Wybieram jeszcze raz [38]

Mój szeroki od ucha do ucha uśmiech musiał wydać się Kate podejrzany, bo osaczyła mnie przy śniadaniu, gdy spokojnie nakładałam sobie porcję jajecznicy.
- Coś się wczoraj wydarzyło. Opowiadaj. Pogodziliście się? Powiedziałaś mu o ciąży? Ucieszył się? Oświadczył? Jestem już chrzestną? Wzięliście już kredyt na dom? – spytała na niemalże jednym wdechu. Odłożyłam łyżkę i spojrzałam na nią ze zdumieniem.
- Masz naprawdę bujną wyobraźnię. Odpowiedzi brzmią: nie do końca, nie, nie, nie, nie i nie – wyliczyłam, a Kate zrzedła mina.
- Czyli nic się wczoraj nie wydarzyło? To dlaczego jesteś taka radosna? To hormony ciążowe, czy co?
- Wydarzyło się, po prostu nie zadałaś mi odpowiedniego pytania – odeszłam w stronę stołu z sokami, a Kate deptała mi po piętach. – Gdybyś, na przykład spytała mnie o seks na plaży, to wtedy odpowiedź brzmiałaby „tak”.
Przyjaciółce aż zaświeciły się oczy.
- Ty bezwstydnico! No nieźle! Ale teraz już na bank musisz mi powiedzieć. Swoją drogą, jak to wczoraj zrobiliście? Z czymś, czy bez niczego?
- Gadasz, jakbyś miała piętnaście lat.
- Jeśli wolisz, żebym się darła na całą stołówkę o kondomach, to mogę tak zrobić – zadeklarowała się Kate.
- Nie, lepiej tego nie rób.
- Więc jak było?
Westchnęłam.
- Mówiąc twoim językiem, z czymś. A co, miałam powiedzieć, że nie musimy się zabezpieczać, bo i tak już jestem w ciąży?
- Tak! – przytaknęła Kate entuzjastycznie. – Przynajmniej miałabyś to z głowy.
- Tak, szczególnie, gdyby wrzucił mnie do morza i tak przycisnął, żebym się nie wynurzyła – zauważyłam.
- Oj, przesadzasz. Czego się tak właściwie boisz? Przecież cię nie zostawi.
Nie zostawi? Hm… co do tego, że Lucas był porządnym facetem, nie miałam wątpliwości, ale najpierw musieliśmy wyjaśnić sobie wszystkie inne sprawy, żeby móc przejść do dosyć ciężkiego tematu ciąży.
Wróciłyśmy do stolika, gdzie Ian i Lucas już zajadali się śniadaniem. Przez chwilę słychać było tylko szczękanie sztućców. Lucas i ja od czasu do czasu wymienialiśmy porozumiewawcze, nieśmiałe uśmiechy. W końcu Ian spytał:
- Co dziś robimy?
- Pływamy? – spytałam retorycznym tonem.
- To na pewno, ale może zafundujemy sobie jeszcze jakąś inną formę rozrywki?
- Co masz na myśli? – spytała Kate.
- Widziałem ofertę na rejs bananem – wyszczerzył się Ian. Wyciągnął z kieszeni pomiętą ulotkę. – Zawsze chciałem się takim przejechać po wodzie.
- Stary, twoim marzeniem był rejs bananem? – parsknął śmiechem Lucas. – To nie brzmi dobrze.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Ian miał obrażoną minę.
- Śmiejcie się, proszę bardzo. Tak właśnie było i jest, więc zamierzam z tego skorzystać, jak już mam okazję. Podobno na życzenie kierowca może zrobić taki zwrot, że wywala ludzi do wody – parsknął śmiechem. – Ja idę na pewno. Kto się pisze razem ze mną?
Po ostatnich słowach Iana zrzedła mi mina. Rejs bananem zapowiadał się ciekawie, ale nie uśmiechało mi się wpadanie z impetem do wody z pędzącego „pojazdu”. Sama nie wiedziałam, czy w moim stanie już było to niewskazane, czy mogłam sobie na to pozwolić. Mimo wszystko wolałam dmuchać na zimne.
- Ja idę – odezwał się Lucas. - Dotrzymam ci towarzystwa w twoim oryginalnym marzeniu.
- To dobrze – wtrąciłam. – Bo ja nie idę, a tobie zabraniam już zmieniać decyzji.
- Dlaczego nie chcesz iść? – jęknął Ian, patrząc na mnie z dezaprobatą. – Przecież to jest super sprawa.
Spojrzałam znacząco na Kate, by jakoś mnie wsparła.
- Wy idźcie sobie na ten cały banan, a my pójdziemy do Spa – zadecydowała przyjaciółka, a ja miałam ochotę ją uściskać. Uratowała mnie w idealny sposób.
- Baby – westchnął Ian. – Tylko by się upiększały, a na rejs bananem to nie ma komu.
- Błagam, przestań w końcu powtarzać „rejs bananem” – parsknęłam śmiechem i rozmowa się wznowiła. Po śniadaniu, tak jak postanowiliśmy, Lucas i Ian poszli na plażę dostać się na rejs z innymi, a ja spytałam Kate, czy to całe Spa rzeczywiście gdzieś tu jest, czy tylko je zmyśliła.
- Jasne, że jest – odpowiedziała, patrząc na mnie z uniesionymi brwiami. – Nie czytałaś rozpiski hotelu?
- Ech, nie.
Okazało się, że Spa było oblegane przez wiele hotelowych klientek, dlatego musiałyśmy trochę poczekać na naszą kolej. W końcu zostały do nas przydzielone dwie panie, które podały nam ofertę zabiegów. Było ich tyle, że ślęczałyśmy nad nimi z Kate dobre dziesięć minut, zanim w końcu ustaliłyśmy, co byśmy chciały. W końcu ja wzięłam czekoladowy zabieg, do tego zabieg rozświetlający na twarz i manicure z hybrydą, a Kate zdecydowała się na masaż chińską bańką i zabieg ultra nawilżający. Choć skręcałam się w środku na zapach czekolady, to starałam się odprężyć. Wkrótce rzeczywiście miałam wrażenie, że jestem w mini raju - czułam się zrelaksowana, wokół wszystko pięknie pachniało. Po ponad dwóch godzinach wyszłyśmy z Kate na zewnątrz. Było już późne popołudnie. Nie miałyśmy pojęcia, gdzie mogą być Lucas i Ian, ale nie chciało nam się ich szukać. Odnalazłyśmy barek przy basenie i Kate zamówiła nam drinki. Wybrałam sobie jeden ze smacznie wyglądających bezalkoholowych i przeszłyśmy do stojących nieopodal stolików z fotelami. Ponieważ były wolne, rozwaliłyśmy się na nich, kładąc nogi na drugim fotelu. Plotkowałyśmy jak za dawnych czasów i czułam się naprawdę super, a grecki klimat niewątpliwie temu sprzyjał, jednak Kate - jak to Kate - musiała oczywiście wszystko popsuć.
- Kiedy mu powiesz? – przewierciła mnie wzrokiem, a ja westchnęłam z irytacją.
- Kate, błagam cię. Daj mi spokój z tym pytaniem chociaż na jeden dzień. Nawet go tu nie ma.
- Dlatego pytam.
- Nie wiem jeszcze kiedy, dobra? – wzruszyłam ramionami. – To wcale nie jest takie proste.
- Jak dla mnie, to ty to komplikujesz. – Kate odstawiła swój wypity do połowy drink na stolik. – Wystarczy, że posadzicie się razem w jakimś miejscu, ty zapowiesz chwilę prawdy i będzie po wszystkim.
- To sama mu to powiedz – burknęłam, już trochę wkurzona. – Widzę, że bardzo ci na tym zależy.
- Bardziej niż tobie – zauważyła Kate. – A powinno być chyba na odwrót.
- Przecież mu to powiem! Nie będę mogła ukrywać tego w nieskończoność. Póki co, to trwa może miesiąc. Sama się dopiero przyzwyczajam do tej myśli.
- Żebyś się tylko nie obudziła z ręką w nocniku – burknęła przyjaciółka, a ja spojrzałam na nią z irytacją.
- Przesadzasz – powiedziałam. – Przecież się nie pali, na litość boską. A poza tym, to moja sprawa.
- No, rzeczywiście – syknęła Kate. – Wielce przepraszam, jeśli jako twoja najlepsza przyjaciółka uważam, że Lucas ma prawo wiedzieć, że jesteś w ciąży.
- Jesteś w ciąży? – usłyszałam nagle za swoimi plecami i o mało co nie spadłam z fotela. Za mną stali Lucas i Ian, obaj z wymalowanym szokiem na twarzy, ale ja patrzyłam tylko na Lucasa. Patrzył na mnie tak, jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu. Nagle zabrakło mi słów.
- Jesteś w ciąży? – powtórzył Lucas powoli, wbijając we mnie ostry wzrok.
- T-tak – zająknęłam się, dygocąc na całym ciele.
Mój Boże. Zerknęłam spanikowana na Kate, która miała na twarzy wypisany jeden wielki wyrzut sumienia. To zupełnie nie tak miało wyglądać! Przeniosłam wzrok z powrotem na Lucasa, który wyglądał, jakby sam nie wiedział, co ma czuć.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? – zapytał głosem wypranym z emocji.
- Wkrótce – szepnęłam.
- Wkrótce kiedy? – zapytał, wsuwając rękę we włosy. Zacisnął ją na chwilę i puścił. – Do diabła, Carly, od kiedy jesteś w ciąży?
- Niedługo – mruknęłam, czując, jak drętwieją mi wszystkie kończyny. Patrzył na mnie tak, jakby… jakby wiedział, że to dziecko może nie być jego. Ale skąd?
- Czy w ogóle ja jestem ojcem? – spytał nagle ostro, a ja nagle poczułam łzy spływające mi po policzkach. Wiedział. A przynajmniej się domyślał. Czy to była potwierdzona informacja, czy jego intuicja, nie wiedziałam, ale nagle poczułam się cała odkryta i bezbronna. Przechodnie zaczynali się na mnie dziwnie patrzeć. Ale przecież zasłużyłam na to wszystko. Wtedy wybuchnęłam:
- Dobrze, możesz mnie teraz zlinczować, bo nie byłam pewna, kto jest ojcem. Owszem, spałam jeszcze z kimś. Owszem, tylko raz, ale nie wiedziałam, czyje jest to dziecko. Nie chciałam ci tego powiedzieć, bo bałam się, że wybrałeś już Michelle zamiast mnie, a mi tak cholernie na tobie zależy! Dlatego milczałam – chlipnęłam, godząc się z faktem, że różni ludzie już stawali wokół nas i ze zdumieniem patrzyli na tę scenę. Lucas patrzył na mnie z wyrazem twarzy, który bolał mnie bardziej, niż wszystko inne. – Ale tak, ty jesteś ojcem i przepraszam za wszystko, co zrobiłam – po tych słowach poczułam, że dłużej już nie wytrzymam. Odwróciłam się i odbiegłam, rozpychając stojących ludzi. Na twarzy czułam słone łzy, ale o wiele gorszy był wstyd, który rozpalał mnie od środka. No dobrze. Zasłużyłam na to, wiedziałam o tym, ale to wszystko potoczyło się zupełnie inaczej, niż planowałam. Lucas, który usłyszał to przypadkiem i to z ust Kate, a nie moich, jego zimny wzrok, jego pytanie, kto jest ojcem, moje łzy, ta cała publiczność… nie, to było za wiele! Dalej biegłam, jakąś częścią siebie pilnując, żeby tylko się nie poślizgnąć i nie upaść. Zależało mi tylko na tym, żeby jak najszybciej się stąd wydostać. Dopiero po chwili usłyszałam, jak ktoś za mną biegnie i woła:
- Carly! Carly, stój!
To był Lucas, ale nie miałam siły się zatrzymać ani odwagi, by spojrzeć mu w twarz. Wbiegłam już na miękką trawę, prowadzącą na ścieżkę do plaży. Bałam się odwrócić.
- Carly! – Lucas był coraz bliżej. – Stój, do cholery! Kocham cię! Stój!

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1882 słów i 10203 znaków.

8 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Olifffka

    No po prostu  <3  <3  <3  <3  <3  <3  <3  <3  <3  <3

    11 sie 2016

  • candy

    @Olifffka <3

    11 sie 2016

  • Czarodziejka

    Jeju mega! Serio super! Jedna z najlepszych części tego opowiadania! No po prostu kocham tą serię tak jak Ciebie! <3

    11 sie 2016

  • candy

    @Czarodziejka haha, dziękuję bardzo bardzo <3 <3

    11 sie 2016

  • Ania13477

    Jesteś niemożliwa i świetna!!! Jak można być ta systematycznym!! <3 <3 <3

    11 sie 2016

  • candy

    @Ania13477 hah, wszystko mam już napisane, ale i tak zazwyczaj piszę codziennie jeden rozdział :) <3

    11 sie 2016

  • Lovcia

    O której dodasz kolejną część? :D

    11 sie 2016

  • candy

    @Lovcia jeszcze nie wiem xd

    11 sie 2016

  • Lovcia

    @candy Ale dzisiaj?

    11 sie 2016

  • candy

    @Lovcia dzisiaj dzisiaj, dziś to nawet skończę ;)

    11 sie 2016

  • Lovcia

    @candy Ale masz pomysł na następne opowadanie?

    11 sie 2016

  • candy

    @Lovcia mam już napisane inne + kontynuację tego + kolejne właśnie się pisze

    11 sie 2016

  • Lovcia

    @candy  :kiss:

    11 sie 2016

  • kaay~

    Suuuper!!!:D <3 <3 <3

    11 sie 2016

  • candy

    @kaay~ <3

    11 sie 2016

  • Hutqoi

    Proszę proszę!  Jeszcze jedna dzisiaj???

    11 sie 2016

  • candy

    @Hutqoi będzie do 40 ;)

    11 sie 2016

  • Hutqoi

    @candy a są jeszcze kontynuacje? Albo masz jakieś inne opowiadanie?

    11 sie 2016

  • candy

    @Hutqoi mam inne opowiadanie, kontynuację tez :)

    11 sie 2016

  • Cytrynkowa123

    O boże :D Tak, tak on ją kocha <3 Wiedziałam oł jeeeeee :*

    11 sie 2016

  • candy

    @Cytrynkowa123 no to było oczywiste xd

    11 sie 2016

  • Oliwia

    Genialne! Super! Kiedy next???

    11 sie 2016

  • candy

    @Oliwia niedługo :)

    11 sie 2016