To na Ciebie czekałem cz.41

Grzegorz mógł, a nawet powinien był się domyślić, że Nikola tak zareaguje, ale z jakiegoś powodu liczył na coś innego. Sam teraz nawet nie wiedział na co. Tego wieczoru dał już jej spokój. Nie dzwonił, nie pisał bo wiedział, że i tak się nie odezwie. Nawet nie upewnił się czy bezpiecznie trafiła do domu, jak to zwykle robił. I właśnie ta świadomość, nie dopełnienia swego obowiązku, napawała go niepokojem w środku nocy, gdy przewracając się z boku na bok, bił się z myślami. Gdy w końcu dał za wygraną i znalazł się na balkonie, zaciągając się zbawiennym dymem papierosowym, obiecał sobie solennie, że jutro przed sesją, którą miał umówioną na południe skontaktuje się z nią. No właśnie - westchnął - jutro sesja, rano miał jeszcze do załatwienia kilka spraw, a teraz gdy dochodziła trzecia w nocy, stał na balkonie z szeroko otwartymi oczami i pozwalał aby chłodne powietrze sierpniowej nocy otulało go i jednocześnie odpędzało sen, choć jego zmęczenie z każdą chwilą rosło.  

Rano wstał kompletnie nieprzytomny. Włączył ekspres do kawy i poszedł pod prysznic, mając nadzieję, że to postawi go na nogi. Gdy kilka minut później, nalewał do kubka czarny napój, zadzwonił jego telefon. Serce mu przyspieszyło na myśl, że to może być Nikola, ale jego entuzjazm nieco osłabł gdy na ekranie zobaczył imię przyjaciela.
-Co tam? - zapytał, upijając pierwszy łyk.
-Mam nadzieje, że nie śpisz już?  
-Już nie.
-I, że nigdzie nie wychodzisz.
-Wychodzę ale - tu spojrzał na zegarek- dopiero za jakąś godzinę.  
-Świetnie, mogę wpaść? Dziś mam na później.
-Kup bułki po drodze bo jestem głodny. - obaj się zaśmieli choć nie było w tym krztyny radości.

Pół godziny później obaj panowie siedzieli w kuchni i jedli przygotowane przez Grzegorza kanapki.
-Jak było na weselu? - zapytał spoglądając na siedzącego po drugiej stronie stołu Michała. Mężczyzna pozwolił by przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu z domieszką miłych odczuć dotyczących wspomnień.  
-Dobrze, naprawdę było w porządku.
-Dobrze? W porządku? Spędziłeś weekend nad morzem, z dziewczyną, na której ci zależy i ty mówisz, że było dobrze? - zaśmiał się.  
-No wybacz, nie jestem dziewczyną, nie umiem tego opisywać tak jak one.- powiedział z ironią, a po chwili całkiem już spokojnie dodał - było super, chętnie bym tam jeszcze wrócił.  
-Na pewno? - Grzegorz nie dał się zwieść. Od razu zauważył, że na tym całym "super" są rysy.  
-Tak.  
Na moment zapadła cisza, obaj wiedzieli, że zaraz zostanie przerwana.  
-Spędziliśmy razem noc. - powiedział, na jednym wydechu, a potem sięgnął po kubek z kawą, tak jakby chciał odwrócić uwagę od swoich słów.  
-Z Kingą? - Grzesiek nie krył zaskoczenia.
-No a z kim? - prychnął.
-Odważnie. - gwizdnął pod nosem.
-Co?
-No nic. Pawła się nie boisz?
-A skąd on niby ma się o tym dowiedzieć? - obruszył się.
-Tego nigdy nie wiadomo - wzruszył ramionami - chociaż z drugiej strony, jak się dowiedział, że się spotykacie to zareagował wyjątkowo spokojnie.  
-A o tym wcale nie musi wiedzieć, to nasza sprawa.
-No tak, nie gorączkuj się tak.  
Kiedy Michał nic nie odpowiedział, Grzesiek ponownie się odezwał.
-Ale rozumiem, że problem leży gdzie indziej?
-A skąd założenie, że w ogóle jest jakiś problem? - znów prychnął złośliwie.
-Widzę.  
-Chyba nie byłem.. - zamilkł, na moment nie wiedząc jak ma ubrać w słowa to co go męczyło - chyba nie byłem.. Na pewno nie byłem jej pierwszym. - Grzegorz musiał przyznać, że poczuł się lekko zaskoczony wyznaniem przyjaciela. Przyjrzał mu się uważnie przez chwilę.
-A liczyłeś na to, że będzie inaczej?  
-Sam nie wiem. - wzruszył ramionami, tak jakby żałował tego, że zaczął ten temat i jak najprędzej chciał go zakończyć.  
-Czyli na to liczyłeś. - stwierdził prosto z mostu i sięgnął po papierosa. Gdy go odpalił znów się odezwał.
-Słuchaj, ona ma już prawie dwadzieścia lat. W dzisiejszych czasach to jest normalne.  
-A ty byś się cieszył jakbyś się dowiedział, że nie byłeś pierwszym facetem Nikoli?
-Ja się będę cieszył, bo będę jej pierwszym facetem. - Michał spojrzał na niego zaskoczony, a on szybko się zreflektował i dodał - to znaczy jeszcze do niedawna miałem nadzieje, że to właśnie ja będę tym pierwszym. - nerwowym ruchem zdusił peta w popielniczce.  
-O czym ty mówisz?  
-Oj dużo by gadać.  
-Ja się pytałem o to co wcześniej.. Chcesz powiedzieć, że Nikola jeszcze nie..? I, że wy jeszcze nie? - znów zamilkł nie wiedząc jakiego słowa użyć.  
-Nie. - lekko się uśmiechnął.  
-Jak to możliwe? Przecież są w tym samym wieku.
-No to co? Tu wiek nie ma nic do rzeczy i nie porównuj ich bo w tym przypadku dziewczyny są różne.
-Ale skąd wiesz, że Nikola, no wiesz?
-No jak to skąd? - zapytał z ironicznym uśmiechem.  
-I wy naprawdę jeszcze nie? - Michał był naprawdę zdziwiony.
-No nie. Co cię tak dziwi? Co myślałeś, że od razu zaciągnę ją do łóżka, tak?
-Nie, no po prostu myślałem, że.. zresztą nieważne. - machnął ręką.
-Rozmawiałeś z nią o tym? - Grzegorz, sprowadził rozmowę na pierwotne tory.
-Nie. - Michał spojrzał na niego spod przymrużonych powiek.
-No to może porozmawiaj? - zaproponował.  
-To nie jest takie łatwe.  
-Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe ale musisz z nią porozmawiać albo odpuścić temat i więcej do tego nie wracać, ale z tego względu, że w twoim przypadku druga opcja jest niemożliwa, musisz z nią pogadać. Nie masz innego wyjścia.  
-Nie będzie zadowolona.  
-A myślisz, że jak będziesz milczał i dusił to w sobie i swoimi wątpliwościami psuł wsze relacje, to będzie lepiej?
-Wiem, że nie. Cholera, wiem. Znowu masz rację. - westchnął kręcąc głową.
-Uwierz, czasem wolałbym jej nie mieć.
-A u was jak tam? Lepiej już?
-Było lepiej ale teraz znowu się spieprzyło.
-Czemu?  
-Bo wyjeżdżam na miesiąc.
-Przecież miesiąc to niedługo. Niki się nie zgadza?
-Na wyjazd jako taki się zgadza, bo wie, że to moja praca, ale większy problem był z tym, co zaproponowałem.
-A co, zaproponowałeś?
-Żebyśmy pod moją nieobecność przemyśleli sobie dokładnie sens naszego związku.  
-Poważnie mówisz?
-Tak.
-Jesteś debilem. Jak słowo daje, jesteś debilem.
-Dzięki. Ja po prostu muszę, muszę mieć pewność, że jest przy mnie bezpieczna i szczęśliwa, że nie skrzywdzę jej jeszcze bardziej.
-Takiej miłości można tylko pozazdrościć a ty doszukujesz się czegoś, czego nie ma. - teraz to Grzegorz smutno pokiwał głową, a Michał wpatrywał się w niego świdrującym spojrzeniem.

Wszystko się zgadzało, to jest miłość do pozazdroszczenia, miłość z najlepszych filmów, ale on chyba właśnie z tej miłości zwariował i przestawał logicznie myśleć.  

Nikola rano zadzwoniła do Kingi i zapytała czy ma ochotę na zakupy. Po kolejnej kłótni z Grzegorzem, miała dość wszystkiego i chciała znaleźć sobie jakieś zajęcie, zwłaszcza, że dzisiejszy dzień miała wolny. Rozmowa z Kingą, była nieodłącznym elementem w takiej sytuacji. Więc rano zjadła śniadanie, ubrała się i wyszła. Była przygnębiona wczorajszym spotkaniem z Grześkiem. Ale kompletnie nie spodziewała się tego co dopiero miała zobaczyć.  

Po wyjściu z mieszkania swoje kroki skierowała do parku. Umówiły się od razu pod centrum handlowym. Więc zdecydowała iść na skróty. Zeszła z głównej alejki na boczną i swobodnym krokiem przemierzała park, który jeszcze nie był tak bardzo oblegany. Gdzieniegdzie tylko, można było spotkać mamy popychające wózki ze swoimi maleństwami albo grupki nastolatków jeżdżących na rolkach. W uszach miała słuchawki, a w głowie pełno myśli, szła tak rozmyślając nad tym wszystkim, dopóki jej oczom nie ukazała się scena, która bardzo ją zaskoczyła. W pierwszej chwili nie wiedziała, czy aby przypadkiem się nie pomyliła. Ale już po kilku następnych krokach, wiedziała, że tak nie jest. Na ławce, po drugiej stronie alejki, mniej więcej sto metrów od niej, siedziała jakaś dziewczyna i.. Grzegorz. Rozmawiali o czymś żwawo choć nie potrafiła rozróżnić poszczególnych słów, a nieznajoma co chwilę wybuchała śmiechem, przy okazji nie odrywając wzroku od swojego rozmówcy. Grzegorz wprawdzie siedział do niej tyłem, ale to i tak nie sprawiało jej problemu, aby go rozpoznać. Twarzą był zwrócony do dziewczyny, tej której już nie lubiła, choć nawet nie znała jej imienia, a gdy spojrzał przed siebie, zauważyła jak kąciki jego ust unoszą się ku górze w lekkim uśmiechu. Przystanęła na chwilę, nie wiedząc co ze sobą zrobić. A gdy dłoń nieznajomej wylądowała na jego ramieniu, poczuła jak krew w żyłach jej zawrzała. Zrobiła kilka kroków w ich stronę i wtedy jej wzrok napotkał pytające spojrzenie towarzyszki Grzegorza. Dziewczyna zauważyła Nikole, gdy ta, przyglądała im się z dziwnym wyrazem twarzy. A wtedy i on odwrócił głowę. Wbił w nią swoje zaskoczone spojrzenie, na kilka długich sekund, a potem, tak jakby nagle dotarło do niego to, w jakiej sytuacji się znaleźli, wstał szybko tym samym strącając rękę nieznajomej.  
-Nikola?
-Widzę, że już zaczynasz. - przeniosła wzrok z niego na nią. Zmierzyła ją od góry do dołu i stwierdziła, że jest zbyt wyzywająca jak na jej gust. Chwilę potem, przez jej umysł przetoczyło się, mnóstwo innych myśli. Fakt, ta dziewczyna była wyzywająca. Mocny makijaż, wydekoltowana bluzka, wysokie buty, to wszystko o tym świadczyło. A może Grzegorz właśnie takie lubił? - zastanawiała się - a przecież ona, ta krzycząca swym ubiorem, dziewczyna, tak bardzo różniła się od niej samej.
-Nikola, to nie tak. Posłuchaj. - zdenerwował się i nawet nie zdawał sobie sprawy, jak żałośnie brzmi to co mówi.
-Więc jak? Wczoraj powiedziałeś mi, że będzie lepiej jak zrobimy sobie przerwę a dziś już widzę cię z inną laską. Brawo Kilian, brawo. - obojętny ton jej głosu ranił go bardziej, niż wypowiedziane słowa. Powiedziała to i wyminęła go nie słuchając żadnych wyjaśnień.  

Ta kobieta, z którą spotkał się, była jego klientką. Chciała załatwić swojej najlepszej przyjaciółce sesję z okazji urodzin. Jego numer wyszukała w Internecie, nie znała go wcześniej, ale była miło zaskoczona gdy ujrzała go, podchodzącego do ławki, na której na niego czekała. Grzegorz w prawdzie od razu zauważył, błysk zainteresowania w jej oczach ale ignorował to, bo absolutnie nie interesowała go żadna inna kobieta poza Nikolą. Teraz wynikła niezręczna sytuacja, bo z jego strony to było tylko załatwianie wszelkich formalności i dogadanie szczegółów niezbędnych do rozpoczęcia pracy. Dla tej kobiety, miał wrażenie, że było to coś więcej, że w jej głowie już zaczęła tworzyć się nić zainteresowania jego osobą. A dla Nikoli? Dla Nikoli, wszystko było jasne. Wyciągnęła błędny wniosek z tego co zobaczyła.  

-Jakieś problemy? - usłyszał kobiecy głos za sobą, gdy wpatrywał się w znikającą na horyzoncie Nikolę. Po chwili poczuł uścisk dłoni na ramieniu. Odwrócił się szybko i odchrząknął.
-Nic co nie dałoby się rozwiązać. Przepraszam. Więc jesteśmy umówieni na za tydzień, tak? - chciał jak najszybciej zakończyć to spotkanie.  
-Tak. Na za tydzień. - powtórzyła.  
-Okej, w takim razie dziękuję. W razie jakiś wątpliwości będę jeszcze dzwonił.  
-Nie ma sprawy. - posłała mu uśmiech, jakby jeszcze na coś czekała.  
-Więc do widzenia. - uśmiechnął się szybko.
-Do zobaczenia. - nie czekając więcej, od razu odwrócił się i odszedł w stronę parkingu, gdzie zostawił samochód.  

Spojrzał na niebo przez szybę auta. Nad jego głową powoli zaczęły gromadzić się ciemne chmury. Wyglądało na to, że pogoda zamierzała się popsuć. Spojrzał na telefon, zastanawiając się czy zadzwonić do Nikoli czy nie. Prawdę mówiąc, wiedział, że i tak nie odbierze ale znów miał tę nikłą nadzieję, że usłyszy jej głos. Ignorując wszystkie myśli, po prostu wybrał jej numer i dotknął zielonej słuchawki. Nie spotkał się tam z niczym nowy. Westchnął ciężko, rzucając telefon na siedzenie pasażera. Chciał do niej pojechać ale nie wiedział gdzie może teraz być. Spojrzał na zegarek. Była jedenasta dziesięć. Planował jeszcze, obejrzeć lokal do wynajęcia, w którym zamierzał urządzić swoje biuro. Ponownie spojrzał na tarczę zegarka, który miał założony na lewym nadgarstku. Obawiał się, że nie zdąży do dwunastej, przejechać na drugą stronę miasta, załatwić wszystko co chciał i ponownie wrócić w okolice tego nieszczęsnego parku. Jeszcze raz wziął komórkę i przeniósł spotkanie na następny dzień. Przed sobą miał kilka godzin ciężkiej pracy, ale już czuł się zmęczony bo wiedział, że myśl o Nikoli nie da mu spokoju przez cały dzień.  

Kinga już czekała na nią przy wejściu. Od razu zauważyła, że coś jest nie tak.  
-Co się znowu stało? - zapytała gdy dziewczyna zatrzymała się przed nią.  
Nikola przez chwilę milczała, tak jakby zastanawiała się czy powiedzieć czy może jednak przemilczeć ten temat.
-Widziałam Grześka z jakąś dziewczyną.
-Z jaką? - choć nie spodziewała się takich słów, starała się zachować spokój i wysłuchać wszystkiego do końca, nim wyda jakikolwiek osąd.  
-Nie wiem, nie znam jej przecież. Widziałam ich w parku.  
-Co robili? - zadawała krótkie i rzeczowe pytania, jakby to miało pomóc w wyjaśnieniu tego całego nieporozumienia.  
-Rozmawiali, a ona cały czas się z czegoś śmiała i śliniła się na jego widok. I oczywiście nie omieszkała skorzystać z okazji aby go dotknąć.  
-Jak myślisz, kto to mógł być?
-Nie wiem. Jakaś głupia suka.
-Oo panienko Wysocka, nie spodziewałam się po panience takiego słownictwa.  
-To nie jest śmieszne. - skrzyżowała ręce na piersi. - Już jej nie znoszę. Myślałam, że pożre go tam, tym wzrokiem.
-A Grześ cię widział?
-Widział.
-I?
-Powiedział, że to nie tak jak myślę.  
-Więc, ty, zapewne zarzuciłaś mu zdradę czy coś w tym stylu. Tak?
-A jakie to ma znaczenie co ja mu zarzuciłam? - znów zrobiła minę obrażonej pięciolatki.
-Ma, bo jeśli on rzeczywiście nic nie zrobił to wydaje mi się, że trochę przesadzasz. A może to była jakaś jego klientka? On nie jest taki głupi, żeby zdradzać cię w miejscu publicznym.  
-Wczoraj, powiedział, że wyjeżdża na miesiąc i chce abyśmy przez ten czas przemyśleli sobie sens naszego związku.
-Poważnie?
-Poważnie. - po chwili dodała jeszcze ciszej. - Boje się, że mnie zostawi.
-Rozmawiałaś z nim szczerze? - dziewczyna wzruszyła tylko ramionami. - Nikola, nie możesz tego unikać. Powiedz mu po prostu, że się tego boisz. Z takiego milczenia nie bierze się nic dobrego.  
-Chodźmy już na te zakupy, co? - chciała zmienić temat, odwrócić uwagę od swojej osoby.  
-Oczywiście, w końcu po to tu przyszłyśmy. - Kinga zrównała się z nią i razem weszły do galerii handlowej, przez szklane drzwi. - ale nie myśl sobie, że to koniec naszej rozmowy. O nie. - pogroziła jej palcem, choć przez jej twarz przebiegł uśmiech.
-Powiedz lepiej jak było nad morzem. - Nikola wiedziała, kiedy zadać jakie pytanie aby sama nie musiała mówić o sobie. Kinga tylko westchnęła i wchodząc do pierwszego sklepu, zaczęła swoją opowieść.  

                                                      ***
Po południu zgodnie z przepowiedniami synoptyków zaczął padać deszcz, nie przestał aż do późnego wieczora. Nikola siedząc już w domu, wspominała rozmowę z Kingą, która za wszelką cenę próbowała przemówić jej do zdrowego rozsądku i przekonać, że kłótnia to nie jest żadne wyjście. Zdawała sobie sprawę z tego, że jest uparta, momentami może zbyt przesadnie ale to wszystko nie było podyktowane jej widzi misie tylko strachem, najzwyklejszym strachem. Teraz, gdy w pełni otworzyła się na tę miłość, gdy jest gotowa stać za nim murem, nawet jeśli wiązało by się to, ze sprzeciwieniem się całemu światu, kiedy chciała wspierać go każdego dnia i być przy nim, on się wycofuje. Z rozmyślania wyrwał ją dzwonek do drzwi. Była sama, więc ktokolwiek stał po drugiej stronie musiał przyjść do niej. Podeszła do drzwi i nie patrząc przez wizjer, otworzyła je. Jej oczy zatrzymały się, na zmęczonej twarzy Grzegorza.  
-Porozmawiamy? - zapytał cicho.
-Nie wiem, czy my mamy jeszcze o czym rozmawiać.  
-Uwierz, że mamy. - dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i nie powiedziała nic więcej.  
-Wejdziemy do środka? - wskazał wejście do mieszkania, które zasłaniała swoim ciałem.  
-Nie.  
-Nikola.. - zaczął ale nie miał już szansy dokończyć bo dziewczyna przerwała mu w pół słowa.  
-Masz gadać to gadaj, a jak nie to spadaj. - wpatrywał się w nią przez chwilę, autentycznie zaskoczony jej zachowaniem. Ona taka nie jest. Nie rozumiał więc, czemu teraz tak się zachowuje. Gdy kolejne sekundy upływały im w milczeniu, dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie spod rzęs i weszła do środka, chciała zatrzasnąć mu drzwi przed nosem ale on szybko się zreflektował i w ostatniej chwili zablokował je.  
-Poczekaj. Mieliśmy porozmawiać. - powiedział głośniej niż na początku.  
-No to mów, a nie przyglądasz się jakbyś mnie pierwszy raz widział.  
-Patrzę się na ciebie bo cię nie poznaje. Nie rozumiem czemu się tak zachowujesz. -A jak ty się zachowujesz, co? Przesiadujesz sobie z jakąś panienką w parku, i to jest w porządku tak?  
-Nikola to była moja klientka. Nie mam jeszcze biura, więc umówiliśmy się w parku.  
-Widziałam jak ona na ciebie patrzyła. - zarzuciła mu, mrużąc przy tym oczy.
-Ja też widziałem, ale co z tego? Ona mnie nie obchodzi. Zrozum to. Powtarzam to jeszcze raz, to była moja klientka.  
-Gówno mnie to obchodzi. - wycedziła przez zęby każde słowo i tym razem nim zdążył zareagować, zamknęła drzwi. Uderzył w nie dłońmi w momencie gdy, po drugiej stronie przekręciła zamki.  
-Nikola! - echo jego słów odbiło się od ścian klatki schodowej. - otwórz te pieprzone drzwi, bo je wywarze! Słyszysz?! - odczekał jeszcze chwilę, mając nadzieje, że dziewczyna pokaże się jeszcze raz ale tak się nie stało. Westchnął ciężko zrezygnowany i zszedł powoli schodami w dół.  

Miał dość. Czuł, że się oddalają od siebie, a on nie potrafił zatrzymać jej przy sobie. Przecież chciał dla niej jak najlepiej ale wszystko kończyło się kolejną kłótnią. Ze złości kopnął w oponę swojego auta. Nie polepszyło to sprawy. Oparł się o maskę i wbił wzrok w jakiś nic nieznaczący punkt przed sobą. Powietrze było rześkie po deszczu, chodniki mokre a gdzieniegdzie stały kałuże. Nie chciał wracać jeszcze do domu, zwłaszcza, że tam będzie sam. Przez chwilę zastanawiał się co ze sobą zrobić. Do Michała nie mógł pójść, bo ten był u Kingi. Nikola właśnie go wyrzuciła, a Pawła nie było. Dlatego po chwili namysłu stwierdził, że pójdzie do baru, musi się napić, choć doskonale wiedział, że na dłuższą metę to nie jest żadne rozwiązanie problemu.  

Nie wybierał się zbyt daleko. Wstąpił do pierwszego lepszego baru, więc znalazł go jeszcze na osiedlu, na którym mieszka Nikola. zaparkował auto przed wejściem i omijając grupkę młodzieży stojącą niedaleko, wszedł do środka, przywitał go zapach dymu tytoniowego, zmieszany z wonią alkoholu. Przystanął na chwilę w progu, skanując wzrokiem całe otoczenie. Na wprost od drzwi znajdował się bar, który o dziwo nie był dziś oblegany. Na prawo była wnęka, w której stał stół do bilarda, a zaraz za nim wejście do toalet. A na lewo, poustawiane były stoliki. Część z nich była zajęta przez ludzi, którzy najwyraźniej dobrze się bawili, bo cały czas się przekrzykiwali nawzajem a ich śmiechy nie cichły. Nie każdy kto tu przychodzi musi mieć kiepski humor, tak jak w tym przypadku on. Podszedł do baru i zajął jeden z wysokich stołków, usiadł tyłem do sali więc nie mógł zauważyć trzech par, zaciekawionych oczu, obserwujących go od chwili w której tylko otworzył drzwi. Złożył zamówienie i starał się zignorować kiepską muzykę, lecącą z głośników. Po chwili, barman postawił przed nim wysoką szklankę wypełnioną piwem. Upił spory łyk, mając złudną nadzieję, że to pomoże mu się odprężyć.  
Niestety nie miał chwili spokoju. Szybko zorientował się, że dwóch facetów, którzy stoją obok, wcale nie przyszli do baru tylko do niego. Powoli odwrócił głowę i poczuł jak krew w żyłach, mu się zagotowała. Zatrzymał wzrok na uśmiechniętej gębie Krzyśka, który był już lekko podchmielony, za to Przemek trzymał się o wiele lepiej.  
-Kogo my tu mamy? - zapytał ironicznie ten pierwszy.
-Odwal się. Dobrze ci radze. - próbował ich zignorować, wiedząc, że to będzie najlepsze wyjście. Zwłaszcza, że tym razem, póki co przynajmniej, nie zrobili nic co dałoby mu zielone światło. Choć z drugiej strony, zawsze sam mógł sobie dać takie zielone światło. Ale po co? Co by to zmieniło?  
-Widzę, że ktoś tu nie ma humoru. - Krzysiek nie poddawał się - czyżby Nikola cię zdenerwowała? Widzisz, gdybym ja z nią był wiedziałbym jak sobie z nią poradzić.- tego Grzegorz nie wytrzymał. Zerwał się z krzesła i złapał go za ubrania. Przemek zareagował natychmiastowo. Odciągnął go i nakazał się uspokoić.  
-Spieprzaj stąd. - Grzesiek syknął puszczając go.
  
Żaden z nich nie powiedział już nic więcej, tylko obaj odeszli w stronę wyjścia.  
Temu wszystkiemu z niemałym zaskoczeniem przyglądała się Aneta, która razem z dwoma koleżankami siedziała przy stoliku w samym rogu, skąd miała idealny widok na całą salę. Obserwowała jak Grzegorz dopija swoje piwo i wychodzi na zewnątrz. Uznała, że to idealna okazja dla niej. Szepnęła swoim towarzyszkom, że za chwilę wróci i podążyła za nim. Kiedy otworzyła drzwi, ogarnęła ją ciemność, minęła chwila nim jej oczy przyzwyczaiły się do mroku. I wtedy go zobaczyła, stał przy schodach, oparty o barierkę i chował telefon do kieszeni. Nie wybierał się nigdzie, więc wywnioskowała, że dzwonił po taksówkę. Podeszła do niego i gdy znalazła się dostatecznie blisko, zasłoniła mu dłonią oczy i przytuliła się do jego pleców, jakby to była najnormalniejsza rzecz. Zaskoczył go ten gest, zwłaszcza, że nie miał zielonego pojęcia z kim ma do czynienia. Dotknął delikatnie dłoni, które przesłaniały mu widok. Pod palcami czuł delikatną kobiecą skórę. Jego serce przyspieszyło, ale szybko przypomniał sobie, że to nie może być Nikola, więc nie miał ochoty na zgadywanki. Szybko przeanalizował różne opcje ale na to co zobaczył gdy zsunął dłonie z oczu, nie wpadłby nigdy.
-Co ty robisz? - zapytał poirytowany, spoglądając na Anetę, która najwyraźniej nie widziała nic złego w tym wszystkim.
-Też się cieszę, że cię widzę.  
-Nikt nie powiedział, że ja się cieszę. -odwrócił się do niej plecami, chcąc dać jej znak, że uważa ich rozmowę za zakończoną.
-Oj, Grześ daj spokój. - wsunęła mu rękę pod ramię. - porozmawiajmy, nie dąsaj się na mnie.
-O czym ty mówisz? Dziewczyno ty się dobrze czujesz?
-Świetnie. - zachwiała się lekko na nogach.
-Widzę właśnie. - odsunął ją lekko od siebie.
-Gdzie zgubiłeś Nikolę?
-Nie twój interes.
-Masz jakąś niefajną minę, więc wnioskuję, że się pokłóciliście?  
-To nie wnioskuj, bo to nie jest twoja sprawa. I daj mi w końcu święty spokój!
-Kim byli ci faceci, którzy się do ciebie przyczepili przy barze?
-Nie wiem, nie znam ich.  
-Kłamiesz.
-Nie potrzebuje ochroniarza, sam sobie poradzę. - odpowiedział i zszedł po schodkach, gdy na parkin zajechała taksówka.

Aneta odprowadziła go wzrokiem, stojąc tam dotąd aż samochód z nim w środku, nie zniknął jej z pola widzenia. Obserwowała go cały czas i wyraźnie widziała, że byli o włos od bójki. Niestety nie słyszała o czym rozmawiali, ale sądziła, że nie była to miła rozmowa. Teraz gdy Grzegorz zignorował ją, była ciekawa jeszcze bardziej. Weszła do środka, rozglądając się dookoła. Miała nadzieję, że ci dwaj nie wyszli jeszcze. Wróciła do stolika i stała się jeszcze bardziej czujna, o ile po wypiciu dwóch drinków można być w jakikolwiek sposób czujnym. Musiała się o nich czegoś dowiedzieć. Gdy zobaczyła jak wracają na swoje miejsca, przyjrzała się im dokładniej. Miała wrażenie, że jednego z nich gdzieś już widziała, ale nic więcej nie potrafiła wyciągnąć z czeluści pamięci. Powiedziała dziewczynom, żeby się przesiadły. Ucieszyła się gdy zauważyła, wolny stolik obok nich. Chciała usłyszeć coś ciekawego i nie musiała długo czekać. Skupiła się na wyławianiu ich głosów z tłumu.
-Pieprzony Kilian. - Przemek zaklął dopijając piwo do końca.
-Nie wiem po co w ogóle do niego podchodziłeś.
-Chciałem go wkurzyć.
-I gdyby nie ja znów dostał byś od niego w mordę.
-Jasne. - odpowiedział ironicznie, jakby nie wiedział, że właśnie taka jest prawda.  
-Dawno już nie widziałem naszych dziewczynek.  
-Bo cały nasz plan schodzi z torów. - westchnął.
-Sam wiesz, że musieliśmy trochę uważać.
-Już nie mogę się doczekać kiedy Nikola będzie moja. - na dźwięk tego słowa, Aneta wyprostowała się, teraz wiedziała, że ci dwaj mają coś wspólnego z Grześkiem i jego dziewczyną. - kurwa, muszę znaleźć moment, w którym ten jej anioł stróż nie będzie jej strzegł.  
-Moim zdaniem teraz jej nie strzeże. - Przemek uśmiechnął się przebiegle.
-Przecież teraz nie pójdę. I tak mi nie otworzy. - westchnął zirytowany, zaglądając na dno szklanki, tak jakby zapomniał, że przed chwilą opróżnił ją. - a nawet jeśli by otworzyła, to ta babka znowu by wyskoczyła pewnie.  
-Dlatego musimy bardziej się postarać.

Aneta przestała już słuchać, bo teraz jej umysł wszedł na wyższe obroty, analizując to co właśnie usłyszała. Nie wiedziała jak miała to rozumieć ale jej zdaniem wyglądało to tak, jakby tych dwóch podejrzanych typów miało coś do Nikoli a Grzesiek jak na porządnego mężczyznę przystało, bronił jej. Tylko o co dokładnie mogło chodzić? O pomyłce raczej nie było mowy, bo wyraźnie słyszała nazwisko Grzegorza, imię jego dziewczyny, a przede wszystkim widziała całe zajście między panami. Spojrzała nerwowo na zegarek. Musiała szybko decydować co dalej zrobić. Czy zagadać do nich czy nie. Ale na odpuszczenie takiej okazji nie mogła sobie pozwolić, bo nie miała gwarancji, że jeszcze kiedyś ich spotka. Wstała od stolika i pewnym krokiem podeszła do nich. Uważała, że fartem dostała szansę od losu, a jeśli dobrze to wszystko rozegra i dowie się jeszcze czegoś, będzie mogła raz na zawsze pozbyć się swojej rywalki..

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 5002 słów i 27243 znaków.

15 komentarzy

 
  • K

    Cudo:) kiedy next?:)

    6 wrz 2016

  • Sensi11

    @K Dzięki :) pisze się właśnie :)

    6 wrz 2016

  • Maslaczka

    @Sensi11 to super doczekać się nie mogę

    8 wrz 2016

  • Kamilka889

    Czytam i nie wierze poprostu...... Ze tak pięknie mozna opisac uczucia życie to wszystko co piszesz i przekazujesz nam w tym opowiadaniu jest poprostu cudowne,boskie zajebieste ze sie tak wyrażę. Życzę ci dużo weny pomysłów i zeby części wychodzily tak pięknie jak pozostałe ❤❤❤❤❤❤

    3 wrz 2016

  • mariplosa

    Jednak ta dwójka wraca i znów będą kłopoty. Teraz najlepiej by było jakby Niki wyjechala razem z Grzesiem. Ciekawa jestem jaki masz plan. Czesc jak zwykle świetna:) pozdrawiam

    2 wrz 2016

  • Sensi11

    Dziękuję wszystkim moim wiernym czytelnikom, jesteście kochani <3 kto jeszcze nie przeczytał najnowszej części, to zapraszam do nadrobienia zaległości a ja tymczasem zabieram się do pisania dalszego ciągu. ;)

    31 sie 2016

  • ansik

    Jak zawsze czuje niedosyt. Kocham Twoje opowiadanie  :kiss:

    31 sie 2016

  • wiktoriaosem

    nie nie nie nie! czy tylko ja czekam na ich pierwszy raz?!

    31 sie 2016

  • Misiucha

    @wiktoriaosem nie tylko Ty :D

    31 sie 2016

  • Lola123

    @wiktoriaosem nie zaprzeczę, że też na to czekam  :)

    1 wrz 2016

  • Czekoladowytorcik

    Doczekałam się :) podziwiam Cię, bo sama chyba nigdy nie dobiore do siebie tak słów żeby tworzyły taką niesamowitą całość. :) :* już nie mogę doczekać się części 42 <3

    31 sie 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :)

    31 sie 2016

  • Wiktor

    Witaj. Zawsze świetne i wciągające. Pozdrawiam Wiktor

    31 sie 2016

  • Misiucha

    KOCHAM CIĘ <3

    31 sie 2016

  • paulaaxdxd

    cudowne :* czekam na następną część <3

    31 sie 2016

  • volvo960t6r

    Super cudowna część :)

    31 sie 2016

  • kamila12535

    genialne :)

    31 sie 2016

  • lolissss

    kiedy kolejna?tez za miesiac?

    31 sie 2016

  • Sensi11

    @lolissss za dwa.

    31 sie 2016

  • Misiaa14

    Cudo <3

    31 sie 2016