Zacznijmy od nowa VIII

Zacznijmy od nowa VIIITak to dzisiaj. Dzisiaj pierwszy dzień zajęć w szkole tanecznej. Myślę, że to raczej będą takie lekcje organizacyjne. Mimo to wolę spakować odpowiedni strój. Bardzo się cieszę na ten dzień, gdyż dość długo na niego czekałam. Wyjęłam z szafy czarne rurki, niebieski top oraz granatowy sweterek i udałam się do łazienki. Włosy wysuszyłam i zakręciłam z nich koka. Do tego wykonałam lekki make-up. Na śniadanie zjadłam musli oraz wypiłam kubek kawy z mlekiem. Chwyciłam tylko swoje rzeczy i mogłam wychodzić. Zajęcia zaczynają się o 9, więc spacerkiem spokojnie zdążę. Kiedy byłam pod blokiem doznałam szoku. To co ujrzałam wprawiło mnie w osłupienie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zadawałam sobie tylko pytanie co on tu robi? Ujrzałam Maxa, który stał oparty o swój samochód. Widziałam te jego piękne oczy i pełne usta. Jednak gdy przypomniałam sobie o wczorajszym pocałunku to czar prysł i już nie było tak pięknie. Udało mi się tylko powiedzieć
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem po Ciebie.  
-Nie musiałeś. Znam drogę do szkoły, wiec sama sobie poradzę.  
-Majka nie daj się prosić-wyciągnął z samochodu czerwoną róże. Tego się nie spodziewałam. Nie wiedziałam co powiedzieć.-To dla najpiękniejszej dziewczyny na ziemi-w tym momencie moje serce zaczęło bić szybciej. Nie wiem co on w sobie ma takiego. Nie potrafię tego zrozumieć. Po chwili zajmowałam miejsce pasażera w jego aucie. Nie wiem dlaczego, ale zgodziłam się z nim jechać. Wiem jednak, że nasze relacje nie mogą tak wyglądać.  
-Muszę ci coś powiedzieć...-odezwaliśmy się w tym samym czasie.  
-Ty mów pierwsza.  
-Chcę, żebyś wiedział, że nasza relacja musi pozostać na poziomie nauczyciel-uczeń-mimo, że moje serce podpowiada mi inaczej, ale ja postąpiłam zgodnie z rozumem. Między nami zapanowała cisza.-A co ty chciałeś mi powiedzieć?-postanowiłam przerwać tą ciszę.  
-Chciałem powiedzieć...powiedzieć ci, że ślicznie wyglądasz-mam wrażenie, że nie to chciał mi powiedzieć. Mam dziwne przeczucie, że on coś do mnie czuje. Wolę jednak o tym nie myśleć. Dla mnie jest tylko nauczycielem tańca. Chcę, żeby tak zostało. Nie mówiliśmy już nic i w ciszy dojechaliśmy do szkoły.  
-Dzisiaj macie tylko uroczyste rozpoczęcie na głównej sali-usłyszałam kiedy miałam wysiadać z auta.  
-Dziękuję-tylko tyle mogłam powiedzieć.  
   Weszłam do budynku i zaczęłam iść w stronę sali, w której ma odbyć się inauguracja. Na moje nie szczęście musiał wpaść na mnie jakiś koleś.  
-Uważaj jak łazisz!-zaczęłam się na niego drzeć.  
-Sory. Nic ci nie jest?
-Nie musisz się o mnie martwić, ale taka rada na przyszłość patrz gdzie idziesz.  
-Majka to ty? To naprawdę ty? Nie myślałem, że cię jeszcze kiedyś spotkam-Co?! On mnie zna?!
-My się znamy?-musiałam zadać to pytanie.  
-Nie pamiętasz mnie? Poznaliśmy się na pokazach tanecznych w Warszawie.  
-Kuba?!-nie mogę w to uwierzyć.  
-Tak, zgadza się. Ile to już lat minęło?
-Wiesz nie pamiętam dokładnie, ale jakieś 4 to na pewno.  
-I kto by pomyślał, że los znowu pozwolił nam się spotkać?-coś musi w tym być.  
-Mam rozumieć, że też będziesz chodził do tej szkoły?-co za głupie pytanie. A co innego by tu robił?
-Masz rację. Postanowiłem spróbować swoich sił na parkiecie.  
-To chodźmy na tą inaugurację-oboje udaliśmy się do głównej sali w szkole.  
   Na salę weszłam w towarzystwie Kuby. Nie znam go dość dobrze, ale z tego co pamiętam to jest fajnym facetem. Wtedy na tych pokazach zawsze chodził uśmiechnięty i umiał u każdego wywołać uśmiech. Widać, że to mu wciąż zostało. Jednak u mnie mina się zmieniła kiedy ujrzałam jego. Moje serce zaczęło bić mocniej. Zawsze tak reaguje na jego widok. Nie umiem sobie tego wytłumaczyć. W pewnej chwili nasze spojrzenia się spotkały. Patrzył w tłum ludzi, ale jego oczy połączyły się z moimi. To też dla mnie jest dziwne. Próbowałam uniknąć jego wzroku, ale on powracał do mnie jak bumerang. Było tak do zakończenia inauguracji. Kiedy opuściłam budynek obok mnie znalazł się Kuba.  
-Masz jakieś plany na popołudnie?
-Mam do załatwienia jedną sprawę na mieście.  
-Mógłbym ci w towarzyszyć?-sama nie wiem co mam powiedzieć. Jeszcze wczoraj miałam jechać tam z Max'em, ale teraz to nie wiem czy wciąż ma zamiar ze mną tam być. Ale chwila, muszę na niego poczekać, bo nawet nie podał mi adresu tego lokalu, w którym być może będę mogła pracować.  
-Nie wiem czy chcesz się ze mną nudzić chodząc po mieście?
-Wolę nudzić się z tobą niż sam-zaśmiał się-coś muszę wymyśleć.  
-Mam pomysł wymieńmy się numerami telefonów. Jak załatwie swoją sprawę to dam ci znać i pójdziemy na jakąś kawe czy coś w tym stylu. Co ty na to?
-Niech tak będzie-podał mi swój numer, a ja jemu puściłam sygnał.
   Zaraz zostałam sama pod budynkiem i czekałam na Max'a. Nie trwało to na szczęście długo.  
-Podaj mi adres tego lokalu.  
-Przecież miałaś jechać ze mną. Tak się wczoraj umawialiśmy.  
-Dzisiaj zmieniłam zdanie. To jak powiesz mi gdzie to jest?
-Wsiadaj do auta to zaraz tam będziemy.  
-Chcę poradzić sobie sama.  
-Wsiadaj i nie rób scen-nie chciałam tego, więc się zgodziłam.  
   W czasie jazdy panowała cisza, którą przerwała muzyka. W momencie kiedy Max włączył radio usłyszałam ''Sing me to sleep''. Automatycznie zaczęłam śpiewać. Wtedy on zrobił głośniej.  
-Jeśli nie chcesz, żebym śpiewała to trzeba było powiedzieć, a nie podgłaszać-założyłam ręce.  
-Ale mi wcale to nie przeszkadza. Tylko ta piosenka należy do moich ulubionych-po chwili śpiewaliśmy już ją razem. Było przy tym dużo śmiechu. To wspólne śpiewanie mnie rozbawiło i czułam się przy tym świetnie. Zapomniałam o wszystkim liczyło się tylko tu i teraz.
   Niestety wszystko co piękne szybko się kończy, gdyż dojechaliśmy na miejsce. Kolega Max'a już na nas czekał, jakby wiedział kiedy się zjawimy. Lokal wygląda na całkiem, całkiem. Mam pracować na stanowisku kelnerki. Oczywiście mój nauczyciel zadbał o to, żebym przychodziła do pracy wtedy kiedy nie mam zajęć lub jest ich mniej. Mój szef jest jego najlepszym przyjacielem, więc to nie będzie żaden problem. Kiedy wszystko było już załatwione mogłam spotkać się z Kubą. Napisałam mu gdzie jestem, a on poinformował mnie, że będzie tam za dziesięć minut. Tak też było. Pracę zaczynam od jutra, więc dzisiaj wieczór mam dla siebie. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy po drinku. Każdy z nas opowiadał coś o sobie. Owszem nie obyło się bez tańca, który jest naszym żywiołem. W takich lokalach lubię tańczyć dancehall. To zawsze sprawia mi radość. Po kilku godzinach tańca i paru drinkach musiałam opuścić lokal, gdyż nie wyglądałam najlepiej. Nie pamiętam już kiedy ostatnio byłam w takim stanie. Na całe szczęście miałam Kube, który pomógł mi dotrzeć do mieszkania. Zdziwiło mnie, że było otwarte. Czyżbym nie zamknęła jak wychodziłam? Nie to nie wchodzi w grę. A może to włamanie? Po cichu weszłam do środka i ujrzałam Amande. Zapomniałam całkiem o niej. Jak mogłam do tego dopuścić? Zajęłam się tylko sobą i zapomniałam, że ona wraca dzisiaj do domu.  
-Siostra...przepraszam cię...-ledwo co wypowiedziałam te trzy słowa.  
-Nie przejmuj się mną. Weź zimny prysznic i idź spać, a jutro mi wszystko opowiesz. Zgodziłam się na to. To najlepszy pomysł na mój obecny stan. Naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w takim stanie. Po szybkim prysznicu natychmiast znalazłam się w łóżku i po chwili zasnęłam.  
______
Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale ten tydzień był bardzo pracowity. Liczę na to, że część się spodoba.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1443 słów i 7899 znaków.

3 komentarze

 
  • czarnyrafal

    Czy się podoba ? Jest znakomita, a czekanie tylko zaostrza apetyt - na ciąg dalszy oczywiście. Tak,Tak Justys -apetyt na ciąg dalszy. :kiss:

    9 lis 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal niebawem będzie  <3

    9 lis 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam niecierpliwie na kolejną. :* :)

    6 lis 2016

  • Justys20

    @cukiereczek1  <3

    7 lis 2016

  • szalona123

    Cudo! Czekam na dalsze części!  <3

    6 lis 2016

  • Justys20

    @szalona123 jeśli tylko wena dopisze to się okaże kolejna część

    7 lis 2016