Uwikłany w romans cz. 6

- O której jutro wracamy? - spytała Anna, pijąc białe wino i siedząc na kanapie koło Piotra.
- Mamy zarezerwowane bilety na samolot na jutro na ósmą rano. - wyjaśnił i spojrzał na Annę i wtedy do głowy wpadł mu szatański plan. - Ale za chwilę przebukuje go na dwadzieścia cztery godziny później. - wziął od niej lampkę białego trunku i odstawił na bok. Anna uśmiechała się, gdy zorientowała się, że Piotr niebezpiecznie zbliża sie do niej a jego ręką wędruje do jej majtek.  
- Dopiero w środę idę do pracy. - skłamała po szybkim wywnioskowaniu, że kartkówka we wtorek z biologii nie jest wcale taka ważna, szczególnie gdy ma same dobre oceny z tego przedmiotu. Zresztą, jak z większości.  
- Ktoś tu chyba ma na mnie ochotę. - uśmiechnął się zawadiacko i wjechał ręką pod spódnice dziewczyny.
- Troszkę. - skłamała bo przecież cała drżała pod jego dotykiem.
- Panno Lipińska, nie sądziłem, że będzie Pani aż tak napaloną sztuką. - podniósł ją swoimi umięśnionymi ramionami i posadził na sobie okrakiem.  
- To może najpierw przebukuj te bilety. - przygryzła wargę, udając, że te ramiączko od stanika właśnie zsunęło się całkiem przypadkiem.
- Najpierw moja droga muszę Cie przylecieć. Dopiero później zajmę się formalnościami. - ściągnął z niej bluzkę i pocałował w usta. Anna chciała jak najszybciej ukazać mu się naga, więc zaraz po tym rozpięła swój stanik i uwolniła piersi. Piotr wstał razem z nią i przeszedł salonu do sypialni ich luksusowego apartamentu. Położył dziewczynę na łóżko i pochylił się nad nią, całując delikatnie w usta. Wyprostował się i zdjął koszulę.
- Jestem mokra, gdy mnie dotykasz.
- Moja droga. - zaczął, klękając na łóżku przed nią i zdejmując jej powoli majtki spod spódnicy. - Jesteś mokra już na mój widok.
- Nie pochlebiasz sobie? - spytała, dotykając palcem ust ale Piotr zignorował te pytanie. Pochylił sie nad nią jeszcze bardziej i zaczął całować miejsce pomiędzy jej piersiami.
- Pięknie pachniesz. - wyszeptał, jakby do jej skóry. Uśmiechnęła się a po chwili zacisnęła pięści na satynowej pościeli, gdy poczuła jego palec w sobie. Usłyszał cichy jęk. - Dobrze Ci?
- T..tak. Nie przestawaj. - oddychała coraz płycej. To niewiarygodne jak ten facet na nią działał.  
Piotr nie zaniedbując Anny, jedną ręką rozpiął spodnie i ściągnął je. Zrobił to tak szybko, że dziewczyna nie odczuła jego nieobecności. Cały czas pieścił ją, stymulując jej najczulsze miejsce.  
- Piotr. - powiedziała głośno Anna. Spojrzał na nią, obawiając się, że zrobił coś nie tak.  
- Tak?  
- Nie znęcaj sie nade mną. - powiedziała a mężczyźnie ulżyło. Uśmiechnął sie i pocałował ją w usta.  
- Jesteś gotowa?  
- Na Ciebie zawsze. - wygięła się w łuk, gdy Piotr jeździł palcem w górę i w dół po jej ciele. Obrócił się i sięgnął po małą paczuszkę, która leżała na szafce nocnej. Otworzył ją i już chciał wyciągać kiedy nagle Anna wzięła od niego opakowanie. Wyjęła z paczki prezerwatywę i spojrzała mu w oczy.  
- Mogę? - szepnęła.
- A wiesz jak to się robi? - droczył się z nią Piotr.
Dziewczyna uśmiechnęła się, gdy po chwili wykonała tą czynność.  
- Nie drocz się ze mną bo Ci nie pozwolę wejść do raju. - uśmiechnęła się niewinnie jak gdyby nigdy nic.
Piotr zaśmiał się w głos i założył sobie ręce na piersi. Jego mięśnie były idealne. Naprężone i mocne a do tego cholernie podniecające. Przekręcił głowę na bok i przyglądał się jej dokładnie, wiedząc jaką ma w tej chwili ochotę na seks.
- Nie rób tak bo...
- Bo co? - spytał i przewrócił ją na plecy, po czym gwałtownie w nią wszedł. Wygięła się, wydając głośny jęk. Nie spodziewała się tego, że Piotr wejdzie w nią tak szybko ale także nie wiedziała, że to będzie aż tak cholernie podniecające. Z każdym jego pchnięciem pragnęła więcej. Nigdy nie przypuszczała, że seks może być aż tak fantastyczny. Jęczała głośno, nie poznając samej siebie.
- Chcesz więcej? - spytał Piotr na co Anna zdołała jedynie odpowiedzieć pokiwaniem głowy. Wtedy Piotr przyspieszył jeszcze bardziej. Czuła, że to już ostatnie chwile przed zbliżającą się ekstazą. Uczucie spełnienia zbliżało się nieuchronnie, jednak Piotr zwolnił, chcąc jeszcze przez jakiś czas delektować się tym, że jest w niej.  
- Chce być na górze. - szepnęła Anna, pojękując co chwilę. Wyszedł z niej na chwilę, co skwitowała westchnieniem. Zmienili pozycję i po chwili Anna siedziała na Piotrze okrakiem, czując go w sobie. Wypełnił ją maksymalnie i czuła się wspaniale. Zaczęła się poruszać, dotykając się po całym ciele. Czuła się jak bogini, wiedząc, że jest obserwowana i ubóstwiana.  
- Jesteś obłędna. - mówił Piotr, poruszając w w niej. Współpracowali razem na ten cudowny finał. Anna przyspieszyła swoich ruchów a Piotr zaczął stymulować ją z zewnątrz. Doszła, wykrzykując jego imię a on chwile po niej. Orgazm był długi i wyczerpujący. Zabrakło im słów, więc tylko głośno oddychali.  
- Zerżnęłam Cię, Lewiński. - zaśmiała się Anna, gdy już leżeli obok siebie.
- Nie, to ja Cię zerznąłem. - odpowiedział i po chwili śmieli sie razem.  
- W każdym razie jestem wykończona. Idę pod prysznic. - powiedziała i skierowała się do toalety.

- Niestety nie możemy zostać dłużej. Musimy wracać jutro. - powiedział Piotr, gdy Anna wróciła do sypialni owinięta ręcznikiem. Po jej ciele spływały jeszcze ostatnie krople wody.  
- Coś się stało?
- Nie, jakieś małe nieistotne sprawy w firmie ale wolałbym to sprawdzić sam. - patrzył na nią.
- Będę tęskniła. - podeszła do niego i wspięła się na palce. Pocałowała go namiętnie w usta a on zrzucił z niej ręcznik, tak że stała przed nim naga. Objął ją i podniósł do góry, po czym posadził sobie na kolanach okrakiem.  
- Mamy jeszcze całą noc.
- Jestem zmęczona. - skrzywiła się i pogładziła go po nagim torsie.  
- Kładź się do łóżka w takim razie. - pocałował ją w czoło a ona uśmiechnęła się. Spojrzeli sobie przez dłuższą chwilę w oczy. Anna poczuła się skrepowana, a może zawstydzona? Mimo, że jeszcze niedawno przeżywali razem namiętne chwile to teraz ta sytuacja była dla nich bardziej intymna. Nadal nie wiedzieli właściwie kim dla siebie są. Kochankami, parą? Zdecydowanie ta pierwsza definicja pasowała do nich bardziej no ale tylko pasowała. Tak naprawdę nic nie było czarno na białym. Położyła się i przykryła kołdrą. Piotr poszedł pod prysznic i po kilku minutach wrócił. Położył się obok niej. Spała. Była przeraźliwie słodka. Tak niewinnie wyglądała, gdy leżała otulona kołdrą. Złapał się na tym, że patrzył na nią już piętnastą minutę. Pocałował ją w policzek i poszedł spać.

- Hej. Pobudka. - szeptał jej do ucha ale ona się nie budziła. Uśmiechnął się na myśl, że śpi jak zabita, dzięki wczorajszemu, wyczerpującemu wieczorowi. - Aniu.  
Dziewczyna tylko nakryła się bardziej kołdrą i przytuliła mocno do Piotra, co on skwitował szerokim uśmiechem.  
- Mamy dwadzieścia minut do samolotu. - postanowił zażartować. Anna zerwała się i wybudziła ze snu.
- Co? - krzyknęła.
- Dzień dobry. - położył się z uśmiechem na ustach, podkładając sobie ręce za głowę. Anna spojrzała na niego zła ale po chwili miejsce zła zastąpiło dziwne podniecenie.
- Jesteś okropny. - powiedziała, mało tego, uśmiechnęła się.
- Spałaś naprawdę słodko ale musimy  wstawać. Za dwie godziny mamy samolot.  
- Szkoda. - rzuciła. - Bo tak się składa, że mam straszna ochotę na seks. - weszła na niego i zaczęła sie droczyć. - To jak?  
Usiadła na nim okrakiem, całując po nagim ciele. Sama była naga.
- Na to zawsze znajdę czas. - zaczął całować ją i masować jej piersi, wtedy ona zeskoczyła na podłogę i pokazała mu języka. - Ty żmijo, to zemsta za tą pobudkę?  
Anna zaśmiała się i zaczęła uciekać gdy zobaczyła, że Piotr wstał i miał zamiar ją gonić. Apartament był duży ale nie trwało to długo, gdyż po kilku sekundach mężczyzna przyparł dziewczynę do ściany a jej ręce uniósł na wysokość jej głowy tak, że nie mogła nimi ruszyć.
- Tak się nie robi. - powiedział.
- Właśnie, tak się nie robi Prezesiku. - zaśmiała się.
- Dobrze wiesz o czym mówię. - udawał groźnego ale Anna wiedziała, że to żarty. - I nie mów na mnie Prezesiku.
- Bo co mi zrobisz? - zapytała, śmiejąc się.
- Jak weźmiesz ze mną prysznic to może Ci zademonstruje.- uśmiechnął się tak, że ugięły jej się nogi. Patrzyła na niego z pożądaniem. Wziął ją na ręce i uniósł do góry, kierując w stronę łazienki.

- Masz swój samolot? - zapytała z niedowierzaniem.
- Mam.  
- Więc dlaczego nie lecieliśmy nim w tamta stronę?
- Jakby Ci to powiedzieć. Nie chciałem Cię przytłaczać tym wszystkim.
- Rozumiem, że teraz coś się zmieniło?
- A nie? - uśmiechnął się, wspominając jeszcze dzisiejszy ranek, gdy kochali się pod prysznicem.  
- Będziesz za mną tęsknił? - wyszeptała Anna do ucha Piotra, pomimo tego, że właśnie siedzieli sami. W kabinie było tylko dwóch pilotów, którzy nie mieli wstępu do ich strefy. Tak Piotr zarządził przed wylotem i nawet gdyby coś się działo to muszą powiedzieć to przez głośnik.
- Co te pytanie ma oznaczać? - spytał przystojny mężczyzna, czując, że wznoszą się w górę. Anna nie odpowiadała przez jakiś czas ponieważ nie lubiła ani wzbijania się  w górę ani lądowania. Piotr miał wrażenie, że ta chwila trwa wieczność. Poczuł ukłucie żalu. Było mu dobrze przy Annie. Zapominał przy niej o wszystkich problemach. Nagle przez głośnik usłyszał męski głos, który po opanowaniu lekkich turbulencji prosił go by stawił się w kabinie dla pilotów.
- Za chwilę wracam.  

- Aniu, Aniu, wylądowaliśmy. - szepnął do jej ucha. Przez te kilkadziesiąt minut spała a Piotr tym razem nie miał serca jej budzić.
- O matko, zasnęłam. Przepraszam.  
- Nie masz za co. - uśmiechnął się i pomógł jej wstać. Po kilku minutach Anna miała w ręku swoje bagaże i uparła się, że do domu pojedzie taksówką. W jej sytuacji to było dobre wyjście.
- Dziękuję za cudowny czas. Nie zapomnę tego nigdy. - pocałowała go w kącik ust i przełknęła ślinę, gdy będąc blisko, patrzyli sobie w oczy.
- Dlaczego mam wrażenie, że to pożegnanie? - spytał Piotr.
Anna patrzyła na niego nic nie odpowiadając. Nie wiedziała co o tym sądzić. Czy będzie chciał się z nią spotykać? A może była jednorazową przygodą?  
- A co, chcesz zostać moim chłopakiem? - zaśmiała się Anna.
- Może. - odpowiedział, wkładając ręce do kieszeni spodni. Był całkiem poważny. Właściwie nie wiedział czemu tak odpowiedział. - Zadzwonię.
- Nie. - rzuciła szybko. - To ja zadzwonię. - pocałowała go jeszcze raz ale tym razem namiętniej i dłużej i wsiadła do auta.







125 obserwujących. Szok. Dziękuję. ????????

dilerrka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2193 słów i 11217 znaków.

17 komentarzy

 
  • Arailana

    No no :D jestem ciekawa, kiedy się dowie ile ona tak na prawdę ma lat :D

    20 cze 2016

  • adzia

    Kiedy kolejna część?

    2 cze 2016

  • Śliczna

    Super i czekam na kolejną część  <3

    31 maj 2016

  • Monika

    Super opowiadanie ;) czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy

    31 maj 2016

  • Iga11

    No po prostu piękne  :bravo:  <3 czekam na kolejna część  <3

    30 maj 2016

  • emcia92

    Kocham te opowiadanie :) <3 proszę wstaw kolejna czesc ????

    29 maj 2016

  • kitka

    wstaw plis :)

    28 maj 2016

  • lunetka96

    No cudowne ! <3

    28 maj 2016

  • ja

    Chcemy kolejna część!

    28 maj 2016

  • dilerrka

    Moje drogie. Mam już (prawie) kolejną część. Nie wiem czy wstawiać ją już teraz czy was trochę po torturować:D Jak będzie spory odzew to wstawie :)

    28 maj 2016

  • Czarna21

    @dilerrka tak wstaw już teraz ;)

    28 maj 2016

  • Forever alone

    @dilerrka Nie znęcaj się nad nami ;P a co do opowiadania to booskie <3

    28 maj 2016

  • Misiaa14

    Boże tak długa przerwa ;-; umierałam poprostu; -; cudowne!

    28 maj 2016

  • Ginger

    Super. Już myślałam że nie napiszesz kolejnej. Życzę dużo weny

    28 maj 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacja czekam na kolejną część  :-) :*

    28 maj 2016

  • ❤czarnadama❤

    Świetne  :kiss:

    28 maj 2016

  • Pina

    Super, mam nadzieję że wróciła ci wena i nie dasz mi znowu czekać kilka miesięcy na kolejną część, bo poprostu zwariuję  :sciana: Uwielbiam czytać twoje opowiadania, są mega wciągające.  :kiss:

    28 maj 2016

  • mm

    Super czekam na kolejna

    27 maj 2016

  • Tosia12283

    Pięknie ;)

    27 maj 2016