Uwikłany w romans cz. 4

Anna wpatrywała sie w sufit, myśląc o wczorajszej sytuacji. Czy ich naprawdę łączy coś więcej niż zwykła znajomość? Była zazdrosna a jej zawzięty charakter kazał jej nie odpuszczać. Nie miała zamiaru. Wstała z łóżka i zaczęła szykować sie do szkoły. Po skończonych porannych czynnościach w łazience, zagotowała mleko i nasypała sobie płatków do miski. Zjadła śniadanie i po kilkunastu minutach ruszyła do szkoły, myśląc jak rozpocząć dzisiejszą rozmowę z Piotrem. Po drodze spotkała rodziców, którzy oznajmili jej, że wyjeżdżają do babci, ponieważ mają teraz dużo wolnego. Anna zapewniła ich, że poradzi sobie sama i poszła zjeść śniadanie.  

Młody biznesmen siedział już w swoim biurze i zastanawiał się czy nie zadzwonić do Anny. W końcu obiecał, że to zrobi. Wziął swój telefon do ręki i wybrał numer do dziewczyny. W tym samym momencie do biura wszedł najlepszy przyjaciel mężczyzny, Grzegorz. Piotr natychmiast przerwał połączenie wybierane do Anny.
- Cześć staruszku. - rzucił Grzegorz. Mimo, ze był szefem od PR-u był typowym luzakiem.  
- Z tego co wiem młodziaku, jesteś starszy ode mnie. - Podali sobie dłonie. Piotr nie musiał nawet proponować tego by jego przyjaciel usiadł bo on jak zawsze czuł się jak u siebie. W końcu byli najlepszymi kumplami od lat.
- Masz jakąś sprawę czy tak przylazłeś? - zapytał Piotr z uśmiechem.
- Na piwo chce cię wyciągnąć wieczorem.  
- Stary, jeszcze nie ma ósmej.  
- To co? Uprzedzam Cię byś nie umawiał się z żadnymi laskami na wieczór.
- Dawno tego nie robię. - rzucił Piotr.
- Ta. A taka piękna blondyneczka o imieniu Izabela? - roześmiał się Grzegorz.  
- Daj spokój. Dawno i nieprawda.
- Co amancie? Masz jakąś nową na oku?
Piotr spojrzał na niego złowrogim wzrokiem lecz Grzegorz na to nie zwracał uwagi bo byli jak bracia i nie przejmował się takimi błahostkami.
- Serio? Masz jakąś nową lalę? I ja nic o tym nie wiem?
- Po pierwsze. Nie o wszystkim musisz wiedzieć a po drugie to ona nie jest jakaś tam lalą.
- Stary. Co z Tobą? Zakochałeś się czy jak?  
- Wal się, Pawlicki. - rzucił Piotr, na co Grzegorz roześmiał się głośno.  
- O 20 jestem u Ciebie. - rzucił Grzesiek i wyszedł.  
Lewiński pokręcił tylko głową i spojrzał na telefon. Stwierdził, że stare sztuczki działają na kobiety najbardziej i że dziś do niej nie zadzwoni tym bardziej, że spotyka się wieczorem z przyjacielem. Wiedział, że Anna będzie się martwić albo złościć i to właśnie chciał osiągnąć. Chciał by o nim myślała i zachodziła w głowę, czy coś się przypadkiem nie stało.

Była godzina 19 a Piotr nadal nie zadzwonił. Anna jeszcze przed lekcjami przypomniała sobie, iż to Piotr obiecał ze zadzwoni i nadal tego nie zrobił. Czy coś się mu stało? Czy może powinna zadzwonić? A co jeśli jest z tą całą Izabelą? Musiała się dowiedzieć. Zamówiła taksówkę i po jakiś czterdziestu minutach była przed drzwiami tego przystojnego mężczyzny. Zadzwoniła dzwonkiem a po chwili zza drzwi usłyszała kroki. W drzwiach stanął Piotr z piwem. Ulżyło jej, w tle było słychać odgłosy meczu. Może był u niego jakiś kolega? Taką miała nadzieję.  
- Przeszkadzam... - stwierdziła. - przepraszam, że tak bez uprzedzenia no ale miałeś zadzwonić.. Ale teraz, gdy nic ci nie jest..  Pójdę już.  
- Daj spokój, wejdź.  
Anna mimo wszystko chciała dowiedzieć się z kim Piotr spędza swój czas. Weszła do mieszkania i zobaczyła mężczyznę, siedzącego na kanapie i krzyczącego coś do wielkiej plazmy. Piotr zaś był zły na siebie, że nie zadzwonił do dziewczyny. Miłe było to, że martwiła się o niego lecz to, że jechała o tej porze do niego sama sprawiło, ze skarcił się w myślach za ten jego głupi plan.
- A cóż to za piękna dama? - spytał Grzegorz, zauważają Annę.  
- Anna. - wyciągnęła rękę a Grzegorz zrobił to samo.
Piotr spojrzał znaczącym wzrokiem na przyjaciela, co miało go nakłonić do szybkiego opuszczenia mieszkania. Jako, że rozumieli się bez słów, chwilę później po przyjacielu nie było śladu.  
- Usiądź.  
- Czemu nie zadzwoniłeś? - spytała Anna, ignorując propozycje.
- Telefon mi się zepsuł. - Piotr skłamał.  
- Rozumiem.
- Pięknie wyglądasz. - mężczyzna mierzył wzrokiem kobietę, która stała przed nim.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się i jak na złość Piotrowi zadzwonił telefon. Ten sam, który mu się rzekomo zepsuł. Dziewczyna uśmiechnęła się blado i zaczęła wbijać sobie do głowy różne myśli. Piotr przeprosił Annę na chwilę i poszedł do drugiego pokoju rozmawiać. Po trzech minutach wrócił i zauważył Annę wychodzącą z mieszkania.
- Aniu. - krzyknął za nią. - Poczekaj! - wybiegł za nią na klatkę schodową. - Co Ty robisz?
- Piotr... - zaczęła. - Pójdę już. - Anna biła się z myślami i nie wiedziała jak to powiedzieć. - Naprawdę... Jeśli nie chciałeś się spotykać to trzeba było tylko powiedzieć a nie udawać, ze zepsuł Ci się telefon. Jestem dużą dziewczynką i jakoś sobie poradzę. - spojrzała w dół bo wiedziała, że jednak będzie to trudne. Odkąd Go tylko poznała nie może spać, uczyć się i wykonywać normalnych czynności bo non stop myśli o nim.  Miło było Cię poznać. - rzuciła i odwróciła się. Piotr złapał ją za nadgarstek. Odwróciła się i nagle znaleźli się niebezpiecznie blisko siebie. Piotr wpatrując się w te niewinne zielone oczy odczuwał błogi spokój, jak nigdy dotąd. Założył jej włosy za ucho i nachylił do jej ust.
-  Miło? Tylko tyle? - spytał a Annie nogi zrobiły się jak z waty. Pierwszy raz są tak blisko a ona pragnęła by to się nie skończyło.  
- Bardzo miło. - jej kąciki ust lekko drgnęły.  
Piotr uśmiechnął się dyskretnie i splótł ich ręce, prowadząc Annę z powrotem do mieszkania. Atmosfera miedzy nimi była pozytywnie napięta, na kilometr było widać, że bardzo siebie pragną.  
- Przyniosę coś do picia. - rzucił Piotr, prowadząc Annę na kanapę. Po chwili wrócił z dwoma kieliszka i i winem w dłoniach.
- Może być? - uśmiechnął się.
- Piwo i wino? Boję się, że będę musiała prowadzić Cię do łóżka. - zaśmiała się Anna.
- To bardzo kusząca propozycja. - usiadł blisko niej.
Przełknęła ślinę i spojrzała na bok jak mała zawstydzona dziewczynka.
- Mówiłem Ci, że jesteś piękna?  
- Nie. - skłamała na co Piotr tylko się uśmiechnął.  
- To co, polewam. - zażartował mężczyzna i wlał do kieliszków czerwony trunek po czym podał jeden z nich dziewczynie.  

- Opowiedz mi coś o sobie. - powiedziała Anna, wypijając kolejny kieliszek wina. W głowie zaczynało jej wirować i czuła się naprawdę odważna  
- Naprawdę chcesz tego słuchać?  
- Czemu Cię to tak zdziwiło? - spytała.
- Dotąd żadna...  
- Żadna kobieta o to nie pytała?
- Dokładnie.
Anna uśmiechnęła się.
- Chcę wiedzieć jaki jest Twój typ kobiety. - zdobyła się na to pytanie.
- Mój typ kobiety... Piękna, tak jak Ty. Mądra jak Ty. Zabawna jak Ty...
- Czy Pan mnie przypadkiem nie podrywa? - zaśmiała się. - Chcesz mnie zaciągnąć do łóżka Lewiński. - oskarżyła go jednak śmiała się. Nie ma co, alkohol sprawił, że Anna była odważniejsza i używała takich a nie innych słów.  
- Przejrzałaś mnie. - zażartował Piotr.  
- Do tej pory nie udało się to żadnemu więc Ty też nie będziesz miał żadnych taryf ulgowych. - zaśmiała się, wypijając duszkiem ostatki wina z kieliszka.  
Piotr wpatrywał się w nią nie do końca wierząc w to co powiedziała. Ona jest dziewicą? Ona? Taka piękna kobieta?
- Żadnego przygodnego seksu? Nic? - zapytał ją, widząc, że jest już wypita i wiedząc, że robi się coraz bardziej rozgadana.
- Nie. - zaśmiała się. - Idę do toalety. - zachwiała się lekko i upadła wprost na kolana Piotra. Wydawałoby się, że na moment wytrzeźwiała i zdała sobie sprawę z tego co się dzieje ale za chwile znów się zaśmiała, siadając okrakiem na Piotrze, dotykając jego lekko rozpiętej koszuli.  
- Co jest Prezesiku? Nie chcesz wykorzystać takiej sytuacji?- śmiała się. - Może się więcej nie powtórzyć.
- Mamy czas. - mężczyzna uśmiechnął się a Anna zrobiła się na moment poważna. Wstała i skierowała się do łazienki a Piotr siedział i śmiał się sam do siebie z jej teraźniejszej niezdarności i słabej głowy.  
- Hej, żyjesz? - spytał, podchodząc do drzwi łazienki, gdy Anna przez kilka minut nie dawała oznak życia. Po chwili wypadła z niej, wpadając wprost w ramiona młodego biznesmena.  
- Muszę... zbieram się do domu. - bełkotała. Piotr uniósł ją do góry, śmiejąc się przy tym głośno z całej tej sytuacji. Miał zamiar zanieść ją do pokoju gościnnego, gdzie otrzeźwiałaby do jutra.  
- Tak ładnie pachniesz. - Anna przytuliła się do niego, gdy ją niósł. Piotr nie ukrywał swojego dobrego humoru. Wiedział, że pod wpływem alkoholu ludzie mówią prawdę a wszystko to co Anna dziś powiedziała jest dla niego świetną wiadomością o tym, że nie jest jej wcale obojętny. Mężczyzna położył dziewczynę na łóżku i przykrył kocem a sam wskoczył pod prysznic.  

- Idiotka - westchnęła Anna, przypominając sobie wczorajszą sytuację. Przeciągnęła się i zerknęła na swój telefon. 7:30. Ma czas by jeszcze pojechać do domu, ogarnąć się i pójść do szkoły, w końcu ma na 9. A może dzis zrobi sobie wolne? Nie, nie może. W końcu dziś piątek, to tylko 7 godzin i weekend. Wstała i powoli udała się na korytarz by pożegnać się z Piotrem. Ujrzała go kuchni, przygotowywał śniadanie.
- Cześć. - szepnęła.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się mężczyzna. Teraz gdy miał ją przed sobą, wiedział, że nie potrzebuje niczego więcej.  
- Piotr... - zaczęła.
Mężczyzna wpatrywał się w nią jak w obrazek. Przypomniał sobie wczorajszą sytuacje i słowa, które padły z jej ust. Powstrzymywał się od śmiechu ale domyślał się, że jest jej głupio. W marketingu uwielbiał zakłopotanie jego rozmówców ale nie u niej. Wiedział, ze jest jej teraz ciężko.  
- Wiem co chcesz powiedzieć ale nie musisz. Świetnie się wczoraj bawiłem. - zaśmiał się. - Zapraszam na śniadanie.  
- Świetnie się bawiłeś? - prawie krzyknęła. - Jak to? To znaczy... Ja wszystko pamiętam ale... Czy my? Chyba jednak nie pamiętam... - spuściła wzrok. Piotr wytarł ręce w ściereczkę i podszedł do niej.
- Aniu... Nie, nic złego nie robiliśmy. Nie wykorzystuje pijanych kobiet. A tym bardziej kiedy wiem, że są dziewicami. - patrzył jej w oczy i jednak postanowił ją trochę speszyć. - A teraz chodź na śniadanie.  
Usiedli przy stole i w ciszy zjedli śniadanie.
- Dziękuję. To było pyszne. I przepraszam za wszystko. Co złego to nie ja.  
- Juz idziesz? - Piotr wstał tak samo jak Ania. - Idziesz do pracy?  
- Tak. - odpowiedziała by nie wdawać się w dyskusję bo mimo tej całej sytuacji nie była dobrym kłamcą.  
- Odwieźć Cie?  
- Nie, dziękuję. Mam czas. To ja lecę.
- Odprowadzę Cię. - ruszyli do drzwi i po chwili byli przy nich.
- To... Do zobaczenia. - uśmiechnęła się i wyszła.
- Pa. - szepnął Piotr i patrzył jak odchodziła. Wiedział, że musi ją mieć.  

- Jesteś szalona. - rzuciła Magda, gdy usłyszała całą historię ze wczorajszego wieczoru.
- Szalona? Jestem idiotką. - rzuciła, zajadając drożdżówkę.  
- Ej, przecież są plusy tej sytuacji. Dałaś mu zielone światełko. Wie co robić.  
- Chyba się wycofam. - westchnęła Anna.
- Oszalałaś? - krzyknęła Magda i mimo tego, ze była przerwa i było głośno to kilka osób wokół nich spojrzało na nie.
- Oszalałaś? - zapytała już nieco ciszej. - Przecież masz go na wyciągnięcie ręki. - Dziewczyno, spotykasz się z najlepszym facetem jakiego znam. Chcesz to zepsuć?
- Madzia. To jest już stracone i było od samego początku. Nie będę całe życie go oszukiwać na temat swojego wieku.
- Mała, wiek to tylko liczba. Gdybyś miała 12 lat to co innego ale za chwilę będziesz pełnoletnia a zresztą jak go rozkochasz w sobie to jestem pewna, że Ci wybaczy.
- A co Ty tak za nim stajesz? Ostatnio tego nie popierałaś. Zresztą nie wiem. Chodź na lekcje.  

Piątkowy wieczór. Anna leżała na swoim łóżku i wpatrywała się w seksowną bieliznę, którą kupiła po szkole.  
- Co za głupi pomysł. - zaśmiała się sama z siebie i schowała rzeczy do torebki. - Przecież on mnie nawet nie dotknie.  - położyła się na łóżku i powróciła do poprzedniej czynności, gdy nagle zadzwonił telefon.  
- Halo?  
- Cześć. Nie przeszkadzam? - spytał Piotr.  
- Nie. - uśmiechnęła się Ania. Ty nigdy nie...
- Chciałem Ci powiedzieć, że wyjeżdżam na weekend.  
- O, to miło z Twojej strony, że mnie o tym informujesz.
- Właśnie... Właściwie to chciałem Cie zapytać czy nie pojechałabyś ze mną. Wiem, że to może jest głupie...
- Tak. - przerwała mu.
- Tak? - ucieszył się. - Możesz wziąć wolne w pracy?
- Akurat tak się składa, że mam kilka dni wolnego. - znów skłamała. Do tego jej rodzice wyjechali na kilka dni do babci na wieś pieniądze ma odłożone bo zbierała kieszonkowe.
- Super. Lecimy do Paryża.
- Do Paryża? - spytała, wstrzymując oddech.  
- Tak. Wylatujemy jutro o 5:30.  
- Ojej. Zaskoczyłeś mnie...  
- Nie musisz, jeśli nie chcesz.
- Nie... chcę. To do zobaczenia na lotnisku. - uśmiechnęła się.
- Przyjadę po Ciebie.  
- Nie. Proszę Cie. Poradzę sobie. - nie chciała tak wcześnie rano iść do Magdy. Wolała odrazu pojechać na lotnisko.
- No tak. Będziesz miała czas by się rozmyślić. - zaśmiał się.  
- A po co tam lecisz?  
- Spotkanie biznesowe. Targi. Ogólnie nuda.  
-  Rozumiem. To... Do jutra.  
- Śpij dobrze Aniu.
- Dobranoc.
Anna padła na łóżko zastanawiając się co najlepszego wprawia. Leci do Paryża z facetem, którego nie zna nawet miesiąc? Raz się żyje. Zresztą ufa mu i wie, że jej nie skrzywdzi. Wie także, że coś do niego czuje.  
Usiadła i wzięła trzy głębokie oddechy. Wyjęła z szafy walizkę . Po pół godziny była spakowana. Usiadła na walizce i spojrzała na łóżko. Leżała na nim torba. Chwyciła za nią i wyjęła czarną koronkową bieliznę. Otworzyła walizkę i złożyła majtki i stanik.  
- Przydasz się. - szepnęła.
O 5:00 Anna była już na lotnisku. Rozglądała się ale Piotra nigdzie nie było. Czyżby ją zostawił? Usiadła na ławce i stwierdziła, że po prostu zrobił sobie z niej żarty.  
- Kawy? - spytał Piotr, podając Annie kubek.
- Hej. - uśmiechnęła się.
- Cześć. - szepnął Piotr, wpatrując się w te hipnotyzujące zielone tęczówki.  
- Dzięki za kawę. - uśmiechnęła się Anna a mężczyzna nie mógł uwierzyć, ze postanowiła lecieć z nim. Myślał, że ta propozycja odrazu zostanie odrzucona dlatego tak długo zwlekał. Zaś Anna ucieszyła się, ze Lewiński myślał o tym wyjeździe zupełnie poważnie  
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś.
- Ja też. - śmieli się.  
Po kilku godzinach Anna i Piotr zameldowali się w hotelu. Dostali jeden apartament z kilkoma pokojami, widokiem na Paryż, ogromną łazienka.
- Piotr, to naprawdę za dużo. Wynajmę sobie jakiś pokój...
Mężczyzna stanął na środku mieszkania i zmrużył oczy. Wyglądał tak komicznie i zarazem tak słodko, że Anna wiedziała, ze lepiej już nic nie mówić.
- Przepraszam. - uniosła do góry ręce i zaczęła się śmiać.
- Rozpakujemy się później. Chodź, pokaże Ci Paryż, póki mam na to czas. - złapał dziewczynę za rękę a ona automatycznie się spięła. Prowadził ją tak aż do auta. Do auta? Nawet wypożyczył samochód? - myślała Anna. Była skrępowana.

Wieczór spowił romantyczny Paryż. Anna siedziała na balkonie i wpatrywała się w Wieże Eiffela.  Wspominała ten cudowny dzień spędzony z Piotrem. Mężczyzna był właśnie na jakimś spotkaniu biznesowym. Siedziala w szlafroku, a pod tym miała bieliznę. Tą bieliznę. Mogła pozwolić sobie na taki ubiór ponieważ balkon zimą był podgrzewany a ściany były ze szkła przez co czuła się jakby to był Lipiec. Siedziała na kanapie z lampka wina i czuła, ze chce zrobić to z nim. Nie ze względu na pieniądze ani na okoliczności. Ze względu na niego. Był męski i dojrzały a nie taki jak jej dziecinni koledzy.  Do tego przystojny i mądry. Inteligentny i dowcipny. Chciała jego i miała nadzieję, że ta propozycja wyjazdu do Paryża nie była przypadkowa. Usłyszała otwierany balkon. Odwróciła się i zobaczyła Piotra. Uśmiechnął się na jej widok i usiadł na kanapie obok niej.  
- Jak tam spotkanie? - spytała.
- Beznadziejnie. - schował twarz w dłoniach.
- Hej, co się dzieje? - Dziewczyna odstawiła kieliszek na stolik, podsunęła się do niego i położyła rękę na ramieniu.  
- Mogłem podpisać kontrakt na meble z Francuską  firmą ale po prostu to spieprzyłem.
- To pewne?
- Jutro decydujące spotkanie. Jeśli to zawale to będzie wielka szkoda...
- Na pewno nie będzie tak źle. Może tak Ci się tylko wydaje, że to zepsułeś. Piotruś, jutro im wszystkim pokażesz kto rządzi i to oni będą chcieli z Tobą współpracować. - Anna dopingowała go a Piotr wpatrywał się w nią nieustannie od tamtej pory. Nie pamiętał kiedy ktoś go tak dopingował. Wszystkie jego kobiety, gdy coś źle mu poszło jeszcze bardziej go dołowały a ona go pociesza i to jak. Piotr wyprostował się i znów w jego oczach była ta pewność. Przybliżył się do dziewczyny i wplótł dłoń we włosy. Powoli pochylał się nad nią aż ich usta złączyły się w całość. Ania zmieniła pozycję, siadając przodem do Piotra u niego na kolanach. Zaczęła rozpinać koszule Piotra, pragnąc go najbardziej na świecie.  
- Aniu. - złapał ją za ręce, blokując ich dalsze posunięcia. Obydwoje ciężko oddychali. Dziewczyna wpatrywała się  w Piotra. - Nie chce...
- Przepraszam. - rzuciła dziewczyna, schodząc z kolan Lewińskiego. Po chwili nie było już przy nim Anny. Piotr oparł łokcie na kolanach i zmierzwił ręką swoje włosy. Przecież nie to chciał powiedzieć. Nie dała mu dokończyć... Nie chciał by poczuła się odrzucona, dlatego natychmiast do niej poszedł.
- Można?  
- Tak, wejdź. - powiedziała, siedząc skulona.
- Aniu, to nie jest tak. Nie dałaś mi dokończyć. Mówiąc "Nie chce" chodziło mi o to, że nie chce byś czuła się zobowiązana wobec mnie.
- Tak to wyglądało? Za taką mnie masz?
- Nie! Poprostu się bałem. To ja przepraszam. Nie smuć się już. I chce by tak cudowna kobieta przeżyła swój pierwszy raz z kimś wyjątkowym.
- Jesteś wyjątkowy. - wyszeptała.
- Naprawdę tego chcesz? Przeżyć swój pierwszy raz z widokiem na Paryż?
- Nie ważne gdzie, ważne że z Tobą.
- Chodź. - po raz kolejny złapał Annę za rękę.
Znaleźli się na balkonie. Stanęli koło siebie i nie było to już tak spontaniczne jak wcześniej.  
- Nikt nas nie będzie widział. - zapewnił ją Piotr. Dziewczyna pokiwała głową, była spięta. Lewiński mimo ciemności i tak to zobaczył.
- Usiądź mi na kolanach tak jak wcześniej.  
Anna zrobiła to co jej kazał. Jednak poczuła sie jeszcze bardziej nieswojo. Piotr był dobrym wzrokowcem. Przejął inicjatywę i pocałował dziewczynę.
- Wszystko dobrze?  
- Tak. - powoli się rozluźniała.
Szlafrok zsunął się tak, ze odsłaniał prześwitujący stanik.
- Cholera. Robi się gorąco. - rzucił Piotr i ściągnął marynarkę. Anna czuła się coraz bardziej pewnie i ściągnęła szlafrok, rzucając go gdziekolwiek.
- Świetnie. - uśmiechnął się Piotr. Obydwoje byli w świetnych humorach. - Nadal masz na mnie ochotę, mała?
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaką. - Anna nie poznawała samej siebie ale było jej dobrze. Bardzo dobrze. Rozpięła swój stanik a mężczyzna natychmiast zajął się jej piersiami. Zdjęła jego koszulę i napawała się cudownie umięśnionym ciałem, składając na nim pocałunki. Po kilku minutach nie mieli na sobie nawet małego skrawka materiału. Piotr wziął koc z kanapy i ułożył dziewczynę na nim na podłodze. Całował jej skarb, stymulując palcem najczulsze punkty jej narządu. Czuł pod sobą jak wierci się pod jego dotykiem i jak z każdą chwila staje się coraz bardziej mokra.  
- Zaraz poczujesz coś cudownego. Paryż przy tym to pikuś. - szepnął jej do ucha. - Tylko muszę mieć Twoje pozwolenie.  
- Jestem cała Twoja. - drżała z niecierpliwości.
- Na to liczyłem. - powiedział i sprawił, ze Anna stała się kobietą.
- Wszystko w porządku? Nic Cie nie boli? - spytał po chwili.
- Błagam. Nie przestawaj.  
Piotr ucieszył się, ze właśnie taką odpowiedz uzyskał. Po kilku minutach czuł jak ciało Anny zbliża się do ostatecznego stanu. Niemożliwe, pierwszy raz i tak szybko dojdzie? Co za cudowna kobieta. Anna czuła jak zbliża się do niej nieznane uczucie. Zalała ją fala  gorąca i dreszczy. Chciała to przeżyć jeszcze raz. Leżała wtulona w Piotra i była szczęśliwa.
- Jesteś niesamowity.  
- Nie, to Ty jesteś niesamowita.
- Chce jeszcze.  
- Już? - zaśmiał się Piotr. - Aż tak Ci się spodobało?  
- Tak.

Anna leżała wtulona w Piotra po tym jak zrobili to trzeci raz. Byli wykończeni dlatego postanowili pójść spać. Piotr wziął Annę na ręce i zaniósł ją nagą do swego łóżka, gdzie wtuleni w siebie zasnęli

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4121 słów i 21537 znaków.

15 komentarzy

 
  • Arailana

    O matko! ❤

    19 cze 2016

  • natka2518

    kiedy kolejna cześć? :)

    5 gru 2015

  • Pina

    Kiedy następna część  ;)

    27 lis 2015

  • ty

    Kiedy można liczyć na kolejną część?

    26 lis 2015

  • czarnyrafal

    Same dziewczyny aż piszczą z zachwytu,a tu starszy pan aż oniemialy,tak oniemiały.Nie z róznicy wieku kochanków,lecz sposobu w jaki autorko opisałaś ten pierwszy raz Anny.Tat niewielesłów powiedziało wszystkoi tak ciepło. Czekam,ciekawy dalszego ciągu. :kiss:  <3

    19 lis 2015

  • dilerrka

    @czarnyrafal
    Zawsze mi miło czytając tak konkretne komentarze. Dziękuję:)

    20 lis 2015

  • Xsara94

    Kiedy kolejna już nie mogę się doczekać ?! :-)

    9 lis 2015

  • Xsara94

    Wooow ! Boskie :*

    25 paź 2015

  • kamila12535

    Kocham to opowiadanie <3

    25 paź 2015

  • pola199025

    To jest zaje*iste :D nie moge się doczekać kolejnej części :-* <3

    24 paź 2015

  • Misiaa14

    Oh  cudowneee naprawde wow jestem w szoku pisz szybko kolejną  błagam *-*

    24 paź 2015

  • Pina

    Genialna część  :dancing:

    24 paź 2015

  • Tosia12283

    Pięknie <3

    24 paź 2015

  • Linda

    Kocham to opowiadanie <3 <3

    23 paź 2015

  • Oliwku24

    Cudowne <3 <3 <3

    23 paź 2015

  • wika2231

    Nie wieże :D w końcu napisałaś :* ale nie powiem warto było czekać

    23 paź 2015