Zaawansowany stopień miłości. (cz.6)

Zaawansowany stopień miłości.  (cz.6)Nie wszyscy dobrze radzą sobie po stracie ukochanej osoby, trudno jest żyć z myślą że tej osoby już nie ma a jeszcze trudniej jest wytłumaczyć swojemu czteroletniemu dziecku dlaczego tatuś już z nimi nie mieszka. Przed takim wyzwaniem stanęła Tośka, pewnego dnia gdy odbierała Kajtka z przedszkola, mały zalał ją milionem pytań, nie zdążyła pomyśleć nad odpowiedzią na jedno pytanie a ten zadał już milion kolejnych.
- Ale mamo kiedy tata wróci? - spytał maluch zakładając buty.
- Nie wiem Kochanie. - powiedziała do syna, a do głowy przyszła jej zupełnie inna odpowiedź
" Kochanie, twój tata jest tępym chujem i już nigdy nie wróci" i dokładnie taka była prawda, ale oczywiste że tak do dziecka nie powie.  
- Tęsknię za nim, a ty mamo? - zadał kolejne pytanie, kurcze że też jemu nie kończą się pomysły na te pytania, pomyślała. Ale na to pytanie nie wiedziała co mu odpowiedzieć, co miała powiedzieć, że tak tęskni za nim czy że nie chce go znać? Sama nie wiedziała co o tym sądzi. Takie życie na krawędzi.
- Zakładaj czapkę i bluzę, bo wujek już na Ciebie czeka. Jedziesz dzisiaj do babci i dziadka, cieszysz się? - mały pokiwał głową i uśmiechnął się do niej. Wyszli na zewnątrz, na parkingu dostrzegła znajomego wysokiego i przystojnego mężczyznę. Emil. Jej starszy brat. Podeszli bliżej, Kajtek szybko podbiegł do wujka, przywitał się z nim i wsiadł do samochodu.  
- Nawet się ze mną nie pożegnał, zawsze tak jest gdy ty pojawiasz się na horyzoncie, eh czuję się troszkę zazdrosna. Cześć braciszku. - powiedziała do stojącego naprzeciwko niej brata, podeszła i dała mu buziaka w policzek a chłopak przytulił ją mocno do siebie.
- No cześć mała, jak się trzymasz? - spytał i spojrzał na nią.
- W miarę dobrze, właśnie idę na umówioną wizytę u psychologa. I dlatego małego wam podrzucam, ale jakoś wam to kiedyś wynagrodzę.  
- Taa, właśnie widzę jak bardzo jest dobrze. Jesz coś wgl? Zaraz znikniesz z powierzchni ziemi, bardzo mi przykro z powodu Kuby, ale to nie jest jeszcze powód by się tak zapuścić, weź się za siebie albo nakabluję mamie.  
- Oo niee, Panie Boże strzeż mnie przed mamą. Dobrze braciszku, dziękuję za cenne rady, pogadałabym jeszcze ale śpieszę się. Tak więc trzymaj się i miej oko na tego mojego urwisa. Hej. - pożegnała się i pocałowała go w policzek, odchodząc pomachała małemu.  
Odjechali.
No a teraz zobaczmy, gdzie muszę jechać na tą wizytę. Powiedziała sobie w myślach. Przeczytała adres który miała zapisany na wizytówce ale nie wiedziała gdzie to jest, i... przeczytała go jeszcze raz i jeszcze raz, i nadal nie wiedziała gdzie to jest.  
Wyjęła telefon by włączyć sobie mapę, ale nigdzie go nie było. Nerwowo przeszukała wszystkie kieszenie. Cudownie.  
Wróciła do przedszkola, do szatni w której przebierał się Kajtek, przeszukała całą szatnię, zajrzała w każdy zakamarek. Przepadł, jak kamień w wodę.
- Tego szukasz? - usłyszała, i aż podskoczyła, myślała że jest sama w tej szatni. Stanął przed nią wysoki brunet o czekoladowych oczach z cudownym uśmiechem, trzymający w ręku jej telefon.  
- Yy... aa. Tak. Dziękuję.- powiedziała do chłopaka a ten oddał jej telefon.
- Kamil jestem, miło mi Cię poznać. - uśmiechnął się przyjaźnie w stronę dziewczyny ukazując przy tym szereg swoich śnieżnobiałych zębów oraz wyciągnął do niej dłoń w geście przywitania się.  
- Tośka. - uśmiechnęła się delikatnie i uścisnęła jego dłoń.
- Dasz się zaprosić na kawę, w zamian za znalezienie telefonu?
- Hm... - pomyślała przez chwilkę, do wizyty miała jeszcze troszkę czasu a więc czemu by nie. - Jasne.
Rozmawiali przez dłuższą chwilę i na jednej kawie się nie skończyło. Kamil miał w sobie coś takiego, że od razu zauważył że coś ją martwi, po kilku namowach Tośka wygadała się, opowiedziała mu o całej tej sytuacji z Kubą, o Ksawerym. O wszystkim. Ulżyło jej. A Kamil był dobrym słuchaczem, wysłuchał jej uważnie i nawet zaproponował że może pomóc, ale niestety wybiła "ta" godzina, musiała się zbierać do lekarza.
- Wiesz może, gdzie jest ta ulica? Nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest. To w ogóle jest w tym mieście? - spytała, podsuwając mu karteczkę z adresem a Kamil uśmiechnął się.
- Jadę w tamtą stronę, możesz się ze mną zabrać.  
- No jeśli to nie problem, to chętnie skorzystam z podwózki. Bo sama raczej dzisiaj tam nie trafię.  
- Tak więc chodźmy.  
Zapłacił rachunek i wyszli z kawiarni, wsiedli do samochodu i ruszyli. Przez całą drogę rozmawiali. Tosia dowiedziała się, że ma żonę i córeczkę Nikolę, i że dziewczynka chodzi z Kajtkiem do jednej grupy.  
Po kilku minutach drogi byli na miejscu, dojechali do strzeżonego osiedla. I żeby tutaj wjechać trzeba mieć specjalną kartę lub trzeba informować ochronę do kogo i po co się przyjeżdża. Straszne. Mieszkają tu pewnie jacyś bogacze, i pewnie wydam na wizytę całą moją pensję. Pomyślała.
- Dziękuję za podwózkę. - powiedziała i otworzyła drzwi, a w tym samym momencie Kamil zeskanował swoją kartę i szlaban się podniósł i mogli jechać dalej.  
- A kto powiedział, że to już koniec podróży? - powiedział i spojrzał na nią a następnie na drzwi, dziewczyna zamknęła drzwi i również na niego spojrzała. - To jaki numer posesji?  
- 27. Mieszkasz tutaj?  
- Tak. - skręcił w wyznaczoną posesję, a gdy tylko zbliżył się do podwórka brama i drzwi od garażu się otworzyły, wjechał do garażu i wyłączył silnik. Spojrzał na zdziwioną tą całą sytuacją Tośkę i zaśmiał się.
- Co jest? - spytała zdezorientowana dziewczyna.  
- Wydaje mi się, że jesteś moją pacjentką. Ja jestem tym doktorem z wizytówki.
Tośka zaśmiała się. Świetnie.  
- Zaraz zaraz, ty o tym wiedziałeś już w kawiarni, prawda? I nic mi nie powiedziałeś?
- Nie, chciałem zobaczyć twoją minę. - oboje się zaśmiali.  
Kamil wiedział już o wszystkich problemach Tośki a więc było mu zdecydowanie łatwiej pomóc swojej " pacjentce". Tosia odwiedzała Kamila przez kilka dni, i dzięki rozmowom z nim na jej twarzy znów pojawił się uśmiech. I... jest jeszcze jeden plus tej sytuacji. Ona i Kamil polubili się i chyba nie będą spotykać się tylko w ramach wizyt.

koniuu

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1204 słów i 6436 znaków, zaktualizowała 4 maj 2016.

4 komentarze

 
  • Justys20

    Ciekawie  <3

    5 maj 2016

  • Vinyl3

    Fajnie ze dodalas ten kawalek , ale nie moge uwierzyc ze bedzie sie spotykac z zonatym facetem :sad:  :O

    5 maj 2016

  • koniuu

    @Vinyl3 Będzie się z nim spotykać to fakt, ale tylko w relacji przyjaciel - przyjaciółka, nic więcej nie bedzie :D

    5 maj 2016

  • Jolcia223

    @koniuu Mam taką nadzieje :)

    5 maj 2016

  • koniuu

    @Jolcia223 Tosi kto inny jest pisany :D A imiona facetów którzy stają na jej drodze zaczynają się na "K", taki dziwny przypadek :P

    5 maj 2016

  • Jolcia223

    @koniuu Czasami tak się zdarza :)

    5 maj 2016

  • mysza

    Co za Kamil? Żaden Kamil...

    4 maj 2016

  • koniuu

    @mysza Spokojnie, to taka postać drugoplanowa :D Musiała się tu pojawić, żeby nie było tak drętwo, żeby nie było tak w kółko o tym samym.  
    A poza tym ta historia jest oparta na faktach autentycznych, więc ten Kamil serio istnieje,i musiał pojawić się w tej historii :P

    4 maj 2016

  • mysza

    @koniuu dzięki za uspokojenie :)

    5 maj 2016

  • koniuu

    @mysza Spoko spoko polecam się na przyszłość :D :*

    5 maj 2016

  • Jolcia223

    <3 kolejna część jest bardzo fajna tak jak poprzednie :* nie wiem czy Ci to już pisałam, ale napisze może jeszcze raz Kocham, Kocham i jeszcze raz Kocham Twoje opowiadania. :*

    4 maj 2016

  • koniuu

    @Jolcia223 Dziękuję :D Bardzo miło się czyta takie komentarze i cieszę się, że ci się podoba :) :*

    4 maj 2016