrył twarz w dłoniach. -Przecież ja ją znam praktycznie od urodzenia. Zawsze traktowałem ją jak siostrę. Przecież jest młodsza ode mnie. Opiekowałem się nią, wyciągałem z różnych tarapatów, pomagałem i co?
-No właśnie z jednej strony to może trochę dziwne, że całe życie traktowałeś ją jak młodszą siostrę a teraz się w niej zakochałeś, a z drugiej mógłbym powiedzieć, że to dobrze, że tak jest. Oboje znacie się, wiecie jacy jesteście, do czego jesteście zdolni. Czy mogło być piękniej? -Michał nie potrafił tak optymistycznie spojrzeć na to. -A w ogóle co Kinga o tym myśli? -pochylił się nad stolikiem w jego stronę.
-No właśnie - zamilkł na chwilę szukając odpowiednich słów - wydaje mi się, że nie odzywa się do mnie.
-Ach czyli mogło być piękniej. -zrezygnowany oparł się o fotel. -Jak to ci się wydaje? -znów powrócił do swojej poprzedniej pozycji.
-No bo, ja jej nie powiedziałem tego wprost.
-Tylko jak?
-Bardziej pokazałem.
-Co zrobiłeś? -Grzesiek w lekkim napięciu oczekiwał odpowiedzi.
-Zawsze jak ją widziałem to nie mogłem się powstrzymać aby jej nie pocałować.
-I tylko tyle?
-No a co jeszcze byś chciał?
-A ona jak na to reagowała?
-Tak samo jak ja. Gdy się zapominała to odwzajemniała moje pocałunki a później udawała, że ją to nie rusza, że nie czuje tego, aż w końcu zaczęła mnie unikać.
-To kiepsko.
-Ale ja nie wierzę w to, że ona tego nie czuje. To jest niemożliwe.
-Najwyższa pora żebyś z nią porozmawiał. Bez tego się nie obejdzie.
-Ostatnio jak się widzieliśmy to zacząłem rozmowę, ale ona unikała tego jak tylko mogła, całowała mnie i broniła się przed tym. A na koniec powiedziała, że nie chce.
-Ale to było takie, nie chce bo nie chce, czy nie chce bo nie chce? -Michał westchnął spoglądając na przyjaciela.
-To było takie nie chce, bo boi się, bo nie spodziewała się tego. Tyle wyczytałem z jej oczu.
-Czyli jesteś na dobrej drodze.
-Niby do czego?
-No jak do czego? Ważne jest to, że ona w ogóle czuje cokolwiek, strach wcale nie jest taki zły jak myślisz. Gorzej by było, jakby powiedziała ci od razu, bez mrugnięcia okiem, że dla niej jesteś tylko przyjacielem, ale nie powiedziała tego. Nie powiedziała? -chciał się upewnić.
-No nie, ale też nic innego mi nie powiedziała. -odpowiedział nieco zmartwiony.
-Bo ty też tego nie zrobiłeś. W tym przypadku to chyba ty powinieneś zrobić pierwszy krok, ale wiesz taki porządny pierwszy a nie w jakieś podchody się bawić, bo skoro ty jesteś pewny swoich uczuć, to moim zdaniem nie ma na co czekać. Porozmawiaj z nią szczerze, a wtedy będziesz wiedział co robić.
-Chyba masz racje.
-Mam nadzieję. -teraz obaj wpatrywali się w błękitne niebo, bez jednego choćby najmniejszego obłoczka. Już się rozpogodziło i po porannej ulewie nie było najmniejszego śladu.
-A u ciebie co tam? Też chciałeś pogadać. -Michał odwrócił się w jego stronę. -Jak z Nikolą?
-Przedwczoraj się widzieliśmy.
-I?
-Nie wiem co, jeszcze z nią nie rozmawiałem.
-Coś się stało?
-Właśnie nie.
-Nie rozumiem.
-Tutaj się spotkaliśmy, przygotowałem dla niej kolacje i było fajnie i miło i w ogóle, później oglądaliśmy film i trochę sytuacja wymknęła się nam spod kontroli. -podrapał się po głowie, milknąc na chwilę.
-Nie gadaj. Zaciągnąłeś ją do łóżka?
-Oszalałeś? Aż takim idiotą nie jestem. -Teraz Grzegorz wstał przemierzając balkon wzdłuż i wszerz. Wziął głęboki wdech i opowiedział wszystko przyjacielowi.
-I tak to wszystko wygląda. -dodał na zakończenie.
-Czyli innymi słowy, spanikowałeś i dlatego odwiozłeś ją do domu?
-Od razu spanikowałem. Ja po prostu nie chciałem zrobić niczego czego później oboje moglibyśmy żałować. Bałem się, że jeśli ona zostanie to nie będę miał w sobie wystarczająco dużo samozaparcia aby tego nie zrobić. Nic na to nie poradzę, że ja przy niej wariuje.
-Twoja sytuacja i tak wygląda o wiele lepiej niż moja. I nie powiem tu chyba niczego czego wcześniej byś już nie wiedział, to ty masz się do niej odezwać. Nie robiąc tego tylko pogarszasz swoją sytuacje. I tyle w tym temacie.

Grzesiek pokiwał tylko głową, doskonale wiedząc, że przyjaciel ma rację, i nie ma żadnego innego wyjścia jak po prostu do niej zadzwonić.
-Piwa bym się napił. -Michał spojrzał jednoznacznie na przyjaciela.
-Teraz?
-No tak, przecież jutro nie idziemy do pracy.
-No w sumie.
-Może ściągniemy też Pawła? -zaproponował.
-To dzwoń po niego.

I tak też, niecałe pół godziny później wszyscy trzej panowie siedzieli w barze i raczyli się ulubionym trunkiem. I trzeba było przyznać, że między Grześkiem a Pawłem nie było zupełnie żadnych spięć, rozmawiali tak jak kiedyś. Ale nawet to nie sprawiło, że Grzegorz potrafił normalnie spojrzeć na swego przyjaciela. Chyba już zawsze zostanie tamto wspomnienie tych kłótni o dziewczynę, która jednym uśmiechem wywróciła do góry nogami życie obu dorosłych facetów. Tamto wspomnienie i cień obawy, że wszystko może wrócić.

Siedzieli tak do późnej nocy, gdy Grzesiek z każdą upływającą minutą wyrzucał sobie swój strach przed zbawiennym telefonem do Nikoli, na który ona naprawdę czekała i teraz była co raz bardziej smutna. A Michał z kolei zaciskał zęby z bólu na wspomnienie pocałunku tej zielonookiej buntowniczki, która zawsze stawiała na swoim i chodziła swoimi ścieżkami. Obaj tak bardzo tęsknili, że momentami odpływali w zamyśleniu.

Kiedy słońce ponownie zawitało do okien, Nikola tak jak i wczoraj i przedwczoraj spojrzała na telefon, od razu po otworzeniu oczu. Jej smutek przechodził w złość, i teraz gdy po rozmowie z Kingą była prawie pewna jej racji, co raz mniej go rozumiała. Była w stanie pojąc to, że może się bać jej reakcji ale jednak dłuższe milczenie zaczynało ją irytować. Jej cierpliwość, dobiegała granicy dlatego ona chciała całkowicie się zrelaksować i po prostu nie myśleć o tym, bo co ma być to będzie, a on w końcu i tak się odezwie.

Muzyka dudniła już z oddali, gdy tylko dziewczyny wyszły zza zakrętu od razu zobaczyły wijącą się kolejkę przed klubem. Ale cóż, Kraków to Kraków, żeby wejść do jakiegoś baru trzeba swoje odczekać. Ustawiły się na końcu i nie przestawały się śmiać i rozmawiać. Choć być może taki dobry humor to tylko otoczka niecierpliwości, która robiła spustoszenie w ich umysłach, ale chyba obie chciały zachować te pozory.


Podczas gdy dziewczyny zbliżały się do wejścia, Grzegorz usiadł w fotelu z telefonem w dłoni. Wziął głęboki wdech i wyszukał numer Nikoli na swej liście. Nie zastanawiając się zbyt długo, bo wiedział, że inaczej tego nie zrobi, dotknął zielonej słuchawki i w nerwowym oczekiwaniu liczył sygnały, mając nadzieję, że zaraz usłyszy jej głos. Lecz tak się nie stało. Włączyła się poczta głosowa, co sprawiło że poczuł jeszcze większy mętlik. Nie poddawał się, zadzwonił kolejny raz i kolejny, a jej telefon leżał na szafce, wibrując i delikatnie oświetlając ciemny pokój. Po czterech nieodebranych połączeniach odłożył telefon i zaczął wyrzucać sobie, że nie zadzwonił do niej wcześniej. W jego mniemaniu Nikola była teraz na niego zła i nie chciała z nim rozmawiać, a ona uważając po prostu że dziś też się nie odezwie, zostawiła telefon w domu chcąc się dobrze bawić na imprezie i nie spoglądać co chwilę z nadzieją, że dostała wiadomość. Lecz on o tym nie wiedział...

Gdy siedział tak z głową opartą o zagłówek i wpatrzony w ciemność, zastanawiając się co ma zrobić zadzwonił telefon, w pierwszej chwili gdy myślał, że to ona serce mocniej mu uderzyło ale zaraz poczuł bolesny zawód gdy zobaczył, że na ekranie widnieje imię Michała.
-Co tam?
-Co robisz?
-Nic, w sumie.
-To dobrze, zbieraj się idziemy na imprezę.
-Ale teraz?
-No tak, a kiedy niby?
-Nie chce mi się.
-Choć z nami. -powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-To Paweł też będzie?
-No tak. Choć, nie będziesz siedział w domu i rozmyślał Bóg wie nad czym.
-Nie, chyba pojadę do Nikoli.
-Umówiliście się?
-No właśnie nie. Dzwoniłem do niej, ale nie odbiera, więc pojadę, muszę z nią porozmawiać, bo już nie mogę. -westchnął.
-Kinga ode mnie też nie odbiera a Nikola może jest zajęta, może nie słyszała.
-Aż cztery razy?
-Wszystko możliwe. Jak nie oddzwoni to pojedziesz do niej jutro, a teraz się zbieraj. Za pół godziny jesteśmy po ciebie.
Grzesiek nie protestował już, bo nie miał na to sił a poza tym wiedział że Michał nie odpuści. Więc chciał nie chciał musiał dzisiejszego wieczoru wyjść z domu.


Tak jak wcześniej zapowiedział, czterdzieści minut później byli już na miejscu. Paweł poszedł po coś do picia a oni stali na balkonie i niewidzącymi oczyma obserwowali falujący poniżej tłum. Grzesiek nie mógł przestać myśleć o Nikoli. Chciał na siłę znaleźć sobie jakieś zajęcie, aby choć na chwilę odpuścić sobie. Ale czym można zająć się w klubie jeśli po wczorajszym wypadzie z chłopakami nie chciał pić, a o tańcu z pół nagimi dziewczynami, które zapewne za chwilę zaczną się kręcić przy nim, nie było mowy? On chciał tylko Nikole. Może to szaleństwo ale przestało go bawić to życie na krawędzi jakie niegdyś wiódł. Chciał tylko tego spokoju, który odnalazł w szarych oczach, tylko tego i niczego więcej. W chwili, w której odwrócił się tyłem do tańczącego tłumu, opierając się plecami o barierkę, na parkiet weszły dziewczyny. Chciały bawić się same, nie potrzebowały, żadnego towarzystwa oczywiście wyjątkiem byli by chłopaki, ale one były przekonane, że dziś ich nie spotkają.
Nie nacieszyły się długo swoją samotnością bo zaraz podeszło do nich, dwóch mężczyzn i poprosili je do tańca, w pierwszej chwili Nikola nie rozpoznała wysokiego bruneta, który chwycił ją za rękę.

Michał wsłuchiwał się w grany kawałek i nie mógł powstrzymać lawiny myśli jaki wywołał jej tytuł. Oczywiście wszystkie były o Kindze.
-Ta piosenka kojarzy mi się z Kingą.
-Przez twe oczy zielone. -Grzesiek zaśmiał się, popijając sok, na który zdecydował się tego wieczoru. -gdyby Nikola miała zielone oczy, zapewne ja też kojarzyłbym ją właśnie z nią.
-Ciekawi mnie, czy ma zamiar jeszcze się do mnie odezwać.
-Prędzej czy później wpadniecie na siebie, przyjaźnisz się z jej bratem.
-Tak ale przecież tam nie pójdę.
-Ale wszyscy chodzicie choćby na imprezy. Na pewno gdzieś ją spotkasz.- nie odpowiedział już nic tylko pokiwał głową.

Nikola podniosła wzrok na swojego tanecznego partnera i napotkała wpatrzone w siebie zielone oczy. Mężczyzna uśmiechał się a ona wiedziała, że powinna go skądś znać. Chyba odczytał jej myśli bo pochylił się i krzyknął jej do ucha:
-Nie poznajesz mnie?
-Czyli na pewno powinnam. -odpowiedziała sobie z krótkim śmiechem. Patrzyła cały czas w te roześmiane oczy i nie mogła sobie przypomnieć gdzie wcześniej je widziała. Zastanawiała się a on zaczął się śmiać w głos, i wtedy ten śmiech który usłyszała pomimo głośnej muzyki, odtworzyła we wspomnieniu, które przewijało się teraz w jej głowie.
-Adrian? -zapytała.
-No nareszcie. -przypomniała sobie to ognisko u Michała gdy poznała kilku znajomych chłopaków, ta pamiętna impreza na stadionie, pierwszy pocałunek Grześka...
-Myślałem, że mnie zapomniałaś. -udał zmartwioną minę.
-A czemu uważasz, że powinnam cię pamiętać? Tylko raz cię widziałam.
-To nie ma żadnego znaczenia. A mogłabyś mnie zapamiętać chociażby dlatego, że mnie polubiłaś. -cały czas się uśmiechał.
-Czyżby? -przerwała mu. Adrian może i faktycznie był przystojny, ale nie w jej typie, nie zwróciłaby na niego uwagi w tłumie. Ona miała już swój ideał, i bezwarunkowo był nim Grzegorz.

Tańczyli rozmawiając i śmiejąc się, choć momentami czuła się nieco skrępowana jego bliskością, która była stanowczo zbyt jednoznaczna. Gdy skończyła się piosenka, a muzyka na kilka sekund ucichła nie puścił jej ręki, czekał na następny kawałek.
Kiedy dźwięki nowego utworu wypełniły cały klub, Michał się odwrócił i od razu zobaczył Kingę i Adama, a zaraz obok Nikole i Adriana. Szturchnął w ramie Grześka, czując jak mocno bije mu serce.
-Patrz. -kiwną głową w ich kierunku, Grzesiek odwrócił się powoli i bezbłędnie spojrzał w roześmianą twarz Nikoli.

"Kocham z całego serca. Kocham i nie chcę przestać. Kocham, wiesz doskonale, że kocham nad życie całe." Słuchał tych słów i patrzył na nią. Czuł jakby były one dla niego, tylko dla niego, od niej.

Poczuł jak serce ścisnęło mu się z radości, że ją widzi, z tęsknoty, z żalu że milczał tyle czasu i ze złości i z zazdrości, że widzi ją właśnie z nim. Nie spodobało mu się to. Stał prosto i bez mrugnięcia okiem wpatrywał się w nią, śmiała się gdy Adrian coś do niej mówił. Śmiała się ale to nie był taki śmiech, jakim obdarza jego. Tylko jego. Od razu to zauważył i wywołało to w nim lekką ulgę, ale nie na tyle by mogło zwalczyć obezwładniającą go zazdrość. Dziewczyna obróciła się w tańcu i poprzez znaczną odległość wypełnioną dyskotekowym dymem co chwilę przeszywanym wiązkami stroboskopowych świateł zauważyła, jego bursztynowe wpatrujące się w nią oczy. Miał nieodgadniony wyraz twarzy co w pierwszej chwili wywołało u niej mieszane uczucia ale już po chwili odsunęła od siebie wszelkie te wątpliwości i uśmiechnęła się do niego, dla niego. I jego maska pozorów pękła i ukazał się jej oczom Grzesiek, którego nauczyła się już na pamięć. Odwzajemnił uśmiech a ona poczuła, przyjemne mrowienie w dole brzucha.
Adrian nie zauważył niczego, a to co widział uznał że jest przeznaczone dla niego. Ale tak nie było, bo Nikola miała ochotę zostawić go tutaj na środku parkietu i pobiec do Grześka, ale ten dosłownie za mrugnięciem oczu zniknął. Zdezorientowana rozejrzała się po balkonie ale nigdzie go tam nie zauważyła. Kolejna piosenka dobiegła końca, a z początkiem nowej pojawił się on. Stanął za plecami Adriana, który najwyraźniej nie miał ochoty odchodzić, Grzegorza to nie obchodziło. Nie mógł znieść jego widoku przy dziewczynie, która była tak bardzo dla niego ważna. Więc nie miał zamiaru pozwolić mu na kolejny taniec. Ten kawałek był wolny i należał do nich, tylko do nich.
-Sorry stary -poklepał kolegę po ramieniu -odbijany. -Nie czekając na jego reakcje chwycił Nikole za dłoń i spojrzał jej w oczy. Nie zwracał już uwagi na Adriana, który nie potrafił ukryć złości malującej mu się na twarzy.

Adrian z kolei nie zauważył wcześniej Grzegorza, a teraz nie miał innego wyjścia jak odejść. Zrobił to ale zapowiedział sobie, że jeszcze wróci. Nikola spodobała mu się już tamtego pierwszego dnia gdy poznali się u Michała, był nią naprawdę oczarowany ale i rozczarowany, że kreci się przy niej Kilian. On jak i kilka innych osób, uważał że dla niego to tylko zabawka. Więc nie widział najmniejszego problemu w tym aby, brzydko mówiąc, sprzątnąć mu ją z przed nosa.

Cały klub wypełnił się melancholijnymi dźwiękami piosenki "No kochaj mnie" zespołu Feel. Grzegorz delikatnie objął Nikole w pasie i zaczęli tańczyć. Cały czas, nieprzerwanie patrząc sobie przy tym głęboko w oczy. Jego serce tłukło się w klatce piersiowej tak głośno, aż zastanawiał się czy wszyscy je słyszą. Dziewczyna przesunęła dłonie na jego ramiona i delikatnie przechyliła głowę w bok, czekała na to aż się odezwie, i widziała w jego oczach strach. Domyślała się czego on dotyczy. Nie wytrzymała w końcu i pozwoliła by kąciki jej ust uniosły się w uśmiechu.
-Powiesz coś w końcu? -jej oczy błyszczały radością i teraz nie było w nich śladu po niedawnym smutku. A on tak wiele chciał powiedzieć, ale nadal milczał. Nagle chwycił jej twarz w dłonie i pocałował ją, tak namiętnie i czule, bez ostrzeżenia, bez opamiętania, tak aż ugięły się pod nią nogi. Gdy po kilku sekundach, które wydawały się być nieskończonością, przerwał pocałunek, odsuwając się od niej na odległość jednego spojrzenia. Dziewczyna poczuła się zdezorientowana, spojrzała mu w oczy nadal go obejmując, przygryzła wargę i zapytała:
-Możesz powtórzyć?
Nie trzeba było długo czekać na jego odpowiedź. Zrobił to samo, lecz tym razem wolniej, bardziej zmysłowo. Uśmiechnął się do niej ujmując jej twarz w swoje dłonie, założył jej pasmo włosów za ucho i znów się nad nią pochylił. Pierwsze zetknięcie ich ust było jak ostrzeżenie przed trzęsieniem ziemi. Drugie było już trzęsieniem ziemi. W tej chwili nie liczyło się dla nich nic poza sobą. Reszty mogło nie być, podczas gdy oni sami, powoli stawali się ofiarami swojego pożądania.

-Przepraszam, że się nie odzywałem. -szepnął jej do ucha, gdy odzyskali możliwość racjonalnego myślenia.
-A czemu tak się stało? - w jej głosie nie było cienia złości czy pretensji.
-Bo po tym co się stało podczas naszego ostatniego spotkania, przestraszyłem się, że pomyślisz sobie, że chcę cię wykorzystać. Że nie będziesz chciała mnie już więcej widzieć i że..
-Przecież nic takiego się nie stało. -jej głos był delikatny i uspokajający. -Grześ ty głuptasie. - dotknęła palcem jego nosa i się zaśmiała, a on poczuł wyraźną ulgę. - mogłabym tak pomyśleć jeśli jeszcze dłużej byś się nie odzywał.
-Dzwoniłem do ciebie chyba z cztery razy ale nie odbierałaś. - powiedział na swoje usprawiedliwienie.
-Kiedy?
-Przed przyjazdem tutaj. Może godzinę temu.
-To ja już tutaj byłam.
-Nie słyszałaś telefonu?
-Nie mam go przy sobie.
-Czemu?
-Bo.. -zastanowiła się chwilę nad tym co mu powiedzieć. Spojrzała w bok i uśmiechnęła się.  
-Bo myślałaś, że nie zadzwonię. -dokończył za nią. I z udawaną złością pokiwał głową. -Tak, przyszłaś sama na imprezę, pewnie chciałaś wyrwać jakiegoś przystojniaka. - Uśmiechnęła się gdy to mówił.
-Ja już wyrwałam przystojniaka. -uśmiechnęła się do niego tak kokieteryjnie, że aż zaparło mu dech w piersi.
-Tak? -zapytał lekko się dziwiąc. -Zazdroszczę temu szczęściarzowi.  
-Czujesz się szczęściarzem? -wspięła się lekko na palcach i chwytając jego twarz w dłonie, oparła swą głowę na jego czole, tak że przed sobą miała te bursztynowe, bezdenne oczy.
-Tak. -szepnął obejmując ją w pasie. -Czuję się cholernym szczęściarzem.
-Spróbowałbyś powiedzieć nie. -oboje zaczęli się śmiać.- a poza tym, ty też przyszedłeś tu sam.
-Chłopaki mnie wyciągnęli tu, ja chciałem do ciebie jechać.
-No i nie zastałbyś mnie, może to i dobrze, że cię tu zabrali.
-Widzisz. - pokiwał głową uśmiechając się, a po chwili odsunęła się lekko by móc odnaleźć jego usta. Całowali się najpierw powoli i czule a z każdą kolejną sekundą ich pocałunek nabierał głębszych barw i zmysłowości.

Gdy oni zatapiali się w swych objęciach, temu wszystkiemu z rozwścieczoną miną, przyglądał się stojący nieopodal Adrian, w dłoniach trzymał dwie szklanki z alkoholem. Szedł do Nikoli aby poczęstować ją drinkiem, i był z siebie dumny, że za chwilę odbije Kilianowi partnerkę. Bo nie wiedzieć czemu uważał, że Nikola pójdzie z nim, zostawiając Grześka samego. Zobaczył ich w chwili, w której Niki wspięła się na palce i pocałowała Grześka. Poczuł się jakby ktoś uderzył go w twarz a teraz stał i patrząc się na nich, nadal całujących i obejmujących się, miał ochotę rzucić się z pięściami na tego, który jego zdaniem, zabiera mu to co powinno należeć do niego.

Zaciskając dłonie na szklance, do tego stopnia, że aż pobielały mu kostki, odwrócił się i niosąc przekleństwo na ustach, odszedł stamtąd, nie zważając na to, że oblał kogoś zawartością jednej ze szklanek.

Tak naprawdę nigdy nie lubił Grześka. Jeszcze gdy chodzili razem do liceum walczyli między sobą o najładniejsze dziewczyny, o miejsce kapitana w szkolnej drużynie siatkówki i o wszystkie inne możliwe rzeczy. Później gdy podczas studiów spotkali się z grupą ze szkolnych lat, rozmawiali normalnie bez najmniejszych oznak rywalizacji, nawet wspominając dawne czasy żartowali sobie z tego. I szczerze dla Grześka było obojętne to, czy Adrian nagle go polubi czy nie. Liceum się skończyło, zaczęły się studia, nowe całkiem inne życie, sytuacja zmusiła większość ludzi do zmiany poglądów na pewne tematy. Grzesiek z biegiem lat tylko z nielicznymi kolegami ze szkolnej ławki utrzymywał kontakt. Miał swoje życie, swoje problemy i radości. I całkowicie zapomniał o tych, jak wydawało się z upływem czasu, głupich rywalizacjach, ale Adrian jednak nie. Być może nie potrafił tego ukryć tak jakby chciał, być może gdyby podczas tamtego spotkania przy ognisku Grzegorz lepiej mu się przyjrzał, bardziej wsłuchał się w jego słowa, to zobaczyłby, że o ile dla niego lata liceum to była zabawa o tyle dla jego kolegi nie, i teraz najprawdopodobniej wspomnienia, smak porażki, każde upokorzenie powracało przypominając o swoim istnieniu, i domagając się o pomszczenie tamtego czasu, kiedy to Kilian bez żadnego wysiłku miał to co najlepsze.
Przez te wszystkie lata gdy się nie widzieli, Adrian był na bieżąco w kolejnych zdobyczach Grzegorza, choć ten specjalnie nie dbał o rozgłos i rozpoznawalność w każdym krakowskim klubie, on chciał po prostu dobrze się bawić a zdanie innych kompletnie go nie obchodziło. A teraz gdy poznał Nikole, tak jak większość, choć tylko nieliczni pozwolili sobie na wypowiedzenie tego na głos, uważali, że to kolejna jego zabawka. W jego mniemaniu on lepiej by się zają tą szarooką pięknością. Nie oglądając się już za siebie odszedł jak najdalej stąd aby nie musieć więcej patrzeć na to co wzbudzało w nim chęć zemsty, ale wiedział, że jeszcze tu wróci, że to jeszcze nie koniec.

Gdy oni tańczyli objęci i wpatrzeni w siebie, Kinga zeszła z parkietu chcąc pójść do baru, po coś do picia, pech albo fart chciał, że na jej drodze pojawił się Michał. Zatrzymali się szybko chcąc uniknąć zderzenia, i dopiero po chwili zorientowali się z zaistniałej sytuacji. Gdy spojrzała w jego niebieskie oczy, od razu poczuła dreszcz przeszywający jej ciało. A on niepohamowaną chęć pocałowania jej ale oboje stłumili te uczucia w zarodku i przez chwilę patrzyli na siebie w kompletnym milczeniu, wypełnionym dyskotekową muzyką i spowici kolorowym dymem.

-Cześć. -Michał pierwszy się odezwał.
-Cześć. -odpowiedziała, unikając teraz jego wzroku.
-Czemu nie odbierasz ode mnie telefonów?
-Nie mogłam rozmawiać. -odpowiedziała wymijająco.
-Przez dwa dni? A to ciekawe. To oddzwonić później nie mogłaś?
-Po co dzwoniłeś?
-Chciałem porozmawiać.
-O czym?
-Wiesz o czym. Nie uważasz, że powinniśmy w końcu sobie to wyjaśnić?
-Ale tu nie ma co wyjaśniać.
-Czyżby? -uniósł brwi ze zdziwienia. Jego błękitne oczy przeszywały ją na wskroś a ona czuła jak pod tym jego spojrzeniem braknie jej tchu.
-To ty masz jakiś problem a nie ja.
-Ach tak? Kinga proszę cię, nie próbuj mi wmawiać, że tego nie czujesz, bo oboje wiemy, że jest inaczej. Możesz mówić różne rzeczy ale ja cię znam całe życie, wiem jak się zachowujesz kiedy rzeczywiście coś cię nie obchodzi, ale teraz jest zupełnie inaczej. A poza tym twoje oczy cię zdradzają, maleńka. -uśmiechnął się lekko a ona z naburmuszoną miną skrzyżowała ręce na piersi i spoglądając na niego spod przymkniętych powiek, powiedziała przez zęby.
-Nienawidzę cie.
-I znowu kłamiesz. -kolejny raz tego wieczoru czuła się pokonana. Miała ochotę krzyczeć, płakać i śmiać się jednocześnie, a patrząc na niego chciała rzucić mu się w ramiona i pocałować go.
-Kiedy ja nie chce tego wszystkiego. Nie rozumiesz, że ja nie chcę? Znamy się całe życie, byliśmy przyjaciółmi a co jak nie dość, że nam się nie uda to jeszcze zniszczymy naszą przyjaźń? Ja nie chcę. -powtórzyła.
-A ty myślisz, że ja chcę? Kto by chciał taką rozpieszczoną gówniarę, która zawsze chce być na pierwszym miejscu? -wiedział, że to ją rozzłości a później będzie jedyną szansą na uciszenie jej pocałunkiem.
-Że co proszę? Że niby ja jestem rozpieszczoną gówniarą?
-A co, może nie?  
-No chyba sobie żartujesz.
-Ani przez chwilę.
-Jesteś idiotą.
-No i właśnie teraz potwierdziłaś moje słowa.
-To po co się ze mną zadajesz, skoro jestem taka zła? Przyczepiłeś się do mnie i masz pretensje, że tak się zachowuje. To po co to w ogóle zaczynałeś?
-O nie nie nie. Nie zapominaj, że to ty wszystko zaczęłaś, to ty mnie wtedy pocałowałaś. Pamiętasz?
-I to był mój życiowy błąd. -jej narastająca wściekłość, dawała mu co raz więcej satysfakcji. Uwielbiał ją taką, uwielbiał jak była rozemocjonowana, a jej zielone oczy ciskały błyskawicami.
-Myślisz, ze ja tego chciałem? Oczywiście, że nie ale cóż stało się, kości zostały rzucone i nikt tego nie cofnie, ani ty ani ja.
-Właśnie, że ja mogę i wybij sobie mnie z głowy.
-A ty sobie mnie wybiłaś?
-Jak ja cię nie znoszę. Idź sobie w końcu i daj mi spokój.
-Oczywiście pójdę sobie ale najpierw muszę coś zrobić.
-Niby co takiego?
-To. -nachylił się i bez najmniejszego zwątpienia, chwycił jej twarz w dłonie i złączył ich usta w pocałunku. Gdy opuścił ją początkowy szok, chciała się wyrwać, odsunąć ale jego usta sprawiały, że nogi odmówiły jej posłuszeństwa, opuściły ją wszelkie siły, przestawała już z nim walczyć aż w końcu przylegając do niego całym ciałem odwzajemniła pocałunek. A wtedy on odsunął się i w zupełnym milczeniu patrzył jej prosto w oczy, przerwał to w najmniej spodziewanym przez nią momencie, wtedy gdy była skłonna utonąć w jego ramionach on nakazał jej powrócić do rzeczywistości.
-Widzisz? -zapytał zachrypniętym głosem.
-Dlaczego mi to robisz? -zapytała bliska płaczu -nie możesz po prostu dać mi spokoju?
-Mógłbym, oczywiście ze mógłbym. -spojrzała na niego zaskoczona -ale nie zrobię tego.
-Dlaczego?
-Bo ty tego nie chcesz. Gdybyś była pewna, tego że nic do mnie nie czujesz, że jestem ci całkowicie obojętny i bez emocji powiedziała mi to prosto w oczy to dałbym ci spokój, mało tego byłbym skłonny wyjechać z miasta abyś nie musiała mnie więcej oglądać, ale ty nie jesteś pewna. Zrozum Kinga, że ty nie jesteś pewna. Mało tego, ty po prostu tego nie chcesz. -nie dając jej szansy na odpowiedz, odwrócił się i zginął w tłumie.

Nikola z Grześkiem, zauważyli swych przyjaciół chwile przed tym jak ich usta złączyły się w pocałunku. Obserwowali ich ze zdumieniem i mogli się domyślić, niemal każdego słowa, po gestykulacji ich dłoni.
-Wiedziałaś o nich? -zapytał Grzegorz pochylając się nad jej uchem.
-Wiem od niedawna, wcześniej raczej coś podejrzewałam.
-I nic mi nie powiedziałaś. -zrobił obrażoną minę, która po chwili zmieniła się w uśmiech.
-I tak się dowiedziałeś. -wzruszyła ramionami lekko się uśmiechając.
-No niby tak. Ale jaki szok to był dla mnie.
-No cóż, miłość nie wybiera.
-Więc co o tym myślisz? -Grzesiek był ciekaw, czy Nikola tak samo jak on uważa, że dwójka ich przyjaciół pasowałaby do siebie.
-Myślę, że oni jak najbardziej pasowaliby do siebie i tworzyli razem bardzo fajną parę, bo wiesz Michał taki spokojny, zrównoważony a Kinga taka roztrzepana, zawsze żyje w pośpiechu, aczkolwiek nie ma co tak daleko wybiegać w przyszłość bo najpierw to ona musi się jakoś określić.
-Chociaż raz to kobieta musi się określić a nie facet. -Westchnął rozbawiony, a ona szturchnęła go w ramie.
-Ej co to miało być? -odchyliła się od niego chcąc lepiej go widzieć.
-Nic nic, taki tylko mój wniosek. -uśmiechnął się do niej, tym swoim uśmiechem i za nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, poczuła jak jego usta delikatnie muskają jej wargi.
-Dobrze, że ty nie musisz się określać. -Tak uważasz? -uśmiechnęła się posyłając mu spojrzenie spod rzęs.
-A nie?
-No nie wiem, skoro wszystko ci pasuje to raczej nie muszę.
-A tobie pasuje?
-Póki co tak, i mam nadzieje, że tak zostanie.
Grzesiek uśmiechnął się tylko na jej słowa i w tym samym momencie spojrzeli na Kingę, która stała już sama, kątem oka mona było jeszcze zarejestrować jak Michał znika w tłumie.
-Chyba powinnam do niej pójść.
-W porządku? -Nikola położyła dłoń na jej ramieniu i lekko pochyliła się w jej stronę.
-Jasne. -zaśmiała się nerwowo i rzuciła szybkie spojrzenie Grześkowi, który stał o krok dalej i cały czas milczał.
-Gdzie w ogóle jest Paweł? -rozejrzała się nerwowo wokół. -Nie widział nas? -zapytała z lekkim przerażeniem.
-Nie, spokojnie. On tańczy po drugiej stronie parkietu z jakąś dziewczyną. Teraz na pewno was nie widział. -słowa Grześka nieco ją uspokoiły ale uświadomiły też, że tym razem ich nie widział ale to wcale nie gwarantuje, że tak będzie zawsze, kiedyś się o tym dowie, a wtedy...
-A poza tym wyluzuj i nie przejmuj się tak nim, jesteście dorośli a on czasem się zapomina.
-Mówisz tak jakbyś go nie znał. - w jej oczach pojawiły się łzy. Dla Grześka to był znak, że powinien zostawić je same.
-Idę do baru po coś do picia, poczekam tam na ciebie. - mówiąc to, pogłaskał Nikole po plecach, uśmiechnął się do Kingi i odszedł.
-Chodź ze mną tylko do łazienki i wracaj do niego.
-I co dalej zamierzasz? -zapytała gdy były już w środku, a Kinga przed lustrem ocierała rozmazany w kącikach oczu makijaż.
-Nie wiem. -wzruszyła ramionami. -A co ja mogę? -spojrzała na przyjaciółkę odbijającą się w lustrze.
-Wszystko. Możesz wszystko, tylko musisz pamiętać, że każda decyzja przyniesie swoje skutki.
-Nie dobijaj mnie, proszę cię. Grzesiek też widział? -Nikola potwierdziła skinieniem głowy.
-On wcześniej wiedział.
-I co powiedział?
-To samo co ja. - słysząc to westchnęła ciężko, przewracając tylko oczami.
-Wracaj już do niego.
-A ty?
-Ja sobie poradzę.
-Kim był ten chłopak, który podszedł do nas z Adrianem?
-To Adam. Też ich kolega. Nie poznałaś go wcześniej bo go nie było na ognisku wtedy. -Nikola na znak przyjęcia informacji do wiadomości kiwnęła głową.
-Pogadasz z Michałem?
-Na pewno nie teraz. -Gdy Nikola chciała coś powiedziedzieć, Kinga wypchnęła ją z toalety i powiedziała - a ty idź do Grześka bo na pewno czeka już na ciebie.


Nikola bez problemu odnalazła go wśród tłumu przy barze. Siedział na barowym stołku tuż przy końcu kontuaru. Jego biała koszulka odbijała dyskotekowe światło, a on wpatrywał się w szklankę wypełnioną sokiem, który kolejny raz wybrał tego wieczoru. Oparł brodę na dłoni i cierpliwie czekał.
Nikola podeszła do niego i stając na palcach zasłoniła mu dłońmi oczy. Drgnął na jej dotyk, wyprostował się i choć wiedział do kogo należą te delikatne dłonie, milczał napawając się chwilą jej bliskości. A ona wciągnęła głęboko w płuca zapach jego skóry wymieszany z perfumami.
-Któż to może być? -udawał, że się zastanawia.
-Pewnie na kogoś innego czekałeś. -zabrała dłonie i stanęła obok, udając obojętność.
-Tylko na ciebie. -zszedł z krzesła i pocałował ją w czoło. -proszę siadaj. -wskazał jej miejsce, które jeszcze przed chwilą zajmował.
-A ty gdzie usiądziesz?
-Ja postoje obok ciebie. -Nikola wyjrzała zza jego pleców i zobaczyła, że nie ma już żadnego wolnego krzesła.
-Dziękuję. - pogłaskała go po policzku.
-Czego się napijesz? Nie zamówiłem ci nic bo nie wiedziałem na co masz ochotę.
-A ty co pijesz, drinka? - sięgnęła po jego szklankę i upiła łyk. - tylko sok?
-Tak wyszło.
-Co przepiłeś się? -zaśmiała się.
-Oj od razu przepiłem. - pokręcił głową. - więc co chcesz?
-To ja też poproszę sok, pomarańczowy najlepiej.
-Tylko? -teraz to on błysnął zębami w uśmiechu. Spojrzał w stronę kelnera a ten jakby, czując na sobie jego wzrok momentalnie podszedł do nich nim jeszcze Grzegorz zdążył podnieść dłoń. Złożył zamówienie i odwrócił się w jej stronę. Trwali tak przez chwilę w kompletnym milczeniu i tylko pożerali się wzrokiem, pozwalając sobie na tajemnicze uśmiechy.
Gdy Niki dostała swój napój zaproponowała aby poszli poszukać wolnego miejsca na kanapach, które były ustawione po przeciwnej stronie pomieszczenia. Grzesiek pomógł jej zejść z dość wysokiego stołka i chwytając ją za rękę poprowadził przez tłum ludzi, wprost do ostatniej wolnej kanapy, która stała sobie w samym rogu. Odstawili szklanki na niski stolik i z niczego zaczęli kolejny temat, który pochłonął ich bez reszty. Śmieli się i żartowali nie zwracając uwagi na otoczenie. Grzegorz usiadł do niej przodem, zakładając rękę na oparcie chwycił w palce pasmo jej włosów i zaczął się nim bawić. Oczywiste było to, że bez problemu odnajdą swe usta, w tym półmroku jaki spowijał tą część sali. Nikola usiadła tak jak on, lekko przysuwając się, uśmiechnęła się delikatnie a on wiedział co to znaczy. Podniósł dłoń do jej twarzy i wsunął palce w jej włosy a usta bezbłędnie odnalazły, spragnione jego pocałunków, wargi.

Gdy odsunęli się od siebie Nikola roziskrzonym wzrokiem wpatrywała się w niego i wtedy kątem oka zauważyła, że ktoś się im przygląda. Wychyliła się zza niego ale ta osoba odwróciła się szybko i zniknęła w tłumie. Zdążyła tylko zobaczyć blond włosy sięgające tuż za ramiona i przez bardzo krótki ułamek sekundy jej oczy.
-Co się stało? -powiódł za jej wzrokiem ale nie zobaczył tam nic, co by przykuło jego uwagę.
-Nie nic, wydawało mi się, że kogoś widziałam. -jeszcze raz niepewnie obejrzał się za siebie, ale tym razem tak jak i poprzednio nie zauważył nic co by pomogło mu w wyjaśnieniu reakcji Nikoli. Odwrócił się do niej i całując ją w czoło, przytulił przyciągając nieco do siebie. Tkwiła tak w jego ramionach a jej mózg, gorączkowo zaczął odtwarzać widzianą przed chwilą twarz i poszukiwać jej we wspomnieniach.

Milena przyszła tu tylko dlatego, że namówiła ją koleżanka. A teraz, gdy zobaczyła Grześka, była jej za to wdzięczna, choć na początku nie miała na to ochoty. Resztkami sił się powstrzymała aby do nich podejść. Stanęła w bezpiecznej odległości i chciała się upewnić, że dziewczyna, którą całuje Grzegorz to na pewno ta Nikola o której wcześniej zdążyła się już nasłuchać. Zdobyła tą pewność zaraz po tym gdy ta wychyliła się zza niego i na ułamek sekundy ich spojrzenia się spotkały. Niczym urywek z filmu pojawiła jej się przed oczami sytuacja z przed klubu. Pamiętała to jak dziś gdy spojrzenie tych szarych oczu wwiercało się w Grześka, u którego boku stała. Nadal miała w sobie niezliczone pokłady złości i żalu, i teraz gdy emocje opadły na tyle, że potrafiła panować nad sobą ale wciąż pamiętała o tym co czuje, czekała na odpowiedni moment aby o sobie przypomnieć.

Nikola z głową opartą o jego ramie, z zamkniętymi oczyma, słuchała jego delikatnego głosu, wplątanego w dźwięki muzyki i wtedy nagle niczym sekundowy błysk flesza, ujrzała tą samą sytuację, którą przed chwilą w swojej pamięci zobaczyła Milena. Dokładnie pamiętała jej spojrzenie, gdy trzymała Grześka za rękę, chwilę po tym gdy chciał ją pocałować. Wtuliła się mocniej w jego ramiona gdy poczuła, że ogarnia ją strach.
A co jak on się z nią nadal spotyka? Jeśli ja jestem dla niego tylko zabawką?
Poczuła jak jej umysł zalewa fala takich pytań, i choć to właśnie jego się obawiała to nie potrafiła odsunąć się od niego i odejść. To właśnie w jego ramionach chciała poszukać pewności dla jego słów, w których to niejednokrotnie już zapewniał, że jest dla niego ważna. Podniosła głowę i patrząc przez chwile mu w oczy pocałowała go z taką zachłannością i czułością, że poczuł dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa.
-Pójdziemy na spacer? - zaproponował.
-Chętnie. - ucieszyła się, że spędzą chwilę na osobności. Miała nadzieję, że świeże powietrze i jego obecność podziałają na nią kojąco. Nie chciała o tym myśleć, nie chciała o nic go podejrzewać, dlatego mocno złapała jego dłoń pozwalając mu się prowadzić. Gdy tylko odeszli od stolika, wpadła na niego jakaś dziewczyna. Miała długie płomienne włosy, intensywnie zielone oczy, i równie mocny makijaż, obcisłą wydekoltowaną sukienkę i problemy z utrzymaniem równowagi. Stała blisko niego, za blisko jak na oko Nikoli. Podniosła wzrok na niego gdy tylko zorientowała się co się stało.
-O cześć. -uśmiechnięta przysunęła się, chcąc go objąć ale on przytrzymał ją za rękę sprawnie się odsuwając, przy czym ani na chwilę nie puścił dłoni Nikoli.
-My się znamy? -zapytał zdziwiony.
-No tak. -odpowiedziała bełkotliwym głosem. Nikola stała w milczeniu i przenosiła wzrok z niego na nią, czuła jak ogarnia ją narastające napięcie. I chyba całkiem nieświadomie zaczęła się modlić aby ta dziewczyna nie okazała się jedną z "byłych" Grzegorza.
-Nie wydaje mi się, chyba mnie z kimś pomyliłaś a teraz przepraszam. -sprawnie ją ominął, nie słuchając tego co miała do powiedzenia.
Dopiero gdy wyszli na zewnątrz a rześkie powietrze nocy, kontrastujące z tym, które było w środku, uderzyło ich w twarz, puścił jej dłoń i objął ją ramieniem.
-Kto to był? -zapytała. starając się aby jej głos brzmiał naturalnie.
-Nie wiem. Nie znam jej. - odparł spokojnie. -Czemu pytasz?
-Po prostu. -wzruszyła lekko ramionami. Choć w jego głosie słyszała prawdę, nie wystarczyło jej to aby się uspokoić.
-Na pewno mnie z kimś pomyliła bo ja jej nie kojarzę.
-Może to jedna z twoich byłych. - za późno pożałowała tych słów.
-Może. - odparł obojętnie. - być może tak było, nie pamiętam ich wszystkich.-
Nikola nic już nie mówiąc patrzyła prosto przed siebie, nie obejmowała go, schowała ręce do kieszeni, poczuła palący ból w klatce piersiowej, zamrugała szybko aby odgonić te zdradzieckie łzy. Nie to chciała usłyszeć. Nie chciała mu pokazać, jak bardzo jest dla niej ważny, jak jej zależy. Nie chciała żeby miał z tego powodu satysfakcję, bo nie wiedzieć czemu uważała, że tak właśnie będzie. Jego słowa o tej dziewczynie wzięła na poważnie, a to był tylko żart. Grzesiek naprawdę nie znał tej dziewczyny i absolutnie nie obchodziła go ona, w przeciwieństwie do Nikoli, ale w jej głowie odnowił się sztorm myśli na otwartym morzu a teraz będzie ciężko się przez nie przedrzeć aby uzmysłowić sobie prawdę..
-Czemu nic nie mówisz? -zapytał, delikatnie trącając ją ramieniem.
-A co mam powiedzieć? -zapytała zbyt nerwowo niż by tego chciała. Przechylił głowę spoglądając na nią.
-Ej no co jest? -stanął na przeciwko niej, ujmując jej twarz w dłonie. -No chyba nie uwierzyłaś w to co powiedziałem? - kącik jego ust uniósł się do góry w uśmiechu.
-No chyba jednak tak. -unikała jego wzroku.
-Spójrz na mnie. - poprosił łagodnym głosem. -Nikola. - ponaglił gdy nadal odwracała twarz. - Niki to był tylko żart. Jezu jestem idiotą. - westchnął gdy w końcu spojrzała mu w oczy, w których zobaczył łzy. - Mogłem ugryźć się w język. Tylko żartowałem. Mogę ci przysiąc na co tylko chcesz, że ja jej naprawdę nie znam. Słyszysz?
-Nie musisz mi niczego przysięgać, po prostu bądź ze mną szczery.
-Uważasz, że nie jestem szczery? - zabrał dłonie z jej twarzy. W jego głosie usłyszała cień żalu
-Nie, ale po prostu..
-Tak, właśnie tak uważasz. Myślisz, że znam tą dziewczynę i teraz cię okłamuję, tak?- poczuł się urażony jej podejrzeniami, choć teraz jeszcze nie rozumiał, że zareagował zbyt gwałtownie.
-Nie, to nawet nie chodzi o nią, tylko o wszystko. Spotykasz się jeszcze z kimś?
-Nikola za kogo ty mnie masz? Nie znam jej, nie spałem z nią jeśli o to ci chodzi. - gdy dziewczyna patrzyła na niego w milczeniu on dodał jeszcze - Skąd ci się wziął w ogóle taki pomysł? - przez głowę przeszła jej myśl aby powiedzieć mu o Milenie, którą tu widziała, o strachu jaki poczuła na jej widok, o tym co do niego czuje i co nią kieruje w takich sytuacjach ale postanowiła to przemilczeć, zachować dla siebie, uznając, że to nie jest odpowiednia pora na to. - Wiesz co, myślałem że mi wierzysz. Skoro się spotykamy uważałem, że to jest logiczne, że jestem w porządku w stosunku do ciebie ale widzę, że ty tego nie przyjmujesz do wiadomości. Co mam ci na każdym spotkaniu udowadniać, że poprzednią noc spędziłem sam? Że nie przeleciałem nikogo w drodze do ciebie? -
Nikola stała bez ruchu i nie wierzyła własnym uszom. Nie spodziewała się takiej reakcji z jego strony. Nie wiedziała co ma o tym myśleć, co powiedzieć, i jak się w ogóle zachować.
-Ty naprawdę jesteś taka naiwna i podatna na otoczenie? Może jeszcze powiedz, że uważasz, że chcę cię wykorzystać?! Jeśli tak myślisz to ja dziękuję bardzo. - odwrócił się na moment, spojrzał w ciemność przeszytą tylko małymi punkcikami w oddali, którymi były latarnie, okalające ulicę. Podszedł do niej blisko, aż ona nieświadomie wstrzymała oddech. - Dla twojej wiadomości, jak bym chciał cię przelecieć to zrobił bym już to dawno. Rozumiesz? A później miałbym w dupie ciebie i twoje uczucia. - był naprawdę zdenerwowany, Nikola jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie, a jego słowa nie uspokoiły jej ani trochę, wprowadziły jedynie większy zamęt w jej umyśle.
-Grzesiek.. - chciała coś powiedzieć, choć sama nie wiedziała co.
-Sorry ja stąd wychodzę. Wracaj sobie do Adriana, widziałem świetnie się z nim bawiłaś.
-O co ci chodzi? To był tylko taniec. -chciała go zatrzymać gdy odwrócił się i odszedł kilka kroków. Chwyciła go za rękę ale ten wyswobodził się z jej uścisku.
-No to idź tańcz dalej.
-Grzesiek!
-Wracaj do środka. Nie stój tu sama. - odwrócił się i odszedł, zostawiając ją samą na środku placu. A ona stała tak bezradnie i patrząc za nim, widziała jeszcze w ciemności jego białą, oddalającą się z każdym krokiem, koszulkę, która z upływem sekund stawała się jasną plamą, aż w końcu znikła w ciemności. Była zrozpaczona, wściekła, i Bóg wie jeszcze co. Przecież nie chciała tej kłótni, chciała po prostu czuć się przy nim pewnie, a skoro wraz z widokiem Mileny naszły ją takie myśli, to znaczy że czegoś było jej brak.
Odwróciła się zakładając za ucho włosy. Było jej smutno i przykro ale nie płakała. Nie mogła, choć wiedziała, że wystarczy tylko położyć się do łóżka aby łzy zaczęły płynąć.

Każde z nich poszło w przeciwną stronę, tylko zawczasu niestety nie zauważyli tego co powinno było im się rzucić w oczy. Milena stała w cieniu budynku i słyszała każde ich słowo. A to oznaczało, że kolejny ruch należał do niej...

Grzegorz postanowił wrócić do domu na piechotę. Pokonując te kilka kilometrów poświęcił na rozmyślanie o tym co się przed chwilą stało. Zadzwonił też do Michała mówiąc, że wraca do domu i prosząc go aby mimo wszystko miał oko na Nikolę. Gdy ten zapytał o co chodzi, wykręcił się od rozmowy byle wymówką. Nie chciał teraz o tym rozmawiać, choć jednocześnie nie potrafił skupić myśli na niczym innym. Nie spodziewał się, że od jednego głupiego i nieprzemyślanego żartu przejdą do kłótni. Było mu przykro z tego powodu, że Nikola podejrzewa go o takie rzeczy, było jeszcze za wcześnie aby też mógł zrozumieć jej racje. Nie wrócił jednak od razu do domu choć takie miał zamierzenie na początku, tuż przed swoim osiedlem poszedł w przeciwną stronę, która prowadziła do małego baru. Wszedł tam i od razu zamówił podwójną wódkę z colą. Nie zamierzał pić ale teraz był zdenerwowany i zmęczony tym wszystkim, a przyjście tutaj wydawało mu się najlepszym co mógł zrobić.

Nikola wróciła do środka chcąc odszukać Kingę. Mogłaby do niej zadzwonić ale przecież nie miała telefonu. Poszła do baru i od razu wpadła na Pawła.
-O hej, mała. - uśmiechnął się do niej.
-Cześć. - próbowała zachowywać się naturalnie ale czuła, że chyba jej to nie wychodzi.
-Sama jesteś?
-Nie, gdzieś tu twoja siostra jest. -wskazała na parkiet.
-A Grzegorza gdzie zgubiłaś?
-A dlaczego uważasz, że to ja go gdzieś zgubiłam?
-No nie wiem -wzruszył ramionami - sądziłem, że nie będzie cię odstępował na krok.
-A jednak.
-To zatańczysz za mną skoro go nie ma? - nie czekając na odpowiedz, chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę parkietu, nie słuchał jej protestów i wymówek, a ona w końcu poddała się bo to nie miało sensu.


Do domu wróciła po północy, nie chciała dłużej tam być zwłaszcza, gdy Adrian zorientował się, że znów jest sama. Prosiła Kingę aby została i dobrze się bawiła, ale ta nie chciała tego słuchać. Wyszły więc razem choć Michał proponował im podwózkę. I prawdę mówiąc wcale nie miały lepszych humorów niż na początku. Siedziały w taksówce, każda patrzyła w inną stronę. Każda miała mętlik myśli w głowie i chciały znaleźć się już w swoich łóżkach. Ciemność za oknem przerywana była tylko blaskiem latarni, a w głowie Nikoli wciąż niczym z jakiegoś koszmarnego nagrania odtwarzały się słowa Grześka. I do tego ta świadomość, że po tym jak Grzegorz wyszedł, nie zobaczyła już więcej Mileny...

Gdy w końcu znalazły się w swoich domach, nie mogły zasnąć, choć bardzo się o to starały. Nikola walczyła z myślami chcąc do niego zadzwonić ale z drugiej jednak strony nie wydawało jej się to najlepszym pomysłem. Postanowiła poczekać, dać czas im obojgu, na ochłonięcie i uspokojenie emocji. Nie wiedziała tylko, że następne dni będą jeszcze gorszę...

Grzegorz chwiejnym krokiem wszedł na klatkę schodową, po chwili pod wpływem jego ruchu włączyła się lampa, oświetlająca cały korytarz. Szedł powoli, wciąż myśląc o tym co się stało a kolejne światła zapalały się i gasły. Był zmęczony i pijany i sam nie wiedział czego chce, czy iść do domu i położyć się spać czy może iść do Nikoli i przeprosić ją, a może tylko z nią pobyć..
Gdy dotarł na swoje piętro wyjął klucze z kieszeni i dopiero po chwili zobaczył siedzącą na schodach postać. Nie rozpoznał jej od razu, dopiero jak wstała zobaczył, że to Milena.
-Co ty tu robisz? - zapytał bełkotliwym głosem. Język mu się plątał, nogi się chwiały i do tego nie mógł znaleźć odpowiedniego klucza.
-Czekam na ciebie.
-Tego się domyśliłem.
-Porozmawiaj ze mną. - podeszła bliżej kładąc mu rękę na ramieniu.
-O czym? -udało mu się odnaleźć klucz i otworzyć drzwi. Wszedł do środka nie przejmując się swym niechcianym gościem. Ale ona nie odpuszczała i szła krok w krok za nim.
-Grzegorz.. -stanęła blisko przypierając go do ściany gdy się odwrócił. -Czemu ty taki jesteś? - położyła mu dłonie na ramionach i przesunęła do twarzy. Patrzyli sobie przez chwilę w oczy, i nic się nie odzywali. W jej spojrzeniu dostrzegł cień czegoś czego nigdy wcześniej nie widział u niej, zastanowiło go to.
-Nie pamiętasz jak było nam dobrze ze sobą? -szepnęła zbliżając się do niego jeszcze bardziej.
-Nie pamiętam. -uśmiechnęła się tylko na jego słowa.
-Mogę ci przypomnieć.- zbliżyła pomalowane na czerwono usta do jego policzka. Pocałowała go a on szybko wciągnął powietrze w płuca marszcząc przy tym brwi..

***

Poniedziałek był dniem męczarni dla Nikoli, zwłaszcza że kompletnie nie spodziewała się tego co ją spotka.
Skończyła kolejny egzamin i wyszła z uczelni, była sama bo tym razem był podział na grupy a to oznaczało, że Kinga miała na rano. Szła powoli wystawiając twarz do popołudniowych promieni słonecznych, gdy nagle za bramą zaczepiła ją wysoka blondynka, którą od razu poznała.
-Cześć. -uśmiechnęła się. Nikola zatrzymała się i zmierzyła ją zdziwionym wzrokiem.
-Czego chcesz?
-Oo czyli wiesz kim jestem.
-Trudno było się nie zorientować. - odpowiedziała obojętnie. Zastanawiała się czego ona chce, dobijała ją jeszcze świadomość, że Grzesiek do tej pory się nie odezwał.
-To świetnie, zaoszczędzimy sobie czasu na zbędne tłumaczenia. Przyszłam tu po to aby przypomnieć ci, że Grzesiek jest mój. -Nikola zaśmiała się kpiąco.
-Coś jeszcze?
-Zanim się pojawiłaś było nam dobrze, ze sobą...
-To było zanim się pojawiłam a teraz jest teraz.. - chciała być twarda, nie poddać się przy niej.
-A teraz znów się spotykamy. - po tych słowach poczuła jakby dostała w twarz. - i to, że Grzesiek spotykał się chwilę z tobą nie oznacza, że coś do ciebie czuł. Więc nie rób sobie nadziei.
-Coś jeszcze masz mi do powiedzenia? - nie chciała tego słuchać, starając się zachować spokój.
-Tak, jeśli masz jakieś wątpliwości - uśmiechnęła się szyderczo - przypomniałam mu jak kiedyś było nam razem, i jakoś nie protestował.
Nikola przełknęła ślinę i starała nie zwracać uwagi na ten ból w sercu. Nie chciała w to uwierzyć, to nie mogła być prawda, Grzesiek by jej tego nie zrobił.
-Cieszę się twoim szczęściem. - chciała ją minąć i odejść ale dziewczyna chwyciła ją za rękę.
-Ty naprawdę nie rozumiesz? Widziałam was razem w klubie w sobotę, słyszałam waszą kłótnię i poszłam później do niego i jak myślisz, jak to się skończyło?
-Myślisz, że ci uwierzę w te brednie? Odczep się ode mnie i zajmij się swoim życiem. -Milena na dokładkę tego wszystkiego poszła na żywioł, stawiając wszystko na jedną kartę, wiedziała że teraz może wygrać albo przegrać.
-A ty myślisz, że dlaczego on do tej pory się do ciebie nie odezwał? Bo jest zajęty mną. - uśmiechnęła się widząc łzy w oczach Nikoli. Dokładnie o to jej chodziło. - Znajdź sobie chłopaka w swoim wieku a jego zostaw w spokoju..
Odeszła stamtąd, nie słuchając już tego co Milena jeszcze za nią krzyczała, wszystko zaczęło jej się składać w logiczną całość. Pokłócili się, wyszedł z klubu a zaraz za nim zniknęła też ona, a teraz się nie odzywa...
Szła przed siebie ocierając łzy wierzchem dłoni, nie rozumiejąc dlaczego tak się stało, a jej serce wydawało się szaleć z rozpaczy...

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 14166 słów i 75918 znaków, zaktualizowała 22 gru 2015.

31 komentarze

 
  • Fajfecki

    dlaczego sama oddajesz tak dużo głosów na plus na własne opowiadania? chcesz, żeby znajdowały się w top-liście? przecież to widać, że sama na nie głosujesz, tylko nie wiem, jaki to ma sens - nie lepiej byłoby sprawdzić, jak tekst podoba się innym czytelnikom niż widzieć, że ma tyle głosów na tak, ale mieć świadomość, że większość z nich oddałaś sama ?? :o zamiast tracić czas na plusowanie własnych tekstów, mogłabyś w tym czasie napisać kolejny.

    31 sie 2016

  • Sensi11

    @Fajfecki nie wiem kim jesteś człowieku, bo przecież najlepiej krytykować pod pseudonimem, ale gdybyś był choć troche inteligentny, zorientowałbys się, że kazda osoba (łącznie ze mną czyli autorką tekstu) moze dodać "lubię to" lub "nie lubię" tylko JEDEN raz. Wiec co byś nie mial wątpliwości nie nabilam sobie sama tych plusów. Skoro ktoś zagłosował na tak, to widocznie mu się podobało. to jest mój czas i będę z nim robiła co tylko będę chciałam jak będę chciala to będę dodawała nowe części dwa razy dziennie, będę chciala to będę dodawała co miesiąc, a jak nie będę chciala to nie będę dodawała wcale. Dla ciebie nie pisze więc nie musisz tu zaglądać. spotkałam tu wiele wyrozumialych ludzi i dziękuję im z całego serca, za to ze nadal są ze mną. Mnie oskarżasz o to ze sama lajkuje swoje teksty, a ty co zrobiłeś człowieku? Skomentowales część która została dodana ponad pol roku temu i od razu jakimś cudem twój komentarz ma jedno polubienie. Przypadek? Nie sądzę. Haha żenada. Jak tu zajrzałam było 158 polubień, teraz to i ja polubie sama swój tekst ten 159 JEST MÓJ!!! pozdrawiam. :D

    1 wrz 2016

  • reset

    @Sensi11 Nie przejmuj się :) Zawsze znajdzie się jakiś niezadowolony "łoś" w stadzie :D

    3 wrz 2016

  • Sensi11

    @reset Dzieki :) nie wiem czemu, ale jak czytałam to pseudo oskarżenie, to miałam wrażenie, że jego autorem jest ktoś komu nie udało się napisać nic dobrego. i teraz zazdrości innym. :) trzeba się starać, ja się staram i jakoś mi to wychodzi.

    5 wrz 2016

  • Wiktor

    @Sensi11 Witaj Sensi  Nie przejmuj się tym komentarzem. To jest internet i zawsze się znajdą tacy ludzie by z zazdrości "umilić" życie. Twoje opowiadanie czytam od początku. Zacząłem jeszcze na blogu. Mi się podoba. Nie używasz wulgaryzmów, fajnie operujesz słowami, w opowiadaniu budujesz napięcie. Zobacz ile osób kocha to opowiadanie. Jesteś osobą  młodziutką,  naprawdę masz talent i oczywiście sporo wkładasz w opowiadanie pracy i serca. Pozdrawiam Wiktor

    6 wrz 2016

  • Sensi11

    @Wiktor dziękuję Ci bardzo :) czasem trace wiarę w ludzi ale po takich komentarzach jednak odnajduje sens w tym co robię i przypominam sobie, że chyba coś tam potrafię. Dziękuję.

    6 wrz 2016

  • Wiktor

    @Sensi11 A sama nastukałaś tyle wejść?. Sama piszesz komentarze z zachwytami i prośbami o następne części?. Nie to robią czytelnicy . Dodam jeszcze że jestem sporo starszy i też bardzo podoba mi się jak piszesz. Tak trzymaj dziewczyno

    6 wrz 2016

  • moonka

    @Fajfecki o ciekawa jestem w jaki sposób w ciągu kilku godzin ma ponad 100 łapek w górę? Zazdroszczę talentu? Nie potrafisz docenić czyjegoś talentu i poświęcenia? Weź wyjdź.  
    Nie pozdrawiam

    26 cze 2017

  • idk.

    Super.

    16 kwi 2016

  • monia

    Czy dziś lub jutro możemy spodziewać się kolejnej czesci? Czekam z utęsknieniem :)

    20 sty 2016

  • lofff

    Kiedy kolejna część już tyle czasu czekam...

    20 sty 2016

  • nacpanapowietrzem

    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :) Opowiadanie jak zawsze świetne  :kiss:

    16 sty 2016

  • Sensi11

    Dziękuję za Wasze komentarze i zainteresowanie :) tak wiem, że standardowo wszyscy czekacie. Nie dodałam niczego do tej pory bo nie miałam czasu. Jutro nareszcie mam juz ostatnie zaliczenie wiec w przyszłym tygodniu dodam kolejna część.

    13 sty 2016

  • Kaśkaa

    @Sensi11 Czekamy z utęsknieniem na kolejną część ...

    15 sty 2016

  • malinowa15

    Kiedy dasz następną??? :question:

    13 sty 2016

  • mysza

    Kurczę, mogłabyś odpowiedzieć

    10 sty 2016

  • monia

    Kiedy kolejna część? Niesamowite opowiadanie. Nawet, gdy bolą mnie oczy o pierwszej w nocy od ekranu telefonu nie potrafię się oderwać od Twojego świetnego opowiadania. Chcemy więcej! :D  
    Wiec, kiedy kolejną część? c:
    Gorąco pozdrawiam,

    6 sty 2016

  • lofff

    Kiedy kolejna część?

    3 sty 2016

  • Alicja3

    Super opowiadanie  <3 Czekam z utęsknieniem na kolejną część  :kiss:

    3 sty 2016

  • lilka

    Kiedy następna część ??

    1 sty 2016

  • lofff

    Megaass  :kiss:  Czekam na kolejneeee..  :kiss:

    29 gru 2015

  • Ferdolina

    Widzę, że w tym opowiadaniu jak w życiu...zawsze coś się musi zepsuć gdy jest już dobrze.
    Liczę jednak, że Nikola i Grzegorz będą razem a ta cała Milena jednak zniknie z ich życia. Oczywiście czekam na następną część. Pozdrawiam :-)

    27 gru 2015

  • Sensi11

    @Ferdolina Staram się aby było to bardziej realne niż fikcyjne.

    28 gru 2015

  • mirek

    To nie mój klimat,jednak zaliczyłem Twoją całość.Jeśli jesteś młodą dziewczyną,a nie sfrustrowaną emerytką, to jest ładne.Twoja młodość, byłaby uzasadnieniem naiwności tekstu,który jest podziwiany :matko:

    26 gru 2015

  • Matylda

    @mirek Daj spokój ... :) Każdy niech sobie pisze opowiadania jakie chce , może rzeczywiście jest to trochę przekoloryzowane (może bardziej wyidealizowane) ale mi się i tak podoba. To jest tylko opowiadanie mające na celu odprężyć czytelnika i jak widzę wielu osobom także się podoba.

    27 gru 2015

  • Sensi11

    @mirek albo ładne albo naiwne. zdecyduj się. niby nie twój klimat a jednak przeczytałeś całe, ciekawe dlaczego? oczywiście dziękuję za krytykę, to też jest ważne, a jak. a moja propozycja byłby taka abyś ty napisał coś co nie będzie naiwne, co będzie ładne i podziwiane. aa i oczywiście nie musisz tu zaglądać, jak ci się nie podoba, nie zmuszam do tego.

    28 gru 2015

  • Nikii

    Na co ta Milena liczy ... ? :) Przecież to co ona odstawia to najlepszy sposób żeby całkowicie zrazić do siebie Grześka. Mam nadzieję ,że Grzesiek mimo ,że był wtedy pijany 'wystawił' ją za drzwi. :D Jest jeszcze Amelia i Aneta ... i pewnie całe tabuny innych dziewczyn :) Jeśli Nikola rzeczywiście będzie chciała być z Grześkiem to chyba musi opracować jakąś strategię.  :hi:

    26 gru 2015

  • radadu

    Nareszcie się doczekałam dalszego ciągu :)  Póki co, przeczytałam dopiero komentarze i widzę, że zapowiada się ciekawie.  Dzięki za opublikowanie :) i biorę się za czytanie.

    25 gru 2015

  • marTYNKA

    On na pewno jej nie zdradził a ta cała Milena to podła intrygantka. Tonący brzytwy się chwyta i ona tak właśnie robi.

    23 gru 2015

  • mysza

    Przeklęty gnój! Troche alkoholu i wyszlo szydlo z wora. Może to jest szansa dla Nikoli? Szansa na ułożenia sobie życia z kims innym. Szkoda tylko, że umiał tak dobrze kłamać. Płakałam razem z bohaterką. Z całego serca jej współczuję. Co do Kingi i Michała, myślę że byliby idealna para ale wątpię żeby im się udało.

    23 gru 2015

  • misia17082000

    @mysza ja tam nie wierze dla Mileny ...

    23 gru 2015

  • claire

    :eek: jeżeli on sie z nią przespał to jest z niego prawdziwy juch (czytaj od tyłu) świetna część. Taka długa że no... że przecudowna. Czekam na kolejną.  ;)

    23 gru 2015

  • Misiaa14

    dodaj jeszcze dzisiaj proszee :3 cudowne

    22 gru 2015

  • looon

    @Misiaa14 Taaa :) A Sensi pewnie siedzi przy kompie i pisze następny odcinek zamiast przygotowywać się do Świąt np. lepiąc pierogi ... :) Ręce opadają  :pissed:

    22 gru 2015

  • Misiaa14

    @looon  ciiii...no wiem ale ona tak cudownie pisze że poprostu nie wytrzymam już dłużej :<

    22 gru 2015

  • Sensi11

    @Misiaa14 niestety nie dodałam wczoraj kolejnej części, nie dodam dziś i jutro tym bardziej. Bardzo się cieszę ze tak ubostwiasz moje pisanie ale chciałabym przypomnieć ze potrzeba mi czasu. Na napisanie takiej części potrzeba mi co najmniej dwa dni. Ja pisze to na bieżąco gdyby bylo inaczej to codziennie max co dwa dni publikowalabym. Oczywiście za jakieś ok godziny mogłabym wam dodać ale to miałoby wielkość jednej podkreślam JEDNEJ str w ptlrogramie Word. Chyba nie ucieszyła by was taka "dluga" część?

    23 gru 2015

  • Kaśkaa

    Nie ufam ci Sensi :) Po każdym słowie dopatruję się sytuacji, w której ta cała sielanka się popsuje i jak widać popsuła się :) , ale Sensi coś knuje i pewnie czymś nas znowu zaskoczy ... :D Ogólnie to wyczekuję każdej części tego opowiadania, obgryzając paznokcie. Cud miód i perełka! Teraz pozostaje poczekać kolejną, waląc głową w klawiaturę. :>

    22 gru 2015

  • Wiktor

    Witaj!!!. Świetna część. No i się porobiło. Coś mi się wydaje, żę Niki będzie go teraz unikać, ale tego dowiemy się na pewno z pozostałych części. Pozdrawiam Wiktor

    22 gru 2015

  • kamila12535

    nie wiem co powiedzieć .... opowiadanie jest po prostu genialne :) ciekawa jestem czy  spędził z nią noc w łóżku :) czekam z niecierpliwością na kolejną część :)

    22 gru 2015

  • wero1350

    czekam na kolejne :)

    22 gru 2015

  • Pani S

    Swietne :) bardzo ciekawi mnie kolejna czesc :D

    22 gru 2015

  • truskawkowa

    Ciekawe czy Grzesiek dał się zaciągnąć do łóżka ... :) No chyba ,że urwał mu się film a ona go zgwałciła :) Świetne opowiadanie ! A te osoby ,które wiecznie żebrzą (cyt. "wstaw szybko kolejną";) o jak najszybsze wstawianie kolejnych części proszę o przystopowanie trochę z tym szantażowaniem autorek i autorów opowiadań bo to staje się już monotonne jak jakaś zdarta i zacinająca się płyta :D

    22 gru 2015

  • Lool

    Nie no, nie wierzę, że Grzesiek by był w  stanie to zrobić Nikoli. Owszem, pokłócili się, ale Kilian taki nie jest, a to jest jedna z gierek tej całej Mileny. Jeszcze tem Adrian zaczął się kręcić koło Nikoli ;O Szkoda, że przerwałaś w takim momencie ;p Jest jakaś szansa na rozdział do końca roku? ;)  A i rozdział cudowny jak zawsze.  Masz mega talent :*
    Pozdrawiam. ;)

    22 gru 2015

  • Sensi11

    @Lool dziękuję :) nie wiem czy pojawi nowa część do końca roku aczkolwiek juz zaczęłam pisać, wiec jak skończę to dodam. :)

    22 gru 2015

  • Tosia12283

    Super ;) kiedy kolejna?

    22 gru 2015

  • Kamilka889

    Nie to nie moze byc prawda   . Jaka z tej Mileny suka. Grześ i Nikola musza byc razem   . Poprostu oni sa dla siebie stworzeni. Cierpliwie czekam na kolejna część  . WESOŁYCH ŚWIĄT

    22 gru 2015

  • Gość

    Cuuudoo <3 Kocham to opowiadanie  :P Brakuje mi słów na opisanie tego jak bardzo podoba mi się ta część :D

    22 gru 2015